Imię/imiona:
Sophia
Nazwisko:
Ring SP Saturn VII
Data urodzenia:
1983.01.31 (17)
Profesja:
Trener
Profesja poboczna:
Ewolucjonista
Team:
---
Towarzysz/towarzyszka:
---
Opis wyglądu:
W porównaniu do rówieśniczek Sophia jest niska, ponieważ mierzy sobie tylko 159 cm. Swój niecodzienny wzrost zawdzięcza krótkim nogom. Dziewczyna należy do szerokiego grona chudzielców. Wąskie barki, przeciętna klatka piersiowa, niewielkie wcięcie w talii sprawiają, że jej sylwetka wydaje się być wątła. Zazwyczaj Sophia ubiera czerwono-czarne suknie symbolizujące jej bunt przeciwko obecnym zasadom działania świata. Oprócz tego, zakłada również czarne rękawice. Trzeba dodać, iż uwielbia te kolory! Do kompletu obowiązkowo zakłada czarne rajstopy zwieńczone wzorem w diamenty. Najwyraźniej nastolatka lubi się wyróżniać spośród tłumu. Z biżuterii nosi wyłącznie kolię. Na twarzy Sophii przez większość dnia widnieje obojętność. Owalna buzia, gładkie policzki bez piegów, blizn czy jakichkolwiek innych znaków szczególnych i mały nos są powodem jej problemów. Często dorośli biorą ją za o wiele młodszą niż rzeczywiście jest. Duże oczy, z fioletowymi źrenicami spoglądają na świat z pogardą. Momentami widać w nich zaciekawienie zachowaniem plebsu. Długie, proste blond włosy dosięgają zaledwie łopatek dziewczyny. Zazwyczaj spina je dwoma ozdobnymi spinkami w kształcie fioletowych kwiatów róży. Wysokie czoło oraz wąskie brwi zasłania nierówno przycięta grzywka. Bywa, że czasami pasmo albo dwa źle się ułożą. Jeśli chodzi o karnację, to Sophia jest strasznie blada. Promienie słoneczne jakoś nie chcą nawet zaróżowić jej jasnej cery. Taki ma dziwny typ urody i dobrze dziewczynie z tym!
Opis charakteru:
Charakter odziedziczyła w dużej mierze po matce. Jednak zacznijmy od początku... Sophia posiada sporą pewność siebie. Zazwyczaj traktuje inne osoby lekceważąco, często wywyższa się, uwielbia pokazywać swoją bezceremonialność. Zdarza się również, że czasami przejdzie obok kogoś i go wyśmieje bez specjalnej okazji. Nie obchodzi ją nic i nikt prócz nią samą. Dziewczyna jest wredna dla swoich rówieśników. Jednakże przemoc uważa za głupotę. Lepiej rozwiązywać problemy krzykiem albo niewinnymi groźbami. Zazwyczaj nie zauważa krzywdy wyrządzanej bliźniemu, lecz przy szczególnie skrajnych sytuacjach interweniuje. Pokemony traktuje jak przedmioty warte kolekcjonowania. Typ robaczy należy do wyjątku, ponieważ wszelkiego rodzaju owady wzbudzają wewnętrzną niechęć dziewczyny. Jeśli zaś mowa o nauce, to można ją opisać jednym słowem: leniwa. Tak naprawdę Sophie interesuje jedynie zniszczenie plebsu który ją otacza. Zawsze próbuje uprzykrzyć życie innym. Intrygują ją takie uczucia jak przyjaźń czy miłość, ponieważ takowych nie doświadczyła i sama za bardzo ich nie rozumie. Oczywiście każdy powinien mieć wewnątrz siebie coś dobrego. Dlatego też Sophia podświadomie chce się zmienić. Jednak nie wie co powinna uczynić, od czego zacząć, jak realizować postanowienia. Główną przyczyną jej niechęci wobec ludzi jest obawa, że gdy inni dostrzegą słabości dziewczyny, to zaczną wykorzystywać je przeciwko niej. Momentami, kiedy zostaje z znajomym sam na sam próbuje się otworzyć, porozmawiać normalnie. Jak każda nastolatka posiada jedno czy dwa marzenia... Sophia chciałaby kiedyś odkryć prawdę dotyczącą końca dziennika i zachowania matki oraz zaprezentować się światu jako jedna z najlepszych aktorek w dziejach ludzkości.
