Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015 Posty: 687
Wysłany: 2016-03-29, 16:07
Bluember siedziała obok swojego czerwonego smoka, był to młodzik miał zaledwie 2 metry wzrostu i wabil się Firepit. Nie musiała go obłaskawiać sam do niej przyszedł. Jej matka mieszkała w Canterlocie i tam Blu się wychowała jednak po odkryciu swego talentu odizolowała się od świata i zamieszkała ze smokami.
Kiedy dotarła do niej wiadomość o sytuacji na całym świecie oraz na niebie byl księżyc i słońce uznała, że może być pomocna. Na grzbiecie dorosłego smoka Iloce przebyła morze i ląd a następnie udała się na miejsce spotkania. Nawet nie zwróciła uwagi na to czy jest sama czy nie. Stanęła przy stoliku i tupala nerwowo kopytem aż zjawili się inni oraz jednorożec który wszystko wytłumaczył. Zastanowila się jeszcze raz ale nie miała nic lepszego do roboty tak więc była gotowa pomoc w tej misji. Za cholerę nie wiedziała co to ten Starswil czy Zecora ale na coś musi się przydać. Podeszła więc do organizatora tego całego planu, dumnie wypinajac pierś do przodu i przedstawiajac się - Bluember, pomogę jak najbardziej
Wycofała się do tyłu i spojrzała po innych kucykach, cóż nie wiedziała jak zagadacnwiec tylko stała i z utęsknieniem patrzyła na smoka na mapie bo stamtąd przybyła.
Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 11 Lis 2015 Posty: 205
Starter: Froakie
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączył: 11 Lis 2015 Posty: 205 Skąd: Z odległej krainy...
Wysłany: 2016-03-29, 16:49
Uważnie słuchałem z kąta, w którym się ukrywałem. Zwykle wolałem się nie wychylać, no bo po co niby? Jednak tym razem musiałem jakoś pomóc, więc przyszedłem. Słysząc deklarację innych, ja także wyszedłem z ukrycia, kłaniając się i mówiąc:
- Orange, możecie liczyć na moją pomoc.
Potem znów umknąłem do kąta, choć chciałem się przyjrzeć tej mapie. Pewnie będę jeszcze miał okazję ją zobaczyć, więc nie było potrzeby się teraz zbytnio do niej przepychać. W międzyczasie sprawdziłem, czy jestem gotowy na podróż. Chyba miałem wszystko, co mogło być potrzebne, a nawet nadto, bo chyba jednak nie będziemy potrzebowali np. piorunianu srebra? Przy okazji rozejrzałem się po grupie. Jak na razie nie potrafiłem określić, czy dałbym radę się z kimś dogadać, a spróbować też bez tej wiedzy raczej nie zamierzałem, bo i tak bym wszystko, jak zwykle, zepsuł.
Starter: Gengar
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30 Dołączył: 30 Wrz 2014 Posty: 971 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-03-29, 21:08
Śnieżnobiały jednorożec z rdzawo-brązowym włosiem omiótł jedynie pomieszczenie wzrokiem, nie odzywając się za bardzo... czy może nawet wcale się nie odzywając. Lawendowe spojrzenie ogiera od niechcenia spoczęło na astrolożce, której historia niemalże nim nie wstrząsnęła - jest tu jedynie dlatego, że zależy mu na przywróceniu starego porządku oraz odnalezienie rządzących Equestrią dnia i nocy. Tak czuł, że ogłoszenie, które przeczytał w swoich mroźnych regionach jest misją ratunkową głów kucykowego państwa.
Gdy zgromadzone tutaj koniopodobne istoty zaczęły się przedstawiać i oferować swoją pomoc, ten jedynie prychnął cicho. Niech będzie.
