Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Hiteki Uschinawareta
Autor Wiadomość
Hiteki 
...

Starter: Treecko
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Wiek: 25
Dołączył: 21 Lis 2014
Posty: 25
Skąd: A po co Ci taka wiedza?
Wysłany: 2014-11-21, 22:19   Hiteki Uschinawareta

"... to był wyjątkowo smutny dzień. Wszyscy byli bardzo mili, a Hiteki wciąż płakał. Histeryzował. Nie wierzył w to co usłyszał. Ten moment musiał nastąpić. Jego rodzice już nie istnieli. Nie! Oni istnieli! Istnieli na pewno... tylko dlaczego inni mu nie wierzyli?..."



Hiteki nie używa swojego prawdziwego imienia, ani nazwiska. Stara się je wymazać z pamięci. Wymyślił sobie nowe i to one są zapisane w karcie.
Imię: Hiteki
Nazwisko: Usginawareta
Data urodzenia: 10. Stycznia 1999
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Hodowca
Partnerka: Tylko by zawadzała...
Charakter:
Z dziesięć lat temu Hiteki był jeszcze przeciętnym chłopcem. Ciekawy świata, bardzo inteligentny. Wszędzie było go pełno i wszystkich o coś wypytywał. Czasem zadawał truden pytania innym, tylko po to, by móc się potem popisywać swoją wiedzą. Miał wtedy pięć lat... od tego czasu sporo się zmieniło.
Teraz to cichy, zamknięty w sobie chłopak. Nie ma przyjaciół. Nie posiada ich od tego strasznego dnia, kiedy zespół R pozbawił go rodziców. Tak niedojrzała psychika bardzo źle to zniosła. Nie odnajdywał się wtedy wśród rówieśników, w ogóle, wśród ludzi. Dalej tak jest. Z innymi przedstawicielami swojego gatunku rozmawia jedynie, kiedy jest to konieczne i nigdy nie używa ani słowa więcej, niż jest to niezbędne... no prawie nigdy. Bardzo łatwo się denerwuje, staje się wtedy agresywny. Mówi się, że przemocą rozwiązuja problemy tylko ludzie mało inteligentni. Bzdury!
Hiteki jest niezwykle inteligentny. Ponad przeciętnie. Zatarło się to jednak przez ciężkie przeżycia z dzieciństwa, które urwało się tak niespodziewanie tamtego dnia... kiedyś... kiedyś chciał być profesorem. Takim jak Oak. Dziwne marzenie, czyż nie? Większość pięciolatków marzy o własnym pokemonie, zostaniu trenerem, koordynatorem. Inni chcą pracować w policji, albo straży, a on... chce być profesorem. Dużo czytał... dużo jak na swój wiek. Często obserwował pokemony rodziców. Kiedy akurat byli w domu prosił ich zawsze, by wybrali się do sali. Kochał obserwację walk... dziś kocha niszczyć innych w walkach. Nie wystarcza mu sportowe zwycięstwo. Nie zawsze. Często pastwi się nad przeciwnikiem. Ale nie nad każdym. Liderzy, zwykli trenerzy. Oni są w porządku. Walczy z nimi, analizuje dokładnie każdy ich ruch. Wsłuchuje się w ich słowa. Kiedy walka się kończy, wycofuje ostatniego z pokemonów i bez słowa odchodzi. Niezależnie od tego czy wygrał, czy też poniósł klęskę. Jeśli jednak walczy z członkiem z którejś z tych *cenzura* organizacji... marny los tego *cenzura* który wszedł mu w drogę. Dlaczego? Czy to nie oczywiste!
Zemsta!
Zemsta, to jedyny cel jego życia. Mści się na organizacjach przestępczych. Nie tylko na rocketach, ale i na innych - oni wszyscy, są tacy sami. Mści się na durniach, którzy dręczą słabszych. On sam był kiedyś tym słabszym.
Jak odnosi się do pokemonów? Hm... uważa je za osobniki pół-inteligentne. Uznaje to, że myśl samodzielnie, wie, że to żywe istoty i dba o te swoje. Często próbuje odbierać pokemony ludziom, jeśli widzi, że są z nimi nieszczęśliwe. Niestety, często kończy się to bardzo źle dla niego samego. Dlaczego więc "pół"? Uznaje, że pokemony są mniej inteligentne od ludzi, choć często postępują od nich lepiej. Nie rozumieją wielu rzeczy, ale i tak ceni te stworzenia najbardziej na świecie.
Podsumowując. Hiteki to mądry człowiek, zimny i mściwy. Przy tym aspołeczny i groźny, oraz nie przejmujący się przepisami prawa. Gdy musi - kradnie. Potrafi być brutalny, ale w głębi duszy to bardzo wrażliwy chłopak... okazuje to tylko gdy jest sam na sam, ze swoim pokemonem.

