Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2014-08-26, 16:27
Przygoda Szin
Autor Wiadomość
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-06-24, 20:11   Przygoda Szin



Streszczenie przygody

"Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", znaczy się, mówiąc krótko, historia Mashy Vikashev jak dotąd sprowadzała się głównie do spełniania roli towarzystwa dla ekscentrycznych Rocketsów z równie >skomplikowanym< Moriartym na czele. Teraz nareszcie jednak nadeszła jej szansa na wykazanie się, tudzież przynajmniej częściowego zrealizowania swojego pierwotnego celu, pokonania organizacji Mortem, znaczy się. Wraz z jednym z rakietowców udaje się do kolejnego miasta, w celu rozpracowania nietypowych zjawisk występujących na tamtych terenach.



Odpis


Vespa, wyczuwając okazję do rozprostowania kości(I stępienia ząbków przy okazji), wyjątkowo chętnie wyskoczyła z kulki, rozglądając się za potencjalnym posiłk... przeciwnikiem. Nie kombinując nadmiernie, z bezsensownego kłapania paszczą krokodylica przeszła do czynów. Lada chwila lodowy promień wystrzelił, prosto w, czego się zapewne nikt oprócz ciebie nie spodziewał, prosto w nogi nieszczęśnika. Już nie wspominając o możliwych konsekwencjach tego czynu, jego skołowany wyraz twarzy mówił sam za siebie. Wartotle podjął próbę uwolnienia swojego pana, jednakże Totośka także nie próżnowała i kiedy żółw(?) był zajęty próbą rozłupania lodu, Vesperia przeszłą do ataku, wbijając się całym swoim ciałkiem w swojego pokemonowego przeciwnika, tak że ten, zgodnie z Westernową tradycją, odleciał parę metrów do tyłu. Następnie zaraz ugryzł tamtego, prosto w ogon – Wartotle próbował się obronić za pomocą Bubble, jednakże nie zadziałało to dostatecznie dobrze – mimo że zdołało Vespę spowolnić. Poza tym, stworek z kanto miał jeszcze pomysły na siebie. Wraz z chwilą, kiedy Totodile się go pochwyciła, tamten użył Tail Whip, raz że strącając w ten sposób biedną drapieżniczkę, dwa, obijając ją dosyć poważnie o ziemię – bo silny ogon to bydle miało. Defacto, twoja podopieczna zaczęła się powoli rozkręcać, mimo odniesionych obrażeń – raczej niezbyt poważnych, porównywalnych z ranami Wartotle'a, nic nie wskazywało na to, by pojedynek miał się szybko zakończyć, stworki świetnie trzymały się na nogach.
Z drugiej zaś strony Ariados radził sobie całkiem nieźle, był zbyt zajęty, by interesować się Mashową podopieczna, jednakże w pojedynku przeciwko Umbreonowi szala przechylała się na jego stronę. Mroczny lis został spowolniony za pomocą Scary Face, a seria igieł, które następnie poleciały w jego stronę, biedactwo zatruła – to właśnie tymi igłami głównie się posługiwał. Wówczas jednak i Vesperia się zreflektowała, postanawiając, w przerwie między zmaganiami ze swoim oponentem, trochę dopomóc swojemu towarzyszowi, wspomagając się przy tym twoimi instrukcjami. Water gun odparł String Shot skierowany w stronę obu pokemonów, a Ice Beam, chociaż nie spełnił swoich podstawowych funkcji – Ariados jedynie poślizgał po lodzie, po czym wrócił do pionu - pozwolił przejąć Umbrosiowi inicjatywę. Dopadł pajęczaka z Faint Attack, co tamten jednak skontrował, wbijając ząbki prosto w Leviego Jr.
Co się tyczyło Rhyhorna, tamten miał na chwilę obecną własny problem. Niewielki, czarny kociak przysiadł sobie na jego nosie i za nic nie chciał stamtąd zejść, sprawiając tym samym bestii o zajęczej duszy spory problem – bo jak coś tak słodkiego strącić? Cholernie znajomy to był kociak, swoją drogą. Behemot powraca~! Tylko jak was znalazł? Bo chcąc nie chcąc, trochę czasu żeście go nie widzieli. Przez kilkanaście ostatnich kilometrów, znaczy się.
Ostatnio zmieniony przez Fokstrot 2014-07-03, 20:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
REKLAMA 
Space Diva

Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-06-29, 09:58   

Ostatnio zmieniony przez Szin 2014-07-03, 20:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-06-29, 09:58   

