Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2015-02-13, 21:43
Daisy
Autor Wiadomość
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-09-15, 11:14   Daisy

STRESZCZENIE

Cytat:
Daisy po raz kolejny straciła trenera. Znalazła się w lesie. Musiała obmyślić plan, co mogła zrobić, aby przeżyć choćby jeszcze kilka dni. Najważniejsze było znalezienie schronienia, lecz nie wszystko mogło pójść tak, jakby myszka tego oczekiwała. Kiedy nadszedł wieczór w pobliżu zauważyła niepokojące promyki światła. Ich źródłem okazał się być Pichu. Potrzebował pomocy, której Daisy postanowiła mu udzielić. Stworek był w strasznym stanie, ale nasza nieustraszona bohaterka szybko temu zaradziła, podając mu trochę jagódek. Dowiedziała się też nieco o żyjących w tym miejscu tajemniczych stworkach, zwanych Dedenne. Daisy udała się w kierunku, który wskazał jej Pokemon. Pozostawiła malucha nieopodal krzewów, mając nadzieję, że będzie bezpieczny. W drodze do drzewa, które to zamieszkiwały tajemnicze stworzenia mysz została zaatakowana przez jednego z nich. Udało się jej jednak wyjść cało z opresji. W taki oto sposób.. Została strażnikiem! Kilka sztuczek wystarczyło, aby zyskać zaufanie stada i ostatecznie dostać się do środka. Drzewo domowe Dedenne zostało uznane przez ciekawską myszkę za niesamowicie piękne, ale przecież nie to było najważniejsze. Tutaj działo się coś niedobrego. Ostatecznie Daisy weszła na kolejne piętro, gdzie ujrzała masę osobników jej gatunku. Strzegące ich stworki zostawiły ją z nimi sam na sam. Został kwadrans do wyprawy. To była dobra okazja, aby się wymknąć.
Autorstwa Loca-Loca
    Daisy wymknęła się razem z całą ekipą, zabrała ze sobą schowanego w krzakach Pichu i udała się na Jagodową Polanę, gdzie spotkała dwóch strażników i jeszcze trzy Pichu. Bohaterka pośpiesznie zebrała ze sobą nowych towarzyszy, a strażniką rozkazała wracać do obozowiska. Wszyscy zdołali się najeść, a Pikachu postanowiła, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie ucieczka. Więźniowie uciekli, a sama Daisy szukała odpowiedniego miejsca na odpoczynek.

/Przepraszam, że odpis taki słaby. Jak się akcja rozkręci, to będzie lepiej. I przepraszam, że dopiero teraz. Chora jestem, mam zwolnienie, więc możemy nieco nadrobić.

Odpłynęłam w krainę snu. A przynajmniej tak Ci się na początku wydawało. Chwilowy odpoczynek co prawda przyniósł ukojenie - zarówno fizyczne jak i psychiczne, jednak już po kilku momentach mogłaś wyczuć niekomfortowe kopanie, czy popychanie. Sen zmógł Cię jednak na tyle, że na początku nie do końca przejmowałaś się bodźcami otoczenia. Jakby przez mgłę widziałaś jakąś postać, stojącą nad Tobą. Zmęczenie dawało o sobie znać dobitnie, więc kolejne kopniaki nie były czymś szczególnym. Myślałaś, że to pewnie wiatr w pewien sposób Cię drażni, ale kiedy usłyszałaś piskliwy głos, zrozumiałaś, że masz do czynienia z postacią żywą.

Żółte stworzonko, które do złudzenia przypominało Ciebie, teraz wpatrywało się z wyraźnym zażenowaniem na Twoją osobę. Być może samiec Pikachu nie lubił nieproszonych gości, a śmiało rzec można, że znalazłaś się na jego terytorium. Chyba jego irytacja zaczęła nieco bardziej potęgować, bo z czerwonych policzków zaczęły wydobywać się mini-pioruny.
- Em. Co Ty tutaj robisz? - usłyszałaś cichy pomruk, a Pikachu zbliżył się do Ciebie, tym razem używając swoich pazurów w celu wybudzenia Cię. - To moje miejsce. - prychnął dumnie i przepychając Cię zajął swoje miejsce. - Wynocha no! - krzyknął tylko. Widocznie nie interesowało go, że jesteś zmęczona, czy głodna. Liczyło się dla niego tylko to, abyś jak najszybciej opuściła to miejsce.
Ale, że Ty tak sobie chrapałaś w spokoju, jakby nie zważając na jego osobę, to zaczął się po chwili Tobą interesować. Nastawił swoje żółte uszy i spojrzał w Twoją stronę.
- Tak właściwie to jak się tutaj znalazłaś? - zapytał, jakby chcąc usłyszeć konkretną odpowiedź. - Jesteś ranna, czy coś w tym stylu? - zadawał kolejne pytania, widząc, że leżysz tam na tej trawie jakby nieżywa. - Halo! No weź się obudź. - mówił cały czas. Chyba nie chciał zobaczyć trupa, a sam nie potrafił dobrze ocenić zaistniałej sytuacji. Po raz kolejny Cię kopnął, tym razem mocniej, a widząc, że nie za bardzo to skutkuje po prostu... Poraził Cię piorunem. A to wredny dziad!
Ostatnio zmieniony przez Rieul 2015-01-11, 11:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
REKLAMA 

Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Wysłany: 2014-09-15, 18:04   

Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2015-01-11, 11:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-09-15, 18:04   

//haha, jest epicki :3

Okey, jakiś mój klon jęczy, że zajęłam mu miejsce. Naprawdę nie widzi, że jestem wykończona? Kompletnie olewając żółtą mysz, dałam się odsunąć na bok. Kiedy byłam kopana, moja cierpliwość zaczynała się kończyć, aczkolwiek wiedziałam, że nie dam rady wystarczająco silnie potraktować kolesia. Potrzebowałam jakiegoś wzmocnienia, nowej baterii jak... PIORUN! Nie zważając na wcześniejsze zmęczenie, odskoczyłam prędko na bok, lądując na czterech łapach w pozycji bojowej. Miejmy nadzieję, że ten ładunek elektryczny jedynie mnie wzmocnił i nie stracę zaraz równowagi. Podniosłam ogon oraz uszy, zjeżyłam sierść na grzebiecie oraz spróbowałam skumulować trochę iskierek w policzkach, dokładając do tego agresywny wyraz twarzy.
- Nikt cię nie nauczył szacunku do kobiet ani słabszych! - warknęłam najbardziej nieprzyjaznym tonem, na jaki tylko jestem sobie w stanie pozwolić. - Ledwo uszłam z życiem, jestem padnięta, ale jakiś idiota nie może tego zrozumieć, bo jego grube pupsko nie ma gdzie usiąść! - dodałam gniewnie, nie zmieniając postawy.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-09-15, 20:41   

Pikachu wyraźnie uważał się za pana świata, którego krytykują wyłącznie osoby o niższym ilorazie inteligencji, ponieważ Twoje słowa nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia. Wręcz przeciwnie. Bezczelny, arogancki żółciel wybuchnął niekontrolowanym śmiechem? Dosyć dziwne zachowanie, bo jak wiadomo gentleman'om to nie przystoi. Jednak ten oto osobnik zapewne do najuprzejmiejszych nie należał, a kpiąco spoglądając na Twoją postawę bojową podniósł zarówno swój kuper. Czy można go wziąć za pewnego siebie? Tak. Nawet strasznie pewnego siebie, który sądzi, że świat należy do niego i nie ogląda się na konsekwencje swoich zachowań. Typek najwyraźniej nie miał pojęcia, że zbytnia pewność siebie bywa zgubna.
Nieznajomy jeszcze raz zaśmiał Ci się prosto w pyszczek i podchodząc bliżej zaczął swój iście perfidny monolog.
- Oh. Niech mi Panienka wybaczy. Nie chciałem wielce księżnej urazić. Jestem przecież tylko zwykłym przedstawicielem tego samego gatunku co Ty i zapewne nie mam nawet czelności oglądać Twojego majestatu. Wybacz mi o Pani. - Pikachu ukłonił się wpół, niczym pokorny sługa jednak nie dlatego, że naprawdę poczuł trwogę, a dlatego, że z tego całego śmiechu zaczęło mu brakować powietrza i po prostu nie mógł ustać wyprostowany. Po dłuższej chwili jednak powrócił do wcześniejszej pozycji i pilnie mierząc Cię wzrokiem zrobił jeden krok w przód. - Jestem Denis, a Ty moja panno zajęłaś moje miejsce. Nie mów, że jestem okropny i mam wielkie pupsko, bo ja doskonale o tym wiem. Nie zgrywaj też wielce umęczonej Pikachu, która opadając z wszelkich sił, nie potrafiłaby zrobić kolejnego kroku naprzód. Oh. Jakieś to tragiczne! - zawołał głośno, w tym samym momencie wykładając jedną z łapek na swoje wielkie czoło tak, jak robią to prawdziwi aktorzy w teatrze podczas dramatycznej sceny. - A teraz bądź na tyle miła i stań prosto. Nie wiesz, że to nie kulturalnie być skrzywionym przy innych? Jeżeli jesteś naprawdę zmęczona to połóż się tutaj. Tym jednym, jedynym razem pozwolę Ci tutaj spać, a nawet zniosę Ci coś do jedzenia. - burknął, jakby nieco niechętnie. Pod fasadą bezczelnego typa jednak miał jakieś sumienie i troszczył się o innych. Nie można było powiedzieć, że to cudowna opieka, ale jednak jakaś pomoc w Twojej sytuacji się przyda. - Zdrzemnij się, a ja przyniosę coś do żarcia. - rzucił szybko, a nawet lekko się uśmiechnął. Widocznie zaimponowała mu Twoja postawa, a może i sama Twoja osoba go nieco zaintrygowała? Nie ma to jak spotkać na swojej drodze takiego Denisa - Pikachu pełnego tak widocznych sprzeczności.
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-09-16, 07:30   

