Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Gwen Brown
2015-10-24, 19:07
The Journey
Autor Wiadomość
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-03, 09:59   

Tak więc zaczęliśmy się wspinać. Tak jak myślałem, dzięki pazurom szło mi to bez trudu, chociaż utrudnieniem był ból klatki piersiowej. Kago puściłem przodem, bo malcowi szło gorzej i mógł wymagać asekuracji. Szybko zbliżyliśmy się do szczytu. Wtedy doszło do wypadku, który zmroził mi krew w żyłach. Riolu chciał zabłysnąć i przyspieszył, ale urwał się kawałek ściany pod jego ręką, a on zaczął zwisać bezradny oraz przerażony.
- Trzymaj się! – wołam do niego, chcąc iść na ratunek.
Kago jednak nie utrzymał się na jednej ręce i ku mojej zgrozie zaczął lecieć w dół. Czas wtedy jakby zwolnił, a nad moimi ruchami władzę przejął instynkt. Błyskawicznie się zsunąłem i złapałem towarzysza za ogon, ratując przed upadkiem. Kiedy napięcie minęło, westchnąłem z ulgą. Weszliśmy zaraz wreszcie na szczyt i usiedliśmy na krawędzi.
- Kago, bądź bardziej ostrożny na przyszłość i nie popisuj się niepotrzebnie, proszę cię – mówię z troską do towarzysza. – Serce aż mi do gardło podeszło, gdy zacząłeś spadać
Z góry rozciągał się ładny widok, szkoda tylko, że zewsząd otaczała nas pustynia. To mnie trochę zdeprymowało. W dodatku, jeśli dalej będziemy szli na zachód, trafimy na duże jezioro. Nie wyglądało jednak na zbiornik z wodą, a raczej z… lawą? Dostrzegałem nawet płomienie. Będziemy musieli to obejść, bo raczej niemożliwym wydaje się przejście przez środek. Trzeba ruszać. Nie ma co kwitnąć na słońcu.
- Chodźmy dalej Kago. Musimy obejść to… „jezioro” – mówię do stworka.
_________________
 
 
     
REKLAMA 
Space Diva

Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-07, 13:44   

 
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-07, 13:44   

Zważywszy na brak innej opcji ruszyliście w bok jeziora. Wybraliście lewą stronę, bo zdawało się, że nieustępliwe wybuchy płomieni są tu jakby mniej częstotliwe. Kago ruszył bez żadnych protestów. Wiadomo przecież, że bez ciebie zbytnio sobie na pustyni nie poradzi. Było gorąco. Ha, to mało powiedziane! Przez moment czułeś się tak jakby ktoś wrzucił was do pieca. Nic dziwnego. Słońce prażyło od góry, nagrzane podłoże wcale nie pomagało, a w dodatku ogniste jezioro buchało nieustępliwymi falami gorąca. Byliście zmuszeni zboczyć nieco z trasy. Lepiej nie ryzykować utratą przytomności w takim miejscu. Może byłoby wam lżej, ale do tego wszystkiego dochodziło jeszcze futro! Wisienka na torcie. Oczywiście za nic w świecie byś się go nie pozbył, ale gdyby było bardziej przewiewne... Nie oszukujmy się, przeprawa szła wam mozolnie ze względu na wyjątkowo trudne warunki. Nagle jak się ziemia nie zatrzęsła, jak się lawa na boki nie rozbryzła! Coś wylazło z jeziora. Riolu cofnął się w przerażeniu. Całe ociekało lawą, a jednak nie zdawało się by stworzenie jakoś szczególnie cierpiało. Minęła dłuższa chwila nim zorientowałeś się, że ciało stwora składa się całkowicie z rozgrzanej papki. Istota wydawała się być w ciągłym ruchu. A to zmieniała kształt, a to wielkość, a to przemieszczała się z miejsca na miejsce. Zauważyła was dopiero po chwili. Stwór zmierzył was złowrogim spojrzeniem i jakby nigdy nic... splunął ogniem w waszym kierunku. Kago stanął przed tobą, gotowy do walki. Przy czym nie wykonał żadnego konkretnego ruchu a jedynie spojrzał na ciebie znacząco. Zupełnie jakby oczekiwał, że wydasz mu jakieś polecenie. Tyle że nie do końca wiesz jak to ma się odbywać. Dziwne stworzenie cisnęło kamieniem w waszym kierunku. Na szczęście Kago zadziałał instynktownie i zgrabnie uskoczył przed ciosem. I nagle rozbrzmiał krzyk. Był wypowiedziany w obcym dla ciebie języku, aczkolwiek brzmiał jakoś dziwnie znajomo... Nie do końca rozumiałeś, ale po dłuższej chwili dotarło do ciebie prawdopodobne znaczenie wypowiedzianych słów. W tym też momencie przypomniałeś sobie o pewnej księdze zapisanej w pradawnym, wymarłym już języku. No, przynajmniej wydawało się, ze był to wymarły język. Rozpracowałeś ją, a i owszem, a był to swoistego rodzaju bestariusz opowiadający o dziwacznych kreaturach. ... Chwila, chwila, no tak! Nie spotkałeś się tam z żadnym wpisem o stworzeniu nazywanym riolu, ale były inne, podobne. Krzyk powtórzył się i sprowadził cię na ziemię.
- Przestań, Slugma. Oni mogą mi pomóc!
Czy coś w tym rodzaju.
- Pomocy, błagam!
Wtedy dostrzegłeś, że wśród tych płomieni utknęła... kobieta. Tak, jakimś cudem utknęła pośród tej lawy i buchającego ognia. Na jakiejś małej, bezpiecznej wysepce, powoli ginącej pod ognistym wylewem.
- Wcześniej było bezpiecznie. Lawa wylała, tak nagle, poszerzyła się! Pomocy!
Ach, a więc to nagły wybuch magmy ją tam zatrzymał! Niedobrze. Nie wiadomo czy tak naprawdę możesz jej jakoś pomóc. Może wykorzystać jej narwanego towarzysza? Dziewczyna pewnie nie myśli zbyt trzeźwo. Udało ci się jej przyjrzeć. Miała ciemną skórę, ciemnobrązowe loki sięgające pasa. Człowiek, definitywnie.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-07, 18:01   

