Lavender Town, to miejsce źle ci się kojarzyło. Niby to twój dom, ale co to za dom bez rodziców? W dodatku przypominało ci o kuzynie i o tym, co wtedy zrobił. Ktoś taki jak on nie powinien mieć prawa do opiekowania się Pokemonami. Chętnie skopałbyś mu za to dupsko w walce, ale jak to zrobić mając tylko Lillipupa? Przeciwko Charmeleonowi albo Vulpixowi nie masz szans. Musiałeś stać się silniejszy. Do tego chciałeś przecież zabłysnąć i stać się mistrzem, ale do tego jeszcze długa droga. Planowałeś jak to zrobić, patrząc w niebo. Z zamyślenia wyrwała cię przeszkoda na drodze, o którą uderzyłeś kolanami i zrobiłeś przez nią fikołka. Nim zdążyłeś otrzepać się z kurzu i wstać, coś ciężkiego, ale mięciutkiego wylądowało ci na głowie. To było coś w rodzaju krótkiej, granatowej łapy z krótkimi palcami.
- Laaaax - Powiedział stworek
Podał ci rękę, by pomóc ci wstać. Drugą trzymał na brzuchu. Usłyszałeś jak głośno mu w nim burczy. Wygląda na to, że jest dość głodny.
Starter: Lillupup
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 07 Lis 2014 Posty: 36
Wysłany: 2015-07-02, 23:31
tart bogów -pomyślałem. Nie mogło się lepiej zacząć, pierwsze minuty wyprawy i już problemy. Ale dobrze, że przynajmniej on mi pomógł... Dzięki za pomoc- pogładziłem go po jego głowie, ku mojemu ździwieniu była bardzo miękka jak jego łapa. Poczułem, że jesteś głodny zaraz ci coś wyjmę.-Zdjąłem z pleców plecak i zacząłem w nim grzebać w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia dla pokemonów. Już prawie mam poczekaj- powiedziałem to lecz nadal nie widziałem karmy. Czy jej czasem nie zostawiłem... Nie na sto procent brałem ją ze sobą. Zacząłem jeszcze raz szukać.
Próbowałeś znaleźć trochę jedzenia dla głodnego Pokemona. Niestety, w plecaku nie znalazłeś ani karmy, ani nawet czegoś, co ty mógłbyś zjeść. A co dopiero taki grubasek. Miałeś tylko kilof, wędkę, Pokedex, kasę i Pokeballe. Im dłużej szukałeś czegoś na ząb dla niego, tym bardziej wydawał się podenerwowany. Po dłuższej chwili zwyczajnie warknął na ciebie, odwrócił się i zaczął iść. Pomimo szczerych chęci nie mogłeś mu teraz pomóc, ale może wcale nie musiałeś?
Starter: Lillupup
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 07 Lis 2014 Posty: 36
Wysłany: 2015-07-05, 17:46
eszcze do ciebie wrócę-zabrzmiało to jak groźba lecz nie chciałem by to tak brzmiało. No, ale bez jedzenia nie nakarmię go, tylko gdzie do cholery był tu sklep? Lata tu nie mieszkałem, dobra coś się wymyśli, ale najpierw muszę zapakować to co wyciągnąłem. Ale jak można zapomnieć jedzenia i tym bardziej picia na podróż, w którą wkońcu wyruszyłem. Postaram się go znaleźć, a teraz trzeba się ogarnąć, bo kiepsko by było gdybym zmarł z głodu lub pragnienia przez głupotę. Dobra idziemy tam! Nie wiem po co to krzyknąłem, ale było fajnie gdy to mówiłem. No to idziem!
Pokemon właściwie nie miał ci nic do przekazania. Skoro nie miałeś jedzenia, praktycznie go nie interesowałeś. Nawet nie odwrócił się, kiedy mówiłeś, tylko człapał dalej swoją drogą. Udałeś się do sklepu. Jak tak teraz o tym pomyśleć, to ciężko będzie go znaleźć później. Chyba, że zostanie w miasteczku. Nie ma tu zbyt dużo miejsc, do których stu kilowy stworek może się udać. Ma nawet za krótkie nogi, żeby wejść po schodach. Po krótkiej wędrówce stanąłeś przed drzwiami sklepu. Zauważyłeś, że przed kasą, za którą była młoda kasjerka, stał wysoki facet w czerwonej kominiarce. Był raczej słabo zbudowany, ale trzymał coś w dłoni, uniesionego w kierunku kobiety. Co powinieneś zrobić?
