„Prezencja – cień, ledwie oddech mego dawnego ja; swego rodzaju ujma, powierzchowna rzecz, przez którą nie jestem w stanie spojrzeć w zwierciadło. Kwestionować tego już jednak nie jestem w stanie, muszę z tym zmierzyć, kontynuując mą egzystencję w trwodze jako... tfu, bym nie zapeszył – Ziemiokroczący.” ~ Link, Banita
Ciało jego, niczym zimowy płaszcz, okrywało bujne futro, którego kolor podchodził pod zdrową, czystą szarość. Chociaż Link nie mógł przybrać miana giganta, to jego wzrost był znośny – liczył sobie bowiem całe osiemdziesiąt trzy centymetry, a łącznie ze swymi spiczastymi uszami, sięgał niemal metra. Posturę jednak miał pewną, zwartą, umięśnioną; trzymał się wyprostowany, jakby był godny swego statusu. Wyraźna linia kręgosłupa rysowała się jako delikatne wybrzuszenie na sierści, na jego dostojnych plecach. Łapy dolne posiadał duże, stawne, stworzone niemal do kicania, uzbrojone w ostre niczym brzytwa pazury, którymi był bez problemu w stanie wypatroszyć wroga z organów trawnych. Ręce posiadał krótkie, a zdobiła je para specyficznych karwaszy, utworzonych ze wzmacnianej kory ścięgodrzewa. Twarz jego była – lekko mówiąc – przystojna, kradnąca z piersi samiczek jęki tęsknoty; eksponowała ona bowiem dwa, ciemne bursztyny – jego oczy; cienką kreskę ust, wyginającą się w delikatny uśmiech oraz parę jaśniejszych punktów na sierści, umiejscowionych tuż nad ślepiami. Gęsty, puszysty pompon o pokaźnych rozmiarach leżał na jego tyłku, będąc niesamowicie malowniczym okazem ogona. Link jednak najbardziej dumny był ze swoich uszu – sięgające ku niebu, łobuzersko ułożone, były swego rodzaju jego znakiem rozpoznawczym.
Zając jak się patrzy. Tak by jednak przynajmniej stwierdził każdy, brudny, zapchlony ziemiokroczący. Link jednak nie był zwykłym królikiem; należał do szlachetnego gatunku Królików Wysokich, będących wszelako ponad każdą inną rasą, egzystującą w pięknym, acz pokrętnym świecie Wonderland. Jego mężne, acz zarazem łagodne rysy, ukazywały posturę istoty, która nie przywykła do ciepłego kącika i domowego ogniska; już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że Link sieje pogrom w szeregach ludzi, jako członek Karotowej Gwardii królowej Elsy III. Tą jednak część swej historii już dawno zatracił.
„Najstarsi z najstarszych nie sięgają pamięcią ku tym czasom, gdy jeden, jedyny godny zaufania ziemiokroczący wykuł jedenaście identycznych kling, na podobieństwo jednej. Miecz Linka był tym pierwszym. Był oryginałem.” ~ Admencjusz, Kronikarz Pandory
Warto również wspomnieć, to co Link lubował nosić na swych plecach, a była to sporych rozmiarów klinga, niebywale szeroka, będąca znakiem rozpoznawczym jego dawnej profesji. Na kształt została ona wykuta marchwi i też te kolory przybrała; była to jedna z dwunastu najostrzejszych i najdroższych ostrzy w całym Wonderlandzie. Zwała się Occarina, a przez ziemiokroczących nazywana Bunny Blade.
Rękojeść miecza wyrzeźbiona została z już niemal nieistniejącego drzewa A'ghomora, zaś same ostrze była stopem metali pochodzących z trzech różnych meteorytów, które zderzyły się z ziemią w trzech różnych wiekach. Chociaż klinga przejawia niebywały kunszt, to Link krył ją w zwykłej, skórzanej pochwie, którą sam uszył – stary, oryginalny pokrowiec, w którym niegdyś była zapieczętowana Occarina tkwi obecnie w odmętach archiwów Pandory.