Postanowiłam póki co nie wyrabiać sobie jeszcze żadnego zdania o tym typie, ponieważ nadal mam go za kompletnego, niewychowanego idiotę, który z pewnością żyje tu jak na salonach i nie musi się o nic martwić. Niech sobie nie myśli, że teraz będę go całować po stopach, bo łaskawie pozwolił mi zostać oraz przespać się jak sam powiedział "tym jednym, jedynym razem". Wielkie dzięki za taką uprzejmość. Nie zalecając się do jego monologu na temat prostej postawy, zrobiłam krok przed siebie, by następnie upaść całym ciałem na bok i móc skulić się, gdyż moją ulubioną pozycją do snu jest tzw. embrionalna. Ciekawe, co też takiego skołuje do żarcia. Mogę się założyć, że będzie to największe świństwo tego świata albo wspaniałe rarytasy, które byłyby nieziemsko apetyczne, gdyby nie dodana na boku trutka. Pff...
- Daisy. Idź, idź, nie spiesz się! - krzyknęłam za nim obojętnym tonem, by nie dać nic po sobie poznać. A co dalej? Hmmm... Próbuję zasnąć.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-09-16, 16:46   

- Ależ jesteś uprzejma Daisy. - powiedział Denis, wyszczerzając swoje ząbki. Doskonale dało się wyczuć w jego słowach nutę ironii i sarkazmu, ale Tobie nie bardzo to przeszkadzało, ponieważ coraz bardziej byłaś zmożona snem i wszelkie bodźce otoczenia tym razem przestały do Ciebie praktycznie w ogóle docierać. Na początku tylko słyszałaś ciche mruczenie nowo poznanego, który chyba w jakimś swoim języku Cię obrażał. Później doszły tylko jakby odgłosy kroków, które poinformowały Cię, że Denis zdążył już odejść.
Tym razem w spokoju mogłaś sobie pospać. Nikt ani nic Cię nie niepokoiło, a wtulona w objęcia Morfeusza śniłaś o swojej dawnej rodzinie. Ciekawe co Oni teraz porabiają. Czasem fajnie tak powspominać, nawet we śnie, a niektórzy powiadają, że jeżeli śni Ci się konkretna osoba, to po prostu za nią tęsknisz.
Po przebudzeniu Twoim oczom ukazała się wręcz niesamowita uczta. Wszystkie rodzaje jagód, jabłka i inne przysmaki, które tylko można znaleźć w lesie. Doskonale zdawałaś sobie sprawę, że to sprawka Denisa. Chyba chciał Ci na pewien sposób wynagrodzić te niemiłe uwagi, ale cóż - taki już jest i często nie potrafi się pohamować, jeżeli o obelgi chodzi.
- Postarałem się. Prawda? - zaśmiał się cicho i nieco zbliżył. - I teraz proszę mi nie mówić, że jestem niekulturalny, bądź się nie staram! Co to, to nie! - kolejny chichot i młodziak nieco się do Ciebie zbliżył. Chyba i tym razem mógł mniemać, że jesteś trupem. Przekręcił zaciekawiony swoim łbem i po raz kolejny szturchnął Cię swoją łapką. Nie da Ci ten koleżka spokoju! Trzeba go chyba nauczyć dobrych manier.
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-09-16, 17:52   

