Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2015-10-28, 08:24
You're the King, baby, I'm your Queen
Autor Wiadomość
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-17, 14:56   

Wypadasz z kryjówki niesiona ciekawością, wątpliwościami i wciąż żywą senną wizją. Nogi same niosą cię w kierunku rzadkich wrzasków, które im wyraźniejsze tym bardziej bolesne. Łączą się też z innymi dźwiękami - rubasznym śmiechem, sykiem pokemonów, odgłosami upadku. Nieświadomie przyśpieszasz.
Urodziłaś się w tym lesie, wychowałaś, przeżyłaś chwile szczęśliwe i te mniej zabawne. To był twój dom, a teraz go nie rozpoznawałaś. Brakuje pokemonów, brakuje jedzenia, brakuje życia i tej lekkości. Wszystko jakby zamarło, przyległo do ziemi. Od kiedy się to dzieje? Czy mogłaś być aż tak ślepa? Czy wszystko znikało, a ty nawet nie zauważyłaś, że ktoś lub coś odbiera ci dom?
Wreszcie docierasz na miejsce. To niesamowite jak w takiej cichy daleko niosą się dźwięki. Zatrzymujesz się na skraju niewysokiego wzniesienia przez które przechodziła droga. Dokładnie między dwoma wzniesieniami, na twardym bruku leżał dobrze znany ci człowiek. Choć jego twarz była posiniaczona, bez problemu rozpoznałaś go. Przed nim stał niewiele starszy chłopak o krótkich fioletowych włosach i dziwnym ubraniu. Towarzyszył mu Ekans i Meowth. Wąż wydał ci się znajomy, ale przecież jaka jest szansa, że ... ?
- Gdzie ono jest? - zapytał fioletowowłosy, nadeptując nogą na tors mężczyzny. - Ty i ta twoja podstępna mała Zorua ukradliście coś i teraz to zwrócicie.
- Nie wiem o czym mówisz!- wystękał doktor, walcząc o oddech.
- Kłamie. Wydłubmy mu oko, wtedy rozwiążemy język - zaśmiał się Meowth, pokazując pazury i wymachując nimi niebezpiecznie blisko twarzy czarnowłosego.
Gdy groza sytuacji staje się możliwa do ogarnięcia, docierają do ciebie trzy rzeczy. Pierwsza, że ten Meowth mówi. Druga, że Ekans to ten sam wąż z którym walczyłaś, o czym świadczy ślad po ugryzieniu tuż poniżej jego głowy i wreszcie trzecia. Najgorsza ze wszystkich. Cleffa pojawia się obok ciebie. Nim zdążysz ją powstrzymać, wychyla się ponad urwisko i spogląda w dół. Odwraca się i patrzy wymownie.
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
REKLAMA
KRZĄCZ!

Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-17, 15:50   

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-17, 15:50   

Zaintrygowana oglądała tą całą scenę. Pierwszy raz widziała, żeby człowiek był wrogiem dla innego człowieka. Zmarszczyła nosek i warknęła cicho, kiedy padło jej „imię”. Nie wątpiła, że godzi o nią. W końcu w tym lesie nigdy nie widziała żadnej, innej Zoruy.
Jajko. Właśnie tego szukał Ekans, chociaż teraz… Jajka już nie ma. Na szczęście mała kulka siedzi właśnie z bezpiecznej kryjówce, kawałek stąd. No chyba, że całkowicie postanowiła zignorować „prośbę” Zoruy i właśnie nachyla się nad przepaścią. Futrzak nie mógł wyjść z podziwu. Była zła? To mało powiedziane.
Rozejrzała się po najbliżej okolicy i zlokalizowała wzrokiem kawałek giętkiego pędu. Była zmuszona zastosować odpowiedniejsze środki. Chyba nie zdawała sobie sprawy jak bardzo dzieci mogą być nieposłuszne. Zrobiła to, co musiała. Zawiązała pętelkę wokół różowej kulki i tak. Przywiązała ją do młodego drzewka.
- Ty mały, różowy rebeliancie… Pomogę mu, ale nie waż się nawet pisnąć. Jasne? – Zabrzmiało jak groźba, ale cóż… Nie chciała, by stała jej się krzywda. Poza tym zdecydowanie nie miała żadnego podejścia do dzieci.
Zerknęła jeszcze raz na ten nieprzyjemny obraz. Gdyby była Pokemon większym, silniejszym – po prostu ukradłaby im doktorka. Niestety musiała sobie radzić inaczej. Wróciła do standardów – postanowiła ich wystraszyć, a nic gorzej jej się ostatnio nie kojarzyło, niż wielki niedźwiedź.
Westchnęła. Nie robiła tego dla tego człowieka, nic z tych rzeczy. Po prostu Cleffa na nią liczyła, a poza tym… Jej również dotyczyła ta sytuacja.
Skoczyła w dół. Nie było już jednak Zoruy [*], był Ursaring. Wielki niedźwiedź wylądował na samym środku, odgradzając napastników od tego ciekawszego człowieka. Zorua sprawiła, że ziemia przy lądowaniu popękała, a sam Ursaring wydał z siebie głośny, groźny ryk. Zupełnie, jakby właśnie ktoś wybudził go z zimowej drzemki. Nie łudziła się, że fioletowy od razu zrezygnuje. W razie czego – była gotowa na walkę.
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-17, 16:24   

