[GallAnonim]

No i jak ci pisałem, możesz teraz skopiować swój post ze starego forum, albo napisać nowy.
------

Właśnie wyruszałeś w swoją podróż pokemon, ale twoim celem nie było tylko łapanie i trenowanie stworków. Gdy miałeś dziesięć lat, zamordowano ci ojca. To zostawia ślady na całe życie, na tyle głębokie, by nawet piętnastolatek zapragnął zemsty. W końcu, obiecując, że samemu nie zabijesz sprawców, przekonałeś matkę, by powiedziała ci kto odpowiada za jego śmierć.
-To zespół Rocket, Ossiriadzie.- –Odpowiedziała ze smutkiem kobieta. Zauważyłeś nawet łzę w kącie oka. Ją również wciąż bolą stare rany. –Twój ojciec usilnie próbował nagłośnić ich działalność, nakłonić wymiar prawa, by zrobili coś w sprawie samowoli tych przestępców. Ale oni nie przyglądali się temu z założonymi rękoma. Najpierw ostrzegali go, potem grozili jemu i nam, ale twój ojciec był nieugięty. W końcu pojawili się ci dwaj, z dumą noszący uniformy ich organizacji. Nie wiem jak się nazywali, ale mogli być rodziną, mieli takie podobne twarze. Oni to zrobili synu... Oni zabili twojego ojca. –Głos jej się na końcu załamał i kobieta wybuchła płaczem. –Policja ich nigdy nie znalazła. A jeśli ty to zrobisz, proszę cię jeszcze raz, nie walcz z nimi samemu. Nie chcę również ciebie stracić, ani byś zrobił coś czego możesz potem żałować. –Wyłkała jeszcze.
Kiedy twój ojczym to zobaczył, spojrzał na ciebie nieprzyjaźnie. Oj, nigdy się z tym człowiekiem nie mogłeś dogadać. Nie mogłeś się od niego spodziewać nawet ciepłego pożegnania.
-Lepiej idź już! –Burknął tylko do ciebie.
Na zewnątrz czekała już na ciebie gotowa do drogi, twoja roześmiana przyjaciółka, Yui oraz jej Charmander.
-Hej Ossiriad! To co? Zaczynamy naszą podróż? Dokąd idziemy najpierw?

[REKLAMA]

[Ossiriad]

Ossiriad przywołał Hao do siebie. Po podejściu do Yui rzekł: - Z miłą chęcią. Nagle pomyślał ~Mogłem nie dopytywać matki, choć gdybym się nie zapytał, pewnie nigdy nie odnalazł morderców ojca i nie wyruszył w tę jedyną podróż.~ Spojrzał za siebie i z niedowierzaniem patrzył na swój dom, którego zbyt szybko nie zobaczy. - Chodź Hao w tym momencie zaczyna się nasza podróż pokemon, podczas której spotkamy wielu trenerów oraz pokemony. Wiem że nie przepadasz za towarzystwem innych pokemonów ale podczas tej wyprawy mam zamiar złapać oraz poznać wiele ciekawych pokemonów.- rzekłszy to wyruszył w swą podróż.

[GallAnonim]

Twój Eevee jakoś przełknął twoje oświadczenie bez marudzenia, ale póki co nie miał zamiaru zaprzyjaźniać się z Charmanderem Yui, dlatego zignorował powitanie wesołej jaszczurki i skrzywił się nieco niezadowolony, kiedy twoja przyjaciółka go pogłaskała. Tak więc wyruszyliście. No prawie. Nadal jesteście w Pallet. Jeśli chcesz zrobić jeszcze jakieś sprawunki przed opuszczeniem miasteczka sklepy są otwarte. Jest trochę przed południem, więc macie mnóstwo czasu, a pogoda jest prześliczna. Musisz też podjąć decyzję, w którą stronę iść. Z Pallet odchodzą dwie drogi, Droga nr. 1 na północ i Droga nr. 21 na południe. W tym chciała ci pomóc Yui.
-Wydaje mi się, że powinniśmy pójść Drogą 1 do Viridian. Tak robią praktycznie wszyscy trenerzy zaczynający w Pallet. Droga 21 prowadzi tylko nad morze. Ale decyzja należy do ciebie Ossiriad. Idę za tobą.-Uśmiechnęła się do ciebie.

[Ossiriad]

Po krótkim czasie na sprawdzenie ekwipunku i zastanowienie się Ossiriad spostrzegł że nie posiada on przy sobie karmy pokemon oraz jedzenia dla siebie. -Yui zaczekasz muszę jeszcze iść kupić jedzenie dla Hao oraz dla mnie. Czekając na odpowiedź Yui zaczął zastanawiać się nad wyborem drogi, gdyż z chęcią zobaczył by wpierw morze lecz musi szukać przestępców z zespołu R. Wybierzemy się drogą nr 1 do Veridian, gdyż tam mogą być większe szanse na spotkanie pokemonów. - rzekłszy to bez zastanowienia pobiegł do sklepu po jedzenie dla siebie oraz Hao.
-----------------------------------
W sklepie muszę kupić? c:

[GallAnonim]

Niah, sam nie wiem, czy mogę skasować cię za żarcie w grze. Ale, że już je sobie kupiłeś to nic nie szkodzi.
-----

-Nie kupiłeś jeszcze dla was prowiantu? –Zapytała z niedowierzaniem Yui, po czym zachichotała. –Ja już wczoraj byłam całkiem spakowana i gotowa do drogi. I nie zaczekam. –0/[i]Rzekła z udawanym fochem, krzyżując ręce na piersi. –[i]Pójdę z tobą.
Tak więc w drodze do sklepu miałeś towarzystwo, które uznało, że nie trzeba się śpieszyć, więc nie mogłeś pobiec przodem.
-Jasne. –Yui bez wahania zgodziła się z twoją decyzją. –Już mówiłam. Pójdę za tobą. Ty tu jesteś facetem, więc zostawiam ci przewodzenie. –Dokończyła z uśmiechem. –Już się nie mogę doczekać aż zobaczymy dzikie pokemony. –Z pewnością była podekscytowana czekającą was podróżą.
W sklepie, Yui pomogła ci w wyborze żywności dla siebie. Powinno ci to bez problemu starczyć na jakieś dwa dni, o ile nie będziesz się obżerał. Karmę musiałeś już wybrać sam, ale w maleńkim sklepie w Pallet i tak nie było zbyt wielu jej rodzajów, więc to nie był problem.
-To będzie razem 58,5$. –Rzekła do ciebie ekspedientka po skasowaniu towaru.

