//Hoenn
Uśmiechnęłam się i podrapałam Zoruę po łebku.
- Świetnie się spisałaś! - pochwaliłam ją. - Proszę, w nagrodę - wręczyłam jej dwa z sześciu Rare Candy, które miałam przy sobie. Pozostałe 4 zostawię na później, może się przydadzą. Następnie rozglądnęłam się wokoło. No dobra, może pójdę... Wyciągam mapę i próbuję się dowiedzieć gdzie i w którą stronę mam iść by dostać się do najbliższej cywilizacji. Wypadałoby wpaść do miasta, rozglądnąć się za jakimś zleceniem, może będą akurat jakieś pokazy...
Z tego co zobaczyłaś najbliżej było Verdanturf Town. Cóż, od czegoś trzeba zacząć. Udałaś się więc bezpośrednio do niego, co prawda droga trochę ci zajmie ale przecież nie masz na czym polecieć. Lepiej już iść niż czekać na cud. W trakcie drogi po paru godzinach zauważyłaś coś w oddali, coś ala wejście do jakiejś jaskini a tam jakieś światło i odgłosy. Brzmiały podejrzliwie ale cóż, ciekawość to coś co może pomóc bądź zaszkodzić.
Super, ja po prostu kocham straszne klimaty, jaskinie itd. Nie dość, że idę od... nie wiem, kilku godzin, to jeszcze jakaś jaskinia... Nie lubię jaskiń. Z drugiej strony tam gdzie głosy, tam i ludzie, no chyba, że się ma schizofrenie... No ale nie ma ognia bez dymu, czy dymu bez ognia czy jakoś tak... W każdym razie podrapałam Zoruę za uchem i ruszyłam w tamtą stronę.
Cóż, jaskinia wyglądała dość... Typowo, zubaty latały dookoła a wewnątrz dostrzegłaś coś czerwonego. Chyba płomień ale nie byłaś pewna. Co prawda było to dość daleko od ciebie ale widziałaś jakiś nieduży płonący punkt w oddali. Albo jakaś pochodnia albo pokemon. Cóż, nie przekonasz się stojąc w miejscu. Zorua lekko powarczała, coś jej się tutaj nie podobało, i bynajmniej nie były to zubaty. Szłaś coraz głębiej i dostrzegłaś że ów płomień jest jeszcze kawałek przed tobą ale wisi on... W powietrzu?
Pfff, jeszcze Zubatów mi było trzeba. Małe, wredne i hałasujące. Ruszyłam powoli, osłaniając dłonią głowę, by na czas nie pozwolić któremuś wplątać mi się we włosy. Nie odbijało mi na sam dźwięk słowa "nietoperz", ale za nimi nie szalałam. Pogładziłam Zoruę po głowie, kierując się w stronę lewitującego płomienia. Niezbyt to było normalne zjawisko, jednak już zapłoną we mnie ognik ciekawości.
- Hop, hop? Jest tu kto? - spytałam, w przestrzeń. Jakby jednak ktoś tutaj mieszkał, nie chciałam go zaskoczyć i potem oberwać.
Wówczas Płomień odwrócił się w twoją stronę i dostrzegłaś tam chłopaka. Spojrzał na ciebie - Co tu robisz?! To niebezpieczne! - Wrzasnął i po chwili złapał cię za rękę. Wówczas dostrzegłaś jak jaskinia się wali... Ciekawe jest to że jego ręką była ciepła, a w środku ów jaskini było zimno, strasznie zimno... Po wydostaniu się upadłaś na ziemię... Chłopak wstał otrzepał sobie skórę - Co tam robiłaś!? To niebezpieczne wchodzić samemu do jaskiń! - Wrzeszczał, ale widząc twoje zmieszanie lekko ochłonął - Jestem Daniel Ketch
Wybiegłam za chłopakiem, w sumie raczej przez niego ciągnięta, a i tak jaskinia prawie zawaliła się nam na głowę. Nic dziwnego, że Una była tak zaniepokojona. Ciepło chłopaka było rzeczywiście zaskakujące, ale wypalenie takiego pytania, na początek znajomości byłoby trochę dziwne. Szczególnie, że ja miałam w tej chwili tylko jedno pytanie.