Kilka dni temu Diascia trafiła na ogłoszenie – leżało ono pod drzwiami jej domu. "Dziwne", pomyślała, kiedy je przeczytała. Wiadomość zdecydowanie miała związek z ostatnimi... wydarzeniami. Cykl dnia i nocy został zakłócony, a po wsi rozeszły się plotki, że księżniczki oraz Elementy Harmonii zniknęły bez śladu. W każdym razie, ktokolwiek zostawił tam tą notkę, wyraźnie chciał, by stawić się w Ponyville (a dokładniej w Cukrowym Kąciku) najszybciej, jak to tylko możliwe.
Klaczka nie zastanawiała się długo. Ruszyła kilka godzin po znalezieniu tajemniczego ogłoszenia. Znała Ponyville całkiem dobrze – kilka razy w roku tam wyjeżdżała. Wioska nie znajdowała się szczególnie daleko od jej mieściny, tak też dotarcie tam zajęło jej zaledwie kilka dni. Niemal wszystkie miejsca, które odwiedziła po drodze zostały opuszczone przez ich mieszkańców. Nie inaczej było z niegdyś tętniącym życiem Ponyville, które teraz także było opustoszałe.
Zmęczona podróżą Diascia udała się do Cukrowego Kącika. Kiedy weszła do środka, zauważyła zakapturzoną klaczkę i kilka innych kuców. Wszyscy siedzieli przy stoliku. Tak też Diascia dołączyła do nich, przypuszczając, że oni także znaleźli ogłoszenie.
-Oczywiście, pomogę. Jestem Diascia – powiedziała, kiedy Stardust skończyła swoją opowiesć.
Klaczka jeszcze raz spojrzała na mapę. Las Everfree? Cóż, z tego co wiedziała, to kucyki z Ponyville raczej się tam nie zapuszczały. Ale cóż, jeżeli faktycznie żyje tam legendarny Starswirl Brodaty, to nie mamy wyjścia – musimy się tam udać. Poza tym, ta zebra żyjaca w lesie może dostarczyć nam jakiś przydatnych informacji, nawet, jeżeli nie znajdziemy Starswirla.
Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 113 Dołączył: 06 Mar 2016 Posty: 167
Wysłany: 2016-03-31, 20:14
Cieszyłam się z tej przygody. Któż wie, co nas czeka? Z radości zaświecił mi się róg, którym zaczęłam wymachiwać na prawo i lewo, zostawiając za sobą światło. Tak, Light Paintingi. Co więcej, potrafią się ruszać! Narysowałam serduszko z kończynami i kapeluszem w ręku. Zaczęło tańczyć! Haha, kocham tę umiejętność. Zamachałam swoim wielgachnym ogonem, zamiatając nim po niektórych kucykach.
- Oh, przepraszam za to... Uhh... Ja jestem Nara, Nara Mismoria. Służę pomocą, możecie na mnie polegać!
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2016-03-31, 22:23
Odegram się na Gwen za te wszystkie ścianki w pokazach i nie tylko ;-; Nie no, joke, po prostu naszła mnie wena i polałam trochę wody x3
Kiedy dotarłam do Słodkiego Kącika, a następnie wraz z innymi kucami zajęłam miejsca wokół stołu, poczułam się niczym członkowie Drużyny Pierścienia. Sprawa była jednak bardzo poważna i wiedziałam, że nie czas na głupie żarty, które przeważnie mnie nie opuszczają. Kiedy z nieukrywaną ciekawością przyglądałam się temu, co tworzył biała klacz imieniem Nara, nagle poczułam, że coś mnie kopnęło. Zaskoczona odwróciłam się w kierunku błękitno-morskiego pegaza Doda, którego niesforne kopytko widocznie wymsknęło mu się spod kontroli. Pomyślawszy, że na pewno nie zrobił tego specjalnie (no bo niby czemu miałby mnie już nienawidzić, skorośmy się nawet nie znali? ;-;), wróciłam do wsłuchiwania się w słowa Stardust. Z nadmiaru emocji poderwałam się pod sam sufit. Ach, skrzydła, mam wrażenie, że moje ciało i mózg mają z nimi jakiś potajemny układ, stąd te nagłe, mimowolne podrygi i podloty.
