Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Archiwum - Misja #001

Daisy7 - 2015-12-26, 21:38
Temat postu: Misja #001
MISJA #001
Przedszkole.



1 września 1998r., Sydney. Pierwszy dzień nowego roku szkolnego lub w tym wypadku przedszkolnego. Grupa "Biedroneczki" licząca sobie siedmioro sześcioletnich dzieci pod opieką pięćdziesięcioletniej, przygłuchej pani Pfirsich wybrała się na plac zabaw, by dzieciaki spędziły trochę wolnego czasu na świeżym powietrzu. Mają do dyspozycji karuzelę, dwie huśtawki, bujanego konika oraz zjeżdżalnię do piasku. Święty Mikołaj, przywódca strażników, siedział ukryty wśród chmur i z góry przyglądał się roześmianym pociechom, gdy wtem dostrzegł, że za rzędem wysokich iglaków ukrywa się Mrok, szef wszystkich złoczyńców, a tym samym jego największy wróg. Władca ciemności nastraszył właśnie Jimmy'ego, który wypuszczając swojego ukochanego pluszowego króliczka, pobiegł z płaczem do opiekunki grupy. Wygląda na to, że Mrok postanowił obrać sobie za cel właśnie tą siódemkę małych, niewinnych sześciolatków. Jednak Święty Mikołaj nie będzie przyglądał się temu bezczynnie. Wraz z przybyciem złoczyńców, pojawili się również strażnicy marzeń. Ciekawe, kto okaże się silniejszy.

Spis dzieci:
- Jimmy - najmłodszy z grupy, wątły, chorowity i nieśmiały. Zawsze trzyma się na uboczu. Chodzi zapłakany po całym placu zabawa, szukając swojego pluszaka.
- Ethan - wesoły łobuziak o czarnych jak węgiel, wiecznie potarganych włosach, który uwielbia być w centrum uwagi i uważa się za przywódcę grupy "Biedroneczki". Zajmuje bujanego konika.
- Mimi i Troy - urocza blondyneczka i jej równie śliczny brat bliźniak, zawsze pięknie ubrani. Obydwoje wyglądają na aniołki i idealnie pasowałyby do jakiejś reklamy, jednak niech nie zmylą was te pozory. Obydwoje bawią się na huśtawkach.
- Olivia - prawdziwa Pippi Langstrumpf zarówno z wyglądu jak i charakteru. Stawia babki z piasku w piaskownicy.
- Emily - grzeczna, poukładana i niezwykle pomocna dziewczynka ze słabością do kociaków i szczeniaczków. Znajduje się na uboczu, gdzie przy ogrodzeniu bawi się z małym przybłędą Lillipupem.
- Emma - kojarzycie Kapuchę ze "Strażników Marzeń"? No to nic dodać, nic ująć. Typowa chłopczyca, która na ogół bywa brutalna i niemiła, jednak czasem zmienia się o 180 stopni. Szaleje na karuzeli.




A teraz tak bardziej do rzeczy...
Dzieci jest siedem, Was w drużynach też po tyle, więc najpierw każdy wybiera (w tym wątku) przedszkolaka, którego będzie chronił bądź straszył. Macie na to 24h i nie można brać tych młodziaków, które zgarnęli sobie już inni z TWOJEJ drużyny. Jeśli ktoś nie wskaże swojej latorośli, ja zrobię to za niego (losowo). Potem dostajecie 48h na napisanie, w jaki sposób chronicie bądź straszycie przydzielonego dzieciaka (posty wysyłacie tutaj). Rzecz jasna sam maluch nie zrobi zbyt wiele, więc głównie chodzi o pokonanie swojego przeciwnika (tj. osoby z drużyny przeciwnej, która ma to samo dziecko, co ty). Proszę, nie lejcie wody i nie dawajcie nudnych ścianek ;-; Fabularnie nie można w żaden sposób pomagać czy przeszkadzać innym (tzn. tym, którzy mają inne dziecko niż ty), ich dzieciaków też nie tykacie. Wyjątek stanowią tu bliźniaki, gdyż na nich idzie parka z obydwóch ekip.

Allie - 2015-12-26, 21:42

Dzwoneczek bierze Emily
Aiko - 2015-12-26, 21:44

@edit
Biorę Mimi. (lightypop) ;3

Daisy7 - 2015-12-26, 21:46

Aiko, możesz wziąć tylko jedno z tych dzieci. Drugie weźmie ktoś inny od Cb i będziecie walczyć w duecie przeciwko parze z drużyny przeciwnej.
Aiko - 2015-12-26, 21:48

Poprawione.
Dante Aligieri - 2015-12-26, 21:54

Night Saber zajmuje się opieką nad Jimmy
Mirajane - 2015-12-26, 21:55

Biorę Ethana do ochrony
Black Lotus - 2015-12-26, 23:30

Zajmę się Troyem c:
Księciu - 2015-12-26, 23:36

Złota Strzała mierzy prosto w jedno z bliźniąt.
Did - 2015-12-26, 23:43

Mara czyha w snach na drugie z bliźniąt.
Gość - 2015-12-27, 00:41

Ksieć i Did, proszę dokładnie podać, kto którym bliźniakiem się zajmuje, bo inaczej Dais wylosuje *^*
Elphias - 2015-12-27, 02:51

Steve bierze pod opiekę Olivię.
Gwen Brown - 2015-12-27, 09:04

To ja biorę Emily
Did - 2015-12-27, 10:54

Księciu idzie na Troya, a ja idę na Mimi
Snazzy - 2015-12-27, 11:47

Tasogare przejmuje Emmę <3
Did - 2015-12-27, 18:07

są święta i wklejam listę jako dobry elf xd

Emily -> Gwen
Mimi i Troy (Rodzeństwo) -> Did i Księciu (ja Mimi, Księciu Troy)
Jimmy -> Ali
Ethan -> Kail
Olivia -> Yuki
Emma -> Cruss

Daisy7 - 2015-12-27, 19:09

Cieszę się, że nie muszę losować. Oto, jak się dobraliście do dzieciaków:
- Jimmy -> Night Saber (Dante Aligieri) i Żniwiarz (Keisuke)
- Ethan -> Mira (Mirajane) i Burzoburz (Kail)
- Mimi i Troy -> Mimi: Lightypop (Aiko) i Czarna Mara (Did), Troy: Yui (Black Lotus) i Złota Strzała (Księciu)
- Olivia -> Steve Wind (Elphias) i Zła Matka Natura (Yuki)
- Emily -> Dzwoneczek (Allie) i Czerwony Kapturek (Gwen Brown)
- Emma -> Tasogaregami (Snazzy) i Noidea (Cruss)

Kilka zasad:
1. Nie można zabijać dzieci ani nikogo innego ;-;
2. Nie piszcie tu jakichś zagmatwanych taktyk. Jesteście ludziopodobnymi bohaterami, a nie Pokemonami i te walki nie będą wyglądały tak jak pojedynki Poków xD (czyt. bardziej realne, a nie jak w grach, że suche starcie, gdzie stworki atakują się na zmianę)
3. Nie radzę też tworzyć jakiejś nawalanki z używaniem po pięćset razy tych samych umiejętności. Misji dostaniecie kilka, a jeśli w każdej będziecie robili to samo, to będzie nudno.
4. Pisząc swój odpis, proszę nie robić go na podstawie kontry na przeciwnika, który wysłał swój odpis wcześniej. Macie robić to tak, jakbyście po prostu dostali polecenie "nastrasz dziecko" lub "ochroń dziecko", a nie że znacie zamierzenia rywala i na każde jego posunięcie wymyślacie swój kontratak, bo jak tak będą wyglądały posty, to ich autorzy na pewno nie wygrają.
5. A jeszcze jedno, niechaj łapa Arceusa Was broni przed pisaniem nie dość, że długiej i nudnej ścianki, to jeszcze takiej, w której rozkminiacie wszystkie możliwości (np. "Jeśli X będzie chcial zrobić COŚ, to ja wykonuję COŚ2, a jak użyje COŚ3, uderzę go COŚ4, a jeżeli da COŚ5, to ja go potraktuję COŚ6"). Po prostu zostajecie wysłani na misję z prostym, przedstawionym wyżej poleceniem i robicie to tak, jak sobie zaplanowaliście, nie wiedząc, co ma w planach wróg.
6. Liczba postów jest nieograniczona, a więc nie trzeba skupiać wszystkiego w jednym odpisie. Można zrobić to bardziej na zasadzie takiej "żywej" akcji, że przeciwnicy (ci od jednego dziecka) piszą i działają nawzajem, między sobą (coś jak macie prowadzone przygody).
7. To tylko zabawa i luźny event. Osoby cierpiące na Zespół Bólu Pupy proszone są o zażycie maści bądź wycofanie się z eventu, zanim rozpętają flejm. Podpisał: Minister Zdrowia Pokemon Crystal.
8. Pisać możecie przez 48h licząc od daty i godziny, o której wysłany został ten post. Później dodane odpisy nie będą brane pod uwagę.

