/dat agresywna Gwen ;-;
_____________________
Natu nawet się nie ruszył ani nie odezwał się, kiedy chwyciłaś go swoją koszulką i wyprawiłaś mu solidne kazanie. Wcześniej był taki wygadany, a teraz? Zupełnie nic... ciekawe czemu. Dopiero, gdy strzepnęłaś, jak sądziłaś prawdziwego Natu na podłogę, okazało się, że krzyczałaś do kawałka drewna, które dzięki czarom albo czemuś innego, przypominało owego ptaszka. Kropla w kroplę.
- Już dobrze, kobieto. Nie denerwuj się. Będę milczał, jak grób. Pasuje? - usłyszałaś głos Natu, nadal siedzącego w tym samym miejscu na karniszu. To ci dopiero cwaniak.
Już miał coś dodać, gdy Sableye wypluł na podłogę twoje wszystkie skarpetki, a następnie sam powrócił do pokeballa, żeby uniknąć odpowiedzialności za swój czyn. O dziwo, skarpetki nie są mokre.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-18, 20:11
Tag xD
Kiedy okazało się, że Natu dalej sobie ze mną pogrywa, miałam szczerą ochotę rzucić w niego tym kawałkiem drewna. Najpewniej jednak skończyłoby się to tylko jakimiś szkodami materialnymi, więc odpuściłam.
- Bardzo łaskawe z twojej strony- mruknęłam schylając się po skarpetki, które wypluł Sly.
O dziwo nawet nie były mokre. Ot, ciekawostka. Nie miałam jednak ochoty wnikać jak to w ogóle możliwe. Poza tym Sly sam wyczuł pismo nosem i ewakuował się do swojej kulki. Może to i lepiej. Cóż, w takim wypadku zostało mi tylko skończyć się ubierać i poczekać na Remiego.
Kiedy skończyłaś ubierać lewą skarpetkę, do pokoju wpadł Remi z tacą pełną pyszności. Główną rolę grają na niej idealnie usmażone naleśniki i masa dodatków do nich, a mianowicie czekolada, truskawki, bita śmietana, karmel, syrop klonowy i dżem malinowy. Do picia jest sok z świeżo wyciskanym pomarańczy, żeby lekko złagodzić nadmiar cukru, kwaśnością owych owoców.
- Zapraszam do stołu, Gwen! Wybrałem naleśniki, bo każdy je lubi. - uśmiechnął się do ciebie, rozkładając śniadanie na stoliku.
Kątem oka zauważyłeś, że Natu wytrzasnął jakiś cudem mniejszą wersję naleśników i rozsiadł się na karniszu, wcinając je.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-19, 17:56
O śniadaniu mowa- właśnie wrócił Remi. Od razu poprawił mi się humor po tym co zobaczyłam na talerzu. Naleśniki. Ten facet wie co lubię.
- Dzięki, kotuś. Już siadam- stwierdziłam.
W pewnym momencie nawet chciałam rzucić coś Natu. Jakąś muffinkę czy trochę karmy. Może i był wkurzający, ale nie godziło się nie dać mu coś do żarcia. Ku mojemu zdziwieniu wytrzasnął skądś naleśniki. Skąd? Tajemnica lasu. Mogłam mieć tylko szczerą nadzieję, że nie podmienił tych naleśników, które przyniósł Remi na jakąś iluzję. Cóż, nie przekonam się jak nie spróbuję.
Na szczęście naleśniki okazały się być prawdziwe i niesamowicie smaczne! Z idealnie odmierzonymi składnikami i z idealnym czasem smażenia... po prostu rozpływały się wam z ustach. Gdy dodaliście do nich dodatki, mogliście śmiało powiedzieć, że znaleźliście się w siódmym niebie. Po skończonym posiłku, Remi pozbierał wszystkie naczynia do kupki i wstał z tacą.
- Gotowa do drogi? O czternastej mamy być pod wielkim drzewem, a trzeba jeszcze zajść do profesor Annie, nieprawdaż? - uśmiechnął się do ciebie, otwierając drzwi do pokoju.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-23, 19:37
Natu miał szczęście- naleśniki okazały się prawdziwe. Rany, jakie to było dobre! Normalnie kosmos. Nie było więc dziwne, że szybko się z nimi uporaliśmy.
- Dobrze mówisz. Natu, zbieramy się!
