Wysłany: 2015-10-26, 08:39 [+18] Piękna i Bestia w wydaniu pokemonowym
Tak oto jesteś teraz tutaj w wielkim, nieznanym sobie lesie, biegnąc przez niego zupełnie nago na złamanie karku, smagana przez gałęzie, kalecząc sobie stopy na wystających korzeniach i kamieniach, ścigana przez ludzi, którzy z jakiegoś powodu zmienili cię w potwora. Na twoim ciele wciąż znajdowały się brunatne plamy zaschłej krwi zabitych, a w ustach nadal czułaś jej metaliczny posmak. Kilka godzin temu, przebudziłaś się w zbiorniku i w szoku pierwszy raz przemieniłaś w przedziwną, morderczą hybrydę człowieka z pokemonem, sprowadzając piekło na pracowników laboratorium. Chociaż tak po prawdzie nie ty wtedy kontrolowałaś swoje ruchy, a Forest. Psychopatyczny, obcy byt w obrębie twojego umysłu, wola Sceptlie’a, którego połączono z tobą, ale on w swej skrzywionej psychice z radością podzielił się z tobą wspomnieniami z krwawych czynów, jakich dokonał, by się wydostać na wolność.
Chociaż ruszenie z miejsca, po tym jak obudziłaś się naga na ziemi, wyczerpana przemianą, wydawało się tytanicznym wysiłkiem, poganiana szczekaniem Houndourów i Growlithe’ów tropiących oraz upierdliwym głosikiem Foresta, ruszyłaś biegiem, a było to już wiele godzin temu. Zbudziłaś się w środku nocy, teraz już powoli wstawał świt, barwiąc niebo w odcienie szarości. Nie było wątpliwości, że, chociaż teraz przypominałaś człowieka, nie byłaś nim już w pełni. Żaden człowiek nie potrafiłby biec tyle, co ty teraz, ale nawet dla nadludzkiej wytrzymałości przychodzi kiedyś kres i goniłaś już resztkami sił. Nagle zaskoczona runęłaś na ziemię, kiedy potknęłaś się o wystający korzeń. Nie pierwszy raz w sumie, ale teraz wyjątkowo ciężko było ci się podnieść. Ból aż rozrywał ci płuca, a nogi miałaś tak obolałe i okaleczone, jakby zaraz miały odpaść.
- Co ty wyrabiasz, idiotko?! – warknął w twoich myślach wściekły Forest, wypełzając ze swojej nory zlokalizowanej gdzieś w twoim umyśle. – Wstawaj i biegnij dalej! Jesteś teraz tak słaba, że nie dam rady przejąć kontroli i ochronić naszych tyłków, gdy nas dopadną. Ruchy kretynko! Ujadanie tych psiurów słychać co raz bliżej! Zapewniam cię, zabiję cię, jeśli nas przez ciebie zeżrą!
Czułaś od niego zwierzęcą, desperacką chęć przeżycia, która zaślepiała go tak, iż nie widział innego ratunku, jak bieg. Jednakże ty jako człowiek wiedziałaś, że nie możesz tak wiecznie biec, że dysponując już resztką sił i ścigający prędzej, czy później cię dopadną, a wtedy bez wątpienia ludzie Q.U.I. pozwolą psom rozerwać cię na strzępy. Musiałaś znaleźć inne rozwiązanie, ukryć się gdzieś, zgubić trop i to szybko. Szczekanie faktycznie stawało się co raz głośniejsza. Lada moment Houndoury i Growlithy, a za nimi uzbrojeni najemnicy organizacji, tu będą.
Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 12 Gru 2014 Posty: 328 Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-11-01, 22:55
Z góry przepraszam jeśli post wyszedł mi do dupy ;-; Ale moje pierwsze posty wszędzie zawsze są do dupy ;-;
Biegłam, sama nie wiem jak długo. Pragnęłam jedynie uciec. Uciec od tego wszystkiego co teraz powoli zostawało za mną, oddalało się i powoli odchodziło w zapomnienie. Moim marzeniem było wieść spokojne życie, wyjść za mąż, mieć dziecko, zobaczyć jak moje wnuki będą dorastać, a ja sama będę się starzeć aż w końcu spokojnie umrę..
