Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Archiwum - Misja #002

Daisy7 - 2015-12-30, 11:45
Temat postu: Misja #002
MISJA #002
Cel: Candy.



17 listopada 1998r., Chicago. Na przedmieściach mieszka ośmioletnia Candy. Aktualnie dziewczynka jest sama w domu, ponieważ jej mama wyjechała do cioci i miała wrócić wieczorem, lecz zaskoczyła ją wielka śnieżyca, a to oznacz, iż przybędzie dopiero rano. Jeśli chodzi o ojca, odszedł od swojej rodziny, gdy Candy miała zaledwie dwa latka. Mała dostała dokładne wskazówki od mamusi: nie otwieraj nikomu, zrób sobie kanapki na kolacje, nie siedź do późna, umyj siebie i zęby, zamknij drzwi frontowe na klucz. Teoretycznie wszystko wydaje się być proste, ale czy na pewno? Ośmiolatka po raz pierwszy została w swoim jednorodzinnym domu sama na noc, a to wielkie przeżycie dla takiego brzdąca. Może zakończyć się ono na dwa sposoby: Candy będzie chroniona przez strażników i wszystko pójdzie tak, jak zaplanowała jej mama lub złoczyńcy zgotują jej horror, po którym jej życie będzie odmienione o sto osiemdziesiąt stopni.



A teraz tak bardziej do rzeczy...
Ta misja to swego rodzaju wyścig, bo losy Candy zależą od tego, kto pierwszy (strażnicy czy złoczyńcy) dotrze do jej domu, w którym sama spędza wieczór i noc. Na początku wytypujcie po jednej osobie z drużyny do następujących odcinków wyścigu, pamiętając o tym, że osoby nie mogą się powtarzać. Macie na to czas do dzisiaj, godz: 20:00 (jeśli nie dostanę postu, sama Was rozlosuję).
1. Wymknięcie z opuszczonego hotelu
2. Spacer po lodzie
3. Niebezpieczne tunele
4. Wodna przeprawa
5. Skok przez płot
6. Starcie z naturą
7. Ostatecznie dotarcie

Mirajane - 2015-12-30, 19:58

1. Wymknięcie z opuszczonego hotelu - Dzwoneczek
2. Spacer po lodzie - Steve
3. Niebezpieczne tunele - Lightypop
4. Wodna przeprawa - Mira
5. Skok przez płot - Tasogare
6. Starcie z naturą - Yui
7. Ostatecznie dotarcie - Saber

Gwen Brown - 2015-12-30, 19:59

1. Kail
2. Did
3. Cruss
4. Yuki
5. Gwen
6. Księciu
7. Kei

Daisy7 - 2015-12-30, 20:21

W pierwszej rundzie wystąpią po trzy osoby z obydwóch drużyn, które zostały przydzielone do odcinków 1-3. Nie musicie odpisywać po kolei (tzn. najpierw ta osoba z pierwszego fragmentu, potem drugiego, a na końcu trzeciego), ale chodzi mi o to, żeby ludzie przydzieleni do tych dalszych odcinków (4-7) na razie się nie włączali, żeby nie było takiego zamieszania. Po tej pierwszej rundzie dam swój odpis, a potem będzie czas na następnych bohaterów, którzy mają dalsze fragmenty wyścigu. Mam nadzieję, że zrozumieliście ;-; Każdy napisać może max. 3 posty (w sensie każda z osób, które są przydzielone do odcinków 1-3). Czas na odpis: do 1 stycznia, godz: 12:00.

Wymknięcie z opuszczonego hotelu
Dzwoneczek i Burzoburz są uwięzieni w opuszczonym hotelu, gdzie nie ma mowy, by cokolwiek działało sprawnie. Co więcej znajdują się na samej górze, czyli na drugim piętrze, a wydostać się stąd można jedynie poprzez drzwi na parterze. Żeby było ciekawiej, aż roi się tu od Poke-duchów, które lubią robić różne psikusy.

