Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Pokemon Curtis
Autor Wiadomość
Curtis 
The wedunnowhatsit


Starter: Abra
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28
Dołączył: 28 Mar 2015
Posty: 26
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2016-03-11, 22:27   Pokemon Curtis



~ PODSTAWOWE INFORMACJE ~

Imię/imiona: Drowsrednaw
Płeć: Samiec
Gatunek: Magikarp
Data urodzenia (wiek): 06. 04. 1999 (17 lat)
Towarzysz/towarzyszka: Pelipper – Towarzysz o zacnym imieniu Tserofyks, używany przez Magikarpia do transportu na duże odległości w miejscach, w których brak dróg wodnych. Przez jakiś czas walczył po stronie pokemonów latających, jednak odpuścił gdy te zaczęły stawać się coraz agresywniejsze i rządne walki. Był jednym z pierwszych pokemonów, które przyłączyły się do Mewtwo by schronić się przed wojną. Od tamtego czasu przyjmował wiele ról by pomóc innym. Obecnie lata świetności ma już za sobą, wciąż jednak zna kilka sztuczek i posiada wiele doświadczeń, które zapewniły mu miejsce w oddziałach poszukiwawczych. Jeden z nielicznych, których wojna nie oszpeciła żadnymi bliznami. Z charakteru jest ostrożny i ciężko zdobyć jego zaufanie, jednak dla przyjaciół gotów jest wlecieć w ogień. Zawsze stara się znaleźć jak najlepsze wyjście z trudnych sytuacji i jeśli ma dobre przeczucie, nie obawia się podejmować ryzyka by osiągnąć cel. Trudniej przychodzi mu ryzykowanie zdrowia swoich kompanów, których bardzo sobie ceni. Stara się walczyć tylko w obronie własnej i niemalże nigdy nie atakuje pierwszy.

~ SKAN ~


Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Magikarp (20 Lvl) -> Gyarados (Gyaradosite) -> Mega Gyarados
Ataki: Splash
Umiejętność: Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
Trzyma: Nic

