Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-02, 23:19 ~Poke-Przygoda Chen
Chenuuu! Poke-Przygody prowadzę bardzo krótko z perspektyw odpisów, bo nie potrafię jakoś się w tym świecie i z tej perspektywy odnaleźć. Mam nadzieję, że w miarę przygody sam coś podszlifuję i poćwiczę. :v
- - -
Stałeś u wrót świątyni Mikage. W głowie szumiały ci słowa twojego przełożonego, "Yoony nie ma!". Niczym tysiąc świątynnych dzwonów dzwoniła ci każda głoska w tym zdaniu. Wiedziałeś jakie konsekwencje może to nieść za sobą nieść. Nagły spadek wyznawców religii, ludzie odchodzą, Scythery tracą domy a to wszystko przez ciebie- a przynajmniej tak ci się zdawało. Nie można przecież brać całej winy na siebie, ale ty byłeś pod zbyt wielką presją, aby to sobie uświadomić. Czułeś w głębi swego robaczego Serca, że mogłeś zrobić coś więcej aby Yoona została. To poczucie winy pchało cię do przodu, motywowało cię do tego aby wybiec przez te drzwi i bez większych zastanowień zacząć "pogoń" za nową boginką. Czułeś, że to na twoich barkach spoczywały losy świątyni. Dziadek byłby z ciebie dumny, ale gdy zupełnie zawalisz sprawę... strach pomyśleć co pomyślą o tobie inni. Splamisz honor rodziny a twoje imię zostanie wyklęte wśród innych przedstawicieli twojego gatunku. Ryzykujesz dość wiele, ale wiesz, że tylko ty jesteś na tyle odpowiedzialny i honorowy aby podjąć się tego zadania. Co prawda nie przystoi ci taka pycha, ale jak mawia przysłowie "jeżeli chcesz, by coś było zrobione porządnie- zrób to sam".
Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 27 Lip 2015 Posty: 33
Wysłany: 2015-11-03, 18:54
Ni cholery nie wiedziałem, dlaczego Yoona odeszła. Miała przecież u nas tak dobrze, otoczona stadem przepełnionych testosteronem robaczych samców, wojowników z krwi i kości, nie wierzę, że żaden z nas nie był w jej typie. W sensie jako przyjaciel i powiernik, chyba nie myślałeś o niczym innym zboczeńcu! Co prawda niewiele było z niej na co dzień pożytku, ale przynajmniej jej obecność gwarantowała nam i naszym domom nietykalność, a teraz jestem zmuszony zawracać sobie odwłok szukaniem tej ofiary losu. Opuściłem teren świątyni wspierany licznie przez kolegów (nawet nie wyszli mnie pożegnać chamy) i ruszyłem przed siebie. Babiszon opuścił świątynię niedawno, także musi być gdzieś niedaleko. Muszę tylko znaleźć jakieś ślady... Rozglądałem się po okolicy za znajomymi odciskami stóp, sylwetką Yoony wyłaniającą się zza wzgórza... lub jakimś innym Pokemonem, którego mógłbym zapytać o zdanie. Może by wiedział, czy w pobliżu jest jakieś większe miasto, do którego moja zguba mogła się udać, jakiś festiwal, którym mogłaby się interesować, cokolwiek... Dzikie Pokemony i te podróżujące z trenerami lepiej znają świat, ja całe życie spędziłem w świątyni. Wiedziałem jednak, że muszę uważać na ludzi, bo poza świątynią mogą chcieć mnie złapać. Szedłem więc ostrożnie, rozglądając się po okolicy. Coś na pewno mnie zaciekawi, w końcu wszystko dla mnie jest nowe.
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-11, 23:19
To znowu ja! 3:
- - -
Długo zastanawiałeś się nad tą sytuacją i jej przyczynami, lecz nic ci to nie dało. Postanowiłeś wyruszyć jej szukać nie przejmując się innymi Scytherami, gdy nagle z świątyni wybiegł mały przedstawiciel twojego gatunku. Biegł w twoim kierunku o mało nie potykając się o świątynne schody. Dobiegł do ciebie i spojrzał na ciebie swoimi robaczymi oczyma, w których jednak zdołałeś dostrzec drobinę tego słynnego "dziecięcego uroku". Wzrostem sięgał ci do odwłoka, był dość (jak to niektórzy ludzie mawiają) "smarkaty". Jego niesforność widać było już w samym jego chodzie. Jednak było w nim coś uroczego.
- Ju- Junsu- senpai! Poczekaj! - widać było, że słowa te z trudem przechodzą mu przez gardło, tłumione i trzymane tam przez jego nieśmiałość.
Wyjął oboje ostrzy zza pleców. Przytrzymywał nimi dyskietkę. Niewielki, błyszczący przedmiot który na pierwszy rzut oka wydawał się być bezużyteczny. On jednak wręczył ci go z taką powagą na twarzy, jakby powierzał ci swoje własne życie.
- Przyjmij to, może ci się przydać! Podarował mi to mój ojciec przed śmiercią. To technika "Cut". Słyszałem co się stało. I pomyślałem... - zaciął się. Z jego ust nie chciały wyjść żadne słowa. Odwrócił się na chwilę i powiedział pod nosem:
- Kyuhyun, weź się w garść.
Spojrzał ponownie na ciebie, na jego twarzy dalej widocznie malowała się niepewność.
- Czy nie mógłbym wyruszyć wraz z tobą? Obiecuję być posłusznym i pomocnym! - rzekł.
Stał tak wpatrując się w ciebie i licząc na pozytywną odpowiedź. Ale to wszystko zależało tylko od ciebie. Mogłeś odmówić mu i pozbyć się zbędnego balastu, ale czy będziesz mógł spokojnie spać ze świadomością jakie konsekwencje miała twoja decyzja?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.