Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Archiwum - [+18] Oto dziewczę z ogonem i jej niezwykły kurczak

GallAnonim - 2014-11-29, 15:48
Temat postu: [+18] Oto dziewczę z ogonem i jej niezwykły kurczak
Witam nową graczkę ;-) Pozwoliłem sobie od razu wrzucić ci Smoochuma do gry.
------------

Biegłaś. Byle z dala od sierocińca, w którym spędziłaś jedenaście przykrych lat. Biegłaś. Nim ktokolwiek się obudzi i zobaczy, że nie ma cię w łóżku, a dyrektorowi zwinęłaś z biura jeden z zestawów dla początkujących trenerów. Biegłaś, bo miałaś dość tamtego miejsca, w którym nie znalazłaś absolutnie żadnej przyjaznej duszy w ludziach, czy to innych dzieciach, czy dorosłych. Byłaś dla nich abominacją, dziwadłem z ogonem. Staruszka, która cię znalazła i tam kiedyś zaprowadziła chciała pewnie dobrze, ale niestety wyszło jak wyszło. Jedyną istotą, którą mogłaś tam porozmawiać był twój niezwykły Torchic, Sinu, do którego dołączył niedawno pewien Smoochum, którego znalazłaś w mieście, po czym zaopiekowałaś się nim. W końcu zadyszana dobiegłaś do parku, gdzie często zabierano dzieci z sierocińca. Był blady świt i nikt o tej porze tu nie przychodził. Miałaś czas, aby złapać oddech oraz przemyśleć co chcesz teraz robić. Zasiadłaś na ławce w osłoniętym miejscu, gdzie trudniej byłoby cię wypatrzeć.

Kiedyś nad tym się nie zastanawiałaś, ale teraz masz szesnaście lat i nie mogło dać ci to spokoju. Kim tak właściwie jesteś? Nazywasz się Antonina Sarsey, ale to jedyne co pamiętasz ze swej przeszłości. Czułaś, że miałaś jakiś rodziców, musiałaś, ale gdzie oni są? Dlaczego jesteś sama? Twoje najstarsze, pełne strachu i mroku wspomnienia pochodziły z ponurego laboratorium, gdzie przydano ci ten ogon Aipoma. Ludzie, którzy przeprowadzali na tobie eksperymenty nie mogli być dobrzy. Całe szczęście, że z pomocą rezolutnego Sinu, kolejnej ofiary tych szalonych naukowców, zdołałaś stamtąd uciec nim zrobili wam cokolwiek innego. Jednak późniejsze lata wcale nie były wesołe, gdy gnębiły cię inne dzieci z sierocińca, a w szkole także dzieci, które miały swych rodziców oraz żadnych ogonów. Bycie kimś niezwykłym potrafi dać w kość.

-To co robimy? –Odezwał się piskliwy głosik ognistego kurczaka. –Wiesz, że nie możemy zostać w tym mieście. Będą nas szukać, chcąc abyśmy tam wrócili, a drugi raz może nam się nie udać tak łatwo uciec. –Jak zwykle jego rada była słuszna.
Torchic był niezwykle inteligentny (i gadatliwy), jak na pokemona. Miałaś czasem wrażenie, że gdyby oboje bylibyście ludźmi, Sinu dostawałby w szkole lepsze oceny od ciebie. Twój oddech powoli się uspokoił po szalonej ucieczce, więc czas podjąć jakąś decyzję.

Tośka - 2014-11-29, 16:41

Biegłam nie wiedziałam, gdzie, ale biegłam.Biegłam, byle przed siebie, a ogonek majtał za
mną wewszystkie możliwe kierunki. Nie ukrywam bałam się, bałam się co teraz z nami będzie,nie wiedzieliśmy co robić, dokąd się udać,ani co powinniśmy zrobić najpierw.Wiedziałam jedno, chce uciec jak najdalej od tego okropnego miejsca. Miejsca, gdzie byłam odrzucona, miejsca mojego dzieciństwa,miejsca moich najgorszych wspomnień,miejsca, w którym nie znalazłam żadnej bratniej duszy wśród rówieśników. Spojrzałam na mojego niezwykłego startera siedzącego na moim ramieniu. ,,Mój kochany Sinu... Bez niego nie dałabym sobie rady, pozatym mam też Smoochuma. Dla tej dwójki mam, po co żyć." Myślałam. Dotarłam do znajomego parku, skierowałam się do mojego ulubionego zacienionego miejsca, w którym często bywałam. Postanowiłam odpocząć na ławce, która tam się znajdowała. Myśląc starałam się uspokoić swój oddech. ,,Czemu akurat ja? Czemu rodzice nie próbowali mnie szukać?"Zaczęłam głaskać Sinu. Musimy wyruszyć dalej... Nie możemy tu zostać, bo nas znajdą. Ruszamy do kolejnego miasta, najlepiej przez las. Powiedziałam i wstałam, skierowałam się ku wyjściu z miasta.

GallAnonim - 2014-11-29, 19:32

Wraz ze swoimi pokemonem opuściłaś zaciszny zakątek i ruszyłaś do wyjścia z parku, planując opuścić miasto. Z Shalour można było iść w dwóch kierunkach. Jeden prowadził przez system słynnych Lustrzanych Jaskiń, a druga droga była bardziej standardowa przebiegająca przez las, więc bardziej odpowiadała twoim planom. Zresztą Sinu obawiał się, że w jaskiniach moglibyście się zgubić. W każdym razie i tak musieliście przejść przez miasto. Ulice były opustoszałe, więc nie wyglądało na to, abyście mieli z tym problemy. Niestety los nie był dla ciebie łaskawy w dalszym ciągu i zesłał ci przeszkodę. Idąc chodnikiem, usłyszałaś nadjeżdżający z przeciwka samochód. Okazało się, że to policyjny radiowóz. Na twój widok kierowca pojazdu się zatrzymał i ze środka wysiadł młody, łagodnie wyglądający funkcjonariusz.
-Dziewczyno, co ty robisz o piątej rano sama na ulicy? –Zapytał z przejęciem, podchodząc do ciebie. Wyglądało na to, że sprowadził go tu przypadek, a nie zawiadomienie z sierocińca. –To może być niebezpieczne. I tylko nie mów mi, że nic ci się nie stanie bo masz pokemony. Ci źli również je mają i to takie, które zjedzą na śniadanie takie maleństwa. – Policjant stanął przed tobą, ale jeszcze nie zauważył twojej „piątej ręki”.
Cóż, Torchic z chęcią by mu coś odpowiedział na nazwanie go maleństwem, ale rozważnie nigdy nie odzywał się w towarzystwie obcych ludzi, sądząc, że lepiej, aby uważano go za zwykłego kurczaka.
–[i]Zgaduję, że uciekłaś z domu, co? Zbuntowana nastolatka? –Funkcjonariusz uśmiechnął się do ciebie. -Moja młoda siostra też weszła w ten wiek, same z nią problemy. Niestety nie wyglądasz mi na pełnoletnią, a przepisy to przepisy i dzieci nie mogą się włóczyć same o takiej godzinie. Powiedz mi gdzie mieszkasz to cię tam odwiozę. Chyba nie chcesz żeby się martwili o ciebie rodzice? –Wyciągnął do ciebie rękę i wtedy coś za twoimi plecami przykuło jego wzrok.
Zauważył on, że masz w istocie ogon, a jego oczy otworzyły się ze zdumienia. Możesz to wykorzystać na swoją korzyść i uciec. Bo raczej nie chcesz, aby twoja wielka ucieczka się tak szybko skończyła, prawda? Sinu nawet dziobnął cię w nogę i pokazał ci wąski zaułek, otwierający się za waszymi plecami.

Tośka - 2014-11-29, 19:49

Razem z Sinu zadecydowałam, że najlepszym rozwiązaniem jest droga do kolejnego miasta przechodząca przez las. Szłam spokojnie przez miasto nie obawiając się problemów no, bo, kto normalny nie śpi o 5 rano? Jednak myliłam się, po chwili zajechał mi drogę młodo wyglądający funkcjonariusz policji. Nie wiedziałam co robić. Bałam się, że jak spróbuje uciec on szybko mnie dogoni, bo wkońcu był starszy i napewno szybszy. Na jego pytanie co tu robię odpowiedziałam: Ehm podróżuje z miasta do miasta jako koordynatorka. Niestety, zgubiłam drogę do kolejnego miasta, wiem, tylko , że muszę udać się przez las. Miałam
nadzieję, że mi uwierzy. Oburzyła mnie jego kolejne słowa. Oj wypraszam sobie. Potrafie o siebie zadbać wystarczającym dowodem na, to jest to , że nic dotąd mi się nie stało. Wzięłam mojego Torchica na ręce. On też wyprasza sobie to maleństwo. Nikt się o mnie nie będzie martwił, bo moi rodzice zaginęli i właśnie ich szukam. Zakończyłam. Gdy policjant zauważył mój ogon postanowiłam uciekać, pobiegłam w kierunek wskaztaśmy mi przez Sinu.

GallAnonim - 2014-11-30, 10:20

Policjant jakoś nie był przekonany przez twoje wyjaśnienia. Że jesteś, a przynajmniej chcesz być koordynatorką to ci nawet wierzył, ale nie w to, że nie jesteś z Shalour. Być może za sprawą owej młodszej siostry, o której wspominał. Rozbawiło go twoje oburzenie.
Potem jednak zauważył twój ogon i jego mózg intensywnie przetwarzał, czy to co oczy widzą to prawda, czy zwidy. Pytania były pewnie. Mógł nawet połączyć cię z sierocińcem, byłaś w końcu taką czarną gwiazdą tam. Zdecydowałaś się wtedy uciec do zaułka wskazanego ci przez podopiecznego. Funkcjonariusz na ten widok się obudził i próbował złapać, ale ogon to nie jedyne co dostało ci się po Aipomach toteż wymknęłaś mu się.
-Stój! –Zawołał za tobą, ale nie ruszył w pogoń.
Wiedział, że to bez sensu, zresztą nie byłaś groźnym przestępcą, którego musiałby ścigać. Westchnąwszy wrócił do radiowozu. Ty zaś znalazłaś się w ciemnym, brudnym zaułku pomiędzy kamienicami. Urocze miejsce to to nie było. Zatrzymałaś się tam, bo nie było sensu dalej biec i znowu się zdyszeć.
-Mało brakowało. –Rzekł Sinu. –Musimy bardziej uważać, przynajmniej do czasu aż wyjdziemy z miasta. –Po chwili kurczak wzdrygnął się. –Mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje.
Nie mylił się. Z kupy śmieci przyglądał się wam bezdomny, wyliniały Meowth. Nie miałaś pojęcia, jakie kot ma intencje, ale na zadowolonego to on nie wyglądał.

Tośka - 2014-11-30, 10:54

,,Coś mi się zdaje, że mi nie uwierzył. Kurcze przecież nie dam mu się złapać. Nie, gdy się wreszcie uwolniłam z sierocińca." Pomyślałam patrząc na funkcjonariusza, widać było po, nim, że mi nie uwierzył. W końcu zauważył mój ogon. ,,Jeju jak ja nie lubię ich min, gdy zauważą mój ogon... " Myślałam uciekając, nie zwracałam uwagi na komendę policjanta. Miejsce do którego dobiegłam ani trochę nie przypadło mi do gustu. ,,Jeju jak tu brudno... Jak tak można pozwolić, by tu był taki syf." Rozejrzałam się, sprawdziłam czy policeman odjechał. Poczekamy aż odjedzie i chwilę poczekamy, by uśpić jego czujność. Dopiero, wtedy ruszymy. Powiedziałam do Sinu. Zaniepokoiły mnie słowa mojego startera.Jak to nas ktoś obserwuje? Jeszcze raz omiotłam spojrzeniem zaułek i, wtedy zobaczyłam kociego pokemona. Widząc w jakim stanie jest ten kociak łzy pojawiły mi się w oczach. Jezu jak on wygląda... Zeskanowałam go. Sinu spróbuj się z nim dogadać. Poprosiłam mojeo startera.
GallAnonim - 2014-11-30, 16:36

No niestety, absolutna większość ludzi nie posiada ogona, więc zawsze będzie im się rzucał w oczy. Czy ci się to podoba, czy nie. Powodów zasyfienia zaułka też nie zgłębisz, niektórzy są po prostu syfiarzami i swoje śmieci wywalają tam gdzie oni nie będą widzieć, czy w zaułku za kamienicą. Śmieciarze pewnie co jakiś czas starają się to uprzątnąć, ale to jak walka z wiatrakami.
Co do przykro wyglądającego pokemona, który na was patrzył. No więc wyciągnęłaś pokedex i najechałaś skanerem urządzenia na Meowtha. Ekran wyświetlił zdjęcie gatunku oraz tekst, który przeczytał dla ciebie elektroniczny głos z głośnika.
Cytat:
Meowth
Pokemon drapiący.
Ten należący do kotowatych gatunków pokemon preferuje nocny styl życia. Jest drapieżnikiem podkradającym się do ofiar i atakujący swoimi pazurami. Fascynują go okrągłe, błyszczące przedmioty jak na przykład monety, które uwielbia gromadzić.
Brak szczegółowych danych.

Ten ostatni komunikat oznaczał, że nie uzyskasz dalszych danych o pokemonie, który nie został przez ciebie złapany.
Sinu nie miał czasu, aby porozmawiać z pokemon. Jak tylko usłyszał on pokedex, syknął na was i wskoczył pomiędzy kartony. Usłyszałaś, że coś się tam rusza i to wcale nie ten kot.
-Co jest Pazur? –Zapytał jakiś zirytowany, zaspany głos, bez wątpienia męski. –Ktoś jest w zaułku?
Sekundę później z pomiędzy pudeł wyjrzała brudna głowa należąca do chłopaka, może starszego od ciebie o rok. Spojrzał on na ciebie i ze zdumieniem rozpoznał.
-No proszę. Kogo ja widzę. Ogoniasta. –A to ci zaskoczenie, użył twojego niechlubnego przezwiska jakim zwracały się do ciebie wszystkie dzieci z sierocińca i szkoły, z wiadomych powodów.
Chłopak wygrzebał się wtedy ze swojego legowiska. Ty też go poznałaś. Nazywał się Charlie i tak jak ty przebywał w sierocińcu, ale uciekł stamtąd kilka miesięcy temu. Ledwo go rozpoznałaś z powodu brudu i starych zniszczonych ubrań. W dodatku śmierdział. Obok niego stanął ten wyliniały Meowth. Musieli być kumplami w swej biedzie.
-Co tam w naszej budzie słychać Ogoniasta? Jak rozumiem wreszcie postanowiłaś dać nogę. Ty która powinnaś to zrobić już dawno. –Zachichotał, ale zaraz się wytłumaczył. -Spoko, nie nabijam się z ciebie. No to jakie masz teraz plany? Bo przypuszczam, że nie chcesz do mnie dołączyć w tym śmietniku, co? Nie, jesteś na to za ambitna.
Charlie nie był do ciebie wrogo nastawiony, więc możesz zamienić z nim kilka słów. Zresztą i tak doszłaś do wniosku, że wolisz odczekać tutaj parę chwil.

Tośka - 2014-11-30, 17:04

,,Miasto powinno zając się tym śmietniskiem. Jak tak dalej będzie to całe miasto zmieni się w śmietnisko.'' Widząc skan pokemona uniosłam brwi.,,Dziwny pokemon, jakoś nie przypadł mi do gustu. W dodatku stan jego futra...'' Słysząc męski głos cofnęłam się o dwa kroki, by mieć możliwość ucieczki. Z kartonów wyłonił się młody zaniedbany chłopak. Na szczęście to był tylko mój stary znajomy z sierocińca. Jeszcze raz nazwiesz mnie ogoniasta a przysięgam, że trzasnę Cię tym ogonem w wiadome miejsce... Powiedziałam starając się uspokoić. ,,Nienawidzę tego przezwiska. Każdy tak na mnie mówił, nawet zdarzyło się dorosłym ciche ogoniasta. Brrr nigdy tam nie wrócę. '' Moją głowę przebiegały takie o to myśli a w tym czasie pokazał się w pewnej okazałości mój znajomy. Charlie? Wyglądasz okropnie i w dodatku śmierdzisz. Poza tym jak mogłeś pozwolić na taki stan swojego pokemona? Wstydź się. Westchnęłam cichutko. Co zamierzam? Wynieść się stąd jak najdalej. Też to powinieneś zrobić... To lepsze rozwiązanie niż gnić na tym śmietnisku... Odpowiedziałam chłopakowi. Wzięłam na ręce mojego startera i zaczęłam go głaskać.
GallAnonim - 2014-12-02, 12:57

-No dobra, jak wolisz panno Antonino. Wolę nie wiedzieć do czego jest zdolny ten twój ogon. –Zaśmiał się z twojej groźby Charlie. –I cóż, trudno dobrze wyglądać i ładnie pachnieć, gdy się żyje na ulicy. Wprawdzie mógłbym kraść świeże ubrania, ale nie chcę mieć na głowie glin. A co do Pazura… –Spojrzał na pokemona, który przysiadł obok niego. –Tak właściwie to on nie jest mój. Już tak wyglądał, gdy się poznaliśmy i zdecydowaliśmy wspólnie walczyć o przeżycie. Nigdy nie złapałem go w ten… no… pokeball. Jest wolny. I wiesz, właśnie dlatego podoba mi się tak życie. Jestem przynajmniej wolny od wszystkiego, tak jak Pazur. –Chłopak wyglądał na zaciekawionego twoimi zamiarami. –Zamierzasz podróżować, tak? Cóż, wprawdzie myślałem o tym, ale postanowiłem podjąć decyzję co do swego życia po tym jak przeżyję rok na ulicy, a zostało mi jeszcze kilka dni. Nie obchodzi mnie co o tym myślisz. Ale… -Charlie podrapał się w zamyśleniu po brodzie, po czym spojrzał porozumiewawczo na swojego kota. Ten pachnął łapką na znak, żeby robił co chce. –Podczas tych miesięcy dobrze poznałem miasto. Mogę cię zaprowadzić na obrzeża tak, że gliny cię nie zobaczą. Co ty na to? Zgaduję, że to przez nich się tu schowałaś, co Antonino?
Propozycja warta rozważenia w końcu nie jesteś zbyt rozeznana w geografii Shalour. Nie wydawało ci się, aby chłopak próbował cię wykiwać, czy coś. Nawet Sinu odniósł takie wrażenie.

Tośka - 2014-12-02, 17:48

Oj nie chcesz wiedzieć mój drogi wierz mi... Pomyślałam patrząc na chłopaka z wyższością. Jednak chłopak swoim wyglądem wzbudzał we mnie litość. Zapuścił się przez ten rok. W sierocińcu był, chociaż zadbany. Pomyślałam, gdy chłopak mówił o swoim pokekompanie Ale wiesz, że to nie zmienia faktu, że powinieneś o niego zadbać, skoro to twój towarzysz. Każdy pokemon na to zasługuje.- Pouczyłam chłopaka badając stan Meowtha.- Zrobisz jak zechcesz. Nie chcę cię do niczego zmuszać jesteś już wolny. Zamilkłam na chwilę, gdy Charlie złożył mi propozycje. Spojrzałam na Sinu chciałam w jego oczach dojrzeć jakąś radę. Przyjąć pomoc czy nie? W sumie nic do niego nie mam, jest całkiem miły... Rozmyślałam patrząc na Torchica. Okej, zgoda, ale nie zwlekajmy. Chce stąd uciec jak najprędzej. Powiedziałam stanowczo przenosząc wzrok na chłopaka.
GallAnonim - 2014-12-03, 16:42

Popraw sobie link do karty postaci, bo w tym momencie link pokazuje File not found
----------

Nie da się ukryć, że się zapuścił. W twoich wspomnieniach sprzed jego ucieczki Charlie jawił się jako całkiem ładny, ciemnowłosy chłopak i musiał na siebie wtedy dbać ze względu na opiekunów, których na ulicy zabrakło.
Twoja słowa go nie przekonały do zmiany zdania.
-Sama powiedziałaś: „zrobisz, jak zechcesz”, więc nie interesuj się moim stosunkiem do Pazura. –Odparł, nie jakoś obrażony, ale nie chciał byś wnikała w jego życie.
Uśmiechnął się za to, kiedy zgodziłaś się na jego propozycję. Od razu dał znak Meowthowi, który pobiegł do wyjścia z zaułka, by po chwili wrócić i zdać raport. Kot może nie znał ludzkiej mowy, jak twój podopieczny, ale Charlie i on doskonale się rozumieli. Ich więź jest z pewnością głębsza niż sam chłopak, by przyznał.
-No Antonina, droga wolna. Ruszajmy! –Rzucił do ciebie chłopak i ruszył przed siebie ze swoim kumplem, a ty za nim.
Zaczęliście się przemykać przez powoli budzące się do życia Shalour. Charlie nadał dość szybkie tempo, ale dawałaś radę. Byłaś sprawniejsza fizycznie od większości dziewczyn, niespecjalnie ćwicząc, więc musiał to być kolejny efekt tego czym jesteś. Mogłaś być pewna, że do tej pory zauważono twoją nieobecność w sierocińcu i zawiadomiono o tym policję. Jednak twój przewodnik znał takie zaułki i skróty, że prawie unikaliście głównych ulic, a niebieskich mundurów ni widu, ni słychu. Po jakiejś godzinie, wycieczka się skończyła. Dotarliście na przedmieścia. Widziałaś już nawet znak oznaczający koniec miejscowości.
-A więc jesteśmy Ogoniasta… –Oznajmił i ugryzł się w język mówiąc twoje przezwisko. –Daruj. Przyzwyczajenie. W każdym razie, idąc wzdłuż tej drogi dojdziesz do następnego miasta. Oczywiście radziłbym abyś korzystała z leśnych ścieżek, jeśli nie życzysz sobie złapania. W końcu wezmą cię za zaginioną i będą szukać intensywniej. No to powodzenia w czymkolwiek co zamierzasz robić i… -[i]Charlie zamyślił się, rumieniąc jakby za wstydu. –[i]Przepraszam za bycie dupkiem razem z resztą tej zgrai z sierocińca. Dostawszy w kość zrozumiałem, jak myśmy tobie dawali w kość. –Wydusił w końcu. Interesujące i szczere wyznanie. –Cóż, może się jeszcze kiedyś spotkamy. Nie mam zamiaru spędzać reszty życia na ulicach Shalour. –Rzekłszy to ruszył z powrotem do miasta wraz ze swoim kotem.
Zostałaś sama, a przed tobą leżała przyszłość.