Spacer po lodzie
Steve i Czarna Mara, kawałek za opuszczonym hotelem dostrzeżecie wielki staw, który aktualnie jest zamarznięty, gdyż surowa zima w tym roku przyszła wyjątkowo wcześnie. Oczywiście owy zbiornik wodny musicie pokonać. Pamiętajcie o trzech sprawach: po pierwsze w niektórych miejscach lód jest cieńszy i może pęknąć, po drugie tam głębiej jest lodowata woda, a w niej żyje kilka "rybeczek", po trzecie szaleje śnieżna wichura.

Niebezpieczne tunele
Za zamarzniętym stawem ujrzycie wejście do jaskini. To trzeci odcinek, z którym poradzić muszą sobie Lightypop oraz Noidea. Ciemno tam jak nie powiem gdzie, a przy okazji tunele są poplątane i rozległe, więc łatwo się w nich pogubić oraz stanowią miejsce zamieszkania wielu mrocznych Pokemonów, chociaż nic nie może równać się z gniewem Uraringa wybudzonego ze snu zimowego. Brrr!

Allie - 2015-12-31, 11:06

Super, jestem na drugim piętrze z piorunotwórczym gościem. Już się cieszę. Ale jak sobie obiecała, koleś nie bardzo mnie obchodził. Liczyło się jak najszybsze dotarcie do celu. Od razu przystępuję do działania, a mianowicie szukam jakiegoś kawałka drutu ew. spinacza i używam jako wytrychu albo po prostu przeciskam się pod drzwiami. Mogę je też normalnie otworzyć, nikt nie mówi, że muszę być zamknięte ;). Wszelkie przeszkody leżące mi na drodze i nie pozwalające przedostać się dalej, po prostu unoszę za pomocą magicznego pyłu. Poke-duchów staram się unikać lub jakoś się z nimi dogadać, pokazać, że ich żarty mnie śmieszą czy coś takiego. Jak mi się uda zdobyć jakiegoś zaufanie, to spróbuję go napuścić na mojego konkurenta. No co, próbować zawsze warto... Od elektronik staram się trzymać z daleka, tak na wszelki.
Did - 2015-12-31, 19:08

Mara pojawiła się nad brzegiem stawu w swoim puchatym płaszczyku i nowo zakupionej sukni. W końcu nie będzie chodziła w tej samej... dwa razy. Ma swoje zasady i pieniądze, więc kto jej zabroni? Nikt! Oczywiście ubrała też kozaki, ponieważ szpilki nie nadają się na zimowe przechadzki.
- Złap mnie, jeśli potrafisz, wiaterku. - szepnęła do siebie, znikając.
Jej taktyka jest bardzo prosta, nawet idiota potrafiłby ją wykonać, a jak wiemy Mara należy do inteligentnej części złoczyńców, więc co to dla niej? Mianowicie, co ułamek sekundy zmienia swoje miejsce, podążając brzegiem stawu do celu, czyli drugiej strony. Oczywiście ma na uwadze warunki pogodowe i ograniczoną widoczność, więc stąpa tylko tam, gdzie może sięgnąć jej wzrok. Nie zamierza teleportować się na ślepo. Co do swojego przeciwnika, postanawia zniknąć mu z oczu, co nie będzie trudne biorąc pod uwagę wcześniej wspomniane warunki pogodowe. Nie ma zamiaru brudzić sobie rąk. Woli grać fair play i potraktować tą przeszkodę, jak wyścig. Chociaż wie, że wiatr będzie chciał ją zniszczyć, bo mimo tego, że jest dobry, to krzywdzi.

@Edit
Ale czy wiatr wie, którą stroną podąża Mara? W końcu ta ukryła się w śniegu, a nikt nie powiedział, że startowali w tym samym czasie. Kto wie?