- Ładnie pachnie - odpowiedziałam niczym osoba w amoku albo uzależniona od nikotyny, której nie brała już kilka ładnych miesięcy, a tu przed nią leży wielka dawka narkotyków. W skrócie: muszę zjeść cokolwiek, bo nie wytrzymasz. Uczucie nasila się po otworzeniu oczu, kiedy widzę już na własne ślepka, że rzeczywiście mam masę łakoci na wyciągnięcie ręki. Czyżbym znalazła się w niebie? Nie zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem koleś nie próbuje mnie otruć, o czym myślałam wcześniej, sięgam po najbliższą jagodę, wrzucając ją sobie do pyszczka, a następnie łapczywie jem całą resztę, ignorując trochę niekulturalne zachowanie oraz obecność Denisa. Może zrozumie i nie będzie mi prawił głupich pogadanek o dobrym wychowaniu, bo wydaje mi się, że sam nie wie o nim zbyt wiele. Dopiero po napełnieniu brzuszka, pozwalam, by na mój pyszczek wstąpił uśmiech błogości, którym obdarowuje nowo poznaną mysz. Może i bywa palantem, ale należą mu się podziękowania za trud, którzy włożył w przygotowanie tych rarytasów. - Dzięki, Denis - wyszczerzyłam się do niego jak głupia, mając jedynie nadzieję, iż nie zostały mi żadne resztki między ząbkami. - Teraz rzeczywiście nie mogę mówić, że się nie starasz, ale co do tej kultury to bym polemizowała. Musisz mnie tak wiecznie szturchać? - prychnęłam, chcąc by nie zabrzmiało to oskarżycielsko, lecz raczej wesoło, chociaż jednocześnie samiec nie może pomyśleć sobie zbyt wiele. Poplątane... - To twoja jamka, tak? Mieszkasz sam?
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-09-21, 13:19   

Denis uśmiechnął się nieco, widząc, że przygotowane przez niego przysmaki Ci zasmakowały. Sam również wziął kilka jagód i w zawrotnym wręcz tempie je spałaszował. Wszystko wyglądało tak ładnie, było świetnie podane, że nie dało się go za to ochrzanić. Pikachu mlasnął, przełykając ostatni kęs i po raz kolejny się Tobie przyjrzał. Po usłyszanym pytaniu nieco opuścił swój wścibski łeb i wziął głęboki oddech. Dziwne uczucie. W momencie, gdy trzeba kogoś obrazić i być wrednym to gęba mu się nie zamyka, natomiast, gdy trzeba odpowiedzieć na najprostsze pytanie Denis nie może znaleźć słów.
- Skoro wyglądasz na martwą, to niby jak mam Cię nie szturchać? - powiedział, próbując robić dobrą minę do złej gry. - Tak. Moja jamka. - burknął pod nosem, jakby niezadowolony z tego określenia. - Mieszkam sam, bo moja siostra umarła. Tak samo jak matka, ojciec i brat mieszkający tutaj razem ze mną oraz ciotka i wuj mieszkający nieopodal. Zabawna sprawa prawda? - uśmiech wyraźnie zszedł mu z pyszczka, a na samej twarzy dostrzec można było wyraźne zażenowanie. - Wyruszyłem sobie pewnego razu na dłuższą wyprawę, a gdy wróciłem od tutejszego medyka dowiedziałem się, że przyszła jakaś zaraza i niewiele Pikachu przeżyło. Oni postanowili się przeprowadzić, w normalnym rozumieniu tego słowa uciec, ja natomiast nie zostawiłem swojego miejsca urodzenia jak i zamieszkania. Teraz mieszkam sobie sam, w świętym spokoju i nikt nie zawraca mi głowy... No prawie. - wyznanie Denisa pozwoliło Ci nieco bardziej go poznać i zrozumieć jego zachowanie. Przesadzone sprawdzanie tego, czy ktoś żyje była teraz jak najbardziej uzasadniona.
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-09-24, 13:46   

Jak ja nie lubię znajdować się w takim momencie, kiedy wszystko wychodzi już na prostą i bezmyślnie palnę coś głupiego, przez co psuje się w miarę dobra atmosfera. Okropieństwo, naprawdę. Nie wiem, jak powinnam zareagować, a głupi komentarz o byciu martwą kompletnie ignoruje. Spuściłam łebek, byle nie musieć patrzeć się na rozmówcę. Zabawna sprawa, tsa... Od razu widać, że strasznie go to boli, a może nawet drażni. Cholerka, czyżbym rozdrapała jego starą ranę?
- Wiem, że to może zabrzmieć nieszczerze, bo ledwo się znamy, ale przykro mi z powodu bliskich i przepraszam za poruszenie tego tematu. Powinnam była ostrzec cię już na początku, że mam za długi język - burknęłam, rozmyślając jednocześnie, czy naprawdę nie powinnam go kiedyś przypiłować, skoro powstrzymywanie się kończy się fiaskiem. - A co z tą zarazą? Nie dotarła tu do ciebie? Nie zachorowałeś jako jedyny? - mruknęłam po chwili, czując, że to kiepska zmiana tematu, jednak ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-10-02, 16:33   

/Przepraszam, że odpis jest słaby i przepraszam, że mnie nie było. Jutro mam chemię, ale stwierdziłam, że odpis ważniejszy! Ot co. Jeszcze raz bardzo przepraszam.