- Behemot! - uradowana wykrzykuję imię swojego białego kociaka.
- No chodź tutaj do mnie, ty mój mały szwędaczu. Ładnie to tak znikać? - macham na niego palcem z żartobliwą pogróżką.
No, ale nie mogę się aż tak rozpraszać. Chcę tylko ściągnąć kocię do siebie żeby Rhyhorn się odblokował. Biedak, taki przerażony tą nieznaną mu istotą! Vesperia oczywiście da sobie radę z przeciwnikiem, ale ja jestem od tego żeby wspomagać ją różnymi pomysłami, nieprawdaż? Sytuacja prezentuje się... dość dobrze. Może nie jakoś wyśmienicie, ale wiem jak wykorzystać obrażenia mojej dzielnej Toto na naszą korzyść.
- Krokodylico moja, zacznij od leer by obniżyć nieco statystyki przeciwnika. Jak będzie osłabiony to jego ciosy nie będą aż tak druzgocące. A następnie... uwolnij swój gniew, moja droga! Rage wkracza do akcji. Obskakuj przeciwnika z każdej możliwej strony i drap, i gryź. Oczywiście po najwrażliwszych częściach jego ciałka, czyli tych nieosłoniętych skorupą. Choć jeżeli uweźmiesz się na pancerz i będziesz uderzać w jednym konkretnym punkcie to być może osłabisz go na tyle, że zdołasz się przebić? Nie szkodzi spróbować! Kiedy więc zmasakrujesz już delikatniejsze tkanki Warka, zacznij napierać na niego za pomocą brick break. Atakuj od przodu, zawsze uderzając w jedno, konkretne miejsce. W końcu rozpędź się i uderz z tackle. Chodzi o to żeby zwalić go z nóg i przewrócić na plecy. O tyle, o ile z brzucha łatwo mu się podnieść, to z pleców bez niczyjej pomocy będzie mu o wiele trudniej. Na koniec możesz po raz kolejny potraktować go wrzątkiem, używając scald.
Oj... z walki na walkę robię się coraz bardziej okrutna. A miałam tego Vesperii oduczyć! Ale jakoś tak... nie potrafię się powstrzymać. Przyhamować. Walka to walka i wszyscy wiedzą jakie mogą być jej konsekwencje, o. Kątem oka obserwuję jak Umbryś radzi sobie ze swoim przeciwnikiem. Ariados ma przewagę typu, co raczej nie wróży zbyt pomyślnego wyniku, ale z drugiej strony... kto jak nie Levi poradzi sobie lepiej? Dzielny chłop, podoła wyzwaniu. Acz w razie czego zawsze mogę wspomóc kolegę drobnym supportem, o.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-06-30, 21:46   

//Tak bardzo ciągle żyć w przeświadczeniu, że Behe jest czarny >D

-Meow – Odparł kocur lekceważąco, dosyć niechętnie schodząc z wybranej przez siebie miejscówki, przeciągnął się i, nie zważając na panujące wokół zamieszanie, żwawo przehasał w twoją stronę i urządził się tam na nowo, gdzieś za twoimi plecami, ażeby przypadkiem nie dosięgnął białego żaden błędny pocisk, czy podobne świństwo. Totośka wyszczerzyła ku niej zęby, w wyrazie w zasadzie niemożliwym do zweryfikowania, jeśli o intencje chodzi. Ruszyła w trybie natychmiastowym do walki, nie dając sobie zbyt wiele czasu na myślenie o takich nieprzyziemnych sprawach jak kot, wracający po kilku godzinach do swojego szefostwa, znajdującego się akuratnie pośrodku jakiegoś zadupia. Tak czy inaczej, obrona pokemona została zmniejszona – głównie dzięki poświęceniu teraz zdatnego do ataku Rhyhorna, który z drugiej strony rzucił się na stworka, można nie zadając monstrualnych obrażeń, jednakże go rozpraszając – zajął się nim Ariados używając Constrict, a kiedy ten został uruchomiony, do zabawy włączył się Wartotle, nieszczęśnikowi oberwało się Water Gunem – z pewnością nie takiego obrotu spraw się nosorożec spodziewał, ale co się stało, to się stało. No i koniec końców dalej się stworek trzymał, więc tak źle nie było, a Vesperia dostała kilka kolejnych sekund na wyżycie się Rage'em. Ruch z pewnością mógł być bardziej efektywny w innej sytuacji, jednakże i teraz się jako-tako spisał. W tej samej chwili Umbreon został praktycznie unieszkodliwiony na krótką chwilę przez String Shot Ariadosa, Kiedy zdołał uwolnić się z nitek, pajęczak był już przy nim, owinął Umbreona nicią, używając tego niby Constrict, po czym wbił w niego ząbki – superefektywny cios, sprawa nienajlepsza. Niemniej, korzystając z okazji lisowaty ogłuszył swojego przeciwnika i natychmiast uwolnił się z pułapki, korzystając z jego zamotania, jednakże przez ten czas skupiał się raczej na unikach, niźli załatwieniu wrogiego pokemona.
A co się tyczyło skorupy... Wartotle nie pozostawał dłużny. Kiedy Vesperia pierwszy raz przygrzała w skorupę stworka w akompaniamencie głośnego „chrup!”, tamten prawie natychmiast odpowiedział tym samym, uderzając krokodylicę najprostszym tackle. I taka to wymiana ciosów była, bez ładu i składu większego – co jakiś czas tylko któraś ze stron zdołała uniknąć ataku drugiej, ale w gruncie rzeczy oba stworki wyszły w tym samym stanie. Scald z kolei minął się z kolejnym Water Gunem żółwia, teraz już ze skorupą w kawałkach(Co wprowadziło go w nie najlepsze samopoczucie, już o obniżeniu obrony nie wspominając. Strumień wody uderzył w Vesperię, a wrzątek trafił w Wartotle'a, wywołując na jego ciele nieprzyjemnie wyglądające poparzenia(BRN). Walka trwała jednak nadal! Wszystkie stworki już były zmęczone, w szczególności żółw, po sprawie ze skruszoną skorupą to była kwestia czasu, aż go wykończysz. Problem mógł jeszcze sprawić Ariados, w sumie wszystko mogło się zdarzyć, nie~?
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-07-01, 10:31   

Jak cesz to możesz do pierwszego postu wrzucić ten obrazek <3 Uwielbiam go ;w;
_____

