Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Igrzyska Śmierci: Zabij lub zgiń
Autor Wiadomość
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-09-17, 18:43   

Człowiek. Kolejny nieznajomy, kolejny przeciwnik? Zapewne. Nie było czasu na zbędne myślenie, trzeba było reagować od razu, co można łatwo zauważyć na przykładzie Caleba. Atakuje, chce zabić, nie ma co się dziwić, w końcu na tym to wszystko polega. Ale nie ważne co sobie myśli, nie będę tu bezczynnie stać patrząc jak pozbawia chłopaka życia. Szczerze mówiąc, tamten jest bez szans. Sam na trzech, bez broni... Ale mimo to, też muszę mieć swój udział.
Namierz cel.
Ręce. Zdecydowanie ręce. Kiedy Caleb będzie celował w ważniejsze miejsca, ja muszę pozbawić wroga możliwości obrony. Być może ma jakąś broń i będzie próbował zaatakować Caleba, więc trzeba mu to uniemożliwić. Skupiłam wzrok na tym elemencie...
Przygotuj się.
Atakuj.

Rzucam się do przodu, stojąc u boku Caleba, po czym w razie czego atakuje nieznajomego w ręce, tak jak to wcześniej ustaliłam. Jednak, nie robię tego jeśli nie będzie takiej potrzeby, wtedy może to zadziałać na naszą niekorzyść. Ważne jest też to żeby uważać na mojego towarzysza. I na jego atak żeby przypadkiem nie wpakować się pod jego szablę i na to, żeby przypadkiem go nie zranić. Z tego powodu mój atak ma być wykonany tylko wtedy, kiedy przeciwnik postara się bronić.
_________________
 
     
REKLAMA 
Derp~

Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 30 Gru 2014
Posty: 666
Wysłany: 2015-09-17, 23:30   

 
     
Mhrok 
Derp~


Starter: Mudkip
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Wiek: 26
Dołączył: 30 Gru 2014
Posty: 666
Skąd: Białystok
Wysłany: 2015-09-17, 23:30   

Tak jak przewidywałem z Roseen, rozwścieczony Liepard rozpoczął od ataku na słabszą jednostkę, czyli moją siostrę. Kot rozerwał jej tętnicę szyjną, a strumyk krwi chlapnął na moją twarz. Kolejne wydarzenia pamiętam niczym przez mgłę. Rzuciłem się na Lieparda i zacząłem bić go podniesionym z ziemi kamieniem. Rozebrałem pokemona na części, a skóry i mięso schowałem do plecaka. Gdy tylko spojrzałem na zmasakrowane ciało Roseen, zebrało mi się na wymioty. Zacząłem biec, chciałem jak najszybciej znaleźć się gdziekolwiek indziej. Sam nie byłem pewien ile trwał mój bieg, jednak udało mi się dotrzeć do brzegu stawu, do którego chciałem zmierzyć na samym początku. Po drugiej stronie zbiornika widziałem dwie dziewczyny siedzące przy ognisku, na którym piekło się zapewne jakieś jedzenie. Stałem teraz przed ważną decyzją - uciec czy może spróbować zawrzeć z nimi sojusz? Jednak mogło coś niezbyt pójść po mojej myśli i dwie trybutki zabiłyby mnie od razu. Chociaż wtedy mógłbym dołączyć do Roseen...
- I tak nie mam nic do stracenia. - powiedziałem do siebie cicho, po czym wyszedłem z ukrycia i poszedłem brzegiem jeziora ku dwójce nieznanych mi dziewczyn.
Nie starałem się iść ciszej czy coś. Wolałem nawet, żeby mnie zobaczyły i nie zaatakowały, bo nagle przy nich się pojawiłem. Wtedy śmierć byłaby pewna.
- Witajcie, jestem Aiden, trybut z Czwórki. - przedstawiłem się oschłym głosem. - Może wam się wydać to zbyt bezpośrednie, ale... Chciałbym wam zaproponować sojusz. - odparłem ku dwójce dziewczyn, po czym zacząłem czekać na ich reakcję.
_________________

Prince's Points - 10 <3


KP || Bank || Box || Trofea || Jezioro || Ogródek || MyAnimeList
 
 
     
Did 


Wiek: 26
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 3565
Wysłany: 2015-09-18, 13:08   

Biedny, ale to bardzo biedny chłopak. Sama byłam w jego sytuacji, ale mnie się poszczęściło. Zaproponowali mi sojusz i byłabym głupia, gdybym się na niego nie zgodziła. Jemu raczej tego nie zaproponują, widzę po ich twarzach, że chcą go zabić. W sumie, to niech robią, co chcą. Jednego przeciwnika mniej! Nawet nie będę żałowała tego kogoś. Jest, był dla mnie obcy.
Mniejsza z tym, wypadałoby się trochę odsunąć od nich, bo nie chcę napatoczyć się na ich ostrza. Nie wiąże się to jednak z tym, że nie będę obserwować naszego celu. Skupię się na uszkodzeniu mu nóg, bo kto mi tego zabroni! Jestem gibka, zwinna i szybka, więc mogę przeciąć mu łydki w mgnieniu oka. Wystarczy, że obiegnę całe towarzystwo i zadam głębokie cięcia. Nic prostszego! *oczywiście oceniam najpierw czy jest to bezpieczne*
_________________
Ostatnio zmieniony przez Did 2015-09-18, 15:40, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Keisuke 
Cora-san


Starter: Gastly
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Wiek: 26
Dołączył: 07 Lip 2014
Posty: 3668
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-09-18, 15:12   

"Keisuke Martros - dystrykt drugi, dziecko szczęścia." Zapewne taki napis znajduje się właśnie nade mną, gdy ludzie właśnie oglądają tę transmisję. Każdy normalny człowiek spróbowałby uciec przed trójką agresorów, ale niestety nie jestem takim typem i wolę zginąć w boju, niż uciekając. Zdążyłem już określić, że dwójka z nich jest z dystryktu trzeciego, a dziewczyna z biustem wielkości arbuza pochodzi z dwunastki. W swoich rękach broń, co prawda ja miałem w plecaku odłamki szkła...no właśnie, w plecaku to słowo klucz, nim zdążyłbym wyjąć jeden z nich to skończyłbym niczym ser szwajcarski. Ucieczka też raczej odpada, gdyż skojarzyłem że ta trójka uciekła z Rogu Obfitości i całkiem szybko czmychali. Rozpoczął się atak, pierwszy ruszył chłopak a tuż obok niego jego towarzyszka, być może dziewczyna albo siostra. W każdym razie trzeba było szybko zareagować, a raczej zaryzykować, momentalnie jak tylko ujrzałem przeciwników zdjąłem swój plecak i rzuciłem nim wprost na biegnącego mnie chłopaka. Nie mogłem jednak zacząć go okładać, gdyż od razu jak tylko mój balast zniknął musiałem kopnąć nadchodzącą dziewczynę, która postanowiła pomóc swojemu towarzyszowi. Kątem oka ujrzałem jak Cycki z Dwunastki próbują mnie zaatakować, a ja wciąż nie przyjąłem żadnej pozycji obronnej po tym jak kopnąłem towarzyszkę chłopaka, najprawdopodobniej nie zdołam uniknąć jej ciosu, aczkolwiek próbuje wykorzystać jej atak na mnie, by móc dłonią wbić jej buźkę w ziemię, a następnie odebrać jej sztylet tym samym podcinając jej gardło. Jeśli tylko przeżyłem do tego momentu do szybko zabijam moich oprawców, a następnie ich przeszukuje w poszukiwaniach czegoś przydatnego. Kei i tak zginie, bo jeśliby przeżył to wyszłoby, że Dais go faworyzuje ;-;
_________________
 