Elphias - 2015-12-27, 19:23

Przez cały plac zabaw przewinął się cieplutki wiaterek. Mimo, że zaczynała się jesień, to Steve Wind rozsiewał jeszcze trochę dobroci od lata, która cieszyła dzieci. Pogłaskał wszystkie kolejno po głowie, psując im fryzurki, by następnie zobaczyć dziewczynkę bawiącą się w piaskownicy. To był jego cel, który miał chronić. Postanowił na początek pomóc jej w budowie zamków z piasku. Za pomocą wiatru unosił piasek, który następnie formował w cudowne kształty. A to zamek Elsy, a tu statua wolności, chwilę potem kapitol... Dziewczynka powinna się cieszyć. Czuł, że nadchodzi zło, więc opatulił siebie i ją niewidocznym wirem z piasku. Nie mógł przesadzić, bo opiekunki zareagują. Uniósł piasek swoją mocą i stworzył z niego kilka zwierzątek, które zaczęły się ruszać. Nie miały więcej niż 10 cm wysokości, ale były urocze.
Mirajane - 2015-12-27, 20:11

Mira ruszyła przez plac do bujanego konika na którym był Ethan. Chłopczyk, którego miała ochraniać. Podeszłam bliżej i zauważyłam, ze niedaleko jego jest kałuża. Postanowiłam go zainteresować. Zrobiłam parę ruchów rękoma i z wody zrobiłam kilka dziwnych wzorów. Miałam nadzieję, ze mu to zaimponuje. Nie były one duże by nie przyciągnąć uwagi innych.
Księciu - 2015-12-27, 21:38

Cel: Dziecko na huśtawce.
Działanie: Straszenie.

Jak na Wyznawczynie Słońca, Złota Strzała stała dumne, bił od niej chłód i mimo przepaski na oczach zdawała się przeszywać wzrokiem wszystkich zgromadzonych tu żywych. Mimo opanowania, potarła kopytem o smugę eteru, czekając na ruch sojuszniczki - tym samym udostępniając jej swój grzbiet.

Kail - 2015-12-27, 21:54

A więc moim celem był Ethan, odważny i przebojowy chłopak uważający się za lidera. Ha! Takich łamie się najfajniej. Ochraniać miała go kobieta której zdolności opierały się na wodzie, lepiej dla mnie. Pioruny i elektryczność powinny dobrze działać. Zacznijmy więc od wywołania burzy stulecia w okolicy. Mało które dziecko nie boi się takich zjawisk atmosferycznych. Powinno zadziałać na początek. Korzystając z okazji postanowiłem aktywować na nim swoją moc. Od teraz gdy tylko się uderzy będzie odczuwał małe porażenie prądem za każdym razem. Ból i Burza stulecia, trzeba przyznać że to dobre połączenie.
Did - 2015-12-27, 22:07

/Did pisze w 3 osobie - ujęcie 1/

Mara pojawiła się na miejscu chwilę po swojej towarzyszce - jak zwykle w długiej, czarnej i bogato zdobionej sukni. W końcu była damą, damą Mroku i Kruków, więc nie mogła pokazywać się w byle czym. Mimo, że jest zła. Nie tracąc czasu, dosiadła grzbietu Złotej Strzały, by razem z nią udać się na misję.
- Zróbmy to szybko, dobrze? - powiedziała słodkim, ale mrocznym głosem.

Księciu - 2015-12-27, 22:19

Kiwnęła tylko głową, ruszając z kopyta, których echo niosło się po okolicy. Zaniosło się - fatalna pogoda dla niej. Nie chciała uprzykrzać życia innym sojusznikom, zatem nie użyła swojej mocy. Będąc już na placu zabaw automatycznie niemal wskazała na rodzeństwo bawiące się na huśtawkach, jednak ani śladu nie było po ich obrońcach.
Gdyby miała twarz, uśmiechnęłaby się wdzięcznie.
Łukiem wskazała chłopaka, naprężając strzałę.

Mirajane - 2015-12-27, 22:24

Widząc, że tworzy się burza wiedziałam, że coś jest nie tak. Zrobiłam z wody wiadomość dla Ethana. Głosiła "Nie bój się. Nic ci się nie stanie". Miałam nadzieję, że maluch uwierzy i nie będzie się bał burzy. Nic więcej nie mogłam zrobić dopóki nie widziałam złego. Mój wzrok przeszukiwał otoczenie by zauważyć mojego przeciwnika.
Allie - 2015-12-27, 22:48

//Daisy, one nas widzą?
Nie chcąc tracić ani chwili czasu, złożyłam skrzydła i pomknęłam w dół. Rozłożyłam je na chwilę przed uderzeniem i pomknęłam do przodu. Przygasiłam lekko blask moich skrzydeł, by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Przesunęłam szablę tak by była mniej widoczna. Mam robić za uroczą wróżkę, nie mordercze światełko. Poprawiłam jeszcze fryzurę i podleciałam powoli do dziewczynki. Moje skrzydła zalśniły, a ja zbliżyłam się do dziewczynki. Przy okazji skupiłam się, by zobaczyć jej najskrytsze życzenia. Bądź co bądź, jestem tu po to by je spełnić.
- Hej maleńka - szepnęłam, podlatując blisko. - Mogę się założyć, że lubisz wróżki - zagadnęłam przyjaźnie.

Księciu - 2015-12-27, 22:59

Centaur strzeliła prosto w huśtawkę tak, by z łoskotem zawaliła się i nie nadawała się do użytku, tym samym dając pole do popisu swojej sojuszniczce. Będąc jednak w gotowości naprężyła strzałę w obronie przed ewentualnymi napastnikami.
Black Lotus - 2015-12-27, 23:02

Przybyłam na plac zabaw w swojej większej formie, czyli przybrawszy postać podobną do 11-letniego dziecka. Było to dla mnie spore ułatwienie, bo dzięki temu łatwiej było mi zyskiwać zaufanie duszyczek, które miałam chronić. Jednak wracając do sedna... Gdy przybyłam na plac zabaw, dwójka moich rywali już tam była. Jako partnerka w tej misji została mi przydzielona Lightypop, jednak nigdzie jej nie widziałam. Przeciwnicy mogli zaatakować w każdej chwili, jednak walka w pojedynkę wydawała mi się, póki co, nie najlepszym pomysłem.
- Póki nie ma większego zagrożenia będę raczej siedziała w ukryciu i czekała na Lightypop. - postanowiłam po cichutku, bacznie obserwując z ukrycia poczynania przeciwników.

Did - 2015-12-27, 23:03

Mara zgrabnym ruchem zeskoczyła z grzbietu Złotej, a następnie zaczęła wpatrywać się w dzieci, które przed chwilą spadły z huśtawki. Bowiem to je obrała za swój cel razem z towarzyszką. W mgnieniu oka zaczęła je hipnotyzować umysłem, dzięki czemu będzie mogła później zamknąć je w krainie snów. Nie byle jakich snów, ale tych najstraszniejszych. Gdy na zegarze minęło pięć sekund, zesłała im koszmary. Za ich pomocą nigdy o niej nie zapomną.
Black Lotus - 2015-12-27, 23:09

Przeciwnicy wykonali ruch, ale nigdzie nie było widać Lightypop. Nie mogłam jednak stać bezczynnie i patrzeć, jak atakują oni w pełni bezbronne dzieci. Najpierw musiałam ograniczyć ich wpływ na otoczenie, dlatego próbuję unieruchomić ich oboje za pomocą lian. Następnie obieram za cel kobietę, która jeszcze kilkanaście chwil wcześniej siedziała na konipodobnym stworze i wystrzeliwuję w nią kulę ognia. Oboje przeciwników wyglądało na trudnych w walce, jednak nie mogło mnie to zrazić. Mimo wszystko musiałam chronić dzieci, był to mój priorytet.
Keisuke - 2015-12-27, 23:12

Zgodnie z życzeniem Mroku miałem przestraszyć Jimmyego. Szkoda, że nie mogłem mu zadać śmierci, no ale wtedy nie krzyknąłby z radości. Zgodnie z informacjami, był typowym mazgajem, a takich najzwyczajniej w świecie nie mogłem strawić, więc z miłą chęcią podręczę go. W gruncie rzeczy nie musiałem nic robić, przecież mój wygląd oraz atrybuty z pewnością wystarczyłyby, żeby przestraszyć nawet dorosłego, aczkolwiek im więcej strachu tym lepiej. Postanowiłem schować się w cieniu, a następnie pojawić się za chłopczykiem. Zamachnąłem się peleryną, aby powstały wokoło Zubaty będące na moich usługach, a następnie dotknąłem chłopaka swoją lodowatą dłonią i chropowatym głosem powiedziałem.
- Zastanawiałeś się kiedyś, kto zadaje ostateczny cios śmiertelnym? Nie? W takim razie musimy się poznać...Żniwiarz.