Elphias - 2015-12-31, 19:14

Steve przyleciał na swoje miejsce... To była jego kolej na dobrą zabawę, która nadeszła z wielkim wiatrem. Zaczął biec w stronę swojego punktu mety, a by łatwiej się mu biegło wzmagał się wiatrem. Do tego tylko na jego trasie wiatr wiał w stronę mety, zaś w Marę zamierzał wykorzystać cały watr, by wiał z prędkością 200 km/h, by zwiało dziewoję do tyłu z wielką mocą. Ważne by Mara została wypchana do tyłu z pełną mocą!
Kail - 2016-01-01, 10:58

No cóż. Pobudka w tym dziwnym hotelu z pewnością nie należała do najlepszych w moim wykonaniu. Wściekły i zdenerwowany postanowiłem wydostać się z tego hotelu. A jak najlepiej to zrobić ? Po kablach! Przecież nie potrzebuje sprawnej elektroniki. Tak długo jak jest instalacja mogę działać.Prosto do celu, pokój po pokoju. Nie mam czasu zawracać sobie głowy jakąś tam wróżką. Jeśli zaatakuje mnie jakiś pokemon duch nie będę się z nim bawił. Jeden z drugim dostaną piorunem to odechce im się jakiś paskudnych psot. Naprawdę jestem w podłym humorze i mam ochotę rozwalić wszystko do okoła. Jeśli spotkam moją przeciwniczkę aktywuje moc "Tego dziwnego bólu" i wskakuje z powrotem w instalacje. Nie mam czasu się z nimi wszystkimi pieścić ...
Cruss - 2016-01-01, 12:24

23 minuty to żadne spóźnienie .-.
---
Wbiegłem do tunelu, miałem zamiar nie marnować cennego czasu. Ciemność w tym zadaniu nie jest dla mnie żadną przeszkodą, widzę tutaj równie dobrze co w środku dnia na otwartej przestrzeni. Dzikie pokemony w sumie też mi wiele zrobić nie mogą, potrafię obronić się swoim mieczem, albo przemienić, a wtedy, no cóż. Będzie lepiej dla nich, jeżeli mnie nie spotkają.. Najtrudniejszym zadaniem może być jednak wyjście z tego kamiennego labiryntu, jedyne co przychodzi mi na myśl to użycie reguły prawej ręki (swoją drogą dziwnie mi się to kojarzy :v), chyba że nie natrafię na żadne rozgałęzienia, wtedy zostanie mi tylko biec przed siebie.

Daisy7 - 2016-01-01, 14:43

Wymknięcie z opuszczonego hotelu
Obydwoje bohaterów radziło sobie dobrze i zapewne Burzoburz byłby pierwsze dzięki wykorzystaniu kabli, które są wbudowane w ściany hotelu, jednakże nie przewidział, że niektóre z nich mogą być poniszczone (czyt. zerwane), a to mocno utrudniło mu poruszaniu się w te sposób. Dodatkowo Dzwoneczek napuściła na niego kilka Poke-duchów, które przedtem wpadły na nią, lecz udało jej się przekonać duszki, iż ich żarty bardzo ją śmieszą i nie jest na nie zła. Takim sposobem do wyjścia jako pierwsza dociera strażniczka.

Spacer po lodzie
Tutaj nie ma zbytnio co opisywać. Zarówno Czarna Mara jak i Steve poruszali się niesamowicie szybko i żadne z nich nie wpadło do stawu. Trzeba jednak mieć na uwadze, że teleport działał szybciej i nawet kilka podmuchów (tych zwykłych spowodowanych przez wichurę śnieżną oraz wykonanych przez Winda) nie był mu w stanie przeszkodzić. Takim sposobem jako pierwszy do końca swojego fragmentu dociera złoczyńca.

Niebezpieczne tunele
Remis. Panienka na odpisała, a panicz niestety po czasie, czego nie mogę uznać.

W tej rundzie mamy remis! Czas na rudnę drugą.