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-09-18, 15:37   

Przemierzałam las w nadziei, że się wydostanę z tego buszu, chociaż oczywiście mi nie przeszkadzał. Nie ukrywam jednak, że więcej przydatnych rzeczy znajdę w części miasta, niż w Central Parku.
Utykając parłam do przodu, aż w końcu zrozumiałam, że udałam się w koszmarnie złym kierunku. Najgorszym jaki tylko mógł. Róg obfitości? Byłoby super, gdyby jeszcze nikogo tutaj nie było, ale cholera! Jest, i to nawet dwójka trybutów z czego jeden celował do drugiego. Ciekawa byłam kto wygra to starcie, i kto obejmie władzę na Rogu. Postanowiłam pozostać w swojej kryjówce i ostrożnie oglądać jak potoczą się sprawy, być może zdarzy się coś całkowicie nieoczekiwanego?
W każdym jednak razie, kiedy stanie się coś co mogłoby mi zaszkodzić, staram się wycofać, tak by nikt mnie nie zauważył, a żeby nie zabłądzić, i znów nie krążyć po lesie, postanowiłam kierować się w tym samym kierunku, w jakim tu dotarłam.. Jeśli się nie mylę.. Musiał to być jakiś kierunek południowy. Tak mi się przynajmniej zdawało, ale na pewno gdzieś dojdę. Miałam też cichą nadzieję, że może uda mi się znaleźć Sebastiana.. Nie ukrywam, że chciałabym być razem z kimś z mojego Dystryktu, dla bezpieczeństwa.
Na razie jednak pozostało mi przyglądać się, kto obejmie władzę na Rogu Obfitości, a potem w razie potrzeby uciekać najszybciej jak się da.
Schowałam się więc za jednym z drzew, ostrożnie się wychylając, by przypadkiem nie zacząć rzucać się w oczy. Rozejrzałam się też, czy nie ma tu gdzieś w pobliżu jakiś krzaków, w których mogłabym się spokojnie schować, dla pewności, że nikt nagle mnie nie zajdzie od tyłu, z pewnością, że tu jestem. Oczywiście, ciągle zachowuje wszelką możliwą ostrożność, żeby przypadkiem nie wleźć w jakiś trujące krzaki czy nie nadepnąć na gałąź, albo żeby nie stożyć jakiegoś niepotrzebnego hałasu.
_________________



