Imię/imiona: Triti
Nazwisko: Makki
Data urodzenia (wiek): 15 lat
Profesja: trenerka
Profesja poboczna: ewolucjonista
Team: -
Towarzysz/towarzyszka: Artur
Opis wyglądu: Ma okrąglutką buźkę. Dość głęboko osadzone niebieskie oczy. Mały zgrabny nosek. Usta, które jej się nie podobają bo są zbyt wąskie.
Jasne, blond, włosy sięgają jej do pasa. Związuje je zwykle w kucyki, albo koński ogon.
Lubi nosić kolczyki. Ma ich sporą kolekcję. Zawsze stara się dobrać odpowiednie do stroju.
Często ubiera spódnice, czy sukienki, w swoim ulubionym błękitnym kolorze. W szafie ma też jednak pod dostatkiem spodni, oraz innych bardziej sportowych rzeczy.
Opis charakteru:
Trudno określić charakter Triti. Jest spokojną osobą. Nie, nie osowiałą. Często się uśmiecha! Z samego rana gdy rozmawia z ojcem o ostatnio przeczytanej książce, czy temacie z poprzednich zajęć. Gdy wychodzi do szkoły i wita się po drodze z swoimi koleżankami z klasy. Wciąż pogodna spędza czas w szkole. Nie jest kujonkom, ale jej oceny są dobre.
Potem wraca do domu. W drzwiach wita ją furfrou. Jej radosna gwiazdeczka, która jest przy niej cały czas. Towarzyszy w czasie każdego cichego, samotnego, popołudnia.
Czy Triti ma czuje żal? Nie, bo do kogo? Do ojca, który spędza całe dnie w swoim gabinecie? Czy do matki, która ją zostawiła wybierając karierę trenera? Czasem tylko zastanawia się nad tym jak cudowne mus być to zajęcie. Czy podróżowanie ramię w ramię z pokemonami jest aż tak cudowne? Chyba tak jest. W końcu jej mama ceniła sobie to bardziej niż ją.
Historia:
Aquacorde to rodzinne miasteczko Triti. Mieszka tam razem z ojcem. Ten jest pisarzem. Kiedy dziewczynka była młodsza przesiadywała tuż za progiem gabinetu wpatrując się w jego plecy, gdy ten pisał. To obraz, który bardzo dobrze zapamiętała. Fascynował ją zawsze spokój jaki emanował od jej taty w tych chwilach, ale jednocześnie czuła straszną pustkę. Cisza panująca w domu przerażała ją.
"Mężczyzna pogładził się po brodzie wpatrując w linijki tekstu. Wciąż czegoś brakowało. Jakiejś głębi w tej całej historii. Zerknął na zegarek. Wskazówki starego, drewnianego, zgaru z kukułką (która już od paru lat była zepsuta) wskazywały drugą. Mężczyzna odsunął się od biurka. Z krawędzi blatu spadło parę kartek. Nie przejmował się tym. Jego chaotyczne notatki i tak walały się wszędzie. Były też powtykane między strony wszelakich książek, które leżały w stosach na podłodze.
Mężczyzna ostrożnie ominął chwiejącą się wieżę stworzoną z książek biograficznych, segregatorów wypełnionych starymi wycinkami z gazet, oraz pustych pudełek po płytach cd. Potem zatrzymał się tuż przed drzwiami. Na progu siedziała dziewczynka. Przed sobą rozłożyła kwiaty. Bawiła się układając kolorowe płatki w różne wzory. Usłyszała jednak kroki, i teraz uniosła główkę. Wlepiła spojrzenie w ojca.
-Siedziałaś tu cały czas?
Triti pokiwała główką.
-Nie nudziłaś się? - tata wziął córkę na ręce. -W swoim pokoju masz masę zabawek.
-Nudno jest bawić się samej - mówiąc to wtuliła się w ojca.
-Rozumiem - odparł schodząc z małą po schodach do kuchni."