W drugiej rundzie wystąpią po cztery osoby z obydwóch drużyn, które zostały przydzielone do odcinków 4-7. Nie musicie odpisywać po kolei (tzn. najpierw ta osoba z czwartego fragmentu, potem piątego i szóstego, a na końcu siódmego). Każdy napisać może max. 3 posty (w sensie każda z osób, które są przydzielone do odcinków 4-7). Czas na odpis: do 3 stycznia, godz: 12:00. Dodam jeszcze, żeby nie było wątpliwości, że zawsze wyruszacie jednocześnie ze swoich odcinków.


Wodna przeprawa
Mira i Zła Matka Natura zostały przydzielony do najbardziej skomplikowanego odcinka trasy. To znaczy może nie tyle skomplikowanego, co po prostu trudnego, bo ten zbiornik nie zamarzł i jedyną opcją na jego pokonanie jest przypłynięcie go (zaznaczam tu, że innych pomysłów, np. obiegnięcie wody, nie zliczam). Pod wodą spotkać możecie następujące Pokemony: neutralne Magikarpie, przyjazne Staryu i wrogie Qwilfishe. Na dnie rosną też splątane wodorosty, w które łatwo wpaść, ale trudniej się wydostać.

Skok przez płot
Kojarzycie bodajże drugą planszę w pierwszej części Kangurka Kao? Podgląd. Kao musiał skakać po lewitujących platformach. Wy macie podobnie, ale zamiast lewitujących platform dostajecie drewniane pale, takie drążki o średnicy 1m, więc raczej o spadnięcie z nich nie musicie się martwić. Odstępy między nimi są różne w granicach 0,5-2m. Innych utrudnień ani zakazów nie ma. To znaczy nie można iść dołem, bo tam na ziemi, gdzie pale są wbite, panuje istny chaos i piekło, o których strach mówić, hue~

Starcie z naturą
Teoretycznie chodzi tu o zwykłe przejście przez las. Nie jest nawet specjalnie duży ani zarośnięty, jednakże czają się tu typowo leśne i trawiaste Pokemony. Warto dodać, że są nieufne, odważne, bardzo inteligentne i nie lubią, gdy ktoś wchodzi na ich teren (czyt. wówczas atakują). Spotkać możecie następujące okazy: Caterpie, Beedrile, Teddiursy i Ursaringi, Stantlery, Poochyeny i Mightyeny, Bulbasaury i Ivysaury, Seedoty.

Ostatecznie dotarcie
Po wyjściu z lasu znajdziecie się już przed podwórkiem Candy, czyli ostatnia prosta prowadząca do domu ośmiolatki. Nie ma żadnych utrudnień ani niczego takiego, gdyż ostateczne dotarcie to inaczej walka między Night Saberem a Żniwarzem. Nie można po prostu olać wroga i pognać przed siebie. Wygrywa ten, kto pokona przeciwnika.

Keisuke - 2016-01-02, 20:31

Zatem zostałem wytypowany, aby przebyć ostatni odcinek drogi. Jak na ironię, Strażnikiem z którym się mam zmierzyć był ten sam, który przeszkadzał mi w ostatniej misji. Nie miałem zbytnio czasu, więc machnięciem peleryny wywołałem atak wściekłych Zubatów wprost na Night Sabera, a następnie ruszyłem na przeciwnika machając przed sobą kosą, by wywołać mu poważne obrażenia, a jednocześnie móc bronić się przed kontrami. Po wykonaniu szarży rzuciłem swoją kosą wykonując swój słynny Dysk, który powinien przeciąć Strażnika wpół jeśli tylko nie wykona jakiejś kontry, a nawet jeśli mu się to uda to mimo wszystko potrafię walczyć wręcz, a i tak wątpię by zdołał przeciwdziałać jakoś mojemu atakowi.
Dante Aligieri - 2016-01-03, 02:14