 
  : :
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2015-09-18, 19:29   

No dobrze, zaczynamy rundę trzecią. Zacznijmy może od wydarzeń z Rogu Obfitości. Connel celujący w rywalkę wyglądał jak prawdziwy drapieżnik. Zapewne większość widzów pomyślało sobie, że młoda kobieta lada chwila zginie. Okazało się jednak, że Vanders tylko grał wojowniczego mordercę, by wystraszyć Astrid. I podziałało, bo dziewczyna zamiast rzucić się na niego, wypuściła wszystkie łupy łącznie z bronią. Cwany młodziak. Gdy to zrobiła, twarz chłopaka z Dwunastki zrobiła się odrobinę łagodniejsza, a pod koniec jej przemowy całkiem się rozluźnił i opuścił łuk.
- Zgoda, niech będzie sojusz, ale ustalmy sobie pewne zasady. Ja jestem liderem i dopóki nie zostaniemy tylko we dwoje na tej arenie, masz mnie słuchać. Jeżeli zrobisz coś nie tak albo wyczuję, że próbujesz mnie podstępem zabić, pierwszy wbiję ci strzałę w serce, zrozumiano? Bierz to, co wypuściłaś. Więcej ci nie potrzeba, bo tu wrócimy, a bez sensu dźwigać tyle gratów. Mówiłaś o dziewczynie w krzakach. Też ją widzę, ale chyba jeszcze o tym nie wie, bo gapi się na nas. Zapolujemy sobie na nią. Na razie chodźmy powoli w jej kierunku, ale gdy tylko się zerwie, biegniemy, ile sił w nogach. Nie dajmy jej przeżyć – powiedział Connel, po czym przepuszczając Stone przodem, ruszył za nią do wody ku ukrywającej się Aren.
Panienka Evan zdążyła w międzyczasie nazbierać 12 jagód. Wyglądają jednak trochę podejrzanie. 50% szans, że są to zwykłe owoce, a 50% na trujące. Tak czy siak szesnastolatka wzięła jagody, bo mogą się przydać do zrobienia zasadzki. Wtem zorientowała się, że Connel nie zabił Astrid, lecz zawiązał z nią sojusz. Zielona lampka w głowie nastolatki natychmiast się zapaliła. Zaczęła uciekać na południe, jednak ze względu na chorą nogę nie może biec na sprincie, a dwójka przeciwników jest coraz bliżej. Czy uda im się dopaść okaleczoną trybutkę?
Angel i Thaddeus, którzy do tej pory siedzieli w ukryciu przy strumyku, postanowili opuścić jaskinię i udać się na Róg Obfitości. Decyzja pary bardzo ucieszyła widzów z dystryktu pierwszego, którzy byli oburzeni, iż ich faworyci nie mają najlepszej bazy. W jeszcze większą euforię wpadli, kiedy trybuci dotarli na miejsce i zajęli je bez żadnych problemów. Wszystko dlatego, że Connel wraz z Astrid udali się do lasu na poszukiwania Aren. Ciekawe jednak co się stanie, gdy postanowią wrócić na stare śmieci. Czy dojdzie do krwawej jatki? A może nie będą zamierzali ryzykować i wycofają się?
Sebastian zdecydował się nie atakować swojej rywalki. Teoretycznie wygląda na słabszą od niego, ale pozory mogą mylić. A może po prostu jest dżentelmenem nawet w obliczu śmierci i nie zamierza mordować osoby płci żeńskiej? Tak czy siak jego krótka pogawędka przyniosła oczekiwane rezultaty, ponieważ Riven nie zaatakowała. Na jej policzki wstąpiły delikatne rumieńce, a dzikość pumy wyparowała. Patrzyła się na Mackenziego z lekko rozwartymi wargami, gdy ten rąbał drewno, a potem przyglądała mu się, jak odchodzi. Zanim jednak zniknął całkiem za drzewami, krzyknęła: „Powodzenia! Mam nadzieję, że…” – nie dokończyła zdania, uznawszy, iż zdanie „mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy” zabrzmi tak, jakby chciała go zamordować przy następnej okazji. Kiedy siedemnastolatek odszedł na dobre, Carten zebrała pozostawione przez niego trzy kawałki drewna, a potem zdecydowała się wrócić do obozowiska nad stawem. Natomiast młodzieniec z Siódemki w spokoju dotarł do opuszczonego sklepu obuwniczego. Jedyną przydatną rzeczą, jaką tam znalazł, okazały się buty trapery z kolcami przystosowane do górskich wędrówek.
Przy stawie doszło do spotkania Aidena z Inerri i Charlottą. Młode dziewczyny od razu napięły mięśnie by być gotowymi do ataku bądź ucieczki. Jednak chłopak nie zamierzał się z nimi bić. Zaproponował sojusz, który bez wątpienia zaskoczył obydwie trybutki. Akurat do bazy wróciła ostatnia z „młodych sojuszniczek”. Koleżanki wytłumaczyły jej, co takiego powiedział koleś. Dziewczęta zaczęły naradzać się w trójkę. Kiedy skończyły, najmłodsza z nich – Inerri Oseas zapytała Tauretta, co takiego może im zaproponować w zamian za przyjęcie go do paczki.
Bum. Wystrzał z armaty zakomunikował czyjąś śmierć. Czyją? Caroline. Siedemnastolatka ukrywała się do tej pory w kamienicy, jednakże jej czas dobiegł końca, gdyż zbytnio pozwoliła sobie na rozluźnienie i chwila uwagi wystarczyła, aby została ofiarą mega Gengara ukrywającego się w opuszczonym budynku. Mówiąc prościej, umarła ze strachu, kiedy duch zaczął się nią zabawiać – głównie jej psychiką.
Davidowi niestety nie udało się przekonać do siebie ani zabić dzikiego Deerlinga. Może gdyby szybciej się zdecydował, coś by z tego było, ale czekał zbyt długo, co znudziło jelonka, więc ten postanowił zwiać. Panicz Crafty nadal stoi w tym samym miejscu w środku dżungli. Jeśli szybko nie weźmie się w garść, na bank zostanie wytropiony i pożarty przez jakąś dziką bestię groźniejszą od potulnego Deerlinga.
Gavrill rozstawił już wszystkie pułapki, a Starvia nałapała wystarczającą ilość Rattat. Chłopak zorientował się, że do przetrwania brakuje mu najbardziej picia. Jako, że nie jest zbytnio lubiany przez sponsorów, którzy zdecydowanie bardziej gustują w urodziwych dziewczętach bądź walecznych i okrutnych młodzieńcach, nie ma co liczyć na balonik z prezentem. Widocznie sam się tego domyślił, gdyż opuścił aktualną bazę (zapewne z nadzieją na szybki powrót do niej) i wyruszył ku szkole podstawowej z zamiarem „wytropienia” automatu z piciem, który może jakimś cudem stoi sobie wśród ruin budynku. Tym samym oddala się coraz bardziej od reszty trybutów zapewniając sobie przez jakiś czas bezpieczeństwo z ich strony.
Laurel… Laurel poznaje coraz większy obszar dawnego zoo. Wkrótce będzie znała go jak własną kieszeń. Dodatkowo ubija małe Pokemony, które napatoczą jej się pod ostrze. Po pierwsze – zabija dla rozrywki. Po drugie – jej broń działa bez zarzutów.
Czas na najciekawszą „atrakcję” tej rundy, czyli pojedynek między Chloe, Calebem i May a Keisukem. Martros zdaje sobie sprawę z fatalnego położenia, w jakim się znalazł, jednak nie zamierza się poddawać ani uciekać. Jeśli umrze to tylko w walce niczym prawdziwy średniowieczny rycerz. Chłopakowi z dwójki udało się rzucić z rozmachem plecakiem w nadbiegającego ku niemu Caleba. Nie wiemy, czy celowo trafiał w nogi, czy po prostu nie wyszło mu w inną część ciała. Rezultat tego był taki, że szatyn wywalił się i poleciał przed siebie. W locie wypadła mu szabla, która z głuchym łupnięciem uderzyła o podłoże obok. Trybut nie zdołał się podeprzeć, więc przywalił czołem o płytki, co z kolei skutkuje rozwaloną głową z przodu. Nie żeby od razu mózg mu wyciekał czy połamana czaszka przebiła się przez skórę, ale krew cieknie. Głowa jest rozcięta, a to nie przelewki. Nie wiadomo, co mu się tam dokładnie wewnątrz zrobiło. Ujjj… Nieciekawie. Na tym kończy się szczęście bruneta, gdyż chwilę później umiera na skutek zabicia przez Chloe i May. Bum – wystrzał z armaty.
- UWAGA! Komunikat! – słychać głos, który jakby dochodził z każdej strony. - Macie dwadzieścia minut na znalezienie kryjówki, która pozwoli wam przetrwać pierwszą plagę. Żeby było ciekawiej, nie zdradzimy, co nią będzie, aczkolwiek damy podpowiedź. Może mądrzejsi z was czegoś się domyślą. A więc moi mili „niech wiatry wam sprzyjają” – koniec komunikatu.

Położenie trybutów na mapie – zobacz.