Lądujesz dokładnie za doktorem, odstraszając skutecznie przyległe do niego pokemony i drugiego człowieka. Sądząc po minie pobitego, jesteś pewna, że gdyby był w stanie sam by uciekł. Okryta iluzją zatrzymujesz pomiędzy walczącymi i kolejny raz ryczysz.
- Czy nie złapaliśmy Ursaringa dwa dni temu? - zapytał fioletowo włosy.
Poczułaś, że panikujesz. Twój plan wydawał się genialny - Ursaring był silny, groźny, wiecznie głodny, a co najważniejsze przebywał w tym lesie. Skąd mogłaś wiedzieć, że ... co?! A więc to oni stoją za zniknięciem tych wszystkich pokemonów. Wpakowałaś się. A to wszystko przez Cleffę i dla zwykłego człowieka, nie ważne jak powalający był jego uśmiech i jak błękitne były jego oczy.
- Co ty wyprawiasz? - słyszysz za sobą ciche jęknięcie chłopaka, którego pozostali zdawali się nie słyszeć.
Meowth przyglądał ci się badawczo jakby chciał przejrzeć cię na wylot. Ekans syczał gniewnie, ale trzymał się w bezpiecznej odległości. Mężczyzna główkował z nieprzeniknionym, acz nieprzyjemnym wyrazem twarzy.
- Może to pokemon doktorka, na takiego wygląda - zapytał pokemony, które niemal jednocześnie westchnęły. - W każdym razie jeden pokemon więcej nie zrobi różnicy, a zawsze więcej forsy - dodaje. - Meowth, załatw go.
- Postraszyło cię? - rzucił z niezadowoleniem kot. - Chyba nie sądzisz, że masz szansę z tym gigantem !
Musisz coś zrobić i to szybko. Jeśli zaatakują, którekolwiek, będziesz w poważnych tarapatach i zamiast pomóc doktorowi, przysporzysz mu jeszcze więcej problemów. Jak zwykle, kiedy myślisz, że gorzej już być nie może, słyszysz pisk małej. Unosisz wzrok, by zobaczyć spoglądającą w dół kobietę o długich, purpurowych włosach, którą trzymała Cleffę na uwięzi, którą własnoręcznie przygotowałaś. Od razu rozpoznałaś kobietę. To jej wtedy w nocy pomagał doktor.
- Patrzcie co znalazłam - zarechotała. - Ktoś zostawił nam prezent.
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-17, 17:54   

Kim w ogóle był ten fioletowłosy? Czy to on wyłapał wszystkie Pokemony z lasu? On jest właśnie powodem tej pustki i przytłaczającej ciszy w jej własnym domu? Jedno było pewne. Był wrogiem. I to zdecydowanie większym, niż leżący za nią doktor. Wpakowała się w beznadziejną sytuację.
Odwróciła się przez ramię i spojrzała rozwścieczona na doktora. Jak to „co wyprawia”? Chciała mu pomóc, Cleffa tego chciała. Zrezygnowała nawet z bezpiecznej nory, by dotrzeć tu za jego głosem.
Nie wiedziała co zrobić. Jej plan skończył się właśnie w tym momencie i nie znała jego dalszej części. Zerknęła w górę, na kobietę i zamarła. Cleffa… Jak mogła do tego dopuścić? To wszystko jego wina, on pomagał tej kobiecie. Dlatego właśnie nie ufała ludziom.
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-17, 19:24   

- Zmywamy się - rzuca dziewczyna i znika ci z oczu. Spanikowana spoglądasz na pozostałych, który już rzucili się do ucieczki.
Instynktownie rzucasz się za nimi. Nie zabiorą jej. Nie Cleffę. Miałyście być już bezpieczne, szczęśliwe. Od kiedy twoje proste życie tak bardzo się skomplikowało. Masz ochotę krzyczeć, co też robić. Przez las raz za razem przetacza się fala ryku, który wydobywa się z twojego gardła, a iluzja zmienia go w głos Ursaringa.
Złoczyńcy znikają nagle w kurze pyłu, który po rozwianiu się ukazuje pustą drogę. Zniknęli. Zawiodłaś maluszka. Biegniesz jeszcze przez kilka metrów, aż z wyczerpania iluzja przestaje działać. Już jako Zorua zatrzymujesz się i wyjesz cicho za pokemonem.
Wieczorne słońce ogrzewa twoje czarne futerko. Zachodził zmierzch, wkrótce nastanie noc. Zrywa się chłodny wiatr. Las topi się w jeszcze większej ciszy. Masz ochotę płakać, ale nie robisz tego, nie potrafisz.
- Odzyskamy ją - usłyszałaś głos doktora. Opadł obok ciebie na kolana, ręką trzymając się za bok. Musiał znieść zapewne znaczniej więcej niż sugerowałoby jego obrażenia na twarzy. - Tak mi przykro.
To tylko słowa, ale w jego głoście wyczułaś autentyczny smutek. Żałował, że to się wydarzyło.
- Dlaczego mnie ratowałaś? - zapytał, spoglądając w twoje oczy. - Ukryłem was, chciałem byście były bezpieczne. Dlaczego? - wyszeptał, choć nie oczekiwał odpowiedzi. Być może zadał je sam sobie i natychmiast mógł odpowiedzieć. Bo tak należało postąpić, a później, bo nie zostawia się przyjaciół na pastwę losu.
- Muszę wrócić do mojej chaty ... - wystękał, zaciskając zęby. - W tym stanie nie pomogę ci odzyskać Cleffy, choć zakładam, że ona nie jest tak naprawdę twoim dzieckiem - próbuje się uśmiechnąć, ale natychmiast wykrzywia się w grymasie bólu.
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-18, 02:26   