Księciu - 2015-12-27, 23:15

Nie tak prędko.
Zerwała się z miejsca i zasłoniła sojuszniczkę, gdy dojrzała kulę ognia płynącą wprost na Panią Kruków. Zarżała głośno, wierzgając, a następnie wystrzeliła dwie strzały - jedną, by zestrzelić ognisty pocisk, a drugą w jego źródło, celując niemal perfekcyjnie. Jej cel jest mały i może ją splątać, ale jest dość silna by się wyrwać.
Wyznawca Słońca zawsze biegnie za swym bogiem.
Strzelając w źródło pocisku, połowicznie na oślep, połowicznie precyzyjnie, Złota zaczęła zbierać siły.

Elphias - 2015-12-27, 23:17

Obserwował to co się działo do koła i był załamany. Czemu nikt nie brał się do działania w sprawie bliźniaków? Ehh... Nie mógł wkroczyć. Było ustalone, że każdy zajmuje się swoimi podopiecznymi. Bolało go tylko, że dzieci są krzywdzone. Przecież obowiązkiem strażników była opieka nad nimi, co powinni odpowiednio wypełniać. Mieli przynosić dzieciom "[...]radość, nadzieję i spokój."*, a tymczasem działo się to co działo.
Spojrzał na Olivię ciepłym wzrokiem, a wiatr który akurat zawiał ogrzał ją i napełnił spokojem. Burza, która się zaczynała nie mogła mieć wpływu na "jego" dziecko, więc kokon z powietrza ogarnął całą piaskownicę. Niech dziewczynka ma zabawę, a wiatr chroni ją przed deszczem i innymi paskudztwami.

*cytat z przysięgi strażnika

Did - 2015-12-27, 23:25

Mara uśmiechnęła się na wysiłki malutkiej wróżki, po czym błyskawicznie przeniosła się za swoją towarzyszkę, by uniknąć pnączy i kuli ognia, ale nadal mieć na widoku dzieci. (Według naszym ustaleń, teleportacja nie przerywa uśpienia.) Wszystko działo się szybko, ale nie na tyle szybko, żeby mroczna dama nie zdołała przywołać swoich kruków. Może i są małe, ale potrafią uprzykrzyć życie przeciwników i obronić swoją panią. (Ta umiejętność też nie przerywa uśpienia. Wedle naszych ustaleń.)
Księciu - 2015-12-27, 23:33

Słońce was osądzi.
Złota skupiła się, podczas gdy wróżki z przeciwnej drużyny nie dawały znaku życia. Uklęknęła, przykładając strzałę do swojej piersi, a następnie wstała, "twarz" skierowała w stronę zachmurzonego nieba i w tej samej chwili, gdy tąpnęła kopytem o podłoże wystrzeliła utuloną strzałę w niebo - a to rozsunęło się, odkrywając złote słońce górujące nad wszystkim.
Niech cierpią.
Napięła kolejną strzałę, tym razem w ramach obrony swojej i sojusznika. Nie mogła się jednak doczekać gdy ją wypuści, ponieważ trafiony cel będzie darem dla jej jedynego boga.

Daisy7 - 2015-12-27, 23:59

Ktoś tam wcześniej pytał, czy dzieciaki Was widzą, więc przybywam z odpowiedzią.
Na początku idzie to na korzyść strażników, bo maluchy są wesołe i szczęśliwe, więc wierzą i tym samym widzą strażników marzeń, a złoczyńców nie. Jednak takie szkraby bardzo łatwo wystraszyć, a gdy tylko to się stanie, dostrzegają również złoczyńców. Dalej działa to na zasadzie takiej szalki, tj. jeśli strażnikowi lepiej idzie ochrona niż złoczyńcy straszenie, wówczas latorośl będzie bardziej wierzyła i widziała strażnika, a złoczyńca staje się mniej straszny, a tym samym mniej w niego wierzy oraz jego postać robi się jakby mniej wyraźna. Natomiast jeśli to złoczyńcy idzie lepiej straszenie dzieciaka niż strażnikowi jego ochrona, wtedy mały boi się bardziej i bardziej wierzy w złoczyńce, którego widzi wyraźniej, natomiast strażnik staje się mniej prawdziwy, a tym samym dziecko mniej w niego wierzy i jest mniej wyraźny.

Sądzę, że to oczywiste, ale jednak napiszę, żeby nikomu nie strzeliło do głowy opisywanie poczynań czy zachować dziecka. Jesteście tylko swoją postacią i nie możecie dać czegoś w rodzaju "Kiedy wystraszyłem Jimmego, ten rozpłakał się i uciekł".

Jeśli ktoś w swoich postach ma treści niezgodne z tymi dwiema "zasadami", może je edytować. Oczywiście mam na myśli tylko drobne poprawki, a nie cały sens.

Kail - 2015-12-28, 00:26

Hahaha komunikować jej się za chciało z dzieciakiem. Wolne żarty. Ja Burzoburz, władca burz i prądu na to nie pozwolę Próbuje zwiększyć siłę burzy aby zmusić wszystkie dzieci razem z opiekunami do powrotu do budynku aby tam zademonstrować pełnię swoich umiejętności. Mimo że moja zdolność pozwalała na pozostawanie w ukryciu postanowiłem strzelić małym piorunem w wiadomość mojej przeciwniczki aby ją rozproszyć. Niech wiedzą że tu jestem ! Po pierwszym strzale od razu zmieniłem swoje położenie nadal pozostając w ukryciu między drzewami i krzewami. Po zajęciu nowej pozycji postanowiłem strzelić małym piorunem z rąk w swoją przeciwniczkę, tak na zachętę
Mhrok - 2015-12-28, 00:28

Walka była nierówna, i to bardzo. Przeciwko sobie miałam dwie naprawdę silne osoby, których współpraca działała bardzo dobrze. Ja jednak nie mogłam się poddawać. Dla dzieci.
- Nie oddam ich wam! - krzyknęłam w stronę swoich oponentów, a następnie staram się ich ponownie pochwycić lianami, aby uniemożliwić im jakikolwiek ruch.
Niebezpieczniejsza z tej dwójki zdawała się być ubrana w czerń kobieta. Gdyby tylko była tutaj Lightypop, jedna zajęłaby się nią, a druga jej towarzyszem atakującym z dystansu. Niestety jej tutaj nie było, więc byłam zdana tylko na siebie.
- A masz ty...! - krzyknęłam, po czym ciskam kulę ognia w stronę czarnej zjawy.
- Lightypop, proszę. Pośpiesz się. - modlę się w duchu.

Księciu - 2015-12-28, 00:38

Wcześniej przygotowana strzała wyleciała z cięciwy Złotej, kontrując ognistą kulę wróżki. Zaraz za nią wystrzeliła następną, umagicznioną przez Słońce strzałę ponownie w źródło ognistego pocisku.
Cel: Defensywa.
Znów naciąga strzałę na cięciwę, by w każdej chwili móc odeprzeć atak.

Aiko - 2015-12-28, 10:00

Już lecę!- wykrzyczałam, zlatując z chmur.
Dobra, szybki rekonesans- centaur i mroczna panienka. Yui bierze tego pierwszego, druga należy do mnie.- oceniłam sytuację.
Jesteśmy na placu zabaw, możemy się w takim razie pobawić ze złymi, co nie Yui?- starałam się nas zmotywować po tak długiej nieobecności z mojej strony. Podleciałam pod dzieci, które miałyśmy chronić. Są na miejscu, to dobrze. Wypuściłam wiązkę światła z mych dłoni, wycelowaną w oczy Mary. Po tym nie pozostawało mi nic, poza czekaniem.

