Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2015-10-21, 18:27
Zacznijmy od najbardziej zaskakującej, dziwnej, szalonej i nieprzewidzianej akcji zaplanowanej przez Chloe i May. Najpierw powrót pod dawną kryjówkę, a potem krojenie Raichu (Chloe pozyskała trochę skóry i kości). Następnie przyszła kolej na zwabienie ukrywających się w bunkrze Houndoomów. Jak można się było domyślać, psiska prędko wyczuły zapach mięsa i po jakimś czasie trójka z nich wybiegła z budynku szkoły. Dziewczyny są już ukryte w bloku obok na pierwszym piętrze i zaraz rozpęta się tu prawdziwa wojna. Coś jednak nie poszło po ich myśli. Otóż wyszła tylko połowa watahy, co oznacza, że pozostałe zdecydowały się nie wychylać. No i cała trójka ma na oko podobne rogi, więc też niełatwo określić, czy któryś z nich to lider. Tak czy siak Ludenberg posłała pierwszą strzałę, która świsnęła niedaleko jednego z ognistych psów. Nie ma się co dziwić, że spudłowała, bo strzelanie do ruchomego celu i to ze średniej odległości dla kogoś, kto nie specjalizuje się w posługiwaniu łukiem, jest doprawdy trudnym wyzwaniem. W każdym razie stwory zorientowały się mniej więcej, co się dzieję i zaczęły głośno szczekać. Pewnie ostrzegają pozostałych. Chloe przy pomocy mechanicznej procy i landrynki uderzyła jednego z Pokemonów w łapę. Ten zawył, ale w ramach zemsty wystrzelił ogniem z pyska. Szesnastolatka miała zaplanowany unik na taką okazję, lecz wiadomo, że nie wszystko co zaplanowane musi się udać. Zwłaszcza w takiej sytuacji. Dlatego też w rezultacie płomienie liznęły jej lewą rękę (dokładnie to dłoń i nadgarstek), powodując na niej bolesne poparzenie. Jednemu z wilków udało się zwiać z powrotem do szkoły, a ten najchudszy i najmniejszy chyba się przestraszył, bo uciekł na dobre gdzieś daleko. Został ostatni. Zamierzał potraktować ogniem drugą rywalkę, lecz tej udało się trafić go w porę strzałą w szyję. Krew się polała i istota zdechła.
Angel i Thaddeus, usłyszawszy o wieczornej niespodziance, postanowili zmienić bazę i z otwartego basenu przenieśli się do kamienicy umieszczonej w punkcie położonym najdalej na północny-wschód. Jest to kamienica, której póki co nie przeszukują.
Astrid szybkim ciachnięciem zabiła nieprzytomną Inerri, po czym zabrała jej łupy i zeszła z dachu. Zdecydowała ukryć się w jednym z mieszkań w kamienicy w pokoju z widokiem na basen. Niestety niewiele jej to teraz da, skoro trybuci z jedynki postanowili zmienić lokum.
Został nam Sebastian i Aren. Chłopak wrzucił dziewczynie do plecaka pustą 2l butelkę przez co już nic więcej się tam nie zmieści. Następnie we dwoje opuścili budynek i udali się do pobliskiego będącego kamienicą. Od razu zeszli na dół, by ukryć się w piwnicy, gdzie jest przyjemnie chłodno, ale zajeżdża stęchlizną. No cóż, coś za coś!
Coraz bliżej wieczoru, coraz bliżej wieczoru~ A ogień zajął już prawie calutki Central Park.
Spis żywych trybutów: Angel Blakmore (d. 1) - posiada: plecak (sztylet, koc, gruby sznur, pusta butelka, nieżywy Raticate, 1,5/1,5l wody w butelce); sojusz z Thaddeusem.
Thaddeus Montblanc (d. 1) - posiada: wodę, jedzenie, mały nóż, nieżywego Raticate, 2/2l wody w butelce; sojusz z Angelą; ranny w obydwie kostki - opatrzone.
Astrid Stone (d. 2) - posiada: włócznię, 21 plasterków suszonego mięsa, krzemień, upieczone Rattaty (2), nieżywą Rattatę, linki, druciki, 2 strzały, skórę Mightyeny, pieczonego Magikarpia, scyzoryk. Nie może podróżować z większą ilością rzeczy na raz! Chloe Darkwood (d. 3) - posiada: szablę, plecak (17 twardych landrynek w metalowym pojemniczku, mechaniczna proca, fragment skóry Raichu, 5 większych kości Raichu, 2 ostre kamienie); sojusz z May; solidne poparzenie lewej dłoni i nadgarstka.
Aren Evan (d. 7) - posiada: Ivysaura, plecak (butelka z prawie pełną wodą, bandaż, krzesiwo, 12 trujących jagód, kawałki drewna - 2, latarka, buteleczka z silnie żrącą substancją - 400ml, 7 kawałków suszonego mięsa, pusta butelka 2l); jest lekko ranna w kostkę – obandażowana, prawie wyleczona; sojusz z Sebastianem. Nie może podróżować z większą ilością rzeczy na raz! Sebastian Mackenzie (d. 7) - posiada: siekierę, buty trapery z kolcami (założone), 1,8/2l wody w butelce, 15 suszonych owoców, 5 kawałków mięsa, ostry nóż; sojusz z Aren.
May Ludenberg (d. 12) - posiada: szablę, sztylet, plecak (łuk, kiepskie strzały - 8, 2 kamienie; sojusz z Chloe; czapka z ubrania na głowie.
Spis nieżywych trybutów:
Hinge Eisenberg (d. 6) - zabity przez Angele.
Salvera Combe (d. 8) - zabita przez Davida.
Chris Sherly (d. 9) - zabity przez Laurel.
December Cropperwood (d. 10) - postrzelony przez Connela i zabity przez Ursaringa.
Whip Marchwalker (d. 11) - zabity przez Thaddeusa.
Roseen Taurett (d. 4) - zabita przez Lieparda.
Caroline Åkerman (d. 5) - umarła ze strachu przez mega Gengara.
Keisuke Martros (d. 2) - zabity przez May i Chloe.
David Crafty (d. 8) – zmarł na skutek połamanych kości przez wichurę.