Historia:
Postać o ciemno brązowych, chwilowo wpadających w czerń włosach, całych rozczochranych siedziała spokojnie w cieniu rozłożystego drzewa i spoglądała na miasto, rysujące się w oddali. Na pniu drzewa, tuż nad jego głową siedział sobie Treecko. Pokemon jednak nie lubił cienia. Szybko zeskoczył z drzewa i położył się na trawie w pełnym słońcu.
- Nie możemy tu dłużej zostać. Policja szaleje... - stwierdził chłopak siedząc wciąż bez ruchu. - Ale zanim wyruszymy w podróż... chce Ci w końcu opowiedzieć moja historię. Może kiedyś ja poznam twoją? Choć... niby jak... - zamilkł na chwilę. podniósł wzrok, obejrzał dokładnie koronę drzewa, szukając w niej ewentualnych świadków. Nie znalazł ich. Nie było ich też na polach i łąkach dookoła...
- To wszystko, zaczęło się dawno temu...
***
Był maj, ale pogoda przypominała o wiele bardziej marzec. Padało i to porządnie. Kałuże i błoto były wszędzie. Małemu chłopcu uzbrojonemu w kalosze i płaszcz to jednak nie przeszkadzało. Wesoło skakał sobie przez miniaturowe akweny o głębokości nie przekraczającej trzech centymetrów.
- Jack, choć już do domu! Przeziębisz się! - Starsza kobieta wołała chłopca przez otwarte drzwi, ona w przeciwieństwie do niego nie lubiła moknąć.
- Już nianiu, jeszcze chwila! - Chłopiec przyglądał się z zaciekawieniem Weedlowi, który wesoło zajadał jedno z jabłek, które przejrzałe zwyczajnie spadło ze starej jabłoni w ogródku. Tata nigdy nie miał czasu zbierać z niej jabłek, a Jack był jeszcze zbyt młody. Pokemon jednak gdy tylko zorientował się, że chłopiec jest w pobliżu strzelił w niego siecią i oddalił się. Chłopiec ze śmiechem zerwał z siebie lepką substancję i odrzucił ją na bok.
- Ciastka stygną... - rzuciła jakby od niechcenia niania, nie doczekawszy się przyjścia urwisa do domu. Doskonale wiedziała, że na wieść o ciastkach nie będzie długo zwlekał. Wpadł do domu jak błyskawica, jednak starsza kobieta o siwych włosach i dobrotliwym spojrzeniu powstrzymała go w progu.
- A ty dokąd? Mało błota masz na dworze, jeszcze do domu chcesz znosić? Ściągaj mi te kalosze, a potem szybko się przebierz w suche ubrania. - Niania mówiła spokojnym i miłym głosem. Jack nie mógł się na nią gniewać, mimo, że przez nią będzie musiał dłużej poczekać na ciastka!
***
- Właśnie... ten maluch miał tylko pięć lat. On jeszcze nie wiedział, że są rzeczy o wiele ważniejsze niż ciastka. - Powiedział smutno chłopak, wciąż patrząc na miasto. Pokemon z kolei przyglądał się jemu z zainteresowaniem w tych ogromnych - w porównaniu do ciała - oczach.
***
Suchy już Jack z apetytem pałaszował kolejne ciasto upieczone przez nianię. Były pyszne, ale... wolałby o stokroć bardziej ciastka jego mamy. Były by zapewne dużo mniej smaczne i pewnie lekko przypalone, ale były by to ciastka upieczone przez jego mamę, specjalnie dla niego. Niania też piekła specjalnie dla niego, ale... to jednak nie to samo. Mama niestety nie mogła mu piec ciastek, jak zwykle - była w pracy. Niania krzątała się w kuchni, sprzątając po obiedzie, który chłopiec musiał zjeść, aby móc dostać deser, w postaci tych właśnie ciastek, o których teraz rozmyślał. Dryń, dryń, dryń. Po domu poniósł się dzwonek telefonu stacjonarnego. Niania więc pośpiesznie wytarła ręce i opuściła kuchnię.
