Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Archiwum - Poke-Przygoda Księcia

Daisy7 - 2015-04-01, 22:57
Temat postu: Poke-Przygoda Księcia

Wytłumaczenie tytułu
Proste jak drut, o ile chociaż trochę zna się HP, a wiem, że Ty znasz i to dobrze :D Bliźniacy Weasleyowie to najwięksi dowcipnisie na świecie, więc do kogo innego mogłam porównać Ludwika i Syriusza?

Na świecie, a przynajmniej po tej części globu, w której się znajdujesz, nastał nowy, wspaniały poranek. Zapowiada się bardzo ładnie, bo słonko od rana przygrzewa mocno swoimi promieniami, chociaż dopiero rozpoczął się kwiecień. Wszystko jest tak idealne, że można by uznać to za ciszę przed burzą... Jednak o ciszy nie ma mowy w zachodniej części lasu Viridian, gdzie nocowałeś ostatniej nocy wraz ze swoim często nieprzewidywalnym towarzyszem. Syriusz jak zwykle obudził się pierwszy i nie mógł poczekać, aż się wyśpisz. To nie w jego stylu!
- Ludwiczku, wstawaj, muszę ci coś powiedzieć, jesteś mądry - pomiędzy snem, a rzeczywistością usłyszałeś głos należący z całą pewnością do dobrze ci znanego Phantumpa, lecz nie mogłeś uwierzyć w jego prawdziwość. - Hah, Prima Aprilis - dodał szybko jakby z nutką drwiny. - Ale z tym wstawaniem nie żartowałem. Spinaj poślady, prędko!

Księciu - 2015-04-02, 12:33

Przebudzając się byłem prawie pewien, że w ten dzień Syriusz będzie chciał wykręcić mi kilka niezłych dowcipów, jednak byłem na to przygotowany. W sensie, każdą sytuację dzisiejszego dnia przeanalizuje mniej lub bardziej dokładnie i wtedy będę podejmował o ewentualnych krokach.
Słowa pokemona, czy bardziej jego "suchar" nie zrobiły na mnie większego znaczenia. Podnoszę się i wznoszę w powietrze, rozciągając się i ziewając tym samym.
- Jaki piękny dziś dzień. - Dodaję, puszczając mu oczko. Obaj od dawna czekaliśmy na pierwszego kwietnia, nasz dzień - dzień huncwotów!

Daisy7 - 2015-04-02, 13:10

Syriusz podleciał na twoją wysokość i uśmiechnął się tajemniczo, kiedy powiedziałeś o pięknym dniu, puszczając do niego oczko. Ten uśmieszek razem z gałęziami przypominającymi różki mógłby wystraszyć nie jednego dzieciaka. Ba! Dorosłą osobę także. Trzeba będzie wykorzystać wasze wyglądy na Halloween, ale do tego święta jeszcze kupa czasu, więc skupmy się na dniu dzisiejszym.
- Pamiętasz, co zaplanowaliśmy? Dzisiaj, pierwszego kwietnia, naszego dnia, wyruszamy z lasu Viridan i idziemy na przekór światu - oznajmił z nutką podekscytowania. - Ku niebezpieczeństwom oraz przygodom - dodał, jakby był prawdziwym fanatykiem podróży.

Księciu - 2015-04-02, 21:30

- Nareszcie. Z biegiem czasu zrobiło się tu nudno, nawet gdy robiliśmy psikusy. Pomyśl sobie tylko - świat, nasza dwójka i niczym nieograniczone żarty. Cudownie! - Wykonuję piruet, śmiejąc się szczerze. Takie trochę marzenia się spełniają, gdy tak o tym myślę. W moim pustym środku czuję trochę żal i nostalgię, że żegnam się z miejscem, które dobrze znam i wiem gdzie się skryć podczas ewentualnego zagrożenia. Świat, który czeka na nas otworem taki nie będzie i mimo żartów, które będziemy poczyniać, będziemy musieli zachować niebywałą ostrożność.
Ale teraz się tym nie martwię. Kwiecień, ach, to ty. Nareszcie! Czekałem na twoje pyszne słoneczne promienie, dzięki którym odżywam w mniejszym lub większym stopniu. No bo jak bardzo może ożyć duch? :)