Laurel Slone (d. 9) - zmarła na skutek użądleń kilku gończych os.
Gavrill Durnovo (d. 5) - postrzelony w brzuch przez Connela i dobity przez Astrid.
Aiden Taurett (d. 4) - zepchnięty z dachu kamienicy przez Charlotte i Riven.
Charlotte Ragbone (d. 10) - zepchnięta z dachu kamienicy przez Inerri.
Riven Carten (d. 6) - zabita przez Inerri poprzez dźgnięcie scyzorykiem w szyję.
Connel Vanders (d. 12) - zabity przez Mighteynę.
Caleb Marine (d. 3) - zabity przez Houndoomy.
Inerri Oseas (d. 11) - zabita przez Astrid, gdy była nieprzytomna.
Piszecie to co zwykle, zasady znacie. Czas na odpis trwa do 24 października br., godz: 18:10.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-10-22, 11:41
Okazało się, że poza scyzorykiem dziewczątko miało jeszcze pieczonego Magikapia. No i teraz miałam okazję odczuć brak jakiegokolwiek plecaka, ponieważ nie bardzo miałam możliwość doładować sobie jakiś dodatkowy przedmiot. To nic, ten problem postaram się rozwiązać w trakcie. I nawet miałam ku temu niegłupi zamysł. Mam skórę Mightyeny, prawda? A kto powiedział, że nie mogę sobie w nią zawinąć swego dobytku i nosić jak taki pakunek? No, tylko na razie nigdzie się nie wybieram. Do wieczora coraz bliżej, a że organizatorzy lubili niespodzianki, wolałam nie ryzykować nadziania się na jedną z nich.
Para z Jedynki też postanowiła się gdzieś ukryć, ale z radością zaobserwowałam, że wybrali sobie na kryjówkę inną kamienicę, dalej od tej mojej. Mogłam się nieco wyluzować, bo najpewniej nie zaplanują sobie nocnych wędrówek z powodu tego ognistego stwora. Byłam więc względnie bezpieczna. Postanowiłam więc uszczuplić nieco swoje zapasy (i zyskać nieco cennego miejsca), zjadając zdobycznego Magikarpia. Wyglądam też sobie ukradkiem za okno, coby wiedzieć jak tam sytuacja na zewnątrz. A na zewnątrz działo się. łuna nad parkiem była ogromna, pewnie fajczył się już cały. Miałam szczerą nadzieję, że organizatorzy kiedyś go ugaszą- w końcu w parku była woda. A może to nie jedyne źródło wody na tej arenie? Zafrapowana tą koncepcją postanowiłam ot tak spróbować odkręcić któryś z kranów w mieszkaniu, w którym przebywałam i zobaczyć co się stanie. Najpewniej nie poleci nic, ale może, może jednak coś poleci. Najpewniej brudny męt z pordzewianych rur albo nawet coś zatrutego. No, jeśli coś poleci nie zamierzam od razu rzucać się do kranu i tego pić- wpierw muszę obadać czy się po tym nie przekręcę. Jak jest brudne i śmierdzi to nawet nie zamierzam spróbować. Ale gdyby chlusnęło coś względnie czystego... Może nie umrę po spróbowaniu maciupeńkiego łyczka? Takiego jak objętość łyżeczki? A jeśli nie da rady to będę musiała poczekać do rana i obadać sytuację w parku- może dałoby się jakoś dostać do tamtejszych źródeł wody? Cholera wie, kiedy to się fajczy w najlepsze...
W każdym razie nie zamierzam się na razie stąd ruszać. Na pewno nie do rana. Czekam do świtu i dopiero kiedy upewnię się, że nic nie zamierza mnie zeżreć czy spalić żywcem, opuszczam kamieniczkę i wędruję na zachód. Stwierdziłam też, że nie będę taka straszliwie pasywna i zastawiam na Jedynkowiczów drobne sidła w tej wąskiej alejce do najdalszych kamienic, na samym początku tej alejki- żebym jeszcze nie chcący na nich nie wlazła. I tak nie zamierzam się na nich samemu rzucać, ale niech nie mają tak za łatwo, cwaniaki. Może sobie chociaż nogi pokaleczą, albo się potłuką jak się wychrzanią o te sidła. W każdym razie szybkie pułapki z części moich zasobów linek i drucików (NIE WSZYSTKICH!) i idę w siną dal, tam gdzie sobie zamierzyłam.
Pamiętam, że z tego boku w którym spaliśmy z Connelem widać było targowisko, a za targowiskiem szkołę, chyba podstawówkę. Obok chyba było przedszkole- w każdym razie też jakiś szkolny przybytek, a jak spojrzeć jeszcze bardziej na północ od nich, to też były jakieś budynki. Właśnie zamierzam powędrować ku tamtym samotnym budynkom (na mapce to te 3 nad targowiskiem- dla jasności). Może jeszcze nikt się w nich nie kręcił? To znaczy to jest mój zamysł na wypadek, gdyby nie dało się nijakim sposobem dostać do parku. Bo jeśli pożar ma się bardziej ku końcowi z miłą chęcią powędrowałabym ku jeziorku, a może nawet ponownie zadekowała się w Rogu? Konstrukcja na środku jeziora raczej sfajczyć się nie sfajczyła, a co najwyżej porządnie odymiła. Może Jedyneczki nie postradały wszystkich zasobów tego przybytku? Z miłą chęcią zaopatrzyłabym się wtedy w plecak, jakąś butelkę z wodą i może łuk?
Ale to zależy od tego jaka jest sytuacja w parku. Jeśli dalej pali się w najlepsze to wędruję ku wspomnianym wcześniej budynkom i przeszukuję jeden z nich. Oczywiście włócznia w gotowości i pełna ostrożność- nie zamierzam ładować się niepotrzebnie w kłopoty.
ODDAWAJ MI SZABLĘ ZŁA MATKO!!!
_________________________________
Nie do końca wyszło po naszych myślach, ale przynajmniej pozbyliśmy się dwóch psów, co jest niezłym wyczynem! Mniejsza z tym, trzeba zabierać się stąd w trymiga. Na dole jest ładny szereg budynków różnej maści, więc czemu nie przeszukać jednego i obrać go jako schron na tę noc?