~ OPIS FABULARNY ~

Opis wyglądu: Magikarp jak Magikarp. Czerwony, z szeroką paszczą i długimi wąsami. Jego płetwa grzbietowa ma jednak większe rozmiary niż u innych przedstawicieli tego gatunku, z kolei płetwa brzuszna – mniejsze. Poza tym jest jak każdy inny Magikarp.
Opis charakteru: Dorastał w początkowo niewielkiej społeczności, której członkowie ściśle współpracowali by zepwnić sobie spokój. To sprawiło, że jest skory do pomocy nawet obcym sobie osobom. Z tymi jednak nie miał wiele kontaktu i może mieć problemy by nawiązać nowe znajomości. Zazwyczaj jest spokojny i nie mówi wiele jeśli sytuacja tego nie wymaga. W gronie znajomych bywa bardziej rozmowny, czasem starając się dodać do dialogu trochę swojego humoru. Poirytowany bywa sarkastyczny, stara się jednak trzymać nerwy na wodzy. Jeśli zdecyduje, że źle postąpił, będzie go dręczyło sumienie. Zdaje sobie też sprawę ze swojej niemocy, przez co ewolucja stała się jego największym osobistym marzeniem. Przez swoją dobroduszność bywa naiwny. Nie jest też najodważniejszy, ale potrafi coś zdziałać mimo ogarniającego go strachu. Nie lubi też się spieszyć i woli operować w swoim własnym tempie. Pomimo spokojnego usposobienia zdarza mu się, że nabierze ochoty by komuś przyłożyć. Ostatecznie jednak nic z tego nie wychodzi, częściowo przez charakter, częściowo przez to, że jest Magikarpiem.
Historia: Był słoneczny, gorący, letni dzień. Słońce bezlitośnie zalewało swymi promieniami trawiastą powierzchnię ziemi i tylko pojedyncze, z rzadka rozrzucone drzewa stanowiły jakąś ochronę przed jego ognistym obliczem, rzucając odrobinę cienia, w którym skryć mogły się mniejsze pokemony zamieszkujące te tereny. Niebo również świeciło pustkami, pozbawione swych pierzastych zdobywców obecnie szukających chwili wytchnienia w gąszczach gałęzi. Ognista kula gotowa była porazić oczy każdego śmiałka, który odważy się podnieść wzrok, łatwo było więc przeoczyć samotny obiekt mozolnie sunący przez wysoki błękit.
- Ta okolica wydaje się spokojna. – Rzekł Pelipper, a przynajmniej to starał się zrobić, jednak po brzegi wypełniony wodą skórzany wór w jego dziobie nie ułatwiał mu zadania, deformując jego słowa w coś trudnego do zrozumienia. Taszczenie ze sobą zapasu wody co prawda było męczące, pozwalało mu to jednak dłużej pozostawać w powietrzu w upały takie jak ten. Był dumny z tej umiejętności, która pozwalała mu znakomicie sprawdzać się w roli zwiadowcy. Duża pojemność dzioba oznaczała również, że może zabrać pasażera oraz odrobinę zapasów. Czasem musiał jednak walczyć z samym sobą, by odruchowo ich nie przełknąć.
- Myślisz, że walki już tu ustały? Czy może upał wymusił zawieszenie broni? – Z wnętrza otwartego dzioba wydobył się drugi głos i po chwili spod wody wynurzyła się sporawa czerwona ryba, obecny pasażer Pelipperowego ekspresu. Jej szkarłatne łuski zabłysnęły w popołudniowym słońcu. – Jesteśmy w drodze już od kilku dni, ale nie natrafiliśmy jeszcze na żadne większe znalezisko. Żadnych armii, nie ma nawet śladu mniejszych oddziałów. Nie wspominając już o legendach.
- Może to i lepiej. Przynajmniej nie uwikłamy się w żadne niechciane problemy. Naszym zadaniem nie jest walka. No i nie zapominaj, że jednym z celów tej podróży jest sprawienie byś osiągnął ewolucję. – Wymamrotał Pelipper, ruchami dzioba niemal katapultując w przestworza bezbronnego karpia, który w cale nie pomagał sytuacji, miotając się w przerażeniu jak ryba bez wody.
- Sądzisz, że to możliwe? – Zapytał karp, uspokajając się.
- Kto wie? – Usłyszał w odpowiedzi. Patrząc swymi wytrzeszczonymi oczyma przed siebie w małą, białą chmurę, jedną z nielicznych zdobiących niebo, wrócił myślami do rozmowy sprzed kilku dni.

