Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-14, 15:54
Oj tak, nie ma to jak napchać się do syta. I to jeszcze tak smacznym żarełkiem. W międzyczasie kelner pozabierał wszelkie naczynia, które stały na stoliku i zaraz też przyniósł rachunek. Beth od razu zaoferowała się, że zapłaci. Chciałam protestować, ale tak się napchałam, że nawet nie bardzo miałam siłę jakoś sensowniej się podnieść. Ta, tu ośmiorniczki, tam ciasteczko, a dupa rośnie...
- Dzięki, Beth to była wspaniała kolacja- powiedziałam.
Tymczasem kiedy ja najchętniej uderzyłabym w kimono po takim obżarstwie, Remi wydawał się jeszcze całkiem rześki.
- Poważnie? Jak chcesz to możesz sobie coś jeszcze zamówić, póki jesteśmy w restauracji. Ja już wysiadam. Prawdę mówiąc nie mam pomysłu na jakieś sensowniejsze spędzenie czasu. Właściwie...- w tym momencie ziewnęło mi się.
- Ojć, wybaczcie. Zawsze jak podjem sobie pod wieczór, to zaraz mnie kładzie.- dodałam nieco zakłopotana.
REKLAMA
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 24 Cze 2014 Posty: 3565
- Zjadłbym, ale pewnie rano bolałby mnie brzuch, więc muszę się powstrzymać. Chociaż... trudno! Najwyżej przyjdę tutaj jutro! - Remi westchnął, powoli wstając z krzesła. - No to będziemy się powoli zbierać, co nie? Gwen i tak już prawie pada ze zmęczenie. Chyba będę musiał ją ponieść do centrum. - zaśmiał się.
- W sumie, to też jestem trochę śpią, więc do zobaczenia! Tylko dotrzyjcie do centrum w całym kawałku! - Beth pożegnała się z wami, po czym wyszła z lokalu, wcześniej płacąc za rachunek.
- No to idziemy? - Remi spytał się ciebie.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-14, 21:20
- Może nie będzie aż tak tragicznie, ale jednak chyba pora się pożegnać i wracać na nocleg. Cóż, to dziękujemy, Beth. Było całkiem miło- powiedziałam podnosząc się z krzesła.
- Do zobaczenia. Może jakoś uda mi się załapać na kawałek twojej walki. A przynajmniej spróbuję zrobić tak żeby mi się udało. Cześć!
Po pożegnaniu się z Beth i opuszczeniu restauracji mogliśmy spokojnie wracać do Centrum. Na miejscu zerknę jeszcze do Perły. Nie było mnie praktycznie całe popołudnie, więc może coś tam się u niej zmieniło. A potem spać. Rano znowu trzeba przejść się do muzeum, a w południe jeszcze spotkanie z tym tajemniczym ktosiem. Zaraza... Nic, trzeba będzie wcześniej wstać.
Przed udaniem się do pokoju, spotkałaś się z panią doktor przy sali pooperacyjnej, która poinformowała cię, że Perła czuje się już lepiej, ale będzie mogła dopiero wyjść za dwa lub trzy dni, ponieważ ma osłabioną odporność i najmniejsze przeziębienie może być dla niej groźna. Gdy w końcu dotarłaś do swojego pokoju, Remi już dawno spał, więc po szybkiej wizycie w toalecie, dołączyłaś do niego, nieco uspokojona. Rano obudził się cichutki stukot do okna. Pewnie nie usłyszałabyś go w normalnym okolicznościach, ale przecież posiadasz super słuch.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-15, 17:39
Jak na razie z Perłą wszystko było w porządku. Cieszyło mnie to. Kiedy doczłapałam do naszego pokoju, Remi już spał. Po cichu się nieco ogarnęłam, a potem delikatnie, tak aby go nie obudzić ułożyłam się obok niego. Kto wie co czeka mnie jutro, więc zamierzałam się wyspać. I w sumie się wyspałam. Powiedzmy. Obudził mnie jakiś dziwny stukot o okno. Ki diabeł? Napaść tajemniczego "ktosia"? Toż miałam się spotkać w południe. Jakiś dziki pokemon się tłucze? Nie, za lekko. Cóż, leżąc i gdybając nie dowiem się co to. Po cichutku zsunęłam się z łóżka i podkradłam się do okna. Zobaczmy kto to nas zaszczycił...