- Owiń tą ranę skórą Raichu. Powinna być jeszcze zimna, więc trochę złagodzi ból, a na razie chodź. Musimy przedostać się do innego budynku. Biegnij, co sił w nogach. - powiedziałam do Chloe, poprawiając włosy, po czym niczym struś pędziwiatr pognałam do określonego celu. http://i.imgur.com/PvMvsnd.png
Kiedy dotrzemy już do niego, zamykam drzwi i zaczynam przeszukiwać dokładnie każde pomieszczenie, unikając zbytniego podchodzenia do okien, żeby nie kusić organizatorów. Głównie szukam wody, lekarstw, jedzenia, przyborów do szycia, ubrań, nożyczek oraz wszystkiego, co może nam się przydać w dalszych poczynaniach. Po skończeniu przeszukiwania, razem z Chloe obieramy jedno, solidne i najbezpieczniejsze pomieszczenie jako bazę na noc. Jeśli znajdę jakieś ubrania, staram się nimi zakryć okna. Przed pójściem spać, ustalam warty z moją towarzyszką. (trzymam je przez ubranie, żeby nic sobie nie zrobić i robię to bardzo powoli)
Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 26 Cze 2014 Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-24, 16:25
Nie jest ani dobrze, ani źle. Cały plan się posypał, wszystko wyszło na odwrót niż miało być, ale mimo tego jeden pies padł. Ale co z tego? Ja jestem ranna, a psy mogą nas zaatakować mimo to. Musimy mieć nadzieję, że tak się nie stanie. Poprosiłam May o pomoc, po czym szybko podzieliłam skórę Raichu na części, z jednej miałam zrobić malutki woreczek, z a drugą przywiązać coś do dłoni. Landrynki wysypałam na większy kawałek i zrobiłam z niego wcześniej wspomniany worek, po czym zawinęłam, ale przy sobie zatrzymałam ze trzy na wszelki wypadek. Następnie wzięłam chłodne, metalowe pudełko i przystawiłam je do oparzonego miejsca i z pomocą towarzyszki przywiązałam je skórą żeby się trzymało, ale żebym mogła swobodnie poruszać palcami. W ten sposób powinno to nieco schłodzić poparzone miejsce. Następnie chwyciłam wszystkie pozostawione przez siebie rzeczy i z procą w prawej dłoni oraz woreczkiem z landrynkami i szabląruszyłam za May, po drodze też zabierając rzuconą gdzieś bluzę i zakładając ją na głowę w celu osłony. Mięsem podzieliłam się z May, ale wychodząc z budynku rzuciłam gdzieś jeden kawałek, w inną stronę niż idziemy i najlepiej jak najdalej. Dlaczego? Mięso mamy i tak sporo, a jego waga może nam przeszkadzać, a na dodatek zmyli to Houndoomy w razie pościgu. Mogą pobiec do bloku, gdzie zostało trochę resztek z Raichu, za mięsem i za nami. Jeśli się pomylą to jest szansa, że zapach w końcu zaniknie i zgubią trop, przez co poddadzą się w poszukiwaniach.
Następnie biegnę za May ile sił w nogach, starając się dotrzymać jej kroku. W razie czego jeśli byłoby po drodze otwarte okno (albo jego brak) to wchodzę przez nie, uważając żeby się niczym nie skaleczyć. W środku uważam na dzikie Pokemony, w razie czego bronię się przy pomocy procy lub szabli, w zależności od odległości dzielącej mnie od Pokemona, ale jeśli ten nie ma wrogich zamiarów to staram się go nie denerwować i pomyśleć nad oswojeniem go. W przypadku walki wyjęte wcześniej landrynki palcami lewej dłoni załadowuje do procy, natomiast prawą ręką strzelam, ewentualnie walczę nią przy pomocy szabli, odkładając procę gdzieś na bok. Jeśli wszystko będzie w porządku - przeszukuje dom razem z May. Skupiam się głównie na wodzie, w razie czego sprawdzam wszystkie krany i inne rzeczy tego typu, czy czasem nie znajdzie się tam kilka kropel wody. Poza tym zimne rzeczy. Jakiekolwiek, ważne tylko żeby były zimne i nadawały się do odpowiedniego schłodzenia rany, a także bandaży którymi mogłabym zastąpić skórę Raichu. Wszystkie pudełka czy pudełeczka też mile widziane, a także inne przydatne przedmioty których szuka także May.
Starter: Pancham
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 23 Cze 2014 Posty: 2228 Skąd: Stettin an der Oder
Wysłany: 2015-10-24, 18:05
Dobra, nie było tak źle, ale prawdopodobnie będziemy musieli założyć jakąś bazę. W tym celu też znaleźliśmy się w piwnicy. Na sam początek upewniam się, czy nic nie czyha na nas w zakamarkach, po czym wyjmuję z plecaka Aren pustą butelkę, kawałki drewna oraz naszą wodę i stawiam w kącie. Sam na razie zaś stoję na warcie, a w razie zagrożenia walczę siekierą w jednej ręce i ostrym nożem w drugiej, pilnując, aby do Aren nic złego się nie zbliżyło ani krzywda jej się nie stała.
_________________
"Ta myśl sprawiła, że chciałam się stąd ulotnić jeszcze prędzej. I najlepiej zastosować Domestos do mózgu" ~ Alliana, "Przygoda Alliany"
wizja dwóch bishowych braci do poke KP
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2015-10-24, 19:57
Astrid zabunkrowana w jednym z mieszkań w kamienicy zdecydowała się zjeść znalezionego przy Inerri Magikarpia. Był wręcz wyśmienity. Normalnie ryby te uchodzą raczej za niezbyt smaczne w porównaniu do takich frykasów jak Feebasy, ale co tu narzekać, kiedy siedzi się wygłodniałym na Igrzyskach Śmierci. Zjadłszy pieczone mięsko, posprawdzała krany, czy przypadkiem z któregoś nie wypłynie woda. No niestety nie.
