Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Wiek: 32 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 259 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2015-01-25, 23:49
Przemoczony i kompletnie ubłocony, spojrzałem jedynie po sobie żałośnie i odpowiedziałem krótko.
- Z łazienką.
Po uregulowaniu opłat, udaliśmy się prosto do owej łazienki.
Z włączoną latarką postawioną tak by mieć jakąś widoczność w łazience, umyłem porządnie Jeanne w ciepłej wodzie i owinąłem w ręcznik, następnie wypuściłem Colta z kuli.
O ile ulewa go ominęła, po walce był cały ubłocony, więc jemu też porządną kąpiel dałem.
Gdy już oboje byli czyści i owinięci w ręczniki, samemu też wziąłem prysznic, po czym założyłem na siebie suche, czyste ubrania i rozłożyłem się na łóżku. Byłem wykończony.
Odpoczywałem tak przez jakiś czas. Z chęcią bym nawet zasnął, ale żołądek się upominał.
Schowałem więc Colta, uczesałem Jeanne i ruszyliśmy do stołówki. Siostra wspominała o jedzeniu, więc powinna być czynna nawet w tych warunkach.
_________________
:
REKLAMA Der apokalyptischer Reiter
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 186
Starter: Purrloin
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 31 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 186
Wysłany: 2015-02-01, 21:55
Colt nie miał pojęcia czym jest kąpiel, w końcu nigdy wcześniej jej nie brał, dlatego co nowego doświadczenia podszedł z czystym umysłem, na spokojnie, choć z nieukrywaną ciekawością.
Był malutki, mniejszy od Jeanne, dlatego spokojnie można było wyszorować go w umywalce. Malec posłusznie dał się umieścić w środku, ale gdy tylko woda polała się na jego piórka, wyskoczył z niej jak oparzony i zaczął otrzepywać się energicznie, pryskając błotem na wszystkie strony. Trener jednak nie dał za wygraną i, nie zważając na protesty malca, kontynuował zabieg, dopóki kurczaczek nie był w stu procentach czysty.
Obrażony na cały świat, puchaty bardziej niż zwykle Torchic wrócił do swojej kapsuły, podczas gdy czyściutka i uczesana Jeanne ruszyła wraz ze swoim trenerem na dół, gdzie w towarzystwie Siostry Joy wypili herbatę oraz zjedli kilka kanapek.
Prąd powrócił dopiero następnego dnia, dobrych kilka godzin po tym, jak skończyła się burza – dopiero rano awaria została naprawiona, a część miasta zdołała odzyskać zasilanie.
Po porannym ogarnięciu się, zjedzeniu śniadania i spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy, brunet opuścił Centrum Pokémon i udał się w miejsce zaznaczone na mapce dołączonej do broszury. Targ Pokémonów gospodarskich zaznaczony był wielką, czerwoną kropką, tak jakby to była właśnie główna atrakcja sezonu. Okazało się jednak, że był tylko skromnym dodatkiem do znacznie większej imprezy – w północno-wschodniej części miasteczka odbywał się najwyraźniej wielki piknik country, bowiem cała okolica została ucharakteryzowana jak filmowy plan pod niskobudżetowy western i zagospodarowana.
Wzdłuż ulicy rozstawiono drewniane kramy z jedzeniem, gdzie znaleźć można było wszystko, od przetworów warzywnych po pęta kiełbasy i wędzone wędliny. Między nimi dało się też znaleźć stoiska z wyrobami skórzanymi, drewnianymi, zarówno ubrania dla ludzi jak i najróżniejsze uprzęże oraz siodła dla Pokémonów.