Zaczęliśmy obchodzić jezioro lawy z jego lewej strony. Biło od niego straszne wręcz gorąco, jakbym przechodził przez rozżarzony piec. Od góry grzało słońce, od dołu nagrzane podłoże, a z prawej wrząca lawa. Matko! Aż musieliśmy z Kago zwiększyć dystans od jeziora, by nie dostać udaru. Miałem wrażenie, że gotuję się pod swoim futrem. W takich warunkach nie było mowy o szybkim marszu. Jeszcze ziemia się zatrzęsła, rozbryznęła lawa i coś z niej wylazło. Kago aż odskoczył przerażony, a i ja skrzywiłem się, czując strach przed nieznanym. Stworzenie wydawało się odporne na temperaturę lawy, a samo złożone jakby z gęstej cieczy. Interesujące. Nie spojrzało też na nas przyjaznym okiem. Plunęło w naszą stronę ogniem! Kago chciał z nim walczyć i patrzył na mnie, jakby oczekiwał instrukcji. Nie rozumiałem co się dzieje, co mam mówić, stałem ze zdumioną miną. Na szczęście zdołał uniknąć rzuconego przez stwora kamienia bez mojej pomocy. Wtedy usłyszałem krzyk. Był w obcym języku, ale… jakbym znajomym? Wówczas w mojej pamięci pojawiła się księga w pradawnym, wymarłym języku. To był swego rodzaju bestiariusz. Sam ją tłumaczyłem i rozgryzałem. Kto by pomyślał, że zapomniany w moim świecie język, może być używany nadal w kolejnym! Miałem dużo do rozważania, ale kolejny krzyk przywrócił mnie na ziemię.
Ktoś zatrzymał maziowego stwora, przy okazji nazywając Slugmą i prosił o pomoc. Spostrzegłem tą osobą, to była bez wątpienia ciemnoskóra, ludzka kobieta. W sumie poczułem radość na widok znajomej istoty, ale gorzej, że utknęła ona na środku pola lawy, na małej, niknącej wysepce. A więc wylew zaczął się niedawno i jeszcze trwał. Jako dobrze wychowana, szlachetnie urodzona osoba nie mogę zostawić damy w opresji! Ale jak jej pomóc? Byłbym w stanie tam doskoczyć? Na wszelki wypadek oceniam odległość. A może ten Slugma, mógłby mnie do niej zabrać? Przecież potrafi pływać w lawie. Tylko czy nie jest równie gorący, co ona?
- Słuchaj… Slugma – odzywam się do stwora, wiedząc już, że rozumie mowę, tak jak i Kago. – Nasza znajomość nie zaczęła się pozytywnie, ale to teraz ważne. Ta kobieta potrzebuje pomocy i dlatego muszę się ciebie zapytać, czy byłbyś w stanie przenieść kogoś przez lawę nie spalając przy okazji?
Użycie tego lawoodpornego stwora jako transportu wydaje mi się jedyną możliwą opcją, aby tą kobietę wyciągnąć z potrzasku, jeśli znajduje się za daleko od brzegu. Raczej nie mam czasu na robienie mostu z kamieni. Polecam też Kago rozejrzeć się w okolicy za czymś przydatnym w tej sytuacji.
_________________
 