Och. Myślałam, że będzie łatwiej. No, ale zawsze to jakieś przypomnienie dla mnie o tym, że nie można być zbyt pewnym siebie. Nie żebym w przeszłości nie otrzymała od losu sowitej reprymendy dotyczącej mojego wybujałego ego... Naaah.
- Jest nieźle, Vesperio. Wiem, że jesteś już zapewne bardzo zmęczona..., ale jeszcze tylko trochę! Zafunduję Ci sowity posiłek i wypoczynek jak tylko wszystko się skończy.
Lekka motywacja. Coby nie było, że tylko wykrzykuję polecenia i zupełnie nie przejmuję się stanem swej najukochańszej podopiecznej. Przejmuję się, a jakże. Tylko jestem raczej toporna w okazywaniu uczuć i czasami wychodzę na człowieka suczysyna.
- Vesperie, użyj scary face! Spowolnimy to jego nie aż tak żółwie tempo! Zaprezentuj mu najbardziej przerażającą minę na jaką cię tylko stać! Jesteś krokodylem, groźnym krokodylem!
Układam sobie w głowie plan działania.
- Najpierw użyj water gun tudzież surf - w którym z tych ciosów czujesz się pewniej, ten wykorzystaj. Oczywiście przeciwko naszemu wodnemu przeciwnikowi. Niech zostanie oblany od uszu aż po nogi. Cały, calutki! Zacznij biegać dookoła niego i atakować lodowym promieniem. Nie pozówol mu wykonać żadnego ciosu wycelowanego w ciebie! Trzymaj się na dystans. I uderzaj, raz z lewej, raz z prawej, a raz od tyłu! Zrobimy z niego lodową rzeźbę. Uskuteczniaj ciskanie ice beam do momentu aż plan się nie powiedzie. Nie używaj jednak ciągłego promienia. Formuj lodowe kule energii w pysku i uderzaj nimi w cel. Taka skondensowana moc będzie - miejmy nadzieję - o niebo skuteczniejsza.
Chwila przerwy na wprowadzenie części taktyki w życie. Hmmm. Ostatnio trochę brak mi kreatywności w tych walkach... No cóż. Z czasem może się rozkręcę!
- Kiedy lodowy posąg będzie już gotowy, zyskamy zapewne parę chwil na wsparcie Umbreona! To jest nasz główny cel w tym momencie. Nasz towarzysz jest w tarapatach. Wykorzystaj moment gdy Ariados rzuci się na mrocznego liseła. Wyskocz zza czarnulka i zaprezentuj robaszkowi scary face. Dostanie zawału! Następnie pociśnij mu scaldem. Z tego co wiem to pająki za wodą nie przepadają... a co dopiero za wszątkiem! Następnie postaraj się uderzyć z flanki. Unikaj atakowania od frontu! Nie chcemy przecież byś została dotliwie pogryziona, prawda? No. Także będziemy stosować chamski chwyt i ciskać w niego od tyłu. Scratch, bite - cały asortyment bolesnych ciosów! Zmasakrujemy pajęczaka. Spróbuj zwabić go w pobliże żółwiora. Niech Ariadosa zaślepi gniew i rzuci się w pościg za tobą! Udawaj bezbronną, zmęczoną... Stój oczywiście przed wodnym pokemonem, by w ostatniej chwili odskoczyć i za pomocą brick break wbić pajęczaka w lodowy pomnik bądź rozmrożonego już pokemona. Zobaczy się jak nam z tym wszystkim pójdzie... W każdym razie, działaj, Vesperio, dasz radę!
Mam nadzieję, że Umbreon będzie teraz w stanie nieco konkretniej wesprzeć krokodylicę. Nie będzie już głównym celem ataków, więc...
- Och, krokodylico moja! Pamiętaj o unikach! Fakt, stawiamy duży nacisk na ofensywę, acz nie możemy pozostać zupełnie bezbronne! Odskakuj, paruj ciosy swoimi atakami... W kryzysowej sytuacji, gdyby Ariados rzucił się na ciebie i zamknął cię w swym uścisku, napieraj na niego ice beamem.
No. To tyle z mojej strony. Póki co. Oglądam się za kotełem. A to ci stwór... Gubi się, nagle pojawia się pośrodku totalnego zadupia i jeszcze humorki stroi, bo mu nie pasuje, że jego nowa właścicielka go przywołuje. Koty to jednak ciekawe stworzenia. Tak bardzo indywidualiści.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-07-03, 23:27   