Księciu - 2015-12-28, 10:30

Posiłki? Nic z tego.
Tąpnęła ostrzegawczo w ziemię, dając znać towarzyszce. Z naciągniętego łuku zaczęły latać strzały w obydwie wróżki, które Złota namierzyła ekstrasensorycznie. Nie była ich celem, więc wykorzystała tą chwilę na skupienie i przywołała Słoneczny Rozbłysk dosięgający dwie wróżki - ponieważ były conajmniej pięć metrów od niej, Mara powinna być bezpieczna, a skrzydlate istoty powinny poznać smaku słonecznego uniesienia.

Mirajane - 2015-12-28, 11:10

Udało mi się dalej mieć wiadomość, ale była dalej naelektryzowana więc rzuciłam ją w krzaki. Jedną ręką tworzyłam wiadomości by się nie dał, a drugą zbierałam wodę. Kiedy leciał we mnie piorun udało mi się cudem uniknąć. -Było blisko. Wyłaź tchórzu. Chowasz się jak szczur. Powiedziałam patrzyłam uważnie na otoczenie. Po chwili zrobiłam szybko rękoma ruch i posłałam półksiężyc wody w krzaki wokół przede mną i po moich bokach uważając na dzieci. Popatrzyłam na Troya. -Spokojnie. Nie masz się czego bać. To tylko burza. Wiem, ze możesz się bać, ale jestem tutaj i nie pozwolę by cię skrzywdzono.
Allie - 2015-12-28, 12:14

Tymczasem ja starałam się zyskać zaufanie Emily. Podrapałam Lilipupa za uchem i zatrzepotałam przed nią skrzydłami.
- Jestem Dzwoneczek, wróżka - przedstawiłam się jej. Sługi Mroka jak na razie nie było, więc musiałam dać z siebie wszystko. Niech wszyscy zobaczą co potrafi wróżka. - Marzysz o szczeniaku, prawda? Ten jest niebywale słodki - mówiłam do dziewczynki, chcąc odwrócić jej uwagę od odgrywających się nieopodal wydarzeń. - Przybyłam tutaj wraz z innymi Strażnikami, by zaopiekować się wami - rozjaśniłam lekko skrzydła dla efektu. Mam nadzieję, że dziewczynka się na mnie skupi. Oby. Wyjęłam ze swojej torby kawałek ciastka. - Masz, podziel się z Lilipupem - zachęciłam ją. Jak dobrze, że jestem głodomorem i zapakowałam drugie śniadanie przed wyjściem.

Did - 2015-12-28, 12:54

Mara westchnęła, ponownie schodząc z toru ataków wróżek za pomocą teleportu, ale w taki sposób, żeby nadal widzieć dzieci i być za swoją towarzyszką. Nie wiedziała czemu obrały ją za cel, w końcu znęcała się tylko nad dziećmi. Rozpieszczonymi i zapewne pełnymi cynizmu. W odróżnieniu od innych miały wszystko, co chciały. To nie było sprawiedliwe i powinny za to zapłacić. W międzyczasie przybrała formę potwora w oczach wszystkich(dzieci i wróżek) tu obecnych (Lamet Dusz, to też nie wpływa na uśpienie). Pod wpływem emocji każdy czegoś się boi, więc może da jej to trochę czasu? Nawet i bez tego nadal stara się uśpić i zesłać na dzieci koszmary. (Jeśli już tego dawno nie zrobiła.)
Yuki - 2015-12-28, 13:07

Zła Matka Natura zjawiła się na placu zabaw wraz z resztą mrocznej ekipy. Wiedziała co ma robić, jej celem była Olivia bawiąca się w piaskownicy. Na sam początek postanowiła nieco ochłodzić atmosferę na całym terenie. Wykorzystała swą zdolność do kontroli pogody, by z nagła zaczął padać śnieg oraz pojawił się mróz. Ten Strażnik może i jest lepszy od niej w kontroli wiatru, ale jeśli przesadzi, to gówniara się przeziębi. Zrobię wszystkim tu obecnym niezłą zimę. Ogółem też zapuściłam korzenie ze swego ciała w ziemię, by nie było, że mnie pewien ktoś stąd wywieje. Mam pnącze i nie zawaham się ich użyć.
Cruss - 2015-12-28, 13:34

Równo z resztą swojej grupy wszedłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) na teren placu zabaw. Miałem jasno określony cel, więc postanowiłem nie przejmować się niczym innym. Emma bawiła się na karuzeli, na moją korzyść nigdzie nie było widać jej strażnika, to będzie prawdopodobnie bardzo proste zadanie. Korzystając z faktu, że dzieciak mnie nie widzi, powoli podszedłem do dziewczynki. Gdy byłem już wystarczająco blisko wyciągnąłem swój miecz, wbijając go w taki sposób, by karuzela gwałtownie się o niego zatrzymała. Miałem nadzieję, że Emma, no cóż, walnie na ryj. To powinno zdecydowanie pogorszyć jej nastrój i pozbawić kilku zębów mlecznych.
Black Lotus - 2015-12-28, 13:45

- Zrozumiano! - odparłam do Lightypop, której udało się do mnie dołączyć.
O ile w pojedynkę moje szanse były wręcz minimalne, w dwójkę mamy większe szanse na zwycięstwo. Musiałam jednak teraz podwójnie uważać, zarówno na bezpieczeństwo swoje jak i Lightypop. Jeśli coś by jej się stało, co wykluczyłoby ją z dalszej walki, byłybyśmy w dużych tarapatach.
Moim zadaniem było powstrzymanie centaura. Sam w sobie nie był specjalnie groźny, jednak fakt, że był on łucznikiem, nieco komplikowało sprawę. Priorytetem dla mnie w tym momencie było uniemożliwienie dalszego ataku z dystansu. W tym celu musiałam zabrać mu łuk, co na pewno nie będzie rzeczą łatwą, ale było to konieczne, abyśmy z Lightypop mogły odnieść zwycięstwo nad złem.

Gwen Brown - 2015-12-28, 14:22

Trzymając się na uboczu, pośród krzaków i drzewek w jednym z kątków placu zabaw, uważnie obserwowałam bawiące się tam dzieci. Mój mistrz dał mi jasne zadanie- porządnie nastraszyć jedno z tych pacholąt. Wypatrzyłam właśnie coś obiecującego- małą dziewczynkę, trzymającą się na uboczu i bawiącą się z jakimś Lillipupem. Potencjalnie łatwy cel, ale mała nie była sama. Towarzyszyła jej nieduża wróżka. Hm, jedno o wróżkach wiedziałam, chociaż są małe są pieruńsko cwane. Ha, tylko, że ja też nie pracowałam sama!
- Wolfie, zbierz resztę watahy. Chcę, abyście przekradli się w pobliże tamtego dziecka. Krążcie w pobliżu, powarkujcie, twórzcie atmosferę niepokoju, jak wtedy kiedy okrążacie zwierzynę na polowaniu- mała ma się bać. A dla ciebie mam zadanie specjalne- w pewnym momencie wyskocz i wystrasz tamtego szczeniaka, niech się tu nie plącze. Ostatecznie mamy jakieś standardy i psów nie ruszamy. Narób trochę porządnego rabanu. Tylko pamiętaj- małą macie nastraszyć, nie zeżreć. I uważajcie- koło niej pałęta się jakaś wróżka, trudno powiedzieć na co ją stać.- szepnęłam do towarzyszącego mi Houndooma.
Na razie postanowiłam nie opuszczać swej kryjówki i zdać się na moje wilki. Chciałam poobserwować tę wróżkę, zobaczyć co potrafi. No i nie chciałam, aby zbyt szybko zorientowała się kto nasłał te "wilczury"... Strach trzeba dawkować powoli, wtedy jest najlepszy efekt, jak mawiał Mrok.