Odwróciłam się do ptaszka i wyciągnęłam rękę coby na niej usiadł. Potem posadzę go sobie na ramieniu i będę tak z nim paradować. W każdym razie zaraz pomykamy do muzeum, a potem zobaczymy kto to, albo co to mnie zawezwało. Ech, ale będą jaja jak skończy się to jakąś potyczką. Jak w westernach- walka w samo południe.
- Wyczuwam w twoim głosie coś dziwnego, ale niech ci będzie. Usiądę na twym ramieniu i potowarzyszę ci w podróży... chociaż i tak bym to zrobił. W końcu muszę podjąć decyzję. - Natu odpowiedział ci, wycierając malutką serwetką swój dziób, po czym zrobił to, co powiedział, czyli zasiadł na twym ramieniu.
Razem we trójkę udaliście się do muzeum. Dziś droga zeszła wam trochę dłużej, aniżeli zazwyczaj. Zapewne przez naleśniki, którymi najedliście się do syta. Mniejsza o to, na miejscu recepcjonistka przekierowała was ponownie do magazynu. Wyszedłszy *nie mam pojęcia czy to pasuje* z windy, zastaliście śpiącą w nim doktor Annie.
- Obudź ją, bo mnie nie wypada. - Remi szturchnął cię lekko łokciem.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-24, 17:12
A ten dalej szuka drugiego dna.
- Ej, kulturalnie zwołałam cię z żyrandola, weź daj mi spokój!- stwierdziłam kiedy Natu łaskawie sfrunął i ulokował się na mym ramieniu.
A potem potuptaliśmy na dół i do muzeum. Przez to, ze opchaliśmy się naleśnikami trochę nam zeszło, ale w końcu byliśmy na miejscu. Tradycyjnie przekierowano nas do magazynu, gdzie też z resztą się udaliśmy. Na miejscu zastaliśmy doktor Annie pogrążona w błogim śnie. Jej, chyba to nie przez mój szalony przypadek. Nachyliłam się nad nią i delikatnie szturchnęłam ją w ramię.
- Pani doktor?- odezwałam się przyciszonym głosem.
- Tak? - Annie spytała się cichym głosikiem, przecierając oczy. - A, to wy! Czekałam na was i jakoś mi się przysnęło. Znów siedziałam tutaj całą noc, ale spięłam się i dowiedziałam się nowych rzeczy o twojej klątwie. - westchnęła, otwierając przed wami księgę. - Ta klątwa jest gorsza od labiryntu i można się w niej pogubić na dobre, dosłownie! Okazało się, że masz jej inną odmianę, bowiem twoje serce okazało się czyste i takie tam rzeczy. Podsumowując, za każdym razem, aż do siódmego, gdy się zranisz, twoje ciało zostanie zmodyfikowane, czyli tatuaż się powiększy, a część włosów przybierze barwę niebieską. Polepszą się także twoje wszystkie umiejętności, zmysły. Masz już super wzrok i potrafisz ignorować grawitację, by być, jak ninja. Kolejność i efekty są losowe, i zależny od osoby. Ta super moc w innym przypadku, to to samo, ale naraz. - dodała, poprawiając włosy.
- Czyli będę mieć super kobietę? - Remi zaśmiał się.
- Tak, tak. - Annie również się zaśmiała.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-25, 16:27
Po obudzeniu pani doktor, ta błyskawicznie przedstawiła nam wyniki swoich badań. Nie powiem, było czego posłuchać. W każdym razie wszystko sprowadzało się do tego, że te zmiany to będą raczej na plus.
- No, no. Taka zabawa to mi się podobuje- stwierdziłam ze śmiechem.
- To chyba wychodzi na to, że nie bardzo jest już co badać. Chyba. To co, dźgniecie mnie czymś jeszcze żeby wywołać kolejną moc, czy pozostawimy to losowi?
Bardzo mnie ciekawiło jaki to wszystko przyniesie ostateczny skutek. Innymi słowy jak daleko mogą zajść te wszystkie zmiany. Ot ciekawostka.
- Wstrzymałbym się z tym, Gwen. Ostatnim razem na trochę usnęłaś, a o czternastej mamy coś ważnego do zrobienia. Poza tym, musimy się z tym pośpieszyć, żeby zdążyć chociaż na finał walki Beth. - Remi uśmiechnął się do ciebie.