*** Tydzień temu ***

W obozie panował spokój. Pogoda była przyjemna, wiatr orzeźwiał strudzone pracą pokemony, które wypoczywały w cieniu rzucanym przez skały. Magikarp pływał sobie to w jedną stronę, to w drugą, czasem pluskając się w niewielkim stawie sztucznie stworzonym przez silniejsze osobniki dla tych, które nie były w stanie poruszać się po lądzie. Ryba spoglądała również z zaciekawieniem na pozostałych mieszkańców. Niewiele więcej mogła w końcu zrobić. Widział jak na obrzeżach pobliskiego lasku pracują silniejsze fizycznie pokemony, karczując niektóre mniej zdrowe drzewa do budowy palisady. Ziemia drżała, tworząc fale w stawie gdy Onix drążył tunel w skale otaczającej północną stronę obozu. Ci, których natura obdarzyła skrzydłami przylatywali przynosząc jagody i inne znalezione pożywienie. Część owoców pochodziła z drzew rosnących na miejscu, a którymi opiekowały się pokemony trawiaste i wodne przy pomocy robaków. Było to zdrowe środowisko.
Nieopodal przy ognisku stary Charizard uczył nową generację historii. Nieczęsty był to widok, jako że rzadko zdarzało się by do obozu trafiali młodzi członkowie pokemonowej społeczności, lecz podstarzały smok, którego skrzydła nie były już w stanie unieść go w powietrze, radował się sposobnością przekazania wiedzy młodemu pokoleniu. Magikarp dobrze pamiętał błysk jego kłów, jego uśmiech, gdy tak jak te maluchy słuchał opowieści starego bajarza po tym jak narodził się w tym miejscu.
- Jak zapewne widzicie moje dzieci... – Zaczął Charizard. – Miejsce to jest bardzo przyjazne. Pokemony żyjące tu pochodzą z wielu miejsc na świecie, są różnych typów, mają różne umiejętności, którymi dzielą się z tymi, którzy ich nie posiedli. Wszyscy tu są jedną wielką rodziną, której częścią jesteście także wy. - Roześmiał się ognisty jaszczur, po czym zakrztusił się, zakaszlał i kontynuował swoją historię. - Jednak nie zawsze i nie wszędzie tak było. Kiedyś pokemony żyły w pokoju, tak jak tutaj, lecz to zmieniło się za sprawą przebudzenia dwóch tytanów. Groudon i Kyorge przebudziły się. Nikt dokładnie nie wie, dlaczego Ci dwaj starożytni wrogowie powstali ponownie, jednak to, czego było to zwiastunem nie ulega już wątpliwości. Dwaj tytani wyszli na powierzchnię by raz jeszcze stoczyć walkę. Za nimi natomiast udały się do walki typy ziemne i wodne. Wspierani przez pokemony swoich typów Groudon i Kyorge toczyli krwawe bitwy, zaślepione wzajemną nienawiścią. Jednakże najbardziej cierpiały te pokemony, które nie zaznały miejsca w ich armiach. – Rzekł rogaty jaszczur, chwilkę odsapnął i kontynuował poważnym tonem.
- Typy wodne i ziemne, korzystając ze wsparcia swoich władców zaczęły nękać pozostałe typy. Te, nie mogąc oprzeć się potędze dwóch legend pozostawały bezbronne. Długo ponosiły straty, tracąc życia i ziemie, na których przyszło im żyć. Aż w końcu interweniowały pozostałe mityczne pokemony. Jednak daleka była droga do pokoju. Legendy miast powstrzymać siły ziemi i wody od dalszych walk, poprowadziły swoje własne oddziały do boju. Mówi się o tych wydarzeniach jako o wojnach żywiołów. Jedynie niektóre, bardziej pacyfistyczne legendy zaniechały walki, jednak niezdolne zażegnać konfliktu usunęły się w cień. Walki trwały przez wiele lat, a ich krajobraz miał się wkrótce zmienić. Stało się to, gdy typy lodowe zaczęły ponosić coraz większe straty w walkach z siłami ognia. Wtedy to Kyurem zwrócił się do Kyogre’a, oferując pomoc w walce z Groudonem w zamian za użyczenie typów wodnych do walki z ognistymi. Tak powstał pierwszy sojusz w wojnie żywiołów. Pozostałe typy, teraz stojące w obliczu większego zagrożenia, zaczęły tworzyć swoje własne sojusze. Te rozpadały się i rozrastały, aż