Nie chciała, żeby to się tak skończyło. Jeszcze nie zdołała spędzić wystarczająco czasu z Cleffą, nie zdążyła jej nauczyć właściwie niczego o tym świecie. Nie chciała, by poznała okrucieństwo ludzi tak wcześnie. Za wszelką cenę chciała ją przed tym uchronić. Dlaczego stało się zupełnie odwrotnie?
Biegła ledwo łapiąc po drodze oddech. Przebierała łapkami tak szybko, jak tylko mogła, ale… Nie mogła ich dogonić. Miała przed sobą oddalającą się kobietę, która trzymała JEJ maleństwo, ale nie zdołała się już do niej zbliżyć. Może gdyby nie przywiązała Cleffy, ta zdołałaby uciec.
W końcu znikli, zgubiła ich. Cholera.
Wypełniały ją gniew i żal. Jak mogła w ogóle do tego dopuścić?
Łypnęła na doktora, kiedy się odezwał. Właściwie to mało interesował ją jego stan. Wygląda na to, że był w stanie biegać, więc dlaczego po prostu nie uciekł? Leżał tam i czekał… Na co? Aż go wykończą?
Jej spojrzenie mówiło dużo, jednak miała ochotę mu wszystko wygarnąć. Tak też zrobiła.
- My? – Warknęła przy tym. Bez wątpienia ten głos, który teraz rozbrzmiewał w myślach doktorka należał do Zoruy. Nie brzmiał zbyt przyjemnie zważając na okoliczności. Niemniej mężczyzna był pierwszym, który mógł go „usłyszeć”.
- Wystarczająco już pomogłeś, człowieku. Między innymi kobiecie, która właśnie zaniknęła z maluchem. – Z każdym słowem zbliżała się do niego bardziej, jakby chciała się co najmniej na niego rzucić. – Przyzwyczaiłeś ją do siebie. Sprawiłeś, że wzięła cię za ojca. Co ty sobie myślałeś?! Przez to nie posłuchała mnie i przybiegła tu, bo usłyszała twój krzyk. – Stanęła i spuściła z niego to zimne spojrzenie. – Ludzie przynoszą tylko kłopoty… Nie stanowisz wyjątku. – Dokończyła, jakby nieco zawiedziona. Jak mogła chociaż przez chwilę myśleć, że on jest inny?
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-18, 10:18   

Mężczyzna patrzył na ciebie przez chwilę. Jego twarz wyrażała zdziwienie, które szybko przerodziło się w smutek. Opuścił wzrok, nie potrafił patrzeć ci w oczy.
- Ja... - zaczął, ale chyba brakowało mu słów. Widziałaś jak próbuje zebrać się w sobie, odpowiedzieć, ale nic nie przychodziło mu do głowy.
Z jednej strony nie mogłaś mu się dziwić, bo co miał powiedzieć? Że mu przykro? Że nie chciał? Że próbował was chronić? Nic co powie nie zwróci ci Cleffy, a próby wyjaśnienia jedynie bardziej cię rozzłoszczą.
Nagle zupełnie się zmienia. Widzisz jak twoje kolejne słowa złoszczą go, jak jego twarz wykrzywia wściekłość. Teraz oboje czujecie się podobnie i dajecie ponieść emocjom nie zważając na to jaką krzywdę i głęboką ranę mogą przynieść wypowiedziane słowa.
- Przepraszam, że nie chciałem, byście zdechły z głodu, kiedy jak idiotka walczyłaś z wężem i dałaś się ugryźć. Mogłem was tam zostawić. Założę się, że Cleffie byłoby przyjemniej w żołądku Ursaringa - wstał. Złość i adrenalina dodały mu sił. Górował teraz nad tobą, a jego oczy z błękitu zrobiły się niemal zupełnie czarne. - A tak poza tym, to przyganiał kocioł garncowi! Matką roku na pewno nie zostaniesz. O ile w ogóle planowałaś nią zostać. Komu ukradłaś to jajko? Chciałaś je zjeść, by wytrenować sobie obrońcę, kiedy jesteś do niczego w walkach - odwrócił się do ciebie plecami. - Nic dziwnego, że nienawidzisz ludzi. Założę się, że miałaś kiedyś trenera, ale kiedy zorientował się jak beznadziejnym pokemonem jesteś, porzucił ci - ruszył przed siebie, jedną ręką trzymając się za brzuch, a drugą za udo, by jakoś posuwać się do przodu. - Powodzenia w ratowaniu Cleffy. Z twoimi zdolnościami na pewno ci się powiedzie. Postaraj się chociaż dostać do ich kwatery.
Patrzyłaś za odchodzącym mężczyzną z otwartym pyszczkiem. Czy on właśnie ... . Nie podejrzewałaś, że ... .
Zatrzymał się. Jesteś pewna, że odwróci się, przeprosi. Usłyszałaś jedynie jego twardy, beznamiętny głos, którego już nie rozpoznałaś.
- Od teraz jesteś zdana na siebie. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Skończyłem z pomaganiem.
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-18, 18:36   