- Tylko nic nie zbrój. - Rzuciła jeszcze rutynowo, choć wiedziała, że Jacka raczej nie będzie wymyślał żadnych głupstw. Telefon leżał na komodzie w sąsiednim pomieszczeniu, a Niania nie zamykała drzwi, by móc zerkać na chłopca kątem oka. Podniosła słuchawkę, a Jack nastawił ucha. Zawsze to coś ciekawego, podsłuchać o czym mówią dorośli. Może akurat powiedzą o czymś ciekawym? Niania na razie się nie odzywała. Słuchała. Chłopczyk ze zdziwieniem zauważył, że otwiera coraz szerzej oczy. Zupełnie jak wtedy, kiedy razem z rodzicami kilka miesięcy temu zrobili jej niespodziankę urodzinową i nie mogła uwierzyć, że to dla niej.
***
- Nie... nie zupełnie. Jack był jeszcze zbyt młody by to dostrzec. W oczach staruszki nie było radości jak wtedy. Był w nich smutek i strach. Ale dziecko nie mogło wtedy zwrócić uwagi na takie szczegóły...
***
- Proszę pani, jak chcę do moich rodziców! - Powtórzył po raz chyba już setny tego dnia chłopczyk.
- A może poukładamy puzzle? - Zaproponowała kobieta, nieco podobna do mamy. Na pewno były w podobnym wieku. Ta jednak miała jaśniejsze włosy. Mama miała niemal identyczne co Jack, ciemno brązowe, niektórzy twierdzili nawet, że czarne. Chłopiec jednak wolał mówić o ciemno - brązowych włosach. Ciemny brąz jest spokojny, kojący. Czerń zaś wydaje się obca, zimna i obślizgła. Dziecko jednak doszło do takich wniosków wiele lat później. Wtedy zwyczajnie uważało, że wydaje się mądrzejsze, gdy używa sformułowań tak "dorosłych" jak ciemny brąz...
- Nie, chce do mamy. Niech mnie panie do niej zabierze! - Dzieciak był coraz bardziej rozdrażniony...
- A może... - kobieta zrobiła dłuższa pauzę. Chłopczyk sądził, że zaproponuje setna z kolei zabawę, jednak nie. Zaproponowała coś innego, nieco bardziej zbliżonego do żądań wysuwanych przez dziecko.
- Chcesz zobaczyć się z nianią?
- Tak!!
Po chwili Jack już rozmawiał z Nianią w tym dziwnym pomieszczeniu z całym mnóstwem zabawek. Wujek Olivier go tu przywiózł, pracował razem z tatą. Zwykle był wesoły i zawsze dawał jackowi jakiegoś cukierka, dziś był jednak bardzo smutny. Gdy Jack go o to spytał to wujek spojrzał na niego smutno i westchnąwszy odparł "nie nic, nic ważnego Jack..." po co kłamał? Bo Jack doskonale wiedział, że kłamie.
***
- A kłamał... bo chciał go ochronić. Jak najdłużej odciągnąć ten nieunikniony moment. - Wyszeptał chłopak. W kąciku jego prawego okaz pojawiła się łza. Powoli spłynęła po policzku i upadł na ziemię. - Przed tą prawdę, bronili go kilka dni. Ale... to nie mogło się udać.
***
- Nianiu, a kiedy mama i tata wrócą? - Zapytał nagle Jack. - Chcę im pokazać wieżę z klocków! - Oczy chłopca uważnie śledziły twarz Niani - osoby, która opiekowała się nim odkąd pamiętał, za każdym razem, gdy rodzice wyjeżdżali. Poniekąd to ona go wychowywała... chociaż mama i tata się starali. mili po prostu taką, a nie inną pracę. Byli policjantami.
- Jack, muszę Ci powiedzieć coś bardzo bardzo smutnego. - Zaczęła kobieta swoim zwykłym, miłym i uspokajającym tonem. Mimo, że starała się wyraźnie nie okazywać uczuć to te zdanie było wręcz nasycone czystym smutkiem. Czemu się smuciła? Chłopczyk nie wiedział, dlatego obserwował ją bacznie.