- Z chęcią pomogę - powiedziałam, starając się zabrzmieć poważnie, ale i przyjaźnie. - Przy okazji nazywam się Yami i miło mi was poznać. Widzę, że zebrała się całkiem pokaźna grupa. Skoro szóstka Elementów Harmonii dawała sobie do tej pory radę, to nasza jedenastka nie może być gorsza, racja? - utrzymując się dalej w powietrzu w jednym miejscu, posłałam do wszystkich szczery uśmiech, po czym podleciałam nad czarno-żółtawą jednorożkę, naszą przywódczynię astronomkę, która wydaje się spoko klaczką. - Wiemy coś o tej zebrze Zecorze? Pewnie nie, bo byłoby za prosto, co? Heh, skąd ja to znam. Jeśli nikt nie kojarzy, gdzie dokładnie mieści się jej domek, proponuję rozdzielenie się w lesie, ale na grupki dwu- lub trzykucykowe. Jeśli ruszymy wszyscy osobno, możemy się łatwo zgubić. Słyszałam też, że w Lesie Everfree żyją różne mniej i bardziej przyjazne stwory.
Kiedy skończyłam trajkotać, wróciłam na swoje poprzednie miejsce przy stole i wyciągnęłam na środek czarne kopytko, zarzucając nieco przydługą, zachodząca na oczy grzywą na bok.
- Za naszych przyjaciół - rzekłam spokojnie. Po co? Cóż... W filmach zawsze się tak robi. Reszta dokłada swoje kończyny i w ten sposób zawiązuje się sojusz. Zresztą takie gesty zawsze zbliżają do siebie, a skoro mamy uczestniczyć w tak ważnej misji, musimy się zjednoczyć i wzajemni sobie ufać, prawda?
Starter: Cyndaquil
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 632
Wysłany: 2016-03-31, 22:45
Co mnie tak właściwie trzymało dalej w Ponyville? Sam do końca nie wiem. Większość znanych mi osób już dawno stąd uciekła, kiedy tylko miała okazję. Każdy normalny kucyk od razu wyjechałby z nimi, więc czemu zostałem? I znowu wracamy do tego samego pytania, na które nie da się odpowiedzieć. Cóż, miałem złożoną osobowość, jednak ta sprzeczność czasami nawet i mnie przyprawiała o ból głowy. Wszechobecna nieobecność innych kucyków sprawiała, że miałem powoli dość tego miejsca, jednak jedno wydarzenie sprawiło, że postanowiłem pozostać w Ponyville, przynajmniej jeszcze na trochę. Do miasta sprowadził się Stardust, który przedstawił się być nadwornym astronomem. Ile było w tym prawdy? Nie mam pojęcia, jednak kucyk ten zdawał się być godny zaufania... a przynajmniej tego, że zamierzał nam zaufać. Przysłuchiwałem się z wielką dokładnością temu, co miał nam Stardust do powiedzenia. Musiałem przyznać, że opis tej wyprawy brzmiał niczym rzecz wagi państwowej, nieodpowiednia dla przypadkowej grupki kucyków. Jednak skąd mi wiadomo, czy nie jest to jedynie przykrywka dla zdobycia korzyści przez astronoma.
- Ja się zgadzam. - przystępuję do grupki kucyków, która postanawia pomagać Stardustowi.
