Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Twórczość Graczy - Zaułek Daisiaka ~

Daisy7 - 2015-12-06, 19:54
Temat postu: Zaułek Daisiaka ~
Ahoj, kamraci!

(taka Daisiakowa twórczość z FT xd)
Witajcie w Zaułku Daisiaka, gdzie ma skromna osoba będzie raz na ruski rok wrzucać różnego rodzaju prace, które wyszły spod jej łapek, zaczynając od drobnych rysunków, a kończąc na rozbudowanych opkach. Postanowiłam zrobić to wszystko w jednym wątku, żeby nie tworzyć oddzielnych dla każdego rodzaju prac (tym bardziej, że Dais się szybko coś nudzi i potem by było tego dziadostwa nie wiadomo ile i po co), ewentualnie osobne dla jakichś większych projektów (typu simsy).


Spis arcydzieł:
♥ 1. Rysunki
a) zwykłe
- Crystal High School
b) graficzne
- Snazzy
- Mhrok i Paulina
- Alliana
- Komiks: Jak Snazzy zdobyła lisie dodatki?
- Gwen Brown
- Komiks: Czemu Gwen tak uwielbia psy?
- Keisuke v.1 (fikcyjny)
- GallAnonim
- Fairy Crystal
- Did
- Elphias
- Księciu
- Księciu misiu
- Wilczek
- Foks
- Randka Foksa z Shuu
♥ 2. Opki
- "Z pamiętnika Ryuuji'ego: Inko u weterynarza"
- "Z pamiętnika Ryuuji'ego: Międzyszkolny konkurs gotowania"

Daisy7 - 2015-12-08, 16:27

Na razie wrzucam Wam swoje bazgroły. Nie są piękne, ale lubię ostatnio sobie coś takiego łatwego i na szybko nabazgrać w SAIu albo MSD.

Kilka forumowiczów i moje wyobrażenie na ich temat (wersja mega uproszczona):




A tu krótki, niegrzeczny (dla kumatych) komiks wyjaśniający NIEPRAWDZIWĄ wersje lisich dodatków u Rudej ;3

Gwen Brown - 2015-12-08, 18:45

Ej, zrób mnie! Zrób mnie! Tak totalnie na pałę, jak wydaje ci się, że ja wyglądam- zobaczymy na ile się wstrzelisz xD
I koniecznie gdzieś tam obok daj takiego jakiegoś rudego piesełka. Bo ja jestem bardzo piesełkowa i jakiś musi mi się pałętać pod nogami :)

Daisy7 - 2015-12-09, 15:45

Skoro Gwen nalega... Wszelka krytyka i komentarze mile widziane XD


A tu dodatek w postaci krótkiego komiksu :3

Keisuke - 2015-12-09, 16:28

kce być narysowany
GallAnonim - 2015-12-09, 19:21

Nyeh heh heh
Ciekawe jak Szczurołak Galliusza sobie wyobraża xD

Did - 2015-12-09, 20:30

teżmnienarysujjakmniesobiewyobrażasz!!!
Daisy7 - 2015-12-09, 20:41

O jak fajnie, że ktoś się tu odzywa jednak XD

No to teraz czas na Keia... Problem w tym, że kompletnie nie przypomina prawdziwego Filipa (ewentualnie zakola na głowie, jeansy i bluza się zgadzają) xD Chyba bardziej myślałam o jego postaci na forum i to w wersji odmłodzonej, bo ten szczyl nie wygląda na 19-letniego faceta z dzieckiem i narzeczoną. Podsumowując, nazwałam to wersją pierwszą (v.1), a więc kiedyś spróbuję nabazgrać też realnego Keisiaka.

