O. Tego się nie spodziewałam. Ten gościu ma takiego samego pokemona co ja. Chociaż... Ja wybrałam lepsze imię dla swego Eelektrossa. Zdzisiek. Pfft. Jakie niemodne i stare imię. Andrzej to moc! Andrzej to siła! Andrzej to pedofil! Ta. W ten sposób trzeba dać mu motywacje do pojedynku. Nie, żebym chciała wykorzystać swoje dzieci w złym celu.
- Andrzej, jeśli wygrasz tą walkę, dostaniesz wyłączoność do Hany, Hisu i wszystkich baby-stworzeń w moim boxie. Na calutki tydzień będziesz miał dzieci dla siebie oraz będziesz mógł robić z nimi wszystko co zechcesz. To dobra propozycja, co nie? Zatem użyj całej swej mocy, by pokonać tego nieudolnego klona! Flamethrower w pierwszej kolejności. Wystrzel ogniste pociski, a zaraz po tym rusz w stronę Zdziśka z użyciem Wild Charge. Przy okazji wykonuj w biegu uniki. Nie daj się niczym trafić. Skacz na boki oraz w górę. W końcu w pewnej chwili wyskocz w powietrze i zastosuj Rock Slide, do które dołożyć Flamethrower, by wytworzyć coś w stylu ognistych kamieni, które uderzą twego rywala.
Flamethrower rozbił się o Protect przeciwnika. Następnie Zdzisiek użył potężnego Hyper Beam, które zmiotło Andrzeja używającego Wild Charge. Przeciwnik musiał jednak odczekać chwilę, jako, że użył ataku z przeciążeniem, co Andrzej wykorzystał na przygotowanie Rock Slide. Twój pokemon nie skupił się jednak na przeciwniku, a na samych kamieniach, co Zdzisiej wykorzystał do tego, by trafić go Acid. Twój węgorz opadł na ziemię - odebrana została mu jego ability. Teraz był praktycznie bezbronny, jednak przeciwnik omdlał po tym, jak trafiły go ogniste kamienie, przypominające maleńkie meteoryty. Cóż, 1:0 dla Ciebie. Rudy chłopak wysłał do walki Excadrilla.
Uff. Już sądziłam, że przegram tą walkę. Wiedziałam, że będzie ciężko, ale żeby aż tak? Muszę się bardziej postarać z tymi taktykami. Podziękowałam Andrzejowi za pomoc i zapewniłam go, że jego nagroda niedługo przybędzie. Coś wykombinuje z nią. Nie, żebym zamierzała mu dawać swoje własne dzieci, bo przecież jestem zbyt daleko od nich, ale z pewnością znajdę jakiegoś małego masochistę w drużynie. Ten perwers się zadowoli wreszcie, a ja będę mieć spokój na dłuższy okres czasu. Dobra. Ruszyłam do kolejnego rywala. Miałam już przygotowanego pokemona do bitwy, natomiast w mej głowie zaczęła powolutku powstawać taktyka.
Kolejny przeciwnik okazał się być dość niepozornym, niskim chłopaczkiem. Pewnie niedawno wyszedł z przedszkola i dumnie reprezentował teraz podstawówkę. Chłopak wyszczerzył się do Ciebie ukazując szereg drobnych, białych ząbków, między którymi tu i ówdzie jednego brakowało, po czym opluł się lekko, rzucając Ci wyzwanie.
- Idź, Excadrill! - ogromna, lepka kropla śliny spłynęła mu po brodzie, więc szybko wytarł ją rękawem i wyrzucił pokeballa na boisko identyczne jak poprzednio. Nie chciał chyba uzgadniać żadnych szczegółów, a i zwyczajowa, przyjacielska, trenerska gadka była mu prawdopodobnie obca.
Temu to dopiero by się przydał dentysta. Jeszcze pluje na mnie. Czyżby udawał lamę, bądź alpakę? Ah. To tylko dzieciak. Nie ma co się nim przejmować. Dokopie mu i idę dalej. Excadrill, tak? Już wiem kogo użyć. To będzie ostatnie wystąpienie mego startera, zanim schowam go ostatecznie do boxu, by przeszedł na wcześniejszą emeryturę.
- Mizuumi pokaż się! - Wyrzuciłam pokeball z pokemonem w powietrze. Poliwrath ukazał się na arenie w całej swej okazałości. - Na początek zastosujmy Rain Dance, by zwiększyć moc twego typu. Dzięki temu będziemy atakować z większą precyzją. Następnie wyskocz w stronę swego rywala pod kątem 30 stopni, tak na pochyłe i uderz za pomocą Scald, zaraz po tym wykonaj Earthquake. Nie możemy dać odpocząć naszemu rywalowi. Lądując skup się na unikach. Skacz na różnorakie strony, aż w końcu za pomocą Dig znajdziesz się za Excadrillem i uderzysz go z całej swej siły. Przy okazji poślij mu wiązkę wody z pyska w oczy. To powinno nieco przeszkodzić mu z celowaniem w ciebie.