Fenks za obrazka <3

Vesperia zmęczona? Wręcz przeciwnie. Wyglądało na to, że im więcej soku pomidorowego z żył się przelało, tym bardziej krokodylica się nakręcała. Była jak wampir! Zew krwi wzywał twoją podopieczną! Taak, to na pewno o to chodziło~. Tak czy inaczej, obietnica posiłku i wypoczynku wcale jakoś szczególnie nie odpychała twojej pokemonicy, zawsze dodatkowa zachęta, znaczy się. Vesperia przeszła do realizowania twoich poleceń i poke-żółw lada chwila przemókł do suchej nitki, tamten jednak po pewnym czasie postanowił schować się w muszlę... tylko że no właśnie, muszli już nie miał, tak jakoby kompletnie o tym zapomniał. I zanim się zorientował i przeszedł do jakiegoś sensownego kontrataku, niemalże pozostała z niego jedynie nieszczęsna rzeźba. Uprzednio jednak zdążył zadać ci jedno uderzenie Tacklem, które bez owej muszli nie miało już jednak takiej siły jak dawniej. I... wyglądało na to, że to tyle z biednego Wartotle! Tak zmrożony nie był w stanie zrobić już właściwie nic, toteż można to było potraktować jako twoje chlubne zwycięstwo. A przynajmniej połowiczne, bo Ariados nadal jak stał jak stał. I co gorsza, nie próżnował. Utworzył wokół wokół siebie całkiem sporą sieć, która skutecznie utrudniała poruszanie się zarówno Totośce, jak i mrocznemu. Na Scary Face Ariados odpowiedział tym samym, w związku z czym ostatecznie obie miny się zneutralizowały. Przestraszenie takiego brzydala to nie była łatwa rzecz~!
Scald nieco zniszczył zapory zbudowane przez pajęczaka, a także zranił go dosyć dotkliwie – faktycznie, nie podobało mu się to, jednakże tylko tyle, wstręt nie niósł ze sobą jakichś dodatkowych konsekwencji. Zajście stwora od tyłu co prawda nie było łatwe, jednakże Vesperia, kombinując nieznacznie, zdołała zaciągnąć bestyję w pobliże w.w. zlodowaconego stworka, tamten rzucił się na niego i wówczas wkroczył do akcji Umbreon, Faint Attackeim odrzucając, jednakże zaraz potem toto wstrętne poleciało w stronę zamrożonego Wartotle'a i... to chyba był koniec. Po wszystkim, przynajmniej jeśli o pojedynek chodzi.
Wbrew pozorom, tych dwoje bynajmniej nie miało zamiaru od razu zabierać dupy w troki. Spojrzeli po sobie, po czym ten dawny znajomek – wysoki afro-blondyn w przyciemnianych okularach podniósł ręce do góry, przyglądając się swojemu towarzyszowi – brunetowi o długich włosach i poznaczonej zmarszczkami złości twarzy, mruknął, prawie że z siebie zadowolony:
-Okej, poddajemy się! A to chyba twoje, Est. - Rzucił w jego stronę paczuszkę. Wyjątkowo łatwo poszło, no nie? Estas, nie czekając na nic, związał dłonie obu facetów, a ich pokemony powędrowały do skonfiskowanych później kulek. Byli wyjątkowo chętni do współpracy, jak na niedawnych przegrańców.
-Hej, bracie... - Odezwał się wówczas Levincjusz. - Chyba należy nam się pokazanie tego, o co tak z tobą walczyliśmy? - Chłopak się zastanowił, po czym odpowiedział niejednoznacznie.
-Pozwólcie mi się zastanowić. Chyba macie czas? - Odrzekł, po czym, po zaopiekowaniu się swoimi pokemonami, ruszył w ponowną drogę.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-07-10, 08:05   

Urururu, a moja krokodyla piękność dostanie jakiś poziom za walkę? Jeszcze troszke i mi ewoluuje w Croco *w* Ach, i dałam Lickitung do Inkubatora, jak będziesz miał chwilkę to możesz tam zajrzeć i mi tę bestyję wykluć. Zrobimy z niego najbardziej epickiego potworaka ever i będzie pupilkiem drużyny <3

Póki co coś zupełnie innego zaprząta mi głowę. Nie jakieś tam dziwne czy tajemnicze rzeczy o które stoczyliśmy bój. Podchodzę do Vesperii i oceniam jej stan. Opatruję jakieś większe zranienia.
- Jak dostaniemy się do Centrum Pokemon to należycie się tobą zajmą, moja droga - uśmiecham się do niej szeroko. - Swoją drogą, świetnie się spisałaś! Zasługujesz na jakąś nagrodę. Nie mam jednak zbyt wiele do zaoferowania, ale wiesz jak to bywa ze mną w podróży.
Wyjmuję z plecaka coś co można by wszamać, oczywiście o ile coś takiego posiadam, i częstuję tym swoją podopieczną. Co jak co, ale to kolejna walka z którą świetnie sobie poradziła. Z taką wojowniczką u boku prędzej czy później skopię tyłek tej całej organizacyji. Morten, kurna, tak wymyślnie! Do Umreona też podchodzę. Trza by się zaprzyjaźnić. Jak jedzonko mam, to i jemu coś rzucam. Robię ogólne oględziny jego stanu i jak trza, to coś opatruję. Mam nadzieję, że nie będzie mu potrzeba żadnej odtrutki. Niby do miasta niedaleko, ale... Znaczy, no ja nawet nie wiem ile tej drogi jeszcze przed nami. Pogubiłam się, jak zawsze kiedy przychodzi mi do sprecyzowana swego położenia. Dobra. To tyle. Skoro już załatwiłam wszystkie swoje drobne biznesy z pokemonami, mogę zająć się sprawą Estasa. Ruszamy w ślad za nim, o, stać jak te tury przecież nie będziemy.
- Nie żeby jakoś szczególnie mnie obchodziło co tam skrywa Estas, ale skoro stanęliśmy po jego stronie to wypadałoby żeby nam co nieco ujawnił, nie? - zagaduję Levincjusza. - ... No dobra, obchodzi mnie, jesteś śmiertelnie ciekawa o co chodzi i czemu tak sobie to coś cenią.
No, tyle że u mnie to zwyczajna ciekawość, a jak jest w przypadku Levi'ego? Wciąż jeszcze ciężko odczytać mi jego intencje, bo nie znamy się za dobrze - może kiedyś przyjdzie mi to z łatwością - ale podejrzewam, że też chętnie podkradłby coś co może być tak cenne. Przynajmniej według opowieści naszego jakże tajemniczego przewodnika. No cóż. To może być po prostu moje uprzedzenie w stosunku do ludzi pochodzących z jego Teamu. Naaah. Niechaj będzie. Tymczasowo naszego Teamu. A zresztą, wcale lepsza nie jestem. Jak tak spoglądam na Onixa to co chwila mi się przypomina co ta moja bestyja trzyma w pysku. Oby się nie wydało, bo przypał będzie! A ja nie lubię być zawstydzona. Tym bardziej przez swoje, niekoniecznie godziwe, uczynki.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-07-11, 04:39   