Spis żywych trybutów:
Angela Blakmore (d. 1) - posiada: plecak (sztylet, koc, gruby sznur, pusta butelka, nieżywy Raticate); sojusz z Thaddeusem.
Thaddeus Montblanc (d. 1) - posiada: wodę, jedzenie, mały nóż, nieżywego Raticate; sojusz z Angelą
Astrid Stone (d. 2) - posiada: włócznię, 25 plasterków suszonego mięsa; sojusz z Connelem.
Chloe Darkwood (d. 3) - posiada: szablę, grubą moro bluzę z kapturem; sojusz z Calebem i May.
Caleb Marine (d. 3) - posiada: szablę, grubą moro bluzę z kapturem; sojusz z Chloe i May; ciężko ranny w czoło - rozcięte, krwawi, mocno uderzył nim o podłoże.
Aiden Taurett (d. 4) - posiada: świeże mięso (4 duże porcje), skórę Lieparda.
Gavrill Durnovo (d. 5) - posiada: Staravię, nieżywe Rattaty (3), linki, druciki.
Riven Carten (d. 6) - posiada: szyszki, kawałki drewna (3); sojusz z Charlotte i Inerri.
Aren Evan (d. 7) - posiada: plecak (butelka z wodą, bandaż, krzesiwo, nieżywa Carvanha; 12 nieznanych jagód); jest lekko ranna w kostkę – obandażowana.
Sebastian Mackenzie (d. 7) - posiada: siekierę, kawałki drewna (2), buty trapery z kolcami.
David Crafty (d. 8) - posiada: plecak (kilof, latarka, ciepła kurtka, 15 plastrów suszonego boczku, 100g opakowanie suszonych warzyw).
Laurel Slone (d. 9) - posiada: kij, sztylet dwustronny.
Charlotte Ragbone (d. 10) - posiada: pieczonego Magikarpia; sojusz z Riven i Inerri.
Inerri Oseas (d. 11) - posiada: pieczonego Magikarpia; sojusz z Riven i Charlotte.
May Ludenberg (d. 12) - posiada: sztylet, grubą moro bluzę z kapturem; sojusz z Chloe i Calebem.
Connel Vanders (d. 12) - posiada: łuk i strzały (11); sojusz z Astrid.

Spis nieżywych trybutów:
Hinge Eisenberg (d. 6) - zabity przez Angele.
Salvera Combe (d. 8) - zabita przez Davida.
Chris Sherly (d. 9) - zabity przez Laurel.
December Cropperwood (d. 10) - postrzelony przez Connela i zabity przez Ursaringa.
Whip Marchwalker (d. 11) - zabity przez Thaddeusa.
Roseen Taurett (d. 4) - zabita przez Lieparda.
Caroline Åkerman (d. 5) - umarła ze strachu przez mega Gengara.
Keisuke Martros (d. 2) - zabity przez May i Chloe.

Przypominam, że Yuki, Maigre i Keisuke mogą dopisać sobie po 2000$.


Piszecie to co zwykle, zasady znacie. Czas na odpis trwa do 21 września br., godz: 19:30.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2015-09-18, 22:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-09-18, 20:50   

O dziwo... Młody mnie nie zabił. Jednak po chwili to ja miałam ochotę zabić jego. Zgłupiał czy co? Opuszczać kryjówkę idealną? Miałam ochotę coś mu zrobić, ale skoro już zawiązaliśmy sojusz, głupio byłoby od razu go zaprzepaścić.
- Zgoda. Ale pamiętaj, że to działa w obie strony. Nie myśl, że nie zareaguję jeśli zaczniesz się robić podejrzany- tez chcę żyć- odparłam zgarniając to, co "szefunio" wspaniałomyślnie pozwolił mi zabrać.
A potem, cóż... Polowanie. W tych warunkach moja włócznia i tak średnio się przyda. Chyba że...
- Strzel do niej. Łuk ma większy zasięg niż włócznia, większe prawdopodobieństwo trafienia. z resztą widzę, że wiesz jak go używać. Nie musisz jej od razu zabić- wystarczy, że dziewczyna się wywróci, a ja już ją dobiję- rzuciłam w biegu.
Nie powiedziałabym, żeby to był rozkaz. Raczej najsensowniejsze posunięcie w tym momencie. A moja włócznia... Tja, mocne pchnięcie w serce powinno załatwić sprawę. Ewentualnie kilka... Tak dla pewności. Gdyby udało nam się ją dobić, można by ją przeszukać, a nóż widelec ma coś przydatnego.
Tymczasem w Kapitolu musieli się piekielnie nudzić. Cholera, przecież jeszcze nie minął dzień, a już nas tu naumierało- powinni być zaspokojeni i dać nam spokój chociaż do rana. Ale nie- plaga. Co ten osobnik mówił? Wiatry? O nie...
- Coś mi się widzi, że chyba zechcą na nas wypuścić trującą mgłę. Widziałam to diabelstwo przy okazji innych Igrzysk- mocna rzecz. Pokrywają cię bąble, a ż w końcu jest ich tak dużo, że nie możesz się ruszać i w ogóle coś się robi we łbie. Wtedy koniec, zimny trup. Trzeba trzymać się blisko wody, bo pomaga się wyzbyć tych skutków zatrucia, jeśli nie było się zbyt długo wystawionym na mgłę. No, chyba, żeby chodziło o coś innego. Równie dobrze mogą nam spuścić tu jakąś srogą wichurę czy burzę. No, ale w takim wypadku nigdzie nie jest bezpiecznie. W ich wydaniu pioruny mogą walić gdzie tylko im się zamarzy. Wiem, że ty rządzisz, ale proponowałabym wracać. Tam na górze, znają się na tym jak zabijać, nie można lekceważyć Kapitolu i ich plag.
W międzyczasie przyszła mi jeszcze jedna rozkmina... A co jeśli to nie chodzi o mgłę i pogodę? A może oni nas zaleją? Z tymi sprzyjającymi wiatrami może też chodzić o wiatry dmuchające w żagle, a więc woda nie wydaje się taka głupia. Hm, w tej sytuacji chyba po prostu wskoczę na jakieś w miarę stabilne drzewo (znaczy nie totalny próchniak i nie jakiś młody krzaczek co się pode mną złamie) i spróbuję nie dać się utopić. Cóż, zobaczymy jak już na nas spuszczą tę plagę.
Ha, no to dawaj z powrotem. Miałam tylko nadzieję, że nikt inny nie skorzysta na naszej nieobecności. W Rogu było tyle dobra... No chyba ubiję smroda jak to zatracimy! Na razie trzeba się tam jednak dotoczyć i po drodze nie dać zabić.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
Ostatnio zmieniony przez Gwen Brown 2015-09-21, 19:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sebuś 
A Certain Ordinary Boy


Starter: Fennekin
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Wiek: 27
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 329
Wysłany: 2015-09-21, 13:33   

#SebuśPrzegryw #TakBardzoImprowizacja

Niby jesteśmy dystryktem leśnym, jednak co nieco wiem - mój ojciec starał się nie zaniedbywać edukacji, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny, ponieważ dzięki temu czuję wyraźnie, iż ta cała plaga będzie polegała na tym, iż zaleją nas po prostu wodą. "Niech wam wiatry sprzyjają"... ta, w żaglach. W tej sytuacji nie wiem, co skombinować. Teoretycznie jako chłopak pracujący w lesie powinienem się schować na jakimś wysokim drzewie, jednakże stwierdzam zdecydowanie, że wolałabym nie ryzykować. Zdecydowanie wolę pracować na twardym gruncie, dlatego też na razie nie wracam do lasu - może jak się teren zmieni, to trochę drewna znowu narąbię, a teraz wychodzę wraz z moim nowym dobytkiem (kawałki drewna wsuwam do traperów, a trapery w łapę, siekiera zaś na plecy) i oceniam szybkim wzrokiem wysokość wszystkich pięciu budynków mieszczących się przy południowym krańcu Central Parku. Po tej jakże krótkiej ocenie wybieram najwyższy, do którego idę szybkim marszem, by w środku zrobić szybką inspekcję, czy nie ma czegoś przydatnego, a na sam koniec wejść na dach, przebrać buty sportowe na trapery, a z samych butów sportowych zrobić improwizowane "kieszenie" na drewno, korzystając ze sznurówek oraz dziurek w obuwiu. Gdyby zaś ktoś zamierzał mnie zaatakować, zamierzam się osłonić ostrzem siekiery i przeprowadzić kontrę, uderzając w nogi, a następnie w broń/rękę - bo bez nóg nie będzie ucieczki, prawda? A bez broni nie będzie stawiał oporu.
_________________