Gdy Chloe ogarnęła swój dobytek i owinęła rękę kawałkiem skóry i metalowym pudełkiem, co przyniosło odrobinę ukojenia, wraz ze swoją sojuszniczką opuściła kamienicę i pognała ku innemu, niezbadanemu jeszcze budynkowi. Okazał się być pozostałościami po bibliotece. Z przydatnych rzeczy May znalazła nożyczki i cienką, przezroczystą taśmę samoprzylepną, natomiast Chloe tłustą maść na odmrożenia. Biorąc pod uwagę aktualną temperaturę, maść wydaje się kompletnie nieprzydatna, ale kto wie, co zażyczą sobie organizatorzy. Co do Pokemonów – żadnych tu nie zastali tak samo jak wody czy to w kranie, czy jakichś butelkach.
Sebastian i Aren siedzą w swoim ukryciu. Nie znaleźli tam niczego przydatnego, ani nikogo czy niczego czyhającego na ich biedne życie. Można by pomyśleć, że najwyższy czas zregenerować siły, ale wcale nie. Przynajmniej nie w przypadku Sebastiana, który postanowił trzymać wartę przez noc.
Angel i Thaddeus siedzieli w swojej kamienicy i bardzo irytował ich widok Pokemonów uciekających z central parku. Tyle pysznego mięska na wyciągnięcie ręki, a oni muszą gnić w czterech ścianach. W końcu, kiedy zaczęło się ściemniać, mężczyzna zdecydował wyjść dosłownie na kilka metrów przed budynek, by złapać chociażby jednego małego Sentreta. Mylne poczucie bezpieczeństwa zawiodło go. Już nie wrócił z wyprawy. Otóż ledwo opuścił kamieniczkę i już został spalony na popiół przez nasłaną z dowództwa bestię. Swoją drogą okazał się być nią mega Charizard w wersji ciemnej, aby trudniej było go dostrzec w nocy. Montblanc ze swoim ekwipunkiem okazał się być jego jedyną ofiarą. Jaszczur został zabrany z areny około 4:45.
Nie licząc tej wpadki z osiemnastolatkiem z Jedynki, nic ciekawego (ciekawego dla mieszkańców Kapitolu, żeby nie było wątpliwości) nie wydarzyło się na arenie aż do rana. Pożar strawił przez noc prawie cały Central Park. Jedynym miejscem, gdzie nie dotarły płomienie, okazał się być Róg Obfitości, a wszystko będzie wodnej ochronie wokół niego. Ale teraz (8:30) o poranku nie ma już pożaru. Jakim cudem? Otóż organizatorzy o piątej nad ranem spuścili z nieba deszcz. I to nie byle jaki, istny deszcz zenitalny – niesamowicie intensywny i prawdopodobnie długotrwały. Szykuje się powódź? Niewykluczone. Najgorzej w tej sytuacji mają Aren i Sebastian, gdyż zakotwiczyli się w piwnicy, gdzie woda zaczęła się już pojawiać, a wraz z nią wypływają wszystkie brudy o nieprzyjemnym zapachu. Dodatkowo Mackenzie przez prawie całonocną wartę jest wymęczony. (Ze względu na nowe anomalia pogodowe, nie brałam pod uwagę opisów, które przyszykowaliście na nowy dzień, bo może zdanie wam się odmieni i zrezygnujecie z planów).
Spis żywych trybutów: Angel Blakmore (d. 1) - posiada: plecak (sztylet, koc, gruby sznur, pusta butelka, nieżywy Raticate, 1,5/1,5l wody w butelce); głodna i spragniona.
Astrid Stone (d. 2) - posiada: włócznię, prowizoryczny plecak (21 plasterków suszonego mięsa, krzemień, upieczone Rattaty - 2, nieżywą Rattatę, linki, druciki, scyzoryk); spragniona.
Chloe Darkwood (d. 3) - posiada: szablę, plecak (17 twardych landrynek w woreczku, mechaniczna proca, fragmenty skóry Raichu 50x50, 5 większych kości Raichu (30-40 x 7-10), 2 ostre kamienie, tłusta maść na odmrożenia, 1kg mięsa Raichu); sojusz z May; solidne poparzenie lewej dłoni i nadgarstka - owinięte skórą Raichu i schodzone metalowym pudełkiem; czapka z bluzy na głowie; głodna i spragniona. Nie może podróżować z większą ilością rzeczy na raz! Aren Evan (d. 7) - posiada: Ivysaura, plecak (butelka z prawie pełną wodą, bandaż, krzesiwo, 12 trujących jagód, kawałki drewna - 2, latarka, buteleczka z silnie żrącą substancją - 400ml, 7 kawałków suszonego mięsa, pusta butelka 2l); sojusz z Sebastianem; głodna i spragniona. Nie może podróżować z większą ilością rzeczy na raz! Sebastian Mackenzie (d. 7) - posiada: siekierę, buty trapery z kolcami (założone), 1,8/2l wody w butelce, 15 suszonych owoców, 5 kawałków mięsa, ostry nóż; sojusz z Aren; głodny i spragniony.
May Ludenberg (d. 12) - posiada: szablę, sztylet, plecak (łuk, kiepskie strzały - 8, 2 kamienie, 1kg mięsa z Raichu, nożyczki, przezroczysta taśma samoprzylepna); sojusz z Chloe; czapka z ubrania na głowie; spragniona.
Spis nieżywych trybutów:
Hinge Eisenberg (d. 6) - zabity przez Angele.
Salvera Combe (d. 8) - zabita przez Davida.
Chris Sherly (d. 9) - zabity przez Laurel.
December Cropperwood (d. 10) - postrzelony przez Connela i zabity przez Ursaringa.
Whip Marchwalker (d. 11) - zabity przez Thaddeusa.
Roseen Taurett (d. 4) - zabita przez Lieparda.
Caroline Åkerman (d. 5) - umarła ze strachu przez mega Gengara.
Keisuke Martros (d. 2) - zabity przez May i Chloe.
David Crafty (d. 8) – zmarł na skutek połamanych kości przez wichurę.
Laurel Slone (d. 9) - zmarła na skutek użądleń kilku gończych os.
Gavrill Durnovo (d. 5) - postrzelony w brzuch przez Connela i dobity przez Astrid.
Aiden Taurett (d. 4) - zepchnięty z dachu kamienicy przez Charlotte i Riven.