Następnego dnia ojciec Triti kupił jej furfrou.
Triti ledwo pamięta swoją matkę. Wyjechała gdy dziewczyna była jeszcze mała. Czasami Triti siada na kanapie. Zgarnia stojące na stoliku obok zdjęcie i mu się przygląda. Jest na nim jej matka trzymająca na rękach fennekina. Uśmiecha się radośnie i unosi w górę pudełko pełne odznak. Za jej plecami stoi: crawdaunt, roserade, jolteon, pidgeot, i graveler. Wszystkie pokemony wyglądają na tak szczęśliwe.
"Ostrożnie otworzyła klapę na strych. Wmontowana drabinka nieco niechętnie się rozsunęła. Dziewczyna kichnęła parę razy, gdy do jej nosa dostał się kurz. Furfrou stojący obok też prychnął potrząsając łebkiem.
-Poczekaj tu na mnie - mówiąc to zaczęła wchodzić na górę.
Pokemon niepocieszony kręcił się to w prawo, to w lewo. Położył przednie łapy na drugim szczebelku, ale było zbyt stromo by dał radę wspinać się dalej. Pozostało mu tylko warować na dole.
Triti odszukała włącznik światła. Pstryknęła przełącznik, a blady blask, z zakurzonego kinkietu, rozjaśnił pomieszczenie. Ojciec poprosił by poszukała starych książek, które gdzieś tu schował.
Dziewczyna zaczęła sprawdzać najbliżej stojące pudła. Były to jednak głównie jakieś stare magazyny. Kiedy przesuwała jeden z kartonów przypadkowo potrąciła rozchybotany, stary, wieszak na ubrania. Mebel runął z trzaskiem. Triti aż drgnęła. "Oby nic się nie połamało" :myślała niezgrabnie wpychając się między upchnięte w kąt pakunki. Niestety pudełko, na które upadł wieszak nie wyglądało najlepiej. Wieczko mocno się wgniotło. Dziewczyna ostrożnie je wyciągnęła. Po chwili siłowania się z wykrzywionymi zawiasami otworzyła kuferek. W środku znajdowało się pięć pokeballi oraz pokedex (z rozbitym ekranem)."
Rodzina oraz przyjaciele:
Bard -ojciec Triti. To po nim dziewczynka odziedziczyła kolor włosów. Jest bardzo spokojnym człowiekiem. Są jednak momenty gdy całkowicie odpływa zatapiając się w swoje myśli. Nie chce by jego córka została trenerką.
Mari - matka Triti. Opuściła rodzinę gdy mała miała pięć latek. Była trenerką pokemon, i pokemony były dla niej ważniejsze od rodziny. Co jakiś czas przysyła pieniądze, ale od czasu wyjazdu nigdy nie wróciła do domu, nie dzwoniła, ani nie pisała.
Artur - chłopak z sąsiedztwa, rówieśnik Triti oraz dobry przyjaciel. Rok temu wyjechał, aby uczyć się w szkole trenerów w Santalune. To bardzo poróżniło tę dwójkę. Triti przyrzekła, że już nigdy się do niego nie odezwie. No i już od roku nie mają żadnego kontaktu.
Pokemony:
Furfrou
Imię: -
Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Furfrou
Ataki: tackle, growl, sand-attack
Charakter i historia: [Natura:Jolly]
Furfrou pochodzi z hodowli pokemon. Został kupiony przez ojca Triti. Nigdy nie był szkolony do walk pokemon. Zdecydowanie bardziej lubi się bawić niż bić.
bardzo przywiązał się do Triti. Uwielbia spędzać z nią czas, czy to na zabawie, czy też jedynie leżeniu przy niej gdy czyta.
Umiejętność: Fur Coat- Obniża o połowę siłę ataków fizycznych.
Trzyma: -
Box |
Konto bankowe
Galeria z trofeami
Zawartość plecaka:
- 5000$
- pokedex
- 5 pokeball