Szybko otrząsnąłem się z zamieszania stworzonego przez babcie, odsapnąłem od zapachu pierników, potu i starego człowieka, i orientująć się szybko wsadziłem wszystko co mi dały, w plecak. (Z jajkami byłem ostrożny, nie potłuką się, ani nic ;u;) Szybko poleciałem za dziwną kulką, lecz on niestety też myślał że jestem jednym z rozzłoszczonego tłumu i ani myślał zwolnić uciekająć przede mną. Wypuściłem szybko Rattatę, która mimo swoich rozmiarów była o wiele szybsza ode mnie, i pomyślałem że będzie bardzo przydatna w pogoni za "szkodnikiem". Zanim tłum zdążył dobiec do mojego własnego pościgu zdążyłem z Rattatą zapuścić kulkę w miejsce gdzie Pewnter zaczyna graniczyć z lasem, tam zapędziłem razem z moim szczurkiem uciekiniera pod ścianę jakiegoś starego zrujnowanego budynku, wziąłem kulkę pod pachę i szybko schowałem się gdzieś za drzewem, żeby dobiegający właśnie tutaj tłum nie widział co się tutaj stało, jenocześnie uspokajając złapanego stworka, mówiąc mu że nie chce zrobić mu krzywdy, a chce mu tylko pomóc...
Ehh... Spokojnie - Powiedziałem. Spróbuję się tym zająć, postaram się wytłumaczyć wszystkim o co chodzi... Po czym wstałem i poprosiłem babcię, żeby się nie oddalała za daleko, i poszedłem w stronę w którą biegł tłum ludzi. Eh - westchnąłem - Zdawało mi się że ludzie w tym mieście są bardziej pozytywni... A tu od razu cały tłum rzuca się na jednego pokemona bo co? Bo zniszczył parę roślinek?... Niedorzeczne, przecież to normalne w tym świecie... Tak mi się przynajmniej zdaje... Zajęty myślami o swojej przyszłości w tym mieście - czy warto tu zostać na stałe czy nie, powoli dochodziłem do jakiejś grupki ludzi stojącej w kółku. To chyba oni - pomyślałem i zacząłem biec, jednak w połowie drogi stwierdziłem że niezbyt rozsądne będzie, gdy pokażę swoją twarz miastowym i będe im mówić jak mają żyć, więc naciągnąłem swoją chustę na twarz i podbiegłem do owego tłumu ludzi...
Troszeczkę spóźnione, ale dziękuje bardzo za życzenia, mam nadzieje że szczere xD I Kyuu kochanie, dziękuje za wszystko, i sam sobie tego samego życze >XD
Numer podania: 025
Którego pokemona wybrałeś do zaadoptowania?: Shroomish
Dlaczego chcesz adoptować tego pokemona?: Shroomish jest jednym z pokemonów na mojej nieoficjalnej liście pokemonów "must-have". Przyda mi się jako początkowy pokemon do spróbowania walk z innymi, gdyż wykorzystany dobrze potrafi być bardzo irytujący, no i do tego ma idelny charakter który pasuje do mnie niemalże idealnie.
Sposób trenowania (i inne): I w przygodzie i w walkach. Do przygody z powodu na podobne charaktery co myślę że zapewni mi wiele ciekawych momentów do owej przygody. Do walk chcę go wziąć dlatego, że dobrze wykorzystany potrafi być strasznie irytujący i popsuć plany niejednemu trenerowi.
Z kilofem na plecach, hełmie ochronnym z lampką pod ręką, i prowiantem składającym się z dwóch tostów z szynką i serem, paczki orzechowych chrupków, i litrowej butelki wody w plecaku wyszedłem skoro świt w góry. Idąc dróżką przez las, który pachniał wczorajszym deszczem, promienie porannego słońca ogrzewały mi twarz, szło mi się niesamowicie przyjemnie mimo tego że byłem bardzo niewyspany po ciężkiej nocy, która była nieprzespana przez uporczywy ból głowy. Las był niesamowicie cichy. Jedyne co dało się usłyszeć to szum wiatu i szelestanie liści wysoko nad głową. Dziwny był brak odgłosów jakichkolwiek pokemonów, przecież ogólnie ten las jest pełen życia. Cóż, może to przez to że jest zbyt wcześnie i wszystko jeszcze śpi, kto wie... Idąc tak spokojnym krokiem doszedłem do celu. Moim oczom ukazały się średniej wielkości góry, łyse, skaliste, wydawały się nie do przejścia. Jako że pierwszy raz byłem w tym miejscu znalezienie wejścia do kopalni zajęło mi dobre pół godziny. Kiedy już doszedłem do wejścia, wziąłem łyk wody i wszedłem do kopalni, zakładając kask, i zapalając jego lampkę. Po chwili wchodzenia w głębszą część jaskini zacząłem czuć rzadsze powietrze, oraz kapiącą na nos wodę. No cóż, dalej będzie mi ciężej, jako niedoświadczonemu górnikowi, więc zaczne tutaj... Po chwilowej obserwacji ściany jaskini dojrzałem coś lśniącego. To tu - pomyślałem - To tu zacznę kopać. Nie zastanawiając się dłużej wziąłem kilof do ręki i zacząłem uderzać kilofem w ściane w poszukiwaniu jak najciekawszego przedmiotu jaki mi się uda znaleźć. W połowię odkopywania tajemniczej rzeczy zabrakło mi sił, więc postanowiłem zrzucić z siebię cały ekwipunek kopacza i wyjść trochę na powietrze, razem z plecakiem. Ledwo wyszedłem a od razu dało się czuć zapach świerzego powietrza uderzającego do moich płuc. Po chwili ulgi i odpoczynku zabrałem się za jedzenie przygotowanych wcześniej tostów i dopicie resztki wody która została. Po chwili wróciłem żeby zabrać się za skończenie kopania dziwnej rzeczy która wystawała ze ściany jaskini.
Podbiegłem do babci, pomogłem jej podejść do najbliższej ławeczki. Powiedziałem żeby usiadła, potem dałem jej trochę wody i poczekałem żeby odsapnęła trochę i żeby jej serce trochę zwolniło. Co się stało? - Zapytałem. O co chodzi? Kogo zabiją?
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.