wybacz za nędzną jakość odpisu, ale jestem znów chory ;-; *jakby kiedyś były dobrej jakości, lel*
_______________________________________
Gdy lekko uchyliłaś kremową firankę w beżowe kropki... ktoś tu musi mieć naprawdę epicki gust ...twoim oczom ukazała się drobna postać, a mianowicie mały, zielony ptaszek, który niesamowicie przypomina jabłko. Ba! Ma nawet ogonek na czubku swojej główki, co najpewniej jest jego grzebieniem. Najdziwniejsze w nim jest to, że jego nóżki są niewyobrażalnie chude, jakby narysowało je dziecko z przedszkola. Ciekawe jak on na nich stoi. Mniejsza o to, bowiem nawet na twój widok nie przestał pukać w okno. Może chce, żebyś go wpuściła, a może przed czymś ucieka? Chociaż nie dostrzegasz niczego w oddali... ale to też może być prawda!
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-16, 18:07
/ Luzik ;P
Niczym rasowy szpieg podpełzłam do okna. Nawet Remiego nie obudziłam. Potem ostrożnie odchyliłam firankę. Swoją drogą mają tu niesamowitych dekoratorów. Ten prosty i nieskomplikowany wystój. Prawie jak w internacie czy innym akademiku. Ale do rzeczy. Źródłem dziwnego pukania był pokemon. Poke- ptak dokładniej. Natu, żeby być już całkiem dokładnym. Ale co to małe stworzenie tutaj chce? Nie przestał pukać nawet kiedy już stałam z nim tak oko w oko. Chce żeby go wpuścić czy jak? Zastanawiające. A że nie bardzo wiedziałam czego się po nim spodziewać jedną ręką sięgnęłam po leżące w pobliżu pokeballe i wybrałam ten należący do Sableya. Następnie dyskretnie go wypuściłam i równie dyskretnie, na migi pokazałam mu że ma być czujny. A potem otworzyłam okno. Gdyby ten mały opierzeniec próbował jakichś numerów miałam na podorędziu jednego ze swych podopiecznych. A gdyby nie? Gdyby nie to po prostu skorzystam ze swych umiejętności i zapytam co on tutaj chce.
Sableye bez problemu zorientował się o co ci chodzi i błyskawicznie rozpłynął się w powietrzu, stając się niewidzialny, by jeszcze lepiej móc ochronić cię przed Natu... jeśli ptaszek okazałby się groźny. Na szczęście okazało się zupełnie inaczej! Gdy tylko otworzyłaś okno do pokoju, co jeszcze bardziej wybudziło cię ze snu, świeży wiatr i te sprawy, Natu od razu wylądował w twoim staniku i wygodnie rozgościł się pomiędzy twoimi piersiami, po czym zaćwierkał, że gdy tylko cię zobaczył, zorientował się, że nie może bez ciebie żyć i planuje cię obserwować, by zadecydować czy do ciebie dołączyć. Dość nietypowy gość i do tego postawił cię przed faktem dokonanym... cóż za wychowanie.
- Gwen? Co ty masz w biuście? - Remi westchnął, mozolnie wstając z łóżka.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-17, 16:44
O w mordę. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Ptaszyna bezceremonialnie władowała się między moje piersi. I jeszcze że chce mnie obserwować, by zdecydować czy zrobi mi łaskę i do mnie dołączy. Co to się porobiło na tym świecie... I jeszcze Remi wstał.