Poliwrath mając przewagę typów nad przeciwnikiem starł go praktycznie w proch. Excadrill nie miał najmniejszych szans, a porażka wywołała u dzieciaka bardzo zasmarkany i morky wybuch żalu. Smarkacz odgrażał Ci się i wymachiwał piąstką groźnie w Twoim kierunku. Taaaaki przerażający. Dosłownie straszny niczym polny kamień.
Teraz mogłaś opuścić drugie pomieszczenie i znaleźć się w ostatnim, finałowym już pokoju. Czekał tam na Ciebie pewien chłopak. Wolnym, niespiesznym ruchem obracał w palcach pokeball i wodził za Tobą oczami, nie wykonując jednak żadnych ruchów głową.
Niby miałam się przerazić tymi groźbami od dzieciaka? Mogłabym nieco poudawać, że się go boję, ale niestety w tejże chwili bardziej chciało mi się śmiać. Zadowolona z siebie opuściłam pomieszczenie i ruszyłam do następnego, gdzie miał czekać na mnie trzeci, a zarazem ostatni przeciwnik. Czułam, iż ten typ będzie znacznie silniejszy od swych poprzedników. Byłam pewna tego, kiedy się już spotkałam z chłopakiem. Jego zachowanie... Ten typ to zawodowiec. Muszę być ostrożna. Bez słowa wyrzuciłam w powietrze jeden z pokeballi. Na polu walki ukazał się Mega Garchomp. Sabaku. Chyba już można zacząć pojedynek.
-Na sam początek zastosuj Earthquake, zobaczymy czy to zwali naszego rywala z nóg. Następnie wystrzel się w powietrze, by przeprowadzić stamtąd kolejny atak. Będzie nim Flamethrower. Niech fala ognia poleci wprost na wroga. Uważaj lądując, wykorzystaj swe ciało do obrony, jak i uniku. Po to masz przekształcone łapy, by umieć się nimi odpowiednie posługiwać. Po wylądowaniu zastosuj Dig, by znaleźć się jak najbliżej przeciwnika oraz z boku go zaskakując. Wyskakując z ziemi uderz z całej swej siły przy pomocy Dragon Claw!
Opisanie taktyki dla wybranego pokemona zanim zobaczyłaś stworka rywala okazało się niestety dość... Zgubne. Z pokeballa przeciwnika wyskoczył piękny, śnieżnobiały Dewgong, który kilkoma lodowymi atakami powalił Twojego Garchompa, nie dając się niemalże w ogóle drasnąć. Foka zadowolona wróciła do swojego trenera, a ten pochwalił ją, poczęstował poke-przysmakiem i pogłaskał po głowie, po czym przywrócił do czerwono-białej kuli.
- No no, widzę, że pokładasz naprawdę sporą wiarę w możliwości swoich pokemonów - skwitował Wasz pojedynek i uśmiechnął się do Ciebie. - To dobrze. Gdyby nie to, że podróżujesz po Johto, zaproponowałbym Ci podróż ze mną do mojego dziadka w Kanto... Ach, gdzie moje maniery! Jestem Alvin Oak. Możesz mówić mi Vin albo Vinny, jak Ci wygodniej - wyszczerzył się i wyciągnął do Ciebie dłoń, żeby ją uścisnąć.
Oh. Za bardzo się pośpieszyłam z tą taktyką. Tak mi zależało na pokonaniu tego gościa i pójściu dalej, że się zapomniałam oraz zaatakowałam bez zobaczenia z jakim stworzeniem w ogóle mam do czynienia. No nic. Przynajmniej poszczęściło mi się i spotkałam wnuka Oaka. Świetnie. Odwzajemniłam uśmiech chłopaka. Sądziłam, że z charakteru będzie jak Dark, ale taki przyjazny gościu może być. Nie powinnam oceniać ludzi po samym wyglądzie.
- Ogółem, to zmierzam w stronę Kanto, Pallet Town, by móc pracować u profesora Oaka. - Odparłam. - Nazywam się Kanade Heiwajima, zwykła podróżniczka, która bada napotkane stworzenia. Chciałam twemu dziadkowi pokazać całkiem nowego pokemona. - Dodałam wyjaśniając czemu niby chcę się spotkać z wielkim naukowcem.
- Och, no proszę! - pokręcił głową. - Jeśli chcesz, mogę zapytać dziadka, czy wie coś na temat pokemona, którego chcesz mu pokazać. Tylko wyjdźmy stąd najpierw - popchnął drzwi, które miał do tej pory za plecami i puścił Cię przodem.
- Jeśli to faktycznie jakiś bardzo rzadki okaz, to możliwe, że będzie chciał go dokładniej zbadać, żeby wprowadzić jego dane do systemu Pokedexu. Nie widziałem go jeszcze, ale kto wie, może trafiła Ci się jakaś legenda? Podobno wiele legendarnych pokemonów istnieje tylko pojedynczo...