Charlotte Ragbone (d. 10) - zepchnięta z dachu kamienicy przez Inerri.
Riven Carten (d. 6) - zabita przez Inerri poprzez dźgnięcie scyzorykiem w szyję.
Connel Vanders (d. 12) - zabity przez Mighteynę.
Caleb Marine (d. 3) - zabity przez Houndoomy.
Inerri Oseas (d. 11) - zabita przez Astrid, gdy była nieprzytomna.
Thaddeus Montblanc (d. 1) - zabity przez mega Charizarda.
Piszecie to co zwykle, zasady znacie. Czas na odpis trwa do 27 października br., godz: 20:00.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-10-24, 20:14
Noc przebiegła mi nad wyraz spokojnie. W międzyczasie morda mi się ucieszyła- padł gość z Jedynki. Ach jak przyjemnie! Potem o świcie nadeszła kolejna miła niespodzianka- ugaszono płonący park. To był znak. Zgarnęłam wszystko co miałam i niewiele się zastanawiając pognałam ku parkowi, a konkretniej do Rogu. To była okazja, której nie mogłam przegapić. Teraz kiedy nikogo tam nie było, mogłam spokojnie spenetrować Róg w kontekście przydatnych rzeczy- porządny plecak, żeby przepakować swój dobytek, butelki, łuk i strzały... No głupotą byłoby nie skorzystać z takiej okazji!
W samym parku może być teraz względnie bezpiecznie- lądowe pokemony z pewnością uciekły. Teraz jeszcze porządnie lało. Ale tak porządnie. Chyba szykują nam powódź. Coby to nie było najpierw mam epicki plan aby dotoczyć się na Róg, zgarnąć co sobie zamierzyłam, w międzyczasie łyknąć sobie wody i... zmywam się stąd. Skoro tak leje trzeba szukać wyższych miejsc, bo niestety, ale wielce prawdopodobne, że Róg też zatonie. Kieruję się w tym celu ku blokom na północy. Może nawet do tego, w którym spędziliśmy pierwszą noc z Connelem? W każdym razie jeśli zrobię wszystko co sobie założę później muszę dostać się do środka takiego budynku i wejść wyżej. Jeśli wody będzie przybywać i pięter nie wystarczy, moją jedyną szansą będzie dach.
Bardzo możliwe, że nie tylko ja zechcę wrócić do Rogu. Jeśli ktoś się na mnie nadzieje to nie zamierzam pozwolić delikwentowi na urzeczywistnienie jego planów. Ubijam takiego upierdliwca i robię swoje. Zaszłam za daleko aby ktoś teraz miał mnie ukatrupić...
Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24 Dołączyła: 12 Gru 2014 Posty: 328 Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-10-26, 20:48
Kiedy w końcu dotarliśmy do wybranego przez siebie miejsca, byłam pewna, że w końcu odpocznę. Pragnęłam tego jak nigdy, byłam zmęczona.. Ba! Wręcz wycieńczona. Nigdy bym nie pomyślała, że ucieszę się z tego, że znalazłam się w zimnej i wilgotnej piwnicy, podczas gdy na dworze panował upał i skwar.
Nawet nie zauważyłam kiedy po prostu zasnęłam. I spałabym pewnie długo i smacznie gdyby nie unoszący się smród i coraz większa ilość wody. Od razu zerwałam się na równe nogi i zrozumiałam, że właśnie Kapitol ma zamiar sprawdzić, czy potrafimy dostatecznie dobrze pływać..
Powódź? Gorzej być nie mogło.
Rozejrzałam się po piwnicy by ocenić jak szybko woda będzie dostawać się do środka i zabrałam rzeczy, które Sebastian uprzedniej nocy wyjął i schował w kącie pomieszczenia. Już chciałam mu je dać, by szybciej zabrać się na wyższe piętra, jednak zaraz z tego zrezygnowałam.
Patrząc na niego od razu zrozumiałam, że przez całą noc stał i czuwał by nic złego się nie stało. Poświęcił w tym momencie całą swoją energię jaka mu pozostała i co za tym idzie siłę, nie mogłabym teraz rzucić na niego wszystko gdy sama wygodnie z plecaczkiem uciekała bym na wyższe piętra. Spałam w nocy niczego nieświadoma, a on wysilał się by nas bronić.. Nie jestem bez dusznym mordercą, by teraz być w stanie zwalić na niego większość roboty. Zasłużył na porządny odpoczynek.
- Chodź najszybciej jak możesz wyżej. Gdy się przeniesiemy, odpocznij. Nie myśl, że pozwolę ci się tak męczyć. Tobie sen też jest potrzebny. - oznajmiłam przechodząc obok niego i dając część rzeczy Ivysaurowi. Miałam zamiar zająć najwyżej położone piętro, w którym oczywiście warunki pozwalałyby na spokojny sen i spędzenie tego dnia. Niech się tam sami wybijają, chcemy pożyć najdłużej jak się da.
- Dziękuję, że stałeś całą noc na warcie.. - dodałam, zanim zniknęłam na piętrze wyżej.
Starter: Pancham
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 23 Cze 2014 Posty: 2228 Skąd: Stettin an der Oder
Wysłany: 2015-10-26, 21:59
No cóż, sen nie przyszedł tak łatwo. Obiecałem w końcu Aren, że będę nad nią czuwał i czuwałem całą noc. Teraz zaś czuję, że moje ciało ledwie się mnie słucha, ale cóż, warto było.
- Oj tam, sen jest dla słabych - żartuję lekko, po czym wzdycham, przechodząc wraz z dziewczyną na wyższe kondygnacje, byle tylko nie zostać zalanym. Przy okazji także zabieram wszystkie swoje rzeczy i posilam się szybko zanim udam się na konieczny spoczynek. Gdy już zaś znajdziemy się na bezpiecznej przystani, oddaję towarzyszce w bezpieczny sposób swoją broń, by miała czym nas bronić, a sam idę się zdrzemnąć gdzieś w kącie, upewniwszy się uprzednio, iż jest to bezpieczna okolica.