- Ja? Jakiegoś lekko niewychowanego Natu- stwierdziłam delikatnie acz stanowczo usuwając nieproszonego gościa z mojego stanika.
- A właśnie, ptaszyno. Do tych krągłości ma dostęp tylko i wyłącznie jeden osobnik, a konkretniej mój chłopak. Chcesz to mnie sobie obserwuj, nie mam nic przeciwko temu, byle precz od moich cycków- pogroziłam nieco ptaszkowi.
Nie ma bata, nikt nieupoważniony nie będzie mi w cycki zaglądał. A co!
- Remi, wybacz jeśli niechcący cię obudziłam. Obudziło mnie stukanie w okno. A skoro już oboje jesteśmy obudzeni, możemy się nieco ogarnąć, zejść na śniadanie, a potem popatrzyć jakie to nowe anomalie wywoła u mnie nasza poczciwa pani doktor- stwierdziłam rezolutnie, wskakując na łóżko i złożyłam na policzku Remiego lekki pocałunek.
- I tak były niewygodne, a do tego są strasznie małe. - Natu odparł lekko poirytowany... czekaj, ale jak? On gada! To ci dopiero zjawisko! - Może cię zdziwi, że umiem mówić, ale jestem po prostu zajebisty! Czuję, że też chciałabyś być zajebista, ale to zarezerwowane dla szlachty. - zaśmiał się. - Poza tym, powiedz swojemu Sableyowi, żeby nie chował się po kątach, bo bardzo dobrze go widzę. Jestem medium i skrywam wiele tajemnic! - dodał tajemniczym tonem.
- To ja może pójdę jeszcze spać, co nie Gwen? Bo coś czuję, że jestem jeszcze we śnie. - Remi wyszczerzył oczy, drapiąc się leniwie po głowie.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-18, 06:30
A to ci niespodzianka. Gadający Natu. Wróć! Bezczelny, gadający Natu.
- W porządku, Sly. Czekaj dam ci coś za fatygę z samego rana- zwróciłam się do swego podopiecznego, a po chwili wygrzebałam mu w nagrodę udku kurczaka. Za takie ładne stróżowanie należy się coś więcej niż jakaś muffinka czy trochę karmy. Mimo wszystko. Poza tym specjalnie zwróciłam się do niego w jego pokemonowym języku, a nie tak "po ludzku".
Tymczasem stworek upierał się, że jest medium. Ach ta magia psychicznych pokemonów...
- Jestem medium, powiedział pokemon psychiczny. Zaskoczę cię, ale wiele stworków tego typu skrywa różne "tajemnice". Aczkolwiek z tym mówieniem to trochę mnie zaskoczyłeś- odparłam ptaszkowi, puszczając mimo uszu jego uwagę o moich cyckach. Jeszcze brakuje bym się wykłócała z jakimś stworzeniem trochę większym od kurczęcia.
- Ktoś, zmartwię cię straszliwie, ale to nie sen. My po prostu prowadzimy zdrowo poronione życie- odparłam ze śmiechem, ponownie go całując.
- Wstawaj, wstawaj. Po takiej niecodziennej pobudce aż mnie nosi do jakiegoś działania.
Po tych słowach zaczęłam się ubierać. Tyle się może zadziać rzeczy mniej lub bardziej porytych, że szok. A pomyśleć że dopiero co zwlekłam się z wyrka...
Sly ze smakiem zjadł całe udko z kurczaka, a pozostawioną kość kulturalnie wyrzucił do kosza. Chociaż po jego wzroku byłaś pewna, że wykorzysta ją do jakiegoś żartu, a tu ci taka niespodzianka! Pewnie nie chce cię jeszcze bardziej zdenerwować.
- Kto ci powiedział, że jestem typu psychicznego? Nie patrz na świat pozorami i stereotypami. - Natu burknął, po czym nieruchomo usiadł na karniszu i zaczął cię obserwować.