Nie byłam pewna co do prawdziwości słów chłopaka, który się podawał za wnuka profesora Oaka, dlatego też nie pokaże mu Niebiańskiego Skiddo. Dopiero, kiedy dojdę już do laboratorium staruszka, to tam ujawnię ten niesamowity, oryginalny okaz. Wolę nie ryzykować tym, że jakiś oszust okradnie mnie z dobytku, bo mu za dużo powiedziałam. Co jak co, ale podróżując samemu należy być ostrożnym.
- Sama porozmawiam z profesorem Oakiem, kiedy już do niego dojdziemy. Zwłaszcza, że wolę pokazać mu na żywo tego pokemona, niżeli przez monitor komputera do rozmów. - Rzekłam. Nie zamierzałam mówić już o tym, że posiadam jedną legendę. Nie mam po co zdradzać takie informacje. Zwłaszcza, iż jestem tu incognito, a przez Keldeo mogą rozpoznać we mnie córke Ghetsisa.
- Nie ma problemu - Vin uśmiechnął się do Ciebie i wyszedł za Tobą z sali do walk. Przy wyjściu kliknął pewien przycisk, który uruchomił urządzenie wydające nagrody. Mechaniczna łapka podała mu okrągłe zawiniątko. Chłopak pewnym ruchem zerwał z niego szary papier, żeby ujawnić nagrodę - Masterball.
- Było warto - mruknął do siebie i schował kulkę do torby. - Swoją drogą, planujesz coś jeszcze zrobić w Olivine, czy chcesz tylko stąd wypłynąć? Podobno widoki z latarni morskiej są świetne, a tutejsza liderka wcale nie jest taka łatwa do pokonania. Jej pokemony mają masę odporności...
Yhm. Myślałam, że ta nagroda będzie jakaś lepsza, a nie tylko masterball. Rozumiem, że jest on specjalny, bo się nim da złapać legendarnego pokemona, ale zanim go spotkasz... Jajo stworka czy kwota pieniężna na dalszą podróż byłaby bardziej odpowiednia. Trzeba mieć środki do zdobycia legendy czy innego, silnego pokemona. No nic. Przynajmniej, nie będę żałować swojej przegranej.
- Szczerze, to mi obojętne jest czy ruszę teraz do Oaka czy najpierw na liderkę. Mam silną drużynę zbudowaną z różnorodnych stworzeń, toteż się nie boje zmierzyć z tamtą kobietą. Jednak równie dobrze mogę to zrobić później, toteż myślę, że najpierw załatwię sprawy u twojego dziadka. Liderzy nigdzie się nie wybierają, dlatego sobie na razie ich odpuszczę.
Starter: Pancham
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 23 Cze 2014 Posty: 2228 Skąd: Stettin an der Oder
Wysłany: 2015-04-13, 21:26
- Dziadek też się nigdzie nie wybiera, oprócz swoich comiesięcznych podróży do Goldenrod, gdzie nagrywa audycję radiową. Niezbyt to ciekawe, jednak jego asystentka już bardziej. W każdym razie teraz na pewno jest w Kanto - wyjaśnił Vin, po czym zamyślił się przez moment, zastanawiając się co powiedzieć... albo po prostu jak ubrać wypowiedź w słowa? Kto wie. - W sumie, jak się tak zastanowić, to z Goldenrod odjeżdża pociąg do Saffron, a stamtąd też można się szybko dostać do Pallet, jednak jeśli wolisz statek, możemy odbyć podróż na promie, chociaż ten nie kursuje wcale tak często. Wszystko zależy od ciebie, Kanade, więc...? - zakończył wypowiedź w sposób sugerujący, iż powinnaś się ustosunkować zgodnie ze swoimi potrzebami. Czy pokazanie Skiddo i praca u Oaka to rzeczywiście taki priorytet, by dostać się tam jak najszybciej?
_________________
"Ta myśl sprawiła, że chciałam się stąd ulotnić jeszcze prędzej. I najlepiej zastosować Domestos do mózgu" ~ Alliana, "Przygoda Alliany"
wizja dwóch bishowych braci do poke KP
Pociąg? O tym środku transporcie nie pomyślałam. Może rzeczywiście szybciej, taniej i bezpieczniej będzie przejechać się lokomotywą, a niżeli statkiem. Ogółem podróż pociągiem byłaby dla mnie nowością, w końcu zazwyczaj używałam z Saitou pokemonów, bądź promu. Sai-chan... Nie! Nie mogę o nim teraz myśleć! Zrobiłam, co zrobiłam. Już tego nie odwrócę, a popadanie w depresje nic nie da. Mogę jedynie mieć nadzieję, iż znajdzie sobie on lepszą żonę, niż tchórzliwa Yukino. A moje dzieci... Powinny mieć prawdziwą matkę. Ja się do tego nie nadaje. Niech ta trójka będzie szczęśliwa. W końcu oswoją się z moim odejściem i zapomną o mnie. Tak będzie najlepiej.
- Pojedźmy już tym pociągiem. Jakoś nie mam chęci czekać na prom, skoro mówisz, iż nie kursuje on zbyt często. Siedzenie w wagonie będzie milszym zajęciem. - Odparłam z lekkim uśmiechem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.