Dante Aligieri - 2015-12-28, 15:21

Widząc co się dzieje, a dokładniej kto zaczepił niewinnego dzieciaka zamierzałem podkraść się do swojego przeciwnika. Wcześniej jednak zabrałem jego misia. Widziałem że jest zajęty straszeniem, wiem że nie powinienem tego robić ale wykorzystałem to. Gdy był zwrócony do mnie tyłem pojawiłem się za niem - Twój błąd... Przyjacielu - Rzekłem dość ponuro i szybkim ruchem ręki i ostrza świetlnego starałem się zranić mu prawą rękę. Wówczas spojrzałem na Jimmiego - Jimmy! Uciekaj! - Odparłem używając mocy by odepchnąć przeciwnika na chociaż trochę w bok a chłopcu dając misia - Jestem Night Saber, to twój mis a teraz wracaj do pani - Powiedziałem, mój głos był ciepły i przyjemny . Gdy Chłopiec pewnie zaczął biec do pani odwróciłem się - Witaj Żniwiarzu, słyszałem o tobie wiele dobrego jak i złego. Pozwól że będę mówił do ciebie po imieniu... Keisuke - Odparłem dość neutralnie, jak typowe przywitanie - Wiem, że twoja praca nie zawsze opiera się na współpracy z Mrokiem, jesteś według mitologi upadłym aniołem. Opamiętaj się, nie trzeba tego załatwiać od razu w jeden sposób. Można się zawsze dogadać - Zacząłem, nie chciałem zbytnio walczyć jeśli była by możliwość porozumienia się. Wiedziałem z Mitologi że kiedyś był dobry ale coś sprawiło że stał się tym kim jest - Ale jeśli masz inne zamiary - Wspomniałem będąc gotowy na szybki odskok i kontratak - Będziemy mogli załatwić to tak jak za dawnych czasów.... Walką, dodam że nie poddam się tak łatwo chyba że sama śmierć po mnie przyjdzie, Och wat
Allie - 2015-12-28, 15:25

Wszystko było dobrze, dopóki nie pojawiły się tamte wilki i atmosfera od razu zgęstniała. Patrzyłam zaniepokojona to na dziewczynkę, to na wilki. Nie mogłam pozwolić by się wystraszyła. Delikatnie wzięłam ją za rękę, co w moim wydaniu równało się trzymanie za palec.
- Spokojnie - szepnęłam, rozjaśniając skrzydła tak by przyćmić widok Houndomów. - To tylko zły sen. Nie musisz się bać - szepnęłam, ściskając jej ręke. Jeszcze brakowało, żeby szczeniak zwiał. Starałam się by malutka cały czas patrzyła na mnie. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu tego, kto nasłał te Pokemony, ale nikogo nie zauważyłam.

Gwen Brown - 2015-12-28, 15:53

Jak na razie etap pierwszy poszedł całkiem nieźle. Wataha krążyła groźnie warcząc i już z daleka widziałam, że atmosferka przeszła nieco na moją korzyść.
- Dobrze, Wolfie. Krążcie dalej...- pomyślałam, zmieniając postać.
Przekradłam się do ogrodzenia i przeskoczyłam je (co w formie wilkołaka nie było szczególnie trudne) lądując w okolicznych krzakach. Nie chciało mi się przekradać przez plac zabaw, jeszcze ta wróżka mnie zobaczy. Krzaczory za ogrodzeniem świetnie spełniały swoją rolę, jako swego rodzaju kamuflaż. Przekradałam się powolutku, aby jakiś gwałtowny ruch gałązki nie zdradził mojej obecności. Po chwili zastanowienia, dalej "zanurzona" krzakach, głośno zawyłam. No, wróżko, szykuj się, bo zaraz zrobi się gorąco...

Allie - 2015-12-28, 16:41

Wilki były coraz bardziej niepokojące, a potem jeszcze to wycie. Cokolwiek to było, raczej nie miało przyjaznych zamiarów. Spojrzałam na Emily, która musiała być już nieźle wystraszona. Uśmiechnęłam się do niej, najszerzej jak potrafiłam.
- Naprawdę nie musisz się bać, to nic takiego - szepnęłam, podlatując tak by mogłam jej patrzyć jej w oczy. - Uwierz mi. Oni nic nam nie zrobią. Mamy przecież wiarę, siłę i... - wzleciałam wyżej i okrążyłam ją, obsypując złotym proszkiem - magiczny pył! - złapałam ją za ręce i pociągnęłam do góry, odrywając od podłoża. - Spokojnie, patrz na mnie - mówiłam spokojnie, podciągając ją wyżej, poza zasięg psów. - Nogi złącz ze sobą, ręce na boki - tłumaczyłam, wyciągając ją wyżej, jednocześnie starałam się ją odciągnąć jak najdalej poza strzelaninę, która odbywała się przy huśtawkach. Liczyłam sekundy od posypania pyłem. Nie moja wina, że czas działania był ograniczony.

Gwen Brown - 2015-12-28, 16:57

Ach, chcecie sobie polatać. Nie miałam potrzeby dłużej się skradać. Mniej więcej znałam już możliwości rywalki. Świecące skrzydełka? Mogę z powodzeniem polegać na pozostałych zmysłach. Magiczny pył? Podejrzewam, że też da się coś z tym zrobić. Z głośnym warknięciem przebiegłam przez krzaki, a potem wybiłam się na ogrodzenie w miejscu, gdzie pod nim przebywała dziewczynka. Ogrodzenie potraktowałam jako swego rodzaju odskocznię, z której wybiłam się w powietrze. Postanowiłam pochwycić małą za nogi i ściągnąć na ziemię, póki nie uniosły się jeszcze za wysoko. Nie powinno to być trudne- wróżka dopiero co użyła swojego pyłu, a mała nie bardzo wiedziała jak powinna się zachować, w czasie lotu. Poza tym dziecko swoje waży, nawet z użyciem pyłu, wróżka musiała ją nieco "ciągnąć" do góry. Postanowiłam zareagować szybko.
- No czeeeść- mruczę z makabrycznym uśmiechem na moim pysku.
I co teraz mała wróżko? Jak teraz to wytłumaczysz małej? Słodki piesek przybiegł się pobawić? Ha, dobre sobie...

Allie - 2015-12-28, 17:40

- Hej malutka, wiesz co? Popatrz na tego wilka. Fajny, co nie? Nawet gadać potrafi. W sam raz do cyrku - mówiłam do Emily. Podciągnęłam ją jeszcze trochę w górę, ale stwierdziłam, że to bez sensu i sypnęłam jeszcze trochę pyłu.- Spróbuj sama lecieć. To nie takie trudne. Jakbyś miała skrzydła - uśmiechałam się. - Nawet jeśli jest straszny, to tutaj Cię nie dosięgnie. Nie musisz się bać, popatrz. Wiem, że może tak wyglądać, ale wiem, że jesteś dzielną dziewczynką -wzleciałam jeszcze wyżej, pomagając dziewczynce osiągnąć ten sam pułap. - Jakby co, to Cię obronię - stwierdziłam, puszczając do niej oczko. Spojrzałam w dół, na wilkołaka i pozostałe hooundommy. Nie mogłam pozwolić by zranili tą dziewczynkę. Jak na razie w górze była bezpieczna, musiałam tylko wzmocnić w niej wiarę. Klasnęłam rękami. - Bawimy się w berka?
Gwen Brown - 2015-12-28, 17:56

Wielki wilkołak szczerzący kły tuż pod małą kruchą dziewczynką... Kogo ta wróżka chce oszukać? Chłop jak dąb robiłby pod siebie, co dopiero małe dziecko. Jeśli nie uda mi się ściągnąć małej na ziemię to nic nie szkodzi- cały czas śledzę ją z ziemi, od czasu do czasu wyskakując jak najwyżej w powietrze, kłapiąc zębiskami lub machając pazurami. Oj długo, będę się śnić tej małej po nocach...
- Nie uciekaj! Wilczek chce się BAWIĆ! - warknęłam gardłowo, kłapiąc zębami tuż tuż pod nią.
Zawyłam przywołując do siebie watahę.
- Jakoś zrobiło się chłodno, nie uważacie? Podkręćmy nieco temperaturkę...- odezwałam się do swoich włochatych podopiecznych.
Poleciłam im aby użyły swoich płomieni- ale z rozumkiem. Ostatecznie nie chciałam zabijać tej małej. Dokładnie nadzorowałam co robią, w międzyczasie sobie powarkując, dla lepszego wrażenia. Jak na razie mała... Hm, na pewno z radości nie skakała. Aczkolwiek 5 włochatych i szczerzących kły wilczurów pod nią i buchające płomienie wkoło niej raczej nie wpłyną dobrze na samopoczucie małej. Cóż, wiecznie nie będą latać, nie ma takiej siły. Poczekamy. Wilki są baaardzo cierpliwe jeśli idzie o czekanie na ofiarę.