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-09, 18:16   

Twoje kocie ciało jest odpowiednio przystosowane by wykonać skok tej długości, aczkolwiek pozostaje pytanie czy warto tak ryzykować? Sytuacja może zmienić się z każdą chwilą. Zbiornik lawy poszerza się w nieregularnym odstępie czasu. Zadałeś pytanie Slugmie. Stworzenie skrzywiło się jakby nieco powątpiewając w realizację tego planu. Zaraz jednak zerknął na ciebie z miną olśnionego i ruszył w stronę niebezpiecznej strefy. Zanurzył się w lawie i sprawił, że płomienie przestały buchać na lewo i prawo. Przynajmniej w tym drobnym obrębię gdzie skrył się zwierz. Może i nie przeprowadził cię na niknącą wysepkę, ale twoja propozycja podsunęła mu inne wyjście. Nieważne jak, ważne by uratować przerażoną istotę! Rozpędziłeś się, dałeś porządnego susa przez lawę... i gdyby kobieta nie złapała cię za ramię, pewnie runąłbyś do przodu, a to nie skończyłoby się dla ciebie najlepiej. Zazwyczaj nie masz problemu z utrzymaniem równowagi, ale zakręciło ci się w głowie. To pewnie przez utratę krwi i ten wszechobecny upał przed którym nie można nigdzie umknąć. Przydałoby się jakieś schronienie. Żeby nieco odsapnąć i ochłodzić organizm. Miałeś szczerą nadzieję, że umożliwi ci to ta ciemnoskóra nieznajoma. Odwróciłeś się i zauważyłeś coś niepokojącego. Coś, co wywołało, że dreszcz przeszedł ci po plecach. Oczy młodej kobiety wyglądały trupio. Nie dostrzegłeś tego z daleka, ale teraz, kiedy jesteś tak blisko... Wyblakłe tęczówki, zamazane źrenice. Mogła to być równie dobrze jakaś choroba, ale coś tu nie grało. Kobieta wywoływała naprawdę nieprzyjemne uczucie. Wręczyła ci torbę. Ot, lniana taka. Można rzec, że gałgan. Zdobycz była dość ciężka. Ciekawe co znajdziesz w jej wnętrzu? Teraz jednak najważniejsze było wydostanie tej dziwnej kobiety z niebezpiecznej strefy.
- Witaj w naszej krainie.
Wypowiedziała te słowa choć nie poruszyła wargami. Głos dudnił ci w głowie. Instynktownie pochwyciłeś ją w ramiona, gdy ziemia nieco się osunęła. Niknęła w twoich ramionach. Dosłownie. Kiedy spojrzałeś w dół, dostrzegłeś, że czarnoskóra rozpadła się w drobny pył. Coś przesypywało ci się między palcami. Piasek? Tak, to chyba drobinki kwarcu. Kieruj się na zachód, świstało powietrze. Co tu się...? Buchnął ogień. Wrzasnąłeś, czując na swym ciele palący gorąc. Wtedy wszystko zrobiło się jasne. Poczułeś jak delikatnie opadasz. Poruszyłeś ręką. Gorąc. Kamieniste podłoże. Zaciskasz na czymś rękę. Delikatny materiał. Czyżby to ta torba? Uchyliłeś powieki. Kago pochylał się nad tobą. Chyba żyjesz. Rozejrzałeś się. Żadnego ognistego jeziora. Żadnych dziwnych stworzeń. Tylko te dziwne sępy przysiadły się bliżej. Wygląda na to, że straciłeś przytomność. Nadal czujesz jak nieprzyjemnie wiruje ci w głowie. W ręce torba, Kago siedzi na twym cennym artefakcie i pilnuje by nikt go nie zawinął. Wszystko jest na miejscu. Niebieski stworek wygląda na zmartwionego. Podsunął ci pod twarz fiolkę z wodą. Nie wiadomo czy to troska o ciebie jako o osobę, czy po prostu strach o pozostanie samemu na bezkresnych piaskach pustyni. Kieruj się na zachód - tak brzmiała wskazówka od tej dziwacznej istoty ze snu czy raczej jakiejś dziwacznej wizji. Pozostaje kwestia czy warto temu zaufać.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-10, 00:36   

Skok był bardzo ryzykowny, ale możliwy – stwierdziłem po ocenie odległości. Gorzej, że poziom lawy ciągle się zmieniał. Jeden źle wymierzony krok i staję w ogniu. Co do mojego planu… Ten cały Slugma raczej nie był nim zachwycony, ale na szczęście dla dziewczyny w pułapce, dzięki niemu szybko wymyślił coś innego. Stworzenie weszło do lawy i sprawiło, że ta wystygła w tym miejscu, zmniejszając długość potrzebną do przebycia. Pomodliłem się więc szybko w duchu, wziąłem głęboki oddech, a potem duży rozbieg i skoczyłem w kierunku wysepki. Doskoczyłem, ale serce podeszło mi do gardła, gdy straciłem równowagę po lądowaniu i groził mi upadek. Moja ulga była wielka, gdy ratowana przeze mnie dziewczyna uratowała mnie przed kąpielą w roztopionej skale. Po tym skoku poczułem się jeszcze bardziej osłabiony raną i gorącem, ale już prawie dziewczyna była bezpieczna, wystarczy ją stąd zabrać. Kiedy na nią spojrzałem… Zapomniałem o uldze i strachu przed lawą. Jej oczy… wyglądały jak martwe. Od razu poczułem przerażenie, że to jakiś upiór, nienaturalny byt! Kobieta wręczyła mi jednak ciężką, lnianą torbę i… powitała mnie, nie ruszając przy tym wargami. Niemniej przemogłem strach i chwyciłem ją, tylko że dziewczyna zaczęła na moich oczach zmieniać się w pył, jakby piasek i rozsypywać. Nie rozumiałem co się działo i bałem się tego. To Niratto był w rodzinie ekspertem od takich rzeczy. Usłyszałem jeszcze polecenie, świst wiatru, bym szedł na zachód. Wtedy dookoła wybuchnął ogień, a ja krzyknąłem z bólu i przerażenia, gdy płomienie zaatakowały moje ciało. Nastąpiła wielka jasność…