Denis nie tyle, że nie chciał o tym rozmawiać, a tyle, że po prostu nie umiał tego wszystkiego ubrać w odpowiednie słowa. Wszystko wydawało się mu takie… Nienaturalne? Zaraza, która tylko jego ominęła, jakby łut szczęścia, który nie był w stanie go opuścić. Sam jednak był całą sytuacją nieco zażenowany, nie chciał jednak pozostawić Cię tak bez odpowiedzi na zadanie pytanie. Pikachu wziął głęboki oddech, skrzywił swój pysk i skierował swój wzrok na Twoją osobę.
- Nic się nie stało. Właściwie… To ja sam go zacząłem. - burknął pod nosem, wykrzywiając swój pysk na coś w rodzaju sztucznego uśmiechu. - Więc, nie masz za co przepraszać. Takie jest życie, a tego, co się ewentualnie stanie po prostu nie jesteśmy w stanie przewidzieć. - i właśnie wtedy spadła powłoka. Denis, jako przedstawiciel tego samego gatunku co Ty, nie wydawał się być specjalnie bystry, a jedynie wredny, szukający wszelkiej sposobności aby ubliżyć drugiemu, a teraz stał się całkowicie inny. Doszukując się wszelkich filozoficznych aspektów przedstawił Ci rzetelną odpowiedź, czyli taką, którą On sam uważał za słuszną. Nie było w niej krzty jakiejkolwiek pogardy dla zaistniałej właśnie sytuacji, a wręcz przeciwnie, Pikachu uśmiechnął się teraz szczerze. Na początku widocznie nie była mu po drodze Twoja obecność, jednak swoi zachowaniem zdołałaś zdobyć na tyle zaufania, że Denis zaczął przedstawiać Ci swoją historię. - Szczerze mówiąc, to sam nie jestem pewny, co to była za epidemia. Z tego, co opowiadał mi medyk nie było szans na ucieczkę, a i sam medyk był wtedy poza tą krainą. Były to jedynie informacje ogólne, a same bakterie, czy tam wirusy nie zostały przez nikogo zbadane. Wszystko zostało tutaj, w Viridian Forest, a co najdziwniejsze cała ta choroba nie dotknęła innego gatunku Pokemonów. Poszkodowane zostały jedynie same Pikachu. Krążyły na początku jakieś pogłoski, że to może sprawka ludzi, ale wiesz… Tych łych. Którzy to chcą łapać Pokemony, a przedawkowany specyfik po prostu zabił moich pobratymców. - Denis wziął kolejny głęboki oddech i tym samym swój wzrok skierował na ziemię, spuszczając jednocześnie łeb. - Widzisz. Czasem za Nimi tęsknię, ale tak naprawdę to trzeba umieć żyć dalej. W końcu nie śmierci rodziny kończy się Twoje własne życie. - dodał nieco zmieszany, jakby z niewiadomych przyczyn wstydził się swoich słów. Tym czasem płynęła z nich najczystsza prawda. - No, ale wiesz, teraz mam przynajmniej lokatorkę. - wskazał swoją łapką na Twoją osobę. - Co prawda nieznośną, ale zawsze coś. - i wrócił. Stary, dobry Denis, który jednak w tym przypadku nie chciał Ci ubliżyć, a nieco zażartować, aby rozluźnić całą tą sytuację. - A Ty? - po chwili ciszy usłyszałaś krótkie pytanie. - Długo podróżujesz?
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-10-04, 15:20   

/Nie jest słaby i ucz się chemii, bo mi nie wychodzi xd

- Dziwna sprawa - skomentowałam jedynie, będąc naprawdę zasmuconą i lekko przygnębioną. Skoro Denis zaczął mi tak otwarcie o tym mówić, rezygnując ze swojego wrednego tonu to znaczy, że naprawdę mocno przeżył śmierć bliskich. W sumie kto by potrafił inaczej. Kompletnie mu się nie dziwię. Mam nawet przeczucie, tezę, że gburowatą maskę założył na siebie po tej tragedii. Widocznie próbuje w ten sposób odgonić od siebie innych, by nie użalali się nad nim oraz go nie pocieszali. Chce być samodzielny i sądzi, iż nikogo nie potrzebuję, aczkolwiek sądzę, że tak naprawdę oszukuję sam siebie. W każdym razie póki co jest za wcześnie, by dzielić się z nim tymi głębokimi rozkminami, dlatego ucieszona, że zebrał się w sobie i ma siłę na dalsze żarty, postanawiam zachowywać się równie pogodnie. - Uwierz mi... To samo mogłabym powiedzieć o swoim chwilowym lokatorze - obnażyłam kiełki. - No już dość długo. Chociaż od dawna bez ludzi. Czasami zdarzy się połazić kilka dni z jakimś Poke-towarzyszem, ale mam dziwnego pecha, że żadnemu nie udaje się zostać ze mną na dłużej - prychnęłam gorzko, bo jakby się zastanowić, to stuprocentowa prawda.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-10-09, 15:53   