W momencie gdy przeciwnik wypuścił Zubaty. ja szybko odskoczyłem w bok aktywując jedną ręką ostrze świetlne a drugą machnąłem nietoperzom przed ich twarzami by ponownie je opanować. Był to znak aby wleciały swojemu dawnemu mistrzowi w twarz. Wiedziałem że śmierć ma kilka sztuczek w zanadrzu. Słyszałem wiele o jego kosie ale nie da się przeciąć czegoś co nie jest materiałem. Płynnie parowałem obrażenia starając się przeciąć bądź uszkodzić mu te zabaweczkę. Gdy przymierzał się by wykonać rzut swoją kosa odepchnąłem go lekko Mocą by chociaż minimalnie przejąć inicjatywę. W momencie gdy zamierzał rzucić swoja zabawką szybko się uśmiechnąłem. Fakt, to mogło by mnie zabić ale pozbawił się tym samym broni, co w tej sytuacji nawet na chwilę może miec fatalne skutki. Wiedząc dodatkowo że jego a teraz nasze zubaty wciąż mu przeszkadzają mogłem to wykorzystać. Gdy wykonał swój Rzut ja płynnie przeturlałem się na bok i szybko doskoczyłem do rywal wiedząc że mam wystarczająco czasu, raczej nie da aż tak dużą kosą łatwo manipulować na krótkie dystanse, zwłaszcza gdy nią rzucił. Wiedząc iż ów zabawka śmierci za chwile wróci postarałem się szybko przeskoczyć na dnim wykorzystując jego ramiona w powietrzu by być za nim, Możliwe że wcześniej wspomniane Zubaty wciąż krążą mu przy głowie dajac mi możliwość dokonania jednego celnego cięcia wzdłuż jego ręki. Może być nawet i Skałą albo amelinium, ale ostrze świetlne wchodzi we wszystko jak nóż w masełko. Następnie szybko odskoczyłem w tył i od turlałem się na bok zajmując bezpieczną pozycje.
Yuki - 2016-01-03, 10:01

Jestem rośliną...Rośliny kochają wodę! Wodorosty mi nie straszne, skoro jestem w stanie je kontrolować. W skrócie, wskoczyłam do wody i zaczęłam płynąć przed siebie. Już na samym początku postanowiłam utrudnić rywalce wyścig. Wykorzystałam wodorosty, by ją uwięzić. Związałam jej ręce, nogi oraz usta. Znaczy same rośliny to zrobiły rzucając się na nią, a ja płynęłam dalej. Ponadto chcąc utrudnić widoczność Strażnice, postanowiłam nieco zagęścić głębiny wody większą ilością wodnych roślin, które oczywiście miały wyrosnąć tuż przed oczyma rywalki. Czy się boje tego, że mogę umrzeć pod wodą z powodu braku powietrza? Oczywiście, że nie. Jestem Matką Naturą. Czerpie swą siłę z żywotności istot, które mnie otaczają. Ponadto są tutaj takie roślinki... Jeśli się nimi oplotę, to dadzą mi tlen. W każdej chwili jestem skłonna ich użyć. W trakcie wyścigu postanowiłam sobie przywołać do siebie wodną roślinę, nenufara. Usiadłam na nim i popylałam dalej. Nie ma nic napisane o tym, jak bardzo muszę być zanurzona, toteż zrobiłam tak, że tylko głową wystawałam ponad wodę i czerpałam powietrze. Jednocześnie zabezpieczyłam się, by wodorosty tworzyły takie pajęczyny wodne, by mnie chronić przed ewentualnymi atakami ze strony rywalki. Miały one także za zadanie ciągle kneblować strażniczkę i utrudniać jej pływanie.
Księciu - 2016-01-03, 10:02