[Ossiriad]

Po zapłaceniu spakowałem jedzenie do plecaka i wyszedłem. Z zadowoleniem na twarzy myślałem o nadchodzącej podróży mówiąc do siebie ~~Dobrze że Yui idzie razem ze mną. Pewnie jakbym wyruszył sam to musiał bym wrócić po prowiant, a tak to Yui zapobiegła mojemu powrotowi.~~ Wychodząc ze sklepu rzekłem do ekspedientki:
- Bardzo dziękuje i miłego dnia życzę.
Spojrzawszy na Yui powiedziałem do niej:
- Chodź Yui idziemy gdyż czekają na nas dzikie pokemony, które tak pragnęłaś zobaczyć oraz przez najbliższe dwa dni będziemy wędrować w stronę kolejnego miasta. Wychodząc ze sklepu spojrzałem w niebo z myślą ~~ oby nie padało ~~ i wyruszyłem przed siebie w stronę Viridian.

[GallAnonim]

-Już się nie mogę doczekać. –Pisnęła Yui, podekscytowana na myśl o tych wszystkich pokemonach, które możecie spotkać po drodze. –A tak swoją drogą, to myślę, że jak się pospieszymy to powinniśmy być w Viridian już jutro. To nie jest tak daleko.
Po zakupach udaliście się od razu ku Drodze nr.1. Po chwili wyszliście spomiędzy zabudowań Pallet, które zaczęły maleć i maleć, aż wreszcie zniknęły za wzniesieniem. Zostaliście tylko we dwoje pośród przyrody. Przed wami rozpościerał się pagórkowaty krajobraz okwieconych wiosennych łąk i lasów, przez który przebijała się asfaltowa droga. Na razie maszerujecie poboczem wzdłuż trasy. Niestety póki co niewiele widzieliście pokemonów, poza ciemnymi, odległymi kształtami poke-ptaków przelatujących wam nad głowami. Być może tenże jakże wyraźny ślad cywilizacji, z którego co jakiś czas korzystają rozmiate pojazdy, odstrasza dzikie pokemony. Jeśli chcecie coś zobaczyć, a tym bardziej złapać, musicie oddalić się od drogi i wejść na mniej uczęszczane ścieżki.

[Ossiriad]

Idąc drogą nr 1, mogłem jedynie zobaczyć cienie poke-ptaków.
- Jeżeli chcemy zobaczyć więcej pokemonów lepiej udajmy się z dala od drogi i ruszmy lasem lub łąką.
Nie czekając na odpowiedź Yui złapałem ją za rękę i zacząłem iść w stronę łąki. Krajobraz, który rozpościerał się dookoła nas był cudowny pełno cudownych wiosennych kwiatów. Nie widziałem wśród nich żadnego Butterfree. Maszerując przed siebie myślałem o pokemonach jakie możemy spotkać ~ Ciekawe czy podczas naszej wędrówki do Viridian spotkamy jakiegoś pokemona, fajnie było by spotkać diglett'a, który użyźnia ziemię.~
- Yui jakiego pokemona chciała byś złapać jako pierwszego- spytał i odwrócił się by na nią spojrzeć. Za nimi nie było już widać małego miasteczka Pallet Town, jedynie piękną okwieconą łąkę.

[GallAnonim]

-Hej, Ossiriad, zaczekaj! -Zdążyła zawołać zaskoczona Yui, kiedy złapałeś ją za rękę i pociągnąłeś w stronę łąki. Po chwili wyrwała ci się i z lekko obrażoną miną dodała. -To nie było konieczne. Wystarczyło tylko powiedzieć, że schodzimy z drogi.
Przez chwilę szła za tobą w milczeniu, ale urazy długo nie chowała, więc zaraz odpowiedziała na twoje pytanie.
-Hmm, myślę, że chciałabym złapać na początek jakiegoś robaka. Wiele dziewczyn ich nie lubi, a one są przecież takie słodkie. A ty jak uważasz?
Kilka minut później byliście na tyle daleko od drogi, że nie słyszeliście już samochodów, a dookoła rozpościerała się łąka, znacznie bardziej obfitująca w pokemony, typowe dla takich terenów w Kanto. Faktycznie, mimo takiej ilości kwiecia, nie było nigdzie widać żadnych Buterfree, za to aż szumiało od zbierających miód Combee. Przez trawę przemykały Rattaty, Pidgeye spokojnie dziobały w ziemi w poszukiwaniu jedzenia, nieco dalej dwa Spearowy walczyły ze sobą o jakiś większy kąsek, w których stronę skradał się Purrloin... Zaraz Purrloin? Nie częsty to widok w Kanto, te koty nie należą do fauny tego regionu i zwykle trafiają tu z daleka jako zwierzątka domowe. Ciekawa sprawa. W każdym razie masz wybór, jeśli chcesz coś tutaj złapać. Twoja przyjaciółka już zainteresowała się jednym z Combee.