Nawet przez chwile nie sądziła, że przesadziła. Przez narastające w niej uczucia zupełnie zapomniała, dzięki komu maluch i ona jeszcze żyją. Co prawda lekarz w mało przyjemny sposób jej to przypomniał, ale futrzak niewiele się nad tym rozwodził. W końcu nie prosiła go nigdy o pomoc. Z resztą po tym przyszły coraz bardziej dotkliwe uwagi i najgorsze jest to, że były prawdziwe. Po części przynajmniej.
Zorua zdawała sobie sprawę, że wina leży też po jej stronie. Wiedziała, że biorąc pod uwagę jej nikła siłę, często działa mało rozważnie, zbyt pochopnie. To oczywiste, że nie jest dobrym materiałem na opiekunkę dla Cleffy. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę!
Niemniej nigdy nie miała trenera i mimowolnie przeszło jej przez myśl, że gdyby takowego miała, mogłoby to się skończyć dokładnie tak, jak ujął to doktor. Nie spodziewała się takiego wybuchu z jego strony, ale sama go do tego sprowokowała.
Pomachała łebkiem, odganiając od siebie wszystkie niepotrzebne myśli. Wciąż była zła, ale dało jej to do myślenia. Emocje opadły szybciej, niż mogła się tego spodziewać. Podniosła głowę i spojrzała na odchodzącego trenera. I dobrze. Do niedawna radziła sobie sama i teraz też nie ma zamiaru polegać na człowieku. Zwłaszcza na człowieku. Sama zabierze Cleffę, znów będą razem. Tylko jeszcze nie teraz…

W tym stanie nigdy nie zdoła jej uratować. Nie ma zbyt wiele czasu, nie poczyni wielkich postępów, ale postanowiła zrobić cokolwiek, co zwiększy jej szanse. Wzięła się za to od razu, póki emocje do końca nie opadły. Czas na trening.
Ustała naprzeciwko jednej, większej skały pośród drzew. Znaczne poprawienie kondycji czy szybkości przez tak krótki czas jest słabą opcją. W końcu chciała wyruszyć po Cleffę jak najszybciej. Pozostała jej w tym wypadku nauka nowego ataku. Skutecznego i najlepiej dystansowego. Tego brakuje w jej „taktykach”, w których zawsze polegała na sile mięśni i ostrości swoich pazurków. W końcu gdyby mogła w walce nie zbliżyć się do Ekansa, nie dałaby się ugryźć.
Skupiła się. Widziała kiedyś jak Murkrow zaatakował w ten sposób Beedrilla, który chciał się dobrać do jego jagód. Wróciła do tego pamięcią- Ptak stworzył przed sobą czarno-fioletową kulę wielkości jego głowy, która pozostawiała po sobie charakterystyczny dźwięk i granatową smużkę dymu. Shadow Ball. Skoro dzielą ten sam typ, dlaczego jej miałby się to nie udać?
Nie było to jednak takie łatwe, jak myślała. Purstuit wykonała pewnego razu dość intuicyjnie i nigdy nie uczyła się nowych ataków. Zamknęła oczy i wzięła głębszy oddech. Najpierw wyobraziła sobie kolejne etapy powstawiania tego ruchu. Postanowiła oprzeć się nieco na swoim ataku typu dark. W końcu do jego użycia też korzysta z cienia, a Shadow Ball był dla niej niczym więcej, jak zlepkiem podobnej energii. Przeszła do działania, starając się wycelować w kamień.
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-18, 21:43   

Cel obrałaś sobie jasny. Uwolnić Cleffę. Nie jesteś jednak w stanie tego dokonać. Nie teraz. Musisz stać się silniejsza. Chcesz poznać nowy atak. To możesz zrobić. Z dnia na dzień nie zwiększysz swojej szybkości ani siły, ale jeśli poświęcisz tę noc na naukę, jesteś pewna, że opanujesz wymarzony atak.
Znajdujesz odpowiednie miejsce na trening jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Duży głaz w pobliżu potoku i wystarczająco oddalony od drzew, aby w razie niskiego współczynnika trafień, nie zrobić krzywdy komuś postronnemu. Choć w obecnej sytuacji nie musiałaś się raczej tym martwić. Las był pusty. Pozostałaś tylko ty. A gdzieś tam, w chacie na obrzeżach doktor.
Wyobraziłaś sobie atak - wiesz jak powinien wyglądać. Musisz stworzyć kulę ciemnej energii, a później cisnąć nią w przeciwnika. Skupiasz się więc i gromadzisz tę energię. Przynajmniej myślisz, że to robisz. Choć pot występuje ci na czoło nie jesteś w stanie wygenerować nawet cieniutkiej wiązki, a co dopiero mówić o ogromnej kuli. Nie zamierzałaś się jednak poddać. Musisz to zrobić. Dla Cleffy. Dla siebie. I aby udowodnić doktorowi, że się myli.