Na tą część zadania Złota Strzała została zaprogramowana do najszybszego przebiegnięcia przez las. Parzystokopytna czekała na swoją kolej, oglądając Słońce płynące po niebie, a gdy nadeszła jej pora, ruszyła z kopyta, starając się zostawić swojego przeciwnika w tyle.
Paradoksalnie widziała już swoją przeciwniczkę. To jedna z wróżek, które strzegły bliźniaków; ta sama, która rozpaczliwie wołała o pomoc do swojej sojuszniczki. Nie ona jest jej celem w tym zadaniu, dlatego nie będzie marnować na nią eterycznych strzał.
Skupiając się na biegu - Złota chciała wykorzystać to, że jest centaurem i do poruszania się wykorzystuje cztery nogi, które gdy rozpędzą się mogą zostać niedoścignione. Jak na konia przystało, Złota zaczęła kłusować, by następnie wpaść w galop i cwał, oddalając się od linii startu jak najszybciej potrafiła.
To wszystko robi dla Słońca.
Gdyby samo przebiegnięcie terenu było celem zadania byłoby nudno. Podczas swojego cwału musiała uważać na ewentualne przeszkody w postaci istot, które ów las zamieszkiwały. Złota Strzała nie ma skrupułów - napotykając pokemony, które skupiały swoją uwagę na niej, starała się je zestrzeliwać, celując w serca lub głowy, coby przebić mózg.

Snazzy - 2016-01-03, 10:46

"A więc kapturek przeciwko mnie, dziewczynie z łańcuchami i przewagą w nocy?"
Tasogare nie była przekonana, czy aby na pewno jej się to uda, jednak postanowiła spróbować. Najwyżej znowu oberwie od reszty ekipy, że nie sprostała zadaniu i tyle. Taaak, dziewczyna w sumie na to miała najbardziej wylane...
Na samym starcie już przywołuje swoje Zaćmienie, by nieco spowolnić przeciwnika, następnie zaś wykorzystuje Załamanie Blasku, by stać się niewidzialną. Zdaje sobie jednak sprawę, że wilki doskonale mogłyby ją wykryć za pomocą węchu lub słuchu, dlatego też w czasie przeskakiwania między drewnianymi palami (czy raczej przelatywania, w końcu ma od czegoś Lewitację, prawda), stara się uderzać Strzałą Porażenia zarówno w Czerwoną, jak i jej ewentualnych pobratymców. A co dalej? Cóż, czas pokaże, czy zarówno jej, jak i reszcie się udało.

Mirajane - 2016-01-03, 11:00

Woda... Mój żywioł. Nie straszna mi ona. Zrobiłam tarcze z wody i pomknęłam na wprost siebie po wodzie. Jednak zdolność chodzenia/ biegania po wodzie jest bardzo przydatna. Gdy zła matka natura stara się wysłać na mnie wodorosty to zamrażam je albo wysysam z nich wodę. Skoro roślinki to jej domena to ciekawe co się stanie jak zacznę zabierać z nich wodę. Co jakiś czas zabieram z nich wodę by dopełnić tarczę. Powinny momentalnie po tym uschnąć. Kiedy tylko pojawia się ona na powierzchni wody to zamrażam wodę w tamtym miejscu by utrudnić jej pływanie. Raczej woda w ujemnej temperaturze nie stopnieje szybko. Podczas wykonywania każdej z tej czynności wyciągałam tylko rękę w strone celu oraz biegnę po wodzie jak najszybciej.
Gwen Brown - 2016-01-03, 11:00