Elphias - 2015-12-09, 20:41

A Elpha narysuj tak sobie :o <3
Gwen Brown - 2015-12-09, 21:59

Ty, prawie się wstrzeliłaś xD Mam tylko takie zastrzeżenia:
- ślipia mam piwne
- okłaczenie na głowie proste, a nie kręcone
- piegów nie mam
- sweter jak sweter, ale tak to ja paraduję sobie w dresiwie jakimś, a nie szortach

No, to teraz macie minimalne wyobrażenie o moim wyglądzie ;P

Daisy7 - 2015-12-09, 22:02

Nie ma co, bardzo "niewielkie" to "prawie" XD Ale cieszę się, że chociaż z kilkoma sprawami trafiłam :3
Gwen Brown - 2015-12-09, 22:39

No co? W moją ogólną chudość postury i fryzurę się wstrzeliłaś xD
Księciu - 2015-12-09, 23:18

Też siebie kce! <3
Soniacz - 2015-12-10, 10:06

To ja też chcę. Jestem ciekaw, co ci twoja chora psychika podpowie. *U*
Daisy7 - 2015-12-10, 15:54

Soniacz napisał/a:
co ci twoja chora psychika podpowie

*prycha jak kot*

Czas na Galla! Co prawda już wiem, jak wygląda, ale ta praca jest bardziej oparta na moich wyobrażeniach xD


A w bonusie siedziba Fairy Crystal ;D

Kuroiyuuki - 2015-12-10, 20:28

I ja też cem siebie! <3 *macha łapkami*
Draggy - 2015-12-10, 21:11

*doleniwcuje się do tematu*

Naleniwcuj mnie, naleniwcuj mnie! *macha łapkami*

Coeur - 2015-12-11, 12:22

Oo to mnie też narysuj, prośba :D
Daisy7 - 2015-12-11, 16:34

A oto Didosław. W sumie wyszedł mi prawie tak, jak go sobie wyobrażam xD Tylko włosy miały być jaśniejsze, taki bardziej ciemny blond. I ogólnie strój miał świadczyć o tym, że Did lubi chodzić w takich pidżamowatych, mięciutkich strojach ~

Did - 2015-12-11, 16:38

takie 2/10 :C
Daisy7 - 2015-12-11, 16:44

Zawsze nie 1

Alliana - 2015-12-12, 12:17

Łoooo :D
Być kojarzoną z Espeonem - tyle wygrać :3
Włosy mam długie, ale jednak nie aż tak :P I na ASP niestety nie jestem, smuteczek ;__;

A teraz pragnę łaciatego swetra jak Did ma.

Daisy7 - 2015-12-12, 14:45

Alliana napisał/a:
I na ASP niestety nie jestem, smuteczek ;__;

Nie? ;-; Och... Coś mi się pokićkało.

A teraz Elphiasso. Co do tego pluszowego gibona, to Ruda powiedziała, że gibon jej się z Tobą kojarzy (nie wiem czemu), więc Ci go dałam xD

Yuki - 2015-12-12, 21:08

Nie wiem o co chodzi, ale też chcę.
Daisy7 - 2015-12-14, 16:43

Ksieciu!


Jako, że Księciu jest misio do tulania, to dostaje też bonus w postaci siebie w niedźwiadkowym kostiumie .3.

Księciu - 2015-12-14, 22:50

AAAAAAAAAAWWWW <3
Dziękuję. <3

Daisy7 - 2015-12-15, 17:35

Dzisiaj coś innego, bo nie Wasze karykatury xD Najpierw świąteczny Pikachu~


A to wilczek (z którym związana jest dłuższa historia ;-;). Gdzieś na internetach powinien być tego oryginał, którym Daisiak się wzorował.

Daisy7 - 2015-12-19, 17:41

Podczas dzisiejszego wielkiego sprzątanie świątecznego znalazłam zeszyt, a w nim mój komiks z serii Kaczora Donalda. Strzelam, że rysowałam to jakoś w wieku 10 lat, bo wtedy najbardziej jarałam się komiksami o Kaczorze Donaldzie (pamiętam swojego pierwszego Giganta na Dzień Dziecka .o.).