Tośka - 2014-12-04, 20:28

Uśmiechnęłam się na wspomnienie Charliego z czasów sierocińca. Muszę przyznać, że był przystojnym chłopakiem... Szkoda,że aż tak się zapuścił. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do tamtego wyglądu. Wspominałam przez chwilę, ale chłopak wytrącił mnie z rozmyśleń. Nic nie powiedziałam, gdy chłopak powiedział swoje zdanie, ja tylko wzruszyłam ramionami.Jego sprawa. Myślałam patrząc jak chłopak daje znak Meowthowi a ten sprawdza uliczkę. Gdy Charlie ruszył poszłam za, nim. Cieszyłam się, że chłopak tak szybko prowadził mnie przez miasto. Jeszcze trochę i będę naprawdę wolna. Mam nadzieję, że sierociniec nie zgłosił mojego zniknięcia. Jeśli tak to pewnie mnie szukają. Rozmyślałam poruszając się przez miasto. Już czułam wolność a, w miarę jak oddalałam się od centrum miasta na mojej twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech. Gdy chłopak wymówił moje przezwisko na mojej twarzy pojawił się chwilowy grymas, który i tak szybko zniknął. Okej, bardzo dziękuję Ci za pomoc.-Powiedziałam i na chwilę przerwałam.- Nie ma sprawy... Pomocą odkupiłeś swoje winy. Mrugnęłam do chłopaka. Na pewno jeszcze nie raz będziemy się widzieć. Powiedziałam i pożegnałam się z chłopakiem. Ja ruszyłam w stronę lasu. Kierowałam się w stronę kolejnego miasta. I jak Sinu?Cieszysz się z wolności? Boja bardzo. Nareszcie czuję się, że żyje.
GallAnonim - 2014-12-06, 10:23

Czy to nie ekscytujące? Uciekłaś z kolejnego nieprzyjemnego miejsca. Może nie było ono tak mroczne, jak to w którym przebudziłaś się jedenaście lat temu, ale fakt, że spędziłaś tam tyle czasu szykanowana przez inne dzieci i niektórych dorosłych nie sprawi, że będziesz tęsknić za sierocińcem. O tak, byłaś bardzo zadowolona, kiedy szłaś raźnie przez niezbyt gęsty liściasty las poprzecinany łąkami, na których pasły się spokojnie Miltanki i Taurosy. Znaczyła to, że nie znalazłaś się po opuszczeniu Shalour nagle na odludziu, a w okolicy rozsiane jest sporo farm. Może się nawet zdarzyć, że nagle las ci się skończy, a ty wylądujesz na czyimś polu uprawnym. Na razie jednak idziesz w cieniu drzew.
Twój kurczak odpowiedział na twoje pytanie potwierdzającym skinieniem głowy.
-Nie pasowaliśmy tam Tosiu. Dobrze zrobiliśmy. Chmy, ciekawe jak wygląda następne miasto? Wiesz coś o nim? Powinnaś, w końcu z naszej dwójki to ty chodziłaś do szkoły. Zastanawiałaś się ile będziemy do niego szli? Mamy coś do jedzenia? Jeśli podróż będzie długa, będziemy musieli się zatrzymać, aby odpocząć i się posilić. –Nikogo obcego nie było w pobliżu, więc i Sinu zaczynał się rozgadywać.
Jednak nie ulegało wątpliwości, że trochę będziecie szli i równie dobrze możesz poszukać jakiś pokemonów, które mogłabyś dołączyć do swojej drużyny, albo zawalczyć z nimi dla treningu swoich małych podopiecznych. Możesz też iść po prostu dalej, jeśli chcesz jak najszybciej dotrzeć do następnego miasta. Póki co było pogodnie, chociaż po niebie wędrowało kilka większych chmur.

Tośka - 2014-12-06, 16:36

Szłam przed siebie trzymając w rękach mojego kochanego startera. Przez krótką chwilę myślałam o mojej ucieczce z dawnego życia, doszłam do wniosku, że bardzo dobrze zrobiłam uciekając. Koniec z byciem popychadłem. Nie pozwolę siebie już tak traktować. Na pewno podczas mej podróży spotkam wielu ludzi, którzy będą ,,lekko'' zadziwieni moją innością, ale to ich sprawa. Rozglądałam się po pięknym otoczeniu i obejrzałam z daleka pasące się pokemony. Wysłuchałam słów mojego małego kurczaczka. Nie martw się na zapas. Trochę będziemy szli to prawda. Mam zakupione jedzenie, więc o to też nie musisz się martwić. Nie wiem jakie jest kolejne miasto, ale myślę, że jest na pewno bardzo ciekawe. Gdy nadejdzie zmierzch myślę, że znajdziemy jakąś polankę i rozbijemy ognisko. Mówiłam d inu głaszcząc go w miejscu, gdzie on to bardzo lubił. Nic nie mogło zepsuć mojego humoru. Stwierdziłam, że będę maszerować naprzód na razie nie łapiąc nowych pokemonów a na trening przyjdzie jeszcze czas.
GallAnonim - 2014-12-07, 00:03

Z nową postawą wobec życia postanowiłaś jak najszybciej dotrzeć do kolejnego miasta, ignorując pasącą się trzodę oraz wszelkie inne stworzenia, które również nie wydawały się chętne do atakowania ciebie. Zaprawdę ludzie mogli być zdziwieni twoją radością, gdyby cię zobaczyli, ale nikogo póki co nie spotkałaś, jakby wasza dwójka była jedynymi istotami władającymi ludzką mową w tym lesie. Twój pokemon oczywiście zgodził się z tobą, ale skoro już posiadł zdolność wysławiania się w naszym języku, korzystał z niej ile tylko mógł, więc to nie były jego ostatnie słowa.
-Całe szczęście, że pomyślałaś i mamy co jeść. I wiesz co? Nagle stałaś się taką optymistką. –Kurczak zachichotał serdecznie. –Powinniśmy byli już dawno dać stamtąd drapaka, a nie męczyć się tyle lat pośród ludzi, którzy nas nie lubili, a ciebie Tosiu to już szczególnie. Kłuło mnie, kiedy widziałem jak cię dręczą. Ale nie myśmy o tym. Nie mogę się doczekać przygód jakie pewnie przeżyjemy po drodze. Chcesz być koordynatorką, tak? –I tak zagadywał cię całą drogę.
A ty szłaś i szłaś. Las wokół ciebie rzedł i co raz częściej słyszałaś uroczy śpiew Chatotów, których pełno żyło w tej części wybrzeża Kalos. Ich głosy umiliły wam znacznie podróż. Minęło kilka godzin i byłaś już nieźle zmęczona, a w brzuchu zaczynało ci burczeć gdy las zaczął rzednąć, aż w końcu stanęłaś na szczycie klifu. Przed tobą otwierała się malownicza zatoka. Nad głową latały ci całe stada Wingulli, a tam na dole widziałaś plażę, na którą można było zejść schodami. W części plaży przesiadywali kąpiący się, bądź opalający ludzie, a w innej widziałaś ledwo ruszające się różowe bryły, czyli flegmatyczne Slowpoki wygrzewające się w słońcu. Pogoda była na razie słoneczna, ale od morza zaczynał wiać co raz silniejszy wiatr, który mógł zwiastować jej pogorszenie w dalszej części dnia.
-Powinniśmy odpocząć chwilę. –Zaproponował Sinu. –Wygląda na to, że będziemy musieli obejść zatokę, a do tego przyda nam się zebrać siły.
Niestety, zatoka dość głęboko wcinała się w ląd i nie jest powiedziane, czy zdołasz ją jeszcze dzisiaj obejść, a miasto bez wątpienia leżało tam po drugiej stronie.

Tośka - 2014-12-07, 12:01

Szłam drogą uśmiechnięta, nie zwracałam uwagi na różnorodne pokemony w pobliżu, póki mnie nie atakowały. Podobała mi się nasza samotność w tym lesie, w sierocińcu rzadko, kiedy byłam sama z Sinu, chociaż bardzo się starałam, by tak było. Cieszyłam się, że Sinu ciągle mówił, ja jestem typem milczka a Sinu gadał za nas dwoje co nie ukrywam pasowało mi. Uśmiechnęłam się do pokemona. Wiem, że powinniśmy wcześniej uciec, ale sądzę, że teraz była najodpowiedniejsza pora. Teraz wiem, co i jak, trochę więcej wiem o świecie i ludzie mniej interesowaliby się szesnastolatką, która sama podróżuje niż na przykład dwunastolatką podróżującą z małym Torchicem. - Uśmiechnęłam się do pokemona. -Tak Sinu, chcę być koordynatorką.Odpowiedziałam swojemu starterowi, słuchając śpiewu Chatotów, który bardzo mi się podobał. Wreszcie doszliśmy do klifu,postanowiłam, że tu sobie odpoczniemy.Myślę, że tu będzie dobre miejsce do odpoczynku. Tutaj raczej nikt nie przyjdzie. Powiedziałam i usiadłam, wyjęłam z plecaka pokekarmę dla Sinu i Icy a dla siebie trochę kanapek. Wypuściłam z pokeballa Icy, by też z nami zjadła.
GallAnonim - 2014-12-08, 16:39

Zauważyłem, że nie napisałaś jeszcze charakteru Smoochuma. Uzupełnisz to sama, czy ja mam go wymyślić?
--------

Znalazłszy sobie spokojny zakątek w pobliskich zaroślach chronionych od wiatru, zabraliście się za posiłek. Sinu i Icy z wielkim apetytem wcinali pokekarmę, a ty zajadałaś się kanapkami przygotowanymi z myślą o tej ucieczce. Zjadłaś dwie i jeszcze jakieś cztery ci zostały, więc na dzisiejszy dzień prowiantu powinno ci jeszcze wystarczyć, ale potem trzeba będzie zapasy uzupełnić. Po posiłku cała wasza trójka zabrała się za odpoczywanie. Pół godziny, aby zebrać siły na dalszą czekającą cię podróż. Sinu postanowił ten czas umilić wam swoim piskliwym głosikiem.
-W pokazach prezentują się pokemony, prawda? –Znał odpowiedź na to pytanie. W końcu wiele razy razem oglądliście pokazy w telewizji. –Ciekawe jak to będzie stanąć samemu na tej scenie. Będę musiał pamiętać aby udawać zwykłego pokemona, bo sensacja z gadającym Torchiciem nam nie potrzebna. –Zachichotał. –Myślisz, że sobie poradzę?
Po pewnym czasie zaczęło robić się chłodniej, a wiatr zmógł się. Twoje pokemony wydały się poruszone.
-Tosiu, radzę żebyśmy się już zbierali. Czuję, że zbiera się na burzę. –Oznajmił Sinu.
Pokemony często są w stanie wyczuć zbliżającą się zmianę pogody, więc można wierzyć, że ma rację. Ty nic takiego nie czułaś. Może i masz ogon Aipoma, ale nie wiązały się z nim jakieś pokemonowe instynkty. Pod tym względem jesteś bardziej człowiekiem.

Tośka - 2014-12-08, 17:54

Jeśli byś mógł to proszę być Ty napisał jej charakter. Nie wiedziałam, że pokom z loterii pisze się charakter.
---------------------------------------------------

Znalazłam nam ustronne miejsce na posiłek w pobliskich zaroślach. Patrzyłam z uśmiechem jak moje pokemony wcinały pokekarmę,cieszyło mnie to , że miały apetyt. W między czasie ja jadłam swoje kanapki. Po posiłku chwilę odpoczęliśmy, a potem zaczęłam bawić się ze swoimi pokemonami. Coś mi się zdaję Sinu, że chcesz kiedyś wziąć udział w pokazach.-Uśmiechnęłam się do mojego startera.-Myślę, że będziesz świetnym pokemonem do pokazów. Ważne, że masz ochotę, by wziąć w nich udział. Powiedziałam i pogłaskałam kurczaka. Sama poczułam,że pogoda się pogorszyła.Tak, masz racje. Zwijamy się stąd. Powiedziałam i schowałam Icy do pokeballa. Zabrałam swoje rzeczy a Sinu wzięłam na ręce. Zaczęłam schodzić po schodach i biegłam w stronę kolejnego miasta. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do kolejnego miasta, by nie zastała nas burza.

GallAnonim - 2014-12-09, 21:04

Jak chcesz żebym ja ci zrobił skan poka z loterii to napisz mi o tym we wprowadzarce.
Charakter Smochuma
Ten Smoochum to przeuroczy słodziak. Jest zawsze uśmiechnięty, trudno go zasmucić, czy rozgniewać, a potrafi spojrzeć tak, że roztopi nawet najbardziej zlodowaciałe serce swą słodkością. Uwielbia się przymilać praktycznie do każdego, swego i obcego. Raczej brzydzi przemocą, ale dla swego trenera gotów jest się zdobyć na użycie siły. Jest też trochę obżartuchem. Apetytu Munchlaxa to nie ma, ale potrafi wyjątkowo dużo spożytkować pożywienia jak na tak małe ciałko.
--------

-Pewnie że chcę. –Odpowiedział radośnie Sinu, gdy zbieraliście się do odejścia. –Jesteśmy przyjaciółmi już od tylu lat. Gdzie ty tam i ja. Zresztą byłoby to dziwne, a nawet niepokojące gdybyś została koordynatorką i nie wystawiła na nich mnie. I dziękuję za komplement. –Pisnął, łasząc się do twojej dłoni, gdy głaskałaś kurczaka po głowie.
Schowawszy Smoochuma do balla i z Sinu na rękach opuściłaś swoją kryjówkę, po czym ruszyłaś w kierunku schodów. Od stronu morza nadciągały potężne, czarne chmury gnane co raz silniejszym wiatrem. Nawet z tej odległości słyszałaś niewyraźny pomruk, jakby gromów. Z plaży uciekali tłumnie ludzie i patrzyli się ze zdziwieniem na ciebie, gdy szłaś w stronę schodów na plażę.
-Ejże dziewczyno bądź rozsądna! –Zawołał do ciebie jakiś chłopak. –Nie chcę być czarnowidzem, ale jak to coś uderzy w zatokę to falę cię zmyją do mora! Radzę ci zawrócić! –I pobiegł dalej. Pewnie gdzieś w pobliżu był jakiś parking, gdzie ludzie zostawili swoje samochody.
-Myślę, że on ma racje Tosiu. –Szepnął dyskretnie Torchic, tak aby nie słyszeli go plażowicze. –Jestem ognistym pokemonem, więc nie przepadam za wodą, a taka burza może jej nieść bardzo dużo, a na plaży nie będziemy mieli żadnej osłony. Zresztą i tak wątpię, by przejście dołem jakoś bardzo skróciło naszą podróż. Lepiej iść górą przez las biorąc pod uwagę okoliczności. –Radził ci twój podopieczny.

Tośka - 2014-12-09, 21:19

Będziemy musieli wiele ćwiczyć, by wystawi Cię w pokazach. Nie chcę wystąpić nie przygotowana. Wielu myśli, że wystarczy pokazać parę ruchów i już ma się wygraną. To, by było zbyt łatwe, dobrze , że tak nie jest. Powiedziałam patrząc jak pokemon przymila się do mojej dłoni. Jak on słodki. Wprawdzie musiałabym zwariować, by go nie wystawić w pokazach. Myślałam. Przeraziłam się widząc te czarne burzowe chmury.est szansa,że z duże chmury będzie mały deszcz?Myślałam schodząc. Jednak pewien chłopak przywrócił mnie do porządku. Ma racje, nie chce, by piorun mnie trafił. I tak jestem mocno powal... Myślałam wschodząc po schodach. Wiem Sinu. Chociaż w lesie też jest duże prawdopodobieństwo, by coś nas trafiło...Powiedziałam biegnąc w las. Biegłam szybko, bo nie chciałam, by mój ognisty kurczak się zmoczył, wiedziałam, że nie lubi wody.
GallAnonim - 2014-12-11, 08:46

Przeglądałem twoją KP i muszę ci zwrócić uwagę, że z profesji poziom, tak jak bonusowy atak, dajemy tylko jednemu pokemonowi w miesiącu, zatem musisz usunąć te pół poziomu albo Smoochumowi albo Torchicowi.
I jeszcze jest taka sprawa, że pozwalam graczom kupować pospolite rzeczy, jak żywność czy pokeballe w przygodzie, aby było to częścią fabuły. Nie musisz z każdym zakupem biegać do tematu w markecie.
--------

Ciemne chmury zbliżały się co raz bardziej do zatoki i ciebie, a grzmoty stawały się co raz lepiej słyszalne. Widziałaś tam w dole, jak co raz większe fale obmywają plażę u podstawy klifu. Tamten chłopak mógł mieć rację, że woda mogłaby cię zmyć stamtąd, no i jeszcze pioruny. W dodatku wiatr stał się tak silny, że musiałaś twardo stać na ziemi, aby cię nie przewrócił. Takie maleństwo jak Torchica mógłby wręcz porwać, gdybyś nie trzymała go w objęciach.
-Ale myślę, że w lesie będzie więcej miejsc, w których można by się schować. –Pisnął Sinu, który wydawał się zatrwożony siłą nadciągającego sztormu.
Słusznie zmieniwszy plany pobiegłaś wzdłuż klifu i weszłaś w las. Pomiędzy drzewami było spokojniej. Chociaż korony drzew falowały na wietrze, jak łany traw, to ich pnie hamowały wichurę. Spostrzegłaś, że nie widzisz w okolicy żadnych pokemonów, ani nie słyszysz żadnych ich odgłosów. Nie ma wątpliwości, że pochowały się wyczuwając co się zbliża. Ty na razie ruszyłaś przed siebie, pragnąc jak najszybciej dotrzeć do następnego miasta.

Tośka - 2014-12-11, 16:02

Z przerażeniem widziałam te ciemne chmury, w dodatku tak głośno grzmiało. Widząc jak fale obmywały plaże u podnóża klifu cieszyłam się, że jednak nie zeszłam po schodach. Było mi bardzo zimno przez ten porywisty wiatr, trzymałam swojego startera, by mi wiatr go nie porwał najważniejsze jest przecież jego bezpieczeństwo. Mały też mam taką nadzieję. Oby udało nam się gdzieś schronić, obawiam się , że nie zdążę dobiec do miasta, nim się to wszystko na dobre rozpocznie. Odpowiedziałam biegnąc mojemu pokemonowi. Ze strachem w oczach patrzyłam jak wichura włada koronami drzew. Sinu schować Cię do pokeballa? Spytałam pokemona, wątpiłam, że mój mały Torchic chciałby zostać w tą pogodę ze mną. Byłoby Ci tam cieplej. Dodałam.
GallAnonim - 2014-12-11, 22:21

Sinu spojrzał na ciebie hardo, kiedy zaproponowałaś mu schowanie do balla.
-Jesteśmy przyjaciółmi Tosiu. Będziemy razem znosić niewygody tej podróży. –Oznajmił dumnie, chociaż był świadom, że może żałować tej decyzji.
Ruszyłaś biegiem przed siebie. Las dookoła robił się z każdą minutą co raz ciemniejszy, gdy chmury burzowe wreszcie dotarły nad twoją głowę. W końcu zrobiło się tak ciemno, jakby była noc, a rozświetlające ten mrok błyskawice robiły tym większe wrażenie. Niestety nigdzie po drodze nie widziałaś żadnego miejsca, które dałoby ci schronienie przed burzą. Widziałaś wprawdzie ziemne jamy, ale biorąc pod uwagę to co miało zaraz nastąpić, nie byłby dobrym pomysł korzystać z nich. Po kilku minutach bowiem na wasze głowy spadła ulewa. Była tak silna, że przemokłaś do ostatniej suchej nitki niemal natychmiast. Deszcz utrudnił ci poruszanie i nic prawie przez niego nie widziałaś, ale nie miało sensu przecież się zatrzymywać w takiej kipieli.
Jakiś czas później, przemoczona, zmęczona oraz zziębnięta natrafiłaś po omacku na zbocze i straciwszy równowagę, sturlałaś się z niego trafiając na błotną kałużę oraz wypuszczając z rąk Sinu. Czułaś się okropnie, byliście cali brudni, a twój towarzysz chyba wręcz cierpiał od tego deszczu. Rozsądniej będzie narazić na szwank jego dumę i ukryć go w ballu nawet wbrew jego woli niż pozwolić, aby coś mu się stało. Sytuacja wydawała się beznadzieja. Nie wyglądało na to abyś gdziekolwiek miała znaleźć schronienie, a deszcz nie ustawał. Wtedy wydało ci się, że poprzez ulewę widzisz jakby światło. Może to jakiś dom. Lepiej to sprawdzić póki masz jeszcze siły niż skulić się pod drzewem i czekać na przejście burzy, który może nastąpić nie wiadomo kiedy.