_________________
"Ta myśl sprawiła, że chciałam się stąd ulotnić jeszcze prędzej. I najlepiej zastosować Domestos do mózgu" ~ Alliana, "Przygoda Alliany"
wizja dwóch bishowych braci do poke KP
Odpis Molin
---------------------
Najwidoczniej naciągała kolejna plaga - powódź. Niezbyt mi to pasowało, ale na szczęście na początku dostaliśmy nieprzemakalne bluzy, które mogą się przydać, więc ściągam swoją z głowy i po prostu ubieram i zakładam kaptur. Następnie czekam aż May zabierze coś jeszcze z biblioteki i ruszamy do nowej kryjówki - wybranego przez nią bloku. Gdy już się tam znajdę, wykonuje razem z nią pojemnik przy pomocy kości i skóry Raichu (Did opisze ;-;), a następnie zbieram do niego trochę wody. Przy okazji też przyglądam się jakimkolwiek roślinom w okolicy, żeby sprawdzić czy deszcz nie wywołuje u nich żadnych szkód. W końcu nie wiadomo co organizatorzy sobie wymyślili. Jeśli May wpadłaby jeszcze na jakiś pomysł - pomagam jej, lub słucham gdyby zmieniła nasz plan.
1. Poszukiwanie schronienia.
Jako, że organizatorzy przygotowali specjalnie dla nas powódź, razem z Chloe szukam bloku albo kamienicy w strefie X. Wybieram budynek, który znajduje się najbliżej nas, by nie przemęczać się oraz by zbytnio się nie przemoczyć. Przed wyjście pamiętam, żeby założyć na siebie bluzę przeciwdeszczową i wziąć trzy książki w twardych okładach z biblioteki. (nie tracę na zbytnio dużo czasu, jeśli nie znajdę ich na widoku, biorę trzy losowe, ale duże książki.
Strefa X - http://i.imgur.com/URjrvIK.jpg 2. Poszukiwanie schronienia II
Kiedy już znajdziemy blok albo kamienicę, udajemy się prosto na ostatnie piętro, żeby wybrać sobie najlepszy pokój (całe okna), z tych blisko klatki schodowej, na naszą bazę. Pamiętam, żeby zamknąć drzwi do budynku za sobą oraz drzwi do naszego pokoju, a także okna, jeśli byłyby otwarte.
3. Robienie zbiornika
Na zabicie czasu, oddaję się pracy, a dokładniej mówiąc próbie zrobienia zbiornika na wodę przy pomocy skóry, taśmy oraz kości. Najpierw starannie prostuję skórę na podłodze, a następnie odmierzając od wierzchołków kątów długości za pomogą mojego, małego palca, robię na końcu odcinków precyzyjne, krótkie nacięcia, przez które próbuję przecisnąć kości, by wystawały ich krańce, czyli grubsze części. Skóra Raichu jest bardzo elastyczna, więc powinno mi się udać. Dla bezpieczeństwa wszystko dokładnie zabezpieczam taśmą klejącą (mogę zrobić z taśmową linę). Mając już gotową podstawę zbiornika na wodę, wstaję z podłogi i gdy tylko dowiem się od Chloe, że deszcz nie jest trujący, staram się napełnić moje dzieło wodą. Robię to, formując podstawę na kształt miski z kościstymi podpórkami. Chodzi mi oto, że związuję wolne krańce kości za pomocą taśmy (tu również mogę zrobić z taśmową linę), tworząc szkielet piramidy bez postawy, a skóra samoistnie utworzy w nim miskę, gdy związane końce kości będą na dole, a skóra na górze.
4. Dopowiedzenia
Gdy uda mi się napełnić mój zbiornik, ustawiam go z bezpiecznym miejscy, mogę do tego wykorzystać rzeczy znajdujące się w pokoju. Jako, że mamy metalowe pudełko, je również staram się napełnić wodą. (zamykam po tym okno). Jeśli woda będzie względnie czysta, chociaż piłam gorsze pomyje, piję ją oraz daję napić się Chloe. Po wszystkim, przeszukuję razem z nią nasz pokój, a następnie siedząc w objęciach, czekamy na koniec ulewy. Oczywiście, zawsze jestem czujna i gotowa, żeby obronić się przed czymkolwiek moją szablą czy łukiem. Również w trakcie poszukiwać schronienia.
Zbiornik:
Masz tu statyw
http://www.studionm.pl/im...w_a1060_big.jpg
Odwróć go, żeby nóżkami był go góry.
przywiąż do końców nóżek chustę
ta chusta wpadnie w środek i zrobi taki hamak
Robię takie coś, tylko, że z czterema nóżkami i skórą ;=;
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2015-10-27, 20:39
Astrid opuściwszy budynek, pobiegła w stronę Central Parku. Przez wielki deszcz niezbyt widziała, co dzieje się wokół niej tak sam jak biegnąca niedaleko w tę samą stronę Angel. Dziewczyny dobiegły do jeziora mniej więcej w tym samym czasie i dalej nie zdając sobie sprawy ze swojej bliskości, popłynęły prosto na Róg Obfitości (a przy okazji się trochę napiły, gasząc tym samym pragnienie). Na lądzie jako pierwsza stanęła panienka Blakmore, gdyż pływa lepiej od swojej rywalki. Mimo to nie zdążyła zdobyć niczego nowego, zanim pojawiła się Stone. Kobiety widzą się już i stoją oko w oko w odległości około 6m od siebie. Która z nich wyjdzie żywo z tego pojedynku? A może zaskoczy nas jeszcze jakiś sojusz?
Aren wraz z Sebastianem oraz Ivyaurem opuścili piwnicę po uprzednim zabraniu swoich gratów i udali się do mieszkania na czwartym piętrze z nadzieją, że tutaj woda nie dojdzie. To musiałaby być naprawdę ogromna powódź. Po oddaniu przez Sebastiana broni (siekiera) towarzysze, zdecydował się on zdrzemnąć. Zanim jednak odpłynął, kątem oka dostrzegł leżący na parapecie za oknem mały metalowy pojemniczek, do którego przyczepiono niewielki spadochron. Trybuci od razu sięgnęli po przedmiot, a w środku znaleźli jedynie krótką notatkę: „Sen za dnia nie jest dobrym pomysłem, bo można się już nie obudzić. Dajcie nam trochę romantycznych uniesień, a my odpłacimy się wam pyszną kawusią”.