Link do komiksu Daisiaka ~

Cóż... Rysowany czarnym długopisem na odwal, ale można się pośmiać xD Pytanie do Was, też lubiliście komiksy o tych kaczkach i myszkach? A może mieliście jakieś Giganty?

Gwen Brown - 2015-12-19, 18:30

Kaczor Donald to było COŚ! Gdzieś jeszcze mam parę numerów tych gazetek z komiksami. Ech, aż się przypominają te szczęśliwe lata bycia pacholęciem xD
Coeur - 2015-12-19, 19:55

Zawsze się go kupowało z względu na zabawki, to byli czasy ;D
Daisy7 - 2015-12-21, 08:18

A teraz Fokseł~

Daisy7 - 2016-01-03, 15:45

Randka Foksia z Shuu z okazji zbliżających się Walentynek (lul xD)


Oczywiście to tylko taki żarcik, wszyscy wiemy, że Foksiu taki nie jest ;*

Soniacz - 2016-01-03, 20:36

._.
Daisy7 - 2016-01-04, 11:47

Czas na opka <3 Będzie to luźna historyjka z uniwersum "Toradory". Raczej polecam czytać tym, co znają Torcię, bo inaczej można czegoś nie ogarniać, nie widzieć humoru i myśleć, że niektóre rzeczy są z pupy wzięte (a tak naprawdę mają głębszy sens!). Jak już ktoś się odważy czytać, niech nie zapomni skomentować *-*




Inko u weterynarza.