Tośka - 2014-12-11, 23:27

Wzruszyłam się słysząc odpowiedź mojego pokemona, aż miałam łzy w oczach. Dziękuje, ale wiedz, że jak zacznie padać chowam Cię natychmiast do Twojego pokeballa. Powiedziałam stanowczo do mojego startera i biegłam dalej. Robiło się coraz ciemniej i zimniej w dodatku te głośne grzmoty przyprawiały mnie o dreszcze. Podczas biegu rozglądałam się za schronieniem, choć w mojej głowie pojwiła się czarna myśl, że jednak nic nie znajde. Nagle spadł deszcz, nie jakiś tam kapuśniaczek, ale prawdziwa ulewa. Szybko zmokłam nie mówiąc już o Sinu, dotrzymałam słowa i chciałam go schować do pookeballa, ale niestety przeturlałam się po zboczu wprost do kałuży wypuszczając z rąk Torchica. Natychmiast go schowałam do pokeballa, nie chciałam, by więcej cierpiał. Zmęczona nie miałam nawet siły wstać jednak zobaczyłam w oddali... Światło? Mam nadzieję, że dom. Resztkami sił wstałam i doszłam do małego domu i zaczęłam walić w drzwi i wołać o pomoc.
GallAnonim - 2014-12-13, 18:22

Sinu nawet nie miał siły protestować, kiedy chowałaś go do balla po waszym niefortunnym, błotnym upadku. Burza oraz bieg nieźle was wymęczyły. Już się wydawało, że znikąd nie ma pomocy, gdy zobaczyłaś te światła, mogące oznaczać tylko elektryczne oświetlenie. W tej chwili były to dla ciebie światła nadziei, które pomogły ci zmusić swoje ciało do jeszcze jednego wysiłku. Z trudem podniosłaś się z kałuży i pobiegłaś w stronę światła. Chwila czasu minęła nim dotarłaś do ich źródła. Zaczęło ci się nawet wydawać, że to miraż, fałszywy obraz powstały w tym umyśle. Na całe szczęście z deszczu wyłonił się przed tobą nieduży dom. Trudno mówić o szczegółach, bo i tak nic nie widziałaś. Zdołałaś za to dotrzeć na zadaszoną werandę co samo w sobie przyniosło ci ulgę, bo już ci nie padało na głowę. Znalazłszy drzwi, zaczęłaś po nich walić dość brutalnie pięściami. Minutę to trwało, ale poskutkowało i usłyszałaś odgłos otwieranego zamka. Po chwili oślepił cię snop światła.
-O mój Arceusie! Jak ty wyglądasz! Co ci się stało dziewczyno? –Zapytał cię zatroskany głos.
Gdy przywykłaś do światła ujrzałaś przed sobą zniewieściałego młodzieńca w grubym, czerwonym szlafroku, który przyglądał ci się ze zmartwioną miną. Ledwo co rozróżniłaś jego płeć, tak dziewczęco wyglądała jego twarz, a głos miał bardzo wysoki jak na faceta.
-Nie stój tam tak, bo zamarzniesz! Wchodź szybko do środka! –Mówiąc to otworzył szerzej drzwi i zaprosił cię gestem, byś weszła.

Tośka - 2014-12-13, 18:39

Udało się! Ktoś otwiera... Jeju moje oczy. Pomyślałam, gdy drzwi były otwierane. Zobaczyłam chłopaka? Tak to chłopak. Nie miałam siły mu odpowiedzieć, ledwo weszłam pośpiesznie do środka. Dziękuje... Powiedziałam cicho, z braku sił opadłam na podłogę. Trzęsłam się z zimna. Matko jak zimno. Dobrze, że znalazłam schronienie. Pomyślałam i spojrzałam na chłopaka. Mam nadzieję, że nie sprawiam kłopotu. Rzekłam do mojego wybawiciela.
GallAnonim - 2014-12-14, 19:36

Twój upadek zaraz po wejściu przez próg zrobił na chłopaku wrażenie. Zdenerwowany nie wiedział chwilę co ma począć. Na podłodze wokół ciebie niemal natychmiast zrobiła się spora kałuża. Woda ściekała z ciebie dosłownie strugami, jednak od razu lepiej się poczułaś w ciepłym wnętrzu, gdzie nie wiało i nie padało.
-Cholibcia. –Syknął panikujący właściciel, po czym uderzył się dłońmi w policzki i potrząsnął głową. Uspokoił się zaraz. –Już lepiej –westchnął i spojrzał na ciebie z miłosierdziem. Podniósł cię delikatnie z ziemi. –Kurczę, no nie mogę powiedzieć bym spodziewał się dzisiaj gości, ale nie sprawiasz kłopotów. Serio. No dobra, może troszkę. Ale nie mogłem zostawić cię w taką pogodę na dworze. Kim właściwie jesteś i co robiłaś na dworze? Nie powinnaś nawet wyściubiać nosa z domu. Będę pewnie musiał zadzwonić do twoich rodziców. Jeju, czekaj! Jesteś przecież cała przemoczona, spójrz na tą całą wodę na podłodze. I pewnie ci zimno. Nie, nie może tak zostać. Rozmowa musi zaczekać. Daruj mi. Chodź za mną proszę. Zaprowadzę cię do łazienki. Musisz się osuszyć i założyć jakieś suche ubranie. Pewnie będę musiał ci coś dać, bo wątpię by cokolwiek w twoim plecaku ocalało od wody.
Nie ma co, twój wybawca był miły i chciał ci pomóc. Nie ma też wątpliwości, że kiedy padłaś na kolana to zobaczył twój ogonek, ale nie wspomniał o tym słowem, zatem na pewno był inną osobą niż twoi znajomi z sierocińca.

Tośka - 2014-12-14, 20:00

Wiedziałam, że chłopakowi sprawiam nie lada kłopot. Prawie, że wpadłam do jego domu w burze i zabrudzam mu podłogę. Czuje się strasznie głupio. Patrzyłam jak chłopak dał sobie sam w twarz. Skorzystałam z jego pomocy. Miły i delikatny chłopak.Spuściłam głowę, gdy chłopak zaczął mówić. Jeszcze raz przepraszam za kłopot. Jestem Tosia i właśnie zmierzałam do kolejnego miasta, ale zastała mnie burza. Nie musisz nigdzie dzwonić. Jestem sierotą i właśnie szukam swoich rodziców, mam nadzieję, że ich znajdę. Odpowiedziałam chłopakowi. Mój ogonek wisiał smętnie.Chyba pierwsza osoba, która nie zwróciła uwagi na mój ogon, cenie to. Widać, że jest inny niż ludzie, których wcześniej spotykałam.
GallAnonim - 2014-12-15, 21:04

Chłopak niezbyt chyba uwierzył w twoje wyjaśnienia, chociaż powiedziałaś w sumie prawdę. Sama jednak musisz stwierdzić, że bez dalszych wyjaśnień nie brzmi to zbyt wiarygodnie. Twoje słowa pewnie wydały mu się pewnie wymówkę zbuntowanej, uciekającej nastolatki. Jednak w przeciwieństwie do policjanta, nie próbował wnikać, uznając, że to nie jego sprawa i bardziej liczy się teraz zajęcie twoją mokrą odzieżą.
-No dobrze Tosiu, jak chcesz. Ja jestem Wilhelm. Też wiem, że niezbyt to imię do mnie pasuje. –Uśmiechnął się do ciebie w sposób, który raczej pasował do kobiety. Jego twarz była bardzo mało męska, taka gładka, łagodna i otoczona długimi włosami. Gdyby chłopak ubrał się w sukienkę, wypchał czymś sobie piersi, byłby zupełnie nie do odróżnienia od osoby płci pięknej. –I naprawdę nie martw się o sprawianie mi kłopotów, poradzę sobie z nimi. A teraz chodź za mną. Zabiorę cię do łazienki.
Chłopak zaprowadził cię oczywiście do rzeczonego miejsca. Łazienka nie była duża ale schludna, wykafelkowana i było tu wszystko: sedes, umywalka, prysznic, mała pralka i szafka. Kiedy weszliście, Wilhelm od razu otworzył szafkę, z której wyciągnął biały ręcznik, ale po chwili namysłu zamienił go na granatowy, po czym położył na pralce.
-Musisz się przebrać z tych przemoczonych ubrań, bo się pochorujesz. –Wyjaśnił. –Jak chcesz to wrzuć je potem do pralki, a szybko ci je przepiorę. Tu masz ręcznik żeby się osuszyć, ale może będziesz chciała wcześniej się umyć. Prysznic jest do twojej dyspozycji. Spokojnie mamy ciepłą wodę, a myślę, że taka kąpiel powinna ci dobrze zrobić. Ja pójdę teraz na górę znaleźć ci coś co mogłabyś założyć nim ci ubrania nie wyschną, więc nie martw się o to, że będę podglądał. Nie jestem jakimś zboczkiem. Jak wrócę to za nim wejdę zapukam. Dobrze? –Nie czekał nawet na twoją odpowiedź tylko wyszedł, zostawiając cię samą.

Tośka - 2014-12-16, 16:52

Wiedziałam, że pewnie chłopak mi nie uwierzy. No, bo, kto normalny z ogonem spaceruje sobie w taką pogodę? Co ja mam mu jeszcze powiedzieć? Przecież powiedziałam mu samą prawdę. Jeżeli nie uwierzy to jego sprawa. Mam nadzieję, że nie będzie mi robił trudności. Pomyślałam widząc minę chłopaka. Jednak nie chciał mi robić żadnych problemów, zaprowadził mnie nawet do łazienki i dał nowy ręcznik. Ładna ta łazienka. Ciekawe czy sam mieszka. Intrygował mnie jego wygląd. Troszku mało męski jak na chłopaka. Jakby się przebrał w sukienkę to nawet, by go nikt nie rozpoznał. Ale to nie moa sprawa. On mi nie robi problemów przez mój ogon. Poza tym przyjął mnie do swojego domu bez problemów. Myślałam chwilkę. Wysłuchałam spokojnie słów chłopaka. Gdy wychodził rzuciłam za, nim dźwięczne dziękuje i po chwili weszłam pod prysznic i zaczęłam się kąpać. Oooo jak miło. Woda taka cieplutka, od razu mi lepiej. Myślałam podczas kąpieli.
GallAnonim - 2014-12-18, 12:10

Nie da się ukryć, że nie masz pojęcia kim jest Wilhelm, w końcu to tylko przypadkowo spotkana osoba, która pomogła ci w potrzebie, ale będziesz mogła potem porozmawiać z nim i dowiedzieć się czegoś. Nie było wątpliwości, że on w zamian będzie chciał poznać ciebie, ale może warto zdobyć jakiś znajomych na nowej drodze życie.
Chłopak uśmiechnął się do ciebie, kiedy podziękowałaś mu.
-Nie ma za co. –Odparł, wychodząc.
Zatem rozebrałaś się z przemoczonych, brudnych ubrań i wskoczyłaś natychmiast pod prysznic. Kiedy ze słuchawki poleciała gorąca woda, która ogrzała twoje zziębnięte ciało, poczułaś się jak w raju. Spędziłaś tam znacznie więcej czasu niż normalnie by ci to zajęło, ale czy można cię winić po tym jaką burzę przeżyłaś? Usłyszałaś w końcu pukanie do drzwi.
-Tosiu. Znalazłem ci coś mogłabyś ubrać póki nie wyschną twoje rzeczy. To po mojej siostrze, ale chyba ci to nie będzie przeszkadzało? Zawołaj kiedy będę mógł wejść. –Powiedział Wilhelm.

Tośka - 2014-12-18, 13:22

A co, jeśli to jakiś seryjny morderca? Dziwne, ale mu ufam. Jakoś wątpie, że wpadnie tu z nożem. Pomyślałam kąpiac się. Słysząc głos chłopaka wyszłam z pod prysznica i zaczęłam się wycierać a, zanim wpuściłam chłopaka do środka owinęłm się ręcznikiem. Podziękowała Wilhelmowi za suche ubrania, wcale mi nie przesadzało, że ubrania są po kimś. W sierocińcu nauczyli mnie, że darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby. Jasne, że nie będzie przeszkadzać. Dzięki wielkie. A mogłabym też umyć swojego pokemona? Niestety, on też się trochę porudził. Poprosiłam miłego gospodarza.
GallAnonim - 2014-12-21, 14:45

Czy Wilhelm może być seryjnym mordercą? Wprawdzie przezorny nie może wykluczyć żadnej możliwości, ale nie każdy chłopak mieszkający samotnie w domku w środku lasu jest psychopatą. Zresztą nie żył tu całkiem sam skoro miał ci przynieść ubrania siostry.
Po tym jak się osłoniłaś ręcznikiem i pozwoliłaś mu wejść, Wilhelm wkroczył do łazienki, uśmiechając się do ciebie, widząc cię czystą, po czym położył ubrania na pralce. Były tam jakieś spodnie, jakaś koszulka, pewnie też jakaś bielizna.
-Ależ proszę bardzo. –Odpowiedział na twoje podziękowania. –Mogą być trochę za duże, bo moja starsza siostra jest wyższa i szersza od ciebie, ale będziesz musiała wytrzymać w tym tylko aż wyschną ci twoje własne ubrania. Pokemona oczywiście możesz też wykąpać. Nie widzę żadnego problemu, chociaż… –Mówiąc to sięgnął ponownie do szafki i podał ci szampon dla pokemonów. –Jeśli twój stworek wygląda tak jak ty przed chwilą, to może się to przydać. –Wyjaśnił, po czym spojrzał na twoje leżące na podłodze, zabłocone ubrania. –Wrzucę to od razu do pralki, dobrze? Mogę też rozwiesić ciuchy z twojego plecaka bo pewnie też są mokre. –Zaproponował.

Tośka - 2014-12-21, 17:25

Szybko wyrzuciłam z głowy myśl, że Wilhelm może być seryjnym mordercą. Nie to nie możliwe. Jakby był mordercą to od razu, by mnie zabił. Poza tym jest za miły na kogoś takiego. On jest typem osoby do przytulania i głaskania po głowie. Myślałam spokojnie. Gdy chłopak wszedł do łazienki byłam trochę skrępowana. Byłam przecież w samym ręczniku a w dodatku ogonek majtał za moimi plecami i co jakiś czas mierzwił mi włosy, by szybciej wyschły. Uśmiechałam się do chłopaka, cieszyłam się, że poznałam tak miłą i życzliwą osobę. Obserwowałam go jak podawał mi szampon. Dzięki wielkie. Nic nie szkodzi, że są troszku większe pasek załatwi sprawę. Powiedziałam i wypuściłam mojego pokemona. Wilhelm chce Ci przedstawić mojego startera. To jest Sinu. Sinu, to jest Wilhelm. Pozwolił mi skryć się w jego domku podczas burzy.Powiedziałam,gdy chłopak wyszedł, ubrałam się i zaczęłam kąpać Torchica używałam przy tym szamponu od chłopaka. Jeszcze raz przepraszam Cię mały, za to wszystko.
GallAnonim - 2014-12-23, 19:51

Wilhelm zaśmiał się serdecznie widząc, jak wykorzystując swój ogonek, ale nadal nic na niego nie powiedział. Pewnie spodziewał się, że porozmawiacie sobie w lepszym miejscu do tego niźli łazienka. Chociaż ciekawe jakby zareagował, gdyby dowiedział się, że posądzałaś go o bycie seryjnym mordercą, albo że jest osobą do głaskania i przytulania. Na pewno nie zwrócił uwagi na twoje skrępowanie i na pewno nie wydawał się zainteresowany twoim ciałem w typowo „męski” sposób. Wychodzi na to, że nie tylko wygląda jak dziewczyna, ale i charakterem trochę do tego pasuje.
Kiedy wypuściłaś Torchica, cóż, pokemon był brudny i osłabiony po przeżyciu burzy. Chłopak zmartwił się, ale ostatecznie uśmiechnął się do niego.
-Witaj mały Sinu. Kiedy twoja Tosia skończy cię kąpać to znajdzie się dla ciebie coś pożywnego co postawi cię na nogi. Dla twojej trenerki także. Będę na was czekał. –Powiedziawszy to puścił pralkę z twoimi ubraniami i wyszedł.
A ty mogłaś się ubrać. Wilhelm mylił się mówiąc troszkę. Ciuchy były na ciebie o wiele za dużo. Siostra chłopaka musi być naprawdę sporą osobą. Wyglądałaś jakbyś się skurczyła w praniu. Sinu pewnie by się zaśmiał, ale nie miał na to ochoty. Nawet niezbyt chętnie chciał się kąpać, mimo że używałaś gorącej wody.
-To nie twoja wina. Po prostu ja jestem taki uparty. –Jęknął Sinu podczas kąpieli. –Dziwnego znalazłaś nam wybawcę, ale wydaje się miły. Jego intencje są na pewno przyjacielskie i szczere. My pokemony mamy nosa w odczytywaniu ludzkich emocji i intencji. –To powinno się ostatecznie uspokoić.
Po kilku minutach zmyłaś z Torchica błoto i mogłaś zakręcić wodę, której tak bardzo nie lubił.

Tośka - 2014-12-24, 21:00

Zarumieniłam się, gdy chłopak zaśmiał się z mojego ogonka. Kurcze zapomniałam o ogonie. Ech trudno najwyżej będzie się ze mnie śmiał przez jakiś czas. Pomyślałam zmieszana. Wyluzowałam się przy Wilhelmie najwyraźniej nie był zainteresowany mną jako kobietą. Nie ukrywam pasowało mi to, przynajmniej nie murze się bać, że mnie zgwałci lub coś innego. Cieszyłam się, że będę mogła zająć się Torciciem, wyglądał okropnie. Jejku do czego ja dopuściłam. Powinna się wstydzić, będzie okazja to wynagrodzę Sinu to wszystko. Myślałam patrząc na pokemona. Uśmiechnęłam się do mojego wybawiciela, gdy usłyszałam jego ostatnie zdania. Cieszyłam się, że pomoże mojemu starterowi. Wreszcie się mogłam się ubrać w troszkę za duże ciuchu no przynajmniej myślałam, że będą trochę za duże. Okazało się, że siostra Wilhelma mogła poszczycić się rubensowskimi kształtami. Miałam ,,lekki'' problem z ogonem, bo nie było na niego dziury. Zaczęłam kąpać Sinu w między czasie rozmawiałam z, nim. Nie Sinu, to moja wina. Mogłam nie pytać Ciebie o zdanie tylko od razu ciebie schować do pokeballa. Już nie popełnię tego błędu. Odpowiedziałam i chwilkę pomyślałam. Troszku dziwny jest to fakt, ale wpuścił mnie do swojego domu, gdy o potrzebowałam pomocy. Gdy skończyłam myć mojego pokemona wysuszyłam go i ogarnęłam łazienkę, nie chciałam zostawić po sobie bałaganu. Po skończonym sprzątaniu poszłam do Wilhelma trzymając Sinu na rękach. Jeszcze raz mu ładnie podziękowałam.
GallAnonim - 2014-12-27, 14:58

Kiedy Sinu mógł wyjść spod prysznica i osuszyłaś w miarę możliwości jego pióra, kurczak poczuł się wyraźnie lepiej.
-Brr, nie lubię wody. My pokemony ogniste już tak mamy. –Mruknął do ciebie i obserwował, gdy sprzątałaś po sobie.
Trzeba było opłukać prysznic z resztek błota i przetrzeć mokrą podłogę. Na szczęście w rogu pomieszczenia znalazłaś mop, więc nie było problemu. Gdy jako tako przywróciłaś łazienkę do stanu sprzed twojego wejścia do niej, mogłaś ją opuścić, ze swym pokemonem na rękach. Wróciłaś do salonu połączonego z aneksem kuchennym. Było to bardzo ładne pomieszczenie. Teraz dopiero mogłaś się tutaj rozejrzeć. Meble nie były byle jakie, ale z górnej półki. Ba, stał tu nawet kominek, na którym wesoło trzaskał ogień. Wilhelm okupował właśnie kuchnię i zaśmiał się, kiedy znowu mu podziękowałaś.
-Mówiłem, że nie ma za co. Widzę, że twojemu pokemonowi już lepiej, ale na pewno będzie mu przyjemniej, gdy napełni brzuszek. Tylko powiedz mi, czy to twój jedyny stworek? No i jeszcze co ty sobie życzysz? Jakaś gorąca herbatka, albo kakao? Masz ochotę na tosty? –Zalał cię falą pytań. -[i]Usiądź sobie z pokemonem na sofie koło kominka, a ja was zaraz obsłużę.

Tośka - 2014-12-27, 18:56

Starałam się, jak najdokładniej wysuszyć mojego wspaniałego startera.-Wiem kochany, jeszcze raz cie przepraszam. Powiedziałam skruszona do mojego towarzysza. W miarę moich możliwości wysprzątałam łazienkę mopem, którym znalazłam w rogu łazienki. Starałam się nie pozostawić w łazience śladów brudu. Chociaż tak mogłam mu podziękować za pomoc którą mi udzielił. Myślałam pucując jego łazienkę. Wreszcie skończyłam i wyszłam razem z Torhiciem z łazienki. Teraz mogłam nareszcie obejrzeć dokładnie pomieszczenie, w którym się znalazłam. Nieźle się tu urządził. Widać, że chłopak ma gust. Pewnie nie należy do biedniejszej klasy.Coraz bardziej głupio mi, że tak wpadłam do jego domku. Usiadłam tak jak kazał na sofie przy kominku. Rozsiadłam się na samym rogu, by się ogrzać w cieple ognia, w dodatku przy kominku Sinu mógł szybciej wyschnąć. Mam jeszcze jednego pokemona jakim jest Smoochum, na szczęście jego nie dosięgła burza. Jeżeli nie sprawi Ci to kłopotu poprosiłabym o kakao. Paplałam do Wilhelma głaszcząc mojego przyjaciela.
GallAnonim - 2014-12-29, 14:35

Zatem zasiadłaś na kanapie koło kominka. Było ci tam przyjemnie ciepło. Sinu zeskoczył ci nawet z ramion i rozsiadł się w bliskości płomienia tańczącego na polanach wewnątrz kominka. Podobało mu się tam jeszcze bardziej niż tobie, a to czego nie zdołałaś dosuszyć ręcznikiem zaraz wyschło od gorąca. Czekając na napój na półce nad kominkiem zauważyłaś parę bibelotów. Wśród nich były trzy ramki ze zdjęciami. Na jednym zauważyłaś czteroosobową, elegancką rodzinę. Z kanapy w słabym świetle nie widziałaś zbyt wielu szczegółów, ale bez wątpienia musiała być to rodzina Wilhelma.
Na dworze było ciemno i nadal lało jak z cebra, chociaż przestało ciskać błyskawicami. W domku było trochę ciemno. Poza lampą w kuchni, jednym źródłem światła w tej chwili był ogień na kominku. Robiło to jednak mistyczny, przyjemny klimat.
W międzyczasie Wilhelm wojował w kuchni. Słyszałaś jak coś gotuje, smaży i przebiera zastawą. Parę minut później na stoliku przed tobą wylądował talerz z trzema tostami oraz kubek gorącego kakao. Chłopak postawił obok podobny zestaw, pewnie dla siebie, po czym jeszcze raz poszedł do kuchni. Wrócił zaraz z czterema miskami pokekarmy.
-Gotowe. –Uśmiechnął się stawiając, miski na ziemi. –Wypuść swojego drugiego pokemona, by i on mógł zjeść. Chcę ci też przedstawić moje stworki. –Mówiąc to wyrzucił w górę dwa pokeballe. Po chwili pojawili się przed tobą:

Od razu rzuciła ci się w oczy wyjątkowa barwa futra Glameow.
-Oto są Milu i Nana. No to życzę wszystkim smacznego. –Oznajmił siadając obok ciebie na kanapie.