Historia:
Generalnie to nie pamiętam już nic, co działo się zanim moja rodzina zmarła. Tak naprawdę, to nic nie pamiętam. Ale nadal mam dziennik mojego być może ojca. On może zaprowadzić mnie do prawdy.
*
Tego pamiętnego dnia narodziła mi się córka. Jej imię było planowane kilka miesięcy przed narodzinami. A nazwaliśmy ją Sophia. Z początku dziecko nie było problematyczne, powiedziałbym nawet że nawet czułem się samotny siedząc przy nim. Jakby było zwyczajnym ciałem, bez żadnej duszy. Ale cóż, nie czas na moje spekulacje. Przy Sophii prawie cały czas spędzała Lily, więc na mnie spadały obowiązki takie jak mycie podłóg, gotowanie. Ale nie na to czas również. Wtedy jeszcze nie zauważyłem zmian, jakie niesie za sobą to, co spłodziłem. Przyznaję- pierwsze trzy lata minęły jak z bicza strzelił, ale później niosło to za sobą pewne konsekwencje. Moja córka dorastała, a nawet nie mogłem przy niej być i się nią opiekować. Za każdym razem jak próbowałem namówić Lily do wyręczenia jej w rodzicielskich obowiązkach, dostawałem odpowiedź- Nie możesz. Zdziwiony monotonią wypowiadanych w mym kierunku słów, zapytałem dlaczego. Wtedy również słyszałem owe słowa- Nie możesz. Lily zawsze była sporadyczną kobietą, ale dlaczego nie pozwalała mi spotykać się z własną córką? To było niedorzeczne. Kiedyś, kiedy moja małżonka jeszcze spała, wymknąłem się z pokoju i zacząłem opiekować się maleństwem. W końcu dziecko zaczęło płakać, a żona przybiegła do pokoju sprawdzić co się z nim dzieje. Stojąc w progu drzwi, powiedziała jedno: Pomóc jej? Nie możesz. To zupełnie nie pasowało do jej charakteru, zu-pe-łnie.
*
Drogi czytelniku. Lily oszalała- ugodziła mnie nożem a później zadzwoniła na policję, że ktoś zaatakował jej męża. Zostałem przewieziony do szpitala, a później znów straciłem przytomność. Z tego co usłyszałem od doktora, miałem krwotok i zemdlałem. Ale jedno mnie nurtowało- w lewej kieszeni swojej marynarki, miałem karteczkę z napisem: Nie możesz jej uratować. Nie możesz żyć. Umrzyj i zostaw jej duszę w spokoju. Nigdy nie widziałem tej kartki w swojej kieszeni, ba- zawsze po przyjściu do domu czyściłem kieszenie, nierzadko znajdywałem tam pieniądze albo papiery, ale ta wiadomość kompletnie wybiła mnie z rytmu. I tak przeleżałem jeszcze kilka tygodni, myśląc kto mógł mi to napisać, bowiem nie wyobrażam sobie kto mógłby mi to napisać, skoro Lily ma inny charakter pisma. Bardziej przypominało to pismo klinowe uformowane w litery. Jedna z pielęgniarek po odczytaniu wiadomości zaczęła wołać doktora, egzorcystę i cały zespół medyczny na salę. Byłem tak obserwowany półtora godziny, aby sprawdzić czy przypadkiem nie umieram od zwykłej groźby. Później wróciłem do domu.