Allie - 2015-12-28, 18:26

Spojrzałam na wilki z dołu i aż gotowałam się ze złości. Kurczę, pieski nie miały innego zajęcia niż tylko straszyć małe dzieci? Spojrzałam na dziewczynkę. No tak być nie mogło. Gdy następnym razem wyskoczyła, z rozmachem wbiłam jej moją miniaturową szabelkę w środek jej nosa.
- Leć w górę! - zakrzyknęłam do małej dziewczynki, a sama zapikowałam w dół. Skoro wilczek chce się bawić inaczej, proszę bardzo. Ledwo unikając płomieni, zaczęłam dźgać Houndoomy po nosach, łapach i tyłkach. Dzięki moim rozmiarom dałam radę w miarę unikać ich kłów i zębów. Po małym zamieszaniu jakie wzbudziłam, wzleciałam w górę, w miarę zadowolona z siebie i korzystając z niego, pociągnęłam małą, na jeden z okolicznych dachów. Miałam nadpalone włosy, osmaloną sukienkę, a jedno skrzydło bolało jak diabli. Sama ledwo dyszałam. Spojrzałam w dół, z nadzieją, że wysokość pozwoli mi chwilę odsapnąć i ochroni małą. Spojrzałam na dziewczynkę.
- Widzisz - uśmiechnęłam się. - Mówiłam, że ochronię.

Gwen Brown - 2015-12-28, 18:47

Wróżka chce kąsać. Ot ciekawostka...
- Wykałaczka? Przyda się, coby podłubać w zębach
Przyznaję, trochę mnie zaskoczyła swoją nagłą napaścią na mój nos. Ale na więcej jej nie pozwolę. Jest szybka, ale ja jestem większa... i mam obstawę.
- Moi mili, zmiana ostrzału. Osaczamy wróżkę- zawyrokowałam.
Jako wilkołak nie musiałam wydawać wszystkich poleceń słownie. Wszak wilki porozumiewają się wieloma innymi sygnałami. Za pomocą serii warknięć, poleciłam moim wilkom otoczyć wróżkę i nie zważając na jej kontrataki, uwięzić ją w swego rodzaju klatce z płomieni. Tak, aby nie bardzo miała jak uciec. Ja tymczasem się przyczaiłam. W stosownym momencie skaczę i próbuję ją pochwycić. Niechaj różnica w wielkości się przydaje. Nie zważam na płomienie, najwyżej opali mi się trochę futra. Złapię ją, muszę. Słyszałam jej oddech, trzepot tych maleńkich skrzydełek, czuję jej leciutki, jakby ziemisty zapach... Łapię ją i... na początek unieszkodliwiam pozbawiając tej szabelki. Potem wystarczy ją trochę przytrzymać, po prostu. Do tego nie trzeba jakiejś nadludzkiej mocy. Hm, a może by ją gdzieś zamknąć? Ot chociażby wrzucić do butelki z kompotem z mojego koszyczka i trochę zatrząść, niech sobie popływa... Potem można spokojnie wrócić do straszenia dzieciaka.

Gość - 2015-12-28, 19:21

Cel: Defensywa
Z naprężoną strzałą na cięciwie łuku, Złota stoi gotowa by móc bronić swojej sojuszniczki, by ta mogła być koszmarem dla przeciwników jak i dla dzieci. Centaurzyca jest gotowa chronić ją swoimi strzałami jak i własnym ciałem.

Allie - 2015-12-28, 19:53

Okej dobra, wilczyca była większa. I miała mnie w garści. Kurczę i zabrała mi szablę. No dobra, pora na mój ruch. Rozluźniłam się, po czym rozjaśniłam moje skrzydła do granic możliwości, uderzając światłem wilkołaczyce po oczach. Blask był na tyle silny, że gdyby była ciut bliżej mogłoby jej gałki oczne wypalić. Korzystając z chwilowego oślepienia wilczycy, wyrwałabym się z uścisku i uciekła poza jej zasięg. Mimo wszystko mała wróżka jest szybsza i zwinniejsza od wilkołaka.
Gwen Brown - 2015-12-28, 20:08

Wróżka szybsza, ale wilczyca silniejsza i mimo wszystko z przewagą liczebną. Poza tym widziałam już jak wcześniej rozjarzała skrzydełka, spodziewałam się tego zagrania. W razie jej ucieczki, warknięciem polecam Houndoomom by powtórzyły zagranie z "ognistą klatką" i zatrzymały wróżkę na miejscu, nie pozwalając jej dostać się do dziecka. Ewentualnie nieco mocniej popieściły ją ogniem i strąciły na ziemię. Wtedy spróbowałabym ją złapać ponownie. Staram się trzymać ją cały czas silnym uściskiem, zamykając oczy i odwracając głowę.
- Wolfie, przynieś mój koszyk- powiedziałam, chwytając wróżkę drugą łapą, tak, aby osłonić jej skrzydełka i mocniej ucapić.
Mając odwróconą głowę powoli otwieram oczy i oceniam sytuację, czy wróżka zechce jeszcze świecić. No i żeby jakoś dość do siebie po tym jasnym świetle.
- Trzeba ci przyznać, żywotna jesteś, mała wróżko. I bardzo problematyczna. Ale powiedz mi, jak długo ta dziewczynka będzie sobie bujać w obłokach bez twojej opieki, co? W końcu nie będzie wiecznie w górze. Kiedyś musi dotknąć ziemi. Wiesz co się wtedy stanie, prawda?

/Czy tylko mi takie pisanie na ślepo, nie wiedząc ile z mojej taktyki się udało, a ile z taktyki przeciwnika, wydaje się nieco... dziwne? ;)

Kail - 2015-12-28, 23:27

Ja w przeciwieństwie do niej nie muszę wychodzić z ukrycia żeby osiągnąć swoje cele. Poza tym nie krępują mnie żadne zasady moralne więc nikt nie powinien mieć pretensji jeśli bólem wywołam strach tego malca. Sorry mały ale takie życie, jestem zły. Kiedyś zrozumiesz. Ta śmieszna wodna kobieta może wyzywać mnie od tchórzy i tak nic nie zdziała. Porażam dwójkę prądem, zastanawiając się jakim cudem żaden piorun ich jeszcze nie trafił
Keisuke - 2015-12-29, 00:17

Żyje na tym świecie już tyle lat, że powinienem się spodziewać jakiejś kompanii. Najwidoczniej obrońca dobra musi być całkiem silny, albo najzwyczajniej w świecie nie doceniają mnie. Mimo wszystko nie twierdziłem, że jestem niezwyciężony, aczkolwiek co nieco potrafiłem.
- Panie Obrońco, Twój czas jeszcze nie nadszedł, a ja naprawdę nie mam w zwyczaju naginać zasad, ale jeśli nie odejdziesz będzie musiał nadejść kres żywota.
Powiedziałem swoim chropowatym głosem spoglądając na tego, który śmiał mi wejść w drogę. Nic nie zareagowałem na jego pytanie odnośnie swoich motywów działania. Czasem sam zastanawiałem się po co to robię, no ale przecież jestem Śmiercią, nie pierwszą i zapewne nie ostatnią. Kiedyś znajdzie się ktoś na tyle silny, by oprzeć się mej mocy, aby stać się nowym Żniwiarzem. Zamachnąłem się peleryną, aby wywołać chmarę swoich denerwujących Zubatów, podczas gdy ja sam zniknąłem w cieniu i pojawiłem się tuż przed Jimmym. Przystawiłem zimne ostrze do policzka chłopca i delikatnie je naciąłem, aby mógł odczuć że to co robię dzieje się naprawdę. Mimo wszystko musiałem być w gotowości, gdyż moje Zubaty nie zatrzymają tego harcerzyka na dobre.