Gdzieś w głębi całego tego zamieszania Azul zdołał odnaleźć miejsce, dla którego w ogóle przybył do miasta – w prowizorycznej zagrodzie, między stoiskiem na którym organizowano konkurs na najlepsze chillli, a inną zagrodą z zawodami w ujeżdżaniu dzikich Taurosów, kręciło się kilkanaście kopytnych stworków, uważnie oglądanych przez zgromadzonych dookoła ludzi, zapewne przyszłych nabywców. Szef całego tego interesu – pulchny mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i trochę przyciasnych jeansach, z bujnym wąsem na twarzy i sympatycznym uśmiechem, który ukazywał pokaźną kolekcję złotych zębów – siedział przy biurku ustawionym obok bramy zagrody i odpowiadał na pytania zadawane przez interesantów. Przytwierdzona do blatu tabliczka informowała, że ma na sprzedaż wszystko, czego dusza może zapragnąć: Taurosy, Bouffalanty, Ponyty i Rapidashe, Miltanki, Mareepy, Gogoaty oraz kilka stworków, których Azul jednak z nazwy nie skojarzył. Przy żadnym z nich nie było niestety podanej ceny, co mogło oznaczać tylko jedno – negocjacje.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Wiek: 32 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 259 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2015-02-03, 18:01
Kręciłem się wokoło zagrody przyglądając się stworzeniom, nakierowując na nie także obiektyw pokedexa, by pozyskać nieco informacji. Zwłaszcza o tych których nie rozpoznawałem. Zdaje się, że niektóre z obecnych gatunków, nie występowały naturalnie na tym kontynencie.
Potrzebowałem zwierzęcia jucznego który by dźwigał nasz sprzęt i zapasy, więc nie mógł by to być pokemon mały, lub młody. W oko wpadł mi głównie purpurowo zabarwiony jak, o dość masywnej posturze.
Łapiąc kowboja w wolnej chwili, podszedłem do biurka i zacząłem wypytywać o owego jaka, o ogólnie pojętej opiece nad takim stworzeniem oraz o diecie. To że żywią się trawą i ziołami było jasne, jednak nie zaszkodziło zapytać się o dokładne specyfikacje kogoś kto faktycznie się na tym zna... zwłaszcza że zima już za rogiem.
Myślenie o zimie przypomniało mi, że mogę na nią nie być do końca gotowy. Po powrocie do centrum będę musiał raz jeszcze sprawdzić swój sprzęt, zwłaszcza namiot, czy nada się do biwakowania zimą... Tak czy inaczej za stosunkowo niewiele czasu czekały mnie kolejne zakupy, oby nie za duże. Teraz jednak będę miał możliwość transportu tego wszystkiego.
Kowboj wyglądał na bardzo zadowolonego z faktu, że ktoś zainteresował się jego hodowlą. A tych ktosi było całkiem sporo. Może niespecjalnie się na tym wszystkim znałeś, ale wszyscy jego podopieczni chyba byli całkiem zdrowi. Fakt, że wokół sprzedawcy zebrało się aż tyle ludzi też chyba przemawiał na jego korzyść.
Gdy w końcu dopchałeś się do pulchnego jegomościa, ten z wielkim zapałem począł na nie odpowiadać, instruując Cię dokładnie, jak obchodzić się z tym gatunkiem, który akurat Cię zainteresował. Dodał przy okazji, że jego rodzina zajmuje się tego typu hodowlą od kilku pokoleń, a wszystkie Pokemony przez przez bardzo szczegółową i restrykcyjną selekcję, zanim wylądują na targu.
Jednak dopiero gdy padło pytanie o cenę, oczy mężczyzny zaświeciły się, a on przyjął profesjonalną pozę.
- Hmm... Ostatnimi czasy jest niezły popyt na Rhyhorny... W tym wypadku cena będzie oscylowała mniej więcej w granicach siedemnastu tysięcy. Myślę, że to i tak dobry układ. - facet posłał Ci jeszcze dziwnie przyjazny uśmiech, po czym postawił na stoliku przygotowany już wcześniej Pokeball.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Wiek: 32 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 259 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2015-04-03, 23:41
Uśmiech mi zrzedł odrobinę. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nabycie zwierzęcia użytkowego nie będzie tanie, ale to była większa część moich oszczędności, a zdecydowanie nie jestem nawet bliski bycia gotowym do podjęcia się oficjalnych walk... Nie mówiąc już o wygrywaniu ich, co jest wymagane by otrzymać nagrodę pieniężną.