Tośka - 2015-01-04, 15:57

Obserwowałam swojego pokemona, który wygrzewał się w cieple kominka. Raz dwa wyschnie i będzie miał lepszy humorek. W czasie, gdy Wilhelm przygotowywał coś w kuchni ja omiotłam spojrzeniem pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Widziałam na półce kilka zdjęć w ramce, z odległości widziałam tylko czteroosobową rodzinę. Nie chciałam panoszyć się po jego domu, więc siedziałam grzecznie na swoim miejscu i czekałam na chłopaka. Najgorsze chyba za mną. Piorunów już nie słyszę, ale nadal leje. Chyba będę zmuszona spędzić tu noc. Myślałam wsłuchując się w deszcz. Po jakimś czasie przyszedł Wilhelm niosąc tacę z jedzeniem. Widząc tosty i gorącą czekoladę zaburczało mi w brzuszku a ogonek machał z zadowolenia. Wypuściłam swojego lodowego pokemona. Zatkało mnie widząc pokemony mojego wybawiciela. Czy, to jest Shiny Glameow?Piękna jest,oczywiście twój Totodile też jest cudny. Powiedziałam i głaskałam moją małą Smoochum.
GallAnonim - 2015-01-06, 21:17

Sinu faktycznie po wygrzaniu się przy kominku miał się lepiej, ale po ziewnięciu można sądzić, że przydałby mu się sen. Tobie zresztą też, bo usta mimowolnie ci się otwierały co jakiś czas. Jednak skoro Wilhelm już tak ci pomógł, to raczej nie masz co się martwić o miejsce do spania. Ruch twojego ogonka znowu go rozbawił.
-Tak. Nana to shiny Glameow. Dostałem ją I Milu od rodziców. Nie zajmuję się trenowaniem pokemonów na poważnie, ale kocham tą dwójkę. Dziękuję w ich imieniu za komplementy. Twoje stworki też są słodkie. –Kiedy to mówił, Totodaile wtulił się w jego nogę, a Glameow z przyjemnością dała się pogłaskać.
Twój Smoochum również podobały się pieszczoty, ale jedzonko kusiło. Pierwsze zaczęły jeść pokemony Wilhelma, co ośmieliło twoich podopiecznych. Po chwili wszystkie cztery stworki zabrały się za pałaszowanie ze smakiem pokekarmy. Chłopak patrzył przez moment na nie.
-Pokemony to urocze stworzenia, prawda? –Powiedział, biorąc tosta do ręki. Wziąwszy kęsa, obejrzał się na ciebie. –Jedz, bo ci wystygnie. –Oznajmił z uśmiechem. –No to skąd jesteś? –Zapytał. Wychodzi na to, że przyszła według niego pora na rozmowę. Aby cię ośmielić samemu ją zaczął. –Ja pochodzę z Unovy. Ten dom to taka letnia chatka mojej rodziny. Nie lubię się tym chwalić, ale mamy sporo pieniędzy, a Kalos to nasze ulubione miejsce na wczasy. Moi rodzice i siostra pewnie siedzą teraz w jakimś hotelu w Lumiose. Ja wolę zacisze tego zakątka. Swoją drogą miałem nadzieję, że te ciuchy będą bardziej na ciebie pasować. No niestety, moja siostra nie jest raczej drobną osobą. Jak zjemy mogę ci pokazać moją rodzinę. Pewnie widziałaś zdjęcia? –Wskazał głową na półkę nad kominkiem.

Tośka - 2015-01-10, 14:18

Starałam się ukryć moje ziewanie.Chętnie bym położyła się przed kominkiem i zasnęła. Tu jest tak cieplutko. Widzę, że Sinu też jest zmęczony. Mam nadzieję, że Wilhelm nas przenocuje. Pomyślałam patrząc na mojego startera wygrzewającego się przed kominkiem. Patrzyłam z uśmiechem jak jego pokemony przymilały się do swojego renera. Ja też dziękuję w imieniu moich pokemonów. Pokemon to cudowne stworzenia a ta dwójka t moi kochani przyjaciele. Szczególnie Sinu, jestem z, nim od dziecka. Powiedziałam i zachęcona przez Wiliama zaczęłam jeść tosty. Wysłuchałam Wiliama w milczeniu jedząc tosty i popijając czekoladą. Nie pamiętam skąd jestem. Pewnego dnia zostałam prostu porwana przez złych ludzi. A mój ogon to wynik ich badań na mnie. Uciec od nich pomógł mi Sinu. Potem trafiliśmy do sierocińca, tam kilka lat przetrwałam, a gdy doszłam do wniosku, że dam radę przetrwać w podróży uciekłam, by szukać rodziców. Powiedziałam Wilhelmowi prawdę. Doszłam do wniosku, że lepiej być szczerym, bo kłamstwo może kiedyś się wydać i stracę zaufanie Wilhelma.
GallAnonim - 2015-01-11, 12:17

Wilhelm był… Może nie kompletnie zdumiony po twojej skrótowej relacji, ale na pewno zmieszany. To była dość niesamowita relacja, ale tym razem chłopak chyba ci uwierzył. Ba, wydawało się, że żałuje, iż nie uwierzył ci wcześniej.
-Widzę że życie dawało ci w kość już od samego początku. Chociaż opowiedziałaś to bardzo krótko, czuć, że to tragiczna historia. Nie będę cię prosił o szczegóły, jeśli nie chcesz o nich mówić. –Rzekł smutnym tonem, po czym zachichotał cynicznie. –Mam nadzieję, że nie wyszedłem w twoich oczach na ekstrawaganckiego, rozpieszczonego dzieciaka z bogatymi rodzicami. Wiesz, uważam, że twój ogonek jest bardzo uroczy, ale pewnie wiele osób ci to mówiło. I mam nadzieję, że znajdziesz kiedyś swoich rodziców.
Przez chwilę w milczeniu zajadaliście się kolacją. Dopiero gdy skończyliście jeść, a Wilhelm zabrał brudne naczynia do kuchni, odezwał się ponownie do ciebie.
-Smakowało? –Zapytał z uśmiechem, po czym spojrzał za okno. –Jest już dość późno i ciągle pada, więc proponuję ci przenocować tutaj, a rano podrzucę cię do najbliższego miasta. Tak się składa, że i tak mam tam pewną sprawę do załatwienia. Co ty na to?

Tośka - 2015-01-11, 12:56

Przyjrzałam się minie chłopaka dy skończyłam opowiadać mu moją tragiczną historie. Chyba jest zmieszany. Czyli mi uwierzył to dobrze, bo nie chciałabym, by wzywał policje, by mnie spowrotem zabrali do sierocińca. Myślę, że mogę mu zaufać w tej sprawie. Pomyślałam, zanim usłyszałam potok słów chłopaka. Wysłuchałam o w milczeniu jednak po chwili mu odpowiedziałam. Wcale nie uważam Ciebie za rozpuszczonego chłopaka. Jesteś naprawdę w porządku. A co do ogonka to jesteś pierwszą osobą, która tak się o, nim wyraziła. W sierocińcu nie miałam przez niego życia był jednym z powodów przez, którego chciałam uciec. Resztę posiłku zjedliśmy w milczeniu.Gdy talerze były już puste pomogłam mu je zanieść do kuchni nawet mu je umyłam. Chce mu, chociaż pomóc w podzięce za schronienie. Gdy chłopak spojrzał przez okno również to zrobiłam. Oczywiście kolacja była pyszna. Chętnie u ciebie przenocuje, jeśli to nie kłopot. Naprawdę? Byłabym Ci wdzięczna jakbyś mnie tam podwiózł, prawdę mówiąc nie znam zbytnio drogi.
GallAnonim - 2015-01-13, 10:53

-Dzięki. –Rzekł Wilhelm, gdy pomogłaś mu zająć się brudnymi naczyniami.
Razem po kolacji posprzątaliście raz dwa. Twój nowy znajomy zaś kontynuował waszą rozmowę
Miło mi słyszeć, że chcesz u mnie przenocować. I nie jest to kłopot, naprawdę. Nawet się cieszę, że tu trafiłaś. Przynajmniej mam co robić. Nużyły mnie już samotne wieczory, bez kogoś do rozmowy. –Uśmiechnął się do ciebie, po czym, opierając się dla wygody o blat, wrócił do wcześniejszego tematu. –Więc mówisz, że innym dzieciakom nie podobał się twój ogonek? Powiedziałbym, że nie rozumiem dlaczego, ale w sumie też nie miałem łatwo szkole ze swoim wyglądem. Nie będę ukrywał, że z twarzy wyglądam bardziej kobieco od swojej siostry. Nawet nie wiesz ile razy przezywano mnie przez to dziewuchą i dokuczano. Widać my, którzy różnimy się zbytnio od reszty jesteśmy skazani na docinki. Ale naprawdę było aż tak źle, że nie znalazłaś w sierocińcu żadnej bratniej duszy, która akceptowałaby twoją inność? –Zdziwił się chłopak.
W tym momencie jego Glameow wskoczyła na blat, a Wilhelm ją pogłaskał.
-No dobra. To ja pójdę na górę pościelić ci łóżko. Czuj się swobodnie.

Tośka - 2015-01-15, 18:44

Byłeś tu samotny? A co z Twoimi pokemonami? Przecież to wspaniali towarzysze z nimi nie można się nudzić. Odpowiedziałam chłopakowi zdziwiona jego wypowiedzią. Ja oparłam się o ścianę i spojrzałam na chłopaka. Nie podobał? To zbyt mało powiedziane, szydzili z niego uprzykrzali mi życie z powodu tego mojego dodatku. Niestety, my inni jesteśmy skazani na przykrości ze strony tych,którzy nie rozumieją naszej sytuacji. -Przerwałam na chwilkę, by westchnąć cichutko.- Nikogo prócz mojego kochanego Sinu, dyby nie on to myślę, że nie było, by mnie tutaj. Dał mi to czego nie potrafili mi dać ludzie z sierocińca. nawet nie wiesz jak się cieszę, że go poznałam.-Odpowiedziałam Wilhelmowi nie patrząc mu w oczy. Trochę ciężko było mi o tym mówić, ale, skoro on otworzył się przede mną... Spojrzałam na Glameow, gdy wdzięcznie wskoczyła na blat. Cudny pokemon, taki majestatyczny, będzie ciekawie wyglądała po ewolucji taka puchata. Przeszło mi przez myśl. Jeśli chcesz to ci pomogę.-Odpowiedziałam gospodarzowi.
GallAnonim - 2015-01-17, 12:49

-Och, trochę źle mnie zrozumiałaś. Bez moich pokemonów bym tu chyba zdziwaczał z samotności. –Mówiąc to Wilhelm, wziął na ręce łaszącego się do chłopaka Totodile’a. –Kocham, je. Jednak są one tylko stworkami, a ja człowiekiem i zwyczajnie potrzebuję czasem towarzystwa innych ludzi, z którymi mógłbym pogadać. –Wyjaśnił widząc twoje zdziwienie jego wcześniejszymi słowami. Cóż, on nie posiadał gadającego pokemona. –Mam jednak nadzieję, że znajdziesz kiedyś kogoś kto zaakceptuje twoją inność. Mi się udało, więc pewnie tobie też wyjdzie ta sztuka. Pokemony są cudowne, to prawda, ale nawet jak jesteśmy wyjątkowi i niezrozumiani nie możemy izolować się zupełnie od innych ludzi, bo skończymy jako samotni, zgnuśniali starcy. Tak przynajmniej mówiła mi moja babcia, gdy czułem się naprawdę źle przez dokuczliwości innych. I przepraszam cię, że przeze mnie musiałaś mówić o czymś co jest dla ciebie bolesne. –Gdy wspomniałaś, że chcesz pomóc, chłopak odłożył pokemona. –Skoro chcesz to chodź ze mną.
Wilhelm zaprowadził cię zatem na piętro domku. Znajdowały się tam dwa pokoje i maleńki korytarz. Weszliście do pomieszczenia na lewo od schodów. Stało tam duże podwójne łóżko, na którym leżała kołdra i poduszki rozebrane z poszew, a w kącie stała szafa i komoda.
-Cóż, zwykle sypiają tu moi rodzice, ale myślą, że nie będą mieli nic przeciwko, że cię tu ulokuję. Będzie ci tu wygodnie. –Mówiąc to sięgnął do szafy i wyjął pościel, po czym wręczył ci prześcieradło. –Jak możesz to rozłóż prześcieradło, a ja ubiorę ci w tym czasie poduchę i kołdrę.

Tośka - 2015-01-19, 19:04

Uśmiechnęłam się leciutko. Dla mnie Sinu jest jak człowiek. Mówiłam Ci, że poznałam go w miejscu, gdzie wszczepiono mi mój ogonek?Spytałam i mrugnęłam do chłopaka dając mu znak, by to przemyślał. Spojrzałam w stronę mojego kurczaczka, brakowało mi jego głosu i dobrych rad. Sprawdziłam też co robi moja Icy. Kogoś, kto mnie zaakceptuje? Próżno mi szukać, boje się nawet co powiedzą moi rodzice na mój wygląd, a co dopiero ktoś obcy.Coś mi się zdaję, że pozostanę samotna z moimi pokemonami.Chcę tylko odnaleźć swoją rodzinę, sprawdzić czy żyją i kim w ogóle są. Nie zamierzam ingerować w ich życie. Wiesz ja chyba mam, im trochę za złe to , że mnie nie znaleźli, może nawet nie szukali?- Pokręciłam głową, gdy chłopak mnie przepraszał. -Nie przepraszaj, nie masz za co.Uśmiechnęłam się do chłopaka. Poszłam za chłopakiem do pokoju jego rodziców. Wiesz, że starczyłaby mi kanapa i poduszka na dole? Przy kominku byłoby mi ciepło itp. Powiedziałam chłopakowi, ale robiłam co kazał.
GallAnonim - 2015-01-21, 13:33

Kiedy wspomniałaś o miejscu poznania Torchicka, Wilhelm zamyślił się i zaczął przyglądać twojemu kurczakowi, ale że fizycznie wygląda on tak jak każdy inny przedstawiciel jego gatunku, chłopak nie potrafił nic sensownego wymyślić. W końcu Sinu westchnął, postanawiając samemu to wyjaśnić.
- Widzisz, Tosia jest po części pokemonom, a ja dla przeciwwagi po części człowiekiem –[i] rzekł lekko przemądrzałym tonem – [i]Nudziło mi już się to milczenie –dodał do ciebie z uśmiechem.
Wilhelm otworzył szeroko oczy ze zdumienia widząc i słysząc to.
- Twój pokemon potrafi mówić? – Zapytał z niedowierzaniem.
- W każdym razie nie zwariowałeś – Odparł ze śmiechem kurczak.
- To niesamowite. Teraz nie mam wątpliwości dlaczego jest dla ciebie jak człowiek. Ale mimo wszystko nie myśl o tym, że będziesz samotna przez całe życie. Bo inaczej tak naprawdę będzie. I ze wszystkich ludzi na świecie, to właśnie twoi rodzice powinni cię zaakceptować taką jaka jesteś. Niestety nie odpowiem ci na pytanie odnośnie dlaczego cię nie szukali. Nie znam twoich rodziców, ani okoliczności, w których trafiłaś do miejsca, gdzie dostałaś ten ogonek.
Co do Smoochuma. W jakiś sposób Icy dostała się na szafkę do Glameow i zaczęła przytulać do zupełnie zaskoczonej kotki, która na szczęście nie zamierzała zrobić mu nic złego.
- Mój gość nie będzie spał na kanapie –Odpowiedział ci Wilhelm, na twoje skromne słowa, kiedy ścieliliście łóżko. –Zresztą zaraz wszystko będzie gotowe.
Miał rację. Po kilku minutach wspólnej pracy łóżko było pościelone i gotowe do spania.
- Jak życzysz sobie iść już spać to sobie pójdę. Może pranie się kończyło to rozwieszę twoje ciuchy. Dobranoc Tosiu – rzekł wychodzący Wilhelm.

Tośka - 2015-01-25, 13:26

Obserwowałam jak Wilhelm przygląda się mojemu pokemonowi nie ukrywam trochę mnie to bawiło. Uśmiechnęłam się do Torchica. I tak długo wytrzymałeś. Rozbawiła mnie zdziwiona mina chłopaka. Nie dziwię się mu w końcu nie na codziennie ma okazje spotyka gadające pokemony. Ano potrafi. Dzięki niemu nie zwariowałam w sierocińcu, a jego dobre rady nieraz mi pomogły. Mogę śmiało stwierdzić, że jest mądrzejszy niż nie jeden człowiek. Wiem, że nie potrafisz odpowiedzieć na moje pytania, nikt nie potrafi. Odpowiedziałam chłopakowi. Patrzyłam rozbawiona jak Icy tuliła się do Glameowa. Zanim poszłam na górę z gospodarzem zgarnęłam Icy i Sinu. Szybko udało się nam wspólnie pościelić łóżko. Dobranoc i jeszcze raz dziękuję Ci za pomoc.Odpowiedziałam chłopakowi na jego dobranoc. Poczekałam aż wyjdzie i położyłam moje pokemony na łóżku i zaczęłam przygotowywać się do snu. Gdy była gotowa ułożyłam się wygodnie w łóżku, przytuliłam moje pokemony i spróbowałam zasnąć.
GallAnonim - 2015-01-28, 09:53

- Już mówiłem, że nie ma za co dziękować, co? – Uśmiechnął się do ciebie Wilhelm. – Śpijcie dobrze.
Chłopak wyszedł następnie z pokoju, a ty mogłaś położyć się do łóżka. Niezwykle miękkiego i wygodnego łóżka, trzeba nadmienić. Oczywiście położyłaś tam również swoje pokemony. Kiedy leżałaś już pod kołdrą, Icy wtuliła się w ciebie, jak to ona, a Sinu rozkokosił się tuż obok twojej głowy, aby mógł patrzeć na twoją twarz.
- Dobranoc ci Tosiu. To będzie nasza pierwsza noc poza tym nieprzyjemnym sierocińcem i myślę, że to cudownie. – rzekł z pogodą ducha.
Jakby nie patrzeć miał rację. Przez lata sypiałaś w małym pokoiku, który zajmowałaś z trójką innych, niecierpiących ciebie dziewczynek, na niezbyt wygodnym, piętrowym łóżku. A teraz jesteś sobie w tym domku należącym do miłego chłopaka i śpisz sama w wielkim, wygodnym łóżku. Raczej nie możesz się przyzwyczajać, że tak będzie zawsze, ale miła to pierwsza noc podczas podróży, która ma odmienić twoje życie, prawda?
Sam sen minął ci bez żadnych problemów. Obudziłaś się dopiero rano, gdy słońce wesoło zaglądało przez okno. Czułaś się wypoczęta i rześka. W sam raz by mierzyć się z kolejnym dniem. Zamierzasz wstawać od razu, czy jeszcze poleniuchować chwilę, czekając aż również twoje śpiące pokemony się obudzą?

Tośka - 2015-01-28, 14:39

Zachwyciłam się miękkością i wygodą łóżka. Mieszkając w sierocińcu nie byłam przyzwyczajona do takich wygód. Spaliśmy w trójkę w ciasnym pokoiku na piętrowych łóżkach, pominę fakt, że dziewczyny z pokoju mnie nienawidziły. Przytuliłam się do Icy, gdy ta się we mnie wtuliła. Mój pieszczoch kochany. Spojrzałam na mojego cudownego Sinu. Dobranoc Sinu. Już nigdy tam nie wrócimy, obiecuje ci to mały. Wszędzie będzie lepiej niż w tamtym paskudnym miejscu. Uśmiechnęłam się do mojego startera na dobranoc. Spróbowałam zasnąć, po chwili udało mi się to. Obudziłam się następnego dnia rano, przez okno witały mnie radosne promienie słoneczne. Byłam wypoczęta i gotowa do dalszej drogi. Postanowiłam jeszcze chwile poleniuchować ciesząc się ciepłą i miękką pościelą. Spojrzałam co jeszcze robią moje pokemony czy śpią czy tak jak ja już się rozbudziły. Po paru minutach wstałam, ubrałam się i zasłałam łóżko. Gdy byłam gotowa do wyjścia zeszłam na dół do Wilhelma.
GallAnonim - 2015-01-30, 20:51

A zatem leniuchowałaś sobie przez kilka kolejnych minut. Leżenie w takim łóżku było bardzo przyjemne, prawdziwie rozkoszne i wcale nie zachęcające do podnoszenia się. Ale tobie przecież nigdzie się za bardzo nie śpieszyło, więc to żaden problem. Twoje pokemony drzemały jeszcze sobie w tym czasie i obudziły się dopiero, kiedy wstawałaś. Icy ledwo przetarła oczka i natychmiast się wtuliła w ciebie rozradowana, zanim jeszcze zdążyłaś wstać. Sinu zaś ziewnął sobie, po czym spojrzał na ciebie z zadowolonym dziobem. Wcale nie było widać po nim wczorajszego wyczerpania burzą. Pokemonom najwidoczniej też się dobrze spało.
- Dzień dobry Tosiu. Jak tam samopoczucie? - odezwał się twój kurczak.
Ubrałaś się ponownie w ubrania siostry Wilhelma, chociaż już za niedługo powinnaś wrócić do własnych, po czym w imię podzięki za gościnę, zasłałaś łóżko. Jak skończyłaś ruszyłaś na dół, a pokemony oczywiście za tobą. Kiedy zeszłaś po schodach, okazało się, że gospodarz już urzęduje w kuchni, a jego Totodile i Glameow bawią się razem w pokoju. Chłopak pomachał do ciebie, gdy cię zauważył.
- Witam szanownego gościa. Wstałaś w samą porę, właśnie kończę smażyć bekon i jajka. Usiądź sobie gdzieś, zaraz zjemy śniadanie. – oznajmił.