W Słodkim Kąciku zbierało się coraz więcej kucyków, co było dziwnym wydarzeniem jak na ostatnie wydarzenia i opustoszałe Ponyville. Nie mogło tam również zabraknąć pewnego tęczowowłosego pegaza, który gdy tylko dowiedział się o zamieszaniu z władczyniami Equestrii, od razu postanowił pomóc. Dlaczego? Żeby mogło podziwiać go jak najwięcej osób podczas ratowania księżniczek z opresji. Liczył też oczywiście, że skapnie mu coś z tej misji ratunkowej. W końcu nikt nie robi niczego za darmo. W każdym razie nad Ponyville pojawiła się znienacka tęcza. Niby nic dziwnego, jednak byle jaka pogoda niezbyt pozwalała na wytworzenie się takiego zjawiska. W dodatku tęcza zawijała się w różne strony i tworzyła przeróżne wzory. W końcu można było ujrzeć wśród spirali kolorów jakiś błękitny kształt, który wylądował na ziemi. Był to oczywiście Rainbow, który uniósł na czoło swoje gogle i tym samym odgarnął grzywę kolorowych włosów do tyłu. Wszedł majestatycznym krokiem do cukierni i rozejrzał się po zebranych. Zgromadziło się już sporo kucyków różnej maści, ale mu to wcale nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie! Uważał, że im większa jest widownia, tym lepiej. Podszedł do jednego z zajętych stolików i wygodnie się przy nim rozsiadł, czekając tak naprawdę na nie wiadomo co. Spojrzał tymczasem na kucyka, do którego się dosiadł. Wyglądał mu na ziemnego, gdyż nie przyuważył na czole rogu ani pary skrzydeł. Oczywiście nie był żadnym rasistą ani nic z tych rzeczy, ziemne kucyki też były spoko.
- Jaki majestatyczny warkoczyk. Jestem Rainbow, pewnie już o mnie niejedno słyszałaś. Zaskoczę cię, to wszystko prawda - zaczepił białego kucyka, nie zwracając zbytniej uwagi na to, co mówiła astrolożka. Wyłapywał jakieś pojedyncze słowa, które w zupełności mu wystarczały. Uważał, że nie ma po co zbytnio odzywać się i potwierdzać swoją gotowość do wyprawy. W końcu każdy, kto tutaj przybył chciał pomóc, więc nie rozumiał, po co niepotrzebnie tracili czas na formalności. Uśmiechnął się zawadiacko do przedstawicielki płci pięknej, z którą siedział przy stoliku. W końcu musi robić dobre wrażenie, aby zdobyć fanki!
Bez elementów i księżniczek w całej Equestrii panował chaos. Sprawa była na tyle poważna, że wystartował nabór na jakąś grupę poszukiwawczą. Żaden kuc nie powinien przejść obok tego obojętnie. W końcu ile można bezczynnie siedzieć i czekać, aż wszystko naprawi się samo?
Słodki kącik napełniał się tego dnia kucykami, które postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Poza jakimiś indywidualnościami (np. skaczącej jednorożce strzelającej światłem, lub tej, która najbardziej się zaangażowała już na starcie) przybyła również Memory, a niedługo po niej błękitny pegaz. Wydawał się być miły. W końcu nawet ją skomplementował (chociaż możliwe, że nie był to najlepszy moment).
- Jaka majestatyczna... Tęcza. - Rzuciła w odpowiedzi, wlepiając spojrzenie w jego grzywę. Cóż... Ten kuc był bardzo charakterystyczny. Ale czego on od niej chciał?
- Właściwie to nie słyszałam. - Odpowiedziała mimochodem, chociaż możliwe, że nie było to do końca zgodne z prawdą. - Ale skoro tak to dobrze, że przybyłeś, Rainbow. - Skinęła łebkiem. - Memory. Dam z siebie wszystko.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-04-01, 09:33
Stardust wyraźnie ucieszyła się, że wszystkie kucyki zgodziły się jej pomóc. Uśmiechnęła się szeroko.
- Nawet nie wiecie jaka jestem wam wdzięczna. Co do Zecory, akurat wiem gdzie jej szukać. Problem pojawi się dopiero wtedy gdy nie będzie jej tam, gdzie liczyłabym ją znaleźć. Ale jakoś sobie poradzimy. A zatem ruszajmy, nie ma czasu do stracenia!- zawołała zwijając mapę i chowając ją do swoich juk. Oczywiście wszystko za pomocą swej magii.