***
- "Posłuchaj"... mówiła. Mówiła o tym, że ludzie przychodzą i odchodzą. Że nic nie trwa wiecznie. Mały nie rozumiał o co chodziło. Nie wiedział czemu mu o tym mówiła. A jednak był powód i to poważny. Nawet bardzo poważny. I bardzo smutny.
***
To był wyjątkowo smutny dzień. Wszyscy byli bardzo mili, a Jack wciąż płakał. Histeryzował. Nie wierzył w to co usłyszał. Ten moment musiał nastąpić. Jego rodzice już nie istnieli. Nie! Oni istnieli! Istnieli na pewno... tylko dlaczego inni mu nie wierzyli?...
W jego głowie wciąż jak uderzenia dzwonu na wierzy kościelnej, wciąż na nowo odbijały się słowa niani. "Twoi rodzice umarli Jack..." Umarli... umarli... umarli... to był dzień, w którym zakończyło się jego normalne dzieciństwo. Ten dzień, zmienił wszystko...
***
- Przez kilka lat opiekowali się nim różni psychologowie. Chłopak przechodził depresję. Co jakiś czas się ona nasilała, trwała jednak nieprzerwanie długich 9 lat...
***
- E ty, beksa lala! - No nie, znowu ten dureń... - Niektórzy ludzi byli grubi. Można ich było tak nazwać, bo tłuszcz znacznie zwiększał ich rzeczywiste rozmiary. Max, nazywany w szkole Olbrzymem nie był jednak gruby. On był wielki. Ale nie przez tłuszcz. Miał po prostu taką, a nie inna budowę ciała. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie to, że jego niewątpliwa przewaga płynąca z takich gabarytów szła w parze z wyjątkowo paskudnym charakterem. Jack już wracał do tego przeklętego złotego więzienia, które w gruncie rzeczy ostatecznie polubił, bo tam przynajmniej wszyscy byli równi. Nikt go nie przezywał, tylko dlatego, że nie miał rodziców, inaczej niż tutaj.
- Już idziesz? Co wypłaczesz się mamusi? Chciałbyś nie! Niestety, ciebie nawet własna matka nie chciała! - Zaśmiał mu się paskudnie prosto w twarz. Smród z jego gęby był ohydny. Ale Jack wiedział, że nic z tym nie zrobi. Mimo to, spróbował. Olbrzym uderzył w bardzo czuły punkt. Zrobił coś, czego nie powinien był robić...
- Odszczekaj co powiedziałeś durny grubasie.
- O, patrzcie jaki chojrak, za słabo chyba po gębie dostałeś tydzień temu! - koledzy olbrzyma zawtórowali mu śmiechem. Wszyscy oni doskonale pamiętali jak we czterech, razem z Olbrzymem go okładali. Jack też pamiętał...
- Powiedziałem, że masz to odszczekać. - Mimo to nastolatek nie odpuszczał.
***
Pokemon wpatrywał się w niego z zaciekawieniem. Chłopak w końcu oderwał oczy od miasta i zaszczycił stworka spojrzeniem.
- Ciekawi Cię co było dalej? - Zapytał, na co trawiak energicznie przytakną. Spojrzenie uciekiniera znowu powędrowało na odległe budynki. Cicho westchną.
- Ja zwykle, pobili go...