Camp NaNoWriMo - Lipiec 2015
Multikonto za pozwoleniem administracji :*
  :
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-09-21, 16:34   

Wprawdzie się udało, ale mimo to bez strat się nie obeszło. W takiej sytuacji musi być to prawdziwy pech albo bezsensowne udupianie na siłę </3, ale cóż, już nic na to nie poradzimy. Przykucnęłam przy Calebie, wcześniej zrywając z martwego chłopaka leżącego obok bluzę.
- Noo, Caleb nieźle się załatwił- powiedziałam - Chociaż może dostanie coś od sponsorów za to, że dał im się chwilę pośmiać.
Oczywiście było to żartobliwe, a na moich ustach pojawił się niewielki uśmiech. A przynajmniej chciałabym żeby tak było, ale moje ciało niekoniecznie mogło mi to umożliwić. Tak samo głos był taki... zwykły, bez uczuć. Sytuacja nie była zbyt dobra, ale z drugiej strony nie chciałam zamartwiać swojego towarzysza. Przy pomocy materiału z ubrań wroga postarałam się obwinąć głowę Caleba, jednocześnie tamując krwawienie. Nic więcej na razie nie jesteśmy w stanie zrobić. Spojrzałam w stronę May.
- May szybko biega, prawda? Chloe z Calebem poszukają jakiegoś bezpiecznego miejsca w którym mogliby przetrwać plagę, na przykład piwnicy czy czegoś w tym typie. May w tym czasie mogłaby poszukać rzeczy które pomogłyby nam przetrwać, a później do nas dołączy? - spytałam jej, po czym podniosłam plecak nieżywego przeciwnika i przejrzałam jego zawartość - Weźmie ze sobą plecak i latarkę, a Chloe i Caleb całą resztę żeby jej nie obciążała. I możemy wymienić broń May bronią Caleba żeby była bezpieczniejsza. On teraz jej nie użyje.
Gdy już wszystko będzie uzgodnione wstaje, pomagając przy tym Calebowi i mocno go przy sobie trzymając zabieram też wcześniej wspomniane rzeczy i zaczynamy szukać bezpiecznego miejsca. Być może uda nam się znaleźć jakiś plan szkoły, który powinien gdzieś się znajdować, a następnie znaleźć na nim piwnicę i powoli się do niej udać. Jeśli to nam się nie uda, szukamy po prostu pokoju, czy klasy na parterze, która byłaby w stanie wytrzymać.
A jeśli uda nam się coś znaleźć oczywiście uważamy na Pokemony, szczególnie w piwnicy. W razie czego potrafię się z jakimś zaznajomić, więc jeśli nadarzy się taka sytuacja, wcześniej zostawiając Caleba w bezpiecznej odległości staram się oswoić dzikiego stworka, przyzwyczaić do obecności mojej i towarzysza i oczywiście ostrzec o May, żeby nie zaatakował jej uznając za wroga gdy już przybędzie.
_________________
 
     
Did 


Wiek: 26
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 3565
Wysłany: 2015-09-21, 18:02   

Gdybym miała więcej czasu to zajęłabym się jego ciałem, pocięłabym je na malutkie kawałki, ale nie mam! Ten kretyn uszkodził mojego sojusznika! Nie mogę pozwolić, żeby tutaj umarł! W końcu, to ja miałam go zabić, gdy już zostanie nas garstka! Zrobię wszystko, co w mojej mocy i narzuconym mi czasie, by znaleźć gabinet pielęgniarki albo inny pokój, w którym będzie jakaś apteczka, leki czy cokolwiek.
- Uważajcie na siebie. - uśmiechnął się do Chloe, zakładając plecak na plecy oraz chwytając szable oraz latarkę w dłonie. W lewej trzymam przenośne światło, a w prawej broń, bowiem jestem praworęczna.
Jak najszybciej wybiegam na korytarz i bez zastanowienia zaczynam nim biec, szukając gabinetu pielęgniarki oraz planu szkoły. Jeśli znalazłabym go, to zapamiętuję z niego drogę do gabinetu pielęgniarki oraz stołówki. Do tego drugiego zajrzałabym, gdyby gabinet znajdował się blisko naszego, obecnego położenia. Dali mi tylko dwadzieścia minut, więc nie mogę ryzykować. Gdybym znalazła cel mojej misji, szukam w nim bandaży, lekarstw, chusteczek, wody, spirytusu, wody do picia, jakiś stabilizatorów, chust trójkątnych. Ogólnie wszystkiego, co może nam się przydać, a przede wszystkim rannemu. Jeśli byłoby to, jak wspominałam, blisko stołówki. To w ów pomieszczeniu szukam jedzenie, noży, widelców, łyżek, wody do picia i wszystkiego, co może się przydać (najbardziej skupiam się na jedzeniu, dlatego, to je wpierw pakuję, gdyby owe znalazł). Oczywiście robię, to tylko, gdy STOŁÓWKA JEST BLISKO GABINETU PIELĘGNIARKI. W innym przypadku OD RAZU wracam do moich towarzyszy. Jestem szybka, więc powinno mi się udać. Oczywiście pamiętam, żeby biec uważnie, by nie przewrócić się albo nie nadziać się na szablę. To będzie mój najtrudniejszy bieg. Pamiętam również, żeby nie przeciążyć się! Nie chcę, żeby coś mnie spowolniało.
_________________
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-09-21, 18:18   