Obudziłem się? Nie zginąłem w płomieniach? Gdy otworzyłem oczy, okazało się, że nie. Nigdzie też nie było ognistego jeziora, ludzkiej dziewczyny i dziwnych stworzeń. Tylko te sępy i Kago pilnujący kuli oraz nieprzytomnego mnie. W głowie mi się kręciło. Czy to były jakieś zwidy, wizja lub coś w ten deseń? Wtedy zrozumiałem, że w ręce nadal trzymam otrzymaną torbę. Co więc się stało?
- Kago, ty też to widziałeś, prawda? – zwracam się do psiaka. – Jezioro lawy, Slugmę i dziewczynę uwięzioną na wyspie? Rozumiesz może co się stało? I jak długo tutaj leżałem?
Fiolkę wody na razie odsuwam od siebie. Przyda się, kiedy naprawdę będę spragniony. Zamiast tego sprawdzam zawartość torby i rozważam dalszy krok. Głos mówił na zachód. Czy go posłuchać? W sumie czemu nie? I tak zamierzaliśmy iść z Kago w tamtym kierunku.
_________________
 
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-10, 18:46   

Odmówiłeś towarzyszowi proponowanej ci wody. Kago skrzywił się lekko wysłuchując twojej wypowiedzi. Wyglądało to mniej więcej tak, że uważał twoje słowa za jakieś brednie, które najwidoczniej przyśniły ci się tudzież przewidziały w stanie omdlenia. Wygląda na to, że pozostałeś ze swoją wizją sam. Ciężko w to uwierzyć, bowiem to co przeżyłeś zdawało się tak realne, że wręcz czułeś ból pożeranego przez płomienie ciała. Zerknąłeś do torby. Była ciężka, ale nie na tyle by jakoś szczególnie przeszkadzała ci w podróży. Zauważyłeś w niej dwie księgi. Wyglądały niemalże jak nowe, aczkolwiek były spisane ręcznie, nie zaś drukowane na maszynach. Rzut oka na okładkę. To ta sama książka, którą miałeś okazję niegdyś rozpracowywać! Tyle że bardziej kompletna. To z czym ty miałeś do czynienia nie było zachowane w tak dobrym stanie i brakowało wielu stron. Pokemony. Ten napis widniał na okładce, pięknie zdobiony drogocennym kruszcem. Przerzuciłeś szybko strony. Drobne ilustracje pozwalające na identyfikacje stworów, szczegółowe informacje na ich temat. Bezcenna rzecz. Zdaje się, że te dziwne zwierzęta - nazywane w tym przypadku pokemonami - zostały sklasyfikowane alfabetycznie według nazwy. Riolu. Chwila poszukiwań w tomie od M do T. Należy nadmienić, że pierwszy z tomów oferuje zakres A - L, brakuje natomiast takiego, który oferowałby pokemony z nazwami od T do końca alfabetu. Póki co wydaje się jednak, że powinno ci to wystarczyć. Może niezbyt praktyczne w perspektywie podróży, ale póki nie znajdziesz nic innego - trzeba się cieszyć z tego co się ma. Tak czy inaczej, znalazłeś informacje o Kago.

Cytat:
Aura, którą emituje, pozwala mu na komunikowanie się z innymi bądź ostrzeganie ich o zagrożeniu. Stworzenie to ewoluuje poprzez szczęście w swą następną, nieco potężniejszą formę, Lucario.