- Co to, do cholery, miało być?! - wrzasnęłam w stronę chłopaka, a gdy się na mnie wydarł, prychnęłam.- Nie drzyj się tak, przecież jaskinie na ogół nie są niczym niebezpiecznym... To to jest jakieś dziwne. Z resztą nie byłam tam sama, ty też tam byłeś! - mruknęłam, machając w tamtą stronę. Obrzuciłam go spojrzeniem spode łba, ale biorąc pod uwagę, że przed chwilą uratował mi życie, powinnam być troszkę milsza.- Jestem Allie, a to jest Una - powiedziałam, wskazując moją Zoruę.- Co ty w tamtej jaskini robiłeś? I albo miałam zwidy, albo tam był jakiś lewitujący płomień? I czemu ona sie nagle zawaliła? Kim ty w ogóle jesteś?
- Powiedźmy że jestem tutaj z powodu mojego brata... Chce załatwić kilka spraw których nie zdołał domknąć zanim zniknął - Odparł po czym podszedł do krzaków a w niech dostrzegłaś motor - Podrzucić cię do miasta? - Odparł czekając na odpowiedź. Cóż, sprawa brata? Wychodzi na to że jego krewny już raczej nie chodzi po tym świecie - A co do jaskini, chciałem coś sprawdzić. Płomień natomiast był specjalnie wyregulowaną zapalniczką którą posiadam. Lepszy płomień co za tym idzie widoczność
Zmierzyłam go wzrokiem, szczególnie po tej gadce, którą mi przed chwilą strzelił, nie wydawał mi się zbyt godny zaufania. Byłam jednak zmęczona, a do miasta pewnie był jeszcze spory kawałek. No i przejażdżka na motorze... to jest coś.
- No dobra - mruknęłam, ale spróbowałam się uśmiechnąć.- A co to za porachunki brata, jeśli mogę spytać? - no, może trochę nie delikatnie, ale rzadko myślę co mówię. Natomiast uwaga o zapalniczce wydawała się ciekawa. Z chęcią oglądnęłabym takie cacko. - Ej, fajne. Pokażesz mi? Jak to w ogóle działa? - spytałam.
- Cóż, powiedźmy że ktoś go wrobił i przez to musiał odejść... Na zawsze - Odparł odpalając maszynę i ruszyliście. Złapałaś go w pasie bo jechał w miarę szybko. Po chwili przed wami była kupa ziemi a Daniel najechał na nią czołowo wybijając się w powietrze. Po wylądowaniu jechaliście dalej. Po jakimś czasie zatrzymaliście się przy PC. - Zróbmy postój, muszę coś załatwić. - Odparł i udał się za budynek. Ty po wejściu do środka uleczyłaś pokemony i zgłodniałaś. Pomyślałaś że warto będzie zapytać się nowo poznanego czy nie zamówić i jemu jakiegoś żarcia. Po udaniu się za budynek dostrzegłaś Daniela który trzymał za szyję jakiegoś... CZŁONKA TEAM ROCKET?! Dostrzegłaś że jego ręce się paliły - Gadaj... Co wiesz o Duchu Zemsty - Spytał, dostrzegłaś że Rocket pomimo że jego przeciwnik widać nie bał się go - Dobrze... Tak stawiasz sprawę? - Dodał, wówczas spostrzegłaś jego oczy, płonęły - Look in to my Eye.... I See True... You Know what i want... Tell me... TELL ME - Odparł a koleś nagle zaczał coś bełkotać po czym padł na ziemie nieprzytomny...
- Ach, rozumiem. Czyli nieciekawie - odparłam, kiwając głową, a w jednej chwili zrobiło mi się trochę żal chłopaka. Wsiadłam razem z nim na motor, ale muszę przyznać, ze nie spodziewałam się aż tak hardcorowej jazdy. Gdy wyskoczył, wrzasnęłam, a wrzask zaraz zamienił się w histeryczny śmiech.