akapit Sobota. Wolne od szkoły. Spałem sobie smacznie, śniąc o nowym pomyśle na schabowego, gdy wtem...
- Ryuuuuuuji! - krzyknęła głośno osoba z najbardziej piskliwym głosem, jaki znam - moja mama.
akapit Obudziłem się i rozejrzałem niemrawo po pokoju, jednak nikogo prócz mnie w nim nie było. Pomyślałem, że pewnie coś mi się zdawało i już miałem ponownie odpłynąć, lecz wołanie powtórzyło się. Dobiegało z salonu, a brzmiało tak, jakby Yasuko zrobiła sobie krzywdę nożem. Zaraz... To byłoby do niej całkiem podobne. O cholera! Zerwałem się na równe nogi i wyskoczyłem ze swojej sypialni do salonu, rozsuwając drzwi tak mocno, że aż zadrżały niebezpiecznie. Szybko ogarnąłem wzrokiem, co się tu dzieje. Żadnej krwi, więc chyba jest dobrze.
- Ryuuji, Inko nie chce marcheweczki - pożaliła się Yasuko z miną zasmuconej pięciolatki.
akapit Spojrzałem na matkę. Właśnie klęczała przed klatką z naszą papugą i próbowała wcisnąć jej do dzioba kawałek ugotowanej marchewki, którą trzymała pałeczkami. Odetchnąłem z ulgą, że nie dzieje się nic strasznego, lecz prędko dotarło do mnie, że przecież papuzia uwielbia warzywka, a zwłaszcza te pomarańczowe i czerwone.
- Może ją przekarmiłaś - zasugerowałem, podchodząc do klatki, by kucnąć obok mamy.
- Nie. Jeszcze nic nie zjadła. Wcześniej chciałam nakarmić ją rozgotowanym groszkiem, ale też wybrzydzała, więc wzięłam marchewkę - wyjaśniła, próbując dalej wmusić w zwierzaka posiłek.
- Nie na siłę - westchnąłem, zabierając Yasuko pałeczki. - Inko, nie chcesz pysznej marcheweczki? No dalej. Czujesz jak apetycznie pachnie? - próbowałem zachęcić ptaszka, jednak cały mój wysiłek poszedł się rypać.
- To do niej niepodobne. Na pewno jest chora. Musisz zabrać ją do weterynarza - rozkazała mi mamuśka, przybierając ton nieznoszący sprzeciwu, co w połączeniu z jej piskliwym i dziecięcym głosikiem zabrzmiało komicznie.
- Ale weterynarz kosztuje - wyszeptałem bardziej do siebie, przypominając sobie kilka samotnych senów* i ze dwa jeny w słoiku "oszczędności", który wczoraj czyściłem.
- Co ty tam mamroczesz pod nosem? Chyba się przesłyszałam, że chcesz oszczędzać na zdrowiu członka rodziny!
- Ugh, przepraszam - jęknąłem i rzeczywiście poczułem się jak najgorsze zło tego świata. - Tylko się przebiorę i od razu zabieram Inko do lecznicy. A ty odgrzej sobie wczorajsze grzanki, zgoda?
- Tak jest, kapitanie Ryuuji! - zachichotała, mrużąc oczy.
akapit W mgnieniu oka zdążyłem się ogarnąć, a nawet wrzucić coś na ząb. Właśnie otwierałem drzwi frontowe, trzymając klatkę z papuzią pod pachą, gdy wtem ujrzałem przed sobą Taigę. W sumie to nie przed sobą, bo jej głowa znajdowała się na wysokości mojej klatki piersiowej.
- Taiga, witaj - przywitałem się, zapominając o niej na śmierć. To dosyć niedorzeczne, biorąc pod uwagę, iż przychodzi do nas codziennie rano na śniadanie. W sumie na obiad i kolację też, ale to nie temat na dzisiaj...
- Dokąd idziesz, psie? - zapytała tym swoim obojętnym, jakby znudzonym tonem, lecz zanim zdążyłem odpowiedzieć, dodała: "I po co bierzesz to paskudztwo?". Oczywiście miała na myśli Inko.
- Wybieramy się do weterynarza. A ty masz tak o niej nie mówić, bo zabronię ci tu przyłazić - prychnąłem.
- Zamknij się, kundlu - ziewnęła, by podkreślić, w jak głębokim poważaniu ma moje pogróżki. - Pójdę z wami. Nigdy nie byłam u weterynarza.
- No dobra, jak chcesz, ale śniadanie dostaniesz po powrocie, bo nie mamy teraz czasu.