***
Siedział sam w pokoju. Większość poszła na kolację, ale on nie miał apetytu. Myślał. Myślał nad tym wszystkim, co działo się przez ostatnie dziewięć lat. Dzisiaj była rocznica... rocznica śmierci jego rodziców. Kto ich zabił? Jak? To akurat było wiadome. Dlaczego... to też. Przeszkadzali w robocie. Oboje byli policjantami, oboje bardzo dobrymi. Tego dnia był napad na bank. Zarówno jego mama, jak i ojciec ruszyli do akcji. Przestępcy przestrzelili oponę w radiowozie, którym jechał ojciec. Pojazd wjechał w przydrożny budynek, nikt kto był w środku nie przeżył. Mama wiedziała, że to jej mąż jechał tym samochodem. Prowadził drugi radiowóz. Widziała ten wypadek. Zamurowało ją. Na kilka sekund przestała dostrzegać co się dzieje na drodze... jednak kilka sekund, przy prędkości przeszło 150 km/h okazało się śmiertelne. Ci przestępcy należeli do zespołu R. To z ich winy zginęli jego rodzice. A on co teraz robi? Nie szuka sprawiedliwości, choć od dawna ma ochotę ją wymierzyć. Siedzi w domu dziecka i próbuje pozbyć się natrętnych specjalistów od psychologi dziecięcej udając, że wszytko w porządku. ALE NIGDY NIE BĘDZIE W PORZĄDKU! Jak, jak może być w porządku, kiedy straciło się rodziców. Z dnia na dzień stał się sierotą, a i to nie było najgorsze. Znacznie później dowiedział się właściwie przypadkiem, że jego niania, jedyna poza rodzicami bliska mu osoba, która zastępowała mu babcię... zmarła. Zawał.
***
Widzisz... a wszyscy dookoła oczekiwali, że Jack będzie normalny. Ale on nie potrafił i wiedział, że dłużej nie będzie też umiał udawać. Uciekł... rok żył na ulicy, kradnąc zarabiał na życie. Kradł tylko to co niezbędne. Żywność. To ją wynosił ze sklepów najczęściej...
***
Jack wepchnął bułkę do kieszeni bluzy. Nie było by to łatwe, gdyby nie to, że kieszeń ta była specjalnie na takie okazje rozciągana.
Skierował swoje kroki do wyjścia. Nagle jednak drogę przeciął mu barczysty, wielki facet. Zasłonił sobą wyjście.
A żeby Cię! - Przebiegło przez myśl chłopaka.
- Mały widziałem jak wkładasz bułkę do kieszeni. Jeśli ją teraz posłusznie oddasz obiecuję, że nie wezwę policji. - Przemówił do niego ochroniarz. Biały nadruk, na czarnej koszulce, mimo, że niewielki i tak był świetnie czytelny. Widniała tam nazwa firmy, a pod spodem podpis "usługi ochroniarskie". Brunet przez chwilę rozważał, czy nie oddać jedzenia. Jednak w środku ściskało nim z głodu... o nie, nie odda jedzenia! Ostatnio coraz trudniej coś ukraść...
- Dobrze już. - Wypowiedział te słowa z udawanym strachem i pośpiesznie, a także celowo niezdarnie zaczął wyszarpywać bułkę z kieszeni. Chciał zyskać na czasie. Nagle z kieszeni wypadł mu grosz. Miał ich przy sobie kilka, ale dosłownie kilka... z pewnością nie dało się za to kupić... niczego. To była jego szansa. - Chwila, podniosę! - Powiedział i schylił się. Był na wprost ochroniarza, po między jego prawą, a lewą nogą było dosyć odstępu, by domorosły złodziejaszek mógł się prześlizgnąć. Ciekawe, jak dobry ma refleks?...
***
- Chwilę po tym już biegł ulicą, w duchu śmiejąc się z durnego dryblasa... tak wyglądało właśnie jego życie przez prawie rok. Tamtego dnia, jednak coś się zmieniło. Wbeigł w boczną uliczkę...
***
Trubbish okładał go bezlitośnie kolejnymi ciosami, a trawiasty pokemon nie miał już siły się bronić. Był wychudzony i brudny. Spojrzał znów na swojego oprawcę, ten chyba szykował jakiś silny cios. Toksyny powoli i tak dobijały jaszczurkę. Po co kolejne ciosy. Worek na śmiecie jednak nie zamierzał przestawać... nagle znikł mu z oczu w jednym momencie. Wszystko stało się jakby... piękniejsze? Stał na zboczu góry. Przed nim roztaczała się łąka pełna kwiatów, gdy nagle skalna półka na której się znajdywał pękła. Zaczął lecieć w dół i.. ktoś go złapał. Nie widział jego twarzy. Tylko czubek jego buta...