Ostatnio zmieniony przez Navi 2015-07-17, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
Starter: Lillupup
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 07 Lis 2014 Posty: 36
Wysłany: 2015-07-07, 23:46
o by zrobić, co by zrobić?- powtarzałem sobie w myślach. Typo nie wygląda zbyt groźnie tylko to, że trzyma coś w ręce a nie wiem co to jest, też trochę jest wysoki. Immy nie wyślę bo jedynie może się wystraszyć co to jest a potem już nic. Zastanawiałem się ciągle co by zrobić, żeby nic się nie stało mi i tej kasjerce, fajna jest na taką wygląda. Czekaj co ja miałem w plecaku? Na stówę nie jedzenie i picie, ale też chyba miałem... - Zdjąłem po cichu plecak i wyjąłem z niego kilof. Tak tu jest. No to co, lecimy na gnoja- Z tymi myślami podszedł do napastnika z kilofem w rękach, zrobił zamach, jeśli to można tak nazwać, i uderzył go górą kilofa w tył nóg na wysokości kolan.
Miałeś szczęście, że drzwi otworzyły się dość cicho i udało ci się przemknąć do środka. Sprzedawczyni chyba cię zauważyła, bo skierowała na ciebie wzrok, ale napastnik się tym nie przejął. A szkoda, bo teraz będzie miał problem. Uderzyłeś w tył obu kolan dość mocno i skutecznie. Nogi przeciwnika bezwładnie się zgięły, a on sam upadł na ziemię. Upadając, w panice wystrzelił pocisk, który na szczęście trafił w ladę. Przerażona kasjerka przypadła do ziemi, zamiast uciekać i wezwać pomoc. Mężczyzna dalej kurczowo trzymał broń. Teraz byłeś już pewien, że to pistolet. Zauważyłeś, jak zaczął cofać prawe ramię, pewnie po to, by cię uderzyć, albo do ciebie strzelić. Ciekawe, czy on wie, że ty jesteś na nogach, a on nie?
Starter: Lillupup
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 07 Lis 2014 Posty: 36
Wysłany: 2015-07-13, 21:00
ez zastanowienia widząc tę rękę kopnąłem ją starając się żeby wyleciał z niej pistolet.Czy może Pani zadzowonić po policję?-powiedziałem z lekką irytacją w głosie.Po tych słowach kopnąłem bandziora w plecy tak żeby upadł, po czym przyłożyłem mu kilof do głowy. Nie ruszaj się to się nic tobie nie stanie. Mam nadzieje, że się chociaż trochę wystraszył. Teraz tylko czekać na policję, oby szybko przyjechała, bo jednak chciał bym pomóc temu Munchlaxowi. Co teraz zrobić? Ha mam.-po tych słowach zacząłem zdejmowanie kominiarki z jego głupiego łba. Nie powiem ciężko się to robiło, ale czy to wystarczy...
Udało ci się wykopać broń z ręki napastnika. Przestał się stawiać wiedząc, że nie ma z tobą szans, przynajmniej teraz. Siłą ściągnąłeś kominiarkę z jego głowy. Postać miała krótkie włosy. Odwróciła się do ciebie przez lewe ramię. Wtedy zauważyłeś tą charakterystyczną bliznę na twarzy. Spojrzałeś na jego oczy, jego białka były wytatuowane na czarno. To Popek, Król Albanii! Chciałeś zapytać: "Popuś, czy to ty?!", kiedy wyskoczył i złapał cię za kołnierz.
- Borixon! Gdzie jest Alibaba! - Krzyczał, a jego oddech pachniał dymem - Pytam, gdzie jest Alibaba!
Urocza kasjerka zdążyła w tym czasie wyjść z pomieszczenia do innego, pewnie magazynu, skąd słyszałeś, że rozmawia przez telefon z policjantem. Popek upadł na ziemię. Złapał się za głowę i zaczął pod nosem mówić "rampampampam jeb jeb jeb". Szkoda go trochę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.