Dalej wypisane znane stworzeniu ataki, opatrzono je w krótkie przypisy, aczkolwiek nie określono konkretnie jak dany stwór może je przyswoić. Może należy poczekać na odpowiedni moment? Kto to wie. Chwila, o co w ogóle chodzi z tymi atakami? Czyli że stworzenia te nadają się do walki? Wszystko na to wskazuje. Pytanie - po co? Ku uciesze właścicieli? Brzmi to nieco okrutnie. Zajrzałeś na wstęp. Dany pokemon staje się własnością trenera pod warunkiem, że zgodzi się mu towarzyszyć bądź zostanie pokonany w pojedynku. Istnieje więc metoda bojowa i pokojowa, obie równie skuteczne w zależności od przypadków na jakie się natkniemy. Trener może przygarnąć maksymalnie sześć stworzeń, a jest to restrykcja mająca na celu ograniczenie ilości zniewolonych Pokemonów. Kiedy bowiem raz zgodzą się na przystąpienie do trenera, pozostają z nim już na zawsze; taka natura tych stworzeń. Mhm. Ciekawe, naprawdę ciekawe. Pogrzebałeś chwilę w torbie. O, jest i menażka z zawartością! Chyba ktoś bardzo dobrze ci życzy, skoro obdarował cię takimi skarbami. Bo nie jest to twoja własność. I jeszcze jedna rzecz. Dziwne jajo. Czyżby to potomstwo jednego z pokemonów? Było brązowe, z kilkoma jasnymi plamkami. Przy dotknięciu czułeś, że coś porusza się w środku. Chyba powolutku szykuje się do wyklucia.

Trzeba rozwiązać kwestię poziomów, ale nad tym tematem muszę chwilkę pomyśleć, zagięłam samą siebie, ech </3 Chyba że w razie wu mogę Ci po prostu pisać ile dla kogo dopisać i normalnie skany robić <//3 Póki co chcę uniknąć Pokedexów, booo... nie będą pasować do mojej wizji, huehue. :'D ... ;_;
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-10, 20:26   

Ciekawi mnie bardzo twoja wizja xD
----------------

Nie mogłem w to uwierzyć. To wszystko to była, że się wyrażę po chłopsku, cholernie rzeczywista wizja, którą tylko ja widziałem! Dla Kago po prostu zemdlałem i upadłem, a teraz patrzył na mnie jak na wariata. Eh.
Żeby zapomnieć o uczuciu przypalanego futra, zerknąłem do torby, całkiem ciężkiej trzeba nadmienić. Znalazłem w niej dwie księgi. Aż oniemiałem widząc, że to bardziej kompletne, zupełnie nowe egzemplarze starożytnego tekstu, który kiedyś tłumaczyłem. Najciekawsze, że tamta księga była zniszczona, a te świeciły świeżością. Niesamowite! Pięknie wykonany tytuł na okładce brzmiał: „Pokemony”. Zaintrygowany zacząłem natychmiast przeglądać zawartość. Wyglądało na to, że księgi opisywały przedziwne stworzenia, które widziałem w tym świecie. Ich gatunki zostały ułożone alfabetycznie, więc szybko zrozumiałem, że powinien być jeszcze jeden, trzeci tom, ale to co mam i tak jest bardzo, bardzo interesujące. Znalazłem tam nawet wpis opisujący gatunek mojego towarzysza, Riolu. Zostały w nim wypisane również jakieś ataki. Było to dla mnie sporą zagwozdką, bo ni w ząb nie rozumiałem o co chodzi. Szukając rozjaśnienia, zajrzałem na wstęp, a tam kolejne tajemnice. Tekst prawił o przygarnianiu tych stworzeń, że na stałe przywiązuję się do osoby, która je oswoi. Nosiło mnie aby zacząć natychmiast czytać obie księgi, ale miałem inne zmartwienia. Nadal znajdowałem się na środku pustyni. Powróciwszy myślami na ziemię, wróciłem do przeglądania torby. Znalazłem tam jeszcze manierkę z wodą. O jak miło – pomyślałem, oraz… Jajo? Zdziwiłem się na widok owalnego przedmiotu w brązowe plamki. Czy to jajo jednego z tych pokemonów? Kiedy go dotknąłem, poczułem, że w środku się coś rusza. Wygląda na to, że niedługo przekonam się, co za stworzenie tam siedzi.
Dobra, czas schować wszystko z powrotem do torby. Następnie zarzucam ją sobie na ramię i ruszam na zachód, wołając za sobą Kago.
_________________
 