Tośka - 2015-02-06, 13:09

Gdy moja Icy wtuliła się we mnie lekko ją pogłaskałam i położyłam na swoim ramieniu. Hej malutka jak się spało? Spytałam moją małą słodką kruszynę. Wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Zauważyłam, że mój starter również się obudził, wyglądał na zadowolonego i wyspanego. Witaj Sinu, ja się czuję świetnie. Widzę, że i tobie humor dopisuje. Uśmiechnęłam się do niego promiennie. Gdy zasłałam łóżko zeszłam na dół i przywitałam się z Wilhelmem. Dzień dobry. Coś czuje, że to będzie cudowny dzień. Pomogę Ci z śniadaniem. Powiedziałam i, gdy zaniosłam swoje pokemony, by pobawiły się z pokemonami Wilhelma wróciłam do chłopaka i zaczęłam pomagać mu w kuchni. Spojrzałam przez okno na pogodę. Mój ogonek z zadowolenia majtał we wszystkie strony.
GallAnonim - 2015-02-11, 14:32

Icy zawołała radośnie na znak, że spało jej się doskonale.
- Oczywiście, że dopisuje. – odpowiedział z kolei uśmiechnięty Sinu.
Twoje pokemony z chęcią poszły się bawić z pokemonami Wilhelma, które bez większego wahania włączyły je do swojej paczki.
- Nie trzeba. Mówiłem, że już kończę… – próbował cię zatrzymać chłopak, ale skoro i tak weszłaś już do kuchni, uznał, że to nie ma już sensu. – No dobra. Weź z tamtej górnej szafki dwa talerze dla nas, a w szufladzie w szafce niżej znajadziesz sztućce. Zanieś je na stół. – rzekł wskazując ci gdzie co jest.
Kiedy spojrzałaś za okno, na zewnątrz ujrzałaś piękny, słoneczny poranek. Ziemia i rośliny były wprawdzie wciąż mokre po wczorajszej ulewie, ale dzień zapowiadał się na cudowny. Po chwili jedzenie było praktycznie gotowe i Wilhelm czekał już tylko, aż rozłożysz zastawę.

Tośka - 2015-02-11, 16:32

-Okej, już się robi. Powiedziałam i wzięłam się do roboty. Z górnej szafki wyjęłam talerze a jednocześnie ogonkiem z dolnej szafki wyjęłam sztućce. Od razu zaniosłam wszystko na stół i zaczęłam rozkładać zastawę byśmy mogli już zjeść śniadanie przygotowane przez chłopaka.Miałam dobry humor, może to przez piękną pogodę za oknem? Cieszyłam się, że moje pokemony zakolegowały się z pokemonami Wilhelma, co jakiś czas zerkałam na nie, by czegoś nie spsociły. Gdy ustawiłam zastawę na stolę pomogłam gospodarzowi zanieść jedzenie na stół. Usiedliśmy razem przy stole, powiedzieliśmy sobie smacznego i zaczęliśmy jeść. Oczywiście, gdy zjadłam pozmywałam naczynia.
----------------------------
Pamiętasz jeszcze o pokach ze świątecznego eventu? Ja chciałam Misdreavus

GallAnonim - 2015-02-14, 20:37

Pamiętam, ale jeszcze nie pojawiła się dobra okazja, aby go wprowadzić. Poczekaj jeszcze chwilkę.

I drobna uwaga: „Usiedliśmy razem przy stole, powiedzieliśmy sobie smacznego i zaczęliśmy jeść.” To zdanie nie jest dobre. To co chcesz zrobić piszesz w czasie przyszłym, niedokonanym i nie odpowiadasz za to co robią npc’e. Powinno być, że siadasz przy stole i życzysz Wilhelmowi smacznego.
-----------------------

A zatem nakryłaś do stołu, a Wilhelm przyniósł wasze śniadanie. Pomocy zbytnie w tej czynności nie potrzebował, poprosił cię tylko o wzięcie chleba. Nim chłopak usiadł razem z tobą, sypnął jeszcze na miski karmą dla całej czwórki baraszkujących pokemonów, by też mogły się pożywić, gdy znudzi im się zabawa. Ku twojej uldze stworki na razie nic nie spsociły. Bez zbędnych ceregieli powiedziałaś gospodarzowi smacznego, on ci odpowiedział i zajęliście się w milczeniu posiłkiem. Jajeczniczka z boczkiem okazała się znakomita, więc pochłonęłaś ją ze smakiem. Wilhelm bez wątpienia sam chciał potem pozmywać, jak przystało na uczynnego gospodarza, ale go ubiegłaś i poleciałaś z naczyniami do zlewu.
- Jak pozmywasz, możesz chcieć iść do łazienki. Rozwiesiłem tam twoje wyprane ubrania. Powinny być już suche, więc będziesz mogła założyć coś co pasuje do twoich rozmiarów – Rzekł do ciebie, gdy myłaś brudne naczynia. – A potem będziemy mogli się zbierać do wyjścia.

Tośka - 2015-02-17, 12:25

Sorki, że tak krótko. Mam sprawe. Ze szkółki mogę wziąć startera i on bedzie na 15 lvlu ale dzięki mojej profesji to już powinien ewoluować. Chciałabym by w przygodzie ewoluował.Da się to załatwić?
------------------
-Okej. Powiedziałam i, gdy pozmywałam naczynia poszłam do łazienki, by przebrać się w swoje ubrania i wziąć swoje rzeczy. Na miejscu rozebrałam się z ubrań siostry Wilhelma złożyłam je w kostkę i położyłam na pralce. Ubrana w swoje ubrania wróciłam do Wilhelma trzymają plecak z moimi rzeczami.
-Ja już jestem gotowa. Możemy ruszać. Powiedziałam biorąc na ręce swoje pokemony.

GallAnonim - 2015-02-17, 12:52

Dobra. A poza ewolucją mam go wprowadzić fabularnie?
-----------------------

W łazience rzeczywiście czekały na ciebie twoje świeżo wyprane ubrania, wciąż ładnie pachnące płynem i proszkiem. To była przyjemność przebrać się w nie. Poskładawszy ubrania siostry Wilhelma oraz po zabraniu swoich rzeczy, poszłaś do chłopaka, oznajmiając swą gotowość.
- W porządku. Chodź za mną – Wilhelm w międzyczasie pozamykał okna oraz frontowe drzwi, więc zaprowadził cię do tylnych.
Znaleźliście się na podwórku za domkiem. Stała tutaj duża szopa. Nie była to jakaś rozklekotana lepianka z byle czego, ale porządna, drewniana szopa stojąca na murowanym fundamencie. Tam właśnie poszliście. Chłopak zdjął kłódkę i otworzył drzwi. W środku okazało się, że szopa jest pełna rozmaitych, ogrodowych przedmiotów. Szczególny był jednak jeden kącik, gdzie leżały części i narzędzia. Stał tam niebieski, zadbany motor, ale co ciekawe z kategorii komarków. Po synu bogaczy, których stać na domek letniskowym w innym regionie można było się spodziewać czegoś bardziej widowiskowego.
- Witaj w moim małym królestwie. – Rzekł do ciebie Wilhelm nie omal z dumą. – Możesz śmiało się rozejrzeć po szopie, jak chcesz. Ja w tym czasie przygotuję maszynę do drogi – Po czym wszedł do środka.

Tośka - 2015-02-18, 16:42

Skinęłam na moje pokemony, by poszły za mną. Znaleźliśmy się na podwórku a chłopak prowadził mnie do szopy. Zaciekawiona szłam dalej, byłam ciekawa co mi pokaże. Ku mojemu zdziwieniu chłopak pokazał mi trochę stary niebieski motor. Myślałam, że pokaże mi auto albo nowszy model motoru. Widać, że ma własny styl i gust, w sumie to dobrze. Woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Pomyślałam patrząc na chłopaka.
-Okej nie ma sprawy, nie śpisz się. Powiedziałam do niego i schowałam moją Icy do pokeballa. Zaczęłam się rozglądać po szopie z czystej ciekawości.

GallAnonim - 2015-02-19, 18:41

Icy posmutniała, kiedy ją chowałaś do pokeballa. Po tej czynności zaczęłaś się wraz Sinu rozglądać po tej dość obszernej szopie. Jednak poza kącikiem warsztatowym Wilhelma, wydawało się być typowym tego typu obiektem. Widziałaś jakieś pudła, jakieś meble ogrodowe, grill, narzędzia ogrodnicze oraz takie, którymi można by zreperować coś w domku, no i zapas drewna do kominka. Wszystko ułożone we względnym porządku, ale w sumie nic na co warto byłoby rzucić dłużej okiem.
- A cóż to? – Rzekł Sinu i zanurkował między przedmioty.
Musiał wypatrzeć coś ciekawego. Po chwili wygrzebał się spośród pudeł cały brudny od kurzu, niwecząc wysiłek włożony wczoraj w jego wykąpanie. Za to dzióbkiem toczył teraz znajomy, kolisty obiekt. Pokeball.
- Popatrz co znalazłem – Torchic był dumny ze znaleziska. – Ciekawe, czy kula jest pusta, czy może siedzi w niej jakiś zapomniany biedak – Zastanawiał się głośno.
Wilhelm tymczasem poszedł do swojego motoru i wyprowadził go na zewnątrz. Za chwilę wrócił, by wygrzebać spod pudeł gondolę, którą poszedł natychmiast przykręcić do pojazdu. Wychodziło na to, że będziesz jechała w sposób wygodniejszy od „przyklejenia się” do pleców chłopaka. Podczas pracy gospodarz nie zwracał na was większej uwagi.

Tośka - 2015-02-19, 19:06

Obiecałam sobie, że przeproszę Icy, gdy tylko będzie okazja. Na razie nie chciałam, by była z nami, bo zaraz ruszamy dalej tą motorynką i raczej nie byłoby dla niej miejsca. W środku prócz kącika chłopaka nie było nic ciekawa, więc niezbyt uważnie się nie rozglądałam.
-Hmm? Co tam znalazłeś? Spytałam obserwując jak pokemon nurkuje między kartony. Po chwili wyłonił się cały w kurzu tocząc pokeballa.
-Eh mój brudasku... Co tam znalazłeś? Spytałam i podniosłam kulkę, sama byłam ciekawa czy jest coś w środku. Spojrzałam na Wilhelma i postanowiłam, że wypuszczę pokemona, który mógłby być w środku. Oczywiście wyszłam pierw na zewnątrz, bo, kto wie, czy to nie jest pokemon rozmiarów Wailord'a. Jak postanowiłam tak też zrobiłam. Wypuszczając pokemona powiedziałam do Wilhelma:
-Patrz co Sinu znalazł między pudłami...

GallAnonim - 2015-02-21, 22:38

Sinu zaśmiał się z nazwania go brudaskiem, po czym otrzepał z kurzu.
- Nie mogłem się oprzeć – zachichotał. – I widzę po twojej minie, że tak samo jak ja chcesz wiedzieć kto jest tam w środku.
A zatem, zdecydowawszy niezwłocznie wypuścić mieszkańca znalezionego pokeballa, przezornie wyszłaś na zewnątrz. W sumie słuszna decyzja. Nie wiedziałaś w końcu, czy w ogóle cokolwiek jest w kuli, a jeśli jest, to jak wielkie to pokemon. Kiedy mijałaś Wilhelma, ten był wciąż tak zajęty przy motorze, że nie zwrócił na ciebie uwagi. No to pełna ciekawości rzuciłaś pokeball na ziemię. Przedmiot otworzył się i ze światła wyłonił mały poke-duch. Misdreavus zamrugał zdezorientowany na wasz widok. Nie bardzo wiedział co ma robić.
- Co znalazłaś między pudłami? - Wilhelm spojrzał na pokemona i zdziwił się, ale po chwili pokiwał głową ze zrozumieniem. - Pierwszy raz widzę na oczy tego pokemona, jednak myślę, że wiem skąd się tam wziął. Myślę, że ten stworek miał być prezentem od kłamliwego byłego chłopaka mojej siostry. Kłócili się tutaj i to dość zażarcie. Pewnie w złości na tego dupka, cisnęła kulę w kąt i o niej zapomniała. Jeśli przekonasz duszka do siebie, możesz go śmiało wziąć sobie. – mówiąc to, Wilhelm otrzepał brudne ręce. – Dobra, ja idę się jeszcze przebrać i możemy jechać. Zaraz wracam.
Ruszył z powrotem do domku, zostawiając cię wraz ze znalezionym pokemonem.

Tośka - 2015-02-22, 18:44

Ano też nie mogę się doczekać. Bardzo mnie to ciekawi. Kto wie może to jakiś legendarny pokemon? Nie dowiemy się, póki nie sprawdzimy. Odpowiedziałam pokemonowi. Wypuściłam pokemona i okazało się, że to był Misdreavus.
Witaj Misdreavus, pewnie sporo czasu przesiedziałeś w pokeballu. Spokojnie, nie musisz się nas bać, nic Ci złego nie zrobimy. Powiedziałam do nowo poznanego pokemona uśmiechając się. Nie chciałam go ani wystraszyć ani zrazić do siebie. Wysłuchałam chłopaka i ucieszona znów spróbowałam zagadać do Misdreavus'a.
-Może chciałbyś ze mną i z moimi pokemonami podróżować? Zapewniam miłą atmosferę, wiele przygód i masę miłości z mojej strony. Oczywiście, jeśli nie chcesz to pozwolę ci odejść, ale wiedz, że byłbyś świetnym towarzyszem.

GallAnonim - 2015-02-23, 16:54

Misdreavus wysłuchał cię, ale przyglądał ci się nieufnie. Nie można było oczekiwać, że po Arecus jeden wie jakim czasie spędzonym w zamknięciu, w pokeballu, przyłączy się do pierwszej lepszej osoby, która go uwolni. Z pewnością pamiętał swojego trenera i że trener ten chciał go komuś oddać, ale bynajmniej nie tobie. Jednak nie dał ci od razu do zrozumienia, że nie chce cię znać. Wahał się. W końcu pewnie doszedł do wniosku, że skoro ty trzymasz pokeball, wypuściłaś go z niego i jeszcze zaoferowałaś bycie swoim towarzyszem to znaczy, że nie zamierzasz go zamknąć z powrotem na wieki i równie dobrze może stać się tak jak mówisz. W końcu duszek podleciał do ciebie, po czym oblizał cię, od końca brody, po czubek czoła, a następnie zaczął się śmiać radośnie.
- Widzę, że przekonałaś tego pokemona do siebie – Usłyszałaś głos Wilhema. Chłopak wrócił ubrany w brązową, skórzaną kurtkę motocyklisty i z przypominającym połówkę kokosa kaskiem na głowie. Podobny trzymał w dłoni, pewnie dla ciebie. – Jak jesteś gotowa, wskakuj do gondoli i możemy ruszać. Pamiętaj tylko założyć kask – I faktycznie dostałaś pomalowany na seledynowo hełm.

Tośka - 2015-02-23, 17:06

Czekałam spokojnie na decyzje Misdreavus'a. Miałam pewną obawę,że jednak pokemon nie dołączy do mnie, ale wierzyłam, że jednak się zgodzi. Byłoby świetnie jakby się zdecydował. W pokazach byłby świetny. Poza tym mam chyba kamień ewolucyjny potrzeby do ewolucji tego pokemona. Wreszcie pokemon do mnie podleciał i oblizał moją twarz. Zaśmiałam się wesoło do niego i rękawem otarłam swoją twarz.
No to witamy Cię na pokładzie. Powiedziałam i zeskanowałam pokemona, by wiedzieć jakie ma ataki. Po chwili Wilhelm wrócił.
Ano udało mi się. Cieszę się, że jednak Misdreavus się zdecydował. Powiedziałam,usiadłam w gondoli, założyłam kask i posadziłam Sinu sobie na kolanach.
Misdreavus teraz będziemy ruszać w dalszą drogę. Nie wiem czy wolałbyś wrócić do pokeballa czy może chcesz lewitować za nami, choć wątpię czy za nami nadążysz.

GallAnonim - 2015-02-24, 12:50

Zeskanowanie Misdreavusa nie okazało się taką prostą sprawą, bo dla zabawy duszek uciekał przed skanerem twojego urządzenia, śmiejąc się przy tym radośnie. W końcu jednak ekran pokedexa rozbłysnął i wyświetlił informacje na temat pokemona.
Cytat:
#200 Misdreavus

Misdreavusy przekształcają strach na energię, którą gromadzą w swoich czerwonych kulach. Znane są z robienia złośliwych sztuczek, jak na przykład głośne, niespodziewane krzyki, których celem jest przerażanie ludzi. Stworzenia nocne, przesypiające dzień.
Poziom: 20
Typ:
Ewolucja: Misdreavus (Dusk Stone) -> Mismagius
Ataki: Growl, Psywave, Spite, Astonish, Confuse Ray, Mean Lock
Charakter i historia: Misdreavus miał być prezentem od pewnego chłopaka dla pewnej dziewczyny, ale ta wzgardziła podarkiem i rzuciła pokeball z duchem na pokładzie w kąt szopy. Dopiero po kilku dniach został on odnaleziony przez innego trenera i wypuszczony Misdreavus postanowił zostać jego pokemonem. Stworek ten uwielbia śmiać się i robi to praktycznie ze wszystkiego. Często samemu wycina ludziom oraz pokemonom różne kawały, czasami dość uciążliwe, aby był ku temu powód. Jest jednakowoż bardzo łagodnym duchem. Trudno go obrazić, nie trzyma długo urazy oraz nie przepada za toczeniem walk. Z jakiegoś powodu ma manię lizania wszystkiego co popadnie, szczególnie innych osób i pokemonów.
Umiejętność: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.

-[b] Ja bym ci radził jednak schować go z powrotem do pokeballa. Nie jestem demonem prędkości, ale po co pokemon ma się niepotrzebnie męczyć prawda?[/i] – odezwał się Wilhelm, gdy usadowiłaś się wraz Sinu w gondoli. – No dobra, trzymajcie się, bo ruszamy.
Chłopak odpalił swoją maszynę. Silnik zaskoczył od razu i radośnie terkotał, wprawiając w drgania cały motor. Miałaś wrażenie, że twojemu kierowcy sprawia to niezłą przyjemność. W każdym razie po chwili już pędziliście leśną drużką prowadzącą do domku, by po paru minutach dotrzeć na asfaltową drogą okalającą zatokę, nad którą stałaś wczoraj, przed burzą. Jechaliście stale z prędkością około 70km/h. Szczerze powiedziawszy nie było ci szczególnie wygodnie w przyczepce, ale Torchic zdawał się mieć niezłą radochę z powiewów wiatru rozgarniających mu pióra.
- Za jakieś czterdzieści minut powinniśmy dotrzeć do Coumarine. Piechotą szłaś byś pewnie ze dwie godziny – wyjaśnił Wilhelm, podnosząc głos, by być słyszalny mimo turkotu silnika i powiewu powietrza.

-------------
Skan
Kod:

[color=darkpurple][b]Misdreavus[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imię: [/b]
[img]http://cdn.bulbagarden.net/upload/4/4a/Spr_5b_200.png[/img][img]http://cdn.bulbagarden.net/upload/f/fc/Spr_b_5b_200.png[/img]
[b]Poziom: [/b] 20
[b]Typ: [/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Ghost.png[/img]
[b]Ewolucja: [/b][u]Misdreavus[/u] (Dusk Stone) -> Mismagius
[b]Ataki: [/b] Growl, Psywave, Spite, Astonish, Confuse Ray, Mean Lock
[b]Charakter i historia: [/b] Misdreavus miał być prezentem od pewnego chłopaka dla pewnej dziewczyny, ale ta wzgardziła podarkiem i rzuciła pokeball z duchem na pokładzie w kąt szopy. Dopiero po kilku dniach został on odnaleziony przez innego trenera i wypuszczony Misdreavus postanowił zostać jego pokemonem. Stworek ten uwielbia śmiać się i robi to praktycznie ze wszystkiego. Często samemu wycina ludziom oraz pokemonom różne kawały, czasami dość uciążliwe, aby był ku temu powód. Jest jednakowoż bardzo łagodnym duchem. Trudno go obrazić, nie trzyma długo urazy oraz nie przepada za toczeniem walk. Z jakiegoś powodu ma manię lizania wszystkiego co popadnie, szczególnie innych osób i pokemonów.
[b]Umiejętność: [/b] [u]Levitate[/u] - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
[b]Trzyma: [/b]

Tośka - 2015-02-24, 15:03

O ile mnie pamięć nie myli w Twoim evencie nagrodą był też TM wybrałam Dark Puls i chcę go dać Misdreavus :)
-----------------
Już przy próbach Misdreavusa wiedziałam, że będę miała z, nim wesoło. Widać było, że z niego jest wesołek. Bawiło mnie to troszkę. Wreszcie udało mi się go zeskanować. Tak jak mi się wydawało, mamy śmieszka w teamie. Pomyślałam uśmiechając się na widok skanu pokemona. Wysłuchałam chłopaka.
Tak, masz raje.Powiedziałam do chłopaka. Do Misdreavusa powiedziałam, że się jeszcze dziś zobaczymy i schowałam go do pokeballa. Po chwili ruszyliśmy, widziałam, że jazda na tym motorze sprawiała Wilhelmowi nie lada przyjemność. Poza tym widziałam, że Sinu też jazda bardzo się podobała. Ja jednak wolałam poruszać się na własnych nogach. Grzecznie siedziałam czekając, aż dojedziemy na miejsce. Cieszyłam się, że dojeżdżamy do kolejnego miasta. Na miejscu mogłam się już czuć bezpieczniej, tam nie powinni mnie szukać ludzie z sierocińca. W czasie drogi starałam się oglądać piękne widoki.