Księżyc w pełni oświetlał miejsce, gdzie ćwiczyłaś zupełnie jakby chciał wyrazić swoje wsparcie. Nie jesteś pewna ile godzin minęło, ale wreszcie udało ci się stworzyć kulkę ciemnej energii. Nie jest duża, ale jest. Potrafisz nawet nią rzucić. Wprawdzie nie dociera do kamienia, po prostu znikając po drodze. Niby nie osiągnęłaś niczego, a i tak byłaś niesamowicie z siebie dumna. Całkiem nieźle jak na słabego pokemona, prawda doktorze? Ugasiłaś szybko pragnienie, zanurzyłaś pyszczek w chłodnej wodzie, by spłukać pot i wróciłaś do treningu. Nie spoczniesz dopóki tego nie opanujesz.

Ogromna kula ciemnej energii uderza w kamień pozostawiając w nią pokaźną wnękę. Dyszysz ciężko, słaniając się na nogach. Nadszedł poranek. Słabe słońce oświetla polanę. Udało ci się. Zrobiłaś to. Pociemniało ci przed oczami. Zachwiałaś się, nogi się pod tobą ugięły i czujesz, że się przewracasz. Ktoś cię łapie. Z wdzięcznością odwracasz głowę i spoglądasz w oczy doktora. Wrócił. Jego twarz wyglądała gorzej niż wczoraj, jednak w oczach znów płonął dawny blask. Nie zapomniałaś jednak jego słów. Otrząsając się natychmiast ze zmęczenia choć odrobinę, wycofujesz się, nie spuszczając jednak z niego wzroku.
Mężczyzna wyciąga dłoń na której leżą trzy duże Oran Berry.
- Poczęstuj się. Musisz mieć energię, kiedy wejdziemy do bazy wroga.

Zorua 0,5 lvl up !
Learned Shadow Ball
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-21, 19:29   

Owszem, miała ogromną motywację. Zdawała sobie sprawę, że będzie musiała się bardzo natrudzić, by osiągnąć swój cel. Nowym atakiem chciała choć trochę podnieść swoją szansę na sukces. Sama nie wiedziała, skąd w niej tyle altruizmu. W końcu mogła zostawić Cleffę na pastwę losu. Coś skutecznie ją przed tym powstrzymywało.

Idealne warunki i przede wszystkim niezachwiany przez całą noc spokój. Nie licząc oczywiście tych wszystkich negatywnych myśli, które kłębiły jej się w głowie. One podnosiły sukcesywnie determinację, działały na jej korzyść.
Rezultat zaskoczył samą Zoruę. Zdołała opanować swój najsilniejszy do tej pory ruch. Cóż, wcześniej żadnego nie próbowała się nauczyć. Wygląda na to, że potrzebowała do tego bodźca. Kogoś, kto uświadomi jej, jak jest słaba. Nieważne w jaki sposób. Dzięki temu ostatecznie zrozumiała działanie Shadow Ball, chociaż wiedziała, że nie zdoła wykorzystać jego pełnego potencjału. Przynajmniej nie teraz, nie od razu. Jedno było pewne. Sama nauka trwała długo i zmęczyła Zoruę do takiego stopnia, że nie mogła ustać na własnych nogach. Ktoś uchronił ją przed upadkiem. Podniosła łepek i otworzyła szerzej oczy, jakby miała wątpliwości dotyczące tego co, a raczej kogo widzi przed sobą. C
Cofnęła się nieco, ale… Jagody kusiły ją na tyle, że się poczęstowała. Najpierw wzięła delikatnie jedną, później kolejne dwie. Przypomniało jej się tym samym, że dawno już nic nie jadła.
- Człowiek, niesłowny jesteś… - Powiedziała do niego i po chwili spuściła wzrok na jego dłoń, w której przyniósł jagody. - Masz więcej? - Zapytała podnosząc łepek, chciała widocznie wykorzystać sytuację. Ostatnie dni spędziła na samej wodzie. Nie wynikała już, jak ją znalazł, ale była tym zaskoczona. W końcu ten las mały nie był.
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-22, 09:52   