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-11, 17:59   

Ruszyliście w kierunku zachodnim, czyli tak jak zamierzaliście od samego początku. Wizja upewniła was jedynie, że to - prawdopodobnie - słuszna decyzja. Na początku było ciężko ruszyć się z miejsca, ale jak już wpadliście w odpowiedni rytm marszu to na spokojnie dążyliście do celu. O ile takowy gdzieś istniał. Słońce było już w takim ułożeniu, że niebawem zapewne schowa się z horyzont. A do tej pory wypadałoby znaleźć sobie schronienie, bo jak wiadomo, noce na pustyni są równie srogie co dnie, z tą tylko różnicą, że są mroźne. W pewnym momencie Kago zaczął się męczyć i wskoczył ci na ramię. Zainteresowałeś się zmianą jaka nastąpiła w twej kuli. Kosmos przestał być widoczny, a całość jakby pochłaniała światło. Uniosłeś ją w górę, a nie dostrzegłeś zupełnie nic, poza tym, że wydzielała dziwną aurę. W dodatku zmniejszyła swoje rozmiary! Zupełnie jakby jej moc wyczerpała się z jakiegoś powodu. Czy ma to związek z wizją? Czy może jakiś inny powód? A może potrzebny jest katalizator? Ciężko stwierdzić. Kago pociągnął cię za ucho, zwracając twą uwagę na to co zarysowywało się w oddali. To chyba jakieś budowle... Trójkątne. Monumentalne, bo widoczne z daleka. Chyba coś w rodzaju piramid. Ciekawe tylko czy są to obiekty archeologiczne czy może ktoś osiedlił się w ich pobliżu? Liczyłeś na drugą opcję. I kiedy już chciałeś przyśpieszyć, poczułeś, że torba zaczęła ci trochę bardziej ciążyć. Oho! Z wnętrza wyjrzał mały, uroczy łeb. Przypominał ci nieco lisa. W każdym razie oczy rozbłysnęły mu na twój widok i zaczął ochoczo merdać ogonem, bo cała torba trzęsła się na boki.
- E... Ee-v! Eevee! - stworzenie zaczęło gaworzyć radośnie.
Riolu przewrócił tylko oczami i odwrócił wzrok. Chyba nie pasuje mu wizja towarzystwa w postaci innego pokemona. Czyżby był małym zazdrośnikiem? No ładnie.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-11, 20:03   

Wznowiłem wraz z Kago mozolną podróż przez pustynię na zachód. Czas mijał, aż w końcu słońce zaczęło się szykować, aby wkrótce spocząć za horyzontem. Był to dla mnie znak, aby rozejrzeć się za jakimś schronieniem. Nie od dziś wiadomo, że noce na pustyniach są przeciwieństwem upalnych dni. Zmęczony Kago uwiesił się na mnie, co skitowałem ciężkim westchnieniem. Wcale nie miałem więcej energii od niego. Czymś tknięty spojrzałem na tajemniczą kulę. Artefakt zmniejszył się i zmętniał, już nie pokazywał kosmosu, a raczej chłonął światło, wydzielając przy tym dziwną aurę. Czyżby wyczerpała się moc kuli? Potrzeba jakiegoś paliwa, a może katalizatora? Czy ma to związek z moją wizją? Nie miałem niestety pojęcia. Czułem przez to ujmę na swoim honorze uczonego.
W pewnym momencie mój wiszący na mnie towarzysz pociągnął mnie za ucho, wskazując na grupę piramido-kształtnych budowli w oddali. Czy są to obiekty czysto historyczne, czy może kogoś żywego tam zastanę? – zacząłem się zastanawiać, kierując się w tamtą stronę. Jeśli nikogo tam nie spotkam, to może chociaż znajdę schronienie. Nim jednak zdołałem ujść kilka kroków, moja torba stała się cięższa. Kiedy zaskoczony ją zdjąłem, aby spojrzeć w czym rzecz, wychylił się z niej kudłaty, przeuroczy, lisy łebek. Zwierzak zaczął machać ogonkiem na mój widok, wydając przy tym odgłosy. Czy on też wymawia nazwę swojego gatunku?
- Witaj mały – zwracam się z uśmiechem do stwora, kładąc torbę i głaszcząc go. – Zobaczmy sobie czym jesteś – dodałem, delikatnie wsadzając rękę do wnętrza torby, aby wyciągnąć jedną z ksiąg z zamiarem odnalezienie wpisu o tytule Eevee.
Nie umknęła mi też reakcja Kago na widok noworodka.
- Ej, Kago, nie bądź zazdrosny. Uwagę będę darzył was oboje – zwracam się do Riolu pociszająco.[/i]
_________________
 
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-16, 12:41   

Przerzucałeś karty swej księgi, próbując dobrać się do litery E, zakładając, że słowa wypowiadane przez stwora to jego nazwa. I w końcu, znalazłeś! Początkowy wpis zawierał krótki opis stworzenia.
    Eevee to zagadkowe stworzenie. Potrafi zaadaptować się do niemalże każdego środowiska, począwszy od pustyni, poprzez akweny wodne, skończywszy na najbardziej zalesionych obszarach. Pomimo to praktycznie nie występuje na wolności. Jest to bardzo rzadkie zjawisko, co sugeruje, że jego istnienie zostało zapoczątkowane przez człowieka. Najstarsze wpisy sugerują udział znanego alchemika, Jabira ibn Hayyana. Pokemon ten może zwiększyć swoje przeżycie w wybranym środowisku poprzez ewolucję, która odbywa się na różne sposoby. Poprzez użycie specjalnych kamieni (ich pochodzenie wciąż jest dla nas zagadkowe), po osiągnięciu odpowiedniego poziomu zadowolenia czy poprzez wytrenowanie pokemona w odpowiednim miejscu.