Wszyscy ruszyliście za jednorożką. Klaczka kłusowała pewnie, najwyraźniej w przeciwieństwie do lokum Starswirla, położenie chatki Zecory nie było jej obce i wiedziała gdzie was prowadzi. Niebawem wyprowadziła was z miasteczka, kierując się na południe. Już z oddali widzieliście linię nieco posępnych drzew. W końcu niebawem byliście już na miejscu- przed wami rozciągał się okryty złą sławą Las Everfree.
- Teraz musimy wszyscy być ostrożni i mieć oczy dookoła głowy. Z tym lasem nie ma żartów, mieszka tu cała masa nieprzyjemnych i groźnych stworzeń. Patykowilki, kuroliszki, mantykory... To tylko kilka z nich i nie wiem jak wy, ale wolałabym nie mieć ich na karku. Ach i uważajcie też na Czarci Żart. To takie ładne, niebieskie kwiatki, ale nie dajcie się zwieść- są magiczne i potrafią nieźle namieszać w kucykowych talentach. Hm, to chyba tyle, możemy iść dalej
Z tą oto 'optymistyczną" myślą, klacz wprowadziła was w las. Początkowo nie było tak najgorzej. Drzewa i różne krzewy rosły jeszcze dość rzadko i nie przeszkadzały w wędrówce. Szybko jednak zaczynało się robić coraz gęściej, pojawiło się też zauważalnie więcej kolczastych i drapiących roślin, a i wiekowe drzewa tak posplatały się koronami, że praktycznie zasnuły niebo. W lesie panował więc nieprzyjemny i złowrogi półmrok. Stardust zaraz "rozświetliła" swój róg dając wam odrobinkę światła. Możliwe, że potrafiła wytwarzać dużo więcej światła, ale najwyraźniej nie chciała zwracać na waszą grupę zbyt dużej uwagi przez zbyt mocne oświetlenie. Kila razy musieliście też nadkładać drogi przez Czarci Żart, przed którym ostrzegała was wasza przewodniczka, a który to porastał spore łachy poszycia leśnego. Czasem któreś z was miało też wrażenie, że coś was obserwuje, ale zrzucaliście to na atmosferę tego miejsca. W każdym razie z mniejszymi lub większymi upierdliwościami, ale wędrowaliście sobie bez przeszkód. Stopniowo las zrobił się nieco bardziej, hm... skalisty. Po drodze mijaliście coraz liczniejsze głazy, aż w końcu zaczęłiście się piąć po jakimś kamienistym wzgórzu. Plus był tego taki, że tutaj roślinność choć trochę się przerzedziła.
- W sumie idzie nam nad podziw dobrze. Jeszcze tylko przejdziemy przez... Ojej!- jednorożka aż przystanęła.
Nie wiedzieliście przez co jeszcze musieliście przejść, w sumie teraz niewiele was to obchodziło. Ważniejsza była wielka mantykora leżąca na waszej drodze. Na razie wszystko wskazywało na to, że śpi. Ale jak długo?
~~~
No, to mamy pierwszą przeszkodę. Musicie wykombinować jak ominąć wspomnianą mantykorę, najlepiej aby jej nie obudzić. Stwór jest wielki, zajmuje praktycznie całą ścieżkę. Ominąć ją nie bardzo jest gdzie, bo po bokach leżą dość spore (takie, że przeskoczyć ich nie idzie) skały. Ale od czego są te wszystkie umiejętności waszych kucy! Poza tym co 11 głów to nie jedna, wykombinujecie coś. Liczę na kreatywne podejście do sprawy ;P
Czas na odpis jest do 3 kwietnia (niedziela) do godz. 16:00. Limit odpisów na tę turę: max. 3
Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015 Posty: 687
Wysłany: 2016-04-01, 12:06
No nareszcie ruszamy, mam nadzieję że w tym lesie są jakieś smoki wtedy będzie fajnie. Ogólnie strasznie podobają mi się stwory wszelkiej maści (smoki najlepsze of kors) więc spotkanie jednego dodania wyrazistości tej wyprawie. Z tą miłą myślą wylecialam za resztą grupy. Już w lesie wyladowalam i obstawiałam tyły. Nasłuchiwałam uważnie, nic się przede mną nie ukruje więc robię pożytek ze swojego słuchu. Póki co nic się nie dzieje aż tu nagle...Mantykora. Popatrzyłam na nią zachwytem. Cudne stworzenie ale szkoda ze nie smok... Spojrzałam na inne kucyki i szepnęłam [b]~Czy ktoś potrafi obłaskawiać takie zwierzęta ? [\b]~
Starter: Froakie
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączył: 11 Lis 2015 Posty: 205 Skąd: Z odległej krainy...