- Zrzucę to na kompleks lekarza - odpowiada z słabym uśmiechem, częstując cię jeszcze dwoma jagodami, tym razem Sitrus. Choć Oran smakowały ci bardziej i nie były tak kwaskowate, te zdawały się mieć silniejsze właściwości leczące i niemal całkowicie się rozbudziłaś. W duchu jednak wiedziałaś, że nic nie zastąpi porządnego snu.
- Doszedłem do wniosku, że możemy na razie odłożyć na bok nasze nieporozumienie, skoro mamy wspólny cel - wyjaśnił. - Ty chcesz uratować Cleffę, a ja resztę mieszkańców lasu i zarazem pozbyć się złoczyńców. Wszystkie te rzeczy sprowadzają się do jednego. Pozbyć się tej złośliwej trójki z lasu.
Jego spojrzenie twardnieje, widać determinację. Jego duma na pewno ucierpiała. Został pokonany przez chudzielca z wątpliwym gustem do farb do włosów i gadającego pokemona. Potrafiłaś go zrozumieć. Miałaś ochotę gołymi łapkami zedrzeć twarz tej wieśniaczce, która ukradła ci rebelianta.
- Kiedy ty trenowałaś, ja opatrzyłem się i przeprowadziłem małe poszukiwania. Ta trójka to członkowie Zespołu R. Są chciwi, bezwzględni i kieruje nimi wątpliwy kodeks moralny. Nazywają się Jessie, James i Meowth. Sama organizacja słynie z kradzieży pokemonów w całym regionie, ale nigdy na taką skalę i nigdy nie łapali wszystkiego co się rusza. Team koncentrował się na rzadkich lub niezwykle silnych pokemonach, a nie na bezbronnych Metapodach - wstaje, rozprostowując kości. - Nie potrafię ich rozszyfrować - wzdycha, pozwalając, by światło słońca oblało jego twarz. Już ranek, czas na działanie.
- Znalazłem jednak coś więcej - uśmiecha się chytrze. - Wiem, gdzie znajduje się ich kryjówka.
Znalazł ich. Znalazł Cleffę. Pozostaje tylko wedrzeć się do środka i dać im nauczkę. Miałaś nadzieję, że wasza dwójka wystarczy. Wprawdzie nauczyłaś się nowego ataku, ale staniesz na przeciw co najmniej dwóm pokemonom. Doktor nie rzuci się chyba na Ekansa i nie będzie z nim siłować. Dlaczego nie ma swoich pokemonów?
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-25, 01:34   

Jej mina przez krótką chwilę mówiła, że ma trochę za złe lekarzowi wybór kwaśniejszych jagód. Zorua była zwolenniczką wszelkiej słodyczy. Nie pogardziłaby kawałkiem czekolady czy batonikiem, chociaż nie są to produkty wskazane dla Pokemownów. W każdym razie zdawała sobie sprawę, ze te przysmaki nie postawiłby jej tak szybko na nogi jak garść jagód, które właśnie skończyła jeść.
Wyłapała to spojrzenie. Musiała przyznać, że doskonale go rozumiała, chociaż dziwnie się z tym czuła. Przecież to był człowiek.
- Rozumiem, że oni zwinęli też twoje… - Przerwała, by znaleźć odpowiednie słowo. – Zdobycze. – Dokończyła, z nutą kpiny w głosie, chociaż początkowo nie miała takiego zamysłu. – Nie musisz się kryć „mieszkańcami lasu” Widziałam te śmieszne kulki w twoim domu. – Miała na myśli Pokeballe, ale nigdy nie interesowała jej ich oficjalna, fachowa nazwa. Wiedziała jednak do czego służą. Nie wyglądało, by miała do doktora o nie pretensje. Prawie każdy człowiek, który postawił nogę w tym lesie był trenerem. Była przekonana, że doktor wyłapał już część Pokemonów z lasu i to właśnie je chce uwolnić z rąk zespołu R, jak się okazało. – Nic mi do tego. Nie obchodzą mnie przydupasy ludzi. – Powiedziała i przekręciła oczami. Stwierdziła, że nie do końca mówił jej prawdę i nie dopuszczała do siebie, że może być inaczej. Tym samym była pełna podziwu jego determinacji, co do swoich domniemanych podopiecznych. Ten jeden raz połączy siły z człowiekiem. W końcu część celu mieli wspólną – pozbyć się złoczyńców z lasu.
- No ja tym bardziej. – Rzuciła, kiedy doktor stwierdził, że nie może ich rozgryźć. Zdaniem Zoruy jednak człowiek drugiego człowieka mógł zrozumieć bez problemu. Przynajmniej powinien. Zupełnie odwrotnie, niż w relacji człowiek – Pokemon.
- Dobra robota, człowiek. Czasem się przydajesz. –Musiała to przyznać. W końcu dotarł do cennych informacji. Przynajmniej mieli już jakiś trop i Zorua nie musiała się o to martwić.
Razem z tym chytrym uśmiechem okazało się, że doktor jest bardziej przydatny, niż mogło się futrzakowi wydawać. Udało mu się ustalić gdzie jest Cleffa. Tylko to interesowało teraz Zoruę. Ma szansę ją uwolnić. – Następnym razem zacznij podawać informacje od końca. – Skrzywiła się. Dlaczego podał tą najbardziej kluczową rzecz na końcu? – Na co czekamy? Prowadź!
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-25, 20:07   