Platformy, tak? Hm, nie było to jakieś szczególnie wymagające zadanie. Ale fakt, że poza hopsaniem z jednej na drugą musiałam uważać na rywalkę- to już takie proste nie było.
Praktycznie od razu przybrałam swoją wilczą formę i przygotowałam się do uniku. Jako wilkołak byłam szybsza, silniejsza i bardziej skoczna. Po co się kryć ze swymi atutami i ryzykować porażkę? Poza tym miałam też pazury- w razie czego miałam większe szansę się czegoś złapać, gdybym przypadkiem spadła. Miałam też niemałe doświadczenie we wspinaniu się- w razie potrzeby mogę śmigać po tych platformach jak małpa po drzewie. No i była jeszcze jedna rzecz- nie byłam sama. Tym razem także postanowiłam skorzystać z pomocy moich wilczków. Trójkę od razu napuszczam na rywalkę- niech jej przeszkadzają swoją obecnością i atakami, mogą ją nawet próbować zrzucić. Cokolwiek byle tylko trzymała się z dala ode mnie. Trudno powiedzieć na co stać strażniczkę, ale podejrzewam, że nawet jeśli umiałaby znikać, moi podopieczni powinni być w stanie ją wywęszyć. Wolfiego, moją prawą łapę zostawiam przy sobie- ma mnie osłaniać na wypadek gdyby pozostałym nie udało się dostatecznie powstrzymać strażniczki. A właśnie, wilczki- jeśli tylko jest taka możliwość, również hasają ze mną po platformach, a dostać się tam mogą bardzo prosto wybijając w górę swoimi atakami. W razie co, ostatecznie mogą działać z dołu. Ale to bardzo ostateczna ostateczność.
Wracając do zadania- nie było ono skomplikowane, po prostu skaczę z platformy na platformę. Sama jednak staram się mylić przeciwniczkę i w miarę możliwości nie skaczę w prostej linii do celu, tylko robię jakieś zygzaki. Korzystam też ze swoich zmysłów. Nasłuchując w czasie susów, będę wiedzieć czy czasem coś we mnie nie leci- jakaś strzała, promień, stara patelnia czy piorun wie co jeszcze. Zawsze mogę wcześniej odskoczyć, prawdaż?
Sama nie atakuję i nie specjalnie zajmuję się rywalką. Po prostu gnam do celu, a nią niech zajmą się moje wilczki. Jeśli tylko nie zadzieje się jakaś niespodziewana niespodzianka, powinnam dać sobie radę.

Black Lotus - 2016-01-03, 11:15

Zostałam oddelegowana do części wyścigu dziejącej się w lesie. Było to dla mnie zrozumiałe, bo miałam zdolność częściowej manipulacji niektórymi częściami roślin. Dodatkowo mogłam zamienić się w małą i zwinną wróżkę, w formie której dodatkowo mogłam całkiem szybko latać. W końcu to był wyścig, więc szybka prędkość poruszania się była nawet pożądana.
Gdy byłam na miejscu, okazało się, że moim przeciwnikiem w tym zadaniu będzie ten sam centauropodobny złoczyńca, którego spotkałam już podczas poprzedniej misji. Częściowo był on koniem, przez co, wydawać by się mogło, że ma ułatwione zadanie. Jednak na jego drodze mogą stanąć jakieś wrogo do niego nastawione pokemony, będzie musiał przystanąć i z nimi walczyć. Ja w postaci wróżki z łatwością będę mogła je ominąć i unikać starcia z nimi. Wydawało się to być mało istotne, jednak każda sekunda w tej rundzie była na wagę złota.

Yuki - 2016-01-03, 11:58

Zabranie wody z roślin będąc nadal w zbiorniku wodnym...By musiała całej wody się stąd pozbyć, by coś takiego wykonać. Jak na razie to wodorosty stale będą mieć wodę i tyle. Ona tylko podsyca ich złość, a zarazem szybkość w zabawienie w więzienie jej. Rozkazałam wszystkim roślinom utworzenie wodnej klatki i złapanie wodnej laski do niej. Oh. Dziewczynka chce mnie zatrzymać za pomocą lodu. Jestem władcą pogody. Mogę w każdej chwili z tyłka zrobić gorąc jak na dzikiej pustyni. Lód, nie lód. Stopnieje. Tak też się stanie. Słoneczko świeć~ Niech twe promienie ogrzeją nawierzchnie wody~ I dalej płynę sobie pod wodą siedząc na nenufarze.