GallAnonim - 2015-02-24, 20:53

No to załóżmy, że duch umiał już ten atak w chwili, gdy go znalazłaś. Czyli dopisz atak i nie dopisuj TMa do kapcia, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś.
--------------------

Misdreavus nie narzekał na schowanie do balla. Wierzył, że po tym co powiedziałaś, nie rzucisz jego pokeballa z powrotem w kąt.
Po wjeździe na główną drogę zrobiło się ciut głośniej, bo mijały was teraz inne pojazdy, ale nadal przejażdżka była przyjemna, a widok morskiej zatoki urokliwy. Niebo nad wami było czyściutko nie licząc drobnych obłoków. Nie mniej była jeszcze wiosna, więc ranki nie należały do szczególnie ciepłych, a w połączeniu z pędem powietrza sprawiło to, że zrobiło ci się chłodno. Nie miałaś w końcu kurtki, jak Wilhelm, a futerko rosło tylko na twoim ogonku. Gdy nie zaczynałaś rozmowy, twój towarzysz również tego nie robił, woląc skupić na jeździe. Nie siedziałaś jednak w całkowitej ciszy, bo twój kurczak lubił kłapać jęzorkiem.
- Co jest Tosiu? Nie podoba ci się jazda? Jest cudownie! – rzekł, widząc, że nie do końca jesteś zadowolona.
Co mogę napisać o dalszej drodze? Ano że nie działo się w jej trakcie nic ciekawego. Żadnych drogowych wypadków, ani niezwykłych zdarzeń. A po obiecanym przez twojego kierowcę czasie, ujrzałaś przed wami zarysy miasta, Coumarine. Już niedługo będziecie na miejscu. Jeśli chcesz jeszcze o czymś porozmawiać z Wilhelmem to teraz jest najlepszy moment, bo już niedługo się zapewne pożegnanie.

Tośka - 2015-02-24, 21:22

-Malutki trochę za bardzo wieje i nie lubię tak długo siedzieć w jednym miejscu, dobrze o tym wiesz. Odpowiedziałam mojemu przyjacielowi głaszcząc go po łebku. Cieszyłam się, że podoba mu się jazda. Widząc zarysy miasta moje serduszko podskoczyło ze szczęścia. No wreszcie. W końcu mogę zacząć wszystko od nowa. Pomyślałam a, im bliżej byliśmy miasta tym większy uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Nie wiedziałam zbytnio o czym rozmawiać z Wilhelmem, jestem bardzo wdzięczna, za to co dla mnie zrobił, ale nie wiem jak się z, nim pożegnać.
GallAnonim - 2015-02-25, 18:11

W końcu dotarliście do Coumarine, miasta znanego ze swojego portu oraz tego, że podzielone jest na dwie części. Dolną, ciągnącą się wzdłuż wybrzeża oraz górną, która znajduje się na wzniesieniu. Dojechaliście oczywiście do tej dolnej części i wyglądała ona zdecydowanie inaczej od Shalour. W przeciwieństwie do miasta, z którego przybywasz, tutaj dominowała niska zabudowa. Wilhelm nie zatrzymał się na skraju miejscowości, ale wjechał na jej uliczki oraz chwilę wiózł was jeszcze, stając dopiero pod jednym z domów.
- No to jesteśmy na miejscu – rzekł do was, ściągając kask.
W tym momencie z domu wyszedł otyły chłopak w okularach, który wielce się zdziwił na was widok, ale po chwili ruszył w waszą stronę.
- Hej Edek, jak zdrówko? – Wilhelm zawołał do niego. Nie było wątpliwości, że się znają, bo grubasek mu odmachał ręką. – Przyjechałem odebrać laptopa
- To dobrze, a u mnie wszystko w porządku – odparł Edward, ale nie spuszczał z ciebie oczu – Wil, wyjaśnij mi, kto to jest? Jeszcze nigdy nie widziałem byś przewoził dziewczynę swoim motorem
Twój znajomy zaśmiał się.
- Weź przestań Edek, bo to zabrzmiało jakby był gejem. Po prostu ją pomogłem jej w potrzebie, po czym podwiozłem do miasta. Może pójdziemy teraz do środka? – zaproponował.
Grubasek zgodził się skinieniem głowy, po czym ruszył przodem, a Wilhelm zszedł z motoru, po czym pomógł ci wysiąść z gondoli.
No to czas nam się pożegnać Tosiu. Wiesz, jesteś bardzo uroczą osobą i cieszę się, że wpadłaś wczoraj do mnie. Twój Torchic też jest oczywiście uroczy – Mrugnął do niego porozumiewawczo. – Wiesz, może spotkamy się w Lumiose, jeśli kiedyś tam dotrzecie. Często tam w końcu bywam wraz z rodziną. A teraz was przeproszę.
Wilhelm ruszył do domu Edwarda, a wy zostaliście sami.
- To co robimy? – spytał się Sinu.

Tośka - 2015-02-25, 18:45

Siedząc w gondoli rozglądałam się we wszystkie strony podziwiając co niezwykle ciekawe miasto. Żałowałam, że nie posiadam dodatkowej pary oczu, mogłabym więcej zobaczyć. Byłam naprawdę ciekawa jakie atrakcje posiada Coumarine City. Postanowiłam, że zwiedzę całe miasto.Ciekawe czy mogłabym gdzieś tu kupić przewodnik po miastach tego regionu. Nie ukrywam, że przydałoby mi się coś takiego. Myślałam a w tym czasie chłopak wjeżdżał w uliczki miasta i stanął przed jakimś domem. Już chciałam coś odpowiedzieć chłopakowi, ale z domu wyszedł znajomy Wilhelma. Gdy zauważyłam, że chłopak się we mnie wpatruje schowałam swój ogonek do gondoli. Dobrze wiedziała, na co się tak gapi.
-Jestem Antonina. Odpowiedziałam chłopakowi. Jednak ten wrócił do domu a Wilhelm pomógł mi wysiąść z gondoli. Przyszedł czas na pożegnanie. Stanęłam obok chłopaka trzymają cna rękach Torchica.
-Do zobaczenia. Jeszcze raz dziękuję ci za pomoc którą mi udzieliłeś. Obiecuję, że gdy tylko dotrę do Lumiose spotkamy się. Powiedziałam i rozeszliśmy się w swoje strony.
-Hmm chodźmy do centrum miasta. Na pewno znajdziemy tam Centrum Pokemon, gdzie się zatrzymamy ja jakiś czas i pozwiedzamy miasto. Chciałabym też z wami potrenować byście poznali nowe ruchy. Może rozpoczniemy też jakiś trening do pokazów co Ty na to? Spytałam Torchica idąc w centrum miasta. Wypuściłam też moje pokemony, by ujrzały trochę słońca. Icy wzięłam na ręce a Misdreavus lewitowałby obok.

GallAnonim - 2015-02-28, 10:18

Ruszyliście zatem na poszukiwania centrum miasta. Coumarine okazało się bardzo spokojnym miejscem, a jego zabudowa nadawała mu specyficzny charakter, starego, rybackiego miasteczka wciśniętego między wodę, a górę. Wprawdzie po ulicach kręciło się sporo osób, głównie turystów, ale ruch samochodowy nie był zbyt duży. Tłoczniej było na morzu. Kręciło się tam mnóstwo jachtów, jachcików, motorówek i statków wycieczkowych. Za nimi widziałaś ponadto kutry rybackie, a nawet transportowce wiozące do portu towarowego znajdującego się po drugiej stronie miasta. Kiedy tak sobie chodziłaś po mieście, pojawił się pewien problem, w dolnej części Coumarine nie ma centrum miasta, ani nawet Centrum Pokemon. Musiały się znajdować w górnej części miasta, ale jak tam dotrzeć? Skończyłaś w okolicach portu, przy małym placu targowym. Na twoje szczęście znajdowała się tam informacja, więc mogłabyś kupić sobie przewodnik, który chodził ci niedawno po głowie.
Tośka - 2015-03-03, 18:55

Bardzo spodobało mi się to miasto. Ten spokój, architektura i morze sprawiają, że czuje się tu niemal spokojnie i bezpiecznie. Miałam problem, a mianowicie nie mogłam znaleźć Centrum Pokemon. Może, gdy kupię przewodnik po miastach to będzie jakaś wzmianka, gdzie znajduję się i jak dotrzeć do Centrum. Na pewno jest w górnej części miasta, ale jak tam się dostać? Pomyślałam i z okazji, że jestem na targu postanowiłam kupić ten przewodnik. Jeśli jednak przewodnik nie pomoże postanowiłam prosić kogoś o pomoc.
GallAnonim - 2015-03-04, 21:52

Podeszłaś zatem do kolistej budki, z wielkim, niebiesko-białym znakiem „i” przyczepionym do dachu. W środku, za okienkiem siedziała sobie piegowata dziewczyna w wielkich okularach na nosie i aparacie na zębach. Szczerze mówiąc wyglądała jak stereotypowa kujonka, nawet czytała książkę, kiedy się zbliżyłaś.
- Czym mogę służyć? – zapytała na twój widok, przerywając lekturę.
Nie owijając w bawełnę powiedziałaś czego potrzebujesz.
- Się robi, kochana – odparła dziewczyna i zanurkowała na tyły swojej budki. Po chwili wróciła na wcześniejsze miejsce, a na parapecie położyła kieszonkowy przewodnik po Kalos. Kieszonkowym to był trochę nad wyrost nazywany, bo wyglądał jak mała książka. – Proszę bardzo. Znajdziesz tu, kochana, mapę całego regionu, a także opisy ważniejszych miast wraz z ich planami oraz atrakcjami. Kosztuje 10$, ale zapewniam, że to najlepsze co mam – Nagle uśmiechnęła się do ciebie, pokazując w całej okazałości swój aparat. – Zgaduję się, że to twój pierwszy raz w Coumarine i zastanawiasz się, jak najszybciej dotrzeć do górnego miasta, czyż nie? – zapytała, ale wcale nie czekała na twoją odpowiedź, tylko wskazała ci kierunek. – Idź dalej na wschód. Trochę za rynkiem dojdziesz do stacji kolejki wąskotorowej. Ona zabierze cię na górę najszybciej. Nawiasem to jedna z naszych atrakcji – dodała, puszczając ci porozumiewawczo oko.

Tośka - 2015-03-10, 16:19

Spojrzałam z zaciekawieniem na dziewczynę w budce. Hmm ciekawe co czyta... Może fantasy albo jakąś historyczną powieść... Pomyślałam spoglądając na książkę dziewczyny. Bez zbędnych pytań dziewczyna sprzedała mi kieszonkowy przewodnik. To ma być kieszonkowy? W mojej kieszeni na pewno się nie zmieści. Przynajmniej będę miała co czytać. Pomyślałam łapiąc ogonkiem książeczkę i dłonią przewracałam kartki, by na szybko przejrzeć strony.
-Dziękuje. Powiedziałam i zapłaciłam dziewczynie. Byłam jej wdzięczna, że powiedziała mi, gdzie mam szukać Centrum Pokemon. Znając mnie to bym szukała go jeszcze parę godzin. Podziękowałam dziewczynie za pomoc i ruszyłam w stronę kolejki.
-Mały co tak zamilkłeś? Spytałam przeglądając książeczkę, zerkałam co jakiś czas przed siebie, bo nie chciałam na nikogo wpaść.
----------------------------
Daje TM z dnia kobiet Torchicowi (Shadow Claw)

GallAnonim - 2015-03-10, 16:57

Oki
-----------

Dziewczyna niespecjalnie kryła się ze swoją książką, więc wypatrzenie tytułu nie stanowiło problemu, ale jego zrozumienie to druga sprawa. Był on długi, naukowo brzmiący i bez wątpienia nie miałaś pojęcia co może oznaczać. To chyba tylko dopełniało obrazu kujonki okupującej budkę. Nie mniej, zdumiony wyraz jej twarzy, gdy po przewodnik miast dłonią, sięgnęłaś ogonem był po prostu bezcennie rozbawiający. Z szybkiego przewracania kartek zrozumiałaś, że dziewczyna mówiła prawdę co do zawartych informacji i książeczka może okazać się bardzo przydatna w podróży. Sprzedawczyni jednak tylko kiwnęła głową, gdy jej zapłaciłaś i podziękowałaś, bo ciągle nie mogła się otrząsnąć z tego co zobaczyła.
Po wszystkim ruszyłaś w kierunku kolejki. Przechodziłaś przez rynek, więc otaczały cię stragany z rozmaitymi pamiątkami, jedzeniem i innym dobrem oraz tłumek turystów, który to wszystko przeglądał. Jak chcesz czegoś poszukasz, też możesz. Tymczasem Sinu na twoje pytanie odpowiedział szeptem.
- Lubię korzystać ze swojej zdolności mowy Tosiu, ale nie przy innych ludziach. Wiesz jaką sensację wzbudziłby gadający pokemon? W sumie to nie wiem jaką, ale zapewne spokoju to byśmy potem nie zaznali. I chyba dobrym pomysłem byłoby nie machać ogonkiem tak ludziom przed oczami. Widziałaś minę tej sprzedawczyni? O mały włos nie pękłem ze śmiechu – kurczaczek uśmiechnął się do ciebie.

Tośka - 2015-03-10, 17:10

Musiałam się bardzo postarać, by nie wybuchnąć śmiechem na widok miny dziewczyny. Dawno mnie tak nie rozbawił. Jednym okiem postanowiłam przejrzeć stragany w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Kto wie może znajdę coś ciekawego co zainteresuje mnie lub moje pokemony. W spokojnym tempie zmierzałam do kolejki. Nie musiałam się śpieszyć do kolejnego miasta, więc chciałam się trochę rozejrzeć po atrakcjach tego miasta.
-Haha. Wiem, że nie powinnam, ale zrobiłam to odruchowo. Zaczynam powoli traktować ogonek jak trzecią rękę. Ale przyznasz, że jej mina była max zabawna. Nie spodziewałam się, że tak zareaguje. Dobrze, że nie zaczęła krzyczeć. Odpowiedziałam mojemu kochanemu towarzyszowi. Będę musiała trochę potrenować z moimi pokemonami. Może ktoś zgodziłby się stoczyć ze mną walkę jeden na jednego. Przydałoby mi się zdobić doświadczenie w walkach pokemon.

GallAnonim - 2015-03-14, 10:46

A zatem szłaś sobie powoli przez targ, patrząc na to co miejscowe stragany mają ciekawego do zaoferowania. Widziałaś jedzenie: rozmaite przekąski, ryby, owoce i warzywa z różnych regionów oraz typowe fastfoody. Pełno było sprzedawców pamiątek w styli kubków, statków, czy pocztówek z nazwą Coumarine. Poza tym akcesoria plażowe, akcesoria wędkarskie, akcesoria pokemonowe. Tego jest tyle, że musiałabyś chcieć coś znaleźć konkretnego, bo nic właściwie nie wygląda na szczególnie przyciągającego wzrok.
Kiedy zbliżałaś się już do końca targu śmiejąc wraz z Sinu z miny dziewczyny z informacji i myśląc o trenowaniu swoich pokemonów, przechodziłaś obok straganu z jedzeniem dla pokemonów. Wtedy usłyszałaś ciche skomlenie i zobaczyłaś w cieniu obok jakiegoś smutnie wyglądającego stworka.
- Biedaczek, jest bardzo głodny – Szepnął do ciebie Torchic, który widać wyrozumiał coś z tego. – Pomożemy mu?

Tośka - 2015-03-14, 12:45

Gdy usłyszałam skomlenie jakiegoś pokemona rozejrzałam się za źródłem tego odgłosu. W cieniu spostrzegłam jakiegoś pokemona, niestety z tej odległości nie mogłam go rozpoznać. Biedaczek, pewnie od dawna nie jadł. Pomyślałam.
-A czy trawa jest zielona? Odpowiedziałam Sinu, musiałam pomóc temu pokemonowi, inaczej nie byłabym sobą. Ruszyłam w stronę głodnego pokemona wyciągając ogonkiem karmę z plecaka. Zbliżyłam się do stworzenia w bezpieczne odległości, nie chciałam, by się wystraszył i coś mi zrobił.

GallAnonim - 2015-03-14, 19:43

Sinu tylko uśmiechnął się na twoją odpowiedź. Ruszyliście w stronę ukrywającego się w cieniu stworka, a ty po drodze ogonkiem wyjęłaś z plecaka paczkę karmy. Oczywiście przyciągnęło to wzrok zaskoczonych ludzi, którzy akurat mieli okazję na ciebie spojrzeć, ale chyba sądzili, że mają zwidy, bo nie przyglądali ci się zanadto. Żeby go nie spłoszyć, zatrzymałaś się w pewnej odległości od wygłodniałego pokemona. Teraz mogłaś już rozpoznać co to za gatunek. To był pokemon-lis, Fennekin właściwie. Nie wyglądał jednak na zaniedbane, porzucone stworzenie. Był wprawdzie trochę zbyt chudy, ale zachowywał się raczej jak ktoś zbłąkany, kto nie wie co ze sobą zrobić w obcym środowisku. Czy to możliwe, aby był on dzikim pokemonem, który przez przypadek trafił do miasta? W każdym razie lis, widząc, że się zbliżasz, zaczął ci się intensywnie przyglądać, a ciało spiął, jakby był w każdej chwili gotowy do ataku lub ucieczki.
- Ostrożnie Tosiu. Jest bardzo zdenerwowany i nie wygląda na takiego, co za jedzenie zrobiłby wszystko – rzekł Torchic.

Tośka - 2015-04-05, 21:32

Miałam gdzieś zdziwionych ludzi, którzy przypatrywali się, jak wyciągam ogonkiem karmę z plecaka. Teraz liczyło się nakarmienie głodnego stworka. Zatrzymałam się w odległości, która wystarczała bym poznała jego gatunek. Ooo to Fennekin. Nie powiem ciekawe stworzonko i bardzo urocze. Pewnie błąkała się tu dość długo i nie potrafiła zdobyć sama pożywienia. Jest wychudzona, ale myślę, że przez przypadek znalazła się w tym mieście i nie potrafi wrócić do swojego domu.Pomyślałam.
-Masz rację Sinu. Może podejdź do niej ostrożnie i powiedz, że nie chcę jej nic zrobić. Chcę ją tylko nakarmić i w miarę moich możliwości pomóc. Mam tylko nadzieję, że nie zaatakuje cię, gdy się do niej zbliżysz... Poczekaj mam pomysł. Powiedziałam i wyjęłam z plecaka materiałową chusteczkę. Wsypałam na nią karmę i zgrabnie zrobiłam z niej mały tobołek.
-Sinu mógłbyś wziąć ten tobołek w pyszczek i jej zanieść? Poprosiłam mojego najukochańszego pokemona.

GallAnonim - 2015-04-06, 10:00

- No dobrze, spróbuję z nią porozmawiać, ale nie obiecuję, że coś z tego wyjdzie. Niektóre pokemony, szczególnie te, które nie miały kontaktu z ludźmi, potrafią być bardzo uparte. Spokojnie, będę ostrożny – odpowiedział ci Sinu, a kiedy poprosiłaś go jeszcze o dostarczenie jedzenia lisicy, skinął potakująco głową i przyjął w dziób tobołek z karmą.
Następnie ruszył powoli w stronę Fennekin, uważając, by nie zostać zaatakowanym znienacka. Samiczka przyglądała mu się z dużą dawką podejrzliwości, łypiąc przy tym na ciebie niechętnie. Pozwoliła mu jednak zbliżyć się do siebie. Torchic odłożył tobołek na ziemię i zaczął rozmawiać z nią. Mówił dość cicho, więc ni słyszałaś co mówił, ale dawał radę. Lisica miała na początku minę zawziętą, ale im dłużej rozmawiała z Sinu, tym bardziej była zaskoczona, a niechęć zmieniła się w ciekawość. W końcu kiwnęła głową i zaczęła jeść to co było w tobołku. Tymczasem Sinu podbiegł z powrotem do ciebie.
- Udało mi się ją przekonać, że nie zrobisz jej krzywdy. Ta Fennekin niezbyt przepada za ludźmi, ale kiedy wyjaśniłem, jak to jest być czyimś podopiecznym, zrobiła się bardziej przychylna. Sypnij jej jeszcze karmy. Ta garstka z tej chusteczki raczej nie wystarczy, aby zaspokoić jej głód, a obiecałem jej, że jeśli da ci podejść do siebie to jej dasz – rzekł kurczak, dumny ze swoich zdolności dyplomatycznych.