Ruszyliście się. Brunet z przodu, ty drepcesz delikatnie za nim. Znaliście las tak samo dobrze, ale jedynie doktor znał położenie kryjówki złoczyńców. Mężczyzna chichotał odkąd wspomniałaś o "przydupasach". Wreszcie nie mógł się powstrzymać i wywlekł ten temat.
- Na prawdę tak postrzegają je dzikie pokemony? Jako przydupasy? - zapytał, choć raczej nie spodziewał się odpowiedzi. Możliwe też, że się jej domyślił. W końcu nie byłaś zbytnio taktowna i waliłaś prosto z mostu. - Zapewne wiesz, że nie wszystkie są do tego zmuszane, a niektóre wręcz żyją z ludźmi, choć są wolne.
Rozpoznajesz drogę, którą idziecie. Gdybyście skręcili bardziej na wschód, dotarlibyście do rzeki. Wy kierowaliście się na północ, w stronę ludzkiego miasta otoczonego górami. Czyżby ludzie skryli się w lesie? Nie, niemożliwe. Doktor mówił, że kryjówka znajduje się tutaj, w lesie.
- I mylisz się - powiedział nagle zupełnie neutralnym głosem. - Nie mam własnego "przydupasa", a PokeBalle, które widziałaś były puste. Należały do pokemonów, które wypuściłem w tym lesie na wolność. W obawie o własne życie jako przedstawiciel ludzkiej rasy, pozwolisz, że oszczędzę ci opisu jak znalazły się w moich rękach. Myślałem, że tutaj będą bezpieczne. Myliłem się.
Kilkadziesiąt kolejnych metrów szliście w milczeniu, każde pogrążone we własnych myślach. Byliście coraz bliżej wyjścia z lasu, a to oznaczało, że Team R musiał ustawić kryjówkę na wylocie, by móc z łatwością transportować pokemony, a w razie niebezpieczeństwa szybko uciec. Zastanawiasz się, czy traktują was jako niebezpieczeństwo? Powinni. Masz wrażenie, że trochę się oszukujesz. Może i poznałaś nowy atak, ale nadal nie jesteś wojownikiem roku, a człowiek prezentuje się jeszcze gorzej niż ty. Świetnie.
- Miałem kiedyś przyjaciela - ciszę znów przerwał głęboki głos doktora. - Odszedł. Jeśli tak bardzo chciałaś wiedzieć.
Już masz coś odpowiedzieć, kiedy mężczyzna zatrzymuje się i wskazuje na coś przed sobą. Przed wami znajduje się zwykła, drewniana chatka podobna do tej, w której mieszkał doktor. Nie wyróżniało jej zupełnie nic. Nie możesz uwierzyć, że zmieścili tam wszystkie pokemony z lasu. Przecież było ich setki.
Ostrożnie zbliżacie się do wejścia. Doktor chwyta za klamkę i naciska ją. Zamknięte. Kuca przy zamku i wyjmuje coś długiego, metalowego i zaczyna tym grzebać w drzwiach. Zapewne jakaś tajna metoda ich otwarcia. Miałaś jednak nad nim przewagę. Mogłaś wyczuć co znajduje się za drzwiami. Nie było tam zupełnie niczego. Cała baza znajdowała się pod ziemią i była ... ogromna. Słyszałaś ciche jęki dziesiątek uwięzionych pokemonów. Chociaż starałaś się z całych sił, nie byłaś w stanie wyszukać Cleffy.
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Matryoshka
KRZĄCZ!


Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 423
Ostrzeżeń:
 2/5/6
Wysłany: 2015-04-26, 02:31   

- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę… - Odpowiedziała na informacje o relacjach Pokemonów z ludźmi. – Co nie znaczy, że się z tym zgadzam. Każdy Pokemon, który podlega człowiekowi, nie ma prawa mówić o wolności. Dla niego coś takiego już nie istnieje. – Przestawiła swój tok rozumowania i naprawdę była co do tego przekonana. Chociaż mogło to zawiać nieco hipokryzją – w końcu teraz współpracowała z człowiekiem, nieważne jak na to spojrzeć. Jej jednak zdaniem to nie było to samo. W końcu aktualnie łączy ich tylko wspólny cel, a po zakończeniu akcji ratowniczej – podzieli cała reszta.
- Mówisz? – Rzuciła, wciąż za nim dreptając. Poddała tym samym w wątpliwość to, że doktor nie załatwił sobie żadnego przydupasa. Prawdę mówiąc nie do końca nawet interesował ją sposób, w jaki mężczyzna zdobył te Pokemony. Nie to, że nie była ciekawa. Po prostu z automatu nie mieszała się w sprawy stworzeń, które zrezygnowały ze swojej wolności, o której wcześniej wspomniała. Nie spotkała też człowieka, który by tak po prostu wypuścił swoje „przydupasy”. Nawet nie wiedziała, że tak można. Jak się można domyślić – w to też nie do końca wierzyła. Będzie jednak miała okazję się o tym przekonać, kiedy już uwolnią całą ferajnę doktorka.
- Umarł? – Postanowiła się upewnić. Z czystej ciekawości. W jej głosie, który rozbrzmiewał w myślach doktora, było jednak słuchać nieco żalu. W końcu doskonale to rozumiała. Jej przyjaciele też odeszli, wybrali inne życie. Co prawda do nowej drogi zmuszeni zostali przez nic innego, jak tylko aspiracje młodych trenerów. Z wydarzeń, które siedzą jej już od dawna w głowie, da się jednak wywnioskować, że nie do końca się przed tym opierają. Może ta nowa droga naprawdę im się podoba? W głowie przywołała nieprzyjemne obrazy z tego dnia, w którym zmuszona była uciekać przed Charmeleonem. Jej wcześniej domniemanym przyjacielem.
Szybko wyrzuciła to z myśli, kiedy dotarli do celu. Mogła to wyczuć. Wiedziała, że w pomieszczeniu przed nimi nie ma nic, pewnie poza zejściem do podziemi. Właśnie tam znajdowała się większość Pokemonów. Mogłaby o tym poinformować doktora, ale ten pewnie sam już zdołał to określić. W końcu w budynku, przed którym stali nie zmieściłyby się Pokemony, które zamieszkiwały las.
- Nie ma Cleffy. – Powiedziała. Dało się tu wyczuć złość i… Panikę? – Człowiek, nie mam zamiaru cię pilnować, więc ty też nie rób czegoś niepotrzebnego. – Zaznaczyła, zanim weszli do środka. – Chcę tylko znaleźć małą i zrobię wszystko… Żeby mi się to udało. – Co prawda wcześniej miała zamiar pomóc wypuścić doktorowi całą resztę Pokemonów, ale zmieniła swoje plany z chwilą, kiedy wyczuła tą masę stworzeń głęboko pod łapami, a nie było wśród nich Cleffy. Sam las i okupywanie go przez zespół R już nie były ważnymi aspektami tej sytuacji.
_________________


