Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Prace - Cyrk

Daisy7 - 2014-06-24, 08:45
Temat postu: Cyrk


Główne zajęcia:
- sprzedaż biletów
- sprzedaż popcornu, gadżetów
- pomoc w pokazach sztuczek
- wykonanie własnego spektaklu
Dni robocze:
Wszystkie dni tygodnia, 12:00 - 18:00.
Wynagrodzenie:
Pieniądze w zakresie 0-1200$.

Coeur - 2014-12-14, 17:31

Cyrk. Wiedziałem, że taki pajac jak ja w końcu tu kiedyś trafi, a hajs jakoś trzeba sobie nakręcić. Wszedłem do namiotu, na którym była tabliczka z napisem "Kierownik".
- O! Masz różowe włosy. Dobrze trafiłeś, dziwolągi są tu mile widziane no i każda para rąk do pracy się przyda - szef wcisnął mi w dłoń jakiś świstek, plan dnia i klepnął w ramię - Ruszaj byku!
Ładny początek roboty, nie ma co. No i to kolor liliowy, a nie różowy! Spójrzmy co my tu mamy. Na początek stanąłem na kasie, to było akurat łatwe: całe drzewa genealogiczne dawały mi hajs, który chowałem do kasy, a ja im dawałem bileciki na przeróżne atrakcje w tym miejscu. Było przyjemnie do czasu. Nagle wpadł przed kolejkę jakiś gówniarz, na oko z 17 lat w krymie(czapce z daszkiem) ku niezadowoleniu innych klientów.
- Wpuść mnie cieciu, ale już! - krzyknął młody.
- Na koniec kolejki gnoju albo siłą wyprowadzę. Liczę do 10 i ma cię nie być - odburknąłem.
- Chyba nie wiesz z kim masz do czynienia. Jestem synem burmistrza i za chwilę...
- Raz, dwa, dziesięć!

[PÓŹNIEJ]

- Zapłacisz ze swojej wypłaty za to, że złamałeś nos synowi burmistrza. Dam ci drugą szansę, ale panuj nad sobą teraz. Staniesz przy budce z popcornem. - powiedział mi kierownik cyrku.
- Dobra... - odparłem zrezygnowany. To też nie było takie trudne. Ludzie kupowali popcorn na zmianę z watą cukrową aż miło no i nie było żadnych spięć. No może poza jednym kiedy przez przypadek dałem prawdziwego Swirlixa zamiast waty na patyku. Okazało się, że to pokemon jakiejś trenerki, który jej zwiał. Po dłuższym czasie podszedł znów do mnie kierownik z jakiś suchmelcem.
- Dobra robota. To twój zmiennik, a dla ciebie mam nowe zajęcie, za mną.
Oddałem fartuch temu całemu zmiennikowi i posłusznie ruszyłem za dyrektorem. Miałem teraz pomagać przy występach m.in. ustawiać i zapalić koło, przez które będzie skakał Arcanine, wystawić na scenę piłki, po których swój występ miały dać jakieś uzdolnione Prinplupy czy też nosić basen, do którego z dużej wysokości miał skakać bliżej nieokreślony akrobata. Krzepy trochę miałem, więc i tu tak trudno nie było, a poza tym z bliska mogłem widzieć te wszystkie spektakle. Jednak następne zadanie zbiło mnie z tropu całkowicie.
- Teraz ty coś pokażesz widowni. - dowiedziałem się od kierownika.
- Co? Ale ja nie potrafię żadnych sztuczek, które można zaprezentować. Jedynie co potrafię to trochę kopać piłkę... - odrzekłem zaskoczony.
- No, to scena jest twoja.
No to wyszedłem, piłka już tam czekała, była też jakiś mały koszyk. Nogi miałem jak z ołowiu, nawet nie słyszałem co mówił konferansjer. Tępo patrzyłem się na futbolówkę, która za małolata dawała mi tyle radości. Dobra dam radę zaczynam. Podbiłem żonglerką piłkę, jeszcze parę podbić i hyc do góry. Piłka wylądowała na mojej klatce piersiowej, oczywiście musiałem się odpowiednio ustawić do tej sztuczki. Przetoczyłem piłkę na bark i podbiłem ją nim. Znów parę żonglerek i gała wylądowała na karku. Zrzuciłem szmaciankę prosto na buta by wykonać "Dookoła świata" udane z resztą. Jeszcze jakiś czas tak zabawiałem ludność i zakończyłem pokaz efektowną "Raboną" prosto w koszyk. Zszedłem ze sceny wraz z gromkimi oklaskami. Zmęczony dzisiejszym dniem poszedłem do kierownika, a ten w nagrodę dał mi...