akapit O dziwo Aisaka nie protestowała, jedynie wzruszyła ramionami. Przez całą drogę do kliniki weterynaryjnej moja niziutka towarzyszka wgapiała się w Inko, co chyba niezbyt się jej spodobało, ponieważ "przytuliła" się do krat ze strony najbardziej oddalonej od Taigi. Czy ona naprawdę nie może uszanować chorego stworzenia i dla odmiany zaserwować mu odrobinkę prywatności oraz spokoju? Eh...
akapit Po dotarciu do białego budynku lecznicy dla zwierząt, weszliśmy do środka, wzięliśmy numerek (23! Przecież moje maleństwo wykituje, zanim będzie nasza kolej!) i usiedliśmy na plastikowych, niebieskich krzesełkach z dala od innych ludzi i ich czworonożnych pupili, którzy patrzyli na moją papugę, jakby była smacznym kąskiem do schrupania. Za to ich opiekunowie sami oddalali się od nas, gdyż widocznie nie uśmiechało im się przebywanie blisko ptaka oskubanego z połowy piór. Pragnę jednak zaznaczyć, że Inko uwielbia je sobie wyrywać i wcale nie jest chora. Po prostu tak ma.
akapit Czekaliśmy i czekaliśmy. Wydawać by się mogło, że czas stanął w miejscu, jednak w końcu usłyszałem, jak pomocnica po wyjściu z gabinetu wywołała numer dwudziesty trzeci. Podniosłem się i zabrałem papuzię do sali, zostawiając Taigę w poczekalni, ponieważ najwyraźniej nie chciała nam towarzyszyć tym razem. Może to nawet lepiej... Kiedy pan weterynarz ujrzał ptaszka, wytrzeszczył oczy, a potem odsunął się, jakby doznał nagłego obrzydzenia. Bardzo niemiłe z jego strony, biorąc pod uwagę, że Inko widziała tę reakcję. W końcu zaczął ją badać, pytając mnie w międzyczasie co najmniej pięć razy, czy jestem pewien, że moja papuga od zawsze wyrywała sobie pióra i czy nie zaobserwowałem żadnego innego dziwnego objawu. Gdy skończył, podał mi małą buteleczkę z fioletowym płynem o konsystencji lepkiego syropu i nakazał poić tym Inko, dopóki nie odzyska apetytu, co według niego nie powinno potrwać dłużej niż 1-2 dni. Otrzymałem też w gratisie pipetę, której mam używać, gdyby ptaszyna nie chciała dobrowolnie pić lekarstwa. Za usługę zapłaciłem oczywiście niewyobrażalnie wielką sumę, ale postanowiłem się tym tak nie przejmować, by znowu nie wyjść na ostatniego dupka.
- Chodź, możemy już wracać. Maleństwo dostało syrop - poinformowałem swoją towarzyszkę, kiedy wyszedłem z gabinetu do poczekalni.
- Aha. Fajnie - odpowiedziała bez cienia jakichkolwiek emocji. Mogłaby chociaż udawać, że się przejmuje!
akapit W drodze powrotnej czułem ulgę na sercu. Wrócę do domu, napoję Inko lekarstwem, a potem przygotuję z resztek jakieś kulinarne arcydzieło godne szefa pięciogwiazdkowej restauracji. Może nawet zabiorę się za to wypracowanie, które mamy dopiero na środę?
- Ryuuji - odezwała się nagle Taiga, wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Tak? - spytałem trochę niepewnie, biorąc pod uwagę, że nie użyła w stosunku do mnie żadnego obraźliwego zwrotu.
- Zauważyłeś, że nie było tam żadnego tygrysa ani smoka?
- No wiesz... Raczej nikt nie trzyma w domu tygrysa, a smoki chyba nie istnieją, nie? - mruknąłem, drapiąc się po głowie i próbując odgadnąć, co tym razem czai się w móżdżku Tyci Tygrysa.
- A ty? Nie jesteś smokiem? Jedyną istotą, która potrafi nadążyć za tygrysem?
- No... no tak. Chyba. Ale wiesz, to co innego.
- A wiesz co ja myślę o was, smokach?
- Co? - dopytałem, spoglądając na tego kurdupla o jasnobrązowych albo ciemnych blond włosach.
- Sądzę, że smoki wymarły, ponieważ były totalnymi kretynami. A ty jesteś ostatnim. W sumie to by wiele wyjaśniało - wyjaśniła, patrząc pod koniec na mnie tak, jakbym nosił czapeczkę z napisem "donkey"...