w końcu na polu walki pozostały dwie ogromne siły, dwa sojusze skoncentrowane wokół wciąż walczących Groudona i Kyorge’a. I tak jest do dnia dzisiejszego. – Charizard przystanął na chwilę by dać odpocząć swoim strunom głosowym, jak i rozumom słuchaczy, którzy albo wpatrywali się w niego z zaciekawieniem albo spoglądali po sobie zmieszanymi wzrokami. – Jednak tam gdzie pokemonów jest dużo, rodzą się spory. Część pokemonów, zmęczona ciągłymi walkami i śmiercią opuściła swe armie. Niektóre poszły swoimi drogami, by żyć w samotności z dala od chaosu. Inne próbowały wrócić do dawnego życia, jednak blizny pozostawione przez wojnę nie pozostawiały im wyboru i znów zaczynały walczyć. Jeszcze inne poszukiwały swych dawnych domów, zastając tylko krainę zniszczoną przez ścierające się armie, pustynie pokrywające dawne pastwiska, wody zalewające niegdyś bujne lasy, popioły pozostawione po szalejących płomieniach. Pozostałe, zapominając o swojej dawnej wrogości i krwawej przeszłości zbiły się w grupy, tworząc to, co widzicie przed oczami. To właśnie my. - Zakończył staruszek, zmęczony już ciągłym mówieniem, ale i zadowolony z tym, że przekazał coś swoim podopiecznym, którzy z szerokimi uśmiechami podziękowali mu za lekturę. Magikarp przyglądał się scence ze wzruszeniem. Stary Kieł wiele w życiu przeszedł, o czym świadczyły liczne blizny pokrywające jego zmęczone ciało, oraz prawe oko, blade i na zawsze pozbawione światła. Teraz stał otoczony przez dzieciarnię i śmiał się razem z nimi, czerpiąc co pozostało radości w jego powoli chylącym się ku końcowi życiu.
- Napawa nadzieją, prawda? – Czerwona ryba usłyszała głęboki głos w swojej głowie. – W końcu to oni będą budować przyszłość.
Kilka plusków, trochę wiercenia się i Magikarp zlokalizował prawdziwe źródło głosu, stojące wysoko na jedynym w obozie drzewie, wielkim i wiekowym dębie.
- Przywódco! – Wrzasnął niemal w zaskoczeniu, opamiętując się jednak i zdając się na myśli, które osobnik ukryty w gąszczu liści potrafił przecież czytać. – Co robisz tam w górze?
- Nie chcę przeszkadzać młodemu pokoleniu w chwili zabawy. Gdy się pojawiam atmosfera zwykle poważnieje, więc postanowiłem posiedzieć tutaj. - Powiedział Mewtwo telepatycznie. Spoglądał przez chwilę w stronę młodych pokemonów, po czym odezwał się znów. – Wiele czasu minęło od kiedy zdałem sobie sprawę, że nie walczę już w obronie swoich pobratymców i zaprzestałem walk. Cała ta wojna ma już na celu jedynie zniszczenie strony przeciwnej. Gdyby do tego doszło, wiele typów niemalże przestałoby istnieć, a równowaga która istniała do tej pory zostałaby nieodwracalnie zachwiana.
Magikarp w milczeniu rozważał nad słowami przekazywanymi mu przez psychicznego pokemona. Zdaje się, że miał do powiedzenia coś bardzo ważnego, nie śmiał więc przerywać mu dopóki nie skończy.
- Upłynęło również trochę lat od kiedy przyszedłeś tu na świat. Od tamtej pory nauczyłeś się sporo o tym świecie. - Wznowiła legenda. Jego słowa przywiodły wspomnienia. Magikarp wykluł się już w tym miejscu, dlatego dobrze znał tutejsze pokemony, a z ich opowieści wiedział również jak straszna jest wojna. Widział powracających rannych, zaatakowanych przez swoich dawnych kompanów. Widział jak grzebano tych, którzy mieli jeszcze mniej szczęścia. Był przy tym, jak niczym on niegdyś, z osieroconych jaj przyniesionych do obozowiska wykluwały się nowe życia. – Zdecydowałem, że czas zacząć działać. Założyłem ten obóz by stworzyć oazę wolną od walk, lecz jedynie odwracałem swój wzrok od problemu. Musimy zakończyć tę wojnę, by przyszłe pokolenia takie jak to mogły zaznać życia wolnego od strachu i śmierci.