Daisy7 - 2014-12-20, 14:33

800$
Aura - 2015-06-11, 16:15

Nawet takie niezwykłe, a zaraz niedostępne miejsce jak Wyspy Pomarańczowe miały swój przejezdny „Cyrk Sol”. Alexandre zawsze zastanawiało czym podróżowała cała trupa i gdzie trzymali namiot cyrkowy, ławki, straganiki z pamiątkami oraz inne przedmioty. Jednak należało zacząć od samego początku… Nastolatka dostała od kogoś ulotkę pt. Poszukujemy pomocnika na stanowisko: sprzedawca biletów, popcornu oraz gadżetów. Zapewniamy miłą atmosferę, posiłki oraz nocleg podczas pobytu Cyrku w mieście! Oferujemy wynagrodzenie i drobną pamiątkę :) Wszelkie wiadomości na miejscu… Zatrzymaliśmy się niedaleko portu. (Mapka po drugiej stronie...). Natychmiast postanowiła spróbować swych sił w zawodzie, ponieważ aktualnie potrzebowała trochę pieniędzy. Planowała wyruszyć we własną podróży, a bilety na statek, jedzenie, ubrania oraz choćby pokeballe, medykamenty dla pokemonów kosztowało dość dużo. Dlatego Alex pomaszerowała bezpośrednio pod adres wskazany przez mapę. Tam zobaczyła mnóstwo ludzi współpracujących z najróżniejszymi pokemonami przy rozstawianiu budek z pamiątkami. Jakiś wysoki, barczysty mężczyzna podszedł do niej i zagadał…
-Panienko… Czyżbyś szukała pracy?- Jego głos był bardzo tubalny. Sam nieznajomy rzypominał trochę niedźwiedzia. Onieśmielona dziewczyna skinęła jedynie głową. Nieznajomy uśmiechnął się pod nosem. Następnie poprowadził Alex do wielkiej, kwadratowej budki zatytułowanej „Kasa biletowa”. Bez żadnych zbędnuch pytań, narzekań czy marudzenia usiadła za ladą. Oczywiście dostała instrukcje typu: zielone bilety są dla całych rodzin, niebieskie dla dorosłych, różowe dla dzieci, żółte obejmują ulgi po okazaniu dokumentu np. dla starszych osób albo studentów, czerwone oznaczają strefę blisko areny i kosztują trochę więcej, ściąga wisi nad okienkiem. Tymczasem mężczyzna odszedł poinformować właścicieli Cyrku o dodatkowym pracowniku… Najtrudniej było zapamiętać który kolor zależał od czego, jednak mini ściąga ułatwiała życie. Właściwie ludzie przychodzili kupować wejściówki o różnej porze. Koło południa dziewczyna obsłużyła kilka rodzin z dzieciakami, mnóstwo dorosłych, jak również młodzież. Dopiero później zaczęły pojawiać się pojedyncze osoby w mniej więcej jej wieku. Najbardziej chyba schlebiał jej fakt, że klienci musieli okazywać jej stosowne dokumenty. Rodzice zawsze powtarzali: Uczciwość ponad wszystko! Wreszcie dzień dobiegał końca, gdy przybiegła do niej złotowłosa, szczupła, sympatyczna kobieta.
-Cześć! Bardzo Ciebie przepraszam za wcześniejsze zamieszanie. Jestem Angie, jedna z właścicielek cyrku. Tom powiedział mi, że znaleźliśmy tymczasowego pracownika, ale nawet nie zapytał o Twoje imię...- Po krótkim przywitaniu kobieta odetchnęła głębiej i obdarzyła brunetkę przyjaznym uśmiechem. Następnie wyciągnęła swoją dłoń na powitanie. Alexandra odwzajemniła ten gest, jednocześnie zdradzając jak się nazywa. Dzięki temu dostała cyrkową plakietkę oraz strój sprzedawcy…
-Dobrze Alexandro... Zaraz zacznie się pokaz. Ja zastąpię Ciebie tutaj, a ty będziesz sprzedawać jedzenie, picie i drobne pamiątki wewnątrz namiotu. W przypadku problemów za kulisami siedzi Tom... Raportuj wszystko do niego. Jest szefem szefów...- ostatnie zdanie Angie miało być formą żartu. Niestety Alexandra potraktowała wszystko nazbyt poważnie. No cóż... Nie chciała zawieść pracodawców! Poza tym praca w restauracji ojca nauczyła ją dyscypliny względem etykiety oraz gości. Całkiem sprawnie zgarnęła obszerną tackę zawierającą: 10 paczek popcornu, 10 napojów, jak również kilkanaście rekwizytów, orzeszki czy maskotki. Zupełnie po cichu weszła do rozstawionego już dawno namiotu. Musiała przyznać jedno... Arena byla ogromna, a tłum wyczekiwał wszelkich sztuczek. Druga część obowiązków szybko o sobie przypomniała. Jakaś dziewczyna poprosiła mamę o lizaka, chłopiec obok prosił o uszy Ponyty, starsza kobieta zamówiła picie. Takim sposobem Alex maszerowała między rzędami rozdając "cyrkowy" dobytek. Tutaj trudność sprawiało wydawanie reszty, ponieważ reflektory oświetlały kobietę węża. Jej strój łudząco przypominał skórę Arboka... Międzyczasie dziewczyna wyprzedała połowę popcornu, większość napoi i rekwizytów. Rogi Gogoata robiły furorę, zresztą grzywa Pidgeota także. Szczególnie, iż pokemony zaszczyciły główną scenę. Małe, białe konie biegły przeskakując obręcze i podpalając je swoją grzywą. Roślinne kozy przeskakiwały z podestu na podest. Piękne ptaki wywijały pokrętne akrobacje pod kopułą cyrku. Publiczność oniemiała... Niektórym nawet wrósł apetyt. Takim oto sposobem nastolatka sprzedała wszystko ze swojej obszernej tacki. Musiała ją kilkakrotnie uzupełniać, bo spektakl trwał równo do północy. Dopiero około godziny pierwszej w nocy ktoś przyszedł po nią. Angie! Kobieta pogratulowała jej ciężkiej pracy, a później wręczyła odpowiednie wynagrodzenie. Nawet zaproponowała Alex przejażdżkę Gogoatem. Trenerka nie umiała odmówić. Poczęstowali ją nawet przepyszną zupą owocową, watą cukrową itp. Na koniec Alexandra otrzymała wspólne zdjęcie z pobytu w "Cyrku Sol"...

Gwen Brown - 2015-06-11, 16:43

810$

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group