„Przekraczając ową bramę stracisz wszystko co ceniłeś. Ty sam staniesz się swoim wrogiem, a twa próżność będzie kąsać cię niczym wąż. Zatracisz się, a zza tych odmętów może nie być już powrotu.” ~ Aariel, Wiedźma z Bagien
Link, istota, która niegdyś z honorem nosiła się z godnością, ciesząc się przynależnością do króliczej rasy, teraz zaś tkwi w ciele, które uważa za obrzydliwe. Ze smutkiem zagląda w przeszłość, gdzie widzi siebie – przystojnego królika, za którym sznurem kroczą zauroczone samiczki. Znaczny wzrost i umięśniona sylwetka nie jest w stanie zredukować widocznych niedoskonałości ziemiokroczącego, takich jak niemalże kompletny brak futra, ogona czy też te jakże krótkie, minimalistyczne uszy. Mimo jednak owych kwestii, Link na obecną chwilę wygląda jak przedstawiciel jakiegoś podgatunku homo sapiens. Promieniste kosmyki włosów opadają mu łagodnie na czoło, zasłaniając lewe oko, kreując chaotyczną fryzurę. Rysy twarzy ma nadzwyczajnie ostre – zdecydowanie inne, niźli te, które widział u ludzi w świecie Wonderlandu – dodatkowo podkreślające lekko spiczasty nos i widoczne kości policzkowe. Usta ma delikatnie rozciągnięte w gorzkim grymasie, zaś jego oczy... mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy; ślepia Linka są błękitne niczym niebo, ale kryje się w nich demoniczny gniew, a zarazem żałosna trwoga. Spod włosów można dostrzec spiczaste uszy, zdobione ametystowymi kolczykami, bez żadnych dodatkowych dekoracji. Chociaż na ciele widać dobrze zarysowane mięśnie, to jednak nie jest to budowa godna atlety, a raczej osoby, której nie obca jest praca fizyczna; jakby się lepiej przyjrzeć, to wyćwiczone zostały mięśnie, które przede wszystkim korzysta się podczas szermierki i jazdy konnej.
„Tracę zmysły i możliwość racjonalnego myślenia, nie mogąc zrozumieć dlaczego ziemiokroczący raczą swe ciała, powodując obtarcia i liczne wysypki, tymi jakże niewygodnymi szmatami. Nigdy nie sądziłem, że sapiensi są w stanie znieść tyle, byle by ukryć swój tragiczny wygląd” ~ Link, Banita
Choć to nie szata zdobi istotę, to Link miał oporne wrażenie, iż swym ubiorem zbyt mocno przywiązuje się do egzystencji ziemiochodzącego. Mimo to, pewien trudny do określenia punkt, jakby blokada mentalna, nie pozwala mu rzucić w kąt tych szmat. Górną partię jego ciała więc zdobi klasyczna, sprana koszula o kolorze śniegu oraz cienka, acz niesamowicie mocna kolczuga, której masa nie przekracza nawet sześciu funtów. Na wierzch odziewa się w szmaragdową tunikę, przewiązaną w pasie szerokim pasem, do którego przytroczony został mały, prosty sztylet oraz sporej wielkości sakwa. Nogi jego zdobi para wysokich butów z dobrej, nieprzemakalnej skóry, a w jego cholewy wciśnięte zostały nogawki grubych spodni z nieznanego mu materiału. Na ręce wsunięte ma wytrzymałe karwasze, wzmacniane lakierowanym drewnem, na którym wyryte zostały jakieś enigmatyczne, proste znaki. Najbardziej jednak rzucającą się cechą ubioru Linka jest jego czapka – nigdy takiej nie miał okazji zobaczyć wśród ziemiokroczących: była ona niebywale wysoka, tego samego koloru i tkaniny co tunika, trzymająca się pewnie na głowie. Można by powiedzieć, że w jakiś sposób rekompensowała ona stratę bogatych uszu Linka.
CECHY CHARAKTERU
„Gniewny, radosny, ograniczony, otwarty, głupi, inteligentny, a przede wszystkim – próżny... Tak... czytałam jego myśli. To co się w nich kryje, to rzeczy, które nie powinny ujrzeć światła dziennego” ~ Aariel, Wiedźma z Bagien
Natura tej istoty jest nieodkryta, niczym najbardziej antyczne gałęzie archiwów Pandory. W odmętach jego umysłu kryją się kreatury, które jakby wyszły na świat dzienny, to świat mogłaby czekać zagłada, jednakże... jego leniwość, a zarazem niesamowita ignorancja raczej na to nie pozwolą. Linka umysł jest ciągle żywy, pełen spięć i energetycznych myśli, które jednak gaszone są przez słomiany zapał. Mimo to, dąży... niestrudzenie dąży ku swym celom, nie zważając na przeszkody, które stają mu na drodze. Pod tym względem jest niesamowicie bezwzględny; nie liczy się wtem z innymi, ani czasem – nawet z własnym sobą. Dla postronnego obserwatora był osobą radosną, biorącą życie takie jakie zastanie. Miłość, to rzecz dla niego na tyle błaha, że aż nie istotna - kochanek miał wiele, wiele z nich wykorzystał, po czym zostawił, nie przystając choć na chwilę, by się nad nimi zastanowić. Były dla niego jedynie ciałem, przedmiotem mającym ukoić jego żądze. Według wielu, on nie jest w stanie kochać, współczuć – jest bezduszną machiną, która dba jedynie o swoje dobra. Nie obchodziło go nic i nie brał udziału w niczym, w czym nie mógł uzyskać swoich korzyści. Od dawna nie nosi w sercu ni grosz honoru, a jedynie bezgraniczną próżność, przez którą uważa się za istotę doskonałą... a raczej uważał, bowiem kubeł lodowatej wody w postaci niefortunnej transformacji powstrzymał – może na chwilę, może na stałe – jego zapędy.
