[Vereesa]

Weszłam do kolejnej strefy cyklu z umiarkowanymi nadziejami na spotkanie pokemonów, które dotarły tu wyrwane z naturalnego środowiska, była niewielka. Zainteresowana poke-kotami zaplanowałam trasę główną ścieżką.

[REKLAMA]

[Gwen Brown]

Black Lotus: Budew nie wyglądała na specjalnie "uspokojoną". Dalej kuliła się ze strachu i trzęsła jak galaretka. Ale trwała w miejscu. Może to jej taktyka obronna? A kto ją tam wie...

Vereesa A tu rzecz niespodziewana- po ścieżce wałęsała się samica Glameow na 7lvl

Ja:
O wow, podziałało! Podziałało! Mała nawet przytuliła się do mnie... Aż ją pomiziałam po łebku.
- Bardzo mi miło, że się zgodziłaś. Na pewno będziemy mieć mnóstwo przygód. Tymczasem jest jeszcze jedna rzecz.
Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam Safariballa.
- Ta śmieszna kulka to Safariball. To taki przenośny domek dla pokemonów. Zobacz, tutaj ma taki guziczek. Wystarczy, że go dotkniesz, a staniesz się oficjalnym członkiem mojej wesołej drużyny. Śmiało- powiedziałam, pokazując jej co i jak.

[Vereesa]

Dystyngowana Glameow samotnie przemierzająca tę strefę? To moja szansa!
Szybko zatrzymałam się i bardzo delikatnym głosem przywitałam glameow.
-Glameow, witaj mała. - posłałam jej nieśmiały uśmiech i delikatnie przykucnęłam, nie chciałam by czuła, że jestem taka wielka. -Jestem Vereesa, miło mi Cię poznać. Masz ochotę na przekąskę? - zachichotałam i wysypałam przed siebie trochę karmy po czym zrobiłam krok w tył, by zachować zdrowy dystans z dzikim pokemonem.

[Gwen Brown]

Vereesa Kotka obejrzała się na ciebie, ale wyraźnie nie miała najprzyjaźniejszych zamiarów. Zjeżyła futerko i prychnęła groźnie. Uspokoiła się nieco kiedy wysypałaś karmę, ale i tak nie ruszyła się nawet na krok.

[Daisy7]

Gwen. Wurmple dotknęła pyszczkiem kulki, a ta wciągnęła ją do środka. Gratulacje! Czekam na skan xd

[Black Lotus]

Budew nie wyglądała na spokojniejszą, ale także na taką, że miałaby zaraz ode mnie uciec. Uznałam, że jest to dobry sygnał.
- Tak jak powiedziałam, nazywam się Haru. - kontynuowałam, starając się przy tym, żeby mój głos był jak najbardziej spokojny. - Pochodzę z Olivine, to takie miasto w regionie Johto. Miasto słynie głównie ze swojej latarni morskiej oraz z bycia jednym z miast portowych. Niedawno wyruszyłam stamtąd wraz z Cyndaquilem, którego nazwałam Blaze. Jest on naprawdę pociesznym stworkiem. - uśmiecham się szeroko na myśli o moim niewielkim ognistym towarzyszu. - Na pewno byście się ze sobą zaprzyjaźnili.

[Gwen Brown]

Black Lotus Niestety, ale nie poskutkowało. Zanim skończyłeś mówić mała poderwała się z ziemi i w wielkim pędzie umknęła w las. Widać nie było wam dane.


A żeby nie było, że pieseł przekupny tu masz screen z losowania. 1 oznacza "zwieje", a 2 "nie zwieje" KLIK

[Black Lotus]

Jakaś siła wyższa musiała uznać, że nie będzie mi dane zaskarbić sobie uczuć Budew. Stworek uciekł pomiędzy krzakami, więc nawet nie miałam okazji zobaczyć, w którym kierunku się udaje. Ja jednak nie zamierzałam się poddawać i postanowiłam sobie, że i tak znajdę jakąś Budew i się z nią zaprzyjaźnię
*zaciśnięta pięść i ognie w oczach xD*

[Gwen Brown]

Jak najbardziej, ale nie w tej strefie ;P Powodzenia następnym razem w kolejnej strefie :)

[Vereesa]

-Nie ufasz mi, to zrozumiałe - powiedziałam kojącym głosem do kotki. Niejako czułam z nią duchowe połączenie, mimo tego, że nic o niej nie wiedziałam. Czas, który przyznano mi na podróż po tym miejscu uciekał jak woda przez palce, dlatego postawiłam wszystko na jedną kartę.
-Ja też jestem zdana tylko na siebie, nie mam rodziny, przyjaciół.. oprócz mojej Allerii. Lisiczki o bardzo silnym charakterze. Nie należę do tego miejsca, do jednej ze stref safari, podróżuję po regionie Sinnoh. Chyba ty też tu nie należysz, prawda? Wyrwana z domu tak młodo, że nawet prawdopodobnie nie wiesz o istnieniu innych miejsc, a jest ich wiele i są piękne Glameow. Wiem, że oferta złożona na szybko jest bardzo prostą i decyzja która pojawia się do podjęcia jest niesamowicie poważną.. - zatrzymałam się na chwilę by spojrzeć jej w oczy. Musiała czuć cokolwiek, ciekawość? odrazę? jakąkolwiek emocję. - Wybierz się w podróż ze mną, pokażę Ci świat, razem stworzymy prawdziwą drużynę!.
Pomimo tego, że chciałam dobrze czułam się jak idiotka. Gadałam do dzikiego pokemona, nie wiedziałam czy przemawia do niej to co mówię no i czy w ogóle mnie rozumie! Tak czy inaczej pokazałam jej safari ball by mogła dokonać swojego wyboru.

[Gwen Brown]

Vereesa Kotka zdawało się ma cię w nosie. Że nie słucha i w ogóle tylko patrzy kiedy by tu czmychnąć w krzaki. Ale nie! Nie dając nic po sobie poznać, słuchała co tam do niej przemawiasz. I najwyraźniej wzięła pod uwagę twoją propozycję opuszczenia Safari. Po dłuższej chwili, kiedy tak ciągle stała w miejscu, nagle podeszła bliżej i jakby nigdy nic pacnęła łapką w Safariballa, totalnie cię tym zaskakując. Gratuluję- czekam na skan, a na kolejne łowy zapraszam od 5 Strefy wzwyż :)

I w zasadzie to już zamykam, bo nie komu "polować" ;P