Keisuke - 2016-01-04, 12:45

Kcie ratowanie świata?! : <

Ciekawe opowiadanie, raz nawet śmiechnąłem pod nosem(bo znam ten humor, bo Daisy zmusiła mnie do obejrzenia całej Toradory : < ). No i czekam na kolejne opowiadanie(ratowanie świata!)

Daisy7 - 2016-01-07, 20:03

Ratowanie świata to dłuższe dzieło, może na ferie. Ale mam historyjkę tematycznie w sam raz dla Ciebie. Z morałem też sądzę, że się zgodzisz ;3 Hmmm... Szkoda, że zdobyłam na razie tylko jednego czytelnika, ale może to się zmieni ^^




Międzyszkolny konkurs gotowania.


akapit Kiedy zadzwonił budzik, leniwie sięgnąłem po niego, wyłączyłem, odłożyłem i niechętnie wygrzebałem się z miękkiego przykrycia. Marzyło mi się, żeby jeszcze trochę poleżeć, ale wiedziałem, że takie lenistwo zakończy się spóźnieniem do szkoły, a nie uśmiecha mi się zdobycie ujemnych punktów z zachowania na samym początku drugiego semestru. Zresztą zapewne tak czy siak jeszcze ich trochę uzbieram przez...
- Taiga przyszła! - zawołała z salonu moja mama.
akapit Westchnąłem cicho, po czym odkrzyknąłem, że zaraz przyjdę, tylko wpierw się przebiorę. Właśnie stałem w samych bokserkach, sięgając po jeansy, gdy wtem do mojej sypialni wszedł Tyci Tygrys. Obydwoje zrobiliśmy się cali czerwoni. Problem w tym, że ja ze wstydu, a ona ze złości.
- Jesteś obrzydliwy, kundlu! Jak możesz mi się tak pokazywać?! - nawrzeszczała na mnie.
- Przecież sama tu weszłaś! Nawet nie zapukałaś! Zresztą uprzedzałem, że się przebieram – odparłem oburzony, zakrywając się wiszącym na oparciu krzesła ręcznikiem.
- Ten widok będzie mi się śnił w najgorszych koszmarach – jęknęła, a następnie wyszła, zamykając za sobą głośno drzwi.
akapit Naprawdę nie znam nikogo z większym tupetem. Czy małe zawsze oznacza wredne? Prędko dokończyłem to, co mi przerwano i udałem się do kuchni, by przygotować naszej trójce (ja, Taiga i Yasuko, ponieważ Inko dostała już suchą karmę) pożywne śniadanko składające się z ryżu, mnóstwa warzyw i małych kuleczek z mięsa kurczaka. Wszystko polałem delikatną odmianą sosu sojowego i zapodałem reszcie. Matka jak zwykle wychwaliła moje danie. Aisaka nie odezwała się ani słowem, zapewne dalej będąc obrażoną za poranną wpadkę, jednak widziałem, jak zajada ze smakiem, brudząc się przy tym wokół ust.
akapit Po posiłku pozmywałem nasze miseczki, wziąłem swoją szkolną torbę i razem z kurduplem ruszyliśmy ku szkole. W trakcie drogi zorientowałem się, że na śmierć zapomniałem o zapakowaniu nam drugiego śniadania, co nie zdarza mi się prawie nigdy. Przez to musieliśmy wstąpić do sklepu po znacznie mniej zdrowe gotowe bento. Dzień zapowiadał się doprawdy makabrycznie.
akapit Ha, miałem rację co do potworności tego dnia. Otóż na pierwszej lekcji zorientowałem się, iż nie ma Minori, której widok sprawia, że od razu poprawia mi się nastrój (Taiga twierdzi, że dostaję przy tym również palpitacji serca, robię się czerwony na twarzy i zaczynam mocno pocić, ale to wszystko kłamstwo!). Okropnie się o nią martwiłem, a to wszystko przez tego złośliwego chochlika, bo przy porannym zamieszaniu zapomniał mi oznajmić, że Kushieda pojechała dzisiaj w odwiedziny do dziadków. Całe szczęście, że to tylko rodzinny wyjazd, a nie żadne paskudne choróbsko.
akapit Właśnie wracałem z boiska po WFie, kiedy to usłyszałem jak jakaś dziewczyna z młodszej klasy rozmawiała ze swoją koleżanką na temat niejakiego międzyszkolnego konkursu gotowania. Niewiele myśląc, zaczepiłem je, żeby spytać, o jakim konkursie mówią, gdyż nie słyszałem o nim, a brzmiał interesująco. Niestety zapomniałem, że jeśli ma się tak mordercze spojrzenie jak ja, lepiej nie wtrącać się do pogawędki dwóch młodszych uczennic. Na moment zamurowało je ze strachu, a potem jedna odpowiedziała drżącym głosem, iż wyczytała informacje na plakacie, który wisi obok pokoju nauczycielskiego. Nie wiem po co, ale na koniec dodała też piskliwym głosem coś w stylu „Ja nic złego nie zrobiłam!”