Denis nastawił swoje uszy, aby wyłapać każde słowo, które wypowiadałaś. Sam podróżował, uwielbiał więc tym samym słuchać o wszelkich wyprawach. Było to coś, co wyjątkowo go pasjonowało, a na myśl przychodziły mu już kolejne pytania związane z Twoimi podróżami, bo już po chwili zaczął dosłownie Cię nimi bombardować.
- Ile zdążyłaś już zwiedzić? Poznałaś jakieś ciekawe osobistości? Może spotkałaś legendę? Jak to jest mieć towarzysza podróży? Skąd wiedziałaś dokąd się udać? Czy ktoś Ci wskazywał prawidłową drogę? Jaki jest cel Twojej podróży - zmierzasz w konkretne miejsce, czy raczej po prostu zwiedzasz świat? - Denis wziął chwilowy oddech. Podróże wydawały się tematem rzeką, a sam Pikachu był na tyle wygadany, że samo zadawanie pytań nie było żadnym problem. - Widzisz. Ja sam nigdy nie miałem towarzysza. Jakoś tak... Nikt nie chciał chyba ze mną podróżować. No, ale cóż. Ich strata... - próbując zrobić dobrą minę do złej gry, Twój nowy znajomy wyszczerzył swoje śnieżnobiałe kiełki. - Tak, czy inaczej zawsze podróżowałem sam i szczerze mówiąc to trochę tęsknię za tymi wszystkimi wędrówkami. Dawno nigdzie się nie wybrałem, a takie przesiadywanie tutaj zaczyna być nudzące. Zwłaszcza, że spotkałem Ciebie, czyli nachalną, niemiłą Pikachu, która tak jak ja pasjonuje się podróżami. - Denis wziął kolejny owoc i biorąc gryza za chwilę zjadł go w całości. Przetwarzał chyba to wszystko, co powiedział, bo przez chwilę był jakby oderwany od świata i z dezorientowanym wzrokiem wpatrywał się w jedno, konkretne miejsce.
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-10-11, 15:58   

Nie da się ukryć, że trochę mnie zszokował, kiedy nagle zaczął strzelać pytaniami jak katarynka. Jedyne na czym się skupiłam, to żeby je zapamiętać i móc potem odpowiedzieć na wszystkie. Zanim jednak zdążyłaś zebrać słowa, ten zaczął opowiadać już o sobie, tym, że też z nikim nie podróżował, a przesiadywanie tutaj zaczyna go nudzić. Rzecz jasna dodał też milusiński komentarz o mojej skromnej osobie, jednak tym razem postanowiłam, iż przejdzie mu to płazem. Kiedy utkwił wzrok w oddali, pomachałam mu łapką przed oczami, bo dziwnie tak gadać do istoty, która wydaje się być kompletnie nieobecna. Po jego powrocie do rzeczywistości, pierwsze co robię, to przykładam swoją łapkę do jego pyszczka, by dał mi w spokoju wyjaśnić poruszone kwestie i nie przerywał.
- Zwiedziłam już całkiem sporo, ale zazwyczaj nie wiem, gdzie się znajduje, więc nie będę tu podawać nazw geograficznych. Umm... Ta... Nie byli to znani ludzie ani Pokemony, aczkolwiek z pewnością ciekawi. Kiedyś, ale to już było bardzo dawno, gdy ratowałam swoją trenerkę z sideł zespołu Rocketsów, uwolniłyśmy takiego różowego, małego Pokemona. W sumie kojarzy mi się trochę z naszym gatunkiem, ale okazał się być bardzo silny i władał psychiką. Izka, czyli ta moja niekatulane opiekunka powiedziała, że to mógł być legendarny Mew. Kojarzysz może? O ile towarzysz podróży jest fajny, nie zrzędzi i CIĘ NIE OBRAŻA, to bardzo fajnie mieć kogoś takiego przy sobie - zatrzymałam się na moment w wywodzie, by puścić rozmówcy perskie oko. - Nikt nie wskazywał mi nigdy żadnej drogi, a idę tam, gdzie chcę. W końcu jestem wolnym Pokemonem jak ty, racja? Możemy robić, co chcemy i osobiście kocham ten brak ograniczeń. Nie mam żadnego konkretnego celu. Po prostu chcę zwiedzać i poznawać innych, zawiązywać nowe znajomości. A potem za kilkadziesiąt lat będę opowiadać swoim wnukom o przygodach z młodzieńczych lat, o! Doskonały pomysł, czyż nie? Hmm... Skoro mówiłeś, że przesiadywanie tu zaczyna robić się nużące, to czemu po prostu nie zostawisz tej ruiny? - zapytałam, puszczając wreszcie buźkę rozmówcy.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-10-17, 18:20   