#BrakWenyTakBardzo #SzybkoSzybko #MyślenieTakieTrudne

Biegłam przed siebie. Starałam się nie lecieć w linii prostej, tylko zygzakiem, na tyle na ile pozwalała mi noga. Wiedziałam doskonale, że mnie gonią. Było jednak uciekać z tego miejsca od razu i mieć ich w czterech literach.. W tym momencie jestem jedynie przynętą, która odciągnie ich od rogu.. Przynajmniej miło będzie patrzeć tam, z góry, jak się zabijają.
Rozglądałam się za jakimś miejscem, do którego dałoby się schować. Ogłoszenie od organizatorów było jedynie kolejnym utrapieniem, i mimo, że mam "ogon", muszę znaleźć jakąś kryjówkę i przy okazji od nich uciec. Niezbyt pocieszająca była myśl o tym, że tamten chłopak miał łuk. Jeden porządny strzał i po mnie.. Jeśli nie strzała, dobije mnie czymś innym.
Mimo wszystko nie traciłam nadziei. Między drzewami w dalszym ciągu trudniej mnie trafić.. Ale i trudniej biec. Starałam się naginać jak najwięcej gałęzi by te strzelały im prosto w twarze czy inne części ciała. Byle utrudnić im pościg im bliżej mnie będą. Sama biegłam najszybciej jak mogłam, choć raczej było to wleczenie się niż bieg. Oglądam się za każdym możliwym sposobem uprzykrzenia im pogoni, nie mam zamiaru tak łatwo się poddać. O nie. To nie w moim stylu. Będę w nich rzucać wszystkim co wpadnie mi po drodze w łapy, "strzelać" w nich gałęziami i robić wszystko co się da. Nie dam się tak łatwo!
Mimo wszystko wiedziałam, że prędzej czy później mnie dopadną. To tylko kwestia czasu. Tutaj, na Igrzyskach osoby takie jak ja, w jakikolwiek sposób zranione, mają przekichane, dorwanie ich to jedynie zabawa.. I z tego też powodu, nie mam zamiaru być łatwą zabawką do złapania. Niech się najpierw nieco zmęczą, nim mnie dopadną.
_________________



 
  : :
     
Dexter 


Starter: Vulpix
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 310
Wysłany: 2015-09-21, 19:06   

Po tym dość niefortunnym zdarzeniu cieszę się, że żyję. Z radością przekazuję May swoją szablę i biorę jej sztylet. Być może i jestkrótszy, ale z jakiegoś powodu czuje się z nim bezpieczniej. Pozwalam Chloe się mną zająć. Oczyścić i opatrzyć ranę. Wiem, że prawdziwy ból przyjdzie później, ale poki go nie ma musimy znaleźć bezpieczne schronie. Czymkolwiek będzie ta cała plaga, nie będzie niczym dobrym.
- Szukaj leków i jedzenia - mówię do May, nim dziewczyna odbiegnie. Wiem, że sporo teraz ryzykujemy. Kiedy Chloe się mną zajmuje, May mogłaby w łatwy sposób zabić nas oboje i zdążyć jeszcze się schować. Ufam jej jednak. Trybutów wciąż jest wielu, więc może nas potrzebować. - Nie daj się zabić - wołam za nią, po czym wstaję i ramię w ramię ruszam z Chloe na poszukiwania piwnicy.
Rozglądam się w poszukiwaniu plany szkoły albo portierni. Tam na pewno znajdziemy jakąś mapę szkoły, a może i i kilka innych przydatnych rzeczy, po które wrócimy później. 20 minut może i wydawać się dużą ilością czasu, ale kiedy człowiekowi kręci się w głowie i nie może biegać, każda minuta się liczy.
Kiedy znajdziemy zejście do piwnicy, zatrzymuję się w drzwiach i pozwalam Chloe zejść jako pierwszej. Uwieszony jej ramienia, byłbym brzemieniem w razie ataku. Jeśli będzie bezpiecznie, schodzę. Oczywiście w drzwiach zachowuję czujność. Kto wie, co może na mnie wyskoczyć zza rogu. Mało to broni białej kręci się wokoło. Mocniej ściskam sztylet na wypadek ataku. Może w tym stanie nikogo nie zabije, ale rany też potrafią być dotkliwe i prowadzić do gorzkiego końca.
_________________
~ But with the beast inside,
there's nowhere we can hide ~


KP | Visa Card | Box | Galeria

Multi Chmurka
 
     
Mhrok 
Derp~


Starter: Mudkip
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Wiek: 26
Dołączył: 30 Gru 2014
Posty: 666
Skąd: Białystok
Wysłany: 2015-09-21, 19:16   

- Mogę wam zaproponować nieco jedzenia, które udało mi się uzyskać. - zacząłem wymieniać spokojnym głosem swoją ofertę. - Jeśli posiadacie jakiś łuk, mogę użyć swoich wysokich zdolności w używaniu tej broni, żeby wspomóc was w walce. Od razu uprzedzam wasz komentarz, nie zamierzam was zabić po otrzymaniu broni. Dodatkowo wy jesteście w trójkę, a jak możecie zauważyć, ja jestem sam.
Mimo wypowiadania wszystkich tych słów w miarę spokojnym tonie, cały czas byłem zestresowany. Mój stres nie był spowodowany tyle tym, że rozmawiał z trzema osobami, które potencjalnie w każdej chwili mogły mnie zabić, ale z powodu wydarzeń sprzed kilkunastu minut. Teraz postanowiłem sobie, że muszę wygrać te Igrzyska, nie dla siebie ale dla Roseen. Nie chcę, żeby jej śmierć poszła na marne.
- Może i nie mam dużo do zaoferowania, jednak chyba lepiej jest mieć przy sobie więcej sojuszników, nie uważacie? - próbowałem dodatkowo coś ugrać. - Jak nie wy, to może jakaś inna osoba, czy osoby, się zgodzą...
Takie zagranie mogło być niebezpieczne, jednak może się również okazać skuteczne. Zostaje mi teraz jedynie czekać na reakcję dziewczyn.
_________________

Prince's Points - 10 <3


KP || Bank || Box || Trofea || Jezioro || Ogródek || MyAnimeList
 
 
     
Lu 
Lightwood siblings


Dołączył: 30 Cze 2014
Posty: 1169
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-09-21, 19:27   