. Chciałem załagodzić sytuację życzliwym uśmiechem w ramach podziękowania, ale znów wyszło nie tak jak powinno, czego rezultatem było ucieknięcie lasek, gdzie pieprz rośnie. Westchnąłem głośno, zastanawiając się, za jaki grzechy akurat mi musiało przypaść posiadanie „wzroku mordercy”. Przecież muchy bym nie skrzywdził! W każdym razie wybrałem się do miejsca, o którym wspomniała zlękniona nastolatka i rzeczywiście ujrzałem tam kolorowy plakat pełen rysunków różnych potraw. Wyczytałem z niego, że jutro po lekcjach w naszej szkole odbyć ma się konkurs kulinarny dla uczniów pobliskich placówek edukacyjnych. Decyzję o wzięciu w nim udziału podjąłem, kiedy zauważyłem informację dotyczącą głównej nagrody, czyli... pięciokilogramowego zapasu ryżu najwyższej jakości oraz nowiusieńkiego urządzenia do jego gotowania! Królu złoty, czy może istnieć coś wspanialszego? Zwłaszcza, gdy ma się w domu jedynie ośmioletni sprzęt do przyrządzania ryżu pełen mnóstwa usterek pogarszających smak potraw.
akapit W drodze powrotnej ze szkoły do domu wyrwała mi się na głos nazwa niecodzinnego dania, które planowałem podać jutro jury. Taiga zapytała, czy zamierzam zrobić to dziś na obiad i wtedy niepotrzebnie wygadałem jej o całym konkursie. Jeśli sądziłem, iż mnie wesprze duchowo, to byłem idiotą. Wybuchła gromkim śmiechem, a nawet o mało co nie popłakała się z nadmiaru wesołości. Moje szanse na wygranie przyrównała do zera, lecz zachęciła mnie, bym nie rezygnował, ponieważ musi zobaczyć, jak błaźnię się przed innym. Grrrr... Obraziłem się na nią, więc nie odezwałem się ani słowem do końca spaceru. Nie przejmowała się tym zbytnio, co, mówiąc szczerze, jeszcze bardziej mnie irytowało. W sumie nie wiem dlaczego. Powinienem się cieszyć, że mam trochę spokoju i nie muszę z nią gadać.
akapit Tego dnia nie zjawiła się u nas na obiedzie ani kolacji. Z początku byłem zadowolony, myśląc, że zrobiło jej się głupio i rozmyśla nad swoim karygodnym zachowaniem. Niestety wieczorem dopadły mnie głupie wyrzuty sumienia, które zmusiły moje ręce do sięgnięcia po komórkę i zadzwonienia do Aisaki. Odebrała od razu. Po głosie poznałem, że nic jej nie jest, więc od razu się rozłączyłem. Sumienie zaspokojone, a ja nie musiałem z nią konwersować, na co naprawdę nie miałem wcale ochoty.
akapit Następnego dnia rano obudziłem się znacznie wcześniej niż normalnie. Musiałem zapakować potrzebne produkty do zrobienia takoyaki, skoczyć po ośmiorniczkę na bazar i jeszcze przygotować się przed pójściem do szkoły, czyli zjeść śniadanie, przebrać się, umyć itd. Ostatecznie wyrobiłem się ze wszystkim i nawet czekałem na Tyci Tygrysa, lecz ten nie raczył się pojawić, więc spakowałem drugie śniadanie (dla niej też, ale tylko ze względu na grzeczność!) i szybkim krokiem udałem się do szkoły. Tam zastałem nie tylko kurdupla, lecz również jej najlepszą przyjaciół, a jednocześnie mój obiekt westchnień. Co więcej okazało się, że Taiga wygadała Minori o moim udziale w konkursie, lecz ta zamiast się ze mnie śmiać, poklepała mnie po ramieniu, pogratulowała decyzji i kazała wygrać w imię nie tylko naszej klasy, ale też całej szkoły. Minori Kushieda osobiście dotknęła mnie w ramię! Do końca lekcji rozpływałem się ze szczęścia. Dopiero ostatni dzwonek przypomniał mi, gdzie mam teraz iść i przez to zacząłem się odrobinkę stresować.
akapit … Serio?
akapit Wiecie co? Właśnie wracam do domu. Nie sam. Towarzyszy mi diabeł wcielony. Aiska oprócz tego, że pomaga mi nieść nagrodę za pierwsze miejsce, dodatkowo zatacza się ze śmiechu. Tak, tak, wygrałem i w sumie nic dziwnego, skoro... nie zgłosił się nikt inny! Kulinarny konkurs został totalnie olany przez wszystkich oprócz mnie. Jury, czyli dwie babki ze stołówki nawet nie chciały, żebym przygotował im zaplanowaną potrawę. Stwierdziły, że się spieszą, więc bez zbędnych ceregieli wręczyły mi pudło z urządzeniem i pięciokilogramowy worek ryżu. Całość potrwała może z siedem minut, a ja nawet nie wyjąłem tych głupich ośmiorniczek! Całe szczęście, że jedyną osobą, która przyszła jako widz była Taiga. Nie zniósłbym takiego upokorzenia, gdyby razem z nią pojawiła się Minori. Oczywiście diablica, która swoją drogą przestała się już fochać, zagroziła mi, że opowie o wszystkim swojej koleżance, ale udało mi się ją przekupić. Jeśli zrobię na kolacje wyśmienite takoyaki, nie piśnie ani słowem. No cóż, przynajmniej mam to, o czym marzyłem, a produkty się nie zmarnują, ale powiem Wam jedno... W dzisiejszych czasach już nikt nie docenia sztuki gotowania! *chlip*