Daisy7 - 2015-04-02, 21:48

- Dobra, chodźmy, bo jeszcze się rozmarzysz za bardzo, romantyku - zaśmiał się Syriusz i nie czekając na ciebie, zaczął sunąć w powietrzu na wysokości około metra nad ziemią przed siebie.
W trakcie wędrówki rozmyślaliście nowe sposoby na nastraszenie napotkanych Pokemonów. Zdaliście sobie również sprawę, że większość z istot, które poznacie, zobaczycie pierwszy raz w życiu. To wydaje się być na swój sposób fascynujące, nieprawdaż? Po dłuższym czasie opuściliście las Viridian i weszliście na tereny pól.
- Ej, słuchaj, a myślałeś o wyruszeniu poza granice Ka... - zaczął Phantump, lecz nie dane mu było dokończyć, bowiem prosto na was biegnie stado rozjuszonych byków!


Księciu - 2015-04-08, 14:57

Promienie słońca delikatnie gilgoczące moje ciało i cudny aromat przygody unoszący się wonnie w powietrzu od razu sprawiły, że dzień jaki był przede mną musiał być dobry mimo wszystko. I to jeszcze w towarzystwie Syriusza.
Fakt, nie zawsze się dogadujemy bo jednak różnią nas charaktery, ale czuję w nim bratnią duszę i jego obecność powoduje, że jakikolwiek lęk przed podróżą rozpływa się.
Chyba za dużo wykrakałem, skoro podczas szykowania i obgadywania naszych planów tak znikąd pojawiły się rozwścieczone bydlaki. Trochę paradoksalnie, że wcześniej o sobie nie dały znaku, albo że my nie usłyszeliśmy jakoś specjalnie ich rozwścieczonego marszu.
No i masz Dynio placek.
- Głupotą będzie jakakolwiek walka z nimi. – Krzyknąłem, nieco w panice puszczając na oślep Confuse Ray przed siebie. Spojrzałem się po Syriuszu. – Uciekamy! – Ponownie wydałem z siebie piskliwy wrzask i ruszyłem momentalnie w bok, coby zejść z drogi bydłu. Jeżeli Syriusza zamuruje, porywam go ze sobą, coby nie został stratowany.
Ledwo wylezliśmy z Lasu, a już taka akcja!

Daisy7 - 2015-04-08, 15:50

Conuse Ray strzelony w Taurosy tylko rozjuszył je jeszcze bardziej. Pod wpływem omotania promieniem dwa byczki odłączyły się od stada i popruły w innym kierunku. Reszta dalej pędzi przed siebie prosto na was. Całe szczęście, że obydwoje zdołaliście odskoczyć na bok, chowając się w drobnym wgłębieniu terenu i tam przeczekać, aż tabun kopytnych pobiegnie dalej, omijając was.
- A wy dokąd?! - usłyszałeś męski głos, a po wysunięciu oczu z kryjówki, dostrzegłeś mężczyznę na innym, masywniejszym byku, który wygląda jakby miał afro.
Och, to chyba właściciel Taurosów, które właśnie zagania w kierunku lasów. Musiał jednak przerwać na moment robotę, by nakierować dwóch podopiecznych trafionych promieniem ogłuszającym.
- Życie ci niemiłe?! - krzyknął Syriusz, pociągając cię z powrotem do dołku.