- Muszę się w końcu przyzwyczaić, że mam niezwykłą dziewczynę. - Remi uśmiechnął się do ciebie, odpowiadając kolejnym pocałunkiem. - To gdzie najpierw idziemy? Jest dziewiąta. - spytał się ciebie, również się ubierając.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-18, 14:23
Machnęłam ręką na Natu i jego humory. Co ja się będę z nim wdawać w jakieś dysputy. A tymczasem...
- Na początek, to może pójdźmy coś zjeść. A potem pewnie nawiedzimy muzeum i doktor Annie- odparłam.
Potem, kiedy skończyłam się ubierać odwołałam Sableye'a do jego pokeballa. Sly był jakiś nad wyraz grzeczny. Normalnie jak nie on. Pewnie gdybym go nie znała, uznałabym że wszystko jest w porządku. Ale, że Sly lubił robić psikusy, musiałam przy nim zachować czujność. Aczkolwiek tym razem najwyraźniej miał jakiś lepszy i grzeczniejszy dzień. No nic, to na śniadanko. A potem ( o ile wcześniej sama sobie czegoś nie zrobię) może dowiemy się co takiego jeszcze może się ze mną zadziać. Jak dotąd ta klątwa nie była taka najgorsza.
Zanim jednak skończyłaś się ubierać, zorientowałaś się, że zniknęły ci wszystkie lewe skarpetki. To ci dopiero Sly! Zapewne musiał wykorzystać fakt, że wypuściłaś go i zrobił ci psikusa. Cały on! Ba! Nawet teraz wyszczerza swoje ostre ząbki i po cichu chichra się w koncie.
- Nawet się uśmiałem z tego. Widziałem go, gdy chował twoje skarpetki. Trochę mu pomogłem, bo skupiłem twoją uwagę na sobie. - usłyszałaś nad sobą cichy głosik Natu, który dołączył do Sableye i również się z ciebie nabija.
- To ja może skoczę po śniadanie i zjemy je w pokoju, co? W tym czasie znajdź skarpety, bo moje będą na ciebie za duże. - Remi uśmiechnął się do ciebie, po czym pognał do stołówki.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-18, 19:00
Aha, czyli jednak za wcześnie pochwaliłam mojego Sableye'a. Mały złośnik. Lecz kiedy odezwał się Natu, nerwy mi puściły. Upierdliwy charakter Sly'a to jedno, ale ten wymądrzający się Natu to inna sprawa.
- ZAWRZYJ DZIÓB!- wrzasnęłam jednocześnie zarzucając na niego koszulkę, co to ją miałam na siebie zakładać. Chwyciłam go mocno i zdecydowanie, aby mi się nie wysmyknął.
- Słuchaj, ty mała kupko pierza. Mam wystarczająco dużo zmartwień bez tego twojego upierdliwego tonu. I to jeszcze z samego rana! Więc albo łaskawie się zamkniesz i siądziesz na dupie w jakimś kącie, albo przyrzekam jak tu stoję, że przerobię cię na rosół!- wysyczałam mu prosto w oczy. Potem gwałtownym szarpnięciem "strzepnęłam" go na podłogę.
Może trochę przesadziłam, ale wkurzało mnie to małe ptaszydło. Z drugiej strony mój wybuch mógł mieć też przyjemniejsze konsekwencje. Być może Sly zorientuje się, że po Natu, wezmę sobie jego na celownik i łaskawie odda mi co moje. Wzięłam głęboki oddech, aby się nieco uspokoić.
- Wybacz, Remi. Poniosło mnie troszkę. Tak, możemy zjeść w pokoju. Poczekam tu na ciebie i troszkę ochłonę, żeby się na kimś niechcący nie wyładować.
Kiedy Remi wyjdzie z pokoju, odwracam się do Sableye'a.
- No, Sly. Pośmialiśmy się, a teraz oddawaj skarpetki. Wszystkie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.