Zapasy które zrobiłem powinny mi wystarczyć na jakiś czas, ale dla pewności będę musiał pewnie znaleźć jakąś pracę dorywczą. Od Adriena dowiedziałem się tylko o oficjalnych walkach, ale też nie wypytywałem się o szczegóły życia jako trener... Być może są jakiegoś rodzaju zlecenia dla ludzi którzy na co dzień obcują z dziczą? Złapanie i oswojenie jakiegoś dzikiego pokemona dla przykładu? Muszę popytać o to później.
Tymczasem jednak była sprawa Rhyhorna, który bądź co bądź, był mi niezbędny.
- W cenę wliczona jest uprząż i inne akcesoria juczne?
Zapytałem, starając się jednocześnie zasugerować ten pomysł.
Wątpiłem by chętnie chciał on zejść poniżej podanej przez siebie ceny, ale jeśli przystał by na mój pomysł, to chociaż w ten sposób udało by mi się nieco obniżyć ostateczne koszty.
Sprzedawca uniósł jedną ze swoich krzaczastych brwi, dostrzegając nagłą zmianę Twojego nastroju. Pewnie był już pewien, że po usłyszeniu ceny zrezygnujesz z zakupu, a to przecież była dla niego strata czasu. W końcu czas to pieniądz.
Mężczyzna oparł się na swoich dłoniach, nachylając się w Twoją stronę i uważnie obserwując wszystkie zmiany na Twoim licu. Mogłeś być pewien, że wie on o licytacjach o wiele więcej od Ciebie, przez co ustalenie sprzyjającej Ci ceny było niemal zadaniem niemożliwym.
- Och... nie, wszelki sprzęt, karmy i przybory są kupowane już po nabyciu Pokemona. Moi klienci mogą zawsze liczyć na jakiś rabat, więc nie masz się o co martwić. Więc jak? Kupujesz? - zastukał palcami w blat stolika, sygnalizując Ci tym, że zaczyna się nieco niecierpliwić. - Już teraz widzę, że masz przy sobie spory bagaż, a będzie on tylko większy. To naprawdę dobra oferta, młody.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Wiek: 32 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 259 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2015-04-27, 00:30
W ciszy rozważałem zakup, intensywnie wpatrując się w pokeball leżący na blacie. Cena była spora, ale też nikt przecież by nie sprzedawał niczego bez zysków dla siebie, jest to rzecz naturalna, na którą nic nie poradzę, a juczny pokemon był mi naprawdę potrzebny. Wydatki są nieuniknione, będę musiał się zadowolić ową zniżką na sprzęt, o której kowboj wspomniał.
Fakt, że Rhyhorna kupię był już praktycznie przypieczętowany, pozostała jedynie kwestia dodatków. Wyjaśniłem pokrótce w jakim celu w ogóle jucznego pokemona potrzebuję, oraz w przybliżeniu jakiego rozmiaru jest sprzęt który będzie nosił, w celu ustalenia co dokładnie będę musiał dokupić, oraz jaka w sumie będzie tego cena razem ze zniżką.
Mężczyzna zatarł dłonie i uśmiechnął się szeroko, widząc zdecydowanie na Twoim obliczu. Niesamowite jak bardzo niektórzy ludzie potrafią być łasi na zysk... Niemal widziałeś, jak w oczach sprzedawcy świecą dwa symbole dolara. Kapitalistyczny wyzysk...
W ciągu kilkunastu sekund usłyszałeś podsumowanie, dzięki któremu dowiedziałeś się, że w zestawie możesz kupić komplet uprzęży, sakw, różnych skórzanych pasków, które możesz użyć do napraw, a nawet małe siodło, z którego możesz raz na jakiś czas korzystać.