Yep, dopisz sobie dwa levelki, takie szaleństwo. ^^' Skanami z inkubatora zajmę się, jak tylko wrócę z wypadu. W niedzielę//poniedziałek znaczy się.

Kiedy tylko zbliżyłaś się do Vesperii, ta zmrużyła oczy ze zdziwieniem, po czym... zaczęła błyszczeć. Ale nie tak, jak wampiry ze zmierzchu, tylko bardziej... dostojnie! Całkowicie na biało, bijącym po oczach blaskiem. I mogłaś tymże widokiem nacieszyć swoje oczy przez następnych kilkanaście sekund, kiedy twoja kochana krokodylica – niemal z miejsca po walce, długo czekać nie musiałaś – zaczęła naprzemiennie to zmieniać kształt, to znowu wracając do tego pierwotnego. Coś się tutaj dziwnego działo – coś, znaczy się nic innego, acz Vesperia ewoluowała~! I już po krótkim czasie wyczekiwania, wyszczerzyła co ciebie ząbki świeżo upieczona Krokonawica, ukazując swój prehistoryczny image w pełnej krasie. A przynajmniej takie było pierwsze wrażenie – o, takie to urocze i w ogóle. A kiedy tylko spróbowałaś opatrzyć zranionego stworka, tamten z niemożliwym do opisania zadowoleniem wbił w ciebie ząbki – może w żartobliwym geście, bo w innym wypadku to, co by po tobie zostało po tej szczęce, to byłby istny koszmar, a jednak, te ślady także nie wyglądały zbyt zachęcająco. A jeszcze mniej zachęcająco dawały o sobie znać.
-Hmpszdgt. - Mruknęła twoja wychowanka zachęcająco. Wszak były znane różne przypadki zmian charakteru po ewolucji. Może tej pokemonicy jeszcze bardziej wyostrzyły się instynkty drapieżnika? Ewentualnie miłość do twojej osoby. Tak czy inaczej, z chęcią przyjęła posiłek, jaki jej zaoferowałaś – Umbreonem już się w tej kwestii zajął twój towarzysz, toteż to nie stanowiło żadnego problemu. Lada chwila i sam właściciel tajemniczej przesyłki odezwał się z powrotem, praktycznie nie spuszczając wzroku z tej dwójki, którzy najwyraźniej mieli zamiar trochę wam potowarzyszyć – zresztą, sam Est chyba miał podobne plany co do ich osoby.
-Zbliżcie się trochę. - Nadstawiając łebki, mogliście ujrzeć... dwie skrzyneczki. Jedna metalowa, co nawet szyfr własny miała i druga zwykła, pewno z plastiku czy podobnego. W tej pierwszej znajdowało się... ostrożnie zapakowanych kilka próbówek. Zaś w drugiej coś, co mogło być pokedeksem, może trochę bardziej nowoczesnym niż to, cożeś dotychczas widziała.
-To, co widzicie w tych próbówkach, to moja właściwa przesyłka. Sami mnie nie pytajcie, co to dokładnie. Ponoć kiedyś to cudo będzie w stanie zrobić wszystko i jeszcze więcej. Zmienić nasze życia na dobre... i takie tam. Pewnie warte fortunę, ale ja innymi rzeczami się nie zajmuję. A to to, to jakiś ekscentryczny trener zamówił sobie pokedex z Kalos. Do nas pewnie dotrą za ruski rok i jeszcze dłużej.
Leviemu aż ślinka pociekła.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-07-22, 10:58   

Ururur, przepraszam, że Cię tak zaniedbałam i nie obrzucam odpisami. Ale biorę się za siebie już i będą częściej, o. ;w; Słodki kociak na przeprosiny <3
Btw. Felicjuszuuu, wymyśliłbyś coś co można by dopisać do osobowości Poczienki po ewolucji? Lubię to co kminisz do pokemonowych charakterów, są takie cudaczne <3 W sumie możesz coś wspomnieć jak kiedyśtam w grze Spectrum przejdzie przemianę, o <3