Zwlekałem za długo długo i to był mój błąd. Po pierwsze - straciłem ważnego sojusznika, jakim mógłby być Deerling. Nie miałem najmniejszego zamiaru go zabijać, w końcu miałem jedzenie i nie potrzebne mi było świeże mięso, żeby się jeszcze zepsuło. A po drugie - tak się zamotałem, że prawie nie usłyszałem pierwszego komunikatu, co mogło być dla mnie zgubne. Pierwsza plaga. "Niech wiatry nam sprzyjają", to dość podejrzane. Normanie nie oglądałem tych idiotycznych rozgrywek wcześniej (o czym władza oczywiście nie wiedziała), ale sporo się nasłyszałem. Mogły to być ta kwaśna mgła albo zalanie nas wodą... I to, i to mi nie pasowało. Byłem w lesie bez żadnej możliwości schronienia. Najlepiej byłoby mi wspiąć się na drzewo i tam to przeczekać. Może wodę udałoby mi się jako tako przeczekać, ale kwaśną mgłę? Prędzej czy później dostałaby się do korony drzewa i padłbym trupem. Postanowiłem zrobić więc pierwsze, co przyszło mi na myśl - biec. Obrałem kierunek na północne ogrodzenie, oczywiście trzymając się go blisko i biegnąc wzdłuż niego, aby się czasami nie zgubić. Nie kłopoczę się ze znalezieniem bramy. Poradzę sobie bez niej, wespnę się na ogrodzenie i z niego zejdę. Kiedy szedłem na basen, kojarzyłem, że w tej części są jakieś wyższe budynki. Postanowiłem więc wejść do najwyższego i usadowić się gdzieś pośrodku wysokości budynku (skoro są to jakieś stare, opuszczone budynki mieszkalne, to wchodzę do jakiegoś mieszkania), wcześniej sprawdzając, czy jest w nim bezpiecznie. Bo jeżeli mam tutaj przeczekać pierwszą falę, to nie zamierzam zmagać się jeszcze z kimś lub czymś o własne życie. Priorytetem było zabezpieczenie okien i drzwi. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam czasu, ale muszę zrobić co w mojej mocy, aby to paskudztwo nie dostało się do środka. Kiedy już będę względnie bezpieczny, usadawiam się w jakimś kącie (najlepiej na łóżku ;-;) i zakładam na siebie ciepłą kurtkę. Następnie pożywiam się kilkoma kawałkami suszonego mięsa i biorę latarkę w łapy. Muszę oszczędzać baterię, ale nie mogę też siedzieć w ciemnościach. W razie, gdyby zrobiło się niebezpiecznie (ktoś albo coś dostało się do mieszkania/albo już było w nim prędzej), to gaszę szybko przenośne światło i kryję się z kilofem w ręku. Obym nie musiał go użyć.
_________________
 
     
Daisy7 


Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 24 Maj 2014
Posty: 9322
Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2015-09-21, 23:00   

No to lecimy z kolejną rundą. Widzowie z zapartym tchem oglądają poczynania trybutów, więc na pewno nie mogę doczekać się pierwszej plagi, jaka na nich spadnie. Ciekawe czy któremuś z żyjących udało się przewidzieć, jaka to „atrakcja” będzie miała miejsce za niecałe dwadzieścia minut.
Na razie widzimy Astrid i Connela biegnących za uciekającą zygzakiem Aren. Dziewczyna już dawno byłaby trupem, gdyby nie wpadł na pomysł z tym pokręconym sposobem ucieczki. Dzięki niemu jedna ze strzał Vandersa świsnęła jej tuż obok ucha zamiast przestrzelić głowę na wylot, a druga wbiła się w drzewo, za które właśnie czmychnęła. Mimo to Evan wiedziała, że dystans między nią a dwójką rywali zmniejsza się i prędzej czy później i tak ją dopadną. Uratować mógłby ją jedynie jakiś cud... Wtem rozległ się głos kogoś z dowództwa informujący o nadchodzącej pladze. Głupio to zabrzmi, ale dzięki niej szesnastolatka uszła z życiem, gdyż przeciwnicy woleli zawrócić na róg i ukryć się tam, niż dalej ścigać swą ofiarę, a potem umrzeć zaraz po niej. Tak więc Aren po wyczerpującej gonitwie skryła się w dziurze w wielkim drzewie przypominającym trochę baobab, ale bardziej w dżunglowej odmianie. Całkiem tu bezpiecznie póki co. Natomiast Astrid i Connel zawrócili do swojej bazy. Czekała ich smutna niespodzianka. Otóż Róg Obfitości został zajęty przez sojuszników z jedynki, a im przeciwstawiliby się jedynie idioci lub osoby chore umysłowo. Trzynastolatek zarządził, aby udać się na północ i ukryć w budynku znajdującym się niedaleko central parku oraz targowiska. Miejscówka okazała się być opuszczonym blokiem mieszkalnym z rozległą piwnicą, do której Vanders zaprowadził Stone i kazał tam przeczekać nadchodzącą katastrofę. Wspomniani mistrzowie – Angel i Thaddeus ukryli się we wgłębieniu metalowej konstrukcji, modląc się w duchu, by pierwsza plaga nie okazała się być wielką burzą z piorunami.
Sebastian opuścił dotychczasową bazę i wszedł do najwyższego z pięciu położonych obok siebie budynków. Tym sposobem trafił do opuszczonego bloku. Nie miał czasu na przeszukiwanie wszystkich mieszkań, więc czym prędzej udał się na górę i wyważywszy właz, przedostał się na dach, gdzie jest nieprzyjemnie chłodno oraz wietrznie. Przebrał buty ze sportowych na trapery. Tu na dachu zamierza przeczekać plagę, obstawiając, że będzie ona polegała na wielkiej ulewie, która doprowadzi do powodzi.
Przy stawie doszło do nawiązania kolejnego sojuszu. Do grupy młodych dziewczyn dołączył siedemnastoletni Taurett. Jedynie Inerri była za włączeniem go do paczki, jednakże koleżanki posłuchały jej, ostrzegając przy tym, że w każdej chwili mogą zerwać przymierze i jeśli Oseas będzie się sprzeciwiać, z nią również utracą przyjacielskie stosunki. Cała czwórka w ciszy ulokowała się w szuwarach przy wodzie, by tam za zasłoną wysokich traw skryć się przed plagą.
Gavrill po nieudanych przeszukiwaniach szkoły podstawowej odbił na północ, by przedostać się do przedszkola. Tam również nie znalazł tego, czego potrzebował, więc pobiegł do szkoły wyższej. Dopiero tutaj udało mu się trafić na podziemną kotłownie pełną Zubatów. Póki co nietoperze olewają nastolatka i jego Starvię ze wzajemnością. Młodziak z piątki postanowił spędzić tu czas do rana z nadzieją na przeżycie nadciągającej katastrofy.
David "ożył" i zaczął zwiewać. Stanie jak ten kołek w dziczy nie doprowadziło go do śmierci. Na razie ma więc szczęście, bo żadna krwiożercza bestia nie skoczyła mu do gardła, ale chyba wkrótce jego historia dobiegnie końca.
Chloe jako aktualna przywódczyni trzyosobowego sojuszu zdecydowała, gdzie, po co i kto się uda. Takim sposobem wpierw rozdzieliła łupy nieżywego Keisuke’a, potem owinęła rannemu towarzyszowi głowę bluzą trupa, a na koniec udała się wraz z nim w głąb szkoły podstawowej. Nie mogli iść zbyt daleko, ponieważ Caleb miewał co chwilę drobne zatracenia równowagi, a do tego kręciło mu się we łbie. Rana też dawała o sobie znać coraz wyraźniej. Mimo bólu, jakiego doświadczał, udało mu się znaleźć plan budynku, a na nim odnaleźć bunkier. Tak, prawdziwy podziemny bunkier w szkole na wypadek nalotu bombowców. To chyba nawet lepsze niż piwnica, o której myślała Chloe. Obydwoje udali się do schronu. Jest w nim totalnie ciemno przez co nie widać ewentualnych Pokemonów, a także chłodnawo. W międzyczasie May czmychnęła do gabinetu pielęgniarki położonego na pierwszym piętrze. Zabrała z niego małą buteleczkę wody utlenionej, długi kawałek bandaża, całe mnóstwo gazików i tabletki na bóle głowy przeterminowane o jedyne kilkadziesiąt lat ;-; Nie miała czasu szukać stołówki, dlatego poleciła do swoich towarzyszy, gdzie oświetlając im bunkier latarką, pomogła Chloe zabandażować czaszkę Marine’a. Na razie nie zaryzykowali z tabletkami. Co do stworków tu przebywających w kącie śpi Sandshrew.
Ostatnią osobą jest Laurel. „Dzika kobieta” ukryła się na czas plagi wewenątrz wysokiego drewnianego schronu, który kiedyś służył zapewne jako dom Girafarig albo podobnych do nich Pokemonów.
Czas na plagę! Okazuje się, że jest nią wichura! I to nie byle jaka wichura, bo niewiele brakuje jej do tornada. Dobra wiadomość dla niektórych jest taka, że przyszła od północnego wschodu, przeleciała cały central park, a potem zniknęła na północy. Takim sposobem Mackenzie cudem przeżył, bo gdyby wiatry napatoczyły się na jego tereny, sfrunąłby z dachu bloku jak szmacianka lalka. Okazuje się, że jedyną ofiarą (dodatkowo śmiertelną) jest David Crafty. Siedemnastolatek nie miał szczęścia, gdyż w trakcie ucieczki z central parku poderwało go do góry i łupnęło nim o pobliskie drzewo. W wyniku tego ciosu, a potem spadania z około 2,5m złamał sobie kark. Chwilę po tej tragedii rozległ się wystrzał z armaty i ciało młodzieńca zabrał szybowiec. Nikomu innemu nie stała się żadna krzywda.
Reszta pierwszego dnia i noc przebiegły spokojnie bez ofiar. Nikt nie wychodził z ukrycia, gdyż silne wiatry nadal nie dawały za wygraną. Dopiero nad ranem się uspokoiło. Słońce przegnało chmury na boki, więc zapowiada się upalny dzień. Godzina? Może 7, a może 9? Raczej nie wcześniej ani później. Przypominamy o głodzie i pragnieniu, które odzywają się już w brzuchu i gardle każdego z ocalałych trybutów.
Ach, jeszcze jedna sprawa do Caleba, Chloe i May, ale głównie tego pierwszego. Otóż trójka kompanów usłyszała właśnie tajemnicze popiskiwanie dobiegający gdzieś z góry. Brzmi to bardzo podobnie do odgłosów, jakie wydaje opadający balon z darem od sponsora, aczkolwiek równie dobrze może być to jakaś pułapka. Warto też dodać, że chociaż Caleb przeżył noc, to teraz nad ranem czuje się fatalnie, ma gorączkę i dreszcze.