*
Po powrocie do domu, kochana (a przynajmniej tak myślałem przed incydentem) żona powitała mnie w otwartych ramionach, mówiąc jak dobrze że w końcu wróciłem. I że przez te wszystkie lata, razem z Sophią na mnie czekały. Zaraz... Jakie lata?- zapytałem. Wtedy dowiedziałem się, że leżałem nieruchomo 3 lata. No cóż, przynajmniej moja kochana, jasnowłosa córeczka powitała mnie słowami Tatusiu! Tatusiu! Widziałem, jak moja córka udawała świetnie przeróżne postacie. Ale najbardziej lubiła udawać demoniczną dziewczynkę, to znaczy śmiać się z pluszaków i im dokuczać. Robiła to codziennie, ale to było śmieszne. To zapaliło we mnie płomyk nadziei na przyjemne życie z rodziną. Lata mijały, a my razem z Lily i moim, to znaczy naszym dzieckiem bawiliśmy się w najlepsze. Kiedy Sophia miała 13 lat, wydarzył się incydent przez który straciliśmy dziecko. Albo ono nas. Wtedy zapadła się nasza rudera, dom przy Królewskiej 4, choć nie wyglądał na mieszkanie z tej ulicy. Zabrano nas na oddział. Całą trójkę. Okazało się, że Sophia doznała szoku i przez to ma amnezję. Lily przytuliła ją, ale ta ją odepchnęła, pytając lekarzy kim jest ta pani. Lily płakała. To był pierwszy widok, w którym widziałem takie oddanie córce przez Lily. Sophię w końcu zabrano do domu dziecka, a ja, lądując po raz drugi w szpit
Tu Lily. On nie żyje, a ja jestem pewnie następna. Sophia, wiem że to przeczytasz! Trzymaj
s\
\
\
*
Od tamtego momentu, moim domem był dom dziecka, a jedynymi przyjaciółmi pluszaki i współlokatorka. Argh, jak ja nie cierpiałam reszty tych dzieciaków! Powyrywane z biedniejszych rodzin entuzjastyczne dzieciaki, które cieszą się nawet na widok byle czego, co wykraczało poza możliwości finansowe ich starych rodziców. Po prostu powybijać takie biedaki i cieszyć się spokojem! Ale musiałam je znosić, aż do przełomowego momentu mojego życia, kiedy dostałam jawną informację- mamy przeludnienie, bierzesz pokemona i zjeżdżaj. Zastanawiałam się, skąd mam wytrzasnąć pokemona? 12 latki miały pierwszeństwo i zabrały wszystkie poki, toteż skąd mam go zdobyć? I wtedy akurat pierwszy raz ogórki mi pomogły. Tak, ogórki. Zwyczajnie poproszona o pójście o ów warzywo, znalazłam gastly'ego szukającego pomocy, gdyż zwyczajnie się zagubił. Po chwyceniu słoika z ogórkami, wzięłam go w drugą, przycisnęłam do klatki piersiowej i zaniosłam na górę. Wtedy któryś z opiekunów go złapał i mi go wręczył wraz z walizką z pieniędzmi, pokeballami i pokedexem. I tak dosłownie wykopana, rozpoczęłam przygodę.
A za swój cel obrałam przepytanie przyjaciół "rodziców". A później, zabłyśnięcie jako świetna aktorka, bo to mnie od dziecka korciło!
Rodzina:
Świętej Pamięci Lily Ring SP Saturn VI.- Moja matka. Chyba. Umarła. Z tego co się domyślam, na to wynika.
Świętej Pamięci Ojciec, którego imienia nie znam. Wiem tylko, że razem z matką dzielili nazwiska. Również umarł.