Stałam sobie jak wryta, obserwując jak moja podopieczna zaczyna się świecić. O nie. O nie. Co się dzieje z moją ulubienicą? Zaraz, zaraz... no tak, przecież ta bestyja właśnie ewoluuje! Nie spodziewałam się tego. Cu-do-wnie. Przyłożyłam ręce do buzi, a na mej twarzy pojawił się najprawdziwszy zachwyt. Jak te pokemony szybko dorastają! Najchętniej skakałabym dookoła krokodylicy z radości, ale nie wypada robić jeszcze większego zamieszania. Czym prędzej zbliżyłam się do niej by ją utulić. I nagle... cap w rękę. A-ła. Dobrze, że ma wyczucie w tej swej przerażającej paszczy, bo byłoby raczej biednie. Hmmm. Jej siła czyni z niej diabolicznego przeciwnika. Kiedyś, kiedy znajdzie się trochę wolnego, poćwiczymy jeszcze to jej chapanie. Będzie miała najsilniejszy ścisk szczęk w caaałym Johto! Aw. Ciekawe czy ten gest to tak z miłości, czy po prostu ją ząbki zaswędziały i musiała je na czymś zacisnąć? Okaże się z czasem. Mam nadzieję, że bidula mi wyrośnie kiedyś z tej swojej przesadnej agresywności. W walce jak w walce, ale żeby tak normalnie nie atakowała wszystkiego co się rusza. To jest akurat zły nawyk.
- O, probówki? Zrobić dużo i jeszcze więcej? Brzmi ciekawie. I trochę przerażająco. Znaczy, sądzę że wykorzystają to w dobrym celu, ale wszystko jest możliwe.
Szczególnie kiedy Mortem szaleje po wszystkich regionach. Nie daj Arceusie żeby się dowiedzieli, że ktoś ma przy sobie taką przesyłkę! To co dobre mogłoby zamienić się w niebywale groźnego wirusa. Jednego już zresztą niegdyś wypuścili w świat... Naaah. Mniejsza. Ten nasz przewodnik to taki niepozorny mężczyzna, nic się złego nie stanie. No, gdyby tylko nie był tak łatwowierny. Nie powinien ufać każdemu napotkanemu nieznajomemu, nieważne jak dobre robią wrażenie. Ale kto to mówi. Sama zawsze lgnę do ludzi.
- Jacje, a ten pokedex to wyczesane cacko. Nie przepadam za nowoczesną technologią, ale jak już będę bogata i sławna to sobie taki sprawię, a co! - uśmiecham się.
Wzrok, dość dyskretnie, przenoszę na Levicjusza. No ładnie. Mój towarzysz z pewnością chętnie zgarnąłby takie urządzenie dla siebie. Łapię chłopaka pod rękę, spoglądając nań znacząco. I tak mam już wystarczające poczucie winy za zwinięty kamulec. Choć w tym przypadku nadszarpnięte zostałoby jego sumienie, nie moje, no ale...
- Hurrr, bardzo odpowiedzialna praca. I chyba całkiem ciekawa, ne?
Właściwie to nie wiem za bardzo o czym mówić.
- A swoją drogą - ruszamy w dalszą drogę?
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-07-26, 00:15   

Co do Pooychenki – spoczo, potem się tym zajmę. o/ Grunt to nie złapać teraz znowu lenia. I btw. Jestem ostatnią osobą, której przeszkadza czekanie. : D Aha, i takie pytanko, na wszelki wypadek. Fundnęłaś Spectrum shiny proszki, tak?

-Ta, w zasadzie. Trochę to... krępujące. Fakt, że trzymasz coś takiego w rękach, rozumiesz. - Rzucił takim tonem, jakby wcale nie uważał tego za aż tak nieprzyjemne, już nie wspominając o tym, iż zaraz potem, niczym rasowy niedorajda, łapiąc się oburącz zaczął rwać sobie włosy z głowy, wybąkując coś o tym, iż tak właściwie to nic żeście nie powinni wiedzieć. No ale co się stało, to już się nie odstanie, prawda? Tak czy inaczej, ów nieszczęsny mężczyzna, któremu z czasem język się trochę rozwinął, teraz się jakby obwiniał za tą niechlubną cechę jego charakteru. Po zastanowieniu jednak wpadł na nieco inny pomysł.
-Słuchaj, interesuje was ten dex, nie? - Zwrócił się zarówno do ciebie, jak i do Leviego, który w odpowiedzi przytaknął. - Bo może uda się coś skombinować. Może nie ten tutaj konkret model, ale coś ewidentnie podobnego, mam paru znajomych, co pracują w tej fusze, więc coś dla was mogą skołować. Co wy na to? Tylko... no wiecie. Po prostu, te rzeczy, które wam pokazałem, to tak właściwie tajne przez poufne jest. - Zamrugał do was pojednawczo, jakbyście już mieli wiedzieć o co chodzi. Zachowanie milczenia, a bynajmniej nie rozsianie wokół kichś niepokojących plotek. W sumie, niezbyt to wygórowania cena, prawda? Tym bardziej, kiedy mieliście do czynienia z chłopakiem, co najwyraźniej już dawno stracił głowę. Zmiana tematu zdecydowanie mu pomogła, a i ty tymczasowo zdołałaś powstrzymać instynkty Leviego.
-Ooj tak, właściwie to całkiem przyjemne. Z tym że ja chyba nie jestem najlepsza osobą do takich sprawunków. - Odpowiedział. Ciężko było nie zauważyć, iż faktycznie miał rację, ale może należało być uprzejmą osóbką?
Ruszyliście w dalszą drogę i już parę godzin później stanęliście przed jednym z wylotów do miasta Violet. Trochę się zapędziliście, ale może to i nawet lepiej? Długie piesze wędrówki do najprzyjemniejszych nie należały, za to ty osobiście: 1) śmierdziałaś, 2) byłaś wykończona, 3)w paru miejscach pokaleczona od zalegających tu i ówdzie krzewów. Niemniej, to już był koniec wędrówki! Jak na cel samej wycieczki, w którym to ponoć miało się dziać niewiadomo co, toto wszystko wyglądało całkiem... no, naturalnie. Ciężko zaprzeczyć.
-Nie wiem jak ty, Estasie, ale ja bym teraz najchętniej zaległ w... jakimś luksusowym hotelu, o! To by było to. - Stwierdził, zadowolony ze swojego pomysłu, po czym spojrzał na ciebie, w oczekiwaniu na jakieś plany. Jakby nie patrzeć, to środek dnia był! Godzina... 18:30? Tak przynajmniej wskazywał pokedex.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-07-26, 13:41   