- Kurde, to było super - powiedziałam, bardziej do siebie niż do niego. Po wyleczeniu mojej Zorui, wypuściłam ją z powrotem z balla, uznając, że jej też przyda się mała wyżerka. Następnie ruszyłam za budynek i stanęłam, zaskoczona tym co zobaczyłam. Co ten debil wyprawia?! Dusi kogoś?! DObra, może i z Teamu Rocket, ale bez przesady. No i teraz wiem, że z tą zapalniczką, to kłamał, bo nie sądzę by koleś, który potrafi dokonać samozapłonu potrzebuje zapalniczki. A następnym numerem przeważył szalę.- Odbiło Ci?! - warknęłam głośno, w dwóch krokach znajdując się przy nim i odpychając go od faceta. - Słuchaj, nie wiem jakie masz z nim porachunki, ani czym jest ten cholerny Duch Zemsty, ale ogarnij się, bo zaraz będziesz miał trupa! - krzyknęłam, mając świadomość, że podsłuchiwanie nie jest najlepszym zwyczajem, ale mówi się trudno.
Spojrzał na ciebie - To nie tak Allie - Odparł, chwila skąd on zna twoje imię, przecież nie podawałaś mu go wcześniej - Zrozum, to nie tak jak myślisz.... Świat nie będzie tęsknił za tym czymś... Zrozum, on jest winny śmierci wielu osób... Oraz pokemonow... Ja Czuje jego grzechy - Odparł, wówczas zdałaś sobie sprawę że kiedyś dobre kilkanaście lat temu, jeśli się nie mylisz dziesięć, dwadzieścia słyszałaś że za oceanem na kontynencie oraz w Nowym świecie(uznajmy ze Wyspy regionów są jak ktoś powiedział wyspami Japonii a kontynent to Europa, nowy świat USA) zabijał grzeszników ogniem... Potem pojawił się na Wyspach regionów i robił to samo. Chłopak patrzył na ciebie, słońce powoli zachodziło a ty dostrzegłaś jak Rocket z tyłu się podnosi a zza krzaków wychodzą kolejni. Mieli broń... Wówczas Daniel dostał postrzał prosto w plecy... Słońce zaszło...
Skrzyżowałam ręce na piersi, mierząc chłopaka niepewnym spojrzeniem.
- Dobrza, może i tak,a le to nie znaczy, że my musimy działać tak samo - zrobiłam krótką przerwę, próbując przetrawić wszystkie fakty i poukładać je sobie w głowie.- Słuchaj, kim ty do cholery jesteś i skąd znasz moje imię?! - spytałam, ale wtedy zobaczyłam tego Rocketa. Chciałam krzyknąć, ale wtedy Daniel dostał strzała w plecy.- Daniel! - wrzasnęłam, podbiegając do chłopaka. - Cholera, cholera... - mruczałam, po czym popatrzyłam na Rocket'ów. Patrzę w stronę Rocketów. Uciekać czy nie uciekać? Nie zostawię chłopaka samego. -Czego chcecie? - krzyczę w ich stronę.
Nóż wbił się w jego plecy a on nawet nie drgnął - Tak chcesz to załatwić? Nie mogę w pełni użyć swojej mocy ale - Zaczął, gdy Rocket wyjął nóż dostrzegłaś że był rozgrzany do czerwoności. On odwrócił się - Allie Odsuń się i... Proszę nie wystrasz się... - Dodał stojąc już tyłem do ciebie. Wówczas jego ręce zaczęły płonąć, głowa również.... Niedługo potem dostrzegłaś że łańcuch który miał przy sobie zaczął krążyć wokół niego - Jesteście winni... Dosięgnie was kara... - Odparł jakby demonicznym głosem... Widziałaś w pełni jego Wygląd.... Po chwili związał łańcuchem wszystkich Rocketów. Starali się wcześniej co prawda go atakować bronią palną ale on nawet nie wzdrygnął - Feel The Pain - Odparł a oni zaczęli krzyczeć...
Prawie połknęłam własny język z przerażenia. Nie bój się, pfff, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić, zwłaszcza gdy koleś przed Tobą dokonuje samozapłonu (znowu). Przygryzłam wargę, postępując kilka kroków w tył. Najpewniej byłam cała blada, ręce mi się trzęsły. Przycisnęłam moją Zoruę do piersi. Krzyki tych ludzi...
- Daniel, przestań! - wrzasnęłam. Wiedziałam, że byli źli, ale On nie powinen stawać się taki sam. Mimo przerażenia i nóg jak z waty, zrobiłam pierwszy krok w kierunku chłopaka.- Zostaw ich, już się nacierpieli - wydusiłam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.