***
Kopnięty Trubbish przeleciał dosyć spory dystans i uderzył w metalowy kontener na śmiecie. Zdecydowanie mu się należało, ale worek na śmiecie się nie poddawał i użył w stronę Jacka trującego gazu. Ten szybko zasłonił usta i nos rękawem.
- Fu, ale to śmierdzi. Trzeba spadać... - spojrzał na nieprzytomnego już Treecko. Po ułamku sekundy wahania wziął trawiastego pokemona na ręce i rzucił się do ucieczki. Całe szczęście, że dysponował dobrą kondycją...
***
- A potem dotarł do centrum pokemon, tam wyleczyli Treecko i ku zdziwieniu Jacka podarowali mu za darmo aż sześć pokeballi, potion, trochę kasy i pokedex... potem złapał tego zielonego stworka i postanowił, że teraz zemści się na wszystkich członkach zespołu R. - Zdziwienie pokemona wcale nie dziwiło człowieka w nieuczesanych ciemno-brązowych włosach.
- Tak. Ten Treecko to byłeś ty. A ja byłem Jack' iem... ale już nie jestem. Jestem Hiteki Ushinawareta i zniszczę zespół R. A ty mi w tym pomożesz, tak? - Pokemon po chwili wahania kiwnął główką.
- No więc... idziemy. - Hiteki wstał, a stworek wskoczył mu na plecy i ruszyli przed siebie.
Wygląd
A czy to ważne?... no, ale trzeba by wam jakoś przedstawić jak wyglądam. Nie? A więc, zacznijmy od włosów. Nie można powiedzieć, że są krótkie... ale zbyt długimi też ich nazwać nie można. Są takie... w sam raz. Nie uczesane, nieco potargane i w barwie ciemnego brązu. Niektórzy mówią, że są czarne, ale dla mnie są ciemno - brązowe. Skóra na twarzy, jak i na całym ciele jest dosyć blada. Oczy kiedyś intensywnie niebieskie przez lata smutku wypłowiały, balansując teraz pomiędzy jasną szarością i jaśniejszym niebieskim. Ubiera się przeważnie w jakieś dżinsy, zwykle są nieco poprzecierane, ale na pewno nie fabrycznie. Stare sportowe buty to jego jedyne obuwie. Luźna koszulka i bluza, przeważnie rozpięta. Cóż, to chyba tyle.
Rodzina:
Mama - Hiteki nie zna jej imienia, nie pamięta też nazwiska... jednak jej imię, czy też nazwisko nigdy nie wydawały mu się czymś godnym zapamiętania. Najgorsze jest to, że nie pamięta jej twarzy, ani głosu. Właściwe jedyne co o niej pamięta, to jej włosy, długie, zwykle splecione w warkocz, ciemno - brązowe. Byłą policjantką, zginęła w trakcie jednej z akcji.
Tata - Jego imienia czy nazwiska Hiteki też nie zna. Pamięta jednak jego twarz. Uśmiechnięty, prawie zawsze miał kilku dniowy zarost. Wyglądał jakby był nieco zmęczony życiem, ale w jego zielonych oczach bez ustanku było widać radość. Czy to kontakt z synem mu ją dawał? Tego Hiteki nie wie, ale głęboko pragnie wierzyć, że tak właśnie było. Tak jak Mama, był policjantem, zginął w trakcie jednej z akcji...
Niania - Formalnie nie należała do rodziny, nie była nawet z nim spokrewniona. Spędzała jednak z Hitekim bardzo dużo czasu. Podobno po śmierci jego rodziców chciała go nawet adoptować, ale zmarła na zawał. Była miłą osobą, miała siwe włosy, zwykle spięte w kok i dobrotliwe spojrzenie siwych oczu.