Jednak doskonale wiedziałam. Spokój nigdy nie nadejdzie. Nigdy. Teraz, kiedy ten Sceptile jest do mnie przyczepiony.. Życie nie będzie normalne. Pytanie jedynie brzmiało czy kiedykolwiek przyzwyczaję się do tego, że już nigdy nie będę sama, a moje myśli zawsze będą przez niego znane i nic nie będę mogła zachować jedynie dla siebie. Dodatkowo to pokemon! Zwierze jakby nie patrzeć. Zachowuje się całkowicie inaczej niż człowiek. Kieruje się instynktem, nie zdrowym rozsądkiem.
Jednak w tym momencie.. Również kierowałam się instynktem, który mówił "Uciekaj, jeśli chcesz przeżyć.".
Gnałam na złamanie karku. Raniona przez korzenie, obijana przez gałęzie. Naga i bezbronna.
Czy było coś co mogłabym zrobić? Coś prócz bezsensownego biegu do przodu?
Gonili mnie, a ja nie byłam w stanie niczego tak na prawdę zrobić. Nawet jeśli uciekałam, to długo nie potrwa.
W końcu przewróciłam się po raz ostatni.
Nie miałam już siły. Najchętniej położyłabym się i czekała, aż Growlithy i Houndoury przybiegną tu by mnie rozszarpać. Leżałabym i kaszlała, czując się jakbym miała zaraz wypluć własne płuca.
Gdy Sceptile rozdarł się w mojej głowie, krzycząc bym wstawała, biegła, uciekała. Nie dała się zapić. Resztkami sił starałam się podnieść. Rozglądałam się, czy gdzieś w okolicy nie ma jakiegokolwiek śladu wody. Wody, w której mogłabym zgubić ślad. Z resztą.. Szukałam czegokolwiek. Musiałam żyć. Chciałam żyć.
Szczekanie stawało się coraz głośniejsze. Byli coraz bliżej. Nie chciałam by tutaj przybyli.
Muszę.. Muszę znaleźć jakiś sposób by uciec. Ukryć się. Schować. Zgubić trop.
Coś tutaj musi być. Jaskinia, wielkie powalone drzewo, najbardziej ucieszyłabym się z jakiegoś strumyka, w którym zatarłabym swoje ślady. Musi być jakiś sposób by przeżyć!
Musi!
I ja go znajdę.
Zużywając na to większość z sił, jakie ci jeszcze w ciele pozostały, zdołałaś się podnieść z ziemi, ale wbrew woli Sceptile’a miast uciekać dalej, zaczęłaś szukać jakiegoś sposobu na zatarcie śladów twoich, na ukrycie się przed pogonią. Chwiejnymi krokami szłaś naprzód, rozglądając się za czymkolwiek, co mogłoby ci pomóc, ale nie dostrzegałaś nic, zaś szczekanie było już właściwie tuż tuż. Sytuacja wydawała się beznadziejna, co powodowało większą wściekłość Foresta, a jego złość zalewała twój umysł. Wtedy jednak na twojej drodze stanęła pierwsza przyjazna istota jaką spotkałaś od ucieczki z laboratorium. Z krzaczków wyszła sobie zajęta swoimi sprawa mała, zielona Snivy, bez wątpienia samica. Od razu cię spostrzegła i zaczęła ci się z ciekawością przyglądać. Nie bała się ciebie zupełnie. Słysząc jednak ujadające co raz bliżej psy oraz mając przed sobą nagą, brudną i okaleczoną ludzką dziewczynę, zrozumiała, że masz problem, że ścigają właśnie ciebie. Przez chwilę wydawało się, że jaszczurka przestraszy się i ucieknie, ale w jej oczach pojawiło się współczucie wobec ciebie. Nieoczekiwanie Snivy podbiegła do ciebie i gestem nakazała ci iść za tobą. Pytanie, czy zaufasz w tej chwili obcemu pokemonowi?
Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 12 Gru 2014 Posty: 328 Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-11-20, 19:04
Wstałam. Ledwo utrzymywałam się na wykończonych i pokaleczonych nogach, ale musiałam iść. Musiałam szukać drogi ucieczki. Los jednak nie chciał bym znalazła sposobu na wydostanie się z opresji. Wpadłam w panikę. Szczekania było coraz głośniejsze, a ja nie miałam siły ani biec, ani nie mogłam znaleźć kryjówki. Mimo wszystko zaczęłam się dalej rozglądać, z coraz większą paniką przeglądałam każdy skrawek, w którym mogłabym znaleźć pomoc, ale nic się nie pojawiało. Żaden ratunek. Sceptile dodatkowo zamiast mi pomóc, jedynie się zdenerwował. Byłam nieco zdziwiona, wyczuwałam jego emocje tak doskonale, że aż dziwnie się poczułam. Ta złość.. Zalewała mój umysł. Siłą wpychała się i kazała być interpretowaną, co było wyjątkowo paskudnym uczuciem, którego najchętniej bym się pozbyła, zignorowała. Ale nie potrafiłam.
Zrozpaczona nie wiedziałam już co robić, gdy to pojawiło się prawdziwe zbawienie.
Gdy ujrzałam małą jaszczurkę, wręcz nie potrafiłam ukryć swojego zadowolenia. Z początku byłam pewna, że ucieknie. Zostawi mnie i będzie chciała przeżyć obawiając się szczekania, jednak jakże się zdziwiłam, gdy ta postanowiła mi pomóc!
Początkowo, mimo wszystko się wahałam. Czy powinnam zaufać obcemu stworzeniu? W tym momencie i tak nie miałam lepszego wyjścia. Jeśli ma mi w jakiś sposób pomóc, niech to robi. Bardziej już zaszkodzić nie może.
Ruszyłam za stworkiem, starając się iść jak najszybciej tylko mogłam. Jedno wiedziałam na pewno.. Jeszcze chwila i już nie będę mogła zrobić nawet kroku..
Ruszyłaś więc za tajemniczą Snivy, która prowadziła cię sobie tylko znanymi ścieżkami. Nie poruszałyście się szybko. Ani jaszczurka nie potrafiła szybko biegać, ani ty nie miałaś na coś takiego siły. Jednakże, odgłosy pogoni jakby przestały się przybliżać, ale nadal było wiadomo, że idą twoim śladem. Snivy wyglądała na zawiedzioną, że w ten sposób nie udało się jej zgubić psów. Zatrzymała się i zaczęła zastanawiać. Ty również stanęła, a napięcie atakowało twoje nerwy.
- To śmieszne – mruknął w twojej głowie zirytowany Forest. – Jak niby ta jaszczurka, którą przegryzłbym na pół jednym kłapnięciem szczęk ma nam pomóc? Jakoś jej to nie wychodzi
W tym momencie Snivy na coś wpadła i machnęła łapką, byś szła dalej za nią. Wkrótce doszłyście do grupy skał, które porastała dookoła gęsta, poprzeplatana roślinność. Dla małej jaszczurki niebyło problemu przejść tędy, ale ty otrzymałaś kolejne skaleczenie i otarcia. Stanęłaś wkrótce przed głazami, gdzie Snivy odsunęła gęstą zasłonę z mchu. Znajdowało się za nimi wąskie przejście do jakiejś czarnej jamy, dość duże byś mogła tam wejść również ty. Pytanie to, czy zrobisz to? Masz mało czasu na decyzję. Psy były już naprawdę tuż tuż. Widziałaś nawet światło latarek ścigających cię ludzi. Snivy ponaglała cię byś zeszła na dół. Z jakiegoś powodu zależało jej, by ci pomóc.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.