Twój nowy znajomy słuchał Cię wręcz z zapartym tchem, próbując przyswoić każde wypowiadane przez Ciebie słowo. Po pierwsze byłaś bardzo doświadczonym podróżnikiem, co niezmiernie mu imponowało, a i sam fakt, że miałaś wcześniej trenera i do tego najprawdopodobniej zobaczyłaś legendę niezmiernie go fascynowało. Fakt faktem, że i sam zwiedził nieco świata, jednak pod względem przebytych kilometrów nie dorywnywał Ci pewnie wcale. Można by rzecz, że był swego rodzaju początkującym, który dopiero wdraża się w to wszystko i nieświadomy licznych niebezpieczeństw zachowywał się pewnie często jak zwykły żółtodziób.
- No proszę… - burknął pod nosem, ledwo dostrzegalnie, jakby nieco się do Ciebie przybliżając. Chyba chciał wiedzieć jeszcze więcej, bo tylko kręcił uszami w każdą z możliwych stron. - Ja nigdy nie miałem trenera i nigdy nie spotkałem legendy. To chyba naprawdę musi być niesamowite. - dodał po chwili. Pomimo swojego, widocznie widocznego cynizmu i charakterystycznie okropnego uśmiechu, były jednak rzeczy, które wręcz pochłaniały go bez reszty. Perspektywa spotkania legendarnych sprawiała, że jego zainteresowanie Tobą i Twoimi przygodami coraz bardziej pchało go w stronę kolejnej wędrówki. Było jednak coś, czego nawet jaki egoista i niewrażliwy typ jak Denis nie mógł zostawić. - Widzisz. Nuda nudą, ja jednak mam pewne… Zobowiązania. tak. Chyba tak mógłbym to nazwać. To bardzo fajna pamiątka po mojej ostatniej wędrówce. - zaśmiał się. Nie było tutaj żadnej ironii, czy sarkazmu. Po raz pierwszy na jego pyszczku pojawił się prawdziwy, szczery, niczym nie zakryty uśmiech.
Właśnie w tym momencie zawitał u Was, a raczej zawitała podobna istotka. Co prawda nie była identyczna, zgoła jednak przypominała i Ciebie i Denisa. Radośnie podskakując zbliżało się w stronę Twojego nowego towarzysza i trzymając w łapkach jakiś smacznie wyglądający owoc, wcale nie zwróciło na Ciebie uwagi. Chyba po prostu ów malutka myślała, że widzi podwójnie, bądź robi coś na wzór zeza, cały czas patrząc się na swój owoc, co przyczynia się do tego, że widzi podwójnie.

Bez wątpienia była to mała Pichu, która spuszczając wzrok ze swojego owocu domyśliła się, że nie jest tutaj ze swoim opiekunem sama. Teraz spoglądała na Ciebie, patrząc tak przenikliwie, jakby chciała się Ciebie natychmiast pozbyć. Chwilę później okazało się jednak, że po prostu się wystraszyła, bo natychmiastowo chowając się za Denisem już tylko jednym okiem, nieco wychylonym zza tyłu Pikachu, patrzyła prosto na Ciebie.
- Wujku? Kto to jest? - powiedziała po chwili, ściszonym głosem. - Nie znam tej Pani. Nieco mnie przestraszyła. - ostatnie trzy słowa wypowiedziała ledwo dosłyszalnie i zapewne gdyby nie Twój doskonale czuły na dźwięki słuch, nic być nie usłyszała.
- Chloé. Spokojnie. To Daisy. Tak jak Ty, była bardzo zmęczona i po prostu postanowiła sobie tutaj odpocząć, nieświadoma tego, gdzie się znajduje. - uśmiechnął się w stronę Pichu, która już nieco mniej onieśmielona wysunęła zza niego praktycznie cały łepek. - Tak. Mówiłem, że mieszkam sam. Faktycznie tak jest, bo moja mała podopieczna mieszka nieco dalej. Widzisz. Pewnego razu znalazłem ją osłabioną i gdy postanowiłem wrócić, Chloé przyczepiła się do mnie jak rzep. Nie mogłem jej przecież tak zostawić na pastwę losu, zwłaszcza, że ma tylko mnie. - powiedział do Ciebie spokojnym tonem. Po raz kolejny spojrzał na swoją mała podopieczną, która już całkowicie wysunęła się w Twoją stronę.
- Miło mi Panią poznać. - powiedziała nieśmiało, patrząc się niestety nie na Ciebie, a w ziemię. Dalej była onieśmielona Twoją obecnością, a chyba coś trzeba zrobić, aby zjednać sobie zaufanie takiej przemiłej istotki jak Chloé, prawda? - Czy Pani przybyła z daleka? Tak jak ja i wujek?
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-10-21, 07:58   