Mirajane - 2015-12-29, 00:57

Zauważyłam, ze coś kombinuje się zrobiłam barierę z wody przez co tylko jej tarcza sie naelektryzowała. -Widzisz nie masz sie naprawdę czego bać. Jestem tutaj do ochrony. Może pójdziemy sie pobawić gdzieś indziej? Zapytałam chłopca. Przy okazji wystrzeliłam całą swoją osłonę w miejsce gdzie zły mógł sie chować. Może i walił w ukrycia, ale nie zamierzałam się poddać. Małego musiałam chronić. -Może i pioruny wyglądają groźnie i słychać huk podczas ich uderzenia, ale o naturalne. To naturalne zjawisko. Nie musisz sie bać. Boimy sie tego co nie jest nam znane. Jesli jednak już to poznasz strach znika. Dlatego gdy tylko sie czegoś boisz postaraj sie to poznać. Poznałeś teraz co to pioruny więc nie musisz sie az tak bardzo bać. Co powiesz na jazdę na wodnym koniku?
Allie - 2015-12-29, 01:25

Taktyka z światełkiem nie podziałała, więc pozostało mi jedynie wiercenie się w jej dłoni i mamrotanie nieprzyzwoitych przekleństw. Spojrzałam w stronę dziewczynki. Do końca działania magicznego proszku zostało około 2 i pół minuty, a ja nie mogłam się ruszać. Świetnie dzwoneczek, brawo. jesteś super, gratuluję.
- Spróbuj tylko ty szczeniaku, a obiecuje Ci, że pożałujesz - syknęłam, rzucając się na wszystkie strony, mając świadomość, że i tak nic nie zrobię. W geście desperacji ugryzłam ją w palec. Smakowała ohydnie.
//Nie, no strasznie trudne... Przydałby się jakiś MG, który by to wszystko ogarniał i nam mówił co i jak itd.

Gwen Brown - 2015-12-29, 10:20

/ No nie? Bo na dobrą sprawę już z samego początku coś w taktyce którejś z nas mogło potoczyć się inaczej niż założyłyśmy i wtedy cała reszta tej pisaniny traci sens. Innymi słowy, nie mogę być do końca pewna, że w ogóle udało mi się ciebie "złapać" xD

Zakładając że dalej trzymam wróżkę...
- To nic osobistego, moja droga. Ty masz swoje zadanie, a ja swoje. Ostatecznie nie zamierzam krzywdzić małej... Ej! Zaraz ja też mogę zacząć kąsać, a gwarantuję ci, że to może się skończyć dużo boleśniej!- warknęłam kiedy wróżka postanowiła mnie dziabnąć.
Tymczasem powrócił Wolfie z moim koszyczkiem. Zaczynałam coraz poważniej rozważać wpakowanie wróżki do butelki z kompotem... Ale ostatecznie nie była ona jeszcze aż tak upierdliwa w działaniu, mogłam ją dalej trzymać w łapach.
Kilkoma warknięciami poleciłam trzem Houndoomom pędzić w ślad za dziewczynką i uważnie ją obserwować. A jeśli znowu zacznie dotykać ziemi, osaczyć ją tak jak na początku, ale nie atakować- wyłącznie napędzić porządnego stracha.
- Na razie wszystko wskazuje, że troszkę tu sobie posiedzimy we dwie... Ciasteczko?
Zagadnęłam ot tak, z bidy i nierozumu wskazując koszyczek. Chwilowo dziewczynka była poza moim zasięgiem, wróżka w garści, a zatem można było nieco wyluzować.

Jest też opcja, że wróżka jest wolna i buja skrzydełkami w powietrzu. Na taką ewentualność śledzę ją i dzieciaka z ziemi, a w stosownym momencie próbuję wyskoczyć i przechwycić małą. Wszelkie zagrania typu wycie, warknięcia, płomienie buchające z pysków Houndoomów (oczywiście z rozumkiem i nie mające na celu upieczenia małej) jak najbardziej są wykorzystywane.

Sebuś - 2015-12-29, 11:50

*wzdycha, że większość zdolności jej postaci jest związana z nocą, a jest dzień* wybaczta, że z Sebcia xD
Tak więc w ochronie dzieciaków Tasogaregami przypadła trochę... jakby chłopczyca? Młoda dziewczyna nie chciała się zbyt pochopnie i pośpiesznie wypowiadać na ten temat, dlatego nie zamierzała się na razie odzywać - jedynie wskoczyła na karuzelę, łapiąc się za rurę, coby nie wywalić się i być użyteczną przez resztę dnia... właśnie, dzień - to było jej przekleństwo, bowiem połowa jej umiejętności była związana z gwiazdami, które świeciły jedynie w nocy. Mimo wszystko wierzyła też, że uda jej się powstrzymać grożące Emmie zło.
Plany na przyszłość? Nie miała jakichś skomplikowanych. Przede wszystkim trzymać się blisko swojej "podopiecznej", by w razie ewentualnego ataku ją osłonić, ochronić od upadku lub innego możliwego zranienia. Następnie zaś po wychwyceniu wzrokiem przeciwnika miała zamiar złapać go w swoje Zaćmienie, by na koniec, podbierając z niego ciemną materię, atakować Strzałą porażenia. Przy okazji też wzdycha cicho, spoglądając na Emmę.
- Zachowaj spokój... zresztą, my dziewczyny, chyba jesteśmy twarde, nie? Damy radę!

Allie - 2015-12-29, 16:47

- Pfu - wyplułam kłaki jej sierści. - Smakujesz jak zgniłe skarpetki - mruknęłam. Spojrzałam na Emily. Jeszcze chwila i znajdzie się w polu rażenia Houndoomów. Zacisnęłam pięści i ponownie rozjaśniłam swe skrzydła do granic możliwości. Jednak tym razem nie chodziło mi o oślepienie wilkołaczycy, tylko jej podwładnego. Blask wydobywający się z moich skrzydeł skutecznie zasłonił pole widzenia tak samo wilkołaczycy jak i jej pomagierowi. Odchrząknęłam i nabrałam powietrza.
- Houdnoom pomóż mi z ta wróżką - warknęłam, głosem wilkołaczycy. Ma się jeszcze jednego asa w rękawie.- Usiadła mi na mojej twarzy, szybko skacz - dodałam. Jeśli Houndoom się nabrał, to podejrzewam, że wywraca on swoją panią, a ja mogę spokojnie uciec. Jeśli nie, gryzę ją dalej po łapach w nadziei, że może to coś da, nadal świecąc jak żarówka.

Gwen Brown - 2015-12-29, 17:37

Zakładając, że dalej trzymam wróżkę i w międzyczasie mi nie nawiała...

Warknęłam głośno i mocniej ścisnęłam wróżkę. Przy okazji poznałam inną z jej specjalności, poza tym upierdliwym świeceniem.
- Cwana zagrywka, moja droga. Ale ten "Houndoom" jak go nazwałaś to moja prawa łapa, zawsze mi towarzyszy i zawsze zwracam się do niego po imieniu. Zawsze.
Byłam niemal w stu procentach pewna, że Wolfie się nie nabierze. A nawet gdyby, moje warknięcie na początku skutecznie postawiłoby go do pionu. Chyba jednak trzeba będzie użyć zasobów koszyczka... Nie wypuszczając wróżki z uścisku i nie zważając na to, że znowu bawi się w żarówkę, przeszłam ze swej wilczej skóry w postać ludzką. Wcześniej Wolfie przyniósł mi mój koszyczek, więc teraz tylko sięgnęłam do niego po butelkę z kompotem. Chociaż zamknięta na korek, nie należała to tych typowych "wąsko-szyjkowych". Zębami usunęłam korek, a potem bezceremonialnie wrzuciłam wróżkę do środka i ponownie zatkałam ujście butelki korkiem.
- Skoro nie chcesz być grzeczna posiedzisz sobie tutaj. A ja tymczasem muszę się zająć pewnym dzieckiem- powiedziałam potrząsając butelką, tak, aby porządnie zmoczyć wróżkę. Wtedy nawet gdyby udało jej się jakoś usunąć korek i uciec, z mokrymi i klejącymi się skrzydełkami daleko się nie przemieści.
Butelkę wkładam z powrotem do koszyczka. Jeszcze by się przewróciła i zbiła... Obłożona ciastkami, stojąca w koszyczku i na równym podłożu, stałaby sobie raczej stabilnie.
- Ruszamy, Wolfie. Ktoś na nas czeka- powiedziałam znowu zmieniając się w wilka.
Nawet bez mojej obecności, małej towarzyszyły moje pozostałe wilczki. Teraz mogłam spokojnie robić swoje, czyli wrócić do straszenia małej.

W razie gdybym nie miała wróżki w garści lub w międzyczasie by mi nawiała... W sumie robię to samo, co przewidziałam w poprzednim poście na taką ewentualność- razem z pozostałymi wilkami, nie zważając na nic, ruszamy tropem dziewczynki i wróżki, a z pomocą wszelkich dostępnych środków (wycie, pazury, płomienie, wyskoki w powietrze czy to z ziemi, czy to np. z drzewa/płotu/co się tam nawinie), chcę doprowadzić małą do panicznego strachu.