Pozostało jeszcze zidentyfikować pozostałe cechy pokemona. Przypatrzyłeś się stronie i spróbowałeś zapamiętać najbardziej istotne fakty.

Eevee
Imię: -

Poziom: 1
Zadowolenie: 0
Typ:
Ewolucja: Eevee (lvl na Moss Rock) -> Leafeon
Eevee (lvl na Icy Rock) -> Glaceon
Eevee (Thunder Stone) -> Jolteon
Eevee (Water Stone) -> Vaporeon
Eevee (Fire Stone) -> Flareon
Eevee (zadowolenie w dzień) -> Espeon
Eevee (zadowolenie w nocy) -> Umbreon
Eevee (lvl + atak fairy) -> Sylveon
Ataki: Helping Hand, Growl, Tackle, Tail Whip, [EM] Yawn
Charakter i historia: Pokemon znaleziony przez Mazirrę w dziwnej torbie przekazanej mu podczas wizji. Lisek wykluł się z jajka. Jako że znanym mu od urodzenia środowiskiem była pustynia, upodobał sobie miejsca o wysokiej temperaturze. Lubi wylegiwać się w słońcu. Przepada także za zakopywaniem się w piasku aż po same uszy! Trzeba trzymać go z dala od ogródków, bo zdarza się, że kopie doły dopóki nie stworzy takiego, w którym będzie mógł sobie przysiąść. Dlaczego? To wie tylko mały urwis. Nie można jednak gniewać się na niego zbyt długo. Kto byłby w stanie oprzeć się temu uroczemu, niewinnemu spojrzeniu? Dopiero co wykluł się z jajka, jest więc ciekawskim i rozbrykanym maluchem. Nie zawsze chce się słuchać. Jest przerażony perspektywą ewolucji, aczkolwiek z czasem zapewne uda mu się to wyperswadować. Uważa to za coś odległego i niezbadanego. Ponad wszystko ukochał sobie Mazirrę, bowiem ubzdurał sobie, że to jego prawowity ojciec. Nic dziwnego. I Eevee futrzasty, i Mazirra futrzasty. Jest w nim coś dziwnego. Czasem wydaje się jakby jego ślepia błyszczały jakimś przerażająco rozumnym blaskiem, a czasem do Mazirry docierają jakieś szepty. Ich źródłem wydaje się być ten niepozorny, uroczy pokemon...
Umiejętność: Adaptability - Ataki, które mają ten sam typ, co Pokemon, są o 2 razy silniejsze niż gdy używa je inny typ (bez tej umiejętności - 1,5 raza).
Trzyma: -


Lisek wyskoczył oczywiście z torby. Najpierw obwąchał cię uważnie, a zaraz odskoczył przerażony. Zaatakowała go jego własna kita, niewybaczalne! Zaczął gonić swój ogon, aż w końcu dorwał sprawcę nieprzyjemnego zaskoczenia. I zatrzymał się. Zerknął na ciebie tymi swoimi wielkimi ślepiami.

Nie ma rysunku, podrzucę jak skończę. </3 Rzal mi siebie, ale na nic mi czasu nie starcza. :<
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-16, 13:38   

Miałem rację! – pomyślałem, gdy znalazłem wpis w księdze. - Odgłos wydawany przez to stworzenie jest jego nazwą. Chmy, wyczytałem, że najprawdopodobniej nie jest to naturalna istota i posiada zdolność do przystosowywania się do różnych warunków. Interesujące.
Lis nie mógł usiedzieć w torbie i zaraz z niej wyskoczył, by mnie obwąchać. Potem zaczął gonić swój własny ogon, a nawet dopadł. Wyglądało to tak pociesznie, że nie mogłem się nie roześmiać. Przez chwilę zapomniałem nawet o własnych troskach. W końcu pokemon zatrzymał się i spojrzał na mnie. Wówczas podchodzę do niego i biorę na ręce.
- Witaj maluszku – odzywam się do niego. – Nazywam się Mazirra i wygląda na to, że jestem teraz także twoim opiekunem. Myślę, że przydałoby ci się imię, tak jak Kago. Jak by cię tu nazwać… – Zastanawiam się przez chwilę. – Wiem! Nazwę cię Armari. W moim świecie jeden wymarły lud tak nazywał lisy. Pasuje, prawda? – pytam się Eevee.
Dobra, czas ruszać dalej, bo jeszcze noc zastanie mnie zanim dotrę do piramid. Tak pomyślawszy, ruszam naprzód, trzymając noworodka na rękach i wołając Kago za sobą.
_________________
 
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-24, 21:11   

Pokemon spojrzał na Ciebie swoimi wielkimi, rozświetlonymi przez słońce ślepiami i odniosłeś dziwne wrażenie, że był wręcz wzruszony twoją propozycją. Kolejne potwierdzenie przypuszczenia, że te stworzenia doskonale rozumieją mowę ludzką - nawet tuż po narodzinach - tyle że mają problemy z przyswojeniem jej. Chyba. Póki co nie powiedziały jeszcze nic poza riolu czy eevee, ale kto wie jak to wygląda z innymi gatunkami? Pochwyciłeś malucha na ręce. Jest jeszcze zbyt mały, by mógł samodzielnie poruszać się po rozgrzanych terenach pustyni. Przystosowany to może on jest, ale pewnie zdąży się zmęczyć po paru krokach. Kago mruknął coś pod nosem i po chwili poczułeś ostry ból w nodze. Oho, ktoś tu atakuje cię kamieniami! Ale niebieski stał z rękoma założonymi na klatce piersiowej i pogwizdywał, rozglądając się niewinnie. Mały złośnik.