Nie powiem. Byłam mocno zaskoczona, kiedy nagle do naszej siedziby weszła jakaś mała Pichu zapatrzona w niesiony przez siebie owoc na tyle, że nawet nie spostrzegła mojej osoby. Nie powinna być tak rozkojarzona, bo można ją wtedy łatwo wykiwać, ale to przecież jeszcze mały dzieciak, więc nie będę go uczyć o przetrwaniu samemu w dziczy, nie? Okazało się, że ma na imię Chloé i mieszka kawałek dalej, a co ciekawsze jest wychowanką naszego kompletnie niepasującego do tej roli, humorzastego Denisa. Urocze stworzonko natychmiast mnie oczarowało, co było do przewidzenia. Zazwyczaj spotykam właśnie takich towarzyszy - bezbronne, słodzie dzieci, które podbijają moje serce w kilka minut. Nie chciałam jej przestraszyć, ale na szczęście wygląda na to, że Pikachu zdołał uspokoić oraz przekonać swą podopieczną, iż nie mam żadnych złych zamiarów.
- Mi też miło cię poznać, Chloé. Tak, z bardzo daleko. Wiesz, to "pani" jest bardzo formalne, więc może wolałabyś nazywać mnie po prostu Daisy, hm? - zaproponowałam. Miałam jeszcze jeden pomysł, a mianowicie, żeby zasugerować zwrot "ciocia", który z pewnością najbardziej przypadłby małej do gustu, jednakże obawiam się, że moi nowi znajomi mogliby to jakoś źle odebrać, skoro Denis to wujek. - A ty skąd jesteś, szkrabie? I ile w ogóle masz latek? - dodałam, mając nadzieję, że szybko zdejmę z Pichu barierę nieśmiałości.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
 
     
Rieul 


Starter: Houndour
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 25
Dołączyła: 20 Lip 2014
Posty: 565
Wysłany: 2014-11-01, 10:05   

Dziwne. Denis w roli troskliwego wujka, który opiekuje się zagubioną Pichu? Wydawałoby się, że to nieodpowiedzialny, arogancki, niesłuchający tak naprawdę nikogo młodzieniec, któremu nie w głowie opieka nad innymi stworzeniami. Może pod fasadą tej pustego egoizmu kryje się tak naprawdę Pikachu godny zaufania? Może jest czymś w stylu zagadki, bądź tajemnicy, którą trzeba dopiero po czasie odkryć?
Tak, czy inaczej mała Chloé patrzyła na Ciebie z widocznie zarysowanym uśmiechem na pyszczku. Chyba przekonała się do Ciebie, bo przekręcając swój ciekawski łeb podeszła nieco bliżej. Zaintrygowałaś ją, nie ma co.
- Mam osiem lat. - powiedziała po chwili, wyraźnie się uśmiechając. - Może i jestem jeszcze trochę mała, ale na pewno chciałabym ewoluować w takiego super Pikachu jak mój wujek. O niczym innym nie marzę. No może jeszcze chciałabym kiedyś się wybrać w podróż. - dodała po chwili, podrygując z łapki na łapkę. Jednakże, kiedy młoda usłyszała Twoje drugie pytanie widocznie posmutniała. Była jakaś taka przygnębiona, nie chciała na Ciebie patrzeć, a swój wzrok utkwiła w ziemi. - Nie wiem. - powiedziała po chwili. - Znalazł mnie wujek. W jakimś lesie i się mną zaopiekował. Później wróciliśmy tutaj. - wychodziło na to, że Denis nie jest biologiczną rodziną nowo poznanej Pichu. Stał się jej opiekunem w sytuacji losowej, a Chloé po czasie zaczęła po prostu nazywać go wujkiem.
Nastała cisza. Maluch już wcale się nie odzywał, patrzył tylko co jakiś czas na Ciebie, a później na Denisa.
- Mogę mówić Daisy. Masz bardzo ładne imię. Pasuje do Ciebie. - powiedziała, uśmiechając się delikatnie. Przeżycia zapewne zapadły w jej pamięci na długo, jednak z troskliwą opieką Denisa mała Chloé widocznie odzyskała radość z życia. - Opowiedziałabyś mi coś o swoich przygodach? - Pichu usiadła na zielonej trawie, a zaraz obok niej Denis, który teraz uśmiechał się w Twoją stronę. Spodobało mu się Twoje zachowanie względem małej i chyba również nie mógł się doczekać kolejnej, zapierającej dech w piersi opowieści.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.