Pokemony:
Gastly
Imię: Shoryuu
Poziom: 6
Ewolucja: Gastly (25 lvl) -> Haunter (trade) -> Gengar
Ataki: Lick, Hypnosis, Spite, Ominous Wind
Charakter i historia: Historia tego Gastlyego nie jest zbyt ciekawa, ale zawsze jakaś jest. Ów pokemon pewnego dnia odłączył się od stada, błąkając się tu i ówdzie. Pewnego razu tak się zgubił, że trafił do piwnicy domu dziecka, w którym mieszkała Sophia. Chodził po piwnicy, wyjadał konfitury i inne przetwory, aż w końcu zauważył siedemnastoletnią dziewczynę z fioletowymi oczami, które w ciemności wyglądały jak oczy jednego z jego starych kompanów. Więc podszedł do niej i zaczął jej się przyglądać. Poza blond włosami, wyglądała okej. Razem z nią wyszedł z jego tymczasowego mieszkania i został złapany- ale uważał że został złapany przez nią. Wówczas, baardzo się pomylił, bowiem złapał go opiekun. Ale na jego szczęście, trafił on w końcu do Sophii Ring SP Saturn VII. Ten Gastly jest odważny, ale często gubi orientacje w terenie. Poza tym, jest introwertykiem. Strasznym introwertykiem. Aha, wspominałam że lubi truskawki?
Umiejętność: Levitate- Ma odporność na ziemne ataki typu earthquake etc.
Trzyma:
Staryu
Imię: Akatsuki
Poziom: 5
Ewolucja: Staryu --(Water Stone)> Starmie
Ataki: Tackle, Harden
Charakter i historia: Otóż, zaczęło się to w jeziorze w Gymie Misty. Jej starmie nabawiła się potomstwa, a że ów pokemon był typowo przystosowany pod walki, nie radził sobie z rodzicielstwem. I wtedy, przyszła z pomocą kryształkowa loteria. Jako że było zimno i wody marzły, starmie otrzymała własne jaccuzi, tylko i wyłącznie dla niej. Więc jej potomstwo trzeba było albo rozdać, albo wyrzucić na zbity klejnot. I Misty z jej pokemonem wybrały opcję numer 1- cała szóstka małych staryu trafiła do loterii. I właśnie jednego wylosowałam ja. Trzeba napomnieć, że cała ta historia utwierdziła staryu w twierdzeniu, że jest strachliwa. Ogromnie strachliwa. I stara się to przełamać, więc... któż to wie, może jej się uda?
Umiejętność: Analityc- Siła użytego w przeciwnika ataku rośnie o 30% kiedy atakuje drugi.
Trzyma: ---
Alomomola
Imię: ---
Poziom: 8
Typ:
Ewolucja: Alomomola
Ataki: Mist (Egg Move), Hydro Pump, Wide Guard, Healing Wish, Pound, Water Sport, Aqua Ring
Charakter i historia: Alomomola urodził się w prywatnym jeziorze, gdzie od początku życia wpajano mu dobre maniery, a przede wszystkim jak powinien się prezentować na pokazach. Dzięki temu jego pływanie to prawdziwe wodne sztuczki i akrobacje pełne gracji oraz zwinności. Jedyne co musi podszlifować to prędkość. Został oddany w ręce Aiko jako nagroda za drugie miejsce w walentynkowych pokazach. Dziewczyna powinna też popracować nad charakterem malucha. Chociaż na ogół jest miły i świetnie ułożony, zdarza mu się zamienić się w zadufanego narcyza.
Umiejętność: Healer - Pod koniec każdej tury istnieje 30% szans, że któryś ze sprzymierzeńców zostanie uleczony ze zmiany statusu.
Trzyma: ---
Pudło pełne fajnych rzeczy! |
Stan Konta
Skrzynka na odznaki itp.
Zawartość plecaka:
- 21686$
- pokedex
- 5 pokeball
- 1 Heart Scale
- Jajo misdreavus
-
Suknia
- 2 poke-ubrania.
Klik i
klik.
- 2 nalepki na pokeball (serce)
- Modna szkatułka
- 2 kokardy (beżowe)
- 2 pokrywki na pokeball
- 3 tmy (Attract, Dazzling Gleam oraz Quick Attack)
~ Trenerskie/jakiekolwiek korzyści~
+1lvl dla Gastlyego.
Ominous Wind dla Gastlyego.