- Jestem niesamowicie ciekawa, co byłoby następnym efektem, ale jeśli jesteście umówieni, to również odradzam ci to. Jak wspomniałam, efekty są losowe, więc czas utraty przytomności... zapewne też. - Annie zgodziła się z Remim. - Jeśli będziecie mieć jakieś pytania albo dostaniesz nową moc, to dzwońcie, dobrze? - dodała, podając wam swoją wizytówkę.
- Na pewno będziemy! W końcu, to dzięki pani dowiedzieliśmy się o opisie klątwy. Dziękujemy. - Remi podziękował profesorce, biorąc od wizytówkę.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-25, 17:02
Kurcze, bez kitu.
- W sumie racja. Dobrze, w takim razie tak zróbmy- odparłam.
No i ten tego. To chyba tyle.
- Czyli będziemy się zbierać, co nie? Trzeba się rozejrzeć za miejscem spotkania.
Po pożegnaniu się z doktorką oraz opuszczeniu muzeum trzeba będzie ruszyć w las. Miałam spotkać się z tajemniczym ktosiem pod jakimś wielkim drzewem. A wielkie drzewa najlepiej wypatruje się z powietrza.
- Proponuję rozejrzeć się z góry. Szukamy jakiegoś wielkiego drzewa, więc coś takiego raczej trudno będzie przegapić- stwierdziłam sięgając po pokeballe Azuli i Vigo.
Mogłabym wspomóc się skrzydłami Shinonome, ale jakoś czułam się nieswojo, rozważając wypuszczenie jej tutaj, na mieście. Spora jest i rzuca się w oczy.
Vigo się odmienia? ;-;
_______________________________
Po pożegnaniu się z doktor Annie, poboczną uliczką doszliście na skraj lasy, gdzie wypuściłaś Azulę i Viga, bowiem Remi nadal nie posiada latające pokemona... w sumie, to jego pokemony są sto razy słabsze od twoich... co poradzić.
- Przypomnij mi, żebym udał się kiedyś na trening i jakieś łowy, bo trochę głupio mi posiadać trzy malutkie stworki, kiedy ty masz nawet legendę. - Remi zaśmiał się, witając się z pokemonami. - No to do roboty! Trzeba znaleźć drzewo! - dodał, wzbijając się na Vigu w górę.
Nie tracąc czasu również wzbiłaś się w górę na swojej skrzydlatej klaczy. Teraz dopiero możesz się przekonać, jak silny teraz masz wzrok. Praktycznie widzisz każdy najdrobniejszy szczegół w kwadracie o bokach kilku kilometrów, więc to nic dziwnego, że już po chwili dostrzegłaś najwyższe drzewo w okolicy. Znajduje się po drugiej stronie miasta, po prostej od twojego miejsca.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-03-26, 18:15
Wydaje mi się, że tak
- A widzisz, niegłupi pomysł. Ale proponuję popróbować łapać cokolwiek gdzieś kawałek od Saffron. Po tej hecy z siostrą Sabriny boję się władować w jakieś nowe kłopoty. W każdym razie szukajmy drzewa.- odparłam dosiadając Azuli.
Zaraz potem oboje byliśmy już w powietrzu. Wow. Posiadanie super wzroku to fajna sprawa. Normalnie jak ten zoom w kamerce. Moment i wypatrzyłam drzewo, którego szukaliśmy.
- Remi! Mam je. Lećcie za nami!- zawołam w stronę mego lubego.
Potem po prostu pokierowałam Azulę w kierunku drzewa. Czasem zerkałam czy Remi i Vigo nie zostają z tyłu czy coś. No, to zobaczmy co nas tam spotka.
- Zrozumiałem! - Remi krzyknął do ciebie, po czym razem z Vigo zaczęli pędzić za tobą w kierunku najwyższego drzewa w okolicy.
Idealnie wstrzeliłaś się w umówioną godzinę, bowiem równo o dwunastej wylądowaliście pod wielki drzewem, którym okazał się potężny i kilkuset letni dąb, bowiem takie informacje widnieją na tabliczkę obok niego. Czekaj, ale nikogo oprócz was tutaj nie ma? Czyżby, to nie to miejsca? Tu musi być tutaj, przecież nigdzie nie widziałaś większego drzewa, więc o co chodzi?
- Gwen... coś się świeci tam pod drzewem, ale nie można do niego podejść... chyba znów wpadniemy w tarapaty. - Remi westchnął, wskazując na malutkie światełko pomiędzy korzeniami dębu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.