„Zabiję cię królowo. Składam oficjalną przysięgę do bóstw, której nie zamierzam złamać. Będziesz płakać, a twe łzy zabarwią ziemię na szkarłatno. Nie będę znać litości, ni współczucia. Moje ostrze będzie siać trwogę. Moja wendeta nie skończy się, póki cię nie zabiję.” ~ Link, Banitai
Swego rodzaju przemiana przygasiła również i inne uczucia, jednocześnie rozbudzając drugie. W jego sercu narodził się gniew i nienawiść; leniwy, rozmarzony wzrok ewoluował w spojrzenie harde, pełne żądzy mordu. Zmienił się, widocznie się zmienił. Nie tylko na ciele, ale i na duszy. Jego złość i niemal wszelkie odczucia zostały ukierunkowane w stronę konkretnego celu. W jego sercu narodziło się ziarno współczucia i miłości. Jedynie nasiono, z którego jednak – przy odpowiedniej pielęgnacji – mogło wyrosnąć potężne drzewo. Po przekroczeniu bramy jego chęć zapładniania każdej samicy przygasła, co było dosyć oczywiste z powodu życia w świecie, gdzie Króliki Wyższe nie miały miejsca. Próżność także legła ku zatraceniu, chociaż widać było nadal jej bogactwo w cieniach duszy blondyna.
„Nie był ślepcem; widział kochające się w nim hordy niewiast. Umiał wykorzystywać swoją urodę i doświadczenie w sprawach sercowych, by złapać na haczyk niewinną. Zważał tylko na to czy w dniu dzisiejszym uda mu się skończyć w łóżku z jakąś śliczną samiczką, by następnie zostawić ją rano samotną, ze skradzioną cnotą. Nie liczył się z nikim, niźli z samym sobą. Nie miał przyjaciół. Jego bliscy już dawno zostawili go samego, wśród licznych kochanek. Cenił tylko jedną osobę, choć nie mógł tego głośno przyznać. Przez lata miano „kurwiego syna” ciągnęło się za nim, tak jak jego przydomek banity.” - Ethral, Kowal
Pod wieloma względami się nie zmienił. Nadal cenił wszelakie używki, poczynając od tytoniu, przechodząc do alkoholu, a kończąc na oparach z otumiających ziół, przynoszących światowi barwę. Umysł dalej był bystry, choć powolny, a do kłamstw czy honoru podchodził z ogromnym dystansem; nie bał się łamać przysięg, gdy tylko mogło mu to przynieść jakieś korzyści. Tylko jedną przysięgę złożył z zamiarem jej świętego zachowania po wsze wieki. Mimo to, dalej był skurwielem.
Mawile "Revy", lv 5 || Samica || Steel / Fairy Hyper Cutter - statystyka ataku nie może być u tego pokemona obniżona
Ataki: Play Rough, Iron Head, Taunt, Growl, Fairy Wind, Astonish
Kronika: Enigmatyczna istota, zwana na Ziemi pokemonem, pojawiła się przed Linkiem znikąd, a jedynie przy akompaniamencie rubinowego błysku. Kiedy zdołał zrozumieć naturę owego monstra, przygarnął go i nadał imię, włączając do swej szalonej wendety. Mawile jest pokemonem zadziornym, lubiącym sprzeczki i wszelakie utarczki, poczynając od zwykłych doigraniach, a kończąc na hardych pojedynkach. Revy jest niesamowicie wybredna i humorystyczna w niemal każdym temacie; trudno jej dogodzić, bowiem nawet w kwestii kulinarnej jej ulubione smaki ciągle się zmieniają, choć nieustępliwie preferuje słodycz. Linkowi trudno stwierdzić jej wiek, choć wydaje mu się, że jest to niedawno narodzone dziecko, które o tym świecie wie tylko trochę więcej niźli on sam. Najbardziej zaskakującą rzeczą dla blondyna było to, iż pokemon w jakiś dziwny, pokrętny sposób się do niego przywiązał – do niego, dupka, skurwysyna, próżnego ziemiochodzącego. Był to pierwszy raz, gdy w sercu chłopca rozgorzał płomień przyjaźni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.