Znalezionych wyników: 43

Zbieram jagody.

-Max, kopę lat!- odparł Ches na przywitanie starego znajomego. Poszedł razem z innymi coś zjeść.
Zdziwił go trochę tak dobry humor Maxa, lecz Ren uprzedził go z pytaniem, więc z zaciekawieniem posłuchał, co tamten miał do powiedzenia. -Chyba na praktyki już trochę za późno, trzeba dać trochę odpocząć Pokemonom przed jakże ciężką walką z liderem... a, jak mówiłem wcześniej, zamierzam zdobyć odznakę dzisiaj.-chłopak uśmiechnął się pewnie. Pokładał wielkie nadzieje w jego wiernym psie, jako, że był on typem ognistym. Jednak Froakie może być jego ostatnią deską ratunku...

Losuję

-Brawo, Froakie!- krzyknął Ches i pobiegł przytulić Pokemona.-I co nie było tak źle? Wystarczyło uwierzyć w siebie. A co do Ciebie, Amy, tobie też dobrze poszło, a jeśli chodzi o lidera sali, to masz większe szanse niż ja-powiedział z lekkim smutkiem w głosie.-ty masz 2 Poki zdolne do walki z trawiastym typem, ja tylko jednego... ale i tak jutro spróbuję, a fajnie byłoby nie iść tam samemu...by the way, ciekawe, co robi Renly i czy jutro się z nami wybierze. No cóż, na razie chodźmy do Pokecenter i dajmy odpocząć naszym Pokemonom.- Ches rozmawiał z Amy, gdy oddali już stworki siostrze Joy raz omawiając strategię na jutrzejszą walkę (jeśli w ogóle tam idzie) a raz gadając o niczym.

Ogarniam ogródek.

-Flameclaw, dobrze się spisałeś-powiedział Ches i wrócił go do Pokeballa. -Froakie, czas na ciebie! Skorzystaj ze swojej szybkości i unikaj ataków przeciwnika, na Numel używaj Bubble a na Maractus Pound! Użyj też swoich bąbelków, by zredukować otrzymywane obrażenia-ahh, mogłem tą walk przeprowadzić lepiej-wyrzucał sobie Ches. -Ale trudno, trzeba walczy dalej!

Przepraszam, że tyle nie odpisywałem, ale po powrocie z Chorwacja jakoś nie miałem do tego głowy... ale teraz jestem już gotowy do kontynuowania walki :)
_______________________________________________________
Jak na razie walka nie szła zbytnio po myśli Chesa. Jednak miał plan. Roar, tak bardzo niedoceniany ruch...
-Flameclaw, użyj Roar i zalej przeciwnika falą płomieni! (Emberdo oporu :P) W między atakami zmieniaj pozycję, by Maractus nie mógł cie trafić!-Heh, warto wiedzieć, jaki team ma przeciwnik.

Ches ucieszył się ze swojej kolejnej walko Pokemon. I tym razem zamierzał wygrać.
Jeszcze przed walką spytał się Amy, czy używamy w niej przedmiotów. Jeśli tak, dał swoim Pokemonom po 1 Sitrus Berry.-Powodzenia-powiedział, i zaczął myśleć o taktyce. Froakie jest za mało wyszkolony, by walczyć z mocniejszym Pokiem Amy. A więc zostaje tylko jedna opcja...
-FlameClaw, WYBIERAM CIĘ!
Na początek, warknij groźnie na przeciwnika (Intimidate).
Następnie, unikając ciągle ataków przeciwnika i trzymając dystans, używaj Ember, aż nie padnie!

Z paczki odebrałem:
Sitrus 35
Lum 11
TM28 Dig
Woreczek na Berry
Apteczka
__________
Gdy bohaterowie byli już w knajpie, Ches wypuścił FlameClawa z Pokeballa i dał swoim Pokemonom się najeść. Po wysłuchaniu Amy zaproponował jej pojedynek. -Obydwojgu nam może przydać się jeszcze trening, co ty na to?

Kupuję woreczek na berry (70$) i apteczkę (120$).

Zbieram jagódki

Losuję

Kiedy Ches, wyraźnie ubłocony i poobijany, dotarł do końca ścieżki, ucieszył się niezmiernie. Ulżyło mu, gdy zobaczył swojego towarzysza całego. Był mokry, głodny i brudny, dlatego z miłą chęcią przyjął propozycję nowo poznanej dziewczyny, z którą chwilę wcześniej wymienił uścisk dłoni i zapewnił ją, ze opowie wszystko, jak już usiądą przy stole. Jednakże, najpierw wolał obmyć się z tego całego błota... może w Pokecenter są jakieś prysznice? Przypomniało mu się również, że miał odebrać paczkę ze świeżymi jagódkami prosto z rodzinnego ogrodu...

-Ciekawe, co zrobili w tę ulewę...- pomyślał Ches i krzyknął: -REEEEENLY!. Poczekał chwilę na odzew, a później, jesli nic by się nie stało zamierzał wrócić do miasta - bo cóż innego mógłby zrobić. Zaczął myśleć też już nad strategią na trawiastego lidera... Froakie mu się raczej do tego nie przyda, a szkoda.

Ches pogłąskał nowo pozyskanego Pokemona po głowie i położył go na ramieniu. Chciał przeczekać największy deszcz i wrócić do miejsca, w którym rozdzielił się z Renlym.