Położenie trybutów na mapie – zobacz.

Spis żywych trybutów:
Angela Blakmore (d. 1) - posiada: plecak (sztylet, koc, gruby sznur, pusta butelka, nieżywy Raticate); sojusz z Thaddeusem.
Thaddeus Montblanc (d. 1) - posiada: wodę, jedzenie, mały nóż, nieżywego Raticate; sojusz z Angelą
Astrid Stone (d. 2) - posiada: włócznię, 25 plasterków suszonego mięsa; sojusz z Connelem.
Chloe Darkwood (d. 3) - posiada: szablę, grubą moro bluzę z kapturem, paczkę krakersów - 20szt., koc, odłamki szkła; sojusz z Calebem i May.
Caleb Marine (d. 3) - posiada: sztylet, grubą moro bluzę z kapturem; sojusz z Chloe i May; ciężko ranny w czoło – obandażowane, ma gorączkę i drgawki.
Aiden Taurett (d. 4) - posiada: mięso (4 duże porcje), skórę Lieparda; sojusz z Charlotte, Inerri i Riven.
Gavrill Durnovo (d. 5) - posiada: Staravię, nieżywe Rattaty (3), linki, druciki.
Riven Carten (d. 6) - posiada: szyszki, kawałki drewna (3); sojusz z Charlotte, Inerri i Aidenem.
Aren Evan (d. 7) - posiada: plecak (butelka z wodą, bandaż, krzesiwo, nieżywa Carvanha; 12 nieznanych jagód); jest lekko ranna w kostkę – obandażowana, prawie wyleczona.
Sebastian Mackenzie (d. 7) - posiada: siekierę, kawałki drewna (2), buty trapery z kolcami (założone).
Laurel Slone (d. 9) - posiada: kij, sztylet dwustronny.
Charlotte Ragbone (d. 10) - posiada: pieczonego Magikarpia; sojusz z Riven, Inerri i Aidenem.
Inerri Oseas (d. 11) - posiada: pieczonego Magikarpia; sojusz z Riven, Charlotte i Aidenem.
May Ludenberg (d. 12) - posiada: szablę, grubą moro bluzę z kapturem, plecak (latarka, buteleczka wody utlenionej, mnóstwo gazików, przeterminowane tabletki na ból głowy); sojusz z Chloe i Calebem.
Connel Vanders (d. 12) - posiada: łuk i strzały (9); sojusz z Astrid.

Spis nieżywych trybutów:
Hinge Eisenberg (d. 6) - zabity przez Angele.
Salvera Combe (d. 8) - zabita przez Davida.
Chris Sherly (d. 9) - zabity przez Laurel.
December Cropperwood (d. 10) - postrzelony przez Connela i zabity przez Ursaringa.
Whip Marchwalker (d. 11) - zabity przez Thaddeusa.
Roseen Taurett (d. 4) - zabita przez Lieparda.
Caroline Åkerman (d. 5) - umarła ze strachu przez mega Gengara.
Keisuke Martros (d. 2) - zabity przez May i Chloe.
David Crafty (d. 8) – zmarł na skutek połamanych kości przez wichurę.

Lu może odebrać 2000$.


Piszecie to co zwykle, zasady znacie. Czas na odpis trwa do 24 września br., godz: 23:00.
_________________
♪ Z serii "Daisiak kaleczy": opening z Torci ʕ•ᴥ•ʔ

Karta Postaci || Przygoda || Fundacja
~ 38880$ ~
Ostatnio zmieniony przez Gwen Brown 2015-09-23, 20:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.