Tośka - 2015-04-06, 12:37

Cały czas obserwowałam mojego Torchica jak zmierzał w stronę Lisicy z tobołkiem w dziobku. Jak coś mu się stanie to nie wybaczę sobie tego... Myślałam obserwując co się dzieje. Gdy Fennekin zaczęła jeść wiedziałam, że Sinu się udało ją trochę uspokoić, jednak nie podchodziłam na razie. Postanowiłam nie podchodzić, dopóki Sinu nie da mi znaku, że mogę podejść. Gdy mój starter wrócił do mnie z dobrą nowiną byłam prze szczęśliwa. -Bardzo dobrze się spisałeś mały. Powiedziałam i go przytuliłam. Z Sinu na ramieniu i paczką karmy w rękach powoli podchodziłam do lisiego pokemona. Nadal nie podchodziłam do niej za blisko, nie chciałam jej spłoszyć. Wyciągnęłam drugą chusteczkę, położyłam ją na ziemi i sypnęłam na nią więcej karmy.
-Zjedz sobie spokojnie. Powiedziałam do pokemona i się do niej uśmiechnęłam. Mój ogonek machał radośnie. Mam nadzieję, że nas nie zaatakuje. Fajny pokemon, chętnie bym ją do siebie przygarnęła. Myślałam obserwując poke lisiczkę.

GallAnonim - 2015-04-10, 09:05

Torchic oczywiście ucieszył się z pochwały i pieszczoty. Usadowiwszy go sobie na ramieniu, wzięłaś paczkę pokekarmy do ręki i ruszyłaś powoli w stronę Fennekin. Lisica szybko skończyła jeść to co przyniósł jej Sinu, więc przyglądała ci się. Czułaś, że w jej spojrzeniu niechęć mieszała się z ciekawością. Bardzo interesował ją twój ogonek. Niemniej pozwoliła ci podejść dość blisko, ale sama doszłaś do wniosku, że lepiej nie podchodzić za blisko. Potem rozsypałaś na chusteczkę karmy i zachęciłaś samiczkę do pożywienia się. Ta spojrzała na jedzenie, a potem spojrzała to na Sinu, to na ciebie, jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu zaczęła jeść, a robiła to tak prędko, jakby się bała, że ktoś jej to zabierze. Po chwili cała porcja zniknęła w jej brzuszku, a zadowolona z pełnego brzucha lisica znowu popatrzyła na was. W końcu szczeknęła coś do Torchica.
- Ojej, jestem zaskoczony – rzekł Sinu do ciebie. – Ta Fennekin jest, dzięki moim tłumaczeniom, najwyraźniej zainteresowana byciem podopiecznym człowieka, a konkretniej ciebie. Mówi, że skoro nie jesteś w pełni człowiekiem, nie możesz być tak zła jak oni. Chce jednak żeby obiecać jej, że gdy się jej taki życie nie spodoba, to puścisz ją wolno do dziczy.
Wtedy lisica posłała płomyki Ember nad waszymi głowami i przyjęła pozycję bojową.
- Zdaje się, że rzuca nam tym samym wyzwanie do walki. Przyjmujemy je? – zapytał się ciebie Sinu.

Tośka - 2015-04-10, 19:09

Uśmiechałam się widząc jak lisiczka wsuwa jedzenie. Spokojnie, nikt ci tego nie zabierze.Jedz wolniej, bo się udławisz mała. Poradziłam małemu liskowi. Jednak ta szybko zjadła swoją porcje, było widać, że jest najedzona co mnie bardzo ucieszyło. Gdy Fennekin powiedziała coś Sinu spokojnie czekałam aż mój starter mi wszystko przetłumaczy. Również nie kryłam swojego zdziwienia słysząc z ust Sinu co miała namyśli Fennekin. Na prawdę? Oczywiście, że zgadzam się na wszystkie jej warunki. Ale coś mi się zdaję, że to nie miejsce na walkę. Powinniśmy znaleźć jakąś polankę, by nie zniszczyć ludziom tasz z pamiątkami. Słyszałam, że każde Centrum Pokemon ma miejsce do walki. Zaproponuj jej, by tam z nami poszła. Poprosiłam mojego kochanego Torchica. Bardzo się cieszyłam, że Fennekin chce do nas dołączyć. Miałam tylko nadzieję, że sprostam jej oczekiwaniom i, że będzie się dobrze ze mną czuła.
GallAnonim - 2015-04-11, 10:17

Cóż, Fennekin dobrze słyszała co powiedziałaś, ale mimo wszystko Sinu to jej jeszcze powtórzył. Lisica zachichotała zadziornie, a potem zaszczekała w stronę Torchica.
- Ona mówi, że skoro ona wyszła z tą propozycją i sama chce zostać twoim towarzyszem to ona ma prawo wybrania miejsca starcia i nie będzie szła do żadnego Centrum póki jej nie złapiesz – przetłumaczył ci jej słowa. – Powiedziała też, że skoro boisz się walczyć tutaj ze względu na stragany i innych ludzi to ona zna w pobliżu dobre miejsce, gdzie nie będą przeszkadzać i zaprowadzi nas tam.
Nie czekając na twoją odpowiedź lisica ruszyła truchtem pomiędzy straganami i ludźmi, tylko czasami zwalniając oraz obracając się do ciebie z zadziornym spojrzeniem. Wygląda na to, że to część jej wyzwania. Musisz się pośpieszyć, jeśli nie chcesz stracić Fennekin z oczu.

Tośka - 2015-04-11, 17:20

-No, skoro tak, to niech prowadzi. Powiedziałam i ruszyłam za lisicą. Będzie znała teren walki, to może utrudnić mi walkę. Kogo wybrać do bitwy? Może Misdreavusa? Niee, wezmę Sinu. Dobrze wiem, że oboje są pokemonami ognistymi, ale nie chce jej pokonać zbyt łatwo, poza tym ufam Sinu i wiem,że da z siebie wszystko. Pomyślałam spytałam też cicho Torchica czy chce z nią walczyć. Nawet na chwilę nie traciłam lisiczki z oczu, bałam się, że jeszcze mi gdzieś ucieknie i nie będzie po niej śladu. Zastanawiało mnie to czemu ona jest taka nieufna co do ludzi. Może ma jakąś traumę? Może jakiś człowiek ją skrzywdził? Albo widziała jak ludzie krzywdzą pokemony? Jest wiele możliwości...
GallAnonim - 2015-04-14, 20:27

Pobiegłaś zatem za lisicą, która zwinnie manewrowała pośród tłumu. Oczywiście niektórzy ludzie się przestraszyli, gdy przemknęła im między nogami i klęli rozłoszczeni za pędzącym pokemonem. Tobie było ciężej, ale że monstrualnej postury to nie jesteś, jakoś udawało ci się w trop za nią przeciskać i nadążać. Też towarzyszył ci stek ostrych słów. Tylko na moment straciłaś ją z oczu, ale wtedy Sinu wskazał ci właściwy kierunek. Nawiasem mówiąc na twoje pytanie, kurczak odpowiedział potwierdzająco. Nie bał się Fennekin i jak najbardziej może z nią walczyć.
Wkrótce opuściliście targ i dotarliście pod stok góry, do której przyciśnięte było od Dolne Coumarine. Śledząc wzrokiem lisicę, zauważyłaś wykute w skale schody, na które ta wbiegła. Idąc w jej ślady po kilku męczących minutach oraz pokonaniu kilkudziesięciu stopni, dotarliście na spory taras widokowy. Ładne miejsce, rosło tu sporo zieleni, nawet kilka drzew, a przede wszystkim rozciągał się przepiękny widok na miasto w dole i otwarte morze. Wyglądał jednak na opuszczony, drewniane ławki spróchniały, trawnik zarósł, a lorneta stojąca koło barierki zardzewiała i raczej nie nadawała się już do użytku.
Lisica stanęła przed wami z dumą i zadziornym uśmiechem w pełni gotowa do walki. Czekała tylko na przeciwnika.

Tośka - 2015-04-14, 22:01

Gdy dotarliśmy pod stok góry zastanawiałam się, gdzie ta mała lisisczka mnie prowadziła. Wbiegłam za nią na schody. Po kilku męczących minutach stanęłam w jakimś starym nieużywanym tarasie widokowym. Mimo, że był zaniedbany uważałam to miejsce za bardzo piękne i urokliwe. Przez chwilę podziwiałam piękny widok, ale po chwili uświadomiłam sobie po o tu jestem. Spojrzałam na Fennekin gotową do walki. Uśmiechnęłam się leciutko.
-Fennekin zaraz stoczymy bitwę, ale mam jedną prośbę. Nie walczmy do upadłego, nie chcę byś ty albo mój kochany Sinu ucierpieli w tej walce. Dobrze?Spytałam pokemonice. Położyłam Sinu na trawie i czekałam na ruch przeciwniczki.

GallAnonim - 2015-04-18, 13:17

Gdy nie zaczęliście od razu walczyć, lisica przysiadła ze zniecierpliwioną miną, a kiedy złożyłaś swoją ofertę, z jej pyszczka dobyły się dziwaczne pomruki, jakby kpiący śmiech. Sinu się skrzywił gniewnie, gdy to usłyszał.
- Ej, nie przesadzaj, dobrze? W końcu sama chciałaś do nas dołączyć! – krzyknął do niej, a potem zwrócił się do ciebie. - Z tego co zrozumiałem Tosiu, a łatwo nie było, bo lisica strasznie zafafluniła, twierdzi ona, że walka to walka i zawsze ktoś może ucierpieć, a ona nie ma zamiaru się poddawać póki ma siłę walczyć. No i nazwała cię naiwniaczką. I tak trochu mnie to wkurzyło, więc może zacznijmy już tą bitwę i pokażmy tej Fennekin! – rzekł z bojowym nastrojem, zeskakując z twoich ramion na ziemię i przyjmując pozycję bojową.

Tośka - 2015-04-18, 15:19

Nie ukrywam, zachowanie Fennekin mnie mocno zdziwiło. Przecież chciałam dobrze. O co jej chodzi?Pomyślałam, gdy lisiczka na swój sposób zaśmiała się. Jednak po chwili mój kochany Sinu przetłumaczył mi, o co chodzi temu ognistemu pokemonowi. Ja naiwna? Pfff zaraz popamięta... Pomyślałam. -Masz racje Sinu. Bierzmy się do roboty. Na początku użyj Growl, by osłabić jej atak. Następnie zbliż się do niej używając Ember, by w razie co uniemożliwić jej atak, a gdy będziesz na tyle blisko zaatakuj ją Scratchem i Shadow Claw'em. Poleciłam mojemu Torchicowi. Trzymałam za niego kciuki. Chciałam, by jak najlepiej się zaprezentował. W między czasie jak Sinu atakował Fennekin, wypuściłam resztę moich pokemonów, by mogły się czegoś nauczyć oglądając walkę ognistych pokemonów.
GallAnonim - 2015-04-21, 14:30

A więc zaczęła się bitwa. Oba pokemony zaczęły od osłabienia możliwości drugiego, Sinu poprzez Growl, a Fennekin poprzez Tail Whip. Potem Torchic ruszył w stronę przeciwniczki atakując w ruchu Emberem, co oczywiście wpłynęło negatywnie na celność, a sam atak niewiele mógł zrobić innemu ognistemu pokemonowi. Lisica była tego świadoma i atakowała twojego podopiecznego wyłącznie pazurami. Sinu odwdzięczył się jej tym samym, a potem pokazał, że ma bardziej różnorodny arsenał dokładając silny Shadow Claw. Fennekin bynajmniej nie zniechęciła się tym ciosem. Po kolejnym zadrapaniu twojego pokemona, odskoczyła, by użyć Howl, minimalizując wcześniejsze obniżenie ataku. Bez wątpienia była podekscytowana walką i łatwo się nie da. Oczywiście Sinu był zdeterminowany, aby cię nie zawieść. Szykowało się na dość zażarty pojedynek, mimo twoich życzeń, zwłaszcza że oboje posiadali dość równą siłę. Na razie masz minimalną przewagę.

75%
-10% obrona

VS


73%

Tośka - 2015-04-21, 16:03

Trzymałam dalej kciuki za mojego startera. Obserwowałam cały czas walkę i starałam się znaleźć słabe punkty Fennekin. Hmmm ogniste ataki nie działają na Fennekin, ale można odwrócić je uwagę dzięki, nim... Pomyślałam.
-Sinu użyj jeszcze raz growla, a następnie Ember tak, by Ember ograniczał jej widoczność dzięki czemu odwrócisz jej uwagę. Następnie zbliż się do niej i używaj scratcha, a gdy ona spróbuje cię zaatakować używaj Ember prosto w jej pyszczek, by nie mogła ciebie zaatakować. Nakazałam Sinu. Miałam nadzieje, że mój plan wypali.

GallAnonim - 2015-04-24, 10:32

Chmy, z chęcią bym zobaczył bardziej rozbudowaną taktykę w twoim wykonaniu Tosiu, z jakimiś rozbudowanymi zagrywkami oraz ewentualnym wykorzystaniem terenu. Teraz dam ci wygrać i nie będę ciągnął walki, bo pokemon eventowy, ale następnym razem może być ciężej ;-)
--------

Sinu ponownie zapiszczał, by osłabić atak przeciwnika, ale Fennekin od razu zniwelowana to Howlem. Ale chyba nie spodziewała się jednak dostać zaraz po tym Emberem prosto w twarz. Może niekoniecznie o to ci chodziło, ale lisica została na moment oślepiona, gdy żar dostał się jej do oczu. Piszcząc z bólu zaczęła łapką ścierać z pyszczka rozżarzone węgielki. Torchic mógł więc bez problemu podbiec i zacząć ją drapać. Działał trochę jednak za pewnie, bo lisica zlokalizowała go węchem, po czym odwdzięczyła się za zadane rany własnymi pazurami. Zdołała też uniknąć drugiego Embera skierowanego ponownie w pyszczek oraz usunąć węgielki z oczu. Znowu widziała, ale mimo wszystko Sinu wysunął się na prowadzenie.

65%
-10% obrona

VS


40%

Tośka - 2015-04-24, 12:45

Galluś postaw się w mojej sytuacji. Walczę małym pokekurczakiem,które ma małe nóżki i jeszcze mniejsze skrzydełka. Gdyby wyewoluował w Combuskena byłoby mi łatwiej wykorzystać otoczenie. Combusken na większą skoczność i dłuższe łapy Poza tym nie walczę w pokazach ;) Poczekaj do pokazów, a rozwinę skrzydła jak Torchic podczas ewolucji ;)
------------------------------------------
Nie chciałam oślepić pokemona żarem, ale dobrze na tym wyszłam. Czas po uprzykrzać jej trochę życie.Pomyślałam i uśmiechnęłam się trochu złośliwie.
Sinu strzelaj Emberem prosto w jej łapki, by nie mogła zostać dłużej w jednym miejscu. Gdy będzie zmuszona wskoczyć w powietrze, by uniknąć emberów użyj Flame Burst. Gdy Fennekin opadnie na ziemie podbiegnij do niej używając Growla i zaatakuj Shadow Clawem i Scratchem bez przerwy.. Powiedziałam do mojego zacnego pokemona. Obserwowałam dalej walkę.

GallAnonim - 2015-04-26, 16:03

Jak się można spodziewać, gdy Sinu zaatakował płomykami jej łapki, Fennekin z dużą gracją i zwinnością zaczęła ich unikać, powoli acz nieubłaganie zbliżając się do Torchica, gotując pazurki do ataku. Wtedy jednak twój podopieczny wystrzelił Flame Burst. Atak ten, chociaż nie zadał dużych obrażeń ze względu na typ, odrzucił i ogłuszył na moment lisicę. To wystarczyło, by Sinu zdążył podbiec, używając po drodze Growla i przejść do walki w zwarciu. Fennekin nie dała jednak łatwo sprzedać skóry, więc dwa pokemony zawzięcie walczyły ze sobą w zwarciu pazurami, aż do krwi. W końcu oba stworki mocno wyczerpane i odrapane odskoczyły do siebie. Wyglądało na to, że Fennekin chce jeszcze walczyć, ale po chwili zatoczyła się i upadł. Sinu stał mocno na swoich krótkich łapkach, więc wygrana należała do niego.
Sinu dostaje +1 lvl za tę walkę
Teraz wystarczy już tylko złapać lisicę.

---------------
PS: Pamiętam o ewolucji. Po prostu zaczekaj chwilkę ;-)

Tośka - 2015-04-27, 15:45

Widząc jak lisica unika płomyków Sinu uśmiechałam się. Będzie świetna na pokazach, jest bardzo zwinna. Ciekawe czy po ewolucji się to zmieni. Raczej jej ostatnia forma nie będzie taka zwinna. Myślałam obserwując Fennekin. Bolało mnie, gdy widziałam jak oba ogniste pokemony drapały się aż do krwi, nie chciałam, by tak ta walka się potoczyła, ale, chociaż widać, że pokemony są wciągnięte w bitwę. Gdy Fennekin padła bardzo się ucieszyłam. Podbiegłam do Sinu uśmiechając się i przytuliłam mojego podopiecznego.
-Byłeś wspaniały. Dziękuję, że dla mnie wygrałeś. Mówiłam tuląc mojego małego Torchica. Trzymając w ramionach Sinu, podeszłam do małej lisiczki i lekko stuknęłam w jej główkę pokeballem. Gdy lisiczka się złapała wypuściłam ją i zeskanowałam. Postanowiłam zanieść moje pokemony do centrum pokemon, by zostały uleczone.

GallAnonim - 2015-04-29, 17:59

Kiedy uśmiechnięta podbiegłaś do Sinu z zamiarem uściskania go, zobaczyłaś, że kurczak ma dość dziwną miną.
- Zaczekaj Tosiu – jęknął do ciebie, uciekając przed twoimi rękami – Jakoś śmiesznie się czuję. Zupełnie jakbym miał… – nie dokończył tego zdania.
Nagle jego ciało zajaśniało oślepiającym światłem i na twoich oczach zaczęło rosnąć, przekształcać się. Trwało to ledwie kilka chwil, ale wyglądało niezwykle zjawiskowo. W końcu światło zniknęło, a na miejscu małego Torchica stał taki oto pokemon:

Twój Torchic właśnie ewoluował w Combuskena – Poinformował cię komunikat na pokedexie. Tymczasem przemieniony kurczak ze zdumieniem oglądał swoje nowe ciało. Wyglądał na zadowolonego, ale i trochę zdezorientowanego. Szczególnie znacznie większe skrzydła mu się podobały.
- Tosiu… ja… chyba ewoluowałem – rzekł do ciebie, grubszym i dojrzalszym głosem niż miał wcześniej. – Podoba ci się mój nowy wygląd? I raczej nie dasz rady nosić mnie więcej na rękach – dodał ze śmiechem.
W międzyczasie dotknęłaś pokeballem Fennekin, a jej ciało po chwili zostało wciągnięte do kuli, która zaczęła drżeć w twojej dłoni, by po chwili zastygnąć, wydając charakterystyczne piknięcie. Jednak wypuszczanie jej po tym, jak dostała totalne manto nie było dobrym pomysłem. Bo lisica nadal była nieprzytomna i ranna. Skanowanie w każdym razie zadziałało i dostałaś informacje na jej temat.

------------------
Charakter i historia dla Fennekin: Ta mała, dzika lisica większość dotychczasowego życia spędziła w dziczy, nie widząc na oczy ludzi. Z nieznanych bliżej powodów znalazła się nagle w mieście Courmarine, gdzie nie mogła się odnaleźć i głodowała, aż do spotkania Tośki, która lisicę nakarmiła, a potem złapała. Fennekin nie cierpi ludzi, tolerując swojego trenerkę tylko dlatego, że ta nie jest do końca człowiekiem. Jak na tak pociesznego małego liska jest brutalnym i skorym do bitki stworzeniem, który wyznaje zasadę walki do samego końca, bo poddawanie się jest dla słabych. Jest zadziornym, przemądrzałym i upartym, a przede wszystkim nieufnym pokemonem. Łatwo nie zapomni o złożonej jej obietnicy wypuszczenia jej, gdyby nie spodobało się jej życie pokemona człowieka.

I jak chcesz możesz teraz po ewolucji dopisać coś do charakteru Sinu.

Tośka - 2015-04-29, 21:19

Zaniepokoiło mnie to , że Sinu nie chciał się przytulić. Nigdy wcześniej się tonie zdarzało. Szybko wyjaśniło się czemu mój maluszek nie chciał się przytulić. Zaczął ewoluować!Obserwowałam z łzami w oczach jak mojego pokemona otacza białe światło. Widziałam jak zmieniają się kształty mojego pokemona. Po chwili było po wszystkim, a na moich policzkach leciały łzy szczęścia. Widziałam zupełnie nowego pokemona w miejscu, w którym wcześniej stał mój malutki Torchic. Pokedex powiadomił mnie, że mój pokemon ewoluował.
-Czy mi się podoba? Jesteś cudowny! Co prawda będzie brakowało mi noszenia ciebie, ale mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję. Teraz masz większą siłę i większe możliwości walki. O, ile dobrze pamiętam z lekcji Combuskeny mają bardzo silne nogi, potrafisz teraz wysoko skakać. W dodatku teraz masz drugi typ, a mianowicie walczący. Pewnie niedługo poznasz walczące ataki. Mówiłam uśmiechnięta i szczęśliwa do mojego startera. Przytuliłam się do niego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Ewoluowałeś i mamy nową towarzyszkę. Czy to nie wspaniałe? Dopiero co wyruszyliśmy a już spotkało nas tyle szczęścia. Chodźmy do Centrum Pokemon, musimy wyleczyć ciebie i Fennekin. A potem może potrenujemy i sprawdzimy jak silny jesteś? Powiedziałam do Combuskena wstając. Ruszyłam z Sinu do Centrum pokemon jak zamierzałam, a reszta pokemonów była w pokeballach.