Tag, zgadza się <3 Nie mogłam się oprzeć tym cudownym Majtienkowym kolorom ;w; Ale to jeszcze w grze uwzględnię, żeby nie było, że wzięło się znikąd <3

- Jak dla mnie to może być nawet miejscówka w Centrum Pokemon, aczkolwiek na brak gotówki nie narzekam, więc jak znajdziesz jakiś wypaśny hotel z jacuzzi na zapleczu to nie pogardzę. No, dobra, nie musi być tego jacuzzi. W tym momencie najbardziej pragnę wtoczyć się pod prysznic tudzież wziąć jakąś kąpiel.
I tu odzywają się typowo kobiece geny, odruchy, zachowania. Jak zwał tak zwał. Nie przystoi dziewczynie tak wyglądać ani tym bardziej wydzielać nieprzyjemnych zapachów. Może jakoś szczególnie kobieca nie jestem, ale to narusza moje poczucie esetyki i jest niesamowicie drażniące.
- Mamy też biznesy do załatwienia, ale sądzę, że nic się nie stanie jak przystąpimy do tego jutro, prawda? - spoglądam pytająco na swego towarzysza.
- Można się gdzieś zameldować, ogarnąć, coś zjeść, a później skoczyć do pubu czy innego lokalu na drinka lub dwa żeby się po ciężkiej przeprawie wyluzować. I żeby nie było, że dzisiejszy dzień jest taki zupełnie bezowocny to w takim miejscu można się ciekawych rzeczy dowiedzieć i podsłuchać co nieco. Na pierwszy rzut oka nic tu podejrzanie nie wygląda.
Chwilowa pauza.
- Jak chcesz to możesz do nas dołączyć, Estasie. Taki wieczór wszystkim się przyda. Chyba że macie jakieś obiekcje.
Sporo rzeczy do zrobienia, jakby nie patrzeć. Same pierdoły, ale takie sprawy są zazwyczaj dość czasochłonne. W międzyczasie muszę jeszcze pamiętać o swoich podopiecznych. Ale nimi zajmę się jak już wynajmiemy jakieś pokoje czy zaklepię jakąś miejscówkę w PC.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-07-29, 15:43   

Aah, przeplasam za opóźnienie. Tym bardziej skoro wyjeżdżasz wypadałoby coś po sobie zostawić, a mua zawalił. :/ Tak czy inaczej, zabieram się do roboooty!

-Taa, mamy czas. A nawet jeśli go nie mamy, to... szefostwo i tak się nie dowie. - Rzucił beztrosko twój towarzysz, po chwili namysłu stwierdzając, iż zwykła kwatera w pokecenter to wręcz za mało dla osoby jego kalibru – kiedy mijaliście całą trójką jeszcze ów przybytek, facet poprowadził cię nieco dalej, do budynku, który może nie wyglądał na przeznaczonego dla co bardziej bogatych, lub co bardziej rozrzutnych biznesmenów, aczkolwiek także nie był przybytkiem najniższej klasy. W porównaniu z niewielkimi pokojami w pokecenter, które z reguły nie składały się z niczego więcej niż klaustrofobicznego pomieszczenia z łóżkiem i łazienki. Także Estas, nie bez pewnego zmieszania, postanowił do was dołączyć na najbliższe parę godzin. Przestępując próg recepcji, Levi szturchnął cię w ramię z zawadiackim wyrazem twarzy, mrucząc pod nosem coś w stylu: „Patrz i się ucz”. Podszedł do recepcjonisty, który przed chwilą, zauważając że ktoś się tutaj pojawił, przestał dłubać w nosie. Nachylił się nad nim, szeptem zamieniwszy kilka słów, a kiedy się pojawił znowu przed wami, zakręcił wokół palca dwoma kluczami, z numerami 207 i 208. Pierwszy powędrował do ciebie, drugi do Estasa.
-Potraktujcie to jako prezent. - Stwierdził, wyraźnie napawając się swoją szczodrością, skądkolwiek by ona nie pochodziła. - Proponuję odwalić wszystko, co macie do odwalenia, po czym gdzieś wyskoczymy. Co wy na to? - Zaproponował, najwyraźniej samemu już nie wiedząc, co powiedzieć.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2014-08-12, 09:02   