- Podzielam twój pogląd, przywódco. – Pomyślała ryba, spoglądając znów na młode stworki, turlające się wraz z Charizardem po trawie i gdy nadarzyła się okazja, skaczące po jego brzuchu jak po trampolinie. – Jednak jak zamierzasz tego dokonać? Nie ma nas wielu, a obie armie są potężne. W walce nie mamy szans.
- Dlatego musimy działać skrycie. Nasz obóz do tej pory pozostawał tajemnicą i tak powinno być. Jednak jeśli wciąż będziemy się tu kryć, niewiele zdziałamy. Jak wiesz, nie wszystkie legendy przyłączyły się do walki. Wiele z nich wciąż pozostaje w ukryciu z obawy, że zostaną zmuszone do użyczenia swych mocy jednej ze stron. Musimy je odnaleźć i przekonać, by nas wsparły. Za nimi pójdą również tacy jak my, zmęczeni niekończącą się rzezią. - Rzekł Mewtwo stanowczym tonem. Pod maską spokoju, w jego chłodnych oczach widać było płonącą determinację.
- A jeśli nie zechcą? Czemu miałyby użyczyć swej siły nam, jeżeli nie chcą mieszać się do walki? – Zapytał Magikarp odrobinę zmartwiony. Jak mają przekonać legendy do swojej sprawy? Czy po tak długim czasie życia z dala od chaosu zechcą w ogóle mieszać się do wojny?
- Musimy przekonać je, że naszym celem nie jest zniszczenie. Muszą pomóc nam pokonać Kyorge’a i Groudona, oraz sprzymierzone z nimi legendy. To głównie pod ich wpływem pokemony ruszyły w bój, i choć samo to może nie wystarczyć do zaprowadzenia pokoju, będzie jednak kamieniem milowym na drodze do zakończenia wojny, a przy tym ocalenia tysięcy żyć. - Czerwono-łuski znów zaczął zastanawiać się nad tymi słowami. To co zamierzał Mewtwo nie było łatwe, ale wiedział, że mówi on prawdę. Jeśli wojna dalej będzie szła w obecnym kierunku, świat zmieni się nieodwracalnie. I nie będzie to dobra zmiana. A kto wie, czy nie nastąpiła ona już w momencie wybuchu wojny. – Aby odnaleźć tych, którzy nie uczestniczą w wojnie, zdecydowałem wysłać we wszystkie strony świata małe grupy zwiadowcze. Sam chciałbym zająć się poszukiwaniami, obawiam się jednak, że mój udział może przykuć niechcianą uwagę. Zdam się więc na was, podczas gdy ja będę nadal strzegł tego miejsca. - Wstrzymał się na chwilę, po czym kontynuował. - Zostaniesz przydzielony do jednej z grup.
Magikarp z wrażenia niemal wyskoczył na suchy ląd. - Ja!? Mam szukać legend!? Jak to sobie wyobrażasz!? Przecież to niemożliwe! – Kłapał swymi ustami, zanim uspokojony zadziwionymi wzrokami dzieci ochłonął i dał nura pod wodę, wciąż słysząc jednak myśli Mewtwo.
- Znalazłem sposób. Wiem, że to może być trudne, jednak jest w tym pewien cel. Jesteś Magikarpiem. Po ewolucji staniesz się bardzo potężny i znacznie wzmocniłbyś nasze siły gdy dojdzie do walk. Niestety, pozostając w obozie nie będziesz miał okazji i możliwości by osiągnąć ostateczną formę. - Szkarłatna ryba słuchała tych myśli nie mogąc zaprzeczyć. Już od jakiegoś czasu mile widziała mu się ewolucja w potężnego morskiego węża. Jednak do tej pory było to tylko złudne marzenie. – Ponadto, twoja obecna postać może być dobrym kamuflażem. Nikt nie podejrzewałby, że „mizerny” Magikarp może poszukiwać środka do zakończenia wojny.
- A co z faktem, że jestem rybą? Potrafię poruszać się jedynie w wodzie. Nie mogę wychodzić na ląd. - Magikarp znów wyraził swoje wątpliwości, jednak i na nie była odpowiedź.
- Między innymi dlatego nie wyruszysz sam. Twój partner idealnie nadaje się do zaradzenia temu problemowi. A gdy już ewoluujesz, poruszanie się po lądzie, przynajmniej na pewnym dystansie, nie będzie stanowić problemu. – Powiedział Mewtwo, po czym rzucając ostatnie spojrzenie na obóz teleportował się w sobie tylko znane miejsce. - Przemyśl to. A gdy już to zrobisz, będę wiedział jaką podjąłeś decyzję. – Usłyszał jeszcze Magikarp, przecinając wody stawu pogrążony w zadumie.