GallAnonim - 2015-05-04, 22:01

Sinu uśmiechnął się promiennie, słysząc na raz tyle komplementów z twoich ust.
- Jesteś za dobra dla mnie, Tosiu. Ty się aż popłakałaś bidulo ze wzruszenia z tego co widzę – Odparł ze śmiechem. – Nie mniej faktycznie czuję się teraz dużo, dużo silniejszy. Energia aż mnie rozpiera. I mówisz, że mam teraz drugi typ? Super. I super jest też to, że mogę teraz pomachać coś złapać i w ogóle – Mówił, wykonując z zadowoleniem różne gesty swymi ręko podobnymi skrzydłami. Kiedy się do niego przytuliłaś, kurczak z wielką ochotą objął cię nimi. – Wiesz, wyruszyliśmy ledwie wczoraj, ale robimy bardzo szybkie postępy. Nie mogę się doczekać aż weźmiemy udział w naszych pierwszych pokazach. Damy wtedy czadu, prawa? I z wielką chęcią zobaczę, do czego jestem teraz zdolny – odpowiedział ze śmiechem na twoje pytanie.
No to opuściłaś z Sinu u boku zapomniany taras widokowy i ruszyłaś z powrotem do miasta, co w związku ze schodami trochę trwało. Na dole szybko jednak przeszłaś przez rynek, po czym dotarłaś wreszcie do stacji osławionej kolejki jednotorowej Coumarine. Cóż, nie ma szybszej drogi do górnej części tej miejscowości, więc będziesz musiała wejść do środka, kupić bilet i zaczekać na kolejkę.

Tośka - 2015-05-05, 14:32

-Poczekaj aż wyewoluujesz w ostatnią formę, będziesz jeszcze silniejszy. Spokojnie, już niedługo odbędzie się nasz wielki debiut. Ale pierw musimy potrenować twoje ataki i musisz się też oswoić z swoim nowym ciałem. Mówiłam do pokemona idąc obok niego po schodach. Przed ewolucją go nosiłam. Nawet teraz mam ochotę położyć go sobie na ramieniu. Będę się musiała przyzwyczaić. Myślałam patrząc na kurczaka. Przeszliśmy przez rynek i trafiliśmy do stacji kolejki jednotorowej. Weszłam do środka i kupiłam bilet. Stanęliśmy w kolejce, a ja rozglądałam się za czymś ciekawym. Muszę potrenować z swoimi pokemonami. Myślę, że zostanę w tym mieście na dłużej. Popracuje z moimi podopiecznymi nad pokazami. Skoro Sinu ewoluował mam większe możliwości wykorzystania go w pokazach. Smoochum nadaje się do pierwszej rundy, a Sinu i Misdreavus do walk pokazowych. Ale co z Fennekin? Ciekawe, czy będzie chciała wziąć udział w pokazach. Myślałam czekając aż kolejka się ruszy.
GallAnonim - 2015-05-08, 17:41

Cóż, Sinu wolał cieszyć się póki co chwilą obecną niż wybiegać naprzód do kolejnej ewolucji, która bez wątpienia nastąpi kiedyś w przyszłości.
- Pewnie. Musimy postarać się o wystrzałowy debiut, a to wymaga pracy – rzekł apropo pokazów i ćwiczeń.
Kiedy szliście na stację, nie tylko tu czułaś się ciut nieswojo z powodu tego, że kurczaka nie dało się już nosić na rękach, bo był za duży i za ciężki. Sinu również żałował tego trochę, ale taki jest koszt jego większej siły. Nie ma co płakać, tylko się przyzwyczaić, jak sama stwierdziłaś.
Gdy weszłaś do stacji, przywitała cię nieduża poczekalnia, w której siedziało już kilka osób oczekujących na następny szynobus, za którą znajdowały się okienka z kasami. Po krótkim staniu w kolejce, podczas którego nie zobaczyłaś niczego ciekawego, poza nieco modernistycznym wystroju, kontrastującym ze starym wyglądem Dolnego Coumarine, miła, jasnowłosa pani za szybą bez większego problemu sprzedała ci bilet, koszt 5$, po czym uprzejmie poinformowała cię, że regulamin przejazdów kolejką wymaga schowania wszystkich pokemonów do ich pokeballi na czas jazdy. Względy bezpieczeństwa oraz ekonomiczne, wyjaśniła ci. A kolejka podjechała niedługo po twoim zakupie. Po tym jak obecni pasażerowie wysiedli, nie ma na co czekać tylko czym prędzej zająć miejsce w środku.

Tośka - 2015-05-15, 20:50

Gdy kupiłam bilet i odeszłam na bok, spojrzałam na Sinu.
-Schowam cię na chwilkę w pokeballu. Obiecuję, że jak tylko wysiądę od razu cię wypuszczę na zewnątrz. Mówiłam do Combuskena czochrając go po głowie. Gdy pokemon się zgodził schowałam go do pokeballa. Teraz to w ogóle dziwnie się czuję. Wokół pełno ludzi a ja zupełnie sama... Myślałam wsiadając do kolejki, zajęłam sobie miejsce i obserwowałam krajobraz za szyby. Cudowne miasto... Jestem ciekawa jak inne miasta tego regionu wyglądają, a co dopiero inne regiony. Chciałabym je wszystkie zobaczyć... Myślałam w czasie jazdy kolejką, tak bardzo mi się to spodobało, że ogonek z zachwytu majtał w różne strony .

GallAnonim - 2015-05-24, 10:51

- Nie przepadam za siedzeniem wewnątrz tego przedmiotu, ale wygląda na to, że nie mamy wyjścia – szepnął Sinu na twoją rewelacją, godząc się z tym skinieniem głowy.
A zatem wycelowałaś w niego jego kulę i po chwili twój pokemon zmienił się w czerwone światło, które powędrowało do wnętrza pokeballa. Cóż, rzadko dotąd bywało, byś musiała swojego gadającego kurczaka, swego jedynego przyjaciela, chować do balla. Był zawsze z tobą, więc można zrozumieć, dlaczego czujesz się teraz nieswojo wśród tylu ludzi, którzy dziwnie patrzą na twój ogonek.
W każdym razie zapakowałaś się do kolejki i na szczęście znalazłaś wolne miejsce siedzące. Po chwili wagon ruszył, opuszczając stację. Początkowo jechał wzdłuż drogi, ale po kilku chwilach zaczął się piąć na górę, wznoszącą się nad dolnym Coumarine, którą szosa musiałą omijać dość sporym łukiem. Im byliście wyżej tym lepiej było widać morze i tym piękniejszy wydawał się widok. Wielu współpasażerów robiła nawet zdjęcia przez szyby pojazdu. Po nieco ponad kwadransie, kolejka dojechała na szczyt góry i mogłaś ujrzeć górne Coumarine. Ta część miasta wyglądała znacznie bardziej nowocześnie i nie czuło się już tutaj tego charakteru starego, małego portu. Chwilę później zajechaliście na stację, a drzwi się otworzyły.
- Górne Coumarine, wschód – rzekł głos z głośnika.

Tośka - 2015-05-25, 20:58

Usiadłam w wolnym miejscu i oglądam piękne widoki za szybą. Byłam zachwycona krajobrazem widocznym z okna kolejki. Jejku jak tu pięknie, morze wspaniale tu widać. Szkoda, że Sinu nie może tego zobaczyć, na pewno by mu się spodobało. Ciekawe czy w Górnym Coumarine będą tarasy widokowe, zabiorę tam całą moją gromadkę, na pewno im się spodoba. li Po piętnastu minutach mogłam wreszcie wysiąść z kolejki i wypuścić mojego pokemona. Już po chwili mój pokemon szedł obok mnie do Centrum Pokemon. Trzeba wreszcie wyleczyć moich towarzyszy. Po drodze opowiadałam mojemu starterowi, jak piękne widoki miałam możliwość oglądać w czasie jazdy.
GallAnonim - 2015-05-27, 21:46

Combusken wyglądał na zadowolonego, że mógł opuścić pokeball. Oczywiście z wielką chęcią szedł obok ciebie ulicą. Drogę miałaś w przewodniku, więc szukanie Centrum Pokemon nie będzie ciężką rzeczą. Sinu czuł trochę zawód, że ominęły go te przepiękne widoki.
- Ach, chciałbym to zobaczyć – szepnął. – Ale przepisy to przepisy, nie? Lepiej ich nie łamać niż mieć potem kłopoty.
Kiedy tak sobie szliście szerokimi ulicami Górnego Coumarine, na twojej drodze nieoczekiwanie pojawił się jakiś blady, czarnowłosy chłopak o dość nawiedzonym spojrzeniu czerwonych oczu. Młodzieniec miał na grzbiecie samą, pobrudzoną koszulę, podarte spodnie na nogach, stopy miał zupełnie gołe, a na szyi miał coś w rodzaju metalowej obręczy. Osobnik zupełnie nagle stanął obok ciebie i zaczął cię… obwąchiwać. Sinu był tym tak zdziwiony, że nie wiedział jak zareagować. W każdym razie trwało to tylko chwilę, więc nie przykuło zbytnio uwagi gapiów.
- Jesteś… jedną z nas… – Odezwał się z wyraźnym trudem chłopak. Jego głos przypominał trochę jakby zwierzęcy warkot. – Muszę… cię ostrzec… Oni dalej istnieją… patrzą… szukają… są tutaj… uważaj! – Nagle złapał się za głowę. – Boli… nie mogę się dłużej… opierać
- Ja bym bardziej uważał na niego. To jakiś wariat – stwierdził Sinu, patrząc na ciebie z wyraźnym niepokojem.

Tośka - 2015-06-15, 19:45

Też byłam zadowolona z obecności mojego towarzysza, nie lubiłam się z nim rozstawać. Cieszyłam się, że kupiłam ten przewodnik, już po paru minutach się przydał.
Dokładnie Sinu. Lepiej się nie wychylać, nie chcemy zwracać na siebie uwagi. Niby jesteśmy w innym mieście, ale czułabym się pewniej jakbyśmy się jeszcze bardziej oddalili od tamtego miasta. Mówiłam do mojego startera czochrając go po piórkach na czubku głowy. Gdy jakiś chłopak stanął mi na drodze w pierwszej kolejności chciałam go wyminąć, ale ten zaczął mnie obwąchiwać. Nie zawahałam się tylko od razu strzeliłam go moim ogonkiem w twarz. Może to trochę ostre, ale nie spodobało mi się jego zachowanie, naruszył moją przestrzeń osobistą.Jednak, gdy mu się lepiej przyjrzałam wzbudził we mnie zaniepokojenie. To jego oczy… Straszne są. A co to za obręcz? Przypomina mi obroże… Poza tym wygląda jakby uciekł z psychiatryka… Myślałam obserwując chłopaka. Nie rozumiałam o co mu chodzi… Na początku myślałam, że chodzi mu o moich, stwórców'', ale szybko wyrzuciłam tą myśl z mojej głowy, bo stwierdziłam, że to zbyt nie prawdopodobne.
-Nie wiem o co ci chodzi, ale ja nie chce mieć z tym nic wspólnego. Sinus idziemy… Powiedziałam szybko chłopakowi i pośpiesznie poszłam wraz z moim starterem w stronę Centrum Pokemon. Na chwilkę tylko spojrzałam przez ramię w stronę chłopaka by sprawdzić jego reakcje.

GallAnonim - 2015-06-17, 15:36

Cóż, kiedy próbowałaś obrażona strzelić namolnego, niepokojącego, obwąchującego cię chłopaka ogonkiem, ten momentalnie spoważniał i zrobił z wielką zwinnością zrobił unik. Potem jednak zaczął znowu jęczeć z bólu i to głośniej niż wcześniej. Nawet nie zwrócił uwagi na twoje słowa, bowiem nagle odwrócił się, po czym pognał chodnikiem, roztrącając zaskoczonych przechodniów.
- To było dziwne, ale świat pełen jest dziwactw, większych dużo od naszej dwójki – stwierdził Sinu. –[i] No to chodźmy stąd jak mówiłaś. Gapią się na nas –[i] dodał szeptem.
Ludzie faktycznie przyglądali ci się z wielką ciekawością, ale ty ruszyłaś do Centrum Pokemon, a nikt inny już cię nie zaczepiał. Wkrótce potem dotarłaś do charakterystycznego budynku z czerwonym dachem. W środku trwało prawdziwie oblężenie. Mnóstwo młodych turystów miało ze sobą pokemonów, toczyła walki, a potem gnała tutaj, aby je wyleczyć. Żeby i twoje pokemony doznały opieki lekarskiej, będziesz musiała odczekać chwilę w kolejce.

Tośka - 2015-06-19, 16:52

Zaskoczona patrzyłam jak chłopak ucieka. Powinni trzymać w odosobnieniu takich… Rzuciło mi się przez myśl idąc z Sinu w stronę Centrum.
-Masz racje, my jesteśmy jeszcze w miarę normalni w porównaniu do tego chłopaka. Mam nadzieję, że nie spotkam go już nigdy więcej. Odpowiedziałam mojemu towarzyszowi. Nie zwracałam uwagi na gapiących się ludzi, po tylu latach wyśmiewania zdarzyłam się przyzwyczaić do obserwujących mnie ludzi. Wreszcie trafiłam na miejsce, byłam zdziwiony widząc ten tłum w środku.
Musimy poczekać na swóją kolej… Mruknęłam do Combuskena i ustawiliśmy się na końcu kolejki. Postanowiłam cierpliwie poczekać.

GallAnonim - 2015-06-19, 20:53

No to ustawiłaś się w ogonku kolejki i czekałaś na swoją kolej. Na twoje szczęście większość pokemonów nie była jakoś mocno poturbowana, więc szło to dość szybko, ale raczej personel medyczny nie będzie miał lekkiej reszty dnia, bo za tobą ustawiali się kolejni trenerzy pokemonów.
Czy coś działo się ciekawego dookoła ciebie? No nie wiele, nie licząc ciekawskich spojrzeń, jakie przyciągał twój ogonek. W pewnym momencie jednak mijała cię osoba dość wyjątkowa w tym tłumie. Była to specyficzna kobieta, ubrana raczej po męsku, w brązowy, skórzany płaszcz i czarne spodnie, a na rękach miała czarne rękawiczki. W jednej dłoni trzymała laskę, ale nie taką do podpierania, tylko elegancką. Włosy miała kasztanowe, sięgające karku, zaś na ustach czerwoną szminkę. Oczy zasłaniały jej okulary przeciwsłoneczne, ale nawet mimo tego miałaś pewność, że kobieta zawiesiła na tobie wzrok. Jednakowoż nie zatrzymując się poszła dalej i wyszła z budynku.
Tymczasem czas mijał i po upływie około 20 minut stanęłaś przed ladą.
- Dzień dobry – rzekła do ciebie z uśmiechem siedząca za nią pielęgniarka, chociaż bez wątpienia była już zmęczona. – Czym mogę służyć?

Tośka - 2015-06-19, 21:06

Czekałam cierpliwie na swóją kolej obserwując trenerów, którzy tak jak ja czekali na wyleczenie swoich pokemonów. Widząc ile osób potrzebowało pomocy medycznej szczerze współczułam pracownikom tutejszego Centrum Pokemon. Pewnie nie mają dziś, ani chwili wytchnienia. Co chwilę przecież ktoś nowy przychodzi. Myślałam machając ogonkiem, który przyciągał uwagę trenerów. Po chwili mijała mnie kobieta, która przyciągała uwagę. Wyróżniała się nawet bardziej niż ja z swoim ogonkiem. Miałam wrażenie, że nawet na mnie spojrzała. Jednak po chwili kobieta wyszła, więc nie musiałam już dłużej się nią zajmować. Po chwili stanęłam przy ladzie, a miła pani była gotowa uleczyć moje pokemony.
Dzień dobry, chciałabym uleczyć swoje pokemony i zamówić pokój na parę nocy. Odpowiedziałam machając ogonkiem.

GallAnonim - 2015-06-23, 15:09

- Z wielką przyjemnością wyleczymy twoje pokemony, kochana – rzekła pielęgniarka, kładąc przed tobą tacę z sześcioma kolistymi wgłębieniami oraz karteczkę z numerkiem. Oj, wygląda na to, że znowu czeka cię chwila rozłąki ze swym kurczakiem. – Wystarczy, że położysz tu pokeballe ze swoimi podopiecznymi, a zajmiemy się nimi, jak tylko znajdzie się wolny lekarz. Kiedy już twoje pokemony będą po wszelkich potrzebnych zabiegach, zostanie wywołany przez głośnik numerek z tej kartki. Wtedy będziesz mogła odebrać swoich przyjaciół – wyjaśniła, po czym sprawdziła coś w komputerze. – Niestety z pokojem może być problem. Mamy ciepłą wiosnę w tym roku i Coumarine jest po prostu oblężone przez turystów. Ciężko znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce w mieście, nawet u nas. Mamy wprawdzie w odwodzie kilka pokoi, ale wynajmujemy je tylko na jedną noc. Bardzo nam przykro z powodu tej sytuacji. Czy nadal życzysz sobie, kochana pokój?
Tośka - 2015-06-23, 16:05

Położyłam na tacy pokebale z pozostałymi moimi pokemonami, a Sinu schowałam do pokebala. Z jego pokebalem uczyniłam to samo, co z innymi pokebalami.
-Oj tylko na jedną noc? – spytałam z nadzieją? No trudno, poproszę ten pokój. Najwyżej sobie coś jeszcze znajdę. Powiedziałam do pielęgniarki, a, kiedy ta dała mi klucz do pokoju podziękowałam grzecznie i odeszłam od lady. Miałam nadzieję, że szybko wyleczą moich przyjaciół. W między czasie poszłam sprawdzić jak wygląda pokój, który sobie zamówiłam.

GallAnonim - 2015-06-27, 18:40

- Życzę ci powodzenia, to może być bardzo trudne. Naprawdę mi przykro z takiego obrotu spraw – rzekła pielęgniarka na twoje słowa, sięgając po klucz. – Pokój jest twój do jutrzejszego południa. Wpierw jednak muszę cię prosić o twoją kartę trenerską, bym mogła cię wprowadzić do systemu. Rozumiesz, przepisy. Pokoje w Centrum zarezerwowane są dla trenerów i koordynatorów, chociaż wcale im to nie przeszkadza być i turystami
Łoj, łoj. Zdaje się, że nie posiadasz czegoś takiego jak karta trenerska. Być może warto by zapytać o to, bo wygląda na to, że nawet trener, czy koordynator potrzebuje jakiegoś dokumentu, a bez tego przedmiotu nie dostaniesz pokoju. Jednak to chyba nie będzie wielki problem. Widziałaś jakiegoś chłopaka obok siebie co wypełniał formularz ze stosownym tytułem.

Tośka - 2015-06-30, 15:13

-Ehm nic nie szkodzi. Jakoś sobie poradzę. Okej jutro oddam pani klucz- powiedziałam spokojnie pielęgniarce. Jednak, gdy usłyszałam jej prośbę o moją kartę trenerską zmartwiłam się. -Niestety nie posiadam jeszcze takowej karty. Dopiero co zaczęłam swóją podróż i nie zdążyłam jej jeszcze sobie wyrobić. Mogłabym ją sobie tutaj wyrobić? Miałam nadzieję, że pielęgniarka nie będzie robiła z tego powodu większego problemu. Popatrzyłam na chłopaka, który obok mnie wypełniał taki formularz.
GallAnonim - 2015-07-04, 12:37

- Rozumiem – odparła kobieta, słysząc, że nie masz karty trenerskiej. – Ależ oczywiście, że możesz sobie ją u nas wyrobić moja droga. To kwestia w sumie kilku minut roboty – dodała, wpisując coś w komputerze i schylając się pod ladę. Po chwili pojawił się przed twoim nosem formularz identyczny, jak ten, który wypełniał stojący obok ciebie chłopak oraz długopis. – Wystarczy, że wypełnisz ten formularz i dostarczysz dwa zdjęcia paszportowe. Tam w kącie znajdziesz budkę fotograficzną, więc nawet nie będziesz musiała opuścić budynku, aby je sobie zrobić. Kiedy skończysz podejdź do mnie i połóż papiery oraz zdjęcia na ladzie, a zaraz się tym zajmiemy – wyjaśniła.
To co? Do dzieła! Tylko tak może odsuń się, jak wspomniany chłopak, bo stojący za tobą w kolejce zaczynają się niecierpliwić.

Tośka - 2015-07-14, 11:32

Wzięłam do ręki formularz i przejrzałam go dokładnie, miałam nadzieję, że nie musiałam podać dane rodziców lub miejsce zamieszkania…
-okej, zaraz przyniosę już uzupełniony formularz- powiedziałam i z kartą w ręku odeszłam w ustronne miejsce. Zaczęłam wypełniać krok po kroku, a gdy skończyłam poszłam do budki zrobić sobie zdjęcie potrzebne do karty trenerskiej, musiałam pamiętać by ogonek nie znalazł się na zdjęciu. Gdy wszystko było gotowe zaniosłam pielęgniarce już uzupełniony formularz i zdjęcia. Chwilę pewnie musiałabym czekać aż dostanę swóją kartę i aż moje pokemony zostaną wyleczone.

GallAnonim - 2015-07-14, 14:59

No to z formularzem i długopisem w ręku odeszłaś w jakiś ustronny kącik i na wolnym skrawku blatu zaczęłaś uzupełniać rubryki. Formularz był dość standardowy. Musiałaś więc podać swoje personalia i niestety adres zamieszkania oraz dane opiekuna. Chcąc nie chcąc musiałaś wpisać adres sierocińca w Shalour oraz ich numer telefonu. Nie martw się, wielce wątpliwe, aby pielęgniarka dzwoniła tam teraz. To raczej służyło temu, aby zawiadomić kogoś, gdybyś podczas podróży trafiła np. do szpitala. Potem poszłaś do automatu zrobić sobie zdjęcie. Urządzenie pożarło ci 8$, ale w zamian masz cztery zdjęcia ze swoją osobą. Gdy miałaś już wszystko, odniosłaś to do kobiety, która przejrzała formularz i obejrzała fotografie.
- W porządku. Od razu zajmiemy się wyrabianiem twojej karty. Gdy tylko będzie gotowa, będę mogła wprowadzić cię do systemu, więc w sumie klucz mogę dać ci już teraz, kochana – rzekła z uśmiechem, kładąc kluczyk na ladzie. – Karta i pokemony będą do odebrania za kwadrans do półgodziny – oznajmiła ci, byś miała orientację, kiedy tu podejść.
Potem kobieta zajęła się kolejnymi trenerami.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group