Piramidy były doprawdy niesamowitymi formacjami, ale nie jest to coś co byłoby ci obce. Może i miały dość niecodzienny kształt, ale forma pozostaje taka sama. Budowla o trójkątnych ścianach. Ta jednak nie była idealnym tworem. Łamano ją w połowie, tworząc kamiennego kolosa o dość niecodziennym kształcie. W dodatku czubek był obcięty, zaś na jego miejscu umieszczono przeźroczysty kryształ. Czy coś w tym rodzaju. Ciężko stwierdzić, odległość nie należy do najmniejszych. Powierzchnia składa się na gładko ociosane cegły o ciepłym, żółtym odcieniu. Wejście do wnętrza zostało zamaskowane, aczkolwiek nie można oczekiwać po tej budowli zbyt wiele. Wydaje się, że podobnie jak niektóre piramidy pradawnych twojego świata, są to obiekty o przeznaczeniu sekularnym. Ich główną funkcją jest ochrona umieszczonego weń ciała. Nie byle jakiego, bo zapewne należącego do jakiejś ważnej osobistości. Wątpliwe by zwykły rzemieślnik był w stanie zgromadzić fundusze na tak okazałą inwestycję. Zaraz obok wzniesiono ogromny pomnik. I, ku twojemu zdziwieniu, przedstawiał kobietę z głową lwicy. Odziana była w zwiewne, przylegające do ciała szaty. Rzeźbiarska zwinność sprawiła, że wyglądały niczym przemoknięte wodą, co z kolei umożliwiało dokładne przyjrzenie się detalom jej urodziwego ciała. Całość okraszona została elementami wykonanymi z najprawdziwszych kamieni szlachetnych. Czułeś się tak jakbyś stanął przed obliczem prawdziwego bóstwa. Eevee położył po sobie uszy, wyraźnie spłoszony. A nawet Riolu jakby przysunął się bliżej ciebie. Niestety nie było tu ani śladu człowieka czy jakiejkolwiek innej istoty. Bynajmniej nie żywej, bo to co kryje się we wnętrzu piramid zapewne dawno poddało się degradacji. Zbierało się na westchnięcie, aż nagle dotarło do ciebie, że to co majaczy na horyzoncie to nie są żadne skały. Nie. To mury! Mury miasta! Ratunek, wybawienie! Tylko czy zechcą wpuścić cię do środka?
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-09-25, 18:17   

Zadziwiające! Chociaż dopiero co się wykluł, Eevee zdawał się rozumieć co do niego mówię, sam jednak potrafi wypowiedzieć nazwę swojego gatunku, pełniący swego rodzaju odgłos, jak szczekanie psa. W każdym razie noworodek nie powinien się samodzielnie pałętać po pustyni. Nie spodziewałem się jednak, że pewien zazdrośnik rzuci we mnie kamieniem! Kago oczywiście udawał niewiniątko, kiedy na niego spojrzałem.
Co do piramid, wydawały one wielce niesamowitymi budynkami i wcale nie zbudowano ich na planie idealnego trójkąta. Nie widziałem ponadto żadnego wejścia do tych obiektów. Ciekawe, czy są to grobowce tak jak w moim świecie? W każdym razie musiał je stawiać nie lada bogacz. Nawet we współczesnych czasach taka budowla sporo by kosztowała. Przypominała nieomal członkinię mojej rasy. Oczywiście uczony we mnie chciał wiedzieć kto zbudował te budowle, po co, kiedy, w jaki sposób i jak długo. Co ciekawe zauważyłem tam również drogocenny posąg pięknej kobiety z głową lwa. Od rzeźby biła jakby boska moc. Pokemony również to wyczuwały, zupełnie jakby w tym martwym kamieniu rzeźbiarze zawarli coś niesamowitego. Gorzej, że raczej nie kręcił się tam nikt żywy. Czułem się zdeprymowany. Wtedy zrozumiałem, że skały za piramidami majaczące na horyzoncie to tak naprawdę mury miejskie! Zniechęcenie zastąpiła nadzieja. Postanowiłem udać się do miasta i spróbować dostać do środka, na razie ignorując piramidy, chociaż z ciężkim sercem. Niestety, chwilowo mam inne zmartwienia na głowie.
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.