Dante Aligieri - 2015-12-29, 19:00

- Nietoperze? Jak miło - odparłem wykonując gest przed sobą. Jako że były to proste stworzenia moja sztuczka zadziała na nie idealnie - A teraz drogie zubaty, zacznijcie przeszkadzać swojemu dawnemu mistrzowi - Spojrzałem na lecące nietoperki. Sam szybko podbiegłem koło Jimmiego - Uciekaj Jimmy, nie oglądaj się - Odparłem miło i przyjacielsko do chłopca. Jesli upuścił swojego misia przy użyciu Mocy podniosłem go i mu dałem. Sam zwróciłem się do przeciwnika i patrzyłem jak jego nietoperki zabawiają się z nim.
Daisy7 - 2015-12-30, 11:45

Jimmy
Mały chłopiec szukał swojego pluszowego króliczka, gdy wtem jako pierwszy wyjawił się Żniwiarz. Z początku malec nie widział złoczyńcy, dopóki ten nie przywołał swoich Zubatów. Jimmy odskoczył do tyłu, potykając się o własne buty i upadł na tyłek, a wtedy kontury Żniwiarza stały się ostrzejsze. Niespodziewanie zjawił się Night Saber, który krzyknął do Jimmy’ego, by ten uciekał. Cóż… poskutkowało, bo chłopiec z przerażeniem zaczął zwiewać, gdzie pieprz rośnie. Gorzej, że oprócz Żniwiarza boi się również swojego strażnika marzeń. Wystraszył się tak bardzo, iż nawet zapomniał o zagubionej zabawce. Późniejsze zagrania nie miały już przyszłości, gdyż sześciolatek dobiegł do swojej opiekunki, a tam jest bezpieczny. Mimo to jego przygoda zakończyła się płaczem, a nie śmiechem, co oznacza zwycięstwo Żniwiarza.

Ethan
Chłopiec bawił się na bujanym koniku, gdy nagle dostrzegł jak na wodzie w kałuży obok pojawiają się śliczne wzroki. Na jego twarz wstąpił radosny uśmiech, a tym samym Ethan zobaczył Mirę, do której podbiegł. Niespodziewanie chmury zaczęły się ściemniać. Chyba zbiera się na potężną burzę. Mimo to mały nie wydaje się być przerażony, ponieważ w kałuży dostrzegł kojący napis wykonany przez jego strażniczkę, którą zdaje się być mocno zafascynowany. Szeroki uśmiech zachwiał się, gdy Burzoburz trafił swoimi mocami w wodę, a ta rozprysła się na boki, ochlapując dzieciaka. Wtem młody zaczął postrzegać to jako zabawę i roześmiał się głośno, zwłaszcza, że nadal jest pocieszany przez Mirę, a Burzoburza ani widu, ani słychu. Na koniec złoczyńca chciał uderzyć piorunami w Ethana i jego nową przyjaciółkę, lecz ta obroniła ich obydwóch. Nie ma cienie wątpliwości, iż ta potyczka została zwyciężona przez Mirę.

Olivia
Olivia bawiła się w piaskownicy, gdy ktoś poczochrał jej włoski. Po chwili zorientowała się, że obok niej stoi uśmiechnięty od ucha do ucha Steve Wind, który przy pomocy swoich wietrznych zdolności zbudował kilka ciekawych piaskowych budowli. Te natychmiast wywołały na twarzy małej radość. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że jej strażnik zaczął tworzyć osłonkę wokół. W końcu przybyła Zła Matka Natura, która, korzystając ze swojej kontroli pogody, rozpętała śnieg. Rudy brzdąc był tym mocno zaskoczony, ale na pewno nie przerażony. Dodatkowo Steve dbał o to, by ciepłe podmuchy odgoniły ziąb. Proszę państwa, mamy kolejne punkty dla drużyny dobrych.

Emma
Chłopczyca bawiła się na karuzeli, gdy zakradł się do niej Noidea. Emma nie widziała go, dopóki nie spowodował nagłego zatrzymania karuzeli. Wówczas ciemnowłosa dziewczynka poleciała do przodu i chociaż zębów sobie nie wybiła, to przywaliła czołem. Wielki siniak gwarantowany. Mała zaczęła głośno płakać. Niestety ale Tasogaregami nie udało się ani ochronić dziecka, ani go uspokoić. Propsy dla złych.

Emily
Dziewczynka siedziała sobie przy ogrodzeniu, gdy wtem podleciała do niej wróżka. Emily natychmiast przestała interesować się Lillipupem, by całą swą uwagę zwrócić na Dzwoneczka. W skupieniu słuchała, co ta ma jej do powiedzenia, a gdy dostała ciastko, podziękowała i dała kawałek psiakowi, a resztę schrupała sama. Niespodziewanie zjawiła się grupka groźnym Houndoomów. Szczeniak wystraszył się od razu. Emily również, lecz w przeciwieństwie do czworołapa nie zwiała, gdyż została lekko uspokojona przez swoją strażniczkę. Potem uśmiech na twarzy małej znów zniknął, gdy coś głośno i niepokojąco zawyło. Tym razem dziewczynka nie dała się tak łatwo uspokoić. Zadziałał na nią dopiero magiczny pył, ponieważ kiedy znalazła się w powietrzu i zaczęła lecieć (zapewne pierwszy raz w życiu), była kompletnie tym podjarana i zajęta. I potem nagle łup. Wielki, groźny wilkołak z przerażającym „uśmiechem” schwycił Emily za nogi i od razu sprowadził na ziemię, nie puszczając. Płacz przerażonej sześciolatki nastąpił błyskawicznie. Tłumaczenie, że wilk mówi, więc jest fajny i nadaje się do cyrku wcale nie pomagały. Niestety ale Dzwoneczkowi nie udało się ponownie przywrócić uśmiechu na twarz przedszkolaka, co oznacza wygraną Czerwonego Kapturka i jego wilczej bandy.

Mimi i Troy
Dzieci chuśtały się, udając grzeczne i ułożone. Nikt nie słyszał, że tak naprawdę obgadują innych z "Biedroneczek". Niespodziewanie strzała, która pojawiła się znikąd, uderzyła w jeden z metalowych łańcuchów, które trzymają huśtawkę. Oczywiście nie przebiła go, ale utkiwła tam, co zaciekawiło dwójkę bliźniąt. Potem pojawiła się Czarna Mara z zamiarem uśpienia maluchów i zesłania na nie koszmary. Problem w tym, że dzieci jeszcze jej nie widzą, a tym samym nie odczuwają w ogóle hipnozy. Do akcji wkroczyła Yui. Liany nic nie dały, jednak kula ognia leciała tuż w Czarną Marę, co zmusiło ją do teleportacji. Bliźniaki zachwycone tym zjawiskiem, wspólnie wyszeptały "wow, fajerwerki". Złota Strzała nie zdążył obronić towarzyszki, jednakże posłał jedną ze strzał ku Yui, a tam drasnęła lekko wróżkę w ramię. Na placu pojawiły się Murkrowy, by chronić swojej właścicielki, podczas gdy Złota Sztrzała posłał kolejną strzałę, lecz tym razem ku górze. Tak jak było w planach, słońce ukazało się w całej swej okazałości. Potem Yui posłała kolejną ognistą kulę, która została zniszczona przez pocisk Złotej Strzały. Drugi spudłował. Zjawiła się Lightypop, która na chwilę oślepiła Czarną Marę wiązką światła. Złota Strzała zaczął posyłać mnóstwo strzał i kilka z nich drasnęło wróżki. Złoczyńca miał odpowiednie warunki do użycia Płomiennego Rozbłysku (z tego co widzę to płomienny, a nie słoneczny). Rezultat jest wiadomy. Chwilowe ogłuszenie wszystkich w obręcie 5m, a więc nie tylko Mimi, Troya i dwie strażniczki, ale również swoją sojuszniczkę. Koniec końców był taki, że po "przebudzeniu się" z odrętwienia bliźnięta trochę jak roboty odeszły do opiekunki, nie pozwalając na dalszy przebieg zaplanoych działań Czarnej Mary i Yui. Co ciekawsze na ich twarzach nie widnieje ani uśmiech, ani płacz czy lęk. Kompletnie straciły wiarę zarówno w strażników jak i złoczyńców, co oznacza totalne zobojętnienie. Mówiąc prościej - remis.


Suckesy dobrych: 3
Sukcesy złych: 4

Misję pierwszą zwyciężają złoczyńcy (drużyna złych)!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group