Na koniec zerknijmy co u May i Chloe. Kobiety ubrały się w swoje nieprzemakalne bluzy, założyły kaptury i popruły prędko ku pierwszej lepiej kamienicy w nazwanej przez Ludenberg „strefie X”. Tam też zakotwiczyły się w jednym z mieszkań, gdzie nie ma wybitych okien i zamknąwszy się, zaczęły tworzyć dziwny pojemnik na wodę. W sumie to May go robiła, a Chloe sprawdzała deszczówkę. Jako, że nie „odkryła” w niej niczego dziwnego, pozwoliła towarzyszce napełnić nią prowizoryczną miseczkę. Potem wspólnie napiły się wody i na tym koniec.
Komunikat dla wszystkich żyjących trybutów od organizatorów: „Jeśli nie zaczniecie się sami wytępiać, zmusimy was do tego”. Fajnie.
Spis żywych trybutów: Angel Blakmore (d. 1) - posiada: plecak (sztylet, koc, gruby sznur, pusta butelka, nieżywy Raticate, 1,5/1,5l wody w butelce); głodna.
Astrid Stone (d. 2) - posiada: włócznię, prowizoryczny plecak (21 plasterków suszonego mięsa, krzemień, upieczone Rattaty - 2, nieżywą Rattatę, linki, druciki, scyzoryk).
Chloe Darkwood (d. 3) - posiada: szablę, plecak (17 twardych landrynek w woreczku, mechaniczna proca, 1 większa kość Raichu (40x7cm), 2 ostre kamienie, tłusta maść na odmrożenia, 1kg mięsa Raichu); sojusz z May; solidne poparzenie lewej dłoni i nadgarstka - owinięte skórą Raichu i schodzone metalowym pudełkiem; głodna.
Aren Evan (d. 7) - posiada: Ivysaura, siekierę, plecak (butelka z prawie pełną wodą, bandaż, krzesiwo, 12 trujących jagód, kawałki drewna - 2, latarka, buteleczka z silnie żrącą substancją - 400ml, 7 kawałków suszonego mięsa, pusta butelka 2l); sojusz z Sebastianem; głodna i spragniona. Nie może podróżować z większą ilością rzeczy na raz! Sebastian Mackenzie (d. 7) - posiada: buty trapery z kolcami (założone), 1,5/2l wody w butelce, 15 suszonych owoców, 3 kawałki mięsa, ostry nóż; sojusz z Aren.
May Ludenberg (d. 12) - posiada: szablę, sztylet, plecak (łuk, kiepskie strzały - 8, 2 kamienie, 1kg mięsa z Raichu, nożyczki, przezroczysta taśma samoprzylepna, 3 duże książki w grubych okładkach), "miska"; sojusz z Chloe.
Spis nieżywych trybutów:
Hinge Eisenberg (d. 6) - zabity przez Angele.
Salvera Combe (d. 8) - zabita przez Davida.
Chris Sherly (d. 9) - zabity przez Laurel.
December Cropperwood (d. 10) - postrzelony przez Connela i zabity przez Ursaringa.
Whip Marchwalker (d. 11) - zabity przez Thaddeusa.
Roseen Taurett (d. 4) - zabita przez Lieparda.
Caroline Åkerman (d. 5) - umarła ze strachu przez mega Gengara.
Keisuke Martros (d. 2) - zabity przez May i Chloe.
David Crafty (d. 8) – zmarł na skutek połamanych kości przez wichurę.
Laurel Slone (d. 9) - zmarła na skutek użądleń kilku gończych os.
Gavrill Durnovo (d. 5) - postrzelony w brzuch przez Connela i dobity przez Astrid.
Aiden Taurett (d. 4) - zepchnięty z dachu kamienicy przez Charlotte i Riven.
Charlotte Ragbone (d. 10) - zepchnięta z dachu kamienicy przez Inerri.
Riven Carten (d. 6) - zabita przez Inerri poprzez dźgnięcie scyzorykiem w szyję.
Connel Vanders (d. 12) - zabity przez Mighteynę.
Caleb Marine (d. 3) - zabity przez Houndoomy.
Inerri Oseas (d. 11) - zabita przez Astrid, gdy była nieprzytomna.
Thaddeus Montblanc (d. 1) - zabity przez mega Charizarda.
Piszecie to co zwykle, zasady znacie. Czas na odpis trwa do 30 października br., godz: 20:40.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-10-29, 07:40
No nie wierzę! Ci z Jedynki to kurcze jak rzep do psiego ogona- przyczepili się i praktycznie cały czas są tam gdzie ja. No, w tym wypadku "przyczepiła" się tylko tamtejsza dziewoja. Niemniej szlag mnie jasny trafił. Miałam dość chowania się po kątach, bo Jedynka, miałam dość zastanawiania się czy będą urządzać sobie krwawe łowy. Nie zamierzam już dłużej się chować. Żadnych sojuszy. Wóz albo przewóz, ale choćbym miała sczeznąć nie dam jej zejść z tej platformy. Nie Jedynce. Dodatkowo nakręcił mnie krótki komunikat organizatorów...
Nie wiedziałam jaką laska ma broń, ale wolałam zaatakować zanim zdoła ją wydobyć. Dlatego dla odwrócenia uwagi rzuciłam w nią pierwszym lepszym fantem ze stosu, a potem rzuciłam się nań z moją włócznią. Korzystam z faktu, że mogę ją dzięki temu trzymać trochę na dystans- przy tego typu skurczybykach, bardzo to jest na rękę. Tak czy inaczej moja taktyka jest prosta jak budowa cepa- zadźgać ją. Pchnięcie w nogi i ból na chwilę odbierze jej koncentrację, pchnięcie w rękę i teraz boli ją w dwóch miejscach, pchnięcie w brzuch i już ją mam... W każdym razie obudziła się we mnie chęć mordu, atakuję z cała swoją mocą, nie kryję się ze swoją siłą. Skoro jestem w stanie zabijać gołymi rękami, to z bronią pójdzie mi znacznie sprawniej.
Są teraz dwie opcje- albo zdechnę i moja wątpliwa przygoda się kończy...