Pokemony

Treecko

Poziom:
5,5
Ewolucja:
Treecko -16lvl-> Grovyle -32lvl-> Sceptile <-Mega Stone-> Mega Sceptile
Charakter:
Pokemon ten urodził się w hodowli. Od zawsze był przeznaczony na startera i stał się nim... jednak, jego trener porzucił go po jakimś czasie. Sam stworek nie bardzo rozumiał dlaczego. W każdym razie został sam w wielkim mieście i nie miał pojęcia co robić. Zaczął grzebać po śmietnikach, szukając czegoś do jedzenia. Wtedy nagle zaatakował go Trubbish. Mocno oberwał, ale na ułamek sekundy przed utratą przytomności zobaczył jak ktoś kopnął Trubbisha. Potem ocknął się w CP, był już zdrowy. Postanowił dołączyć do tego obcego który go uratował, stworek uznał, że ma wobec tego człowieka dług wdzięczności. No i wiedział, że sam sobie nie poradzi. Szybko przekonał się, że była to dobra decyzja. Człowiek ten zadbał o niego.
Stworek bardzo lubi wysłuchiwać ciekawych historii. wygrzewać się w słońcu i walczyć. Ale jest jeden wyjątek, panicznie się boi pokemonów o typie trującym. Gdy tylko takiego widzi od razu chowa się na rękach swojego trenera. Do treningów podchodzi raczej sceptycznie, jednak stara się nie zawieść swego nowego trenera. Bardzo by chciał odnaleźć kiedyś tego, który go porzucił i pokazać mu, jak wielki błąd popełnił.

Ataki:
Pound | Leer | Absorb | Crunch* | Magical Leaf*
Umiejętność
Overgrow - Kiedy HP pokemona spada poniżej 1/3, moc ataków typu trawa wzrasta do 1.5
Trzyma:
Nic

Squirtle

Poziom
7
Ewolucja:
Squirtle -16lvl-> Wartortle -36lvl-> Blastoise <-Mega Stone-> Mega Blastoise
Charakter i historia:
Cichy, zadumany, często podczas walki się zamyśla, lubi pistacjowy krem.
Ataki:
Tackle | Tail Whip | Aqua Ring | Water Gun
Umiejętność:
Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma:
Nic