Uśmiecham się szeroko.
- No tak, nie ma to jak urok osobisty i charyzma - komentuję.
Ale tak bardziej dla siebie, po cichu. Nie chcę żeby Levi odebrał to jako ironię czy coś w tym stylu.
- Dziękuję. A wyskoczyć gdzieś - bardzo chętnie! Ja osobiście potrzebuję jakieś pół godziny, a informuję cobyście się nie niecierpliwili, że mnię coś w pokoju pożarło i nie wychodzę z niego.
Po wypowiedzeniu tych słów kieruję się do swojego pokoju. Numer 207, tak? Otwieram drzwi, przekręcam klucz - tak na wszelki wypadek, żeby nikt mnie nie nękał - i rzucam wszystkie rzeczy na łóżko. To znaczy torbę, bo nie mam ich zbyt wiele. Wypuszczam z pokeballi wszystkie pokemony. Szczerze wątpię żeby Ilija się tu zmieścił, więc jego wypuszczam sobie na chwilę za oknem i staram się dyskretnie odebrać od niego ten kawał skały, który zabraliśmy z obozu i umieścić go gdzieś w pokoju. Pod łóżkiem, w szafce? Przy okazji mu się przyglądam. Cóż to właściwie jest? Wcześniej brakło mi ku temu sposobności.
No, i pora zadbać o brzuszki swoich podopiecznych! (Kupiłam trochę karmy w markecie xd) Najpierw Vesperia, bo najbardziej się namęczyła dzisiaj. Te wszystkie pojedynki, ewolucja! Uszanowanko dla niej. A później rozdzielam porcje dla Iliji i Poczienki. Czekam aż pochłoną swoje żarełko, po czym zawracam Krzyształowego do wnętrza Pokeballa. Trochę się obawiam, że ktoś postanowi go ukraść. Taka mini paranoja. Chowam balla do torby i postanawiam udać się do łazienki. Prysznic i wszystkie inne łazienkowe sprawy, blablabla, przebieram się w nowe, świeżutkie ciuszki. Te, które miałam na sobie postanawiam przeprać i wywiesić gdzieś do wyschnięcia. Będą zmiętolone i w ogóle ble, ale może hotel użyczy mi nawet żelazka. No, póki co nie jest mi potrzebne. Rozczesuję włosy szczotką i wracam do pokemonów. I kota. Chwila oględzin. Vesperię też zgarniam do łazienki, żeby ją trochę opłukać z piachu i innych zanieczyszczeń. No i zmienić opatrunki, na czyste i takie jakie być powinny. Powrót do pokoju. Siadam sobie na ziemi, oparta o łóżko. Staram się trochę zaznajomić z Poczienką.
- Cześć, maluszku, jak się trzymasz? - zagaduję.
Będzie ciężko, zapewne, ale ja uparta babka jestem i tak łatwo to się nie poddam! No. I tak sobie jeszcze przez pewien czas odpoczywam, aż w końcu postanawiam się zebrać - zawracam podopiecznych, pokeballe zabieram ze sobą - i wychodzę z pokoju, na spotkanie z chłopakami.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-08-16, 14:59   

-Ano, widzisz... - Przyznał twój >przyjaciel<. I najwidoczniej planował jeszcze coś dopowiedzieć, jednakże z bliżej niewiadomych powodów oszczędził sobie dalszych wywodów, całą sytuację komentując tylko aroganckim grymasem twarzy. Tak czy inaczej, przynajmniej na krótką chwilę mogłaś się uwolnić od ich towarzystwa. W sumie, obaj jakoś szczególnie nie przerazili się na wieść o trzydziestu minutach czekania. Może spodziewali się czegoś gorszego? Tak czy inaczej, po morderczej wspinaczce po schodach(Winda – w zasadzie, wszystkie windy - nieczynne! W takim miejscu, wyobrażasz to sobie?) w końcu dotarłaś pod pokój z numerkiem 207, który to mieścił się na dwunastym piętrze wieżowca. Wypadało jednak stwierdzić, iż cała ta mordęga, którą przecierpiałaś z dwoma panami, opłacała się. Pokój faktycznie robił wrażenie. Dwa łóżka, kilka niezbędnych mebli i balkon(O ile ten taras widokowy można nazwać hańbiącym mianem balkonu) na przestrzeni zdecydowanie zbyt dużej, jak na tak oszczędnie urządzone mieszkanko. Oszczędnie, jakby zignorować wszechobecny przepych i tandetne złocenia, ale co poradzisz? Najwyraźniej Leviemu, który wam te luksusy ufundował, całkiem się to podobało. No właśnie, co do niego, kiedy już miałaś za sobą część polegającą na czyszczeniu siebie i swoich pokemonów – a Vesperia jednak nie widziała sensu w myciu się, tym bardziej kiedy stała się potężnym, nieustraszonym Croconawem, o kocie już nie wspominając – tudzież upychaniu po kątach złodziejskich łupów, Leviathan nie pytając się o twoje zdanie na ów temat wparował niemal tanecznym krokiem do lokum, zaległ na drugim łóżku i ani myślał się z niego zwlec. Przynajmniej nie przeszkadzał w zapoznawaniu się z Pooycheną. Znaczy, „nie przeszkadzał” to pojęcie względne. Zakładając, że sama jego obecność nie była wystarczająco irytująca, to się specjalnie nie narzucał. A co do samej Spectrum, nazywanie jej maluszkiem jakoś niespecjalnie jej podpadło. Tylko prychnęła i tyle było z waszej znajomości. Jak się można domyślić, Behemotowi też psina nie podpadła. Wiadomo, rywalizacje międzygatunkowe.
-Skończyłaś? - Zapytuje wówczas facet. - Bo ja już mam pewien pomysł. Jest tutaj takie miejsce... byłem tam ostatnio. -Informuje cię, nie wchodząc jednak w szczegóły. Może czekał, aż sama się o wszystko dopytasz?
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.