Księciu - 2015-04-12, 22:18

Jestem przerażony.
I w zasadzie nie wiem co powiedzieć. Nie odpowiadam z początku na słowa Syriusza, tylko próbuję ukryć się w cieniu. Próbuję uspokoić swoje bijące wewnątrz serce i przywrócić normalny oddech. Wdech, wydech.
- Przepraszam. - odszeptuję do duszka, siedząc dalej w dołku. Oby nas nie zauważył, oby nas nie zauważył. Jednak po chwili dochodzę do wniosku, że ten ktoś będzie siedział tutaj dopóki nie wyjdziemy. Dobrze, że jest tutaj Syriusz. Czuje się razniej. Przynajmniej nie spanikowałem od razu.
- Masz jakiś pomysł? - dodaję jeszcze, podobnie cicho jak poprzednio. Strach dalej siedzi we mnie.

Daisy7 - 2015-04-12, 22:21

- Jedynie czekać - odpowiedział po chwili, kiedy zdenerwowanie na twoje bezmyślne wychylanie się mu minęło.
Spędziliście tak kilka, a może nawet kilkanaście ładnych minut. Chociaż żaden z was nie odzywał, obydwoje czuliście się raźniej obecnością towarzysza. Podróżowanie w pojedynkę musi być w takich chwilach bardzo smutne i niefajne. Kiedy Syriusz uznał, że można się rozejrzeć, sam uniósł się lekko ponad wgłębienie w ziemi.
- Teren czysty, a przynajmniej na razie. Proponuję szybko przemieścić się pod sam brzeg lasu i iść dalej tamtędy, a nie środkiem otwartego stepu, bo staranowanie nie jest śmiercią, o której marzę - odezwał się Phantump, dodając do swojej wypowiedzi niewinny żarcik, by rozluźnić nieco napiętą atmosferę.

Księciu - 2015-04-13, 10:16

- Jedyną formą śmierci jaką aprobuje jest zostanie przerobiony na placek dyniowy lub sok. - Odpowiadam towarzyszowi, kierując się ku brzegowi lasu. W zasadzie głupotą było podążać na otwartej przestrzeni. Nie dość, że prawie podaliśmy się na tacy jakiemuś człowiekowi, to naraziliśmy się na niebezpieczeństwa.
- Nie bądz na mnie zły, Syriusz. - Szturcham duszka i wiruję wokół niego w powietrzu, czekając na jego odpowiedz. Zna mnie. I wie, że czasem zdarza mi się zrobić głupie rzeczy, ale... zwykle uważam co robię!

Daisy7 - 2015-04-13, 14:12

- Widzisz, ja nie mogę sobie wybrać takiej fajnej śmierci. W najlepszym przypadku zostanę jakąś dekoracją na Halloween albo zrobią ze mnie deski - jeknął w odpowiedzi, a gdy zacząłeś wokół niego skakać, śledził cię uważnie wzrokiem, aż w końcu oberwałeś gałęzią po głowie, byś się uspokoił. - Starczy, no już, już, nie gniewam się. Mówił Ci ktoś, że masz za dużo endorin? Na twoim miejscu nie wytrzymałbym sam z sobą - burknął, jednak nie był w stanie długo udawać zagniewania i po chwili parsknął radosnym śmiechem
Od przygody ze stadem Taurosów szliście brzegiem lasu. Aż do wieczora dopisywał wam szampański humor, a momentami nawet głupawka. Wówczas potrafiliście chichotać dosłownie ze wszystkiego.
- Och, spójrz, Lucjanie, jaki piękny i romantyczny zachód słońca przed nami - westchnął Syriusz, gdy dotarliście na koniec dębowego zagajnika. - Nic tylko się całować - dodał i natychmiast wywrócił się na trawę, po której zaczął turlać się bez opamiętania.