Keisuke - 2016-01-07, 20:15

Podoba mi się ten morał z tym, że małe jest wredne~~
Daisy7 - 2016-01-18, 08:49

A DAIS NIE MA MATMY PRZEZ TYDZIEŃ! <3


Gwen Brown - 2016-01-18, 09:25

Ty, my tak mamy na roku jak nam jakieś zajęcia przepadają xD Może bez zakręconej wuwuzeli, ale jakaś popita by się znalazła xD
Viviann Malesci - 2016-01-18, 17:42

Super to masz :D Rzucam ci wyzwanie, ja narysuję cię w wersji pokemona a ty narysuj Viviann takim stylem jak Księciu, Elpohiasa itp :D :h: :yes: :yes: :yes: :yes: :yes:
Daisy7 - 2016-01-18, 19:25

Cóż, wygląda na to, że pewne zwyczaje (np. świętowanie braku lekcji/zajęć) są takie same zarówno w szkole jak i na studiach, Gwen :D Pewnie w pracy też, jak nie ma szefa ~

W realu to nie wiem, jak wyglądasz (nawet żadnych wyobrażeń nie mam), więc postaram się narysować Twoją postać z KP, jak znajdę odrobinę chęci i czasu ^^

Viviann Malesci - 2016-01-18, 22:11

Wyślę ci moje zdjęcie jak chcesz :D :yes: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Daisy7 - 2016-01-19, 07:32

z chęcią :3
Coeur - 2016-01-19, 12:26

Tak tylko chciałem przypomnieć, że do rysowania karykatur przez Daisy jest kolejka, będzie ze 4 osoby, także:

Daisy7 - 2016-02-05, 21:57

Owocem miłości Daisiaka do szkolnych anime miał być "Crystal High School", czyli seria komiksów-filmików opowiadających o uczniach (forumowiczach), ale niestety jeśli chciałabym to robić w miarę ładnie, to strasznie długo mi się schodzi i tracę cierpliwość, a jak robię na odwal, to brzydko wychodzi xD Tak więc jedyne co powstało to obrazek ala zapowiedź:


*to miał być Lu i Layla, która w oryginale miała brązowe włosy*

Przynajmniej już wiecie, po co prosiłam Was o wyglądy xD

Daisy7 - 2016-02-23, 23:33


Sówka na odświeżenie wątku.

PS Nie polecam rysowania po śliskiej okładce ;x


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group