Psst. Ta pani strażniczka biega po wodzie, a mieliśmy płynąć pod :C

Daisy7 - 2016-01-03, 13:29

Wodna przeprawa
No cóż... Tutaj Zła Matka Natura wygrywa walkowerem, ponieważ Mira postawił na chodzenie/bieganie po powierzchni wody, a w opisie tego odcinka był wyraźnie napisane, że "jedyną opcją na jego pokonanie [zbiornika wodnego] jest przypłynięcie go (zaznaczam tu, że innych pomysłów, np. obiegnięcie wody, nie zliczam)". Niestety nijak nie potrafię uznać biegania/chodzenia po wodzie za sposób pływania.

Skok przez płot
Trafiliśmy na ciekawe starcie. Samo skakanie po palach nie powinno być trudne dla żadnej z naszych bohaterek, ponieważ Tasogare potrafi lewitować i znacznie ułatwia jej to sprawę, natomiast Czerwony Kapturek w formie wilkołaka, którą przybrał, jest znacznie zręczniejszy, szybszy i posiada pazury ułatwiające mu chwytanie. Zaćmienie zaplanowane przez strażniczkę nie powiodło się, gdyż złoczyńca wykonał unik. Dzięki Załamaniu Blasku Tasogare stała się prawie niewidoczna, jednak to nie przeszkadzało wilkom rywalki na wytropienie jej, gdyż te ufały przede wszystkim swojemu niezawodnemu węchowi. Z pewnością prędko schwytałyby strażniczkę, gdyby nie fakt, że musiały skakać po palach, a dla takich sporawych Houndoomów to nie jest takie proste (zwłaszcza, że do stabilnego ustania potrzebują czterech łap). Tasogare zaczęła strzelać Strzałą Porażenia, przy pomocy której jeszcze bardziej osłabiła ścigające ją trzy bestie. Jednak największa akcja zdarzyła się pod koniec, kiedy to Strzała Porażenia trafiła zarówno Wolfiego jak i jego opiekunkę. Tasogaregami wykorzystała chwilę przewagi, by przyspieszyć. Wtedy też jeden ze zdenerwowanym Houndoomów wystrzelił ku niej mocny płomień ognia i zapewne strażniczka spadłaby, gdyby nie pomogła sobie lewitacją, tym samym docierając do końca trasy. Zwycięstwo dla drużyny dobrych!

Starcie z naturą
Znów zapowiada się ciekawie, ponieważ z jednej strony mamy centaura, który z pewnością jest szybszy od latającej wróżki, jednak z drugiej mańki nim z pewnością zainteresuje się większa liczba dzikich Pokemonów niż jakąś małą pierdółką ze skrzydłami. Dodatkowo obydwoje nastawili się na jak najszybsze pokonanie swojego fragmentu, a nie walkę z rywalem. Takim sposobem dochodzi do remisu. Konkurenci ani razu nie wpadli na siebie, jednak wyrównali swoje tempo przez opisane już wcześniej sprawy.

Ostatecznie dotarcie
Najbardziej agresywne starcie między Żniewiarzem, a Night Saberem. Ten pierwszy wypuścił Zubaty, by zaatakowały wroga, jednak strażnikowi udało się omamić stworki. Co prawda nie zdołał zwrócić ich przeciwko złoczyńcy, jednak były w kropce i zapomniały, kogo mają słuchać, a tym samym nie zaatakowały nikogo (oczywiście po walce przejdzie im to). Potem większość rzeczy szła po myśli Sabera, więc udało mu się uniknąć ciosów wymierzonych przez kosę oponenta, a także uderzyć go własnymi zadanymi mieczem świetlnym (jkbc to nikt nie umiera, nie odpada żadna kończyna etc. ;-;). Takim sposobem wygrywa właśnie strażnik marzeń.

W tamtej rundzie misji drugiej mieliśmy remis, a tu zwyciężyli dobrzy, co oznacza, że...

Misję drugą zwyciężają strażnicy marzeń (drużyna dobrych)!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group