Księciu - 2015-04-13, 18:22

- Jak zwykle w ten swój słodki sposób przekręcasz moje imię Syriusz. - Odpowiadam na zaczepkę duszkowi i lądując koło niego na trawie przyglądam się zachodowi słońca. - Uświadomiłem sobie mój drogi, że właśnie zakończyliśmy nasz pierwszy dzień w podróży. Znaczy, prawie zakończyliśmy. Jeszcze noc przed nami i w ogóle. - Dopowiadam, przez cały czas wpatrując się w pastelowy obraz nieba namalowany przez słońce.
Wzdycham cicho i kątem oka obserwuję rozluznionego Phantumpa. Lubię go i cieszę się, że dobrze bawi się będąc ze mną w podróży. Mam również nadzieję, że moje głupie wybryki i nadmierna radość nie rażą go tak bardzo.
- A Ty jak oceniasz dzisiejszy dzień? - Pytam, zwracając się całym ciałem do niego. Czuję, że noc się zbliża. Zapalam moje dyniowe światełka niczym świetlik.

Daisy7 - 2015-04-14, 12:31

z góry przepraszam za brak kursywy i literówki, ale takie są uroki odpisów na fonie ;p
--------------
- Lucjan, Ludwik, jedno licho - prychnął i zapewne machnąłby właśnie ręką w powietrzu, gdyby tylko ją posiadał. Zamiast tego z zaciekawieniem obrócił się tak jak ty przodem do rozmówcy i rozpoczął długą, zdecydowanie nietypową jak dla niego przemowę. - Masz rację, dzisiejszy dzień dobiega końca, ale jeszcze tyle ich przed nami, że nie ma co się smucić. Ciekawi mnie jak to będzie żyć w ciągłej podróży. Póki co podoba mi się. Nawet wpadka z Taurosami nauczyła mnie czegoś. Mianowicie, by nie podróżować bezmyślnie na otwartym terenie. Zwłaszcza, jeśli wzrostem nie sięga się dorosłemu człowiekowi do kolan - ostatnie zdanie powiedział z rozbawieniem, po czym ziewnął przeciągle. - Nie wiem jak ty, ale mi marzy się długi i spokojny sen - mruknął śpiąco, człapiąc się pod pobliskie krzewy, by nie zostać na widoku.

Księciu - 2015-04-18, 10:48

Ależ nic się nie dzieje.
_
- A tam spanie, Syriusz, no wez! – Odpowiadam piruetem na jego słowa i niemal wyskakuje do samego nieba. – Jest noc. Co duchy robią w nocy, mój drogi? – Uśmiecham się diabolicznie, a światełka mojej dyni przyprawiają mojej pogodnej za dnia twarzy rogi i demoniczny wygląd. – Mam ochotę zrobić coś szalonego. I nikt nie będzie się nas tu spodziewał, nie w tej części lasu. Wez, zróbmy coś! – Podlatuję doń i okrążam, cmokając głośno. – No chodz! – Powtarzam w kółko, dopóki ten się nie zgodzi.
Czuję dreszczyk emocji. Budzi się we mnie ta część osobowości, dla której psikusy są sposobem na życie. Uśmiecham się tym samym sam do siebie, jednak po chwili namysłu zastanawiam się co możnaby tu zrobić. Nie mamy rozstawionych żadnych pułapek, ani nie znamy dobrze tego miejsca. Teoretycznie sami możemy wpaść jak dynia w kompot.
Ale bez ryzyka nie ma zabawy!

Daisy7 - 2015-04-18, 12:44

- Na Arceusaaaa, ale ty jesteś męczący i upierdliwy. Jak wrzód na tyłku - jęknął Syriusz, lecz dostrzegłeś błysk w jego oczach, który oznacza, że w gruncie rzeczy twojemu towarzyszowi przypadł pomysł bezkarnego psocenia na nieznanym terenie, gdzie nikt nie spodziewa się takich kawalarzy jak wy. Po chwili udawanego ociągania, jakby mu się wcale nie chciało, wstał, a potem uniósł się w powietrze i podfrunął na skraj pagórka, by rozejrzeć się wokół. - Robię to tylko dla ciebie, zapamiętaj to sobie. I masz jakiś pomysł? Stary numer z ukrywaniem się w krzakach czy może... coś nowego? - słychać w jego głosie nutkę podekscytowania na nowy, super mega śmieszny żart.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group