- Za to wszystko, już ze zniżką... a niech stracę. Daj dwadzieścia tysięcy i leć dalej. - machnął na Ciebie ręką z wyraźnie zadowolonym uśmieszkiem.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Wiek: 32 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 259 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2015-05-14, 12:33
"Niech stracę"... Ciekawego zwrotu sprzedawca użył, zwłaszcza że wyraz jego twarzy bardziej tym słowom przeczyć już nie mógł, ale nie skomentowałem tego.
Po zapłaceniu całej sumy, schowałem pokemona do kuli otrzymanej od sprzedawcy, w celu zarejestrowania go w pokedexie. Następnie wypuściłem go znów, by założyć na niego uprzęże które wraz z nim zakupiłem.
Gdy już skończyłem, znów schowałem go do pokeballa. Większość bagażu zostawiłem w Centrum Pokemon, więc nie było potrzeby by teraz musiał cokolwiek dźwigać, zwłaszcza że z powodu festynu masa ludzi była wokoło, manewrowanie dość sporym pokemonem w takim tłumie nie było by najlepszym pomysłem.
Skinąłem głową kowbojowi na pożegnanie, po czym udałem się w kierunku Centrum Pokemon, rozglądając się po pobliskich stoiskach festynowych, z małym zainteresowaniem. Nie chciałem Jeanne zostawiać zbyt długo samej, a też i tak nie miałem nic więcej do zrobienia w tym mieście.
Starter: Espeon
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 30 Cze 2014 Posty: 206 Skąd: Opole
Wysłany: 2015-05-20, 01:21
Hej Blue! Póki Daf ma problemy w szkole, będę go zastępował. Właściwie, to powinienem ci odpisać wtedy, kiedy Lucławowi, czyli dwa dni temu, ale... zapomniało mi się. ;_;
--
No, tak. W istocie, na typowo festynowych stoiskach, raczej nie mogłeś znaleźć czegoś, co by mogło przykuć twoje oko. Niemal wszystkie atrakcje były przeznaczone dla osób ciut młodszych do ciebie, albo znacząco starszych. Nic fascynującego, młodzież w twoim wieku zwykle potrafiła sobie znaleźć o wiele ciekawsze zajęcia niż powolne gnicie pod tyłkiem pani o znaczącej tuszy, która najwyraźniej za swój życiowy cel postawiła wgniecenie cię jak najgłębiej w chodnik.
W końcu jednak udało ci się uwolnić z tej festynowej pułapki, z racji, że terenu, który zajmowała impreza, jeszcze nie przekroczyłeś, mogłeś się co nieco jeszcze porozglądać.
No i owszem, chyba udało ci się dopaść coś stosunkowo interesującego. Najpierw usłyszałeś głos mężczyzny.
-A więc, który śmiałek zechce podjąć wyzwanie?! Wygraj z jednym z moich specjalnie wyszkolonych do walki pokemonów, a będzie cię czekać wieczysta sława... i nagroda rzecz jasna! - Taa, sława. To jest wszak to, czego ci było teraz trzeba, prawda? Niemniej, gruby facet w ekstrawaganckim garniturze i piękną, odblaskową łysiną na głowie, który samym swoim głosem, bez użycia jakiegokolwiek nagłośnienia, przekrzykiwał się przez okoliczny hałas, zebrał całkiem sporą publiczność, składającą się głównie z młodzieży. I... nieoczekiwanie wskazał na ciebie palcem.
-TY! Wyglądasz na takiego, który chętnie pokaże, na co cię stać. Ty, tam z tyłu! To co? Chyba nie wzgardzisz taką szansą? - Wszystkie spojrzenia skierowały się w twoją stronę, krępująca sytuacja. Ale... to mogłaby być okazja do treningu, nie?
_________________
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backsides
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.