Wysłany: 2016-04-01, 20:25
Jako, że szedłem z tyłu, toteż usłyszałem pytanie samicy pegaza.
- Bluember, tak? Jeśli chodzi o twoje pytanie, to ja mogę co najwyżej przywołać kolejne stworzenie, jak ta mantykora, albo np. jakiś gryf, smok. Jednak nam to chyba nie pomoże, bo chcemy mieć o jednego mniej, nie więcej. W dodatku, nie zawsze mnie słuchają, zwykle odbywa się to na zasadzie wymiany itp. Wy przynajmniej możecie chyba nad nią przelecieć, choć nie wiem, nie mnie dane to oceniać. Natomiast myślę, czy moja magia mogłaby się przydać teraz jakoś. Niby telekineza, lewitacja, teleportacja i inne rodzaje kinez mogą się przydać, jednak jakby co chyba jednak może się przydać mój piorunian srebra, ewentualnie mam też kilka związków chemicznych działających jak środki nasenne. Jednak i tak musimy nadal jakąś ją móc ominąć. Mam pomysł, jednak sam nie dam rady. Poczekaj.
Podszedłem bliżej reszty grupy i spytałem o ich zdolności, przy okazji tłumacząc, że można by
zbudować most, np. nawet z lodu, w tym przypadku jednak potrzebna byłaby magia, a w innych przypadkach przy pomocy, pegazów lub zdolności telekinetycznych jednorożców, moglibyśmy przejść nawet po zwykłym zwalonym drzewie, lecz to by mogło narobić hałasu i trzeba by coś na to poradzić. Na koniec zapytałem:
- I co wy na to? Zgadzacie się?
Po zakończeniu z powrotem wróciłem na tył grupy, pomimo faktu, że jeszcze nikt mi nie zdążył odpowiedzieć.
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2016-04-02, 18:52
- Ja niestety nie posiadam żadnych takich mocy. Mogłabym co najwyżej rzucić się na mantykorę z kopytkami, a wy wtedy przeszlibyście bokiem, ale... nie ukrywam, że wolałabym jeszcze trochę pożyć - zaśmiałam się cicho, mając nadzieję, że nikt nie wziął tego pomysłu na poważnie. - Jeśli ktoś posiada takie zdolności, o jakich mówił Bluember albo Orange, to niech się zgłasza. Najlepsze byłoby zrobienie sobie czegoś w stylu mostu, na przykład lodowego jak wspominał Orange, ale dla bezpieczeństwa przydałoby się też mieć w zanadrzu kuca, który w razie przebudzenia się mantykory, zdoła nad nią zapanować. Podobno Fluttershy, jedna z Elementów Harmonii, potrafiła dogadywać się ze zwierzętami oraz je obłaskawiać. Nikt nie ma w sobie jej genów? Co do przejścia z przewalonego drzewa jestem na nie. Narobimy wielkiego rabanu, a to na bank nie tylko obudzi naszego rywala, ale też może nieźle go wpienić, jeśli pomyśli, że chcieliśmy mu zrobić krzywdę, gdy drzemał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.