 
     
Chmurek 
Lazy Batman


Starter: Yayakoma
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 32
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1004
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-04-26, 10:58   

- Tak, umarł - uściślił człowiek, siłując się z drzwiami. Widocznie zamek był dużo bardziej skomplikowany niż na to wyglądało i niż można się było tego spodziewać po samotnej, drewnianej chacie na skraju lasu. Przez moment zastanawiałaś się, czy ktoś wcześniej tutaj mieszkał, czy budynek wznieśli złoczyńcy. Nie żeby interesował cię los jakiegoś człowieka, ale nie chciałaś mieć ludzkich zwłok zakopanych obok ukochanej polanki.
Wreszcie zamek cicho zgrzyta i puszcza. Drzwi otwierają się. Niemal jednocześnie wskakujecie do środka, rozglądając się czujnie. Kiedy przed wejściem powiedziałaś doktorowi, że wewnątrz jest pusto, nie spodziewałaś się takie pustki. Wewnątrz nie było niczego, nawet podłogi. Puste, zbite na szybko ściany, wysoki dach bez komina, jedno brudne okno. Miałaś teraz odpowiedź na swoje pytanie. Atrapa. Mimowolnie rozdzieliliście się, by przeszukać pomieszczenie. Przecież musi tutaj coś być. Przełącznik, ukryte przejście, zamaskowane schody. Cokolwiek. Coś musi prowadzić na dół.
- Nie rozumiem - rzucił człowiek, pukają w ścianę, jakby sprawdzał obecność korników. - To tutaj, nie ma wątpliwości. Czy Team R dysponuje, aż tają technologią maskującą? A może to iluzja? Może poruszamy się po pokoju pełnym przedmiotów, których nie widzimy? - zastanawiał się głośno. - Umiesz rozpraszać iluzję?
Cóż za infantylne pytanie. Oczywiście, że umiesz i rozpoznałabyś iluzję, gdybyś w nią wpadła. Zbywasz więc go prychnięciem nienawiści i wracasz do poszukiwań. Tutaj wyraźniej czujesz cierpiące pod ziemią pokemony. Niektóre były tam tak długo, że całkiem opuściła je wola walki. Niemal nie wyczuwałaś ich energii. W zasadzie jedynym pokemonem, którego gniew potrafiłaś doznać to Ursaring. W końcu był tutaj zaledwie parę dni.
- Może za domem? - zapytał mężczyzna, w chwili, kiedy dostrzegłaś coś na parapecie. Panel kontrolny. Bingo !
Wskakujesz na wolą przestrzeń gzymsu, a doktor staje obok. Naciska panel, który rozświetla się ukazując kolorowe kształty. Zagadkę. Zapewne to forma zabezpieczenia, coś jak kod. Aby uruchomić zejście na dół, trzeba to rozwiązać. Po minie człowieka wiedziałaś, że noblistą nie jest. A myślałaś, że lekarze świetnie radzą sobie z łamigłówkami. Przewracając oczami, nachylasz się na panelem i dokładnie przyglądasz labiryntowi.

Wyglądało to na jakiś gwiazdozbiór. Zapewne masz połączyć kreski. Próbujesz połączyć kilka. Nagle kreski robią się czerwone i panel staje się niedostępny. Doktor przyciska na restart i znów możesz próbować. Najwyraźniej zadanie polega na tym, by połączyć kropki w taki sposób, aby nie narysować w jednym miejscu dwóch linii. Sprytne. Nie powiesz.
_________________
KP | BOX | BANK

 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.