Albo przeżyję. Gdybym przeżyła, najpierw opatruję swoje ewentualne obrażenia. Podejrzewam, że znajdę coś odpowiedniego- najwyżej uzyję ciuchów Jedynki jak bandaża. Potem zgarniam to co sobie zamierzyłam (plecak, do którego przekładam swoje klamoty, łuk i coś na wodę) i podążam ku blokom na północy, najpewniej ku temu, w którym już kiedyś byłam z Connelem. W kwestii tego zgarniania- przeglądam jeszcze co ma Jedynka. Jeśli ma np. jakiś sztylet, to po grzyba mi scyzoryk? Zamieniam je i biorę to co jest lepsze, czyli sztylet. Żarcia nie biorę- swoje go mam aż nadto. Cóż, po walce pewnie będę troszkę "wymemłana", więc szukam sobie wśród tych klamotów czegoś, czego mogłabym użyć jak boi- czegoś co uniesie się na wodzie i w razie gdybym musiała odpocząć w czasie płynięcia, coś co mogłoby jako tako utrzymać mnie na powierzchni. Nie ma głupich- nie dam się utopić. W każdym razie nie ma strachu- ludziska raczej nie rzucają się na Róg, więc nie ma powiedziane, że muszę gnać na akord. Fakt, jest opcja, że zechcą się mną zainteresować jakieś miejscowe stworzonka, ale liczyłam na łut szczęścia. Chociaż z moim szczęściem mogłoby być rożnie, dlatego nie zaszkodzi być czujnym. Tak troszeczkę.
Jeśli uda mi się dotrzeć cało do tego bloku, wchodzę jak najwyżej i uważnie obserwuję sytuację z wodą. Im bardziej będzie się podnosić tym wyżej wchodzę. No, na dach to już tak w ostateczności- dopóki mogę siedzieć w suchym mieszkaniu, nie wyłażę na ten deszcz. Może organizatorzy kiedyś go "wyłącza". Jakby nie patrzeć w czasie powodzi średnio idzie się naparzać na śmierć i życie. Chyba, że chcą w ten sposób zmusić pozostałych do pozrywania sojuszy...
Starter: Fennekin
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 329
Wysłany: 2015-10-29, 22:23
Dziwnie się czuję. Z jednej strony ledwo się trzymam, ale z drugiej ta karteczka... mimo wszystko boję się też, że wyślą nam zatrutą kawę. W każdym razie gra jest warta ryzyka, bowiem może dzięki temu oboje przeżyjemy, a i przy okazji organizatorzy za ten mały pokaz uczuć nas tak szybko nie ukarzą.
Z tego powodu przede wszystkim podchodzę do Aren, wzdychając.
- Lepiej coś zjedz. Obawiam się, że dzięki innym... to może być długi dzień... o ile się wpakujemy w tę grę, a nie ukrywam, że trochę mi się podobać - oznajmiam z rozbrajającym uśmiechem na twarzy, ostatnie zdanie wypowiadając ledwo słyszalnym szeptem, a następnie czekam aż dziewczyna się posili. Następnie zaś, o ile mi ona na to pozwoli, delikatnie ją obejmuję, przybliżając swe wargi do jej szyi. Czuję wręcz, że serce bije mi szaleńczo, a ja... cóż, kompletnie nie wiem, co i jak mam robić.
Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24 Dołączyła: 12 Gru 2014 Posty: 328 Skąd: Ze składzika
Kiedy znaleźliśmy się na czwartym piętrze, zajęłam miejsce jak najdalej od okien. Miałam dziwne przeczucie, że jeszcze coś nas przez nie zaatakuje. Usiadłam więc pod ścianą razem z Ivysaurem, który jak na razie dużo nie miał do roboty. Zbytnie zaskoczenia nas nie spotykały, było nawet całkiem spokojnie.. Trochę nawet za bardzo. Jednak nie chciałam by było inaczej. Przywykłam do spokoju i chciałam, żeby ten spokój trwał jak najdłużej.
Kiedy przeczytaliśmy wiadomość od organizatorów, początkowo nabrałam wątpliwości. Kawa? A co jeśli coś z tą kawą będzie nie tak? W końcu na Igrzyskach ostatnio nic się nie dzieje, ludzie nie zabijają się w tempie ekspresowym więc to chyba normalne, że Kapitol się nudzi. Więc.. Raczej nie zabiją nas kawą, to by było nudne.
Przeżuwając kawałek suszonego mięsa zastanawiałam się nad tym, czy zrobienie tego czego zapragnie tłum będzie w jakikolwiek dobre.. To trochę tak jakbyśmy byli serio ich marionetkami, chociaż mamy własną wolę. Nie ukrywam jednak, że od początku chciałam dołączyć do Sebastiana z jednego powodu..
Był najbliższą mi osobą na tej arenie.. A ludzie poszukując towarzysza potrafią na prawdę posunąć się bardzo daleko i to chyba był właśnie taki moment.
Wzięłam kilka łyków wody i dałam Ivysaurowi przekąskę w postaci jednej porcji suszonego mięsa, co by miał się czym zająć.
Nie sprzeciwiałam się.
Kiedy chłopak mnie objął przez chwilę nawet zapomniałam, że właśnie toczymy walkę na śmierć i życie. Atmosfera przybrała nieco mniej bitewny nastrój z czego.. Nie ma co ukrywać. Cieszyłam się jak cholera.
Gdy tylko jego usta dotknęły mojej szyi, czułam jak ciarki ekscytacji przebiegły po moim ciele. I chyba zarówno on jak i ja, nie mieliśmy do końca pojęcia co w tym momencie zrobić.. Wiec. Po prostu wtuliłam się w niego.
- Trochę się boję.. - przyznałam. - Te całe Igrzyska.. Myśl o tym, że będę musiała kogoś zabić jest.. Przytłaczająca.. - te słowa miały swoje zadanie w tym całym romansidle, ale też wyrzucenie tego z siebie było cudną ulgą.
Poza tym.. Trzeba coś zrobić, chwycić widzów za serce. Niech w Kapitolu płaczą nad tą miłością trybutów.
Może to będzie przepustką do życia?
Nikt prócz organizatorów nie musi wiedzieć, że to tylko.. Teatr tych, którzy zaraz zginą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.