Amaura

Poziom:
7
Ewolucja:
Amaura -39lvl(noc)-> Aurorus
Charakter:
Pokemona tego Hiteki zdobył dosyć przypadkowo. Od, przechadzał się po mieście i nagle natrafił na coś co zwało się "grudniową loterią". Rozdawali za darmo pokemony, mieli co prawa tylko lodowe i to zaledwie kilka gatunków, ale... dają darmo. Tylko głupi by nie skorzystał! Los tak chciał, że samiczka prehistorycznego pokemona z Kalos trafiła właśnie do naszego mściciela.
Dziewczyna okazała się być inteligentnym stworem, choć Hitaki nie przyjmuje do wiadomości, że pokemon tak jak człowiek może kojarzyć fakty i samemu myśleć w walce, czy też poza nią, tak właśnie jest. A na pewno tak właśnie jest, w przypadku tego pokemona. Amaura bardzo lubi obserwować cudze starcia, by analizować silne i słabe strony przeciwnika, do walk podchodzi z dystansem, gdyż zwyczajnie... boi się, że przegra. Uważa, że sama jest dosyć słaba, często łatwo poddaje się przy treningach. Z drugiej jednak strony nie chce pozostać taka na zawsze, chce być silniejsza!
Co do trenera, nikt nie wie co o nim sądzi. Raz wydaje się, że wszystko jest wręcz wzorowo, po chwili zaś nagle go olewa, w swoim języku próbuje mu udowodnić, że jest mądrzejsza, nie słucha go. To może zdążyć się zawsze i wszędzie. Najgorzej jest jeśli taka sytuacja zaistnieje podczas walki, bowiem w połączeniu z jej przekonaniem o własnej słabości walka zamienia się w loterię. Pokemon może wtedy dalej walczyć, samej decydując jakich ataków będzie używała, lub stanąć w miejscu ze spuszczoną głową i czekać, aż ją pokonają...

Ataki:
Growl | Powder Snow | Tchunder Wave
Umiejętność
Snow Waring - Kiedy pokemon ten znajduje się na polu bitwy zaczyna padać grad (hail)
Trzyma:
Nic

Sandslash

Poziom:
23
Ewolucja:
Sandshrew -22lvl-> Sandslash
Charakter:
Pochodzi on z lasu znajdującego się obok Petalburg City. Od małego trzymał się z daleka od innych z jednego powodu - był o wiele mniejszy od reszty stada, przez co został wyśmiewany. Dlatego zdecydował, że o wiele lepiej będzie, jeśli odejdzie i zacznie radzić sobie sam. Stworek ten jest... jak zabawka. Dopóki się nie zdenerwuje można go podnosić, przytulać, a ten nawet nie zareaguje. Dopiero gdy usłyszy słowo "mały" ma ochotę zniszczyć wszystko i wszystkich naokoło.
Ataki:
Scratch | Defense Curl | Sand-Attack | Poison Sting | Rollout | Rapid Spin |
Night Slash | Iron Tail | Super Fang | Swords Dance | Brick Break | Swift | Fury Cutter | Magnitude | Fury Swipes | Crush Claw.
Umiejętność:
Sand Rush - Kiedy szaleje burza pisakowa *sandstorm* prędkość pokemona jest podwojona.
Trzyma:
Nic

BOX|Galeria|BANK

Ekwipunek:
Pokedex
3715$
5 Pokeball
Kilof
Super wędka
5kg poke karmy
5l wody
3 kanapki z szynką
2 kanapki z serem
5 jabłek
Pal Pad




Księga występków~
~30 listopada 2014 +1lvl dla Squirtle za bycie trenerem
~2 grudnia 2014 +0,5lvl dla Treecko za mini-event
~3 grudnia 2014 +0,5lvl dla Squirtle za bycie trenerem
Ostatnio zmieniony przez Hiteki 2014-12-03, 14:50, w całości zmieniany 12 razy  
  :
     
REKLAMA 

Starter: Treecko
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 3110
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-11-23, 11:59   

Ostatnio zmieniony przez Yuki 2014-12-03, 14:50, w całości zmieniany 12 razy  
  :
     
Yuki 


Wiek: 27
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 3110
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-11-23, 11:59   

~~ Akcept Karty Postaci ~~
_________________
 
  :
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.