*** Teraźniejszość ***

- Kto by pomyślał, że dane mi będzie latać w przestworzach? – Wymamrotał Magikarp wiercąc się w dziobie swojego pierzastego środka transportu. Ten leciał już od dłuższego czasu, a woda w jego worku zaczynała się porządnie nagrzewać. Pelipper uznał to za znak, że należy zbierać się do lądowania i począł skanować wzrokiem okolicę.
- Bingo. Na horyzoncie widać jeziorko, z którego uchodzi rzeka. Mógłbyś przez jakiś czas płynąć wzdłuż niej, a ja w tym czasie wypocząłbym i moglibyśmy wznowić poszukiwania. - Powiedział ptak, po czym skierował się w kierunku zbiornika wodnego, powoli obniżając lot. – Będziemy mieli również okazję by dokładniej zbadać okolicę. Choć poszukiwanie legend jest naszym priorytetem, mamy również zbierać informacje o obu armiach i ich postępach. A skoro o legendach mowa, wiesz, których szukamy? – Zapytał odruchowo patrząc w dół, przechylając przy tym głowę i niemal wyrzucając po raz drugi jeszcze żywą zawartość dzioba.
- Ostrożnie! Prawie mnie wylałeś! – Wyjąkała ryba, zdrowo przerażona wizją upadku z tej wysokości. - Ale owszem, od naszych dowiedziałem się kto nie brał udziału w wojnie. Mew podobno nie był widziany ani razu od kiedy ta wybuchła. Podobnie jak Ho-Oh. Duo Eonu z początku pomagało typom smoczym, jednak odeszło gdy do walki wkroczył Rayquaza i zaczął siać spustoszenie. Strażnicy jezior również ukryli się gdzieś, z dala od wojny. Cresselia nie chciała walczyć i pozostaje w ukryciu, poszukiwana przez Darkraia i jego mroczne oddziały. Strażnicy mórz ukryli się po tym jak Kyogre i Lugia zdominowali wody. Regigigas również odmówił przyłączenia się do walki i słyszałem, że oparł się Legendarnym Bestiom gdy te próbowały go zmusić. Shaymin także nie pojawił się jeszcze na polu bitwy. Pozostają Miecze Sprawiedliwości oraz Victini. Oni też nie opowiedzieli się po żadnej ze stron. Reszta należy już do którejś z dwóch armii bądź nie ma o nich żadnych informacji.
- Spora lista. I my mamy je odnaleźć? Co prawda nie tylko my ruszyliśmy w poszukiwania, ale ucieszę się jeśli uda się znaleźć i przekonać choćby jednego z tych pokemonów. – Odpowiedział Pelipper, zgrabnie lądując na brzegu jeziora, do którego opróżnił zawartość swojego zmęczonego już dzioba. Lot był bardzo męczący. Niestety, tam gdzie wylądowali nie było żadnych źródeł cienia. Jedynie daleko na horyzoncie biały ptak dostrzegł zacieniony las, przez który wygodnie przepływała sobie rzeczka uchodząca z jeziora. Był on jednakże daleko i dotarcie tam na piechotę może zająć trochę czasu.
- Będziemy musieli się natrudzić. Martwię się tylko, czy jak już je znajdziemy zechcą nas w ogóle wysłuchać.- Dodał Magikarp wypływając na powierzchnię jeziora i rozglądając się dookoła. Krajobraz był głównie nizinny, jedynie w oddali ziemia wznosiła się odrobinę tworząc niewielkie wzgórza. Dostrzegał kilka mniejszych pokemonów, które po przyjrzeniu się dwójce przybyszów wróciły do swoich zajęć. Upał wciąż doskwierał, przypiekając tę część jego ciała, która wystawała ponad taflę jeziora.
Przed nimi długa droga, na dobrą sprawę nie wiedzą nawet gdzie powinni szukać. Jego obecność na tej misji może być dodatkowo ciężarem dla Pelippera, dosłownie i w przenośni. Jednak już za późno by zmienić zdanie i zawrócić, a czas nagli. Wojna nadal trwa, a jej wynik wciąż jest nieznany. Natomiast zniszczenia jakie pozostawia będą długo szpecić obraz świata. Z tą wiedzą szkarłatny karp ruszył powoli do przodu, w tempie pozwalającym zregenerować się jego towarzyszowi, który niezgrabnie człapał po podmokłym brzegu. Kierował się w stronę niewielkiej rzeczki prowadzącej dalej przez trawiaste pola i las, w kierunku do którego zmierzali. Na południe, by podróżując nad lądem dotrzeć w pobliże morza, mając nadzieję na większe pole manewru i na to, że gdzieś tam ukrywają się ci, dla których wyruszyli w te poszukiwania.

Rodzina: Uznawany za osieroconego. Rodzice prawdopodobnie zginęli na wojnie, choć możliwym jest, że wciąż są w nią uwikłani. W każdym bądź razie jego jajo zostało znalezione i przyniesione do obozu, gdzie się wykluł i dorastał pod opieką tamtejszych pokemonów.

~ CIEKAWOSTKI ~

- Nauczył się pokonywać bardzo małe odległości na lądzie poprzez wybijanie się tylną płetwą i podskakiwanie, gdy do stawu przekopał się Onix i przypadkiem go stamtąd wyrzucił. Kierunek, w którym się przemieszcza zależy niestety bardziej od szczęścia niż od niego samego.
- W wodzie bywa całkiem szybki. Za młodu bawił się skacząc ponad taflę wody i strącając do niej nisko lecące ptaki, czym nie raz napytał sobie biedy.
- Posiada dość rozległą wiedzę, którą zdobył z opowieści i rozmów z innymi zamieszkującymi obóz pokemonami. Bywa jednak zapominalski i jeśli się czymś nie zainteresuje, prawdopodobnie o tym zapomni.
- Zwraca się do Mewtwo per „przywódco” jako jedyny w obozie.
- Z nieznanych sobie powodów zastanawia się, czy po ewolucji będzie w stanie latać.
- Może mieć problemy z rozpoznawaniem co niektórych gatunków, jako że dane mu było zobaczyć tylko te zamieszkujące obóz.
- Nie jada mięsa pod żadną postacią.
- Za bzdurę uważa, jakoby to Arceus stworzył świat.
- Wyznaje zasadę „najlepszą obroną jest atak”. Mimo tego nie potrafi atakować.
- Nigdy nie pływał w słonej wodzie.
- Jego najbardziej lubianą rzeczą jest wiatr. W wietrzne dni często wynurza się na powierzchnię aby zakosztować jego podmuchów i pokołysać się na falach.
- Nie lubi czerwonego koloru i źle znosi widok większej ilości krwi.
- Nienawidzi upałów, przez co latem bywa marudny.

~ EKWIPUNEK ~

- 2x Lum Berry
- 15x Tamato Berry
- 2l wody mineralnej
_________________
 
     
REKLAMA 

Starter: Abra
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Wysłany: 2016-03-12, 09:36   

 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2016-03-